Komentarz aktualny

[Andej]

Znów wklejam, zamiast napisać od siebie. Artykuł uważam za ciekawy na tyle, że warto przekopiować i udostępnić.

O MIŁOŚCI. Czym jest miłość? Z okazji walentynek wielu osobom wydaje się, że jest to święto seksu lub święto komercji. A po chrześcijańsku - czym jest MIŁOSĆ?

„Moderniści, jak zawsze sentymentalni, odmieniają słowo „miłość” przez wszystkie przypadki, aż świat dostaje odruchu wymiotnego na sam dźwięk tego najwspanialszego z ludzkich słów” – powiedział ongiś Gilbert Keith Chesterton. Istotnie, niewiele spraw stało się obiektem tak poważnych manipulacji, jak właśnie miłość. Dlatego też przedstawiamy 9 punktów dotyczących chrześcijańskiego jej rozumienia.

1. Istnieje naturalna zdolność miłowania, oznaczająca zgodnie ze słowami Arystotelesa pragnienie dobra drugiego człowieka. To jednak nie jest jeszcze miłość nadprzyrodzona. Ta ostatnia stanowi cnotę teologalną, podobnie jak wiara i nadzieja. Dana jest wyłącznie osobom znajdującym się w stanie łaski uświęcającej i wspomaga miłość naturalną.

2. Miłość rozumiana jako cnota nadprzyrodzona jest nakierowana na Boga a jedynie wtórnie na człowieka. Jak uczy Katechizm, sprawia, że „miłujemy Boga nade wszystko dla Niego samego, a naszych bliźnich jak siebie samych ze względu na miłość Boga”. Sprzeciwia się to dzisiejszemu humanitaryzmowi zamkniętemu na Boga.

3. Miłość idzie w parze z przestrzeganiem Prawa. Jak mówił sam Pan Jezus „kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie” [J14,21]. Wyklucza to rewolucyjne rozumienie „wolnej miłości” jako lekceważącej normy moralne i usprawiedliwiającej najgorsze nawet grzechy.

4. Miłość nie oznacza pacyfizmu. Może iść bowiem w parze z brakiem przyjaźni i świadomością tego braku. Człowiek może miłować nieprzyjaciół, a jednocześnie zdawać sobie sprawę, że są oni nieprzyjaciółmi. Jak mówił Zbawiciel „miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” [Mt 5,44].

5. Miłość to najważniejsza z chrześcijańskich cnót. Jak uczy święty Tomasz z Akwinu w Summie teologicznej „zawsze jednak jest tak, że to, co istnieje samo przez się, jest ważniejsze od tego, co istnieje przez coś innego. Wiara zaś i nadzieja osiągają wprawdzie Boga, ale tylko o tyle, że przez Niego przychodzi do nas albo poznanie prawdy, albo też osiągnięcie dobra; miłość natomiast osiąga samego Boga, by w Nim spocząć, a nie by coś od Niego otrzymać. Dlatego miłość jest godniejsza od wiary i nadziei, a wobec tego od wszystkich innych cnót”.

6. Miłość rozumiana jako cnota teologialna ma charakter umysłowy, a nie zmysłowy. Jak uczy święty Tomasz z Akwinu „przedmiotem pożądania zmysłowego jest dobro poznane przez zmysły; przedmiotem zaś pożądania umysłowego, czyli woli jest dobro w pojęciu ogólnym, takie, jakie może być poznane umysłem. Przedmiotem zaś miłości nie jest dobro zmysłowe, lecz dobro Boże, które poznać można jedynie umysłem. Przeto podmiotem miłości nie jest pożądanie zmysłowe, lecz umysłowe, to znaczy wola”.

7. Miłość nie może iść w parze z grzechem śmiertelnym. Osoba w stanie grzechu może posiadać w jakimś niedoskonałym stopniu wiarę i nadzieję, lecz jest całkowicie pozbawiona miłości. Dlatego też osoby świadomie i dobrowolnie zwrócone przeciwko Bogu i Jego ładowi są pozbawione tej największej z chrześcijańskich cnót, bez względu na to, jak wiele o niej mówią. Jak bowiem uczy Akwinata, grzech śmiertelny „zupełnie niszczy” miłość „i to zarówno sprawczo, ponieważ, jak zobaczymy w artykule, każdy grzech śmiertelny jest sprzeczny z miłością, jak również zasługująco, ponieważ słuszne jest, aby Bóg odebrał miłość takiemu, kto popełniając grzech śmiertelny działa wbrew miłości”.

