Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Niektórzy ludzie mają taką aparycję, że ja też nie chce się do nich zbliżać, ja nie przeczę. Niektórzy ludzie mają spojrzenie, jakby chcieli kogoś zabić. W tym ja, nie zaliczę, ile razy usłyszałam "na początku wydawałaś mi się taka mega wredna, naprawdę się zaskoczyłam, kiedy cię poznałam". Moim zdaniem o to właśnie chodzi.
Ja mam nieuprzejmą aparycję, kiedy mam "neutralną" twarz, mimo to ludzie mnie nie skreślają na wejściu, bo też zdają sobie sprawę, że nic nie poradzę na swoją twarz.
Poznałam kiedyś chłopaka, sylwetka ala szafa 2x2 m, na twarzy wyraz pt. "Jak się spojrzysz, to ci zaj**ię". Byliśmy razem w klasie i, ponieważ nie mam instynktu samozachowawczego, nie miałam żadnego problemu, żeby z nim pogadać, pokazać szkołę itd. część osób przekonała się do niego dopiero później, kiedy trochę go "rozgadałam" i okazało się, że to najbardziej łagodna osoba, jaką znam. Ale powiedział mi któregoś dnia, jak byłam zdenerwowana, więc zachowywałam się inaczej, że on wie, że wygląda trochę strasznie, ale nie muszę się go bać, bo on nie jest zły. Powiedział mi to, bo dużo ludzi go tak odbiera, tylko dlatego że jest facetem i tylko dlatego, se wygląda jak wygląda.
I chociaż rozumiem, że można było się go przestraszyć na pierwszy rzut oka, tylko że dla mnie to wrażenie minęło, kiedy tylko się odezwał. Nie chcę, żeby ludzie byli tak traktowani. Nikt na swoją twarz nic nie poradzi, a on właśnie musiał cały czas udowadniać, że nie zamierza nikogo bić za krzywe spojrzenie.
Przyszłam z naklejkami na paznokciach- taka dziecinna, że wstyd
Przyszłam ubrana bardzo elegancko (czyli normalnie, ja tak lubię)- ale ważniak, wstyd
Przyszłam z pinem w kształcie pentagramu z promieniami (znak fandomu, do którego należę, chodzi o serial)- satanista
I to jest przykre, że ludzie patrzą na to, jak wyglądam, jak się ubieram i na tej podstawie uznają, że znają mnie już na wylot. Jest mi bardzo przykro, że tak się dzieje i bardzo mnie to denerwuje. Naprawdę, jeśli chcemy już komentować czyiś strój/włosy/dodatki etc. To pozytywnie i jemu w twarz.
Oczywiście to inna sprawa, jeśli podchodzisz do jakiejś losowej laski na ulicy. Też zachowałbym dystans. Czy do mężczyzny, czy do kobiety, nawet mój instynkt samozachowawczy (którego mam ilości zaledwie śladowe) kazałby mi mieć się na baczności. Jeśli idę sama, tym bardziej. Nie odpychać i być chamską, ale odpowiadać zachowawczo i niektóre informacje wolałabym zachować dla siebie.
Ja mam nieuprzejmą aparycję, kiedy mam "neutralną" twarz, mimo to ludzie mnie nie skreślają na wejściu, bo też zdają sobie sprawę, że nic nie poradzę na swoją twarz.
Poznałam kiedyś chłopaka, sylwetka ala szafa 2x2 m, na twarzy wyraz pt. "Jak się spojrzysz, to ci zaj**ię". Byliśmy razem w klasie i, ponieważ nie mam instynktu samozachowawczego, nie miałam żadnego problemu, żeby z nim pogadać, pokazać szkołę itd. część osób przekonała się do niego dopiero później, kiedy trochę go "rozgadałam" i okazało się, że to najbardziej łagodna osoba, jaką znam. Ale powiedział mi któregoś dnia, jak byłam zdenerwowana, więc zachowywałam się inaczej, że on wie, że wygląda trochę strasznie, ale nie muszę się go bać, bo on nie jest zły. Powiedział mi to, bo dużo ludzi go tak odbiera, tylko dlatego że jest facetem i tylko dlatego, se wygląda jak wygląda.
