Buddyzm - Inny punkt widzenia

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Praktyk » 2018-12-16, 22:30

Damian907 pisze: 2018-12-16, 21:54
Praktyk pisze: 2018-12-16, 21:23 Damian, powiedz mi dlaczego właściwie buddystom przeszkadza osobowy Bóg ?
Nie tyle przeszkadza, co nie stanowi obiektu kultu. Po przebudzeniu Buddzie ukazał się najwyższy z bogów, który był niezwykle rad że Sakjamuniemu udało się osiągnąć duchową realizację.
Więcej tutaj:
http://www.buddyzm.edu.pl/biblioteczka/prog/bog.html
Prawdziwa wiara w Chrześcijaństwie też jest daleka od kultu. Jest zaufaniem, miłością i poddaniem się woli naszego absolutu. Wierząc, że jego wolą jest miłość i prawda. Cała otoczka jest mniej istotna.

Damian907 pisze: 2018-12-16, 21:54
Praktyk pisze: 2018-12-16, 21:23
Budda twierdzi, że wie. Ale wierzycie mu na słowo. Czyli mamy tu objawienie, w które wierzycie ( wyżej w cytacie ). Nie sprawdziłeś tego organoleptycznie, a jednak wierzysz. Co jest notabene sprzeczne z nauczaniem Buddy o nie wierzeniu w nic tylko sprawdzaniu samemu....
Jak sam zauważyłeś, wierzenie Buddzie tylko na słowo bez weryfikacji jest sprzeczne z jego nauką. Sprawdzam i cały czas pogłębiam się w zaufania do nauk Buddy.
Nie sądzę, żebyś sedno sprawy był w stanie sprawdzić za życia. :) Będąc więc w prawdzie z samym sobą, trzeba by przyjąć, że po prostu wierzysz, prawda ? Chcesz, żeby było tak jak mówi Budda. Że na końcu się rozpłyniesz i Cię już nie będzie.


Damian907 pisze: 2018-12-16, 21:54 Buddyjski absolut jest (nazywana czasem) czystą świadomością, więc nie można powiedzieć że jest nieświadomy (nieświadomy to może być kamień). Masz rację jednak w tym, że nie jest osobowy...
a z drugiej strony
Damian907 pisze: 2018-12-16, 21:54 "Oto jest mnisi ta podstawa gdzie nie ma ani elementu ziemi, ani elementu wody, ani elementu ognia, ani elementu wiatru, ani sfery nieskończonej przestrzeni, ani sfery nieskończonej świadomości, ani sfery nicości, nie ma sfery ani percepcji ani braku percepcji, ani tego świata, ani następnego świata, ani słońca, ani księżyca. I tu mnisi, nie ma wejścia ani wyjścia, ani trwania ani przemijania ani powstawania. Nieutworzone, niezmienne, wyzbyte oparcia, to właśnie jest kresem stresu i cierpienia."
To w końcu świadomy czy nieświadomy ? :)
Drugi opis mówi o całkowitej nicości bez świadomości, a jednak pierwszy o czystej świadomości.

Czysta świadomość musi mieć moim zdaniem jakąś treść. Bo świadomym się jest "czegoś". Co było by treścią tej czystej świadomości ?
Damian907 pisze: 2018-12-16, 21:54 Kalekie dzieci czy ludzie głodujący w Afryce to też doskonale przemyślany plan kreatora?
Tu akurat chyba odpowiedź jest łatwa i podobna do waszej. Tak. Bo doskonałość istnienia nie znaczy brak zła. Kontrast między złem i dobrem powoduje, że w ogóle możemy wybierać między jednym a drugim.
Damian907 pisze: 2018-12-16, 21:54
Praktyk pisze: 2018-12-16, 21:23 O ile dobrze rozumiem w Buddyzmie nie ma "twórcy", to wszystko powstaje u was przypadkiem? Wyjaśnij mi jeśli źle rozumiem.
Nie przypadkiem, lecz zgodnie z bezosobowym prawem przyczyny i skutku.
Jaka jest więc bezosobowa przyczyna przejścia ze stanu absolutnej bezosobowej nicości w istnienie ?
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Damian907

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Damian907 » 2018-12-19, 08:21

Praktyk pisze: 2018-12-16, 22:30
Nie sądzę, żebyś sedno sprawy był w stanie sprawdzić za życia. :) Będąc więc w prawdzie z samym sobą, trzeba by przyjąć, że po prostu wierzysz, prawda ? Chcesz, żeby było tak jak mówi Budda. Że na końcu się rozpłyniesz i Cię już nie będzie.

Celem buddyzmu nie jest rozpłynięcie się w nicości, to strasznie wypaczone rozumienie nirwany.
Nie mówię żeby zrealizować wszystkie nauki za życia, ale ja widzę efekty.
Praktyk pisze: 2018-12-16, 22:30





Czysta świadomość musi mieć moim zdaniem jakąś treść. Bo świadomym się jest "czegoś". Co było by treścią tej czystej świadomości ?

Treścią świadomości byłoby wszystko co istnieje.
Praktyk pisze: 2018-12-16, 22:30

Tu akurat chyba odpowiedź jest łatwa i podobna do waszej. Tak. Bo doskonałość istnienia nie znaczy brak zła. Kontrast między złem i dobrem powoduje, że w ogóle możemy wybierać między jednym a drugim.

W jaki sposób wybrał zło kaleki noworodek czy głodujące dziecko w Afryce, jeżeli zdaniem biblii przed narodzinami (ew. zapłodnieniem) nie istniał?
Praktyk pisze: 2018-12-16, 22:30
Jaka jest więc bezosobowa przyczyna przejścia ze stanu absolutnej bezosobowej nicości w istnienie ?

