Edukacja seksualna w przedszkolach?

Porozmawiajmy przy filiżance kawy. Luźne rozmowy, plotki i ploteczki. Dział przeznaczony na wszystkie inne tematy dotyczące offtopicu.
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18945
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-02-25, 21:38

ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 21:15 Tabletka "dzień po" nie jest środkiem wczesnoporonnym.
Oczywiście że jest.
Poza tym dlatego sprecyzowałam wypowiedź.
Pewnie sam wiesz, jak edukacja seksualna jest przeprowadzana w szkołach. Wychodzi katechetka i krzyczy, że antykoncepcja to zło.
Mało gdzie edukację seksualną prowadzi katechetka.
A antykoncepcja to rzeczywiście zło.
Mówiła nam też, że część dziewczyn, które uczyła nie widzi różnicy między waginą, a cewką moczową.
A co im te definicje dadzą?
No i przykro mi, ale sama taka statystyka nic nie mówi.
Myślę że mówi sporo. Bo jesli nie badania, to co?
Zerknęłam na te typy... I nie widzę w tym nic złego. ES ma przekazywać wiedzę biologiczną (psychologiczną). Szczególnie wobec tego mieszanego typu C.
Naprawdę, tam nikt nie stoi i nie krzyczy: SEKS JEST SUPER, UPRAWIAJCIE SEKS Z KAŻDYM, Z KIM SIĘ DA.
To nie o to chodzi. CHodzi o to, że nieproporcjonalną uwagę przywiązuje się do jednego tylko aspektu - biologicznego.
Wiedza w internecie jest ogromnym problemem. Dużo nastolatków wierzy we wszystko, co tam jest napisane (np. moja znajoma przeczytała jeden artykuł i twierdzi, że szczepionki to tylko bo Lobby farmaceutyczne. Nieistotne były wszystkie artykuły i badania, które ja jej wysłałam później). Ważne jest mieć jakieś "legitne" źródło informacji. Bo w tym zakresie jest jakaś porażka.
Zgoda. Ale niestety podręczniki do "edukacji seksualnej" wcale nie są lepsze od wiedzy internetowej.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: ToTylkoJa » 2019-02-25, 21:55

Tabletka "dzień po" zapobiega osadzeniu się zarodka w macicy. Więc nie jest środkiem wczesnoporonny, bo do zapłodnienia nie dochodzi.

Trochę słabo nie znać nawet swojego ciała, co?

Wytłumaczyłam pod spodem, dlaczego takie statystyki nie są wiarygodnym źródłem wiedzy. Jeśli nie rozumiesz, o co mi chodzilo- zapytaj. Nie manipuluj tą wypowiedzią

Nikt nie używa podreczników- conajmniej większość nauczycieli korzysta z własnych notatek, kserówek itd.

Antykoncepcja jest złem w pojęciu religii.
Religia powinna być odłączona od państwa. Antykoncepcja nie jest złem w kontekście niereligijnym (omawiane są również jej negatywne skutki- jak każdej z metod).

Zbyt często te lekcje prowadzą katecheci (i inni niekompetentni w tym temacie ludzie).


@Marek_Piotrowski
Wybacz, ale nie chce mi się bawić w cytaty.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Andej » 2019-02-25, 22:00

ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 21:55 Tabletka "dzień po" zapobiega osadzeniu się zarodka w macicy. Więc nie jest środkiem wczesnoporonny, bo do zapłodnienia nie dochodzi. ...
Sama sobie przeczysz. Albo nie wiesz co piszesz. Przeczytaj to, co zacytowałem. Twoje to słowa. Logiczna i faktyczna sprzeczność. Czerwony nie jest zielony, bo jest niebieski!?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: ToTylkoJa » 2019-02-25, 22:05

