(Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Porozmawiajmy przy filiżance kawy. Luźne rozmowy, plotki i ploteczki. Dział przeznaczony na wszystkie inne tematy dotyczące offtopicu.
outofreach

(Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: outofreach » 2021-06-27, 12:40

Hej 😉 od długiego czasu męczy mnie pewna rzecz. Zaraz będę miała 31 lat. Mam narzeczonego, którego wydaje mi się, ze nie kocham. Nie jest to to co było na początku. Jesteśmy w związku od 2,5roku. Póki spędzałam czas tylko z nim wszystko było ok. Świata poza nim nie widziałam. Odkąd zmieniłam otoczenie, zaczęłam na nowo wychodzić do znajomych i wróciłam do starej pracy moje podejście się zmieniło o 180 stopni. Nagle zobaczyłam, ze są inni mężczyźni. Mogłabym przytoczyć wiele sytuacji, które mnie irytują i rzeczy, które nas dwoje mocno różnią. Zaczęło mnie to męczyć. Wiele razy na ten temat rozmawialiśmy. Bez skutku. Pracuję z wieloma facetami, od niektórych częściej słyszę miłe słowa niż od własnego narzeczonego. Pomijając, ze ich podejście do życia bardziej mi pasuje i mamy więcej tematów do rozmowy. Nie wiem co zrobić. Boje się zerwać z narzeczonym, bo boje się samotności. Kocham go, ale jak brata. Gdy mnie przytula mam ochotę uciec. Zauroczyłam się w jakimś stopniu w koledze z pracy (tak, poświęcał mi więcej uwagi/słuchał). Mam wrażenie, ze w moim wieku już NIC mnie nie czeka. Rodzina zrobiła ze mnie starą pannę. Koleżanki tez. Uważają, ze w tym wieku już się nikogo nie znajdzie. Nie chcą za bardzo nigdzie wychodzić, bo usilnie pilnują swoich facetów... a panienka w moim wieku to przecież samo zło. Spędzam w pracy po 300-400h miesięcznie. Poza nią nie mam życia. Nie wierzę już w poznawanie mężczyzn przez internet. Żałuję w swoim życiu straconych okazji na miłość... zawsze, gdy ktoś interesujący był obok to byłam w relacji z kimś nieodpowiednim dla mnie. Przeraża mnie to. Czuję, ze utknęłam w martwym punkcie. Nie wiem w którą stronę pójść, a czas leci. Czuje się młodo, ale ludzie dookoła pilnują, abym czuła się jak „stara baba” 😌 Przepraszam za tak obszerny wywód.
Ostatnio zmieniony 2021-06-27, 12:41 przez outofreach, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: sądzony » 2021-06-27, 13:01

A co na to psychoterapeuta?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6014
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 455 times
Been thanked: 919 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: Albertus » 2021-06-27, 13:16

outofreach pisze: 2021-06-27, 12:40 Hej 😉 od długiego czasu męczy mnie pewna rzecz. Zaraz będę miała 31 lat. Mam narzeczonego, którego wydaje mi się, ze nie kocham. Nie jest to to co było na początku. Jesteśmy w związku od 2,5roku. Póki spędzałam czas tylko z nim wszystko było ok. Świata poza nim nie widziałam. Odkąd zmieniłam otoczenie, zaczęłam na nowo wychodzić do znajomych i wróciłam do starej pracy moje podejście się zmieniło o 180 stopni. Nagle zobaczyłam, ze są inni mężczyźni. Mogłabym przytoczyć wiele sytuacji, które mnie irytują i rzeczy, które nas dwoje mocno różnią. Zaczęło mnie to męczyć. Wiele razy na ten temat rozmawialiśmy. Bez skutku. Pracuję z wieloma facetami, od niektórych częściej słyszę miłe słowa niż od własnego narzeczonego. Pomijając, ze ich podejście do życia bardziej mi pasuje i mamy więcej tematów do rozmowy. Nie wiem co zrobić. Boje się zerwać z narzeczonym, bo boje się samotności. Kocham go, ale jak brata. Gdy mnie przytula mam ochotę uciec. Zauroczyłam się w jakimś stopniu w koledze z pracy (tak, poświęcał mi więcej uwagi/słuchał). Mam wrażenie, ze w moim wieku już NIC mnie nie czeka. Rodzina zrobiła ze mnie starą pannę. Koleżanki tez. Uważają, ze w tym wieku już się nikogo nie znajdzie. Nie chcą za bardzo nigdzie wychodzić, bo usilnie pilnują swoich facetów... a panienka w moim wieku to przecież samo zło. Spędzam w pracy po 300-400h miesięcznie. Poza nią nie mam życia. Nie wierzę już w poznawanie mężczyzn przez internet. Żałuję w swoim życiu straconych okazji na miłość... zawsze, gdy ktoś interesujący był obok to byłam w relacji z kimś nieodpowiednim dla mnie. Przeraża mnie to. Czuję, ze utknęłam w martwym punkcie. Nie wiem w którą stronę pójść, a czas leci. Czuje się młodo, ale ludzie dookoła pilnują, abym czuła się jak „stara baba” 😌 Przepraszam za tak obszerny wywód.
Czy "narzeczonego" to znaczy w sensie że ci się oświadczył a ty przyjęłaś jego oświadczyny? I nie planujecie ślubu i założenia rodziny?

outofreach

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: outofreach » 2021-06-27, 13:23

Tak, przyjęłam jego oświadczyny w sierpniu. Planowaliśmy, ale ja mam wątpliwości. Zwłaszcza teraz, ze nie możemy zgrać się ze szczegółami dotyczącymi ślubu plus pozostaje sporna kwestia wyznania 🙃

Dodano po 2 minutach 12 sekundach:
sądzony pisze: 2021-06-27, 13:01 A co na to psychoterapeuta?
Nie mam czasu chodzić do psychoterapeutów zwłaszcza, ze w skuteczność większości z nich nie wierzę. A z wieloma współpracuję ze względu na swoj zawód.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: sądzony » 2021-06-27, 13:25

outofreach pisze: 2021-06-27, 13:23 Nie mam czasu chodzić do psychoterapeutów zwłaszcza, ze w skuteczność większości z nich nie wierzę. A z wieloma współpracuję ze względu na swoj zawód.
A w naszą skuteczność wierzysz i na nas masz czas?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

outofreach

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: outofreach » 2021-06-27, 13:27

sądzony pisze: 2021-06-27, 13:25
outofreach pisze: 2021-06-27, 13:23 Nie mam czasu chodzić do psychoterapeutów zwłaszcza, ze w skuteczność większości z nich nie wierzę. A z wieloma współpracuję ze względu na swoj zawód.
A w naszą skuteczność wierzysz i na nas masz czas?
Po ludzku chcę się poradzić. Innych ludzi. Widać nie można. Może ja zacznę w taki chamski sposób podchodzić do swoich pacjentów.
Proszę o nie wypowiadanie się jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia. Dziękuje :)
Ostatnio zmieniony 2021-06-27, 13:27 przez outofreach, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: sądzony » 2021-06-27, 13:31

outofreach pisze: 2021-06-27, 13:27 Po ludzku chcę się poradzić. Innych ludzi. Widać nie można. Może ja zacznę w taki chamski sposób podchodzić do swoich pacjentów.
Proszę o nie wypowiadanie się jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia. Dziękuje :)
Jeżeli Panią uraziłem - przepraszam. Było to dla mnie zastanawiające dlaczego wybrałaś nas miast specjalistę. Widocznie psychoterapeuci to nie ludzie. A Ty jak widać jesteś lekarzem.

Jeżeli jest Ci on jak brat to zerwij zaręczyny.
Jeżeli miłość jest pryjacielska, moim zdaniem warto nad nią pracować.
Ostatnio zmieniony 2021-06-27, 13:31 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

outofreach

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: outofreach » 2021-06-27, 13:37

sądzony pisze: 2021-06-27, 13:31
outofreach pisze: 2021-06-27, 13:27 Po ludzku chcę się poradzić. Innych ludzi. Widać nie można. Może ja zacznę w taki chamski sposób podchodzić do swoich pacjentów.
Proszę o nie wypowiadanie się jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia. Dziękuje :)
Jeżeli Panią uraziłem - przepraszam. Było to dla mnie zastanawiające dlaczego wybrałaś nas miast specjalistę. Widocznie psychoterapeuci to nie ludzie. A Ty jak widać jesteś lekarzem.

Jeżeli jest Ci on jak brat to zerwij zaręczyny.
Jeżeli miłość jest pryjacielska, moim zdaniem warto nad nią pracować.
Nie będę wypowiadać się o skuteczności psychoterapeutów - to zostawiam dla każdego do oceny indywidualnej. I tak, jestem lekarzem. Nic złego nie powiedziałam na temat psychologów. W skuteczność terapii wierzyć nie muszę. Niestety dużo widziałam.

Często człowiek woli poradzić się kogoś kogo nie zna. Wydaje mi się, ze nie ma w tym nic złego.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6014
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 455 times
Been thanked: 919 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: Albertus » 2021-06-27, 13:39

outofreach pisze: 2021-06-27, 13:23 Tak, przyjęłam jego oświadczyny w sierpniu. Planowaliśmy, ale ja mam wątpliwości. Zwłaszcza teraz, ze nie możemy zgrać się ze szczegółami dotyczącymi ślubu plus pozostaje sporna kwestia wyznania 🙃
Rozumiem że to ty jesteś katoliczką a on nie? To rzeczywiście może być poważny problem, szczególnie jeśli twoją wiarę chcesz traktować poważnie.

outofreach

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: outofreach » 2021-06-27, 13:41

Albertus pisze: 2021-06-27, 13:39
outofreach pisze: 2021-06-27, 13:23 Tak, przyjęłam jego oświadczyny w sierpniu. Planowaliśmy, ale ja mam wątpliwości. Zwłaszcza teraz, ze nie możemy zgrać się ze szczegółami dotyczącymi ślubu plus pozostaje sporna kwestia wyznania 🙃
Rozumiem że to ty jesteś katoliczką a on nie? To rzeczywiście może być poważny problem, szczególnie jeśli twoją wiarę chcesz traktować poważnie.
Tak, jestem katoliczką i cały czas traktowałam swoją wiarę poważnie. On jest prawosławny i chce zostać przy jego wyznaniu i brać ślub w cerkwi.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: sądzony » 2021-06-27, 13:43

outofreach pisze: 2021-06-27, 13:37 Nie będę wypowiadać się o skuteczności psychoterapeutów - to zostawiam dla każdego do oceny indywidualnej. I tak, jestem lekarzem. Nic złego nie powiedziałam na temat psychologów. W skuteczność terapii wierzyć nie muszę. Niestety dużo widziałam.
Zgadzam się. W sumie podobnie jest z lekarzami, nauczycielami i mechanikami samochodowymi.
outofreach pisze: 2021-06-27, 13:37 Często człowiek woli poradzić się kogoś kogo nie zna. Wydaje mi się, ze nie ma w tym nic złego.
Oczywiście.
Ostatnio zmieniony 2021-06-27, 13:44 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: Jozek » 2021-06-27, 14:48

W pierwszym wpisie daje sie zauwazyc pewnego rodzaju niestabilnosc, tym bardziej ze lludzie po 30-tce maja juz dosc mocno utrwalone przekonania i to czego od zycia chca i jak je chca prowadzic.

W wypowiedzi sadzonego wyczytalem ze chodzilo mu o tego drugiego faceta jako terapeute. ;)
Warto chyba sie zastanowic czy ten drugi nie robi dokladnie tego co robil narzeczony zanim relacja sie rozwinela, bo jesli robi to samo, choc moze w typowym dla niego sensie, to wpadniesz z deszczu pod rynne.
Zwykle poczatki sa takie same z wiekszoscia facetow, a dopiero pozniej w praniu okazuje sie jacy sa. Jesli temu drugiemu mowilas o problemie z narzeczonym, to bedzie sie staral uwazac bys nie zauwazyla u niego podobnych cech ktore w narzeczonym uwazasz za nieodpowiednie.
One moga dopiero wyjsc pozniej.
Ten obecny jest tam gdzie pracujesz a skoro wiele godzin poswiecasz pracy to automatycznie widzisz go czesciej i dluzej niz narzeczonego, wiec to raczej narzeczony jest tu "poszkodowany", a ty uciekasz z problemami w prace.
Chyba nie myslisz tak uciekac cale zycie.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

outofreach

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: outofreach » 2021-06-27, 18:47

Jozek pisze: 2021-06-27, 14:48 W pierwszym wpisie daje sie zauwazyc pewnego rodzaju niestabilnosc, tym bardziej ze lludzie po 30-tce maja juz dosc mocno utrwalone przekonania i to czego od zycia chca i jak je chca prowadzic.

