Egzorcyzmy Anneliese Michel
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Egzorcyzmy Anneliese Michel
Co prawda nie chcę podjąć sprawy konkretnie Ann, ale posłuży mi on za przykład.
Może już kiedyś wspominałam, że często słucham różnych podcastów kryminalnych, i związanych, w czasie wolnym.
Słyszałam już wcześniej o sprawie Anneliese Michel, ale teraz uderzyło mnie pewne pytanie:
Jaki jest sens cierpienia osób takich jak Ann, np. opętanych ekspitacyjnie.
W sprawie Ann mówi się najczęściej o cierpieniu za grzechy innych.
Uznaję to za swego rodzaju ofiarę.
Której sensu nie widzę.
Nie zrozumcie mnie źle, trzeba być naprawdę odważnym, żeby godzić się na cierpienie za innych, ale rozwińmy pytanie:
Cierpienie osób opętanych ekspitacyjnie/innych charyzmatyków w kontekście ofiary Chrystusa
O co mi chodzi?
Jeśli Chrystus, swoją śmiercią, złożył ofiarę idealną (co w moim rozumieniu oznacza ni mniej, mi więcej: "lepsza od jakiejkolwiek innej, którą potrafisz sobie wyobrazić"), ofiarę, która zmyła grzechy wszystkich ludzi, tych którzy żyli kiedyś, którzy żyją teraz i którzy będą kiedyś żyli, a także tą ofiarą otworzył niebo dla każdego (pod warunkami rzecz jasna). Dla każdego, czyli nie ma takiej osoby, która nie dostałaby od Jezusa szansy na zbawienie.
Jak w kontekście tej ofiary wyglądają te współczesne ofiary, jedną z nich złożyć miała właśnie Ann?
Wydają mi się one totalnie zbędne. Każda próba "przebicia" ofiary Chrystusa będzie skazana na porażkę, ponieważ nie ma lepszej ofiary, niż ta, która złożył Chrystus.
Skoro On już kiedyś zbawił wszystkich ludzi, dlaczego teraz ludzie, tacy jak Ann, nadal mają poświęcać się za grzechy innych?
Mam nadzieję, że ktoś z Was jest w stanie wytłumaczyć mi tę kwestię.
Jednocześnie chciałam zaznaczyć, że NIE CHCĘ wgłębiać się w samą sprawę Anneliese, jej przebiegu, słuszności uznania i zastanawiania się nad beatyfikacją.
Chodzi mi jedynie o sens takich procederów, które są uznawane przez ludzi z KK, a także przez sam KK (co wnioskuję że wzmianek na stronach parafii, które czytałam w przerwie, uważam że osoby prowadzące strony parafijne nie mają interesu w przedstawianiu spraw rozbieżnie z nauką KK, jeśli się mylę, to przepraszam).
Może już kiedyś wspominałam, że często słucham różnych podcastów kryminalnych, i związanych, w czasie wolnym.
Słyszałam już wcześniej o sprawie Anneliese Michel, ale teraz uderzyło mnie pewne pytanie:
Jaki jest sens cierpienia osób takich jak Ann, np. opętanych ekspitacyjnie.
W sprawie Ann mówi się najczęściej o cierpieniu za grzechy innych.
Uznaję to za swego rodzaju ofiarę.
Której sensu nie widzę.
Nie zrozumcie mnie źle, trzeba być naprawdę odważnym, żeby godzić się na cierpienie za innych, ale rozwińmy pytanie:
Cierpienie osób opętanych ekspitacyjnie/innych charyzmatyków w kontekście ofiary Chrystusa
O co mi chodzi?
Jeśli Chrystus, swoją śmiercią, złożył ofiarę idealną (co w moim rozumieniu oznacza ni mniej, mi więcej: "lepsza od jakiejkolwiek innej, którą potrafisz sobie wyobrazić"), ofiarę, która zmyła grzechy wszystkich ludzi, tych którzy żyli kiedyś, którzy żyją teraz i którzy będą kiedyś żyli, a także tą ofiarą otworzył niebo dla każdego (pod warunkami rzecz jasna). Dla każdego, czyli nie ma takiej osoby, która nie dostałaby od Jezusa szansy na zbawienie.
Jak w kontekście tej ofiary wyglądają te współczesne ofiary, jedną z nich złożyć miała właśnie Ann?
Wydają mi się one totalnie zbędne. Każda próba "przebicia" ofiary Chrystusa będzie skazana na porażkę, ponieważ nie ma lepszej ofiary, niż ta, która złożył Chrystus.
