Kalart pisze: ↑2019-03-07, 19:28
Państwo nie ma żadnych pieniędzy. Zawsze są to pieniądze obywateli.
Ja to wiem, użyłam skrótu myślowego.
Kalart pisze: ↑2019-03-07, 19:28
Ważne jest pytanie - dlaczego państwo powinno pośredniczyć w finansowaniu kultury? Czy istnieje uzasadnienie takiego pośrednictwa?
Państwo może dać wyższą dotację. Owszem, w dzisiejszych czasach i tak łatwiej się zareklamować, niż kiedyś - ale nadal, wielu artystów, humanistów w ogóle ma mniejsze szanse niż ścisłowcy. Poza tym, finansowanie dobrej kultury pozwoli na jej szybszy rozwój.
Kalart pisze: ↑2019-03-07, 19:28
Państwo nie jest gwarantem tego, że zdolni artyści mają większe szanse na realizacje swojej karierę. Zazwyczaj jest gwarantem, że artyści tworzący peany na rzecz swoich mocodawców mają większe szanse na realizację swojej kariery.
Ale ja teraz mówię o swojej wizji państwa.
Kalart pisze: ↑2019-03-07, 19:28
Kulturę wysoką najbardziej cenią ludzie wykształceni, a dobre wykształcenie zazwyczaj wiąże się z dobrą pracą, a więc i zarobkami. Nie trzeba finansować kultury - lepiej inwestować w ludzi. Ludzie sami mogą sfinansować kulturę.
No niby się zgodzę, ale jednak nie. Może to z winy tego, że na razie mogę obserwować głównie nastolatków. Ale odnoszę wrażenie, że jeżeli teraz, w liceum, na próbie generalnej filharmonii część osób wyciąga telefon, ciągle słyszę teksty w stylu "ale po co nam fizyka, jak to jest niezwiązane z naszym profilem", to nie wiem, czy studia wiele u takich zmienią. Gdy sfinansujesz kulturę, masz pewność, że to będzie wykorzystane na rzecz... Kultury.
Poza tym, w sumie finansując kulturę, zwiększasz zarobki tych, którzy w tej branży pracują.
Kalart pisze: ↑2019-03-07, 19:28
Dla polityków zazwyczaj najbardziej liczy się ilość głosów, a więc mają tendencję do wspierania kultury masowej. Czy jak państowa telewizja organizuje sylwester w telewizji, to wykorzystuje uzdolnionych, mało znanych wokalistów wprost po szkole artystycznej, czy sięga po znane i głośne nazwiska, bez wnikania w wartość artystyczną? Wybór jest prosty - DE-SPA-CI-TO.
Ale ja mówię o swojej wizji państwa - a ja nie doceniam "Despacito".