Wg buddyzmu stan "istnienia" czyli samsara była od zawsze. Istoty odradzają się od niemającego początku czasu. Przyczyną jest niewiedza i wynikające z niej pożądanie i przywiązanie do istnienia.
Ostatnio zmieniony 2018-12-19, 08:22 przez Damian907, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Praktyk » 2018-12-19, 20:42

Damian907 pisze: 2018-12-19, 08:21

Celem buddyzmu nie jest rozpłynięcie się w nicości, to strasznie wypaczone rozumienie nirwany.
Nie mówię żeby zrealizować wszystkie nauki za życia, ale ja widzę efekty.
Co jest więc celem egzystencji buddysty ? Jak wyobrażasz sobie stan nirvany ?
Jeśli jesteś czystą bez-egową świadomością to jesteś to nadal ty czy już cię nie ma ?
Damian907 pisze: 2018-12-19, 08:21 Treścią świadomości byłoby wszystko co istnieje.
To pasowało by też do naszego Boga. Jest świadomym jednocześnie wszystkiego co stworzył. W każdym momencie, każdego najmniejszego szczegółu.

Damian907 pisze: 2018-12-19, 08:21 W jaki sposób wybrał zło kaleki noworodek czy głodujące dziecko w Afryce, jeżeli zdaniem biblii przed narodzinami (ew. zapłodnieniem) nie istniał?
Nie wybiera się istnienia w źle czy dobrze. Tylko w trakcie życia, niezależnie od warunków wybiera się czy będzie się czynić zło czy dobro.
Ale przyznam, że reinkarnacja lepiej wyjaśnia niesprawiedliwość na świecie. W wątku o reinkarnacji znajdziesz nasze rozmyślania, czy przypadkiem czyściec nie jest reinkarnacją. Jest to całkiem spójne i wychodzi, że nie jest jednoznacznie niezgodne z pismem.

Damian907 pisze: 2018-12-19, 08:21
Wg buddyzmu stan "istnienia" czyli samsara była od zawsze. Istoty odradzają się od niemającego początku czasu. Przyczyną jest niewiedza i wynikające z niej pożądanie i przywiązanie do istnienia.
Pozwól, że po drążę dalej. Bo jest to dla mnie nie do końca zrozumiałe.

1) Macie istniejącą zawsze bezosobową świadomość. - tu pytanie : jak działa świadomość bez "JA" ? kto jest świadomy ? dla mnie świadomość jest nieodłączna od "JA" czyli ego, ale może macie na to jakieś wyjaśnienie. Świadomość jest nierozerwalna z obserwacją, żeby być czegoś świadomym obserwujemy to, chociażby w wyobraźni. A żeby obserwować musi być obserwator.

2) Ta świadomość nie posiadając "Ja" i woli jakoś generuje istoty posiadające wolę i "ja". Dzieje się tak samoistnie od zawsze i będzie się działo w nieskończoność. - tu pytanie : W jaki sposób wola i "ja" nie będąc częścią pierwszej bezosobowej świadomości stają się częścią wszystkich pozostałych istot ?


3) Istoty te cierpią bo chcą istnieć. A szczęściem jest gdy przestaną chcieć istnieć. Czyli ta świadomość stwarza coś co dopóki istnieje to cierpi. A przestaje cierpieć zlewając się na powrót z tą inicjalną świadomością. Można by więc powiedzieć, że z nieskończonej ilości możliwych opcji funkcjonowania wszechświata wpadliśmy w jakąś totalnie fatalną, gdzie siłą napędową jest cierpienie i trzeba siedzieć i medytować, żeby z tego uciec... Przyjemności życia, nie są darem, a pułapką odciągającą nas od szczęścia. Dość złośliwa jest ta bezosobowa świadomość jak na brak osobowości :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Damian907

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Damian907 » 2018-12-20, 18:38

Praktyk pisze: 2018-12-19, 20:42
Co jest więc celem egzystencji buddysty ? Jak wyobrażasz sobie stan nirvany ?
Jeśli jesteś czystą bez-egową świadomością to jesteś to nadal ty czy już cię nie ma ?
Celem buddysty jest zakończenie cierpienia. Staram się nie wyobrażać sobie stan nirwany, ponieważ jest on poza wszelkimi koncepcjami, a słowa nie są w stanie go opisać. Nirwana nie jest nicością, nie jest jednak istnieniem tak jak istnieje zwykły człowiek, to stan zawierający się jak gdyby pomiędzy tych możliwości.
Praktyk pisze: 2018-12-19, 20:42 To pasowało by też do naszego Boga. Jest świadomym jednocześnie wszystkiego co stworzył. W każdym momencie, każdego najmniejszego szczegółu.

O ile mi wiadomo, to Bóg chrześcijański (inaczej niż np. hinduistyczny Brahma) istnieje oddzielnie od swojego stworzenia, co czyni go Bogiem osobowym, który chce z człowiekiem nawiązać relację.
Praktyk pisze: 2018-12-19, 20:42
Nie wybiera się istnienia w źle czy dobrze. Tylko w trakcie życia, niezależnie od warunków wybiera się czy będzie się czynić zło czy dobro.
Ale przyznam, że reinkarnacja lepiej wyjaśnia niesprawiedliwość na świecie. W wątku o reinkarnacji znajdziesz nasze rozmyślania, czy przypadkiem czyściec nie jest reinkarnacją. Jest to całkiem spójne i wychodzi, że nie jest jednoznacznie niezgodne z pismem.
Za życia to wiadomo, wybieramy tą lub inną drogę. Mi chodzi o różnice przy narodzinach...

Dodano po 6 minutach 19 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-19, 20:42 1) Macie istniejącą zawsze bezosobową świadomość. - tu pytanie : jak działa świadomość bez "JA" ? kto jest świadomy ? dla mnie świadomość jest nieodłączna od "JA" czyli ego, ale może macie na to jakieś wyjaśnienie. Świadomość jest nierozerwalna z obserwacją, żeby być czegoś świadomym obserwujemy to, chociażby w wyobraźni. A żeby obserwować musi być obserwator.
Świadomość jest świadoma samej sobie. Ma nieograniczoną naturę podobną przestrzeni, nie jest zamknięta w ego, "ja" to jedynie ograniczenie dla świadomości. Obserwatorem nie jest ego.
Praktyk pisze: 2018-12-19, 20:42
2) Ta świadomość nie posiadając "Ja" i woli jakoś generuje istoty posiadające wolę i "ja". Dzieje się tak samoistnie od zawsze i będzie się działo w nieskończoność. - tu pytanie : W jaki sposób wola i "ja" nie będąc częścią pierwszej bezosobowej świadomości stają się częścią wszystkich pozostałych istot ?