8. Współczesna kultura upowszechnia miłość pożądawczą, tymczasem jest to jedynie bardzo niedoskonała forma miłości. Jak zauważa święty Tomasz z Akwinu przedmiotem miłości pożądliwej są rzeczy, takie jak wino. Pragniemy ich wyłącznie z uwagi na własne dobro. Odrębną, wyższą formą miłości jest miłość przyjacielska. Jak to ujmuje Doktor Anielski w tomie „O uczuciach” „to bowiem, co kochamy miłością przyjacielską, miłujemy zasadniczo i dla niego samego. To zaś, co kochamy miłością pożądawczą, kochamy nie zasadniczo i dla niego samego, lecz ze względu na coś innego”.

9. Chrześcijańska miłość i chrześcijańskie braterstwo to odrębne kwestie. Jak zauważył kardynał Joseph Ratzinger, „chrześcijaństwo jest jednak nie tylko zniesieniem granic, ale powołuje też do istnienia nową granicę: granicę między chrześcijanami i niechrześcijanami. W konsekwencji chrześcijanin jest bezpośrednio bratem tylko chrześcijan. Jego zobowiązanie do miłości odnosi się wprawdzie zawsze do tego, kto aktualnie potrzebuje pomocy, ale budowa żywej chrześcijańskiej wspólnoty braterskiej i troska o nią pozostają jego pierwszorzędnym zadaniem” [Joseph Ratzinger, Chrześcijańskie Braterstwo, s. 35].

Marcin Jendrzejczak

Cytaty z „Summy teologicznej” świętego Tomasza z Akwinu w przekładzie Księdza Andrzeja Głażewskiego za wyjątkiem paragrafu 8, gdzie wykorzystano tłumaczenie dr. Jana Bardana. W obydwu przypadkach wykorzystano z wersja online „Summy teologicznej” dostępnej pod adresem katedra.uksw.edu.pl/suma

Read more: https://www.pch24.pl/9-prawd-o-chrzesci ... z6mSzHEVTU

[Andej]

A mi się to podoba. Już nie ma problemu, czy pisać Murzyn czy murzyn. Sprawa wyjaśniona. Murzyn to brzydkie słowo. Niepolityczne, niepoprawne. Nikogo nie obchodzi to, że słowo to nie pejoratywnego obciążenia takiego jak w krajach, które kolonizowały Czarny Ląd. Ale się wkopałem, słowo "czarny" zwłaszcza w odniesieniu do lądu, jest chyba obraźliwe (dla kogo?).
Rada Słownictwa Polskiego skazała murzynów na niebyt. Elementarz Falskiego na przemiał. A Murzynek Bambo jest teraz … Kim jest? Zapatrzeni w USA powiedzą, że Afroamerykaninem. Już dziś zetknąłem się z takim określeniem w stosunku do murzyna będącego Polakiem. Ale jaja.
Należy zastanowić się, jak określać. Jak się zwracać?
Proponuję Afroafrykanin Bambo w Afryce mieszka … Sadzę, że należy dostsować się do zaakceptowanej formy, jaką jest Afroamerykani. Mam jednak pewne wątpliwości, gdyż w kolokwialnym pojęciu Amerykanin jest zarówno obywatelem USA jak mieszkańcem jednego z amerykańskich kontynentów. Z tego wynika, że "Amerykanin" w słowie "Afroamerykanin" odnosi się zarówno do kontynentu, jak też do państwa. W takim razie murzyn mieszkający w Polsce jest Afroeuropolakiem. Uważam, że koniecznie należy rozpropagować to pojęcie. I zobowiązać wszystkich do jego używania.
Ale jeśli myślicie, że to koniec, to się mylicie. Teraz już koniec z Polakami, Niemcami, czy Francuzami. Teraz to Euroeuropolak, Euroeuroniemiec itd. Gorzej z Rosjanami, albowiem oni mogą być Azjoazjorosjanami lub Azjoeurorosjanami lub Euroeurorosjanami lub Euroazjorosjanami. Z Turkami podobnie.
Grunt to poprawność polityczna.

