Słabnąca wiara

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Słabnąca wiara

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2018-03-07, 01:00

Nie wiem, gdzie to umieścić.

Moja wiara słabnie. Właściwie to sama nie wiem, czy ostatnio chodziłam do kościoła, bo chodziłam, czy w ogóle wierzę. Ostatnie dwa tygodnie olałam. Nie chciało mi sie. A bo coś tam. Chora jestem (na tyle chora, że do kościoła nie, ale na spacer owszem). Właściwie to wmawiałam sobie złe samopoczucie, żeby nie iść, bo inaczej bym poszła. Idę, siedzę, rozmyslam, niby się modlę, wszystko mi jedno. Ide do spowiedzi, pokutuję, idę do komunii i apiać to samo.

Tu już nie ma dla mnie miejsca. Ja juz nie mam wiary.

Magnolia

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Magnolia » 2018-03-07, 07:25

Prawdę mówiąc z tego postu wynika że "padła " Ci dyscyplina i motywacja... o wierze nie piszesz...
Nie wyraziłaś żadnych wątpliwości, które by Ci podważały prawdy wiary. Ani słowa o Bogu...

A to w sumie istotne rozróżnienie, bo nad dyscypliną i motywacją można pracować (każdy jest za to odpowiedzialny i każdy z nas się z tym zmaga).
Wątpliwości też można rozwiewać, tu czy gdzieś indziej, jeśli szuka się prawdy to jest duża szansa, że się ją znajdzie. Bo Bóg jest Prawdą, prawda wyzwala.

Szukasz prawdy?

Awatar użytkownika
Sebastian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 281
Rejestracja: 22 lis 2017
Lokalizacja: Połaniec
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 26 times
Kontakt:

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Sebastian » 2018-03-07, 08:33

Tak jak Magnolia napisala, wiara jest prawdą.
Totus Tuus

Awatar użytkownika
Czernin
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 424
Rejestracja: 23 sie 2015
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 4 times
Been thanked: 21 times
Kontakt:

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Czernin » 2018-03-07, 10:59

Jezus radzi, by opierać swoją wiarę na Słowie Bożym, a więc Biblia. Jeśli korzystasz z telefonu z androidem, to możesz zainstalować sobie aplikacje "Biblia YouVersion" w języku polskim. Aplikacja fajnie wygląda, jest tam opcja audio, codziennie nowe wersety z obrazkiem, można wybrać sobie dowolne wersety Biblii na różne tematy np "miłość, szczęście, smutek...". Aplikacja fajnie się spisuje

Zachęcam tez do odwiedzania ciekawych chrześcijańskich kanałów na ytbe, np. Marcina Zielińskiego, czy Mikołaja Kapusty. Młode chłopaki, pierwszy z nich jest charyzmatykiem

W opcji jest też udanie się na jakiś koncert chrześcijański, uwielbienie, nabożeństwo charyzmatyczne by złamać rutynę

I przede wszystkim oddać się w prowadzenie Duchowi Świętemu! Jezus obiecał nam Go. Duch Święty przecież prowadzi Kościół, dlatego trzeba oddać się mu w prowadzenie i zaufać
Ostatnio zmieniony 2018-03-07, 11:01 przez Czernin, łącznie zmieniany 1 raz.
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli (J 8, 32)

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-07, 12:11

Nie jestem pewien, cp, co definiujesz przez "wiara". Bo mam wrażenie, że "czucie, ze wierzę".
Przy takim podejściu - zwłaszcza jeśli będziesz uzależniać praktyki od tego poczucia - nieuchronnie wiara będzie maleć, bo tak jest z wiarą nie praktykowaną.
Jak mowi stare przysłowie: "Jesli nie żyjesz tak, jak wierzysz, to wkrótce zaczniesz wierzyć tak, jak żyjesz".

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Andej » 2018-03-07, 14:45

Kluczem stosunek do Boga.
Kluczem przykazanie miłości.

Jeśli to nie ma sensu, to nic nie ma sensu.

Jeśli życie nie układa się, to nie wina Boga. Jak sobie pościelisz ... Choć przyznaję, że nie zawsze to wystarczy. Czasem konieczny jeszcze czarownik z krainy Oz.