Nie powiedziałem że świadomość generuje istoty żywe... Istoty żywe istnieją od zawsze.... Każdy z nich ma potencjał osiągnięcia Przebudzenia, co nie znaczy że już teraz jest oświecona.
Praktyk pisze: 2018-12-19, 20:42

3) Istoty te cierpią bo chcą istnieć. A szczęściem jest gdy przestaną chcieć istnieć. Czyli ta świadomość stwarza coś co dopóki istnieje to cierpi. A przestaje cierpieć zlewając się na powrót z tą inicjalną świadomością. Można by więc powiedzieć, że z nieskończonej ilości możliwych opcji funkcjonowania wszechświata wpadliśmy w jakąś totalnie fatalną, gdzie siłą napędową jest cierpienie i trzeba siedzieć i medytować, żeby z tego uciec... Przyjemności życia, nie są darem, a pułapką odciągającą nas od szczęścia. Dość złośliwa jest ta bezosobowa świadomość jak na brak osobowości :)
Nie chodzi o jakieś zlanie się z czymś, nirwana nie jest czymś zewnętrznym w co należy się zatopić. W pozostałym zakresie masz częściową racje - to co nazywamy przyjemnościami życia, jest tylko chwilowym przebłyskiem, prędzej czy później żądzą doprowadzi do cierpienia.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Praktyk » 2018-12-20, 22:01

Damian907 pisze: 2018-12-20, 18:38
Celem buddysty jest zakończenie cierpienia. Staram się nie wyobrażać sobie stan nirwany, ponieważ jest on poza wszelkimi koncepcjami, a słowa nie są w stanie go opisać. Nirwana nie jest nicością, nie jest jednak istnieniem tak jak istnieje zwykły człowiek, to stan zawierający się jak gdyby pomiędzy tych możliwości.
Jeśli ja na tym świecie nie cierpię to czy oznacza to że osiągnąłem nirwanę ?

Moje cierpienie się zakończyło w momencie gdy zrozumiałem jak wspaniałym darem jest istnienie w tym świecie :) Możesz dotykać, możesz wąchać, smakować, możesz kochać, możesz walczyć, możesz odczuwać ból, możesz czuć, że istniejesz. Akceptuję to co dostaję, akceptuję to czego nie mam. Akceptuję to co boli, akceptuję to, że mogę stracić fizyczne dobra, akceptuję to że umrę. Akceptuję swoją grzeszność i niedoskonałość i mój absolut nie oczekuje ode mnie doskonałości, oczekuje jedynie prawdy. A jeśli zbłądzę mój absolut mi wybacza, leczy serce i napełnia miłością.

Jak określił byś mój stan ?
Damian907 pisze: 2018-12-20, 18:38 O ile mi wiadomo, to Bóg chrześcijański (inaczej niż np. hinduistyczny Brahma) istnieje oddzielnie od swojego stworzenia, co czyni go Bogiem osobowym, który chce z człowiekiem nawiązać relację.
Nasza religia niezbyt jasno określa mechanizm tworzenia świata. Jest tylko, że "na początku było słowo".
Moje zrozumienie jest takie, że to słowo to myśl Boga. Uważam, że mechanizm tworzenia naszego świata przez Boga przypomina wyobraźnię lub sen.
Jeśli jesteśmy więc stworzeni z myśli Boga, to ciężko powiedzieć czy jesteśmy jego częścią czy jesteśmy oddzielni.
Myślę, że bardzo blisko, ma do nas dostęp kiedy ma ochotę. Ale jednak nasze JA to nie jego JA.
Damian907 pisze: 2018-12-20, 18:38 Za życia to wiadomo, wybieramy tą lub inną drogę. Mi chodzi o różnice przy narodzinach...
Nie jestem w stanie wyjaśnić różnicy przy narodzinach. Tak jak napisałem, osobiście dopuszczam reinkarnację.
Ale są inne opcje. My chrześcijanie jesteśmy "Jednością w Bogu". Poziom tej jedności jest nieodgadniony, ale na pewnym poziomie przeżycia wszystkich ludzi mogą być wspólne... nie wiem, ufam, że mój absolut zrobił to tak, żeby miało sens.
Damian907 pisze: 2018-12-20, 18:38 Świadomość jest świadoma samej sobie. Ma nieograniczoną naturę podobną przestrzeni, nie jest zamknięta w ego, "ja" to jedynie ograniczenie dla świadomości. Obserwatorem nie jest ego.
Zauważyłeś, że używając "świadoma samej SIEBIE" wskazujesz, że jednak ta świadomość ma JA ?

Damian907 pisze: 2018-12-20, 18:38
Nie powiedziałem że świadomość generuje istoty żywe... Istoty żywe istnieją od zawsze.... Każdy z nich ma potencjał osiągnięcia Przebudzenia, co nie znaczy że już teraz jest oświecona.
Czyli u was istoty żywe nie tworzą się ? Każda istnieje od zawsze ? Czy jednak powstają nowe. Co je tworzy ?
Damian907 pisze: 2018-12-20, 18:38
Nie chodzi o jakieś zlanie się z czymś, nirwana nie jest czymś zewnętrznym w co należy się zatopić. W pozostałym zakresie masz częściową racje - to co nazywamy przyjemnościami życia, jest tylko chwilowym przebłyskiem, prędzej czy później żądzą doprowadzi do cierpienia.
Rozumiem wasza koncepcję w ten sposób, że świadomość człowieka jest oddzielona pudełkiem pod tytułem "ego", od świadomości wszechświata. Jak uda się pozbyć tego ego stajecie się częścią absolutu. To nazywam "zlaniem się". Jeśli się mylę wyjaśnij.
Ostatnio zmieniony 2018-12-20, 22:03 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Damian907

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Damian907 » 2018-12-22, 22:47

Praktyk pisze: 2018-12-20, 22:01

Jeśli ja na tym świecie nie cierpię to czy oznacza to że osiągnąłem nirwanę ?