[Andej]

Kochane ludzie, czy Wy wiecie, że dziś jest 110 rocznica urodzin Stefana Kisielewskiego? Nie wiecie, kim on jest? Zapewne. A słyszeliście o duecie Marek i Wacek. Wacek to jego syn. Kisiela nie poznałem osobiście. Szkoda. Ale on swoimi felietonami w TP kształtował moje spojrzenie na świat. Uczył mnie swoimi interpelacjami poselskimi. Był człowiekiem, który zmuszał do myślenia. Który sam myślał nieszablonowo i niezależnie. Zwalczany przez cenzurę. Znienawidzony przez Gomułkę. To był wielki człowiek. Od dawna nie żyje. Teraz wspominam. I w jego intencji odmawiam: Wieczny odpoczynek, racz mu dać Panie!

[Andej]

Orwell wiecznie żywy. Czytaliście 1984? Pamiętacie w jaki sposób "aktualizowano" prasę wydawnictwa? On tego nie wymyślił, ale zaobserwował. Na pewno nie raz trafiliście na zdjęcia Stalina, z których po jakimś czasie znikały osoby, które popadły w niełaskę.
Pamiętacie Kisiela, Tyrmanda i wielu innych, którzy nagle znikali? Nagle znikali z encyklopedii, prasy, radia. Wprawdzie nie zabierano ludziom starych encyklopedii, aby je oddać ponownie wydrukowane, ale już bez pewnych osób. Teraz z dobie internetów, komputerów jest łatwiej. Klik, i już nie ma. Nigdy nie istniał.
Ale robotę trzeba robić dokładnie. Tak, jak to opisał Orwell. Trzeba niewygodną osoba usunąć totalnie. Trzeba usunąć jej miano ze wszystkich postów. Nie tylko z indeksu autorów. Nie wystarczy sunąć wszystkich postów. Trzeba wyczyścić wszystkie posty. Bo jeśli się togo nie zrobi, to będzie jak z Herostratesem (Jeśli nie pamiętasz, kim on był, to wpisz go w Wiki). Wystarczy jeden Teopomp, aby nie udało się wymazać ze świadomości ludzkiej.
Nie wierzysz? Wpisz w wyszukiwarce niniejszego Forum hasło "Magnolia". A przekonasz się, że Orwell wciąż aktualny.

[itsjustmemichelle1]

A mi się to podoba. Już nie ma problemu, czy pisać Murzyn czy murzyn. Sprawa wyjaśniona. Murzyn to brzydkie słowo. Niepolityczne, niepoprawne. Nikogo nie obchodzi to, że słowo to nie pejoratywnego obciążenia takiego jak w krajach, które kolonizowały Czarny Ląd. Ale się wkopałem, słowo "czarny" zwłaszcza w odniesieniu do lądu, jest chyba obraźliwe (dla kogo?).
Rada Słownictwa Polskiego skazała murzynów na niebyt. Elementarz Falskiego na przemiał. A Murzynek Bambo jest teraz … Kim jest? Zapatrzeni w USA powiedzą, że Afroamerykaninem. Już dziś zetknąłem się z takim określeniem w stosunku do murzyna będącego Polakiem. Ale jaja.
Należy zastanowić się, jak określać. Jak się zwracać?
Proponuję Afroafrykanin Bambo w Afryce mieszka … Sadzę, że należy dostsować się do zaakceptowanej formy, jaką jest Afroamerykani. Mam jednak pewne wątpliwości, gdyż w kolokwialnym pojęciu Amerykanin jest zarówno obywatelem USA jak mieszkańcem jednego z amerykańskich kontynentów. Z tego wynika, że "Amerykanin" w słowie "Afroamerykanin" odnosi się zarówno do kontynentu, jak też do państwa. W takim razie murzyn mieszkający w Polsce jest Afroeuropolakiem. Uważam, że koniecznie należy rozpropagować to pojęcie. I zobowiązać wszystkich do jego używania.
Ale jeśli myślicie, że to koniec, to się mylicie. Teraz już koniec z Polakami, Niemcami, czy Francuzami. Teraz to Euroeuropolak, Euroeuroniemiec itd. Gorzej z Rosjanami, albowiem oni mogą być Azjoazjorosjanami lub Azjoeurorosjanami lub Euroeurorosjanami lub Euroazjorosjanami. Z Turkami podobnie.
Grunt to poprawność polityczna.

