Dobrze zarabiać i pomagać
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Majątek Kościoła
Nie muszę robić nic dobrego.
Robię to z uzależnienia od endorfin.
Mogę nie robić nic złego.
Nie mam fizycznej możliwości do krzywdzenia drugiego człowieka w pełni świadomie, tak swoją drogą.
Robię to z uzależnienia od endorfin.
Mogę nie robić nic złego.
Nie mam fizycznej możliwości do krzywdzenia drugiego człowieka w pełni świadomie, tak swoją drogą.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Majątek Kościoła
To była odpowiedź do pierwszej części. Nie wiem, co tam błędnego.
Nie czuję się w obowiązku* robić cokolwiek dobrego.
Nie robienie nic złego, negatywnego, to bycie obojętnym no to, co ciebie nie dotyczy, nie bycie dobrym z samego faktu nie robienia niczego złego.
Ja tu mówię o uczynkach, niebo jakimś stanie duszy, czy coś.
Nie czuję się w obowiązku* robić cokolwiek dobrego.
Nie robienie nic złego, negatywnego, to bycie obojętnym no to, co ciebie nie dotyczy, nie bycie dobrym z samego faktu nie robienia niczego złego.
Ja tu mówię o uczynkach, niebo jakimś stanie duszy, czy coś.
Re: Majątek Kościoła
Codziennie wykonujemy cos, do czego jestesmy przymuszeni ( pozytywnie lub negatywnie ) chcoc zupelnie nie czujemy sie w obowiazku tego robic.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Majątek Kościoła
Jak już lecimy na tym samym przykładzie, to dalej:
Nie muszę kupić tej pralki. Naprawdę, nawet nie będę się czuła z tym specjalnie źle.
"W tym nie ma zła. W tym po prostu brakuje dobra".
Jeśli nie będę chciała zrobić dobrego uczynku, to go nie zrobię.
Dobre uczynki nie są wypełniane z przymusu. Jak Cię ktoś zmusi to już tylko przymus.
Nie muszę kupić tej pralki. Naprawdę, nawet nie będę się czuła z tym specjalnie źle.
"W tym nie ma zła. W tym po prostu brakuje dobra".
Jeśli nie będę chciała zrobić dobrego uczynku, to go nie zrobię.
Dobre uczynki nie są wypełniane z przymusu. Jak Cię ktoś zmusi to już tylko przymus.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1950
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 410 times
- Been thanked: 427 times
Re: Majątek Kościoła
Uzależnienie od endorfin... czyli wierzysz, że w drodze ewolucji twój organizm nauczył się dostarczać Ci cząstki szczęścia wtedy gdy robisz A, a blokować Cię przed robieniem B. Dobrze rozumiem ?
Ale dlaczego uważasz jedną akcję za dobrą, a inną za złą. Nawet tak teoretycznie, nie robiąc ich. Po prostu myśląc o nich.
Np. zabójstwo i nakarmienie bezdomnego.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Majątek Kościoła
Niemowle daje kopa "dobrego przymusu". Walisz sie z nog, niemowle placze, przymus karmienia, niemowle juz syte, Ty jeszcze bardziej walisz sie z nog.
Ale zrobilas cos dobrego. Naprawde, choc wcale tego nie chcialas.
Ale zrobilas cos dobrego. Naprawde, choc wcale tego nie chcialas.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Majątek Kościoła
Uważam życie za jakąś tam wartość. Każdy człowiek może coś wnieść do społeczeństwa. Każdy człowiek ma jakąś rodzinę, która się o niego martwi. Kim ja jestem, żeby to kończyć?
Gdybym nigdy się nie urodziła, to specjalnie by mnie to nie przejęło, nie miałabym jak się przejąć. Ale jestem, żyję, mam coś na tym świecie. Czy mamę, czy chłopaka, czy psa. Nie wiem, dlaczego miałabym zabierać komuś to jego "coś".
Już pominę aspekt prawny.
Jak ktoś nie je, to cierpi. Cierpienie nie jest spoko, także jeśli ktoś przyczynia się do zatrzymania cierpienia, w jakiejkolwiek postaci, to uważam, że raczej nie jest to zły uczynek.