Moje cierpienie się zakończyło w momencie gdy zrozumiałem jak wspaniałym darem jest istnienie w tym świecie :) Możesz dotykać, możesz wąchać, smakować, możesz kochać, możesz walczyć, możesz odczuwać ból, możesz czuć, że istniejesz. Akceptuję to co dostaję, akceptuję to czego nie mam. Akceptuję to co boli, akceptuję to, że mogę stracić fizyczne dobra, akceptuję to że umrę. Akceptuję swoją grzeszność i niedoskonałość i mój absolut nie oczekuje ode mnie doskonałości, oczekuje jedynie prawdy. A jeśli zbłądzę mój absolut mi wybacza, leczy serce i napełnia miłością.

Jak określił byś mój stan ?

Może nie cierpisz w sposób silny w obecnym momencie. Jednak naszemu życiu towarzyszy widmo cierpienia: choroba, starość, śmierć - każdego z nas to czeka, prędzej czy później, to nieunikniona kwestia czasu. W dodatku nawet jeśli obecnie Twoje pragnienia są spełnione, to na ich miejsce mogą pojawić sie nowe, co doprowadzi do niezadowolenia, a nawet jeśli nie pojawiają sie nowe, to prędzej czy później pragnienia skierowane na zewnątrz doprowadzą do cierpienia, ponieważ nic nie trwa wiecznie, rodzina, pieniądze, zdrowie - to jest wszystko do czasu.
Twój stan określiłbym jako przyzwyczajenie sie do tego że życie łączy się z cierpieniem.

Dodano po 2 minutach 39 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-20, 22:01
Nasza religia niezbyt jasno określa mechanizm tworzenia świata. Jest tylko, że "na początku było słowo".
Moje zrozumienie jest takie, że to słowo to myśl Boga. Uważam, że mechanizm tworzenia naszego świata przez Boga przypomina wyobraźnię lub sen.
Jeśli jesteśmy więc stworzeni z myśli Boga, to ciężko powiedzieć czy jesteśmy jego częścią czy jesteśmy oddzielni.
Myślę, że bardzo blisko, ma do nas dostęp kiedy ma ochotę. Ale jednak nasze JA to nie jego JA.
.
Więc właśnie, biblia jasno nie opisuje Boga, ale teologia poszła w tą stronę że jest to byt zdecydowanie odrębny od swojego stworzenia. Koncepcja świata jako wyobrażonego przez Boga jest bardzo poetycka, sama myśl mi się podoba.

Dodano po 1 minucie 25 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-20, 22:01

Zauważyłeś, że używając "świadoma samej SIEBIE" wskazujesz, że jednak ta świadomość ma JA ?

Wg mnie nie ma takiego wskazania, po prostu Tobie jest trudno to sobie wyobrazić.

Dodano po 3 minutach 30 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-20, 22:01


Czyli u was istoty żywe nie tworzą się ? Każda istnieje od zawsze ? Czy jednak powstają nowe. Co je tworzy ?
Są różne koncepcje tego, czy nowe istoty powstają, czy też nie. Wg niektórych jest zamknięty katalog strumieni świadomości, inni twierdza że powstają nowe. Tym co miałoby tworzyć nowe istoty jest sama przestrzeń, tak jak w mechanice kwantowej gdzie z próżni powstają cząstki które po krótkim czasie anihilują, przestrzeń jest brzemienna.

Dodano po 3 minutach 3 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-20, 22:01

Rozumiem wasza koncepcję w ten sposób, że świadomość człowieka jest oddzielona pudełkiem pod tytułem "ego", od świadomości wszechświata. Jak uda się pozbyć tego ego stajecie się częścią absolutu. To nazywam "zlaniem się". Jeśli się mylę wyjaśnij.
Już jesteśmy częścią całości, musimy po prostu pozbyć się niewiedzy dotyczącej tego stanu, tą niewiedzę tworzy iluzja oddzielenia czyli ego, ja jest puste - nie ma niezależnego bytu, lecz mimo swojej iluzoryczności wiąże w samsarze.
Ostatnio zmieniony 2018-12-22, 22:47 przez Damian907, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Praktyk » 2018-12-27, 17:32

Damian907 pisze: 2018-12-22, 22:47
Może nie cierpisz w sposób silny w obecnym momencie. Jednak naszemu życiu towarzyszy widmo cierpienia: choroba, starość, śmierć - każdego z nas to czeka, prędzej czy później, to nieunikniona kwestia czasu. W dodatku nawet jeśli obecnie Twoje pragnienia są spełnione, to na ich miejsce mogą pojawić sie nowe, co doprowadzi do niezadowolenia, a nawet jeśli nie pojawiają sie nowe, to prędzej czy później pragnienia skierowane na zewnątrz doprowadzą do cierpienia, ponieważ nic nie trwa wiecznie, rodzina, pieniądze, zdrowie - to jest wszystko do czasu.
Twój stan określiłbym jako przyzwyczajenie sie do tego że życie łączy się z cierpieniem.
No niech tak będzie. Ale czym się ten stan różni od stanu takiego np Dalajlamy. Stwierdził on ostatnio, że decyduje, że już nie będzie się odradzał i że nie wraca już na ziemię. No i daj mu Boże, żeby było jak chce :) Ale czy on nie cierpi w tym życiu ? Nie boli go ? Jego umysł nie generuje oczekiwań ? Oczywiście jest sprawny w operowaniu swoją wolą i stanem umysłu. Gdy przychodzi "oczekiwanie" jest w stanie puścić je wolno medytując o niebycie. Ale nadal je ma.
Jak do mnie przychodzi oczekiwanie, również jestem w stanie puścić je wolno medytując o jedności w Bogu, miłości Bliźniego i życiu wiecznym.

Może różnica u mnie jest taka, że cenię wyżej to co dostałem od życia niż jego cierpienie. I nie mam potrzeby deklarować się, że nigdy już nie wracam bo tu jest strasznie. Jakby taka była wola mojego absolutu, że po jednym życiu mam mieć kolejne, było by ok. Jeśli będzie tak, że pójdę gdzieś dalej, też ok.

Btw. czy jak taki Dalajlama opuszcza już samsarę i nie będzie więcej wspierał ludzi na ziemi swą mądrością to nie jest to egoistyczne ? A jak coś jest egoistyczne to chyba ciężko w tym stanie odpuścić sobie ego.

