Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Porozmawiajmy przy filiżance kawy. Luźne rozmowy, plotki i ploteczki. Dział przeznaczony na wszystkie inne tematy dotyczące offtopicu.
Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2020-09-08, 21:44

abigail pisze: 2020-09-08, 20:40 ja polubilam ciasteczkowa z samych postów i napisalam pw ale skasowalam bo nie przychodziła
a Ty, skubańcu! Napisz raz jeszcze!

Ojoooj.
No więc tak. Jako dziecko chciałam być księdzem, ale że babom nie można to chociaż zakonnicą. A potem mi przeszło, miałam chwile zwątpienia, że Boga nie ma, potem, że jest, potem, że nie ma, potem, że lepiej przejść na rodzimowierstwo, potem, że jednak katolicyzm, potem, że Boga nie ma, ale takie religijne politeistyczne zabawy są przynajmniej epickie i tak dalej, taka religijna dwubiegunówka.

Potem zaczęła mi doskwierać samotność, szczególnie na studiach, jak znajome już się z kimś umawiały, zostałam niemal sama, bo wolały, co wiadome, spędzać czas z ukochanymi.
I tak spróbowałam portali katolickich, poddałam się po którymś razie, trafił się jeden (serio, tylko jeden) sensowny człowiek, który w międzyczasie stwierdził, że nasza znajomość nie wyjdzie, bo sobie kogoś znalazł x)

No to spróbowałam na fejsie (buahahaha), są różne grupki zrzeszające ludzi różnych zainteresowań - w tym podgrupki skupiające tych, co szukają kogoś, czy to na piwo w plenerze, czy nawet na całe życie. Zawsze po kilku wiadomościach albo kontakt się urywał, albo urywało jedno z nas. Bo ja, z fochem na Boga, jednak nadal szukałam kogoś o zbliżonych poglądach religijnych (powodzenia z szukaniem katolika na grupkach dla metaluchów, to jak szukać rodzimowiercy na mszy trydenckiej, niby możne się trafić, ale są lepsze miejsca).
I wiecie co? Trafił się. Totalnie nie w moim typie, ani z wyglądu, ani z charakteru x) (żeby było śmieszniej, yo jakbym Wam go pokazała i opisała mój ideał, to by było tylko "No ale właśnie opisałaś swojego faceta, tylko bez brody i włosów do pasa"). Jest bardzo podobny do mnie, ale to mnie uczy opanowania, cierpliwości i spokoju. On jest katolikiem, ale takim "kulturowym". Koszyczek na Wielkanoc, w niedzielę msza - ale to może za tydzień... I na tych kursach się trochę ogarnęliśmy - są błędy "nie do naprawienia", ale robim, co możem :p
Poza tym, w sobotę stwierdziłam, że ja mu jeszcze wymodlę niebo ;)

Dodano po 6 minutach 15 sekundach:
A co do małżeństwa - fakt, to on się upierał na ślub (nie naciskał czy coś, po prostu po dłuższym czasie zaczął wspominać o ślubie itp.). Zwykle to kobietom się spieszy, bo a to "Co ludzie powiedzą", a to "zegar biologiczny tyka". A mnie to rybka, co powiedzą, zegar biologiczny może se tykać w opór, do pieluch mnie się nie spieszy x) ale stwierdziłam, że niech mi tam na dwójkę mogę się zgodzić, niech P. ma te swoje geny przekazane, a Jezus nowy narybek.

Magnolia

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Magnolia » 2020-09-08, 22:15

No pamietam te Twoje obawy przed porodem i krzyki że :"mowy nie ma"!!! A teraz zgoda na dwoje dzieciaków?! wow!!
Co to Bóg z ludźmi robi!!!

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Dezerter » 2020-09-08, 22:21

ciasteczkowy_potfur pisze: 2020-09-08, 16:22
Andej pisze: 2020-08-20, 09:32 A propos CP, ktoś wie, co dzieje się?
żyję, Andeju. Wróciłam, nie mam bana, pracuję. Miałam przyjść potrollować, pokłócić się z tym i owym... Ale nie miałam czasu. Biorę ślub, więc katechezy i te sprawy - i chyba udało im się mnie nakierować z powrotem na drogi naszej Matki - Kościoła :)

czasem jeszcze świerzbi, żeby się postawić dla zasady, ale pilnuję się i modlę :) oby tylko nie przeszło mi przy pierwszych trudnościach.
Ciasteczkwa :ymhug: złośnico ty moja :-*
radują mnie twoje słowa, cieszę się twoim szczęściem, niech ci błogosławi Bóg Jedyny, niech rozpromieni oblicze swe nad tobą i da w duszy szalom.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2020-09-09, 09:27

Magnolia pisze: 2020-09-08, 22:15 No pamietam te Twoje obawy przed porodem i krzyki że :"mowy nie ma"!!! A teraz zgoda na dwoje dzieciaków?! wow!!
Co to Bóg z ludźmi robi!!!
ja nadal się boję porodu, bo mam świadomość, jacy ludzie pracują w "ochronie zdrowia" (ci sami, którzy najgłośniej krzyczą, że to nie "służba", a "ochrona" najbardziej zachowują się, jakby byli tam za karę). Boję się, że dziecko będzie chore, niepełnosprawne. Boję się, że dziecko byłoby zdrowe, ale błędne decyzje personelu to zdrowie zniszczą, a ja, jako bezbronna rodząca, nic z tym nie będę w stanie zrobić. Boję się, że będą na mnie krzyczeć i wyżywać się na mnie.
Boję się porodu, gdzie nie zdążą mi podać znieczulenia (bo akcja zacznie się szybko, albo - jak to u nas bywa - anestezjolog się nie wyrobi bo ma za dużo roboty, albo ma w nosie, czy zdąży), a on będzie bardzo bolesny. Boję się, że poród bedzie długi, a znieczulenie puści w trakcie.

Boję się wychowywania dziecka, boję się, że mój facet, który tego dziecka najbardziej chce, zrzuci całą odpowiedzialność za nie na mnie. Że to ja nie będę się wysypiać, bo będę wstawać po nocach (jak będę na macierzyńskim, a on w robocie to akurat logiczne, że ja będę latać, a potem?), że tylko ja będę je przewijać i odbekiwać (mam emetofobię, na samą myśl mnie mdli).

Boję się, że ciąża mnie zniszczy i nie chodzi mi o rozstępy (te będę mieć na pewno, utyło mi się i uda mam w paski) - mam coraz cięższe migreny, bez końskiej dawki ibuprofenu poprawionej ketonalem nie jestem czasem w stanie pracować. Już trzeci dzień boli mnie głowa - zaraz wezmę moje leki na migrenę od neurologa. W ciąży nie będę mogła ich wziąć.

Boję się, że dziecko będzie niepełnosprawne, że nigdy nie dorośnie i się nie wyprowadzi. Całe życie będzie na mojej głowie, że moje życie skończy się w momencie porodu - koniec z imprezami, weselami, kinem - nikt nie zajmie się takim dzieckiem. Nasze mamy, które tego nie będą umiały? Które będą same zmęczone i bez sił? Moja mama już ma 70 lat, nie będzie miała sił zająć się dziesięciolatkiem, którego trzeba przewijać.

Ale tego mojego nie odstraszyło nawet to, że chcę syna nazwać Gunnar -_- stwierdził, że będzie Gunnar zatem. Nawet jak mu powiedziałam, że to pp takim przystojnym (taa, bardzo...) basiście - no trudno, będzie Gunnar x)
To jego marzenie. Niech ma. No i zawsze mogę się wyprowadzić na kilka dni, w razie gdyby nie szanował mojej pracy. W ramach focha dom zapuści, jeść będzie z plastikowych talerzy, ale dzieciaka przecież nie zagłodzi x) no i te wszystkie za i przeciw doprowadziły mnie do tego, że się zgodzę. Plus zawsze gdzieś w tle jest "jak urodzisz, to pokochasz" - samo zło, jeśli chodzi o argumentację za i przeciw, gdy jesteś przeciw, ale jako tło, gdy jednak się decyduję na to dziecko - super.

I będzie mały Olaf (po Olafie Tryggvasonie), a na drugie nie wiem (każde będzie dwojga imion), może Józef, może Tadeusz, może Oskar (po św. Ansgarze). A pierwsza córka będzie na drugie będzie miała Świętosława, po królowej skandynawskiej Sygrydzie - a prywatnie księżniczce, córce Mieszka I.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Andej » 2020-09-09, 10:02

Lubię czarnowidzenie. Autentycznie. Zakładając najgorszy ze scenariuszy, zafałszowany nieco nadzieją, że się nie spełni, jest przyczyną miłych niespodzianek, które życie przynosi.
Bo z czasem okazuje się, że to zło się nie spełniło, a potem tamto. I jest to przyczyną do radości. Poza tym, przezorny lepiej przygotowany. Nastawiając się na same pasmo przykrych zdarzeń budujemy dobro radości, gdy scenariusz okazuje się być pozytywnym. I mamy za co dziękować Bogu. To pomaga w skupianiu się na tym, co dobre. A nie na tym co złe.
Jak to przyjemnie, gdy prawa Murphy'ego się nie sprawdzają.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Magnolia » 2020-09-09, 10:13

No naprawdę krok na przód. Boisz się ale lęk Cię nie powstrzymuje!! Brawo dla Ciebie !

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2020-09-09, 11:27

Andej pisze: 2020-09-09, 10:02 Lubię czarnowidzenie. Autentycznie. Zakładając najgorszy ze scenariuszy, zafałszowany nieco nadzieją, że się nie spełni, jest przyczyną miłych niespodzianek, które życie przynosi.
o to to. Zawsze zakładam najgorszy możliwy scenariusz, bo jeśli się spełni, to nie boli tak bardzo to raz, dwa - jestem przygotowana i mam plan B i C. A jak się nie spełni? To cudownie! I zawsze mnie irytuje taki hurraoptymizm - wśród moich najblizszych i często słyszę "no nie wyszło, ale widzisz, udało się to obejść" - udało się, bo miałam ten zapasowy plan w zanadrzu, a tego już nie zauważają, że za każdym "udało się" stoi albo łut szczęścia, albo, częściej, jakiś pesymista z zapasowym pomysłem -_-

Optymista wynalazł samolot, ale to pesymista wynalazł spadochron.

Magnolia

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Magnolia » 2020-09-09, 14:30

Zupełnie Nowy Człowiek się nam zrobił z tego potworka... chyba pluszak...

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2020-09-09, 16:41

Bardziej ciasteczkowy niż potwór, hm? ;)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Andej » 2020-09-13, 22:12

Tutaj odpowiem, gdyż nie chcę zaniżać poziomu. A domyślam się, że w tym wątku można zaniżać.
apostata pisze: 2020-09-13, 21:57W ogień idą wszyscy poza katolikami.
Skoro tak zadecydowałeś ... Trudno.

Jednak w moim świecie, jest inaczej. Tak się złożyło, że żyje teraz. I kierują się obecną wiedzą i wiarą. A wiara jest żywa. Rozwija się. Rośnie nasza wrażliwość. No i wyrosłem z krótkich majteczek.


[
apostata pisze: 2020-09-13, 21:57 Raczej wyobrażam sobie tak jak napisano w Biblii, czyli:
Czyli, dosłownie.
Zapewne wydanie Apokalipsy, z którego korzystasz, jest relacją historyczną.

W mojej wersji tej Księgi są zawarte wskazówki dla mnie. A sensu ich muszę się doszukiwać. Oczywiście, jeśli muszę. Bo gdy znajduję gdzieś indziej odpowiedzi na pytania, które przynosi mi życie, to korzystam z tych łatwiejszych do rozumienia. A najłatwiejsze jest dla mnie zrozumienie postępowania zgodnego z przykazaniem miłości. Ino z realizacją tegoż wciąż się borykam. Czasem wychodzi karykatura, czasem hipokryzja (co zauważyło parę osób), faryzeizm ... I wiele innych upadków.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: Magnolia » 2020-09-17, 09:15

Dla tych, których martwi sytuacja na forum, przypominam, że można wykorzystać narzędzie zgłaszania postów:
Magnolia pisze: 2019-04-16, 20:06 Zgłoszenie postu

Do czego służy przycisk z wykrzyknikiem?

Obrazek

Do zgłoszenia czyjegoś postu - zwrócenia uwagi Administracji na konkretny post - powodem może być złamanie regulaminu, brak kultury forumowicza, a może ktoś kogoś obraża, albo urażono Twoje uczucia religijne.

Pojawi się okienko w którym możemy napisać powód zgłoszenia. Kończymy klikając "wyślij".

Czemu mamy takie prawo i obowiązek korzystania z tej opcji?
Bo Administratorzy mają swoje obowiązki zawodowe i życie prywatne, przychodzą na forum np na godzinkę a mają do przeczytania 100 postów... to mało czasu na tak dużo czytania.
Zgłoszenie czyjegoś postu pozwala na szybką reakcję Administracji w kwestiach łamania regulaminu.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

Post autor: sądzony » 2020-09-21, 21:24

ciasteczkowy_potfur pisze: 2020-09-09, 11:27 o to to. Zawsze zakładam najgorszy możliwy scenariusz, bo jeśli się spełni, to nie boli tak bardzo to raz, dwa - jestem przygotowana i mam plan B i C. A jak się nie spełni? To cudownie! I zawsze mnie irytuje taki hurraoptymizm - wśród moich najblizszych i często słyszę "no nie wyszło, ale widzisz, udało się to obejść" - udało się, bo miałam ten zapasowy plan w zanadrzu, a tego już nie zauważają, że za każdym "udało się" stoi albo łut szczęścia, albo, częściej, jakiś pesymista z zapasowym pomysłem -_-

Optymista wynalazł samolot, ale to pesymista wynalazł spadochron.
Też tak działałem przez 25 lat swojego życia.
Fakt sprawdza się. Działa. Jest super.
Lecz traci się sporo czasu i energii na te dodatkowe plany B, C, a często D i E.

Od paru lat tego nie robię.
Oddaję to Bogu.
I często okazuje się, że nawet A wypełnia się samoczynnie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1598
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 200 times
Been thanked: 633 times
Kontakt:

Porozmawiajmy o ... wszystkim

Post autor: Tek de Cart » 2020-09-24, 01:03

ImperatorLudzkości pisze: 2020-09-23, 19:27
Tek de Cart pisze: 2020-09-23, 18:57 Nie każde niszczenie jest złem, nawet nie każde krzywdzenie jest złem...
Sorry, ale jeśli dochodzisz do takich konkluzji nie widzę sensu dalszego dialogu...
Wiele strasznych rzeczy w historii człowieka było kierowanych takim myśleniem.
kierowanych Twoim tokiem myślenie było też wiele złych rzeczy i co z tego?
niszczenie zbędnych papierów w niszczarce uważasz za coś złego? ;)
Niezależnie w kogo uderzy piorun, jest to tragedia. Życie ludzkie jest bezcenne. Tak samo z karą śmierci. "Złych" ludzi należy rehabilitować albo przynajmniej odseparować od społeczeństwa, ale nie zabijać. Co się stało z Nie dawaj się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężaj?
dla mnie ten cytat biblijny oczywiście ma znaczenie, tak samo jak uznanie ludziego życia za bezcenne. Ale jak możesz Ty uważać ludzie życie za bezcenne? Jeśli człowiek nie ma wolnej woli to czym się niby tak wyróżnia od reszty że jego życie jest cenniejsze niż życie zwierząt, roślin czy istnienie przedmiotów nieożywionych? Jest tylko jeszcze jedną biologiczno-chemiczną maszyną...
Pasożyty aby przerwać od zarania dziejów żerują na hostach, pasożyt to nie jakaś klasyfikacja zwierząt, lecz konkretny sposób żywienia się i przetrwania. Robak który je trawę to dalej robak, ale robak który żeruje na organizmie to robak-pasożyt. Definicja słowa pasożyt to forma antagonistycznego współżycia dwóch organizmów, z których jeden czerpie korzyści ze współżycia, a drugi ponosi szkody, to co ty mówisz kompletnie przeczy tej definicji.
no to jest problem teologiczny - czy w raju komary gryzły ludzi? ;) i znów pytanie o 'zasięg' moralności. To, że huba pasożytuje na drzewie, czy tasiemiec na człowieku nie jest moralnie dobre ani złe, bo moralność przypisujemy tylko WOLNYM działaniom, a ani huba ani tasiemiec nie mają wolnej woli.
Bóg nas stworzy, jakich nas stworzył. Jesteśmy twórcami zła. Bóg to nie nasz ojciec, to nasz kreator, który ma wpływ na każdy aspekt tego jacy zostaliśmy stworzeni.
zgada się, ale ponawiam pytanie - skoro rodzice MOGĄ nie płodzić dzieci - dzięki czemu te 'nieistniejące' dzieci nie popełnią zła - to jeśli jednak je spłodzą czy są odpowiedzialni za zło popełnione przez dorosłe dzieci?
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czy Szatan rzeczywiście występuje w Starym Testamencie jako upadły anioł?

Post autor: Andej » 2020-09-24, 07:36

ImperatorLudzkości pisze: 2020-09-23, 22:57 Tak. Kieruje się własną moralności a nie narzuconą mi.
I tu pies pogrzebany. Uważając się za istotę wyższą od innych ludzi, gardzisz nimi i ich prawami. To, co ludzie wypracowali przez wieki odrzucasz, gdyż uważasz, za nieznośny i nieuzasadniony ciężar. A tymczasem ludziom nie jest narzucana moralność, ale oni sami ją przyjmują uznając jej wartość. Uznają, że przestrzeganie ruchu prawostronnego, jazda na zielonym, i zatrzymywanie się na czerwonym jest czymś, co im służy. Nie ogranicza, ale służy. Ale rozumiem prawa wieku. Też kiedyś byłem najmądrzejszy. Na szczęście większość z wiekiem zaczyna szanować dorobek przeszłości i uczy się szacunku i pokory. Lecz bywają sytuacje, gdy nie wyrasta się z tego, a na dodatek dorywa się do władzy. Wtedy zaczyna się tragedia. Często dla milionów ludzi. Dobrze, że dyskutujesz, bo to daje szansę na zmianę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
ImperatorLudzkości
Bywalec
Bywalec
Posty: 153
Rejestracja: 18 sie 2020
Lokalizacja: Terra
Wyznanie: Ateista
Has thanked: 9 times
Been thanked: 12 times
Kontakt:

Re: Czy Szatan rzeczywiście występuje w Starym Testamencie jako upadły anioł?

Post autor: ImperatorLudzkości » 2020-09-24, 13:07

Tek de Cart pisze: 2020-09-24, 01:03
kierowanych Twoim tokiem myślenie było też wiele złych rzeczy i co z tego?
niszczenie zbędnych papierów w niszczarce uważasz za coś złego? ;)
Dobra, trochę się wciągnąłem w dyskusję
Krzywdzić można tylko istoty żyjące.
dla mnie ten cytat biblijny oczywiście ma znaczenie, tak samo jak uznanie ludziego życia za bezcenne. Ale jak możesz Ty uważać ludzie życie za bezcenne? Jeśli człowiek nie ma wolnej woli to czym się niby tak wyróżnia od reszty że jego życie jest cenniejsze niż życie zwierząt, roślin czy istnienie przedmiotów nieożywionych? Jest tylko jeszcze jedną biologiczno-chemiczną maszyną...
1.Ja nigdy nie powiedziałem że człowiek ma wolną wolę. Ja tylko parafrazuje to co jest w Biblii.
2.Tak człowiek to zwierze. Takie samo jak małpa, pies, koń. My tylko jesteśmy bardziej inteligentni od każdego zwierzęcia.
no to jest problem teologiczny - czy w raju komary gryzły ludzi? ;) i znów pytanie o 'zasięg' moralności. To, że huba pasożytuje na drzewie, czy tasiemiec na człowieku nie jest moralnie dobre ani złe, bo moralność przypisujemy tylko WOLNYM działaniom, a ani huba ani tasiemiec nie mają wolnej woli.
Wiec przyznajesz że Bóg stworzył zło w raju. Skoro pasożyty nie mają wolnej woli i zostały stworzone w raju to Bóg musiał stworzyć zło. Bo w końcu, albo zaliczysz pasożyty do kategorii dobro(które podobno było jedyną opcją w raju) ,albo do "nicości"? Bo jak sam mówiłeś nie ma neutralności.
zgada się, ale ponawiam pytanie - skoro rodzice MOGĄ nie płodzić dzieci - dzięki czemu te 'nieistniejące' dzieci nie popełnią zła - to jeśli jednak je spłodzą czy są odpowiedzialni za zło popełnione przez dorosłe dzieci?
Ja ponawiam odwiedź, zależy.
Rodzice nie tylko płodzą dzieci, ale je też wychowują. Hitler był wyśmiewany i zakompleksiony przez swoje wychowanie. Stalin był bity w domu. Wiele przestępców ma jakąś traumę, której doświadczyli w dzieciństwie. Zarówno mówienie że rodzic nie ma żadnej odpowiedzialności za czyny dziecka w przyszłości jest błędem, jak i mówicie że mają pełną odpowiedzialność za czyny dziecka w przyszłości. Więc w pewnym stopniu rodzice mają odpowiedzialność za czyny dziecka.

Dodano po 23 minutach 45 sekundach:
Andej pisze: 2020-09-24, 07:36
ImperatorLudzkości pisze: 2020-09-23, 22:57 Tak. Kieruje się własną moralności a nie narzuconą mi.
I tu pies pogrzebany. Uważając się za istotę wyższą od innych ludzi, gardzisz nimi i ich prawami. To, co ludzie wypracowali przez wieki odrzucasz, gdyż uważasz, za nieznośny i nieuzasadniony ciężar. A tymczasem ludziom nie jest narzucana moralność, ale oni sami ją przyjmują uznając jej wartość. Uznają, że przestrzeganie ruchu prawostronnego, jazda na zielonym, i zatrzymywanie się na czerwonym jest czymś, co im służy. Nie ogranicza, ale służy. Ale rozumiem prawa wieku. Też kiedyś byłem najmądrzejszy. Na szczęście większość z wiekiem zaczyna szanować dorobek przeszłości i uczy się szacunku i pokory. Lecz bywają sytuacje, gdy nie wyrasta się z tego, a na dodatek dorywa się do władzy. Wtedy zaczyna się tragedia. Często dla milionów ludzi. Dobrze, że dyskutujesz, bo to daje szansę na zmianę.
1. Nie odrzucam całkowicie tego co mówią ludzie. Jezus miał para dobrych pomysłów tak samo jak Mahomet, Budda, Zoroaster i inni filozofowie. Ja po prostu patrze czy są oni wstanie rzeczywiście wypracować dobry system moralny, czy jak chrześcijańscy demagogowie po Jezusie próbują wykorzystać swoją pozycję do podwyższenia swojego statusu społecznego. Trzeba wyprawować sobie otwarty, ale racjonalny umysł. Ludziom jest narzucona jakaś moralność, bo jak inaczej nazwać te tzw. "wartości katolickie"? Ludziom w krajach ultra-katolickich narzuca się porostu inną moralność niż tą w krajach arabskich, Indiach, Chinach czy na tym "zepsutym" zachodzie i to od człowieka zależy czy uzna tą moralność "lepszą" od innych, czy spróbuje zrozumieć punkt widzenia drugiej strony.

2.Prawo a moralność to dwa różne pojęcia.

3.Pominę próbę porównania mnie do Stalina czy Hitlera.
Rozum nie lubi zmian. Społeczeństwo się ciągle zmienia. Jesteś stary, twój umysł zaćmiewa nostalgia do przeszłości. Ty nie stałeś się mądrzejszy, tylko ludzie (wg. ciebie) stali się głupsi. Nic z wiekiem nie przybywa, oprócz doświadczenia.
Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze do rozczarowania.
R.I.P Apostata ????-2020 - Zbanowany, lecz nie zapominany.

ODPOWIEDZ