Nie abp Lenga, o którego istnieniu prawie żaden katolik nawet nie wie, tylko codzienna rzeczywistość biskupów, kurii, księży i zakonników.
Ludzie z jakiegoś powodu, utożsamiają Kościół z tymi osobami.
Rozsadzanie Kościoła przez grzech jest faktem.
To trwało odkąd pamiętam, byli jednak tak wielcy biskupi jak Kardynał Wojtyła, Kardynał Wyszyński, Kardynał Gulbinowicz i inni, którzy mimo grzechu, spajali Kościół by był trwałą i wiarygodną strukturą. Ci ludzie już nie żyją, lub u schyłku życia sami są opluwani, jak Kardynał Gulbinowicz.
Dziś rządzą w Kościele w Polsce tacy biskupi jak Kardynał Nycz, biskupi Kowalczyk, Głódź, Gądecki, Czaja.
Abp Lenga w ogóle nie należy do Kościoła w Polsce. Jest tu rezydentem z zewnątrz, ostro widzącym to co tu się dzieje.
Nie zmienimy biskupów i nie w tym rzecz.
Powinniśmy nieustannie zmieniać nas samych ku dobremu, a nie wyszukiwać źdźbła na płaszczach innych.
Jakkolwiek, patrząc trochę z zewnątrz, czarno to widzę.
Kościół zarówno w Polsce, jak i w świecie będzie nadal tracił na znaczeniu - w istotnym stopniu przez grzech, jaki w nim jest dopuszczony.
Potem się odrodzi.
To będzie pod koniec dziejów.
Wtedy objawi się światu Chrystus, ponownie przybywający na świat.
Myślę, że Abp Lenga, podobnie jak Papież Franciszek będą wówczas blisko Chrystusa.