Damian907 pisze: 2018-12-22, 22:47
Więc właśnie, biblia jasno nie opisuje Boga, ale teologia poszła w tą stronę że jest to byt zdecydowanie odrębny od swojego stworzenia. Koncepcja świata jako wyobrażonego przez Boga jest bardzo poetycka, sama myśl mi się podoba.
To wynika chyba m.in. z Tomasza z Akwinu. Pisał on, że jeśli byt jest nieskończony, doskonały itp. to nie może mieć żadnych mierzalnych właściwości, które ma nasz świat. Więc świat nie może być częścią Boga, może za to być tworem Boga. No i ma to sens, również uznając nasz świat za efekt kreacji boskiej wyobraźni.
Z drugiej strony, poza Boskim absolutem nie istnieje nic, więc wszystko ma w nim źródło i poza nim może istnieć tylko do pewnego stopnia. Takiego stopnia, który wytworzy Bóg. Można więc tym sposobem uznać świat za część Boga.

Pychą było by więc twierdzić, że nasze zrozumienie istoty Boskiej "osobowości" jest bliskie rzeczywistości. Wiemy tyle ile podpowiada rozum ( wierząc, że jest na boskie podobieństwo, więc nie kłamie ) oraz tyle co zostanie nam objawione przez Jezusa.
Stwierdzenie więc, że Bóg jest osobą i wyobrażanie sobie dziadka z brodą posiadającego płeć, ciało i humory jest oczywiście błędne.

Najważniejszą chyba implikacją z "osobowości" Boga jest to, że Bóg widzi, rozumie i jest świadom.
Dopóki więc siedzimy w swoim ego, które zostało przez niego stworzone. Jesteśmy my i on, nawet jeśli gdzieś później zlewamy się z nim w jedność. Co powoduje, że da się do niego mówić, bo tak chciał by to działało. On ustalił zasady, a że jest doskonały to są nie do złamania.
I chcąc się z nim połączyć w "Jedności" trzeba stanąć przed nim w prawdzie. Jeśli więc stan naszego umysłu jest taki, że zaprzeczamy jakiejś prawdzie lub ją ukrywamy, to nie chcemy w pełni połączyć się z Bogiem.

Jednocześnie interpretując w kontekście Chrześcijańskim dążenia Buddystów to można by wyciągnąć wnioski, że jeśli któryś Buddysta ma naprawdę tak wielkie umiłowanie prawdy jak twierdzi, to spokojnie idzie po poznaniu prawdy do nieba. Z drugiej strony jeśli bardziej miłuje chęć osiągnięcia samemu doskonałości i Nirvany niż prawdę to będzie mu ciężej :)

Damian907 pisze: 2018-12-22, 22:47
Praktyk pisze: 2018-12-20, 22:01 Zauważyłeś, że używając "świadoma samej SIEBIE" wskazujesz, że jednak ta świadomość ma JA ?
Wg mnie nie ma takiego wskazania, po prostu Tobie jest trudno to sobie wyobrazić.
No trudno sobie to wyobrazić, nie przeczę. Mówię tylko o tym, że "SIEBIE" jest zaimkiem zwrotnym od "JA". Więc jeśli wasz absolut jest świadom siebie to musi mieć "JA". Chyba, że użyłeś złego słowa.

Damian907 pisze: 2018-12-22, 22:47 Są różne koncepcje tego, czy nowe istoty powstają, czy też nie. Wg niektórych jest zamknięty katalog strumieni świadomości, inni twierdza że powstają nowe. Tym co miałoby tworzyć nowe istoty jest sama przestrzeń, tak jak w mechanice kwantowej gdzie z próżni powstają cząstki które po krótkim czasie anihilują, przestrzeń jest brzemienna.
Przestrzeń nie jest brzemienna jeśli już odwołujesz się do fizyki kwantowej. Fizyka kwantowa przewiduje raczej, że poza naszą przestrzenią jest coś głębiej, co wpływa na nią. Coś z innego wymiaru.

Damian907 pisze: 2018-12-22, 22:47 Już jesteśmy częścią całości, musimy po prostu pozbyć się niewiedzy dotyczącej tego stanu, tą niewiedzę tworzy iluzja oddzielenia czyli ego, ja jest puste - nie ma niezależnego bytu, lecz mimo swojej iluzoryczności wiąże w samsarze.
Wyjaśniaj dalej :) Dlaczego tak jest? skąd się bierze ta iluzja ?



Btw. jak Ci minęło Boże Narodzenie ? ;)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Damian907

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Damian907 » 2018-12-29, 03:17

Praktyk pisze: 2018-12-27, 17:32
No niech tak będzie. Ale czym się ten stan różni od stanu takiego np Dalajlamy. Stwierdził on ostatnio, że decyduje, że już nie będzie się odradzał i że nie wraca już na ziemię. No i daj mu Boże, żeby było jak chce :) Ale czy on nie cierpi w tym życiu ? Nie boli go ? Jego umysł nie generuje oczekiwań ? Oczywiście jest sprawny w operowaniu swoją wolą i stanem umysłu. Gdy przychodzi "oczekiwanie" jest w stanie puścić je wolno medytując o niebycie. Ale nadal je ma.
Jak do mnie przychodzi oczekiwanie, również jestem w stanie puścić je wolno medytując o jedności w Bogu, miłości Bliźniego i życiu wiecznym.

Może różnica u mnie jest taka, że cenię wyżej to co dostałem od życia niż jego cierpienie. I nie mam potrzeby deklarować się, że nigdy już nie wracam bo tu jest strasznie. Jakby taka była wola mojego absolutu, że po jednym życiu mam mieć kolejne, było by ok. Jeśli będzie tak, że pójdę gdzieś dalej, też ok.

Btw. czy jak taki Dalajlama opuszcza już samsarę i nie będzie więcej wspierał ludzi na ziemi swą mądrością to nie jest to egoistyczne ? A jak coś jest egoistyczne to chyba ciężko w tym stanie odpuścić sobie ego.