I chociaż rozumiem, że można było się go przestraszyć na pierwszy rzut oka, tylko że dla mnie to wrażenie minęło, kiedy tylko się odezwał. Nie chcę, żeby ludzie byli tak traktowani. Nikt na swoją twarz nic nie poradzi, a on właśnie musiał cały czas udowadniać, że nie zamierza nikogo bić za krzywe spojrzenie.
Przyszłam z naklejkami na paznokciach- taka dziecinna, że wstyd
Przyszłam ubrana bardzo elegancko (czyli normalnie, ja tak lubię)- ale ważniak, wstyd
Przyszłam z pinem w kształcie pentagramu z promieniami (znak fandomu, do którego należę, chodzi o serial)- satanista
I to jest przykre, że ludzie patrzą na to, jak wyglądam, jak się ubieram i na tej podstawie uznają, że znają mnie już na wylot. Jest mi bardzo przykro, że tak się dzieje i bardzo mnie to denerwuje. Naprawdę, jeśli chcemy już komentować czyiś strój/włosy/dodatki etc. To pozytywnie i jemu w twarz.
Oczywiście to inna sprawa, jeśli podchodzisz do jakiejś losowej laski na ulicy. Też zachowałbym dystans. Czy do mężczyzny, czy do kobiety, nawet mój instynkt samozachowawczy (którego mam ilości zaledwie śladowe) kazałby mi mieć się na baczności. Jeśli idę sama, tym bardziej. Nie odpychać i być chamską, ale odpowiadać zachowawczo i niektóre informacje wolałabym zachować dla siebie.
-
- Dyskutant
- Posty: 313
- Rejestracja: 20 sie 2019
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 24 times
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
To że ludzie patrzą oceniają i to się nie zmieni, nie zadziała inny schemat
Ostatnio zmieniony 2019-12-21, 20:28 przez takisobie, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14987
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4208 times
- Been thanked: 2954 times
- Kontakt:
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Najpierw stwierdziłem, że zrobił się off top i trzeba ingerować, ale po przemyśleniach....
To co pisze Totylkoja jest bardzo cenną wskazówką również dla kobiet 35+ i dla wszystkich innych osób, które mają kłopoty z nawiązaniem kontaktów, szczególnie tego pierwszego. Chrześcijanin nie powinien bać się innych - ja nie mam z tym problemu, bo mam przeszłość jaką mam i bywałem w bardzo różnych środowiskach również tych, których wygląd budzi strach i dystans:
- punków z czubami
- rastafarian z dredami
- hipisów/metalowców długowłosych
- satanistów też kilku poznałem (trzech)
- krisznitów
- buddystów
- poznałem dobrze kilku ŚJ, AD7, Ewangelicznych chrześcijan, protestanta niezrzeszonego
wszyscy byli sympatycznymi, miłymi ludźmi, którzy mają swoje przekonania, ale wcale mnie nimi nie atakowali (no może 2 z nich). Strach przed innością jest naturalny, ale człowiek dorosły i dojrzały powinien nad tym panować. To samo tyczy się zachowania w stosunku do innych płci. Piękno, podobanie się, to rzecz gustu a nie rzeczywistość obiektywna, więc powiem tak dla tych , które uważają, że nie są piękne, albo już nie są piękne - jeśli Wy tak się nie będziecie zachowywały (jak osoby piękne) to tylko utrudniacie innym odnalezienie tego piękna, który każdy w sobie nosi jako odbicie blasku Ojca.
Ja naprawdę wiem co mówię - miałem kilka pięknych dziewczyn, których wielu kolegów mi zazdrościło a ożeniłem się z piękną inaczej/najpiękniejszą, którą kocham do dziś pomimo upływy wielu lat - jej uroda nie jest typowa, oczywista, ani popularna - a jednak, to Ją wybrałem.