Skoro On już kiedyś zbawił wszystkich ludzi, dlaczego teraz ludzie, tacy jak Ann, nadal mają poświęcać się za grzechy innych?
Mam nadzieję, że ktoś z Was jest w stanie wytłumaczyć mi tę kwestię.
Jednocześnie chciałam zaznaczyć, że NIE CHCĘ wgłębiać się w samą sprawę Anneliese, jej przebiegu, słuszności uznania i zastanawiania się nad beatyfikacją.
Chodzi mi jedynie o sens takich procederów, które są uznawane przez ludzi z KK, a także przez sam KK (co wnioskuję że wzmianek na stronach parafii, które czytałam w przerwie, uważam że osoby prowadzące strony parafijne nie mają interesu w przedstawianiu spraw rozbieżnie z nauką KK, jeśli się mylę, to przepraszam).
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Nie znam tej Pani ani jej sprawy, więc o tym się nie wypowiem.
Ale napiszę jak ja to rozumiem czytając życiorysy świętych, którzy przyjmowali na siebie np stygmaty, jak O. Pio. To był wyraz miłości do Jezusa, chcieli Mu "pomóc" albo wynagradzać własnym cierpieniem, za to jakie Jezus wziął na siebie. Ale ich pomoc postrzegam jak pomoc Szymona Cyrenejczyka, albo św Weroniki w czasie Drogi Krzyżowej. Nie oni dźwigali prawdziwy ciężar ale pomagali Zbawicielowi.
Ale napiszę jak ja to rozumiem czytając życiorysy świętych, którzy przyjmowali na siebie np stygmaty, jak O. Pio. To był wyraz miłości do Jezusa, chcieli Mu "pomóc" albo wynagradzać własnym cierpieniem, za to jakie Jezus wziął na siebie. Ale ich pomoc postrzegam jak pomoc Szymona Cyrenejczyka, albo św Weroniki w czasie Drogi Krzyżowej. Nie oni dźwigali prawdziwy ciężar ale pomagali Zbawicielowi.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
W sensie, jest po fakcie. Zbawienie się dokonało. Wszystkie osoby, które kiedykolwiek istniały lub będą istnieć zostały zbawione. Ale nadal są ludzie, którzy "przyjmują na siebie część ciężaru krzyża".
Dodatkowo, jakby nie patrzeć, Jezus jest Bogiem, on nie potrzebuje pomocy.
Takie cierpienie za innych wydaje mi się cokolwiek zbędne.
Właściwie za kogo mają cierpieć?
Przecież nie za tych, co już ich zbawił Jezus.
Za duszę czyścowe? Gdzie sens w przyjmowaniu konsekwencji swoich grzechów (bo zbawienie już jest, teraz tylko konsekwencje trzeba przyjąć), skoro ktoś inny "zabiera" je od ciebie?
Poprawiłem na dużą literę - Dez
Dodatkowo, jakby nie patrzeć, Jezus jest Bogiem, on nie potrzebuje pomocy.
Takie cierpienie za innych wydaje mi się cokolwiek zbędne.
Właściwie za kogo mają cierpieć?
Przecież nie za tych, co już ich zbawił Jezus.
Za duszę czyścowe? Gdzie sens w przyjmowaniu konsekwencji swoich grzechów (bo zbawienie już jest, teraz tylko konsekwencje trzeba przyjąć), skoro ktoś inny "zabiera" je od ciebie?
Poprawiłem na dużą literę - Dez
Ostatnio zmieniony 2020-08-20, 23:58 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Moja ocena (i wielu innych) tego opętania jest całkowicie innaToTylkoJa pisze: ↑2020-08-20, 22:07 Co prawda nie chcę podjąć sprawy konkretnie Ann, ale posłuży mi on za przykład.
Może już kiedyś wspominałam, że często słucham różnych podcastów kryminalnych, i związanych, w czasie wolnym.
Słyszałam już wcześniej o sprawie Anneliese Michel, ale teraz uderzyło mnie pewne pytanie:
Jaki jest sens cierpienia osób takich jak Ann, np. opętanych ekspitacyjnie.
W sprawie Ann mówi się najczęściej o cierpieniu za grzechy innych.
Uznaję to za swego rodzaju ofiarę.
Której sensu nie widzę.
Nie zrozumcie mnie źle, trzeba być naprawdę odważnym, żeby godzić się na cierpienie za innych, ale rozwińmy pytanie:
Cierpienie osób opętanych ekspitacyjnie/innych charyzmatyków w kontekście ofiary Chrystusa
O co mi chodzi?