Nie jest pewne czy Dalaj Lama jest istotą w pełni przebudzoną, nie jest on głową całego buddyzmu, formalnie rzecz biorąc nie jest nawet głową linii Gelukpa do której należy (a co mu się często przypisuje). Dlatego też nie chciałbym porównywać Ciebie czy innej osoby do Dalaj Lamy czy innego duchowego mistrza. Nie znam żyjącego mistrza którego mógłbym z 100% pewnością określić jako Przebudzonego w pełni. Co do zasady umysł przebudzony nie generuje oczekiwań, może odczuwać fizyczny ból w ciele, ale nie towarzyszy takiemu uczuciu cierpienie mentalne
Niektórzy uważają iż opuszczenie samsary jest egoistyczne, ja tak nie uważam i sam chcę ją jak najszybciej opuścić. Ego jest przewrotne i może szukać oparcia również w rozwoju duchowym, należy o tym pamiętać.
PS. Buddyści nie medytują o niebycie :) :)

Dodano po 4 minutach 29 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-27, 17:32

Jednocześnie interpretując w kontekście Chrześcijańskim dążenia Buddystów to można by wyciągnąć wnioski, że jeśli któryś Buddysta ma naprawdę tak wielkie umiłowanie prawdy jak twierdzi, to spokojnie idzie po poznaniu prawdy do nieba. Z drugiej strony jeśli bardziej miłuje chęć osiągnięcia samemu doskonałości i Nirvany niż prawdę to będzie mu ciężej :)
W buddyzmie nie do końca mówi się o osiągnięciu doskonałości, ale o zakończeniu cierpienia uwarunkowanej egzystencji (choroba, starość, śmierć, oddzielenie od tego co się pragnie, połączenie z nieprzyjemnym). Ogólnie jednak dziękuję za miłe słowa o buddystach :)

Dodano po 2 minutach 28 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-27, 17:32

No trudno sobie to wyobrazić, nie przeczę. Mówię tylko o tym, że "SIEBIE" jest zaimkiem zwrotnym od "JA". Więc jeśli wasz absolut jest świadom siebie to musi mieć "JA". Chyba, że użyłeś złego słowa.

Nie ma na to dobrego słowa, języki zachodnie opierają się na dualizmach oraz koncepcji ego, więc zupełnie nie pasują do opisywania buddyjskich pojęć. Masz prawo uważać że świadomość musi mieć ego, buddyści jednak uważają inaczej.

Dodano po 1 minucie 35 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-27, 17:32 Fizyka kwantowa przewiduje raczej, że poza naszą przestrzenią jest coś głębiej, co wpływa na nią. Coś z innego wymiaru.

Nie słyszałem o czymś takim, gdzie można o tym poczytać po polsku?

Dodano po 3 minutach 3 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-27, 17:32
Damian907 pisze: 2018-12-22, 22:47

Już jesteśmy częścią całości, musimy po prostu pozbyć się niewiedzy dotyczącej tego stanu, tą niewiedzę tworzy iluzja oddzielenia czyli ego, ja jest puste - nie ma niezależnego bytu, lecz mimo swojej iluzoryczności wiąże w samsarze.
Wyjaśniaj dalej :) Dlaczego tak jest? skąd się bierze ta iluzja ?

Niewiedza w buddyzmie istnieje od niemającego początku czasu, powiązana jest ona z dualistycznym myśleniem "ja- nie ja", można się jednak jej pozbyć, a ścieżkę która do tego prowadzi przekazał Budda.

Dodano po 1 minucie 5 sekundach:
Praktyk pisze: 2018-12-27, 17:32



Btw. jak Ci minęło Boże Narodzenie ? ;)
Rodzinnie, lubię święta, wigilia to mój ulubiony dzień w roku :)

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Viridiana » 2018-12-29, 10:47

Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 Rodzinnie, lubię święta, wigilia to mój ulubiony dzień w roku :)
Nie wierzysz w Boga, ale obchodzisz Boże Narodzenie? ;)
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14806
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Dezerter » 2018-12-29, 22:09

Viridiana pisze: 2018-12-29, 10:47
Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 Rodzinnie, lubię święta, wigilia to mój ulubiony dzień w roku :)
Nie wierzysz w Boga, ale obchodzisz Boże Narodzenie? ;)
Sympatyczne - prawda, ale Damian też ma rodziców, dziadków, rodzeństwo i pamięta z dzieciństwa :)
To pokazuje siłę polskiej tradycji i moc rodziny - tak się domyślam.
Zauważ jednak Viadrina, że napisał "święta i wigilia" a nie Boże Narodzenie

A tak wracając do wątku, pozwólcie Panowie, że wyrażę wam moje najwyższe uznanie, za poziom i kulturę dyskusji, pomimo odmiennych poglądów.
szalom
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Damian907

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Damian907 » 2018-12-29, 22:23

Viridiana pisze: 2018-12-29, 10:47
Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 Rodzinnie, lubię święta, wigilia to mój ulubiony dzień w roku :)
Nie wierzysz w Boga, ale obchodzisz Boże Narodzenie? ;)
Jako święto rodzinne, okazję do spotkania z bliskimi obchodzę. Jako przeżycie religijne oczywiście nie.

Dodano po 1 minucie 11 sekundach:
Dezerter pisze: 2018-12-29, 22:09

A tak wracając do wątku, pozwólcie Panowie, że wyrażę wam moje najwyższe uznanie, za poziom i kulturę dyskusji, pomimo odmiennych poglądów.
szalom
Wzajemnie :-bd

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Andej » 2018-12-30, 14:11

Wydaje mi się, że buddyzm zawiera dużą dozę tolerancji dla ludzi i reprezentowanych przez nich wartości.

Świętowanie wraz z bliskimi (bliźnimi) świąt Bożego Narodzenia jest tego przejawem. Czyni tak też wielu ateistów. Jeno politycy demonstrują swoją wrogość do dzielenia się z okazji Godów. Np. nowy prezydent Warszawy. Ale daleko bardziej nietolerancyjni są ŚJ (na podstawie moich doświadczeń). Kiedyś gdy złożyłem życzenia, ŚJ zerwał ze mną kontakt. Potraktował to jako wielką zniewagę czy agresję.