Do pieca trzeba stale podkładać, aby ciepełko buchało. Jak się wypali, to ostygnie i tylko brudny popiół zostanie. I zgrzytanie zębów (gdy się do ust dostanie).
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Magnolia » 2018-03-07, 15:27

Kto żyje dla siebie samego, dla podsycania swojej radości ma jedynie przedmiot skończony, mizerny i przemijający, dlatego niechybnie skazany jest na smutek.
Lecz dla tego, kto żyje "dla Pana", przedmiot i powód do radości jest nieskończony, Boski i zawsze nowy.
Radość samego Pana staje się jego radością, zgodnie z tym, co mówi Jezus: "To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość była pełna" (J 15,11)

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Słabnąca wiara

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2018-03-07, 21:16

Ja po prostu nie odczuwam obecności jakiegokolwiek Boga. Zatem żyję dobrze w kontekście społecznym, ale nie w kontekście chrześcijaństwa. Nie umiem inaczej, bo nie widzę w tym sensu. No wiecie. Nie potrafię uwierzyć w istnienie Boga, a więc nie widzę sensu w umartwianiu się...

Wolfi

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Wolfi » 2018-03-07, 23:10

ciasteczkowy_potfur pisze: 2018-03-07, 21:16 Ja po prostu nie odczuwam obecności jakiegokolwiek Boga. Zatem żyję dobrze w kontekście społecznym, ale nie w kontekście chrześcijaństwa. Nie umiem inaczej, bo nie widzę w tym sensu. No wiecie. Nie potrafię uwierzyć w istnienie Boga, a więc nie widzę sensu w umartwianiu się...
Przypuszczam, ze masz za dobrze i dlatego.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Słabnąca wiara

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2018-03-07, 23:39

No ba, mam idealnie, szczególnie moje choroby sa zarąbiste x)

Wolfi

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Wolfi » 2018-03-07, 23:59

ciasteczkowy_potfur pisze: 2018-03-07, 23:39 No ba, mam idealnie, szczególnie moje choroby sa zarąbiste x)
Jakie? Chocby nie wiem to i tak mnie nie przebijesz wierz mi ;#

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Andej » 2018-03-08, 13:32

Własna choroba jest zawsze najcięższa. Bowiem tylko ta, która nas ogranicza, jest powodem prawdziwego cierpienia.

Ale często jest tak, że choroba jest głównie w głowie. A przynajmniej skala schorzenia.

Na tym polega przewaga wierzących nad niewierzącymi, że mają się z kim podzielić choroba i bólem. Nie ciepią sami. I znajdują sens. Ale najpierw trzeba zaufać. A jak zaufać, gdy nie ma się komu. Najpierw trzeba Boga choć trochę poznać, a zaufanie przyjdzie samo.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Słabnąca wiara

Post autor: konik » 2018-03-09, 15:22

Wiesz potforze, nie przejmuj sie
. Wiara to nie tylko intelekt. Taki czas znizki , a potem zwyzki ... apotem znow znizki to ludzkie uczucie.
Mozna miec znizke, a potem znizke, a po znizce przyjdzie znizka ...
A potem lata cale mijaja, o Bogu cokolwiek by mialo byc ... zostalo zapomniane ... wlaczasz jakies radio, albo odpalasz jakas muzyke na youtube - i wyskakuje taka Budka Suflera ( albo cokolwiek, co potrafi spiewac ) i ryczy w glosnikach. " A po nocy przychodzi dzien, a po burzy spokoj ".
I nagle jest Bog ... moze nieznany, nie zrozumiany ... ale jest. I warto zyc.
Trzymaj sie.

Magnolia

Re: Słabnąca wiara

Post autor: Magnolia » 2018-03-09, 16:19

Konik dobrze prawi.
Naprawdę nie ty jedna masz choroby. Wszyscy podlegamy temu samemu skażeniu grzechem pierworodnym i wszyscy chorujemy. Ale juz na nasz stosunek do choroby, do świata mamy wpływ my sami.
Cale życie zmagam się ze swoimi chorobami, nie o to chodzi żeby się licytować, kto z nas ma ich więcej, albo które są gorsze. Tak jak napisał Andej, dla każdego jego choroba jest najgorsza i najcięższa. Na mój stosunek do moich chorób miało jedno zdanie, "Bóg pozwoli tylko na tyle ile jesteś w stanie unieść". i to zmieniło moje nastawienie do tego stopnia że zawsze na powierzchni trzyma mnie świadomość, że nie przygniecie mnie to, co mnie spotyka. To już dużo zmieniło.
Nie mogę pracować na etacie, bo stres by mnie zniszczył. Ale wykonuję trudny zawód raz w tygodniu, potem odpoczywam. Bóg daje mi tyle pracy bym była w stanie to unieść. Mało tego otrzymuje wszelkie łaski, których potrzebuję w danym momencie, mam poczucie że nie jestem sama. Bóg jest przy mnie. Nie zabrał wszystkich problemów z mojego życia, nie zabrał wszystkich chorób, ale pomaga wszystko przetrwać.

