Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Ja zapierniczam w domu.
Zwiozłem sprzęt z firmy.
Chyba za dużo przy tym piję.
Zwykle były 4 browary, teraz jest około 7.
Zwiozłem sprzęt z firmy.
Chyba za dużo przy tym piję.
Zwykle były 4 browary, teraz jest około 7.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Kupuj piwo cobra. bedziesz mogl nawet 20 obalic i bedziesz trzezwy.
No moze troche bedziesz sie zataczal jak beczulka piwa, ale to nie od alkocholu tylko od ilosci piwa w brzuchu.
Na nerki to tez dobre. A pozniej sobie glosno bekniesz i powiesz, " nic tak zycia nie upieksza jak samara coraz wieksza".
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Przepraszam sądzony, ale skoro już to widzisz to dlaczego to kontynuujesz?
Wiem, ze każdemu lęki i obawy doskwierają, jesli nie o sobie to o pracę, o dzieci, o bliskich... ale znieczulić się na to wszystko chyba jest nieludzkie...
Orzeszki, płatki kukurydziane pogryzaj i na jednym piwie poprzestań. Żonę ucieszysz, dziecko zapewne też, no i po pijaku nie narazisz siebie i nikogo innego. Ogarnij się!
Wiem, ze każdemu lęki i obawy doskwierają, jesli nie o sobie to o pracę, o dzieci, o bliskich... ale znieczulić się na to wszystko chyba jest nieludzkie...
Orzeszki, płatki kukurydziane pogryzaj i na jednym piwie poprzestań. Żonę ucieszysz, dziecko zapewne też, no i po pijaku nie narazisz siebie i nikogo innego. Ogarnij się!
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Oby to oby to obyto...
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14930
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4183 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
To ja myślałem że za dużo piję ale ty przeginasz! Serio serio
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Wiem
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1959
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 412 times
- Been thanked: 431 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Musisz się dobrać do prawdy do tym co robisz... to nie tylko "piwko". Znasz konsekwencje i je wybierasz. To znaczy, że świadomie grzeszysz.
Dostaniesz jakiejś choroby - zostawisz rodzinę, zmalujesz coś w ograniczonej świadomości, spowodujesz wypadek przy pracy...
Musisz wybrać co jest dla ciebie najważniejsze.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4217 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Po 7, raczej nie ma roboty. Po 10 tym bardziej. Ale dwa nie zaszkodzą. A nawet 4, jeśli rozciągnięte w czasie. Jednak w poście najlepsza ilość to 0. A później sztywna granica. Dotycząca ilości i okoliczności. Nigdy samotnie. Zawsze w domu. A nie więcej, niż jeden papieros na piwo. A jak się utrwali taka miarka, to piątki bez piwa. Potem jeszcze wtorki. I tak dalej. Aby w końcu, tylko okazjonalnie. I wtedy, będzie OK.
Ale teoretyzuję. Choć kiedyś lubiłem alkohol, to raczej omijałem tzw. okazje. A z lutrem nie szło mi pogadać.
Ale teoretyzuję. Choć kiedyś lubiłem alkohol, to raczej omijałem tzw. okazje. A z lutrem nie szło mi pogadać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
(robotę kończę po 5; 10 to dawno nie wypiłem)Andej pisze: ↑2020-04-03, 16:33 Po 7, raczej nie ma roboty. Po 10 tym bardziej. Ale dwa nie zaszkodzą. A nawet 4, jeśli rozciągnięte w czasie. Jednak w poście najlepsza ilość to 0. A później sztywna granica. Dotycząca ilości i okoliczności. Nigdy samotnie. Zawsze w domu. A nie więcej, niż jeden papieros na piwo. A jak się utrwali taka miarka, to piątki bez piwa. Potem jeszcze wtorki. I tak dalej. Aby w końcu, tylko okazjonalnie. I wtedy, będzie OK.
Ale teoretyzuję. Choć kiedyś lubiłem alkohol, to raczej omijałem tzw. okazje. A z lutrem nie szło mi pogadać.
Tak myślałem o piątkach. Kiedyś było lepiej, 4 dziennie i dzień lub 2 w tygodniu bez.
Dzięki A.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Sądzony bardzo kochasz córkę. A nie wstyd Ci dawać jej taki przykład? Przeciez Ona nie ma wyboru i patrzy na Twoje "piwko" ... ciągle wstawiony nie zadbasz o miłe wspomnienia z dzieciństwa... a żona... jak ma Ci ufać albo cos z Tobą dobrego i trwałego budować... Andej dał konkretne wskazówki jak z tego pomału wyjść... skorzystaj.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4217 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Słusznie. Dodam, że odziedziczyłem po moim tacie zasadę, że dziecko nie może zobaczyć nietrzeźwego rodzica. Czym skorupka ...
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Oczywiście, że mi wstyd. Jestem świadomy, że w jakiś sposób wyrządzam jej "zło".Magnolia pisze: ↑2020-04-03, 19:14 Sądzony bardzo kochasz córkę. A nie wstyd Ci dawać jej taki przykład? Przeciez Ona nie ma wyboru i patrzy na Twoje "piwko" ... ciągle wstawiony nie zadbasz o miłe wspomnienia z dzieciństwa... a żona... jak ma Ci ufać albo cos z Tobą dobrego i trwałego budować... Andej dał konkretne wskazówki jak z tego pomału wyjść... skorzystaj.
Nie jestem ciągle wstawiony, bez przesady. Od 18 do 22 gdy idzie spać.