Jeśli Chrystus, swoją śmiercią, złożył ofiarę idealną (co w moim rozumieniu oznacza ni mniej, mi więcej: "lepsza od jakiejkolwiek innej, którą potrafisz sobie wyobrazić"), ofiarę, która zmyła grzechy wszystkich ludzi, tych którzy żyli kiedyś, którzy żyją teraz i którzy będą kiedyś żyli, a także tą ofiarą otworzył niebo dla każdego (pod warunkami rzecz jasna). Dla każdego, czyli nie ma takiej osoby, która nie dostałaby od Jezusa szansy na zbawienie.
Jak w kontekście tej ofiary wyglądają te współczesne ofiary, jedną z nich złożyć miała właśnie Ann?
Wydają mi się one totalnie zbędne. Każda próba "przebicia" ofiary Chrystusa będzie skazana na porażkę, ponieważ nie ma lepszej ofiary, niż ta, która złożył Chrystus.
Skoro On już kiedyś zbawił wszystkich ludzi, dlaczego teraz ludzie, tacy jak Ann, nadal mają poświęcać się za grzechy innych?
Mam nadzieję, że ktoś z Was jest w stanie wytłumaczyć mi tę kwestię.
Jednocześnie chciałam zaznaczyć, że NIE CHCĘ wgłębiać się w samą sprawę Anneliese, jej przebiegu, słuszności uznania i zastanawiania się nad beatyfikacją.
Chodzi mi jedynie o sens takich procederów, które są uznawane przez ludzi z KK, a także przez sam KK (co wnioskuję że wzmianek na stronach parafii, które czytałam w przerwie, uważam że osoby prowadzące strony parafijne nie mają interesu w przedstawianiu spraw rozbieżnie z nauką KK, jeśli się mylę, to przepraszam).
To było rzeczywiste opętanie a rzekoma Maryja była jedną z form manifestacji szatana - ja tam nie widzę żadnych pozytywnych cech tylko tragiczny przykład opętania z którym ludzie KK sobie nie poradzili
po owocach oceniam - same robaczywe i szkodliwe dla Kościoła, a bilans tragicznie ujemny
Ostatnio zmieniony 2020-08-20, 23:55 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Dlatego nie chciałam wchodzić w szczegóły.
Sprawa Michel jest jednak generalnie uznawana jako opętanie eksploracyjne i chciałabym się tego trzymać, żeby trzeba się tematu, o który mi chodzi.
Sprawa Michel jest jednak generalnie uznawana jako opętanie eksploracyjne i chciałabym się tego trzymać, żeby trzeba się tematu, o który mi chodzi.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Jezus swoim poświęceniem otworzył drogę do nieba. Ale nie zapewnił nieba dla wszystkich ludzi. W tym względzie decyzja należy do każdego człowieka.
Oceniając w kategoriach czysto ludzkich, to Męka Jezusa nie była najgorszą i najtrudniejszą torturą i kaźnią. Możliwy jest większy znacznie dłuższy ból. Ale rzecz w tym, że wielkość cierpienia nie jest miarą niczego. I nie decyduje o niczym. Jezus swoim życiem i Męką pokazał ludziom, co jest najważniejsze. Pokazał hierarchię. Wskazał właściwą drogę i Cel.
Cierpienie ludzkie może być włączeniem się w cierpienie Jezusa. Gdy ofiarowane przyczynia się do zbawienia innych. Przyczynia się do osiągnięcia celu przez ofiarującego oraz tego, za kogo jest ofiarowana. Ta dobrowolna ofiara pomaga nie tylko żyjącym, ale też pokutującym.
Obrazowo. Gdy ktoś ma do przeniesienia górę piasku, to każdy człowiek, nawet małe dziecko może pomóc w przenoszeniu tego ciężaru. Wziąć na siebie ułamek i ulżyć niosącemu. I przyspieszyć osiągnięcie celu.
Chyba powinienem zrobić stałe zastrzeżenie, które będzie pod każdym postem. Uwagę, że wszystko co piszę, jest subiektywnym moim zdaniem. I nie jest żadną wykładnią ani czyimś innym stanowiskiem.
Oceniając w kategoriach czysto ludzkich, to Męka Jezusa nie była najgorszą i najtrudniejszą torturą i kaźnią. Możliwy jest większy znacznie dłuższy ból. Ale rzecz w tym, że wielkość cierpienia nie jest miarą niczego. I nie decyduje o niczym. Jezus swoim życiem i Męką pokazał ludziom, co jest najważniejsze. Pokazał hierarchię. Wskazał właściwą drogę i Cel.