Wczoraj dzień przywitał mnie takim atakiem paniki, że musiało przyjechać do mnie pogotowie, a potem Mąż zamówił wizytę domową lekarza, bo musiałam wrócić do leków. Mimo prawie 3 letniej przerwy wróciła nerwica lękowa. I wiesz, mimo że sama jestem tym mocno zaskoczona, to cieszę się, że mam wiarę. Bo modlitwa mi pomagała, wiara że Bóg mi pomoże to przetrwać trzymała mnie w tych trudnych chwilach. Mało tego, wierzę że szybki przyjazd karetki, dobry lekarz do domu to pomoc Boga, bo otrzymałam pomoc jakiej potrzebowałam. Że już nie wspomnę o mężu, który sprostał zadaniu opieki nade mną. Za męża jako dar od samego Boga dziękuje codziennie. Dzieci, które okazały zrozumienie i pomoc, ugotowały same obiad, pozwalają na odpoczynek, wykazują się troskliwością. Rodzina pomaga przetrwać najtrudniejsze chwile. Ale (gdy jestem zdrowa) uczę ich tego, wychowuję do empatii i współczucia, do miłości i zauważania potrzeb innych.
Perspektywa wiary zmienia bardzo wiele w naszym patrzeniu na to, co w naszym życiu się dzieje. Czasem tak myślę, gdyby tak podsumować co niosę lub niosłam w moim życiu to nie jednego to by przygniotło, ale na szczęście było to rozłożone na wiele lat i na małe ciężary. Czasem czuję się jak mrówka, która niesie drzewo.

A ja dziś umiem się z wczorajszego dnia śmiać: ja to potrafię sobie imprezę (pogotowie i wizyta domowa) i prezenty (tona leków) zorganizować na Dzień Kobiet. =))
Śmiech z siebie pomaga się zdystansować, tego się musiałam nauczyć, nie urodziłam się taka. Ale teraz pomaga łapać dystans, jak nic innego.
Wczoraj propozycja męża: "chodź na spacer" brzmiała jak: "wejdźmy na Nanga Parbat zimą".
Dziś już mogę iść na spacer - Chwała Panu!

Jeśli chcesz porzucić chodzenie do kościoła, wiarę i Boga, bo nie widzisz sensu to czy ktos na forum da radę Cię zatrzymać, powstrzymać? Nie. Zrobisz jak zechcesz....
Ale wielu z nas tam było, w ciemności i nie było lżej. Naście lat temu sama nie chodziłam do kościoła ze dwa lata, ale nie działo się wtedy lepiej w moim życiu. Było gorzej, coraz gorzej i wychodzenie z tego bagna w jakie wpadłam, było ciężka pracą, kilkuletnią.
Mądry człowiek uczy się na błędach innych.
Na Twoim miejscu zamiast się "poddać" wybrałabym: "zaangażować się jak w nic dotąd".
Płomień wiary pali się adekwatnie do wysiłku wkładanego w jej rozpalanie. - proszę jakie motto mi dla Ciebie wyszło. :)
Rozpal wiarę, a będą działy się cuda. Rozpal wiarę, a uratujesz siebie. :)
Ostatnio zmieniony 2018-03-09, 16:21 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

wątpiący

Re: Słabnąca wiara

Post autor: wątpiący » 2018-03-11, 19:06

ciasteczkowy_potfur pisze: 2018-03-07, 01:00
Tu już nie ma dla mnie miejsca. Ja juz nie mam wiary.
Miejsce jest jak najbardziej dla każdego.
To może zmienić wiarę i zacząć wierzyć w coś innego, przestać się zamartwiać, wierzyć w cuda i zacząć żyć.
Ostatnio zmieniony 2018-03-11, 19:07 przez wątpiący, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