Uważam, że każdy gest miłości do drugiego człowieka, jest zgodny z boskim programem. Niezależnie od wyznawanej religii czy światopoglądu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Praktyk » 2019-01-01, 22:35

Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17
Nie jest pewne czy Dalaj Lama jest istotą w pełni przebudzoną, nie jest on głową całego buddyzmu, formalnie rzecz biorąc nie jest nawet głową linii Gelukpa do której należy (a co mu się często przypisuje). Dlatego też nie chciałbym porównywać Ciebie czy innej osoby do Dalaj Lamy czy innego duchowego mistrza. Nie znam żyjącego mistrza którego mógłbym z 100% pewnością określić jako Przebudzonego w pełni. Co do zasady umysł przebudzony nie generuje oczekiwań, może odczuwać fizyczny ból w ciele, ale nie towarzyszy takiemu uczuciu cierpienie mentalne
Niektórzy uważają iż opuszczenie samsary jest egoistyczne, ja tak nie uważam i sam chcę ją jak najszybciej opuścić. Ego jest przewrotne i może szukać oparcia również w rozwoju duchowym, należy o tym pamiętać.
PS. Buddyści nie medytują o niebycie :) :)
- Na jakiej zasadzie rozstrzyga się zatem, który z buddystów był w pełni przebudzony ?

- Jak wygląda najczęściej twoja medytacja ?

- Jeśli opuszczenie Samsary nie jest egoistyczne, to nasuwają mi się takie kwestie. Buddyści promują "pozytywne" wartości - tolerancję, czynienie dobra. Po co to robią ? Przecież, to tylko aspekty iluzji tworzonej przez ego.

- Oraz pytanie bonusowe, jak rozumiecie miłość ? Czy jest to coś dobrego, czy kolejna przeszkoda na drodze do opuszczenia samsary ?

Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 W buddyzmie nie do końca mówi się o osiągnięciu doskonałości, ale o zakończeniu cierpienia uwarunkowanej egzystencji (choroba, starość, śmierć, oddzielenie od tego co się pragnie, połączenie z nieprzyjemnym). Ogólnie jednak dziękuję za miłe słowa o buddystach :)
Poważnie nie masz żadnej przyjemności z życia ? Chociażby z tej twojej ulubionej wigilii ? :)
Uciekając z samsary rezygnujesz zarówno ze złego jak i z dobrego :)

Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 Nie ma na to dobrego słowa, języki zachodnie opierają się na dualizmach oraz koncepcji ego, więc zupełnie nie pasują do opisywania buddyjskich pojęć. Masz prawo uważać że świadomość musi mieć ego, buddyści jednak uważają inaczej.
Ciężko mi się zatem odnieść do różnicy między absolutem chrześcijańskim a buddyjskim, nie znam żadnego azjatyckiego języka :). Na chwilę obecną wyobrażam sobie wasz absolut jako byt z taką wersją ego, która jest wszechwiedząca ( bo niewiedza więzi w samsarze ), z wersją ego, która nie ogranicza, jest nieskończona. Jest to byt świadomy, ale wg. was tak jakby bezwolny.
Ciekawym aspektem jest też posiadanie wiedzy przez ten byt... On coś w ogóle wie ? Skoro niewiedza rodzi cierpienie, to w tym bycie powinna być pełna wiedza. Ale posiadanie wiedzy też jest aspektem bytów mogących powiedzieć "wiem" = "ja wiem".

"Ego" używam tylko dlatego, że lepszego słowa nie mam :)
Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 Nie słyszałem o czymś takim, gdzie można o tym poczytać po polsku?
Ciężko, po angielsku jest więcej. Najlepsze co znalazłem to to : https://sekretynauki.pl/fizyka/splatani ... witacyjne/
Trick polega na próbie odszyfrowania sposobu działania splątania kwantowego. Który niechybnie prowadzi gdzieś poza nasze 3d.

Damian907 pisze: 2018-12-29, 03:17 Niewiedza w buddyzmie istnieje od niemającego początku czasu, powiązana jest ona z dualistycznym myśleniem "ja- nie ja", można się jednak jej pozbyć, a ścieżkę która do tego prowadzi przekazał Budda.
Jeśli jest tak jak wierzycie to istoty z ego istnieją od zawsze i zawsze będą istnieć.
Nigdy wszystkie nie uciekną z samsary. Skoro dzieje się to od nieskończoności wstecz to będzie się działo w nieskończoność w przód.
Co więcej, odrębność od absolutu jest tylko iluzją, bo jesteśmy jego częścią (także wg ciebie). Jak tylko więc uświadomił byś sobie iluzoryczność twojego ego i osiągnął oświecenie staniesz się częścią absolutu.
Ale defacto nic się nie zmieni we wszechświecie z tego powodu. Może tylko chwilowy rozkład ciężaru między bez-egowym absolutem, a jego "ego-wymi" istotami.
Jakoś dla równowagi zaraz wygeneruje się nowa istota będąca również częścią absolutu, ale nieświadoma tego.

Ten cykl nie ma końca, więc jaki sens ma ucieczka z samsary jednej pojedynczej istoty ?



Tak dla rozszerzenia wątku jeszcze jedno pytanie. Jak radzicie sobie z grzechem ?
Gdy taki mieszkaniec Tybetu na grzeszy, morduje, zdradza, kłamie. A potem stwierdzi, że jednak chce rozwijać swoją duchowość.
To co robi ?
Tłumaczy sobie, że wszystko jest ok, bo robił to wszystko z niewiedzy ?
Czy żal i skrucha też jest zbędna ?

Dodano po 1 minucie 45 sekundach:
Dezerter pisze: 2018-12-29, 22:09
A tak wracając do wątku, pozwólcie Panowie, że wyrażę wam moje najwyższe uznanie, za poziom i kulturę dyskusji, pomimo odmiennych poglądów.
szalom
Dzięki Dez:) bo widzisz my takie fajne chłopaki jesteśmy ;)
Ostatnio zmieniony 2019-01-01, 22:43 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Andej » 2019-01-02, 11:20

Biorąc pod uwagę wyjątkowość osiągnięcia ostatecznego celu w buddyzmie (co do ilu osób orzeczono) skłaniam się ku uznanie tegoż za życiowe perpetuum mobile. Zamknięte koło niedoskonałości. Bez początku i bez końca.
Koło nie stanowi punktu widzenia, lecz nieskończony ich zbiór.