Cierpienie ludzkie może być włączeniem się w cierpienie Jezusa. Gdy ofiarowane przyczynia się do zbawienia innych. Przyczynia się do osiągnięcia celu przez ofiarującego oraz tego, za kogo jest ofiarowana. Ta dobrowolna ofiara pomaga nie tylko żyjącym, ale też pokutującym.
Obrazowo. Gdy ktoś ma do przeniesienia górę piasku, to każdy człowiek, nawet małe dziecko może pomóc w przenoszeniu tego ciężaru. Wziąć na siebie ułamek i ulżyć niosącemu. I przyspieszyć osiągnięcie celu.
Chyba powinienem zrobić stałe zastrzeżenie, które będzie pod każdym postem. Uwagę, że wszystko co piszę, jest subiektywnym moim zdaniem. I nie jest żadną wykładnią ani czyimś innym stanowiskiem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1600
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 200 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
św. Paweł pisał tak:
„Teraz raduję się, cierpiąc za was, i w moim ciele dopełniam braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół.” (Kol 1,24)
co oznacza, że nasze cierpienie w jakiś przedziwny sposób może być pomocne, choć ciężko zrozumieć cóż to miało by znaczyć i jak się to dzieje
całkiem niezła próba wyjaśnienia:
https://www.szkolateologii.dominikanie. ... 1-proba-o/
„Teraz raduję się, cierpiąc za was, i w moim ciele dopełniam braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół.” (Kol 1,24)
co oznacza, że nasze cierpienie w jakiś przedziwny sposób może być pomocne, choć ciężko zrozumieć cóż to miało by znaczyć i jak się to dzieje
całkiem niezła próba wyjaśnienia:
https://www.szkolateologii.dominikanie. ... 1-proba-o/
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Piszesz że nie o Anneliese chcesz rozmawiać ale jednak ją wywołałaś w Tytule wątku i pierwszym poście. Chyba jednak żeby wyjaśnić kwestię takiej ekspiacji trzeba sięgnąć do sprawy tej Niemki.
W każdym razie doczytałam o tej kobiecie i na głowę teologa to się nie mieści w głowie aby opętanie nazwać ekspiacyjnym. Czyli jako pokutę lub wynagrodzenie Jezusowi za grzechy innych.
Znalazłam artykuł demonologa i biblisty, z którego zdaniem się zgadzam. Na dole artykułu pisze o tej dziewczynie.
https://stacja7.pl/wiara/opetanie-siede ... ych-sciem/
Dla Jezusa ważna jest wolna wola człowieka. Jeśli nawet założymy że dopuścił do takiego cierpienia i opętania to zmiana zdania Niemki od razu wstrzymałaby cierpienie i pierwszy egzorcyzm uwolnił dziewczynę od opętania. Bo w Ewangelii mamy przypadek uwolnienia od legionu demonów , które Jezus wypędził jednym słowem i poszły w świnie a potem spadły z urwiska.
Dlatego nie mieści się w głowie że prawdziwy Jezus patrzyłby na cierpienie dziewczyny i jej wyniszczanie się choć chciała uwolnienia. Przepraszam ale jak do legionu demonów ma się sześć duchów jakie opanowały Anneliese? Nijak.
Jezus ma całkowitą władzę. Jeśli człowiek pragnie uwolnienia i nawrócenia to na dźwięk Jego Imienia demony uciekają. Takie reakcje widzimy również w Ewangeliach. Demony boją się Syna Bożego.
Nie wiem kto wymyślił takie określenie jak opętanie ekspiacyjne ale dla mnie to jak oksymoron. Wewnętrzna sprzeczność. Albo piramidalne kłamstwo samych demonów w Anneliese, które kłamały we wszystkim co mówiły. Nie da się też wykluczyć że kapłani nie ulegali wpływom tylu usłyszanych kłamstw wiec mogli źle rozeznawać sytuację.
Zachęcam do przeczytania artykułu.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
W rzeczy samej. Zgadzam się z tą oceną.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Efezjan
- Super gaduła
- Posty: 1161
- Rejestracja: 15 kwie 2017
- Ostrzeżenia: 1
- Lokalizacja: Chorzów
- Wyznanie: Ateista
- Has thanked: 66 times
- Been thanked: 243 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Hmm, ja mam wątpliwości, czy to było faktyczne opętanie. Przecież te demony tam się przedstawiają jak ludzie, a człowiek żadną miarą demonem stać się nie może. Chyba że po prostu kłamią, że są Neronem i kim tam jeszcze... księdzem Fleischerem? Dobrze pamiętam?Dezerter pisze: ↑2020-08-20, 23:53Moja ocena (i wielu innych) tego opętania jest całkowicie innaToTylkoJa pisze: ↑2020-08-20, 22:07 Co prawda nie chcę podjąć sprawy konkretnie Ann, ale posłuży mi on za przykład.
Może już kiedyś wspominałam, że często słucham różnych podcastów kryminalnych, i związanych, w czasie wolnym.
Słyszałam już wcześniej o sprawie Anneliese Michel, ale teraz uderzyło mnie pewne pytanie:
Jaki jest sens cierpienia osób takich jak Ann, np. opętanych ekspitacyjnie.
W sprawie Ann mówi się najczęściej o cierpieniu za grzechy innych.
Uznaję to za swego rodzaju ofiarę.
Której sensu nie widzę.
Nie zrozumcie mnie źle, trzeba być naprawdę odważnym, żeby godzić się na cierpienie za innych, ale rozwińmy pytanie:
Cierpienie osób opętanych ekspitacyjnie/innych charyzmatyków w kontekście ofiary Chrystusa
O co mi chodzi?
Jeśli Chrystus, swoją śmiercią, złożył ofiarę idealną (co w moim rozumieniu oznacza ni mniej, mi więcej: "lepsza od jakiejkolwiek innej, którą potrafisz sobie wyobrazić"), ofiarę, która zmyła grzechy wszystkich ludzi, tych którzy żyli kiedyś, którzy żyją teraz i którzy będą kiedyś żyli, a także tą ofiarą otworzył niebo dla każdego (pod warunkami rzecz jasna). Dla każdego, czyli nie ma takiej osoby, która nie dostałaby od Jezusa szansy na zbawienie.
Jak w kontekście tej ofiary wyglądają te współczesne ofiary, jedną z nich złożyć miała właśnie Ann?
Wydają mi się one totalnie zbędne. Każda próba "przebicia" ofiary Chrystusa będzie skazana na porażkę, ponieważ nie ma lepszej ofiary, niż ta, która złożył Chrystus.
Skoro On już kiedyś zbawił wszystkich ludzi, dlaczego teraz ludzie, tacy jak Ann, nadal mają poświęcać się za grzechy innych?
Mam nadzieję, że ktoś z Was jest w stanie wytłumaczyć mi tę kwestię.
Jednocześnie chciałam zaznaczyć, że NIE CHCĘ wgłębiać się w samą sprawę Anneliese, jej przebiegu, słuszności uznania i zastanawiania się nad beatyfikacją.
Chodzi mi jedynie o sens takich procederów, które są uznawane przez ludzi z KK, a także przez sam KK (co wnioskuję że wzmianek na stronach parafii, które czytałam w przerwie, uważam że osoby prowadzące strony parafijne nie mają interesu w przedstawianiu spraw rozbieżnie z nauką KK, jeśli się mylę, to przepraszam).
To było rzeczywiste opętanie a rzekoma Maryja była jedną z form manifestacji szatana - ja tam nie widzę żadnych pozytywnych cech tylko tragiczny przykład opętania z którym ludzie KK sobie nie poradzili
po owocach oceniam - same robaczywe i szkodliwe dla Kościoła, a bilans tragicznie ujemny
Teologicznie zatem jest to podejrzane.
I dlaczego Neron, który był cesarzem rzymskim mówi po niemiecku, a nie po łacinie? Nie wiem, może się tam w piekle języków obcych uczą... Trochę tak z przekąsem napisałem. Dla mnie w każdym razie jest to podejrzane.
Ostatnio zmieniony 2020-08-22, 14:52 przez Efezjan, łącznie zmieniany 2 razy.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."
Deolinda, Parva que eu sou
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."
Deolinda, Parva que eu sou
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Dla ciebie, dla mnie, dla Magnolii, dla ...
więc pomysł o beatyfikacji uważam za błąd i odradzam katolikom jakiekolwiek naśladowanie tej nieszczęsnej dziewczyny
więc pomysł o beatyfikacji uważam za błąd i odradzam katolikom jakiekolwiek naśladowanie tej nieszczęsnej dziewczyny
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
A ja kompletnie nie rozumiem pomyslow jakichkolwiek beatyfikacji.