@Andej

"Tabletka zapobiega ciąży, zapobiegając owulacji lub opóźniając ją lub utrudniając zagnieżdżenie się zarodka / zapłodnionego jajeczka w macicy."
Pod względem naukowym (wolałabym użyć słowa "akademicki", ale nie jestem pewna, czy wtedy wypowiedź byłaby zrozumiała) zarodek nie jest człowiekiem. Zarodek to zarodek. Dla mnie też zarodek to zarodek- nie dziecko.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Andej » 2019-02-25, 22:10

ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 22:05 ... Dla mnie też zarodek to zarodek- nie dziecko.
Rozumiem, dziecko zaczyna się, gdy zaczyna mówić? Czy jak już chodzi? A jakieś tam połączenie komórek, utworzenie nowego genotypu (w którym zapisane są takie głupoty jak płeć, kolor oczu, cechy psychiczne i fizyczne) to zwykłe głupoty?

Tak, zarodek, to nie dziecko. To człowiek. Człowiek w początkowym stadium rozwoju.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 554 times
Been thanked: 419 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Viridiana » 2019-02-25, 22:17

Poronienie (łac. abortus) – przedwczesne zakończenie ciąży trwającej krócej niż 22 tygodnie (od 23. tyg. mówi się o porodzie przedwczesnym) wskutek wydalenia obumarłego zarodka lub płodu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Poronienie
(tak, wiem, nie ma to jak cytować wikipedię)
W świetle tego to, co napisałaś:
ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 21:55 Tabletka "dzień po" zapobiega osadzeniu się zarodka w macicy. Więc nie jest środkiem wczesnoporonny
To nie jest prawda.
ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 22:05 zarodek nie jest człowiekiem. Zarodek to zarodek. Dla mnie też zarodek to zarodek- nie dziecko.
Czym ma być zarodek, jeśli nie człowiekiem?
Człowiek to określenie homo sapiens, gatunku. Zarodek jest tego gatunku, więc jest człowiekiem.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: ToTylkoJa » 2019-02-25, 22:23

Znaczy płód zaczyna się jakoś od 9 tygodnia, z tego co pamiętam.
Jeśli Twój kolejny zarzut będzie brzmiał: "ale to od którego tygodnia można kochać dziecko?", Czy coś podobnego, powiem od razu:
Gdybym została matką kochała bym ten zarodek od samego początku, do samego końca. Ale to nadal byłby dla mnie zlepek komórek, który nie czuje.
Niestety przesąd z niemównieniem o ciąży (chyba do 12 tygodnia, ale nie chce okłamać) nie wziął się z nikąd...

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18945
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-02-25, 22:24

ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 22:05 @Andej

"Tabletka zapobiega ciąży, zapobiegając owulacji lub opóźniając ją lub utrudniając zagnieżdżenie się zarodka / zapłodnionego jajeczka w macicy."
Pod względem naukowym (wolałabym użyć słowa "akademicki", ale nie jestem pewna, czy wtedy wypowiedź byłaby zrozumiała) zarodek nie jest człowiekiem. Zarodek to zarodek. Dla mnie też zarodek to zarodek- nie dziecko.
Dwa pytania:
  • Jesteś pewna?
  • kiedy powstanie nowy organizm, z niezależnym - innym od rodziców - kodem genetycznym?
od względem naukowym (wolałabym użyć słowa "akademicki", ale nie jestem pewna, czy wtedy wypowiedź byłaby zrozumiała) zarodek nie jest człowiekiem.
Trzecie pytanie - jaka nauka i na jakiej podstawie tak orzekła?
Ostatnio zmieniony 2019-02-25, 22:25 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: ToTylkoJa » 2019-02-25, 22:32

Ok, ok, ok...
Dopuściłam się karygodnego uproszczenia.
Oczywiście, że zarodek jest początkiem życia. Co innego, jak nie zarodek?

Nie, nie jestem pewna. Ja nigdy nie jestem pewna.
Lubię to powiedzenie (które jest w sumie sposobem na zapamiętanie pisowni słów): "Pewność dzieli, prawda łączy".