To co pisze Totylkoja jest bardzo cenną wskazówką również dla kobiet 35+ i dla wszystkich innych osób, które mają kłopoty z nawiązaniem kontaktów, szczególnie tego pierwszego. Chrześcijanin nie powinien bać się innych - ja nie mam z tym problemu, bo mam przeszłość jaką mam i bywałem w bardzo różnych środowiskach również tych, których wygląd budzi strach i dystans:
- punków z czubami
- rastafarian z dredami
- hipisów/metalowców długowłosych
- satanistów też kilku poznałem (trzech)
- krisznitów
- buddystów
- poznałem dobrze kilku ŚJ, AD7, Ewangelicznych chrześcijan, protestanta niezrzeszonego
wszyscy byli sympatycznymi, miłymi ludźmi, którzy mają swoje przekonania, ale wcale mnie nimi nie atakowali (no może 2 z nich). Strach przed innością jest naturalny, ale człowiek dorosły i dojrzały powinien nad tym panować. To samo tyczy się zachowania w stosunku do innych płci. Piękno, podobanie się, to rzecz gustu a nie rzeczywistość obiektywna, więc powiem tak dla tych , które uważają, że nie są piękne, albo już nie są piękne - jeśli Wy tak się nie będziecie zachowywały (jak osoby piękne) to tylko utrudniacie innym odnalezienie tego piękna, który każdy w sobie nosi jako odbicie blasku Ojca.
Ja naprawdę wiem co mówię - miałem kilka pięknych dziewczyn, których wielu kolegów mi zazdrościło a ożeniłem się z piękną inaczej/najpiękniejszą, którą kocham do dziś pomimo upływy wielu lat - jej uroda nie jest typowa, oczywista, ani popularna - a jednak, to Ją wybrałem.
Ostatnio zmieniony 2019-12-21, 21:02 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Dyskutant
- Posty: 313
- Rejestracja: 20 sie 2019
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 24 times
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Dezerter pisze: ↑2019-12-21, 20:42 Najpierw stwierdziłem, że zrobił się off top i trzeba ingerować, ale po przemyśleniach....
To co pisze Totylkoja jest bardzo cenną wskazówką również dla kobiet 35+ i dla wszystkich innych osób, które mają kłopoty z nawiązaniem kontaktów, szczególnie tego pierwszego. Chrześcijanin nie powinien bać się innych - ja nie mam z tym problemu, bo mam przeszłość jaką mam i bywałem w bardzo różnych środowiskach również tych, których wygląd budzi strach i dystans:
Zaradź zatem co zrobić gdy strach gra pierwsze skrzypce (weź pod uwagę że podpuszczam cię tym zdaniem).
"Bać się kogoś" ma różne oblicza , może to być lęk przed jakąś formą krzywdy fizycznej , psychicznej , może jeszcze jakiejś innej.
Ostatnio zmieniony 2019-12-21, 21:29 przez takisobie, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14987
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4208 times
- Been thanked: 2954 times
- Kontakt:
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Zaskoczę cię, ale ostatnio właśnie miałem do czynienia z taką sytuacją.takisobie pisze: ↑2019-12-21, 21:29Dezerter pisze: ↑2019-12-21, 20:42 Najpierw stwierdziłem, że zrobił się off top i trzeba ingerować, ale po przemyśleniach....
To co pisze Totylkoja jest bardzo cenną wskazówką również dla kobiet 35+ i dla wszystkich innych osób, które mają kłopoty z nawiązaniem kontaktów, szczególnie tego pierwszego. Chrześcijanin nie powinien bać się innych - ja nie mam z tym problemu, bo mam przeszłość jaką mam i bywałem w bardzo różnych środowiskach również tych, których wygląd budzi strach i dystans:
Zaradź zatem co zrobić gdy strach gra pierwsze skrzypce (weź pod uwagę że podpuszczam cię tym zdaniem).
"Bać się kogoś" ma różne oblicza , może to być lęk przed jakąś formą krzywdy fizycznej , psychicznej , może jeszcze jakiejś innej.
Osoba z która myślałem, że mam fajne, sympatyczne relacje (ktoś stwierdził rodzinne), wydawało się , że lubi ze mną spędzać czas, ciągle uśmiechnięta, sympatyczna, chwalona przeze mnie, zgadzałem się na każdą jej prośbę, typu wyjście do lekarza, wolny dzień itd. Kiedyś razem pracowaliśmy i ja pomyliłem dwie firmy i nie mogłem znaleźć rozwiązania, bo myliłem firmy. Jak się zorientowałem spytałem:
"a czemu mnie nie poprawiłaś, nie wyprowadziłaś z błędu?"
inne mądre kobiety będące świadkami tego wydarzenia powiedziały
"bo ona się ciebie boi!"
