Nie mi oceniać kto wierzy błędnie, a kto trafnie.inquisitio pisze: ↑2021-01-08, 11:10 Nikt nie mówi ze musi być zły, wielu z nich to dobrzy ludzie i głęboko wierzący choć błędnie.
Prawdziwiej jest założyć, że i ja błądzę.
Ja przekraczałem linie przy przysłowiowym piwie, bo w zwykle tam „siedzi” to czego szukam.inquisitio pisze: ↑2021-01-08, 11:10 I nie zawsze kontakt z nimi kończy się przekonywaniem.To zależy jednak od sytuacji .
Ja sam mam znajomych ŚJ z którymi się czasami spotykam na wspólnym obiedzie czy dobrym przysłowiowym winie.
Jeżeli są jakieś dyskusje nt wiary to zawsze są prowadzone w ten sposób żeby nie przekroczyć przysłowiowej czerwonej linii.
Wszystko jednak w pokoju.
Musiałbym opowiedzieć swoje życie.
Raczej religijności. Od dziecka jesteś osobą wierzącą?
Obecny świat woła: „możesz być każdym”.
Ja odpowiadam: „szkoda, że nie sobą”.
Przez większą część życia katolicyzm nie był dla mnie „atrakcyjny”.
Nie pomagał. Nadal bardziej szukam dla siebie miejsca niż „wygodnie siedzę”.
Oczywiście.inquisitio pisze: ↑2021-01-08, 11:10 Wyrzeczenie się jest nieodzownym elementem chrześcijaństwa. Jest czymś czym współczesny świat gardzi i nie rozumie. No bo ,,mi się należy ".
Nie wiem do czego nawiązujesz.
Aby zapomnieć wypadałoby pamiętać.inquisitio pisze: ↑2021-01-08, 11:10 Poza tym zapominasz, a może nie doświadczyłes jeszcze słów, ,,jarzmo moje jest słodkie, a brzemię lekkie "
A o jarzmie coś tam wiem.
Pozdrawiam