Nie chciałam nakarmić własnego niemowlaka? Błagam Cię. Jak mój pies był chory, to co 2 godziny musiałam do niej wstać, w nocy również. Byłam zmęczona, ale nie oznacza, że nie czułam tego obowiązku. Gdyby jeszcze raz zachorowała nie mrugnęłabym okiem, "bo jestem zmęczona". Moje własne dziecko byłoby trochę wyżej w hierarchii, niż pies.
Gdybym nigdy się nie urodziła, to specjalnie by mnie to nie przejęło, nie miałabym jak się przejąć. Ale jestem, żyję, mam coś na tym świecie. Czy mamę, czy chłopaka, czy psa. Nie wiem, dlaczego miałabym zabierać komuś to jego "coś".
Już pominę aspekt prawny.
Jak ktoś nie je, to cierpi. Cierpienie nie jest spoko, także jeśli ktoś przyczynia się do zatrzymania cierpienia, w jakiejkolwiek postaci, to uważam, że raczej nie jest to zły uczynek.
Nie chciałam nakarmić własnego niemowlaka? Błagam Cię. Jak mój pies był chory, to co 2 godziny musiałam do niej wstać, w nocy również. Byłam zmęczona, ale nie oznacza, że nie czułam tego obowiązku. Gdyby jeszcze raz zachorowała nie mrugnęłabym okiem, "bo jestem zmęczona". Moje własne dziecko byłoby trochę wyżej w hierarchii, niż pies.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1950
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 410 times
- Been thanked: 427 times
Re: Majątek Kościoła
I to chyba już jakaś wiara inna niż ateizm, nie sądzisz ?
Dlaczego życie to jakaś wartość ? Przecież w kontekście ateizmu czy się stoi czy się leży jesteśmy tylko chmurą cząsteczek. Nie ma dowodów matematycznych na lepszość życia od nieżycia.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Majątek Kościoła
Ateizm to zaprzeczenie teizmu, czyli zaprzeczenie wiary w Boga/bogów. Nie oznacza braku wiary w ogóle, tylko braku wiary we wszelkie istoty nadprzyrodzone. Ateista może wyznawać wszelkie poglądy nonteistyczne.
Przy czym, jak najbardziej są dowody matematyczne na lepszość życia od nieżycia. Na przykład, żywy człowiek może wykonać więcej pracy niż nieżywy.
Przy czym, jak najbardziej są dowody matematyczne na lepszość życia od nieżycia. Na przykład, żywy człowiek może wykonać więcej pracy niż nieżywy.
Re: Majątek Kościoła
To TylkoJa - podalem przyklad wyrazajacy przymus. Nawet przymus dobra, ktoremu ulagamy, niue chcac tego.
Blagam - rozum wlacz.
Ps: to ciekawy dylemat: kiedy niezywy czlowiek przejdzie na emeryture, jesli wykona mniej pracy niz zywy.
Nie mam pojecia o niezywym czlowieku, ani o pracy niezywego czlowieka.
Nie mam pojecia o emeryturze, ale czekam na nia z utesknieniem.
Zasylam serdeczne pozdrowienia.
Blagam - rozum wlacz.
Ps: to ciekawy dylemat: kiedy niezywy czlowiek przejdzie na emeryture, jesli wykona mniej pracy niz zywy.
Nie mam pojecia o niezywym czlowieku, ani o pracy niezywego czlowieka.
Nie mam pojecia o emeryturze, ale czekam na nia z utesknieniem.
Zasylam serdeczne pozdrowienia.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Majątek Kościoła
Ale ja Ci mówiłam, że moja poprzednia wypowiedź dotyczyła stricte dobrych uczynków.
Ja decydując się na dziecko, czy nie decydując się na dziecko, ale współżyjąc z partnerem biorę za dziecko odpowiedzialność. To już jest moja decyzja. Mało tego, ja chcę tym dzieckiem się opiekować, gdybym nie chciała, to bym oddała do okna życia, albo do adopcji.
Co prawda dziecka nie mam i w najbliższym czasie nie planuję. Ale mam kota. Biorąc kota ZADECYDOWAŁAM, że będę go karmić, zabierać do weterynarza etc.
Współżyjąc z partnerem rozważałam ewentualne dziecko i ZDECYDOWAŁAM, że na pewno je pokocham i będę się nim zajmować najlepiej jak mogę. Albo zdecydowałam, że nie będę wstawać w nocy do gówniarza i podwiązałam jajowody.