- zaskoczenie, zdziwienie, niedowierzanie, ale po czasie załamanie!, zdruzgotanie, upadek mojego własnego obrazu szefa przyjaznego, rodzinnej atmosfery w firmie itd itp.
Nie mogłem się pozbierać, myślałem kilka dni...
porozmawialiśmy, dowiedziałem się gdzie tkwi przyczynna i to zarówno we mnie jak i w jej przeszłości
Teraz ja lepiej znam ją, a ona mnie , ja znam jej słabe strony, ona moje - mam nadzieję, że to sprawi, że strach odejdzie w niebyt.
Masz odpowiedź - co robić
Przede wszystkim strach byłby cały czas skrywany pod uśmiechem, gdyby nie odkrycie go. Trzeba o tym mówić
- samemu
- gdy widzimy to u innych
Stanięcie w prawdzie jest biblijne i wyzwala - tak jak w moim przypadku
Trwanie w ukryciu pogłębia frustracje, strach i rodzi konflikty.
Po drugie gdy odkryjemy prawdę (nawet jak wyda się tak absurdalna i nieprawdopodobna jak w moim mniemaniu), powiemy o tym co nas boli otwarcie, to trzeba dać sobie czas i porozmawiać z zamiarem szukania rozwiązań, ale przed wszystkim przyczyn i to zawsze leżących po obu stronach!
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Dyskutant
- Posty: 313
- Rejestracja: 20 sie 2019
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 24 times
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Nie znalazłem odpowiedzi. Nie staniesz w prawdzie / nie odkryjesz się gdy blokuje strach a podjęcie ryzyka zazwyczaj się nie udaje.
Dajmy przykład mógłbym stanąć z tobą w konfrontacji jak ta cytowana kobieta i mieć tysiąc rzeczy do powiedzenia ale musiałbyś mnie "rozłupać" by się do tego dobrać albo tak naruszyć że samo by wybuchło , inaczej tak zabezpieczone że nie ma opcji na dostęp.
Dajmy przykład mógłbym stanąć z tobą w konfrontacji jak ta cytowana kobieta i mieć tysiąc rzeczy do powiedzenia ale musiałbyś mnie "rozłupać" by się do tego dobrać albo tak naruszyć że samo by wybuchło , inaczej tak zabezpieczone że nie ma opcji na dostęp.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14987
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4208 times
- Been thanked: 2954 times
- Kontakt:
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Ale rozumiesz, że sam sobie szkodzisz.takisobie pisze: ↑2019-12-21, 22:38 Nie znalazłem odpowiedzi. Nie staniesz w prawdzie / nie odkryjesz się gdy blokuje strach a podjęcie ryzyka zazwyczaj się nie udaje.
Dajmy przykład mógłbym stanąć z tobą w konfrontacji jak ta cytowana kobieta i mieć tysiąc rzeczy do powiedzenia ale musiałbyś mnie "rozłupać" by się do tego dobrać albo tak naruszyć że samo by wybuchło , inaczej tak zabezpieczone że nie ma opcji na dostęp.
Zauważ, że czasami "prześladowca" nie wie, że komuś robi krzywdę i robi to nieświadomie, niecelowo i wbrew swoim intencjom.
Ostatnio zmieniony 2019-12-21, 23:51 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Po jakiego atomowego grzyba tak sie zakomplikowywac, ze sie samemu nie wie, w jaki sposob sie odkomplikowac?
-
- Dyskutant
- Posty: 313
- Rejestracja: 20 sie 2019
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 24 times
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Trudno odgadnąć co masz na myśli w tym zakomplikowaniu siebie ale jedno jest raczej pewne jak będziesz zbyt prosty to cię inni zmanipulują , wykorzystają itd tak że lepiej być wilkiem niż owcą.Biserica Dumnezeu pisze: ↑2019-12-22, 14:40 Po jakiego atomowego grzyba tak sie zakomplikowywac, ze sie samemu nie wie, w jaki sposob sie odkomplikowac?
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
No wlasnie dostrzegles, ze jesli wilk staje sie zbyt wilczy, to staje sie niezrozumialy.
A ja stosuje sie do Twej rady ... i jestem teraz WIELKIM WILKIEM Z WILCZYM APETYTEM.