Zastanawia mnie pytanie tytułowe. Inny punkt widzenia! Czego? Jeśli religia jest wiarą w Boga lub bogów, to buddyzm nie jest religią. A jeśli nie jest, to do czego odnosi się punkt widzenia.

I jeszcze jedno, jeśli to inny punkt widzenie, to jaki jest ten podstawowy, do którego autor wątku się dowołuje punkt widzenia?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Damian907

Re: Buddyzm - Inny punkt widzenia

Post autor: Damian907 » 2019-01-02, 22:34

Praktyk pisze: 2019-01-01, 22:35 - Na jakiej zasadzie rozstrzyga się zatem, który z buddystów był w pełni przebudzony ?

- Jak wygląda najczęściej twoja medytacja ?

- Jeśli opuszczenie Samsary nie jest egoistyczne, to nasuwają mi się takie kwestie. Buddyści promują "pozytywne" wartości - tolerancję, czynienie dobra. Po co to robią ? Przecież, to tylko aspekty iluzji tworzonej przez ego.

- Oraz pytanie bonusowe, jak rozumiecie miłość ? Czy jest to coś dobrego, czy kolejna przeszkoda na drodze do opuszczenia samsary ?
Żeby być przebudzonym nie trzeba być buddystą, buddyzm to jedynie tratwa na drugi brzeg wyzwolenia, można jednak pokonać ten brzeg również na innej tratwie, no i po wyzwoleniu buddyzm nie jest potrzebny. W pełni przebudzona istota jest wolna od ponownych narodzin (to przede wszystkim), jest nieskalana etycznie oraz moralnie, rozwinęła sidhi (nadnaturalne moce, np. lewitacja czy widzenie poprzednich wcieleń czy do pewnego stopnia przyszłości).

Tolerancja oraz czynienie dobra ma właśnie rozpuścić iluzję ego. Co mielibyśmy promować? Odwrotność tolerancji i dobra? Nienawiść i zło? :)

Buddyzm nie mówi o miłości, a bardziej o współczuciu, należy mieć współczucie do wszystkich istot istot ożywionych, ponieważ tak jak my są one zdolne do odczuwania cierpienia. Miłość może być pomocna na ścieżce, ale tylko gdy nie jest połączona z przywiązaniem - wtedy nie jest to uczucie pozytywnie oceniane przez buddyzm.

Dodano po 3 minutach 30 sekundach:
Praktyk pisze: 2019-01-01, 22:35 Poważnie nie masz żadnej przyjemności z życia ? Chociażby z tej twojej ulubionej wigilii ? :)
Uciekając z samsary rezygnujesz zarówno ze złego jak i z dobrego :)
Wszelkie przyjemności samsary są ulotne. Po chwilach przyjemności przychodzi znów cierpienie i tak aż do osiągnięcia nirwany (przerwania cyklu ponownych narodzin). Oczywiście odczuwam zarówno chwile zadowolenia jak i cierpienia, ale nadal nie osiągnąłem trwałego szczęścia. Rezygnując z samsary rezygnuję z cierpienia oraz ulotnych przyjemności na rzecz trwałego szczęścia.

Dodano po 4 minutach 3 sekundach:
Praktyk pisze: 2019-01-01, 22:35 Ciężko mi się zatem odnieść do różnicy między absolutem chrześcijańskim a buddyjskim, nie znam żadnego azjatyckiego języka :). Na chwilę obecną wyobrażam sobie wasz absolut jako byt z taką wersją ego, która jest wszechwiedząca ( bo niewiedza więzi w samsarze ), z wersją ego, która nie ogranicza, jest nieskończona. Jest to byt świadomy, ale wg. was tak jakby bezwolny.
Ciekawym aspektem jest też posiadanie wiedzy przez ten byt... On coś w ogóle wie ? Skoro niewiedza rodzi cierpienie, to w tym bycie powinna być pełna wiedza. Ale posiadanie wiedzy też jest aspektem bytów mogących powiedzieć "wiem" = "ja wiem".

"Ego" używam tylko dlatego, że lepszego słowa nie mam :)
To co Ty opisujesz to hinduistyczny brahman.... Buddyjska nirwana jest poza bytem i niebytem, napisałem kiedyś tekst o nirwanie, może rozjaśni Ci on sprawę:

https://www.nautilus.org.pl/artykuly,34 ... yzmie.html

Dodano po 5 minutach 28 sekundach:
Praktyk pisze: 2019-01-01, 22:35 Najlepsze co znalazłem to to : https://sekretynauki.pl/fizyka/splatani ... witacyjne/
Trick polega na próbie odszyfrowania sposobu działania splątania kwantowego. Który niechybnie prowadzi gdzieś poza nasze 3d.
Ciekawy artykuł, ale prowadzenie poza nasze 3d nie oznacza jeszcze że tam musi być osobowy Bóg ;)

Dodano po 5 minutach 19 sekundach:
Praktyk pisze: 2019-01-01, 22:35
Jeśli jest tak jak wierzycie to istoty z ego istnieją od zawsze i zawsze będą istnieć.
Nigdy wszystkie nie uciekną z samsary. Skoro dzieje się to od nieskończoności wstecz to będzie się działo w nieskończoność w przód.
Co więcej, odrębność od absolutu jest tylko iluzją, bo jesteśmy jego częścią (także wg ciebie). Jak tylko więc uświadomił byś sobie iluzoryczność twojego ego i osiągnął oświecenie staniesz się częścią absolutu.
Ale defacto nic się nie zmieni we wszechświecie z tego powodu. Może tylko chwilowy rozkład ciężaru między bez-egowym absolutem, a jego "ego-wymi" istotami.
Jakoś dla równowagi zaraz wygeneruje się nowa istota będąca również częścią absolutu, ale nieświadoma tego.

Ten cykl nie ma końca, więc jaki sens ma ucieczka z samsary jednej pojedynczej istoty ