mondfa pisze: ↑2018-06-20, 12:56
Dawałem już przykład obłudy katolika latającego co tydzień/miesiąc do spowiedzi a po czasie znów to samo i tak całe grzeszne życie.
Wydaje mi się, że stworzyłeś sobie w głowie nieco wyidealizowany obraz katolika.
Katolik to nie jest święty. Ba! Nawet i świętym wydawało się, że ich życie nie jest nieskazitelne. Jedynie Chrystus tutaj był bez grzechu.
My mamy go naśladować!
Jednak, jak zauważasz upadamy. Stąd to latanie co tydzień do spowiedzi.
Upadam ja, upada Andej i Magnolia, Marek i Dezerter. Wszyscy. I myślę, że codziennie nam się to zdarza.
Upadają też księża, których winy chcesz tutaj udowadniać.
Chodzi jednak o to, by podnosić się z upadków i uczyć się pokory. Tylko, że to nie jest takie proste, jak Ci się może zdawać.
Swoją postawą, tym co mówisz, przypominasz mi siebie z przed paru lat.
Doskonale Cię rozumiem, choć pewnie ciężko Ci w to uwierzyć.
[/qu
My mamy go naśladować!
Podpowiedz mi w jaki sposob mozna Jezusa nasladowac, skoro ciagle upadamy, i nawet te czeste , cotygodniowe latanie do spowiedzi nie daja rezultatu?
Gzie wiec lezy blad?Bo tlumaczenie jedynie swoimi upatkami, usypiasz swoje wnetrze, nie idac w poprawie do celu.A celem jest nasladowanie Jezusa, ktory nie musial sie spowiadac.
Jezeli upadasz i znowu sie podnoscisz i tak w kolko, to stajesz sie recydywista grzechu.
A przeciez przez spowiedz , a nastepnie komunie sw. doswiadczasz laski oraz sily, ktora powinna utrzymac cie w obrzydzeniu do grzechu, czyli do nastepnego upadku.'
Czy postaralas sie aby po kazdej spowiedzi zlikwidowac choc jeden z tych najmniejszych grzeszkow?
Obrzydzenie sobie grzechu, jest doskonala metoda na pozbywanie sie tego balastu.
Bo grzeszac jakimkolwiek grzechem , to przede wszystkim szkodzisz sama sobie.
Wiec usprawiedliwianie sie , ze jestesmy jedynie gzresznikami, jest doskonala przszkoda do nastepnego upadku.