Stres/strach

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
ODPOWIEDZ
Wolfi

Stres/strach

Post autor: Wolfi » 2018-04-20, 17:07

Jak katolicy radza sobie ze stresem i strachem?

mamamondfa

Re: Stres/strach

Post autor: mamamondfa » 2018-04-20, 20:41

Radzą sobie raz lepiej, raz gorzej :D
A tak na poważnie, to mi pomaga świadomość znaczenia słów: "bądz wola Twoja". Wszystko staram się powierzać Jezusowi. Bo niestety z doświadczenia wiem, że strach się potrafi doskonale karmić naszym wyobrażeniem o nim. Niekiedy potrafi urosnąć do ogromnych rozmiarów, a najgorzej jak zaczyna nas przerastać. Najlepiej dosłownie - mierzyć się ze strachem. Czyli robić to czego się boimy. To pomaga go przezwyciężać, bo uświadamia nam jego rzeczywisty obraz, jak już się okaże, że to nic.
Kiedyś zmagałam się ze stanami lękowymi, atakami paniki. Serio. Nic fajnego. A to niosło za sobą lawinę - hipochondria, bałam się jeździć samochodem, nerwica. Wszystko na raz. Pełna kumulacja. Do tej pory zdarzają się sytuacje, że "zapominam". Wiadomo. To proces. :)

Wiem, że pewnie nie zajrzysz, ale może kiedyś :):

https://pl.aleteia.org/2017/06/29/akt-o ... umaczenie/

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Stres/strach

Post autor: Dezerter » 2018-04-20, 22:07

Katolicy radzą sobie tak samo jak niekatolicy, są zasady uniwersalne dla wszystkich ludzi.
Katolicy jako chrześcijanie, mają jeszcze dodatkowo poza świeckimi sposobami Ducha Świętego. Ja zawsze jak czytam Słowo, lub modlitwę wiernych na Eucharystii to oddaje się w opiekę Duchowi Świętemu i proszę, by to On mnie prowadził. Pomaga, choć stres pozostaje - to chyba tak już musi być, ważne by stres nie paraliżował.

Strach to już rzadszy przypadek u mnie - coraz mniej rzeczy, których się boję, ... boję się Boga, ale jest to bojaźń wynikająca z szacunku, taka dobra i miła wynikająca z przepaści Stwórca - stworzenie a nie np. ze strachu przed Sądem.
Ostatnio zmieniony 2018-05-06, 11:30 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Magnolia

Re: Stres/strach

Post autor: Magnolia » 2018-04-21, 11:22

mamamondfa pisze: 2018-04-20, 20:41 Radzą sobie raz lepiej, raz gorzej :D
A tak na poważnie, to mi pomaga świadomość znaczenia słów: "bądz wola Twoja". Wszystko staram się powierzać Jezusowi. Bo niestety z doświadczenia wiem, że strach się potrafi doskonale karmić naszym wyobrażeniem o nim. Niekiedy potrafi urosnąć do ogromnych rozmiarów, a najgorzej jak zaczyna nas przerastać. Najlepiej dosłownie - mierzyć się ze strachem. Czyli robić to czego się boimy. To pomaga go przezwyciężać, bo uświadamia nam jego rzeczywisty obraz, jak już się okaże, że to nic.
Kiedyś zmagałam się ze stanami lękowymi, atakami paniki. Serio. Nic fajnego. A to niosło za sobą lawinę - hipochondria, bałam się jeździć samochodem, nerwica. Wszystko na raz. Pełna kumulacja. Do tej pory zdarzają się sytuacje, że "zapominam". Wiadomo. To proces. :)
Moniu, jesteśmy jak widzę z tej samej gliny. ;)
Wolf, dobry temat założyłeś, chętnie się podzielę swoim doświadczeniem.
Nerwicę lękową mam od dawna, mierzę się ze strachem prawie codziennie, często odczuwam jakąś obawę przed wyjściem z domu. Kiedy problemy narastają to po prostu trzeba podjąć terapię i mocno się w nią zaangażować, bo to nie terapeuta ma pracować ale ja.
Miesiąc temu miałam taki atak paniki, że wezwałam do siebie pogotowie, bo przez dwa lata radziłam sobie tak dobrze że nie miałam żadnych leków w domu. Znowu jestem na lekach, znowu zaczęłam terapię, bo nie chcę żeby lęk mnie ograniczał. Leki mi pomagają mierzyć się z tym, co mnie tak przeraża. Nie poddaję się w szukaniu pomocy, dużo rozmawiam z mężem, z przyjaciółmi.
Bardzo dobrze mi pomaga praca fizyczna na działce, jak sobie przerzucę/przekopię półtony ziemi to czuje się jak nowa ;)
Taniec w domu, przy ulubionej muzyce, w ramach zdrowego ruchu i rozładowania napięć.
No i lody!
To tak po ludzku jak się sobą opiekuję.

A jako katolik: życie sakramentalne, spowiedź regularnie, komunia św co niedziela, modlitwa (można mieć ulubioną, choćby najkrótsza "Jezus Ufam Tobie", "Jezu Ty się tym zajmij" powtarzana w trudnych chwilach), modlitwa do św Michała Archanioła - która jest prostym egzorcyzmem. Tylko że nie tyle chodzi tu o powtarzanie modlitwy jak magicznego zaklęcia, tylko zrozumienie czym jest zawierzenie , zaufanie Bogu. A po zrozumieniu zaczyna się codzienna praca nad zawierzaniem Jezusowi, nad poddawaniem się Woli Bożej ze świadomością że Bóg wie lepiej, kocha bardziej, nie pozwoli skrzywdzić.
Ale najbardziej przeciwlękowe jest uwielbianie Boga, głośne i radosne, jakby naprzeciw lękowi, który jest ciemny i mroczny... głośny śmiech, żarty z siebie, dostrzeganie jasnych stron wszystkiego co mnie spotyka, metody wypracowane latami...
Czytanie Pisma św, szczególnie psalmów, a moim ulubionym jest psalm ufności czyli 23.


Naprawdę wiem o czym mówię, bo trzy dni temu miałam włamanie i kradzież w domu, moje (i całej rodziny) poczucie bezpieczeństwa poległo w gruzach i trzeba je odbudowywać dzień po dniu, aż znowu poczujemy się bezpieczni.
Trzeba dużo rozmawiać o tym co sie przezywa, by spokojny i życzliwy przyjaciel nie pozwolił nam popadać w paranoję, a pomagał trzymać się powierzchni.

Nie jesteś sam Wolf!

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Stres/strach

Post autor: Dezerter » 2018-04-21, 16:33

Zaskoczyłaś mnie swym wyznaniem- postrzegałem Cię inaczej - dzięki za szczerość.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

mamamondfa

Re: Stres/strach

Post autor: mamamondfa » 2018-04-21, 19:30

[Moniu, jesteśmy jak widzę z tej samej gliny. ;)
Chciałam napisać ze ta glina to jakaś chińska :)) ale sobie przypomniałam, że oni maja najlepszą porcelanę =))
O sobie piszę oczywiście, w sensie, że z gliny trefnej ~x( :D
Żarty na bok. Temat nie ten.

Doceniam szczerosc. Bardzo sobie ją cenię. Brakuje jej ludziom dzisiaj. Każdy chce być postrzeganym jako doskonały bez najmniejszej wady :)
:ymhug: będę wspierać modlitwą :)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Stres/strach

Post autor: Andej » 2018-04-21, 21:19

Od kiedy przeczytałem książkę o Dolindo, jego modlitwa jest dla mnie lekarstwem. Gdy obawiam się czegoś, staram się wszystko przekazać Jezusowi. I poddać się Jego woli. Jakakolwiek by nie była. I okazuje się, że Jego wybory nie są złe. Warto pozwolić Mu na kierowanie wszystkim. Que serra, serra.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

wędrowiec

Re: Stres/strach

Post autor: wędrowiec » 2018-05-06, 08:08

Odkąd przytuliłem się do Boga, niczego się nie boję.

Magnolia

Re: Stres/strach

Post autor: Magnolia » 2018-05-06, 10:05

wędrowiec pisze: 2018-05-06, 08:08 Odkąd przytuliłem się do Boga, niczego się nie boję.
Mysle że Wolf potrzebuje wyjaśnienia co to znaczy przytulić sie do Boga.
Opowiesz nam wszystkim ?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18912
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4606 times
Kontakt:

Re: Stres/strach

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-05-06, 11:08

Mój sposób na strach jest prosty (choć nie zawsze łatwy do zastosowania). Modlę się, aby to, co mnie spotka - jakkolwiek sprawy się potoczą - było zgodne z wolą bożą.
Przytoczę tu swoje świadectwo sprzed... 23 lat. Mogliście je gdzieś już czytać.

W lutym 1995 roku rodził się mój starszy syn. Kiedy rozradowany wiadomością przybyłem do szpitala (ponieważ poród przebiegał z komplikacjami, nie zezwolono mi na asystowanie przy narodzinach), lekarz dyżurny poprosiła mnie do gabinetu. Posypały się pytania o przebieg ciąży; czy Żona chorowała, jakie były objawy itd..
Wiedziałem już, że coś jest nie tak.
Zostałem poinformowany że stan dziecka jest ciężki, przy czym zabroniono mi informować o tym Małżonkę (była bardzo osłabiona, poród trwał kilkanaście godzin). Można sobie łatwo wyobrazić jak trudno było wobec Niej udawać dobry humor, mając jednocześnie świadomość zagrożenia życia syna…
Wieczorem, gdy kolejny raz zadzwoniłem do szpitala, poinformowano mnie że dziecko może nie dożyć do rana. Ze ściśniętym gardłem poprosiłem o chrzest z wody w razie skrajnego zagrożenia.
W Matemblewie pod Gdańskiem znajduje się sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej. Położone w lesie, sprzyja indywidualnej modlitwie. Wierzę że jest to jedno z tych miejsc, które Bóg upodobał sobie do szczególnego obdarowywania proszących. Dla mnie jest to miejsce szczególne – udaję się do niego w chwilach szczególnie trudnych.
Nic dziwnego, że pojechałem tam i wówczas. Klęczałem i modliłem się. Bardzo chciałem aby syn żył, ale wiedziałem, że czasem to, co wydaje się nam nieszczęściem, może być błogosławieństwem. Dlatego modliłem się prosząc Boga by przede wszystkim spełniła się Jego wola wobec Michała i naszej rodziny oraz prosiłem Maryję o wstawiennictwo. Robiłem tak w przekonaniu, że Bóg wie lepiej co robi – choć oczywiście pragnąłem by tym „lepiej” było życie Michała.
Modlitwa przyniosła mi chwilowe ukojenie jeszcze tego wieczoru. A rano…
Rano zmieniła się osoba dyżurująca w szpitalu. Na porannym obchodzie podeszła do mojego syna, zbadała go i spytała ze zdziwieniem: „Dlaczego to duże, zdrowe dziecko leży w inkubatorze?!!”
Michał wyzdrowiał w ciągu jednej nocy.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Stres/strach

Post autor: Dezerter » 2018-05-06, 11:31

Chwała Panu, że jest Miłosierny - dzięki Marku, za podzielenie się tym dającym nadzieję wspomnieniem i pokazującym jednocześnie właściwa postawę w trudnych stresujących sytuacjach.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18912
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4606 times
Kontakt:

Re: Stres/strach

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-05-06, 12:02

To właściwie nie postawa - raczej instynkt samozachowawczy (i w pewnym sensie miłość siebie - dbanie o swój "interes").
Jestem technokratą. Skoro wierzę w Bogu/Bogu, to wierzę, że:
  • On chce dla mnie/moich bliskich/wszystkich ludzi dobrze
  • On lepiej ode mnie wie, co jest dla mnie/moich bliskich/wszystkich ludzi dobre
Konsekwentnie - jeśli będzie tak jak On chce, to będzie dla mnie/moich bliskich/wszystkich ludzi najlepiej.
Czysta logika.

A w dodatku z moich doświadczeń wynika, że Bóg chętnie wysłuchuje takich właśnie modlitw ;)
Ostatnio zmieniony 2018-05-06, 12:05 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.

wędrowiec

Re: Stres/strach

Post autor: wędrowiec » 2018-05-27, 15:16

Stress to normalne zjawisko we współczesnych czasach, które wymagają ciężkiej pracy, o istotnym stopniu odpowiedzialności.
Nie każdy nadaje się do takiej pracy, warto zdawać sobie z tego sprawę, także rodzice którzy często mają wpływ na wybór zawodu i zajęć swoich dzieci.
Mam znajomego o wysokim IQ - na poziomie Mensy - którego to IQ predestynowało do bardzo wyczerpującej, umysłowej pracy, który po kilku latach tej pracy tak dalece opadł z sił witalnych, ze aby nie popaść w chorobę, zmienił pracę na nie wyczerpującą za to niosącą i radość i satysfakcję. Został nauczycielem języka angielskiego w szkołach podstawowych.

Strach to zupełnie innej kategorii zjawisko.
Strach - podobnie jak ból i choroba - to są narzędzia dane człowiekowi dla identyfikacji zagrożeń różnego rodzaju. Identyfikacja może być wyprzedzająca, lub aktualna, występująca, gdy zagrożenie stało się zdarzeniem.
Bardzo dobre narzędzie to identyfikacja wyprzedzająca, pozwalająca na wycofanie się z określonego kierunku postanowień i działań, aby nie narazić siebie lub innych, albo środowiska, na niekorzystne zdarzenie.
Kiedy zdarzenie już trwa i jesteśmy w nie uwikłani, to strach, ból i choroba biją na alarm, byśmy się z tego zdarzenia uwolnili i poszli inną drogą.

Mądry człowiek korzysta z tych narzędzi dla regulowania swoich postanowień, decyzji i działań.
Głupi - a raczej mniej doświadczony - ciągle wpada w sytuacje bolesne, straszące i w choroby, uczy się w ten sposób.
Im prędzej się nauczy, tym prędzej będzie szczęśliwy.

Napisałem wcześniej o Bogu. To On mnie prowadzi, Jemu ufam.
I gdy podejmuję decyzje i wybieram swoje ścieżki pytam Boga, czy On to akceptuje. Jeśli Bóg kiwa głową z dezaprobatą, weryfikuję swoje decyzje i działania, zanim uderzy we mnie narzędzie strachu, bólu i choroby, zanim nastąpi szkodliwe dla mnie, dla innych czy dla środowiska zdarzenie, w tym ciężka choroba i niepotrzebna na danym etapie śmierć.
Odkąd lata temu przyjąłem jako zasadę pełne zaufanie Bogu i radzenie się Go w trudnych sprawach, jestem człowiekiem szczęśliwym. Klimat pokoju emanuje także na moje otoczenie.
Tak działa Bóg.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”