Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Porozmawiajmy przy filiżance kawy. Luźne rozmowy, plotki i ploteczki. Dział przeznaczony na wszystkie inne tematy dotyczące offtopicu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2016-08-31, 20:37

Pomysł wątku przyszedł do mnie po zjedzeniu lecza w właściwie ratatui z lampką wina wytrawnego czerwonego.
Powiem tak - jestem w doskonałym nastroju, bo "leczo" wyszło (jak zawsze B-) ) doskonałe.
Pomyślałem więc - dlaczego nie podzielić się z bliźnimi tym co robimy najlepszego. Może Pan podciągnie nam to dzielenie się przepisami pod "byłem głodny a ... podzieliłeś się ze mną dobrym przepisem na...." :) .
Każdy ma jakieś swoje ulubione danie, przepis, który doprowadził do doskonałości - podzielcie się nim - niech inni też uradują swoje kubki smakowe, a jedząc danie według Twojego przepisu wspomną ciebie z życzliwością i wdzięcznością :)

Ratatui ala Dezerter

Składniki
(porcja dla 8 osób)
kabaczek (cukinia) 2-3 małe sztuki,
cebula - cztery średnie
papryka (czerwona, żółta, zielona) - 1 kg
pomidor - 1 kg
kiełbasa - (śląska , francuska) 5-6 lasek
Wykonanie
Na patelnię wrzucamy pokrojoną cebulę i smażymy na oleju na jasno-złoto.
Na dno garnka lejemy odrobinę oliwy z oliwek i wrzucamy pokrojoną ze skórką cukinię w słupki (0,5x 2 cm) - smażymy/gotujemy na małym ogniu, dorzucając po kolei to co się usmaży na patelni.
W wolnych chwilach kroimy w kostkę/słupki sparzone i obrane ze skórki pomidory i do gara.
Po cebuli wrzucamy na patelnię kiełbasę pokrojoną wzdłuż na pół i w poprzek na kawałki jakie lubimy - podsmażamy tak mocno jak lubimy i do gara. Na tą samą patelnię wrzucamy pokrojoną paprykę (0,5 x 2 cm) i mieszając usuwamy przypalone pozostałości po cebuli i kiełbasie, doprawiamy nieco papryką pikantną w proszku i słodką i lekko podsmażmy uważając by się nie przypaliła!
Po dodaniu papryki pozostaje nam tylko doprawić solą z Kłodawy, albo Inowrocławia 8-) , pieprzem, oregano i bazylią.
Składniki najlepiej ze swojego ogródka, lub od producenta, świeże!
Sprawdzamy czy dobrze doprawione i ...
smacznego i na zdrowie :-)
Ostatnio zmieniony 2020-07-11, 14:21 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

konik

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: konik » 2016-09-26, 09:19

Nie mam warunkow na takie arcydzielo :-?
Moze cos podeslesz mniam...mniam

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2016-09-26, 19:34

w sobotę zakończyłem (chyba) sezon "lecza" , ale jak się przegryzło, to w niedziele na kolacje było jeszcze lepsze :-) 8-)
Nie ma podsyłania! - wszystkich zapraszam do siebie - byle z uprzedzeniem i w sezonie .

Poza sezonem to podpowiem, że prawie w każdą sobotę (koniku planuj dobrze ;-) ) można u mnie trafić na spagetti mojego przepisu a inspiracji brata.

Makaroni oczywiście aldente a sos .... jaki sos ... czujecie ten aromat 8 ziół??!
Nie?!? no to do roboty:
Do garnka do smażenia (grube dno) dodajemy:
4 łyżki oleju, mięso mielone - dobre! - 2 ząbki czosnku posiekane, pieprz świeżo zmielony, pieprz ziołowy, sól, majeranek (dużo), zioła prowansalskie ( 3 razy mniej) i rozdrabiając mięso mieszamy. Przykrywamy na 10 minut - dusimy. Gdy "woda" się wygotuje i zacznie się mięso podsmażać to dodajemy - w sezonie zimowym - mały słoiczek koncentratu, 2 łyżki ketchupu (ja włocławek), można puszkę pomidorów bez skórki z ziołami. W sezonie letnim można je zastąpić świeżymi pomidorami - do tego dodajemy:
bazylię, oregano, paprykę słodką (równe ilości o połowę mniej od majeranku) i paprykę ostrą - według gustów - ciągle mieszając i podsmażając 2 minuty, zalewamy wodą do potrzebnej ilości sosu i dodajemy "zaklepkę" z mąki do uzyskania konsystencji śmietany.
Makaron na talerz , kilka listków zielonej bazylii i polewamy sosem z mięsem - tyle ile lubimy - do tego zalecam lampkę wytrawnego czerwonego wina ... ja odpływam 8-)
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

konik

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: konik » 2016-09-26, 19:53

Hej, hej ... nie odplywaj, zarezerwuj kajute dla konia :-D
Ahoj :!:

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2016-12-21, 20:08

Zapomniany wątek - nie chcecie się dzielić z bliźnimi przepisami na to co robicie najsmaczniejsze, to może chodziaż na Wigilię i Święta
Mój - najlepszy ze wszystkich jakie jadłem

Barszcz czerwony- wigilijny
1. Podstawa ilościowa-2/5 to wywar z warzyw (2 części marchewki, 1 część pietruszki, 1 selera, 1 pora, 1 cebuli, 2 kapusty białej = całość ok 1 kg) zalać woda i ugotować.
2. 2/5 to ugotowane buraczki czerwone ok 1 kg obrać umyć i zalać wodą - ugotować.
3. 1/3 to wywar z grzybów suszonych - porządna garść, albo 2 przepłukać krótko i ugotować.
Wszystko przecedzić, wywary połączyć i dodać 300 ml kwasu z kiszonych buraków, buraków w occie (dużo mniej! smakując i powoli dodając , a jeśli nie ma, to ocet spirytusowy - dodajemy 3 łyżki i smakujemy, czy wystarczy, jeśli mało kwaśna/ostra, to jeszcze łyżka, itd ..., ale nie wolno przesadzić!
Całość doprawić do smaku solą i pieprzem i podgrzewać nie dopuszczając do zagotowania! bo straci piękny czerwony klarowny kolor

Uszka
140g cebuli posiekać bardzo drobno i usmażyć na złoto. Dodać zmielone w maszynce grzyby (z wywaru) i lekko podsmażyć, dodać sól, pieprz, bułkę tartą i białko - wymieszać i mamy farsz.

Ciasto
Z mąki, jajka i wody zrobić ciasto, cienko rozwałkować i kroić w kwadraty o boku 4 cm, w środek nakładać farsz i zlepiać po przekątnej by powstało uszko.
Uszka gotować w osolonej wodzie ok 5 min (aż wypłyną), wyjąć i zahartować , rozłożyć na talerze i zalać prawie! gotującym barszczykiem tuz po podzieleniu się opłatkiem :-)

U mnie jest to pierwsze danie wigilijne - uśmiech domowników z nad talerzy zapewniony :-)

Radosnych Świąt Bożego Narodzenia Wam życzę, niech Jezus narodzi się w Waszych sercach i duszach/duchu
Ostatnio zmieniony 2023-12-23, 12:21 przez Dezerter, łącznie zmieniany 3 razy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2016-12-22, 20:19

http://catrecipes.com/

jakby ktoś chciał :'D

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Andej » 2017-01-04, 14:46

Podzielę się i ja tym, com na wigilijna wieczerzę przygotował. Wcześniej się nie ośmieliłem, albowiem czekałem na reakcję konsumentów. W sytuacji, gdym został pochwalony i przepis pytany, odważam się. Potrawa nazywa się rolada łososiową w szpinaku.
Najpierw ingrediencje:
350-450g szpinaku - najłatwiej mrożonego, posiekanego (jam miał 440 g)
200-400 g łososia - dla leniuszków polecam wędzonego w plastrach, a dla skąpców sałatkowego. Jako leniwy skąpiec użyłem sałatkowego bez sprawdzenia, czy nie zachowały się jakieś ości. I to był mój błąd (wybaczony ze smakiem). Użyłem jednego opakowania, nie wiem ile było. Powinno być tyle, coby typową blachę (40 x 50) pokryć cienka warstwą).
4 jajka - jeśli niewielkie. Gdy XL, wystarczy mniej.
2-3 ząbki czosnku - jak zwykle się pomyliłem i dałem 4.
1 łyżeczka masła - tu dałem mniej, niż w przepisie.
1 łyżka mąki - maka jest tania, dałem dwie
2 op. Almette - polecany serek chrzanowy, tej lub innej formy. Użyłem jakiegoś innego.
1 łyżka soku cytr. - żona wlewała, a ona jeszcze bardziej skąpa ode mnie, dała 1/3 łyżki, ale takiej jakie dawniej bywały, czyli znacznie większej
2-4 łyżki koperku - no cóż, o trawie zapomniałem. Gdy rolada już na stole była przypomniałem sobie. A stół stał poza domem (moim)
Sól - na wyczucie. Oszczędzam, ale i tak więcej, niż żona by dała.
pieprz - też na czuja, tak ze 4 razy więcej, niż żona by dała.
Jak to zrobić?
Najpierw szpinak na patelni z masłem podgrzać, odsączyć. ew. podsmażyć. O maśle zapomniałem. Trzymałem papkę na patelni dopóki nie zmieniła konsystencji z zupełnie rozwolnionej papki rozlewającej się na patelni, w papkę łatwo formowalna w kupkę. Wydaje mi się, że lepiej jest przesadzić za bardzo odparować. Wody zawsze można dolać.
Następnie przełożyłem szpinak odparowany do pojemnika umożliwiającego miksowanie bez utraty większości materiału. Przed miksowaniem zająłem się tym, co mi najlepiej wychodzi, czyli nicnierobieniem. W czasie poświęconym temu zajęciu obserwowałem spadek temperatury tejś=że masy. Gdy masa przyjęła temperaturę miłą w dotyku przystąpiłem do dalszych działań. Do zielonej masy dodałem przeciśnięty na miazgę czosnek, sól oraz pieprz. O gałce muszkatułowej, którą niektórzy polecają zapomniałem. Ale pamiętałem o jajkach. Najpierw nożem nadtłukłem skorupki, potem wrzucałem zawartość do miseczki, zachowując żółtka w całości. Gdy już cztery żółtka pływały w białkowej brei własnoręcznie wyłowiłem po kolei same żółtka pozwalając im ociekać białkiem między palcami. Żółtek pozbyłem się wrzucając do pojemnika uprzednio wypełnionego wcześniej użytymi ingrediencjami. I zmiksowałem. Wtedy przypomniałem sobie o maśle i je dodałem. Dodałem też mąkę, pomimo tego, że w przepisie kazano to zrobić później, tj. w trakcie dodawania piany z białek. Już w trakcie miksowania poprosiłem żonę o dodanie soku cytrynowego, albowiem sam nie potrafiłem znaleźć tego surowca. Gdym wszystko wymemłał, to przełożyłem z powrotem na patelnię, albowiem naczynie potrzebne było mi do bicia piany. Umyłem je i wysuszyłem, a następnie przesypałem białko z uprzednio rozbitych jajek. Włączyłem mikser i gmerając końcówkami w brei biłem pianę. O szczypcie soli zapomniałem. Ale białko się nie zorientowało i przybrało formę sztywnej piany. Gdym tylko to ujrzał, od razu wrzuciłem tamże zawartość patelni, czyli uprzednio przygotowaną papkę. I delikatnie wymieszałem jedno z drugim. A czyniłem to do czasu, aż to coś przybrało w miarę jednolitą barwę i konsystencje. To coś zrobiło się półpłynne. Wziąłem więc blachę (40 x 50), wyłożyłem papierem wyciepałem całość nań. Choć konsystencja była dość rzadka, to tez wibratora nie chciała się rozłożyć równomierną warstwą na całości. Uczyniłem to na siłę korzystając z łyżki, pilnując przy tym, aby dziur nie było. Po długim babraniu się w błocku doszedłem do stanu, w którym uznałem, że lepiej nie rozprowadzę. Pozbyłem się więc całości, zamykając wraz z blacha w piekarniku, który włączyłem nieco wcześniej. Następnie zaczekałem (bez termoobiegu) oż temperatura osiągnie 190 stopni Celsjusza. Wtedy spojrzałem na zegar. Po czasie pewnym zacząłem zezować, to na piekarnik, to na zegar. Miało się zrumienić z lekka w ciągu ok. 15 minut. I tak też się stało. W każdym razie zmieniło barwę, na inną. Jaką nie wiem, albowiem daltonistą jestem.
Wtedy czem prędzej wyjąłem i na stole położyłem. I zacząłem rozkładać łososia wędzonego. Gdym był w połowie blachy przypomniałem sobie o serku. Zebrałem, więc, łososia do pojemniczka, w którym zakupiony był. Po otwarciu opakowań z serkiem rozprowadziłem tenże, w miarę równomiernie po całej powierzchni. Uwaga. Serek należy rozprowadzać dopiero po wydobyciu z opakowań, inaczej się nie uda. Następne powierzchnię serka pokryłem cienką warstwą łososia. Wędzonego oczywiście, bowiem innego nie miałem. Poza tym, tak stało napisane.
Korzystając z tego, że pod warstwą łososia, serka i szpinaku był papier, zwinąłem, tylko to co miało być jedzone (papieru na zwijałem razem z tym) w ciasną rolkę. Tak jak makowiec lub cokolwiek innego o takim kształcie. Owinąwszy produkt papierem, na którym piekłem, dodatkowo owinąłem folią i wsadziłem do lodówki. Minimalnie na godzinę. Ja na dobę. Następnego dnia wyjąwszy z lodówki, dodatkowo owinąłem tekturą, aby sztywność nadać. Taśmą skleiłem, coby się nie rozpadło. Zawiozłem na miejsce uczty wigilijnej i tam dopiero rozpakowałem. Na plastry pociąłem po uprzednim usunięciu wszelkich warstw opakowania. I na stół podałem w nerwach czekając na reakcję tłumu (blisko 30 osób). Sam też jadłem. Nie otrułem się. Przeżyłem, czego dowodem jest to, że teraz opisałem i wysyłam.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2018-09-12, 20:40

Zainspirowany wczorajszą kolacją u Marka - pychota - dzisiaj zrobiłem ratatui opisane w pierwszym poście - tez pychota i dlatego przypomniałem sobie o tym wątku. Myślę, że należy mu się drugie życie, bo przepisy dobre ... a ciągle czekam na Wasze :)
Ostatnio zmieniony 2018-09-12, 20:41 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2018-11-04, 20:59

I się nie doczekałem na wasze przepisy poza Andejem - dzięki
A ja się z wami podzielę tym co najlepsze
Przepis na jeszcze lepsze i dożo prostsze spaghetti.

Spaghetti ala bolonieze

Niesamowity zapach Włoch, dotychczas 100% jedzących chwali, albo bardzo chwali, dla mnie najlepszy obiad w tygodniu - niezmiennie w sobotę jak by ktoś się pytał i wybierał.

Porcja na 5-4 osoby

Na patelnię wrzucamy 1/5 kostki masła dodajemy 3 zmiażdżone ząbki czosnku i podsmażamy chwilkę, posypując pikantną papryką mieloną i po chwili dodając mięso mielone.
Czosnek z papryka ma się leciutko podsmażyć, nie palić.
Rozdrabniając mięso, dodajemy pieprz naturalny i trzy łyżeczki oregano, ale koniecznie z Prymatu lub Kamisu - podsmażamy do zbrązowienia mięsa, ale minimum, by nie wysuszyć.
Dodajemy pomidory pokrojone w kostkę ( ok 10 sztuk ), lub poza sezonem - 3 puszki pomidorów krojonych (z ziołami, czosnkiem, a nawet całe), do tego jeszcze 3 łyżki oliwy z oliwek, mieszamy i sos po 10 minutach gotowy.

Pozostaje wstawić wodę i ugotować makaron-mocno! al dente oczywiście.
Ja łącze to w ten sposób, że:
- odlewam makaron na durszlak i zaraz (bez dłuższego odcedzenia), wrzucam z powrotem do garnka w którym gotowałem i do makaronu w dodaje gorący sos i mieszam i zostawiam pod przykryciem. Pozostawiawiam trochę sosu na patelni by każdy mógł sobie dodać jeśli lubi więcej, lub polać na wierzch - ładniej wygląda. Po 5-10 minutach makaron jest gotowy i już nie mocno al dente.
5 minut wykorzystujemy na starcie tarce twardego sera dojrzewającego, do posypania makaronu na talerzu - pecorino i/lub grana padano, parmezan.
Do tego lampka wytrawnego wina i/lub herbata czarna.
pychota! :)
Ostatnio zmieniony 2018-11-04, 21:29 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2020-07-11, 13:18

Dezerter pisze: 2016-08-31, 20:37 Pomysł wątku przyszedł do mnie po zjedzeniu lecza w właściwie ratatui z lampką wina wytrawnego czerwonego.
Powiem tak - jestem w doskonałym nastroju, bo "leczo" wyszło (jak zawsze 8-) ) doskonałe.
Pomyślałem więc - dlaczego nie podzielić się z bliźnimi tym co robimy najlepszego. Może Pan podciągnie nam to dzielenie się przepisami pod "byłem głodny a ... podzieliłeś się ze mną dobrym przepisem na...." :-D .
Każdy ma jakieś swoje ulubione danie, przepis, który doprowadził do doskonałości - podzielcie się nim - niech inni też uradują swoje kubki smakowe, a jedząc danie według Twojego przepisu wspomną ciebie z życzliwością i wdzięcznością :-)

Ratatui ala Dezerter

Składniki
(porcja dla 8 osób)
kabaczek (cukinia) 2-3 małe sztuki,
cebula - cztery średnie
papryka (czerwona, żółta, zielona) - 1 kg
pomidor - 1 kg
kiełbasa - (śląska , francuska) 5-6 lasek
Wykonanie
Na patelnię wrzucamy pokrojoną cebulę i smażymy na oleju na jasno-złoto.
Na dno garnka lejemy odrobinę oliwy z oliwek i wrzucamy pokrojoną ze skórką cukinię w słupki (0,5x 2 cm) - smażymy/gotujemy na małym ogniu, dorzucając po kolei to co się usmaży na patelni.
W wolnych chwilach kroimy w kostkę/słupki sparzone i obrane ze skórki pomidory i do gara.
Po cebuli wrzucamy na patelnię kiełbasę pokrojoną wzdłuż na pół i w poprzek na kawałki jakie lubimy - podsmażamy tak mocno jak lubimy i do gara. Na tą samą patelnię wrzucamy pokrojoną paprykę (0,5 x 2 cm) i mieszając usuwamy przypalone pozostałości po cebuli i kiełbasie, doprawiamy nieco papryką pikantną w proszku i słodką i lekko podsmażmy uważając by się nie przypaliła!
Po dodaniu papryki pozostaje nam tylko doprawić solą z Kłodawy, albo Inowrocławia 8-) , pieprzem, oregano i bazylią.
Składniki najlepiej ze swojego ogródka, lub od producenta, świeże!
Sprawdzamy czy dobrze doprawione i ...
smacznego i na zdrowie :-)
Sezon uważam za otwarty - musiałem zajrzeć do przepisu, bo zapominałem jak się robi :-\
...jak by ktoś dzisiaj przejeżdżał w okolicach Inowrocławia to zapraszam :ymhug: ~o)
Ostatnio zmieniony 2020-07-11, 14:19 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Dominik

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dominik » 2020-07-11, 14:16

Aż zgłodniałem czytając przepis

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-07-11, 19:35

I to ja jestem gruby. Co za czarna niesprawiedliwość ;)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Dezerter » 2020-07-11, 21:50

Nikt nie przyjechał to resztę zjadłem na kolację - pyszne wyszło
... to jak ktoś się podzieli swoim najlepszym daniem?
Ostatnio zmieniony 2020-07-11, 21:52 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Konwalia

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Konwalia » 2020-07-11, 21:59

Ja mam przepis, ale inny. ;)

Herbata orientalna

Składniki:
  • szczypta czarnej herbaty liściastej
  • gwiazdka anyżu
  • goździk
  • szczypta cynamonu
  • kilka kawałków gorzkiej czekolady (opcjonalnie)
Wykonanie:

Najlepiej użyć filiżanki z dopasowanym sitkiem i przykryciem. Cynamon i ewentualnie czekoladę wsypać na dno filiżanki. Anyż i goździk rozdrobnić w moździerzu i razem z herbatą umieścić na sitku. Zaparzać 5 minut pod przykryciem, a potem wyjąć sitko.

Uwagi:

Cynamonu lepiej nie dać za dużo, ponieważ jest tylko dla aromatu. Nie rozpuści się, lecz osadzi się na dnie i ściankach filiżanki. Ja parzę 5 minut, ale to czarna herbata, więc można mniej, jak kto woli.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kucharz prawie doskonały, czyli mój przepis na ...

Post autor: Jozek » 2020-07-12, 00:33

Marek_Piotrowski pisze: 2020-07-11, 19:35 I to ja jestem gruby. Co za czarna niesprawiedliwość ;)
Jak mi sie zaczyna pokazywac wystajacy brzuch to przechodze na diete profesorska.
Sklada sie z 4 dan.
Sniadanie w domu: bagietka (niczym nie smarowana) i mleko.
Drugie sniadanie: bagietka i mleko.
Obiad: bagietka i mleko.
Kolacja: bagietka i mleko.
Co kilka dni obiad zmieniony na fasolke po bretonsku, lub spagetti bologne, albo w upaly ziemniaki z jajkiem i cebulka i zsiadlym mlekiem.

2 miesiace i brzuch robi sie plaski.
Praktycznie to powtarzam to prawie co roku, bo zona uwaza ze jak jestem chudy to wygladam jakby o mnie nie dbala. ;)
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

ODPOWIEDZ