W wypowiedzi sadzonego wyczytalem ze chodzilo mu o tego drugiego faceta jako terapeute. ;)
Warto chyba sie zastanowic czy ten drugi nie robi dokladnie tego co robil narzeczony zanim relacja sie rozwinela, bo jesli robi to samo, choc moze w typowym dla niego sensie, to wpadniesz z deszczu pod rynne.
Zwykle poczatki sa takie same z wiekszoscia facetow, a dopiero pozniej w praniu okazuje sie jacy sa. Jesli temu drugiemu mowilas o problemie z narzeczonym, to bedzie sie staral uwazac bys nie zauwazyla u niego podobnych cech ktore w narzeczonym uwazasz za nieodpowiednie.
One moga dopiero wyjsc pozniej.
Ten obecny jest tam gdzie pracujesz a skoro wiele godzin poswiecasz pracy to automatycznie widzisz go czesciej i dluzej niz narzeczonego, wiec to raczej narzeczony jest tu "poszkodowany", a ty uciekasz z problemami w prace.
Chyba nie myslisz tak uciekac cale zycie.
To nie jest uciekanie przed problemami w pracę, a normalne życie. Jedni ludzie pracują na etacie, a drudzy na kontraktach muszą wyrabiać trochę więcej godzin. Na chwilę obecną tryb mojej pracy się nie zmieni. Nie jest to ode mnie zależne ;)

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: sądzony » 2021-06-27, 21:03

outofreach pisze: 2021-06-27, 18:47 (...) Nie jest to ode mnie zależne ;)
A od kogo?
....
Wracając do tematu. Nie ma sytuacji bez wyjścia. To kwestia podjęcia decyzji i poniesienia konsekwencji.
Ja również zamierzam wziąć slub kościelny.
Mam sporo wątpliwości lecz o dziwo wydaje mi się, że one mnie wzmacniają w mojej decyzji.
Mój związek trwa 18 lat. W tym czasie nie raz się zauroczyłem, nie raz flirtowałem, a i zdradziłem.
I mimo, że moja żona nie jest ideałem i różnimy się na wielu płaszczyznach
wierzę i czuję, że nasza miłość rośnie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: (Chyba) utknęłam w sytuacji bez wyjścia.

Post autor: Jozek » 2021-06-27, 21:22

outofreach pisze: 2021-06-27, 18:47
Jozek pisze: 2021-06-27, 14:48 W pierwszym wpisie daje sie zauwazyc pewnego rodzaju niestabilnosc, tym bardziej ze lludzie po 30-tce maja juz dosc mocno utrwalone przekonania i to czego od zycia chca i jak je chca prowadzic.

W wypowiedzi sadzonego wyczytalem ze chodzilo mu o tego drugiego faceta jako terapeute. ;)
Warto chyba sie zastanowic czy ten drugi nie robi dokladnie tego co robil narzeczony zanim relacja sie rozwinela, bo jesli robi to samo, choc moze w typowym dla niego sensie, to wpadniesz z deszczu pod rynne.
Zwykle poczatki sa takie same z wiekszoscia facetow, a dopiero pozniej w praniu okazuje sie jacy sa. Jesli temu drugiemu mowilas o problemie z narzeczonym, to bedzie sie staral uwazac bys nie zauwazyla u niego podobnych cech ktore w narzeczonym uwazasz za nieodpowiednie.
One moga dopiero wyjsc pozniej.
Ten obecny jest tam gdzie pracujesz a skoro wiele godzin poswiecasz pracy to automatycznie widzisz go czesciej i dluzej niz narzeczonego, wiec to raczej narzeczony jest tu "poszkodowany", a ty uciekasz z problemami w prace.
Chyba nie myslisz tak uciekac cale zycie.
To nie jest uciekanie przed problemami w pracę, a normalne życie. Jedni ludzie pracują na etacie, a drudzy na kontraktach muszą wyrabiać trochę więcej godzin. Na chwilę obecną tryb mojej pracy się nie zmieni. Nie jest to ode mnie zależne ;)
Ja nie wiem o czym i jak myslisz, wiec nie mam lekarstwa na cale zlo.
To ty musisz sie odnalesc, a nie odnalesc kogos do wypelnienia miejsca kolo siebie, bo tak inni robia.
Do milosci trzeba dojzec, a z Nia, to i z najgorszego fajtlapy zrobisz pozadnego faceta, a bez Niej, to z najlepszego faceta zrobisz fajtlape.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

ODPOWIEDZ