Polecam sobie posłuchać Rafała Ziemkiewicza na YouTube, jak mówił na ten temat. W punkt, według mnie.

[Dezerter]

Orwell wiecznie żywy. Czytaliście 1984? Pamiętacie w jaki sposób "aktualizowano" prasę wydawnictwa? On tego nie wymyślił, ale zaobserwował. Na pewno nie raz trafiliście na zdjęcia Stalina, z których po jakimś czasie znikały osoby, które popadły w niełaskę.
Pamiętacie Kisiela, Tyrmanda i wielu innych, którzy nagle znikali? Nagle znikali z encyklopedii, prasy, radia. Wprawdzie nie zabierano ludziom starych encyklopedii, aby je oddać ponownie wydrukowane, ale już bez pewnych osób. Teraz z dobie internetów, komputerów jest łatwiej. Klik, i już nie ma. Nigdy nie istniał.
Ale robotę trzeba robić dokładnie. Tak, jak to opisał Orwell. Trzeba niewygodną osoba usunąć totalnie. Trzeba usunąć jej miano ze wszystkich postów. Nie tylko z indeksu autorów. Nie wystarczy sunąć wszystkich postów. Trzeba wyczyścić wszystkie posty. Bo jeśli się togo nie zrobi, to będzie jak z Herostratesem (Jeśli nie pamiętasz, kim on był, to wpisz go w Wiki). Wystarczy jeden Teopomp, aby nie udało się wymazać ze świadomości ludzkiej.
Nie wierzysz? Wpisz w wyszukiwarce niniejszego Forum hasło "Magnolia". A przekonasz się, że Orwell wciąż aktualny.

Domyślam się, że Andej pijesz do spełnienia prośby Magnolii o usunięcie z forum?
Jeśli tak to przykro mi, że to robisz, bo uprzedziłem cię na pw, że Magnolia zażądała ode mnie usunięcia konta i że czekam 24 godziny by nie podejmowała takiej decyzji pod wpływem emocji
Minęło nawet więcej niż 24 i dostałem sms
"Dlaczego moje konto nie zostało usunięte do tej pory?"
- Mam usunąć?
"Tak"
Ty chyba wiesz najlepiej co to znaczy i czym grozi sprzeciwienie się, więc tym bardziej dziwie się twojemu zachowaniu i temu postowi
Od początku tego forum uważaliśmy z Dominikiem, że każdy ma prawo do usunięcia swojego konta - żaden post osoby usuwanej nie znika i tak jest w przypadku Magnolii.
Szanuję twoje odrębne zdanie, że nie powinno się usuwać niczyjego konta, ale jak kiedyś nie chcieliśmy usunąć, to ktoś zagroził nam naruszenie dóbr osobistych, RODO, sądem i prokuraturą ...
ja jestem za wolnością i prawem do decydowania o sobie i swoim koncie
Magnolia pożegnalny posty napisała 27 stycznia - fragment

a na atmosferze cierpi całe forum.

Osobiście czuje sie bezsilna w takiej sytuacji, wyczerpana emocjonalnie i lekceważona, nieszanowana.

Uważam, że moje zdrowie i wiedza zasługuje na szacunek, dlatego niniejszym również się żegnam.

Nie usuwałem jej konta w porozumieniu z nią, bo miała jeszcze kilka rzeczy do zrobienia na forum, ale robiła to jako niezalogowana w tle, tak samo Dominik bywał na forum wielokrotnie, robiąc, porządkując różne rzeczy "na zapleczu"
Dominik na dostęp cały czas na forum z uprawnieniami zbliżonymi do admina ...
więc w takiej sytuacji pisane o Orwellu jest iście ... orwellowskie
a pisanie o tym publicznie jest moim zdaniem niewłaściwe, tym bardziej, że ja nie mam nic do ukrycia a w stosunku do ciebie Andeju mam pełną otwartość ..., ale czy trzeba to publicznie?, czy forumowiczów to interesuje?, czy buduje to dobrą atmosferę na forum?
mam nadzieję, że źle odebrałem/zrozumiałem twój post.

[Albertus]

Nie było mnie jakiś czas na forum a tutaj taka smutna niespodzianka - zniknięcie Magnolii i Dominika z forum.

Nie wiem w ogóle o co chodzi i jak to się stało.

Ale szkoda...

[Andej]

Od początku tego forum uważaliśmy z Dominikiem, że każdy ma prawo do usunięcia swojego konta

Przepraszam, za sprawienie przykrości.

Wyjaśnienie:
1. Uważam, że żadne konto nie powinno być usuwane. Na żądanie każdego dyskutanta muszą być usuwane jego dane osobiste. Nic więcej. Konto, powinno pozostać, jako martwe.
2. Wpisałem w wyszukiwarkę Forum "Magnolia" i zaznaczyłem, aby szukanie było po autorze. Wynik wyszukiwanie zerowy. Być moze oznacza to moją indolencję. Czyniłem to następująco. Najpierw.
W wyniku tego pojawił się następujacy komunikat.


Ale wyjaśniasz, że

żaden post osoby usuwanej nie znika i tak jest w przypadku Magnolii.

. Zacząłem wertować stare posty. Rzeczywiście znalazłem jej posty. (Dlaczego nie da się ich odszukać po autorze?) Z tego wynika, że mój poprzedni post w tym wątku jest paskudnym paszkwilem. Jest mi głupio i przykro. Byłem przekonany, że znikły wszystkie jej posty. Jeśli nie, to nie mam zastrzeżeń.
W tym co napisałem chodziło mi o to, aby nie wykreślać historii, ani pisać jej na nowo.
Skoro są jej posty i to wszystkie, to znaczy, że wyrządziłem Ci krzywdę posądzając o ich usunięcie.

Proszę o wybaczenie.

[Dezerter]

Oj Andeju - na prawdę po tylu latach nie zasługuję na zaufanie i napisanie najpierw na pw z zapytaniem?
ale
nic się nie stało.

[abi]

andej, jak tesknisz za magnolia to przyjdz na jej i dominika forum? choc jesli bedziesz tam zrzedzil to pewnie pozaluję...

Dodano po 1 minucie 31 sekundach:
albertus jakby co, tez przyjdz

[Dezerter]

Abi jesteś trochę niegrzeczna i to bez powodu

[abi]

Abi jesteś trochę niegrzeczna i to bez powodu

zapraszac jest niegrzecznie....ok, wiecej nie bede

[Czarny]

Abi jesteś trochę niegrzeczna i to bez powodu

Przeciwnie, abi po prostu z dobrego serca pisze. Pewnie chciała by mieć w pobliżu ludzi których zna Tyle, moim zdaniem aż tyle, bo ja mniej się przywiązuje do ludzi. Nie trzeba dopatrywać się złych intencji, serio pisze Dezy

[Dezerter]

Abi jesteś trochę niegrzeczna i to bez powodu

Przeciwnie, abi po prostu z dobrego serca pisze. Pewnie chciała by mieć w pobliżu ludzi których zna Tyle, moim zdaniem aż tyle, bo ja mniej się przywiązuje do ludzi. Nie trzeba dopatrywać się złych intencji, serio pisze Dez

Masz rację, że się dopatrywałem, jeśli niesłusznie, to
Abi - przepraszam - jesteś grzeczna

[Marek_Piotrowski]

choc jesli bedziesz tam zrzedzil to pewnie pozaluję...

To na grzeczność nie wygląda. Choć jakąś wielką niegrzecznością też nie jest...