Decyzję podjęłam wcześniej, nie w momencie uczynku.
Jeśli nie chciałabym się nim zajmować tylko w nocy, bo chcę się wyspać, to bym wynajęła na moc opiekunkę.
Ja decydując się na dziecko, czy nie decydując się na dziecko, ale współżyjąc z partnerem biorę za dziecko odpowiedzialność. To już jest moja decyzja. Mało tego, ja chcę tym dzieckiem się opiekować, gdybym nie chciała, to bym oddała do okna życia, albo do adopcji.
Co prawda dziecka nie mam i w najbliższym czasie nie planuję. Ale mam kota. Biorąc kota ZADECYDOWAŁAM, że będę go karmić, zabierać do weterynarza etc.
Współżyjąc z partnerem rozważałam ewentualne dziecko i ZDECYDOWAŁAM, że na pewno je pokocham i będę się nim zajmować najlepiej jak mogę. Albo zdecydowałam, że nie będę wstawać w nocy do gówniarza i podwiązałam jajowody.
Decyzję podjęłam wcześniej, nie w momencie uczynku.
Jeśli nie chciałabym się nim zajmować tylko w nocy, bo chcę się wyspać, to bym wynajęła na moc opiekunkę.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1950
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 410 times
- Been thanked: 427 times
Re: Majątek Kościoła
Kalart pisze: ↑2019-05-13, 15:28 Ateizm to zaprzeczenie teizmu, czyli zaprzeczenie wiary w Boga/bogów. Nie oznacza braku wiary w ogóle, tylko braku wiary we wszelkie istoty nadprzyrodzone. Ateista może wyznawać wszelkie poglądy nonteistyczne.
Przy czym, jak najbardziej są dowody matematyczne na lepszość życia od nieżycia. Na przykład, żywy człowiek może wykonać więcej pracy niż nieżywy.
Bo uznałeś że praca jest dobra? Udowodnij proszę.
Ateista może wierzyć w różne inne rzeczy poza Bogiem. To prawda. Lecz nie spotkałem jeszcze takiego, który wierząc w coś poza światem mierzalnym naukowo tytułowałby się ateistą. Raczej wtedy szuka jakiejś mistyki, transcendencji i już ateistą nie jest.
Klasyczny ateista wierzy w naukę. Na to wskazuje też wypowiedź ToTylkoJa o endorfinach. Ateiści tacy nie widzą jednak często, że wierzą w wiele rzeczy których udowodnić się nie da. Jak choćby flagowa wartość życia.
Naukowo rzecz ujmując to tylko trochę więcej lub mniej entropii, losowych zderzeń atomów bez znaczenia. I tak rozpłynie się to wszystko w niebycie stygnącego wszechświata.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Majątek Kościoła
Tu w pogladzie o stygnacym wszechswiecie tkwi pewna trudnosc czyli zadra niemoznosci: nie ma takiej tezy, ktora w pelni stanowilaby podstawe opiowa dla teorii o stygnacym czyms: jest to zalozenie przyjmowane, ale nie udowodnione ( bezwzglednie ).
Istnieje zbyt wiele mozliwosci trendu wlasciwie odwrotnego.
Tak wiec okazac sie moze, ze powolujac sie na nauke, przywoluje sie twierdzenia na "wiare" , a nie na niezbite fakty.
Istnieje zbyt wiele mozliwosci trendu wlasciwie odwrotnego.
Tak wiec okazac sie moze, ze powolujac sie na nauke, przywoluje sie twierdzenia na "wiare" , a nie na niezbite fakty.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Majątek Kościoła
A zasada wzrostu entropii? Nie zastanawiałem się, czy udowodniona. Przyjąłem na wiarę.Biserica Dumnezeu pisze: ↑2019-05-14, 00:05 Tu w pogladzie o stygnacym wszechswiecie tkwi pewna trudnosc czyli zadra niemoznosci: nie ma takiej tezy, ktora w pelni stanowilaby podstawe opiowa dla teorii o stygnacym czyms: jest to zalozenie przyjmowane, ale nie udowodnione ( bezwzglednie ).
Istnieje zbyt wiele mozliwosci trendu wlasciwie odwrotnego.
Tak wiec okazac sie moze, ze powolujac sie na nauke, przywoluje sie twierdzenia na "wiare" , a nie na niezbite fakty.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.