1
Ciernisty pisze: ↑2021-03-27, 21:12
Albertus pisze: ↑2021-03-27, 19:14
A gdyby Unia była faktycznie tworem opartym na demokracji i prawie to Unia ma prawo domagać się od Polski wyłącznie tego do czego Polska formalnie zobowiązała się wstępując do Unii i ewentualnie podpisując potem inne oficjalne dokumentu.
Natomiast jeśli Unia zdecyduje się na jakieś karanie Polski za rzeczy co do których przestrzegania Polska się formalnie nie zobowiązała to będzie oznaczało że o żadnej demokracji i kierowaniu się prawem nie ma mowy tylko mamy do czynienia z postępującym rozwojem totalitaryzmu. Skłonność do totalniactwa jest niestety typowa dla lewactwa.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chyba nikt nie wierzył w to, że UE posiadając z czasem coraz bardziej zaawansowane narzędzia nacisku - będzie grzecznie pytała o zgodę przed ich użyciem.
1
Zatem po co to całe gadanie, że niby się zobowiązaliśmy, i że niby chodzi o jakieś "wartości europejskie"?
Albo przestrzegamy traktatów, albo mowimy o polityce siły. Ale wtedy nie opowiadajmy bajek o "wartościach" i nie miejmy pretensji do Polaków, że się sprzeciwiają.
2
Kolejna sprawa: nie opowiadajmy o jakiejś "demokracji" w Unii. Unią rządzą urzędnicy, których nikt nie wybiera. To oni dzierżą realną władzę.
3
I następna: gdyby nawet chęć zmian koncepcji Unii była "demokratyczna", nie zobowiązuje to nas do niczego, czego nie było w traktatach akcesyjnych.
Powoływanie się na "demokrację" w takim kontekście jest bezzasadne.
Żeby było bardziej zrozumiałe:
Kupujemy bilet na liniowy autobus (albo i pociąg czy samolot...) do konkretnego miejsca przeznaczenia (powiedzmy, do Wiednia). Tym samym zawieramy umowę z przewoźnikiem.
Kiedy jednak już wszyscy siedzą w autobusie (pociagu, samolocie) okazuje się, że większość chciałaby udać się do zupełnie innego miasta, niż miasto przeznaczenia uwidocznione na biletach (powiedzmy do Berlina).
Czy rzeczywiście, jeśli pasażerowie zrobią "głosowanie" i grupa, która chce udać się do Berlina "demokratycznie" uzyska większość, kierowca powinien porzucić Wiedeń i pojechać do Berlina? A reszta, mimo, ze kupiła bilety do Wiednia, ma się podporządkować?
Demokracja jest dobra, jeśli działa w ramach prawa i w ramach zobowiązań. Jeśli wychodzi poza nie, staje się bezprawiem.