Znajomi
Znajomi
Czy jest właściwym przyjaźnić się z osobami obrażającymi Kościół i niewierzącymi?
Ciężko mi upominać te osoby, gdy rzucają nieodpowiednimi żartami, bo i tak mnie wyśmieją. Lubię je, ale różnimy się poglądami. Po prostu staram się ignorować i udawać, że nie słyszałam lub nie widziałam ich zachowań. Czy dobrze postępuje?
Ciężko mi upominać te osoby, gdy rzucają nieodpowiednimi żartami, bo i tak mnie wyśmieją. Lubię je, ale różnimy się poglądami. Po prostu staram się ignorować i udawać, że nie słyszałam lub nie widziałam ich zachowań. Czy dobrze postępuje?
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Znajomi
Z jednej strony nie powinno się odrzucać z drugiej strony ignorowanie tez chyba jest złe. Nie wiem sam niech kto inny odpowie. Ja generalnie z takimi osobami co mam nie po drodze staram się unikać.
- Morkej
- Biegły forumowicz
- Posty: 1722
- Rejestracja: 2 wrz 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 354 times
Re: Znajomi
Nie jest nic złego w tym, że przyjaźnisz się z osobami o innych poglądach, niż Twoje. Myślę też, że jeśli te osoby obrażają Kościół, to trzeba się zastanowić, czy upominanie ich dla samego upominania ma jakiś cel? Wydaje mi się, że nie. Natomiast jeśli masz okazję coś wytłumaczyć i rozjaśnić, aby pokazać - niekoniecznie zgodne z rzeczywistością - ich poglądy na temat Kościoła, to jak najbardziej warto.
Oczekuj Pana, bądź mężny w działaniu i umacniaj się w sobie; nie trać ufności, nie poddawaj się,
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis
Re: Znajomi
Ja nie wiem szczerze co robić w takiej sytuacji. Moje otoczenie to tacy ateiści i gdybym z nimi zerwała znajomości to nie zostałby mi już prawie nikt. Zazwyczaj przemilczam ich komentarze, bo co to zmieni? Mają dostęp do informacji i gdyby chcieli to by sami zweryfikowali swoje poglądy. Z drugiej strony nie wiem, czy to nie jest takie ciche zaparcie się Chrystusa...
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Znajomi
No właśnie z jednej strony cierpimy z powodu pogladów, a z drugiej strony będziemy samotni
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Znajomi
Ja bym nie potrafił. Kpienie z Boga sprawia mi ból. Co innego, gdyby wyśmiewali się ze mnie. Czy z mojej wiary.pd24 pisze: ↑2021-06-03, 14:07 Czy jest właściwym przyjaźnić się z osobami obrażającymi Kościół i niewierzącymi?
Ciężko mi upominać te osoby, gdy rzucają nieodpowiednimi żartami, bo i tak mnie wyśmieją. Lubię je, ale różnimy się poglądami. Po prostu staram się ignorować i udawać, że nie słyszałam lub nie widziałam ich zachowań. Czy dobrze postępuje?
Nie wiem, jakbym postąpił. Ale wiem, że sytuacja taka wymaga zawsze dawania świadectwa. Permanentnego. Nawet, gdy dowcipkują, to zawsze cos zostaje. Jakieś ziarenko. Może kiedyś wykiełkuje.
Ale takie zachowanie kolegów świadczy o lekceważeniu. Nie można takich osób nazwać przyjaciółmi. Każda relacja między ludzka powinna być pełna szacunku dola człowieka. Jeśli ktoś lekceważy i wyśmiewa czyjąś wiarę, to znaczy, że nie warto utrzymywać z nim kontaktu. Zwłaszcza bliższego. Aby dawać świadectwo, nie musi się przyjaźnić.
Dawanie świadectwa osobom negatywnie nastawionym jest trudne. Wymaga odwagi i samozaparcia. Trzeba bardzo analizować swoje postępowanie. Aby dawać dobry przykład. A chowanie głowy w piasek, gdy obrażają nas, Boga czy naszą wiarę, jest zdradą. Jet zaparciem się Jezusa. Na dodatek jest czynnikiem umacniającym ich w opozycji do Boga.
Każdy musi sam wypracować model swojego zachowania. Nie każdego stać na bohaterstwo. Czasem lepiej unikać, niż szkodzić. Innym jak i sobie. Katolikowi nie wolno tolerować zła. Nie wolno aprobować, choćby tylko milczeniem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2495
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1048 times
- Been thanked: 938 times
Re: Znajomi
Znam dwie takie osoby. Zawsze mi ciśnienie się podnosi jak słyszę różne ich zdania to tak jakby obrażali rodzica lub rodzeństwo. Tak się czuje.
"Jak łania pragnie
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
- Skaza
- Gaduła
- Posty: 996
- Rejestracja: 7 wrz 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1414 times
- Been thanked: 366 times
Re: Znajomi
Tolerowanie czegoś takiego u "przyjaciół" jest bezsensowne. Prędzej czy później nie wytrzyma się i kłótnia gotowa. Lepiej natychmiast przeciąć "wrzoda" i zerwać wszelkie kontakty. Może to da temu komuś do myślenia a jeśli nie to chrzanić go/ich
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Znajomi
Raczej to nie da nic do myślenia. Tylko straci się relację. Myślę, że jeżeli taka przyjaźń nie jest szkodliwa to dobrze ją podtrzymywać. Może uda się jakoś przybliżyć tej osobie Boga. A poza tym nie ma sensu rezygnować z przyjaźni, z radości spędzania czasu z tą osobą. Gdybyśmy mieli zrywać relacje z osobami, które są negatywnie nastawione do Kościoła to: 1) mnóstwo cennych przyjaźni by się rozpadło, bo osób niewierzących jest coraz więcej 2) nasza osobista wiara straciłaby trochę na wartosci, bo nie chodzi o to, żeby zamknąć się tylko w gronie chrześcijan. Ważne, żeby być otwartym.
Dodano po 6 minutach 23 sekundach:
Z drugiej strony, jeśli taka relacja nas rani i jest nam w niej po prostu źle, to chyba nie ma sensu się męczyć. Ale jeśli czujemy się dobrze w relacji, mimo jakichś negatywnych zachowań tej osoby, to nie ma powodu, by urywać kontakt.
Ostatnio zmieniony 2021-10-03, 12:55 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2544
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 412 times
Re: Znajomi
Po pierwsze przyjaciel nie nabija się z twoich przekonań, trzeba troszkę przemianować przyjaźń na coś innego, koleżeństwo, towarzystwo, przyjaźń to wysoka półka.
Po drugie trzeba takich ateistów zrozumieć, obrażając wierzących i wiarę, często prowokują rozmowę, chcą wpłynąć na wierzącego, aby zaczął wątpić. Jeśli nie robią tego w tym celu, być może utwierdzają się w ten sposób w przekonaniu, że idą dobrą drogą.
Dla ateisty przekonanie innych że Bóg istnieje jest niewygodne, zauważyłem dwie drogi (co nie znaczy, że jest ich więcej):
- traktowanie wierzących jako nieuków, ludzi słabych psychicznie, gdzie Bóg daje im namiastkę nadziei w strachu przed śmiercią, szukaniu wyjaśnień w nieszczęściach i cierpieniu jakie nas spotyka. Ludzi naiwnych, zabobonnych, zacofanych. Kończy się często na drwinach bez wchodzeniu w głębsze polemiki, ponieważ "nie rzuca się pereł przed wieprze"
- atakowanie tych przekonań i ciągłe sianie wątpliwości u wierzących, ponieważ nie ma lepszego argumentu dla ateisty w utwierdzaniu się w swoich przekonaniach, jak robienie "porządku z wiarą u innych"
Agnostycy z kolei, raczej rzadko drwią z wierzących, oni po prostu omijają ten temat.
Po drugie trzeba takich ateistów zrozumieć, obrażając wierzących i wiarę, często prowokują rozmowę, chcą wpłynąć na wierzącego, aby zaczął wątpić. Jeśli nie robią tego w tym celu, być może utwierdzają się w ten sposób w przekonaniu, że idą dobrą drogą.
Dla ateisty przekonanie innych że Bóg istnieje jest niewygodne, zauważyłem dwie drogi (co nie znaczy, że jest ich więcej):
- traktowanie wierzących jako nieuków, ludzi słabych psychicznie, gdzie Bóg daje im namiastkę nadziei w strachu przed śmiercią, szukaniu wyjaśnień w nieszczęściach i cierpieniu jakie nas spotyka. Ludzi naiwnych, zabobonnych, zacofanych. Kończy się często na drwinach bez wchodzeniu w głębsze polemiki, ponieważ "nie rzuca się pereł przed wieprze"
- atakowanie tych przekonań i ciągłe sianie wątpliwości u wierzących, ponieważ nie ma lepszego argumentu dla ateisty w utwierdzaniu się w swoich przekonaniach, jak robienie "porządku z wiarą u innych"
Agnostycy z kolei, raczej rzadko drwią z wierzących, oni po prostu omijają ten temat.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
Re: Znajomi
Jak możesz kolegować się z kimś, kto obraża Kościół? I jeszcze się nie sprzeciwiać dla świętego spokoju? Zastanów się, czy traktujesz Pana Boga serio?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13805
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2023 times
- Been thanked: 2206 times
Re: Znajomi
Większość ludzi, których znam obraża "Kościół".
Zakładam jednak, że nie wiedzą co mówią. Ich pojęcie "Kościoła" ma się nijak do Kościoła.
Gdyby rozumieli Jego istotę nie obrażali by Go.
Gdy dziecko mówi, że jesteś głupi, dorosły nie karze go za to. Wie, że ono nie rozumie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Znajomi
Kiedyś też nie byłam katoliczką ale już jestem, ja bym nie przekreślała,mam bardzo wielu znajomych którzy nie wierzą ale ja mam ogromną nadzieję że w końcu zaczną,lepiej się zaprzyjaźnić niż nie przyjaznic.
Re: Znajomi
Czytałam kilka różnych świadectw osób, które na zewnątrz udawały wielkich ateistów, a tak naprawdę w głębi duszy bardzo poszukiwały Boga. Tak było również ze mną. Kiedyś miałam taką postawę "udowodnij mi, że Bóg istnieje, no co, coś słabe te twoje wywody, postaraj się bardziej" - i nikt nie wiedział, jak bardzo głodna Boga byłam ^.^ myśleli, że ja napastuję ich wiarę swoimi drążeniami tematu i chcę im dowieść za wszelką cenę, że ich wiara nie ma sensu, a ja tak naprawdę bardzo chciałam uwierzyć.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Znajomi
Można się przyjaźnić z niewierzącymi ale raczej takimi którzy nie obrażają przynajmniej przy Tobie tego co wierzysz, a np zadają pytania.pd24 pisze: ↑2021-06-03, 14:07 Czy jest właściwym przyjaźnić się z osobami obrażającymi Kościół i niewierzącymi?
Ciężko mi upominać te osoby, gdy rzucają nieodpowiednimi żartami, bo i tak mnie wyśmieją. Lubię je, ale różnimy się poglądami. Po prostu staram się ignorować i udawać, że nie słyszałam lub nie widziałam ich zachowań. Czy dobrze postępuje?
Jelsi obrażają opluwają to czy to można nazwać w ogóle przyjaźnią?
Dodano po 2 minutach 10 sekundach:
A czy cierpienie dla Chrystusa nie jest zasługą?