Myślę, że dbam o miłe wspomnienia. Dziś budowałem z nią łodzie z butelek i papieru przez 3h.
Co do żony to masz rację.
To nie łatwe, a przynajmniej dla mnie.
Dodano po 3 minutach 18 sekundach:
Macie rację. Myślę, że widzi gorsze "rzeczy".
Np.: brak życia sakramentalnego, lęk (z mojej strony) przed bliskością, komputer przyklejony do kolan...
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14930
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4183 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Grozi nam duże bezrobocie i duży spadek dochodów, we Włoszech już rozdają kartki żywnościowe
Do pracodawców apeluję o niezwalnianie pracowników, a pracobiorców namawiam do zgadzania się na czasowe obniżenie pensji - wspólnie musimy przerwać do maja/czerwca, gdy zaczniemy wracać do normalności.
Do pracodawców apeluję o niezwalnianie pracowników, a pracobiorców namawiam do zgadzania się na czasowe obniżenie pensji - wspólnie musimy przerwać do maja/czerwca, gdy zaczniemy wracać do normalności.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Trzeba ratowac to co jeszcze sie da, ale choc nie chcial bym czarno krakac, ale to tylko nieco zlagodzi sytuacje zanim zacznie sie gorzej.
"kwarta przenicy za denara"
"kwarta przenicy za denara"
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
Re: Czym się trudnicie i ile zarabiacie?
Czy krakanie cos zmienia?
Mialem w zyciu kilka etapow zarobkowych. Pierwszy etep to potezna inytytucja, ktora wszysto zapeniala w kwestiach doczesnych. Praca zas polegala na posluszenstwie. Bezwzglednym. Zarobki ( jak na otoczenie ) wspaniale, mozliwosci -ogromne ... sumienie zas schowane gleboko w najciemniejszym lochu. Gdy sumienie kazalo sprzeciwic sie instytucji - utracilem wszystko: dobre imie, perspektywy, osigniecia, prace naukowa, dach nad glowa, jakiekolwiek pieniadze ... i w dodatku grozila mi utrata zycia.
Nastepny etap to nowe papiery, banicja i tulaczka poza krajem. Spanie na dworcu kolejowym, kradzieze ... i twarda walka na piesci o prawo do miejsca na nastepna noc.
Kolejny etap to przypadkowy kontakt z ludzmi "uczciwymi inaczej". Pierwszy zarobek, ogromna kasa ... i natychmiastowa ucieczka od tego srodowiska. Sumienie znow sie odezwalo.
I znow laweczka w parku, podloga do spania na dworcu.
Znow poza granicami ... ale wciaz musialem zmieniac miejsce pobytu (taki nakaz ). Praca rozna - dobrze i gorzej platna.
Powrot do Polski . Dobra praca, choc bez papierow, smieciowka ,
I znow wyjazd - tym razem ktos prosi o pomoc.
Pracuje na pol etatu, zdrowie coraz slabsze, da sie zyc.
Od dwoch tygodni bezrobotny. Mam troche zaoszczedzone. Da sie przezyc. Jak dlugo ... nie wiem.
Zarobki - ostatnio w przeliczeniu ok. 2200zl/miesiecznie. Kilkanascia, kilka lat temu - od 0/miesiecznie do 2500zl/tygodniowo.
Wszystko w reku Boga. Zycie trzeba przezyc jak najlepiej. Pieniadze to tylko forma zywnosci. Zle, gdy sa zlotym cielcem.
Mialem w zyciu kilka etapow zarobkowych. Pierwszy etep to potezna inytytucja, ktora wszysto zapeniala w kwestiach doczesnych. Praca zas polegala na posluszenstwie. Bezwzglednym. Zarobki ( jak na otoczenie ) wspaniale, mozliwosci -ogromne ... sumienie zas schowane gleboko w najciemniejszym lochu. Gdy sumienie kazalo sprzeciwic sie instytucji - utracilem wszystko: dobre imie, perspektywy, osigniecia, prace naukowa, dach nad glowa, jakiekolwiek pieniadze ... i w dodatku grozila mi utrata zycia.
Nastepny etap to nowe papiery, banicja i tulaczka poza krajem. Spanie na dworcu kolejowym, kradzieze ... i twarda walka na piesci o prawo do miejsca na nastepna noc.
Kolejny etap to przypadkowy kontakt z ludzmi "uczciwymi inaczej". Pierwszy zarobek, ogromna kasa ... i natychmiastowa ucieczka od tego srodowiska. Sumienie znow sie odezwalo.
I znow laweczka w parku, podloga do spania na dworcu.
Znow poza granicami ... ale wciaz musialem zmieniac miejsce pobytu (taki nakaz ). Praca rozna - dobrze i gorzej platna.
Powrot do Polski . Dobra praca, choc bez papierow, smieciowka ,
I znow wyjazd - tym razem ktos prosi o pomoc.
Pracuje na pol etatu, zdrowie coraz slabsze, da sie zyc.
Od dwoch tygodni bezrobotny. Mam troche zaoszczedzone. Da sie przezyc. Jak dlugo ... nie wiem.
Zarobki - ostatnio w przeliczeniu ok. 2200zl/miesiecznie. Kilkanascia, kilka lat temu - od 0/miesiecznie do 2500zl/tygodniowo.
Wszystko w reku Boga. Zycie trzeba przezyc jak najlepiej. Pieniadze to tylko forma zywnosci. Zle, gdy sa zlotym cielcem.