Czyzby to ludzie mieli decydowac o czyjejs swietosci?
Tak szczerze mowiac to te beatyfikacje wiecej mieszaja wiernym w glowach niz mieli dotychczas namieszane.
Iluz to kaplanow, czy samych wiernych pobladzilo, starajac sie pokazac swietymi.
Szczegolnie ksieza pierw staraja sie zrobic kariere i dojsc do funkcji biskupa, a pozniej by posmiertnie ogloszono go swietym.
Uwazam ze nie tedy droga, bo wszelkie ziemskie nagrody beda jakby "odliczone od tej po tamtej stronie, z prostego powodu, ze zostaly otrzymane na ziemi. Tu moze sie ktos nie zgadzac, ale to zalezy od intencji osoby starajacej sie zrobic kariere jako swiety na ziemi.
Czyzby to ludzie mieli decydowac o czyjejs swietosci?
Tak szczerze mowiac to te beatyfikacje wiecej mieszaja wiernym w glowach niz mieli dotychczas namieszane.
Iluz to kaplanow, czy samych wiernych pobladzilo, starajac sie pokazac swietymi.
Szczegolnie ksieza pierw staraja sie zrobic kariere i dojsc do funkcji biskupa, a pozniej by posmiertnie ogloszono go swietym.
Uwazam ze nie tedy droga, bo wszelkie ziemskie nagrody beda jakby "odliczone od tej po tamtej stronie, z prostego powodu, ze zostaly otrzymane na ziemi. Tu moze sie ktos nie zgadzac, ale to zalezy od intencji osoby starajacej sie zrobic kariere jako swiety na ziemi.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4451
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
No co Ty. Uważasz, że wszelkie beatyfikacje są złym pomysłem? Przecież tylu wspaniałych świętych mamy, których możemy prosić o wstawiennictwo.Jozek pisze: ↑2020-08-22, 17:37 A ja kompletnie nie rozumiem pomyslow jakichkolwiek beatyfikacji.
Czyzby to ludzie mieli decydowac o czyjejs swietosci?
Tak szczerze mowiac to te beatyfikacje wiecej mieszaja wiernym w glowach niz mieli dotychczas namieszane.
Iluz to kaplanow, czy samych wiernych pobladzilo, starajac sie pokazac swietymi.
Szczegolnie ksieza pierw staraja sie zrobic kariere i dojsc do funkcji biskupa, a pozniej by posmiertnie ogloszono go swietym.
Uwazam ze nie tedy droga, bo wszelkie ziemskie nagrody beda jakby "odliczone od tej po tamtej stronie, z prostego powodu, ze zostaly otrzymane na ziemi. Tu moze sie ktos nie zgadzac, ale to zalezy od intencji osoby starajacej sie zrobic kariere jako swiety na ziemi.
Ale jeśli chodzi o przypadki takie jak w tym temacie to się zgadzam, że to by było złe. Jednak nie można odrzucać wszystkich beatyfikacji i kanonizacji. Jest to bardzo ważny i potrzebny element naszej wiary. Bez tego brakowało by czegoś pięknego, bo święci chcą nam wyprosić wszystko, czego naprawdę potrzebujemy dla zbawienia.
Ostatnio zmieniony 2020-08-22, 17:49 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Nie tyle orzekają, ale na podstawie badań w ramach procesu, stwierdzają, że Bóg to uczynił. Albowiem tylko On jest władny to uczynić. A ludzie moga jedynie odczytywać Jego wolę.
A sens tegoż opisała powyżej Miłośniczka Faustyny.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Egzorcyzmy Anneliese Michel
Zgadza sie ze cos lub wszystko zwiazane z osoba beatyfikowana Bog uczynil, ale to nie jest przyczyna ze dana osoba jest swieta.
Idac tym rozumowaniem zbawiony zloczynca praktycznie nic nie uczynil, zadnych cudow, zadnych nawrocen, wiec z kad takie wymagania przy beatyfikacji?
Czy nie widzisz w tym jakiejs ziemskiej nuty wywyzszenia sie wsrod innych wierzacych dla osoby, a nie Boga?
Idac tym rozumowaniem zbawiony zloczynca praktycznie nic nie uczynil, zadnych cudow, zadnych nawrocen, wiec z kad takie wymagania przy beatyfikacji?
Czy nie widzisz w tym jakiejs ziemskiej nuty wywyzszenia sie wsrod innych wierzacych dla osoby, a nie Boga?
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.