Kod genetyczny jest niezmienny (oczywiście z wyjątkiem mutacji i innych takich). Dziecko jest w stanie przeżyć poza organizmem matki (przy ogromnym wsparciu medycyny), jakoś od 20 tygodnia chyba.

Dlatego właśnie wolałam słowo "akademicki". To są wnioski wysnute na podstawie rozwoju zarodka. Od pewnego momentu zarodek przestajemy nazywać zarodkiem, a nazywamy płodem (który m zostaje aż do porodu).

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18945
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-02-25, 22:39

ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 22:32 Ok, ok, ok...
Dopuściłam się karygodnego uproszczenia.
Oczywiście, że zarodek jest początkiem życia. Co innego, jak nie zarodek?
Zatem jego zniszczenie jest wczesnym poronieniem.
Nie, nie jestem pewna. Ja nigdy nie jestem pewna.
Jeśli byłbym myśliwym, i nie byłbym pewien, czy za krzakiem jest dzik, czy kolega-myśliwy, nie mógłbym strzelać. Do nie-strzelania wystarczy wątpliwość, do zabicia trzeba mieć pewność.
Kod genetyczny jest niezmienny (oczywiście z wyjątkiem mutacji i innych takich). Dziecko jest w stanie przeżyć poza organizmem matki (przy ogromnym wsparciu medycyny), jakoś od 20 tygodnia chyba.
To zależy od techniki. Zatem jesli to miałoby być kryterium, moment zaczęcia życia człowieka zależałby od tego, jak rozwinięta jest technika...
Nadto, dziecko poza organizmem matki nie jest w stanie samo przeżyć jeszcze długo po urodzeniu. Nie mówiąc już o dzieciach urodzonych z niedowagą, które musza być w inkubatorze.
Dlatego właśnie wolałam słowo "akademicki".
"Akademicki" sugerowałoby, ze jest w tej opinii co naukowego. otóż nie ma. Jedynym "naukowym" momentem poczatku życia jest moment gdy powstaje niezależny, unikalny kod genetyczny.
Od pewnego momentu zarodek przestajemy nazywać zarodkiem, a nazywamy płodem (który m zostaje aż do porodu).
Ta terminologia jest ortogonalna (niezależna) w stosunku do rozróżnienia człowiek-nie człowiek.
To są po prostu etapy rozwoju - tak jak niemowlak, dziecko, nastolatek, czy starzec.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: ToTylkoJa » 2019-02-25, 22:50

Ja mam wrażenie, że zaczęliśmy się skupiać na niewłaściwych rzeczach.
Do dwódziestego-któregoś tygodnia płód nie jest w stanie odczuwać bólu, oraz z conajmniej dużym prawdopodobieństwem, nie jest samoświadomy (tutaj nie podam Ci żadnych badań. Właściwie nie powiem Ci, czym jest samoświadomość. Mam wrażenie, że tutaj definicja nie jest wystarczająca).

Przyznaję też, że część źle zrozumiałam. Oczywiście, że nie jest w stanie przeżyć. Przecież jaka radość jest, jak zacznie jeść coś więcej, niż mleko. Miałam na myśli raczej "jest w stanie poradzić sobie [z pomocą] z podstawowymi funkcjami", a więc ma szansę na życie przy przedwczesnym porodzie.


Ale myślę i tak, że bardziej efektowne byłoby powrócenie na pierwotne ścieżki. Bo ten temat nie będzie owocny (oczywiście ja się chętnie zapoznam z każdym artykułem, ale to już może rano, co? ;) )
O wiele więcej nam wszystkim da dyskusja o edukacji, nawet niekoniecznie tylko seksualnej.
Swoją drogą myślę, że dobrym pomysłem byłaby też rozmowa na temat religii w szkołach, czy to w ogóle ma sens.