A ja stosuje sie do Twej rady ... i jestem teraz WIELKIM WILKIEM Z WILCZYM APETYTEM.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
Biserica ma dosyć specyficzny styl pisania, ale nie powiedziałabym że niezrozumiały.
Sam sobie komplikujesz życie. Jesteś nieśmiały, więc zamykasz się w tymże że jesteś nieśmiały tłumacząc to sobie, że to przecież przez otoczenie.
Ja byłam mega nieśmiała, nie potrafiłam wyrazić swojego zdania, bo bałam się że coś powiem źle. Tak jak to powiedziałeś, trzeba było mnie "rozłupać", żeby się czegokolwiek ode mnie dowiedzieć.
A teraz jestem naczelnym dyskutantem na lekcjach chociażby. Bo ja CHCIAŁAM się zmienić. Nie chciałam być taką szarą myszką.
To nie oznacza, że nagle z introwertyka stałam się największym ekstrawertykiem na świecie. Nadal nie przepadam za dużymi zbiorowiskami i każde wyjście muszę "odchorować" z kotem i netflixem.
Ale nie boje się ludzi. Nie boje się mówić. Nie boje się wyrażać własnego zdania i walczyć o swoje.
Myślisz, że to było proste? Żeby podejść do kogoś w nowej szkole, gdzie nikogo nie znałam i się przywitać? Zapytać, czy usiądziemy razem? Albo coś powiedzieć o sobie... Brrr.
Ale to nie jest wina mojego otoczenia, że nie chcą się bawić w gadanie z przy*ebem, co nie potrafi konwersacji prowadzić. To była moja wina... Bo nie potrafiłam prowadzić konwersacji i byłam zwyczajnie nudna.
Otworzenie się na ludzi jest trudne, ale nie niemożliwe.
"Lepiej być wilkiem niż owcą"
Na fali nowego serialu netflixa odpowiem, że kiedy mam do wyboru zło lub mniejsze zło, nie wybieram wcale.
Nie musisz ludzi krzywdzić, żeby oni nie krzywdzili Ciebie.
Sam sobie komplikujesz życie. Jesteś nieśmiały, więc zamykasz się w tymże że jesteś nieśmiały tłumacząc to sobie, że to przecież przez otoczenie.
Ja byłam mega nieśmiała, nie potrafiłam wyrazić swojego zdania, bo bałam się że coś powiem źle. Tak jak to powiedziałeś, trzeba było mnie "rozłupać", żeby się czegokolwiek ode mnie dowiedzieć.
A teraz jestem naczelnym dyskutantem na lekcjach chociażby. Bo ja CHCIAŁAM się zmienić. Nie chciałam być taką szarą myszką.
To nie oznacza, że nagle z introwertyka stałam się największym ekstrawertykiem na świecie. Nadal nie przepadam za dużymi zbiorowiskami i każde wyjście muszę "odchorować" z kotem i netflixem.
Ale nie boje się ludzi. Nie boje się mówić. Nie boje się wyrażać własnego zdania i walczyć o swoje.
Myślisz, że to było proste? Żeby podejść do kogoś w nowej szkole, gdzie nikogo nie znałam i się przywitać? Zapytać, czy usiądziemy razem? Albo coś powiedzieć o sobie... Brrr.
Ale to nie jest wina mojego otoczenia, że nie chcą się bawić w gadanie z przy*ebem, co nie potrafi konwersacji prowadzić. To była moja wina... Bo nie potrafiłam prowadzić konwersacji i byłam zwyczajnie nudna.
Otworzenie się na ludzi jest trudne, ale nie niemożliwe.
"Lepiej być wilkiem niż owcą"
Na fali nowego serialu netflixa odpowiem, że kiedy mam do wyboru zło lub mniejsze zło, nie wybieram wcale.
Nie musisz ludzi krzywdzić, żeby oni nie krzywdzili Ciebie.
Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...
rozbawiles mnie tym na chwile.Biserica Dumnezeu pisze: ↑2019-12-22, 15:27 No wlasnie dostrzegles, ze jesli wilk staje sie zbyt wilczy, to staje sie niezrozumialy.
A ja stosuje sie do Twej rady ... i jestem teraz WIELKIM WILKIEM Z WILCZYM APETYTEM.