Kalart

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Kalart » 2019-02-25, 22:52

Edukacja seksualna - nawet w przedszkolach - jest po prostu niezbędna. Czy ktokolwiek to neguje?
Edukacja powinna być dostosowana do wieku dzieci. Cały problem leży w tym, że nie wiadomo co jest w danym wieku odpowiednie i własnie to jest kością niezgody. Ale to nie powód by zakazywać jej w ogóle.
Ślepe sprzeciwianie się edukacji seksualnej w ogóle, a nie poszczególnym postulatom jest szkodliwe społecznie. Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania nadużyciom seksualnym jest właśnie edukacja. W przeciwnym razie, dziecko uczone posłuszeństwa wobec dorosłych może zostać z łatwością przekonane, że jak nauczyciel molestuje to ma do tego prawo i jak zakazuje o tym mówić, to należy milczeć.
Skoro w wielu przypadkach działa nawet głupawe "nie mów nic rodzicom, bo będą na ciebie źli" - to należy temu przeciwdziałać. Coś takiego nie powinno działać nawet na naiwne dzieci - ale do tego muszą być uświadomione co do swoich podstawowych praw, których nie wolno naruszać nikomu, nawet rodzicom czy innym autorytetom.

Wielu katolików, zwalczając edukację seksualną w całości, zamiast postulować wprowadzenie jej w akceptowalnym poziomie, tak naprawdę są przeciwskuteczni - skrajne środowiska LQBT wobec totalności katolików mogą wprowadzać całkowicie własne, bezkompromisowe projekty. I tak też się dzieje.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18945
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-02-25, 22:57

ToTylkoJa pisze: 2019-02-25, 22:50 Ja mam wrażenie, że zaczęliśmy się skupiać na niewłaściwych rzeczach.
Do dwódziestego-któregoś tygodnia płód nie jest w stanie odczuwać bólu, oraz z conajmniej dużym prawdopodobieństwem, nie jest samoświadomy (tutaj nie podam Ci żadnych badań. Właściwie nie powiem Ci, czym jest samoświadomość. Mam wrażenie, że tutaj definicja nie jest wystarczająca).
A więc dorosłego człowieka, jeśli jest nieprzytomny, można zabić?
Przyznaję też, że część źle zrozumiałam. Oczywiście, że nie jest w stanie przeżyć. Przecież jaka radość jest, jak zacznie jeść coś więcej, niż mleko. Miałam na myśli raczej "jest w stanie poradzić sobie [z pomocą] z podstawowymi funkcjami", a więc ma szansę na życie przy przedwczesnym porodzie.
No ale co to zmienia?

Swoją drogą myślę, że dobrym pomysłem byłaby też rozmowa na temat religii w szkołach, czy to w ogóle ma sens.
dwadzieścia parę lat temu, kiedy ją wprowadzano, podejrzewałem, że nie ma sensu. Dziś jestem pewien, że nie ma.


Kalart pisze: 2019-02-25, 22:52 Edukacja seksualna - nawet w przedszkolach - jest po prostu niezbędna.
Tako rzecze Zaratustra ;)
Czy ktokolwiek to neguje?
Tak, ja. I - w przeciwieństwie do Ciebie - podałem twarde dane mówiące, dlaczego.
Ślepe sprzeciwianie się edukacji seksualnej w ogóle, a nie poszczególnym postulatom jest szkodliwe społecznie.
Aha. Już to przerabialiśmy: "socjalizm tak, wypaczenia nie".
Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania nadużyciom seksualnym jest właśnie edukacja.
Niby jak zapobiega?
W przeciwnym razie, dziecko uczone posłuszeństwa wobec dorosłych może zostać z łatwością przekonane, że jak nauczyciel molestuje to ma do tego prawo i jak zakazuje o tym mówić, to należy milczeć.
Tu zgoda, ale to akurat nie ma nic wspólnego z edukacją seksualną, tylko z edukacją do asertywności w ogóle.
Ostatnio zmieniony 2019-02-25, 22:58 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Kalart

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Kalart » 2019-02-25, 23:15

Marek_Piotrowski pisze: 2019-02-25, 22:57 Tak, ja. I - w przeciwieństwie do Ciebie - podałem twarde dane mówiące, dlaczego.
Podałeś korelację, dlatego to nie są twarde dane ani dowód. Takie korelacje można znaleźć na dosłownie każdy temat. Chcesz "twarde dane" wykazujące korelacje między religijnością społeczeństwa a inteligencją czy bogactwem społeczeństwa - że im więcej religii, tym większa bieda i mniejsze IQ?
Nie uznaję korelacji za związek przyczynowo-skutkowy i nie zamierzam też tak ich traktować. Twoje "twarde dane" uznaję za półprawdy, czyli całe kłamstwo.
Marek_Piotrowski pisze: 2019-02-25, 22:57 Tu zgoda, ale to akurat nie ma nic wspólnego z edukacją seksualną, tylko z edukacją do asertywności w ogóle.
Mylisz się. Zakładasz, że molestowanie jest dla dziecka zawsze nieprzyjemne i złe. Utożsamiasz molestowanie z gwałtem, z przemocą fizyczną. Tymczasem molestowanie niejednokrotnie przybiera formę zabawy, gdzie dziecko nie jest świadome wszystkich jej aspektów. Wszelkie zabawy "w doktora" czy też specjalne przywitania w rodzaju całusów z języczkiem i klepaniem po pośladkach, ewentualne "specjalne" sesje zdjęciowe. Dopiero po latach dzieci uświadamiają sobie, że to było molestowanie i często wiąże się to z traumami.
Sama asertywność bez podstawowej wiedzy nie wystarczy.
Zwłaszcza że niezgoda dziecka często jest przełamywana dla jego dobra - na przykład dziecko, chce czy nie chce, musi się uczyć. Gdy wielokrotnie zdanie dziecka jest ignorowane i jest to akceptowane przez wszystkich, nieuświadomione dziecko może nie wiedzieć, że ignorowanie jego zdania w kwestii molestowania jest niedopuszczalne. Może nie wiedzieć, że opieranie się nauce nie jest tym samym, co opieranie się przeciw obecności dorosłego podczas kąpieli i że ma pełne prawo wyprosić dorosłego z łazienki podczas kąpieli, a już w kwestii nauki powinno być posłuszne.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18945
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Edukacja seksualna w przedszkolach?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-02-25, 23:29

Po pierwsze: pokaż zatem dane mówiące (lub choćby uprawdopodobniające) skuteczność edukacji seksualnej.
Po drugie: korelacja nie jest dowodem, jesli jest pojedyncza. Jednak tu mamy sytuację, gdy badania w każdym z krajów dają powtarzalne wyniki
Po trzecie: aby powiedzieć dziecku przed czym powinno się bronić, nie ma potrzeby stosowania edukacji seksualnej w obecnym wydaniu. I oczywiście ta proponowana edukacja nie ma nic wspólnego z takim właśnie zabezpieczaniem dziecka.

Dodano po 4 minutach 38 sekundach:
Po czwarte: rzekoma edukacja powoduje w praktyce seksualizację dziecka. Będąc dzieckiem nie miałem nawet części tych seksualnych skojarzeń, jakie mają dzieci dziś.
Po piąte: owo "chronienie" dziecka pomaga jakiemuś promilowi, a szkodzi reszcie. Wprowadza podejrzliwość pomiędzy dzieci a rodziców; a także w stosunkach pomiędzy dziecmi.
Pamiętam, ze nie było niczym dziwnym ani zdrożnym, kiedy jako dzieięciolatki po meczu wracaliśmy obejmując się ramionami; dziś taki gest byłby jednoznacznie oceniony jako "pedalski" (proszę nie zmieniać słowa: tak właśnie byłby oceniony).

Oczywiście nie jest to wyłącznie efekt tzw. edukacji seksualnej; ogólna seksualizacja życia jest dużo większa, ale edukacja seksualna jest jednym z jej elementów, i to niebagatelnym.
Coś się tym dzieciakom odbiera.

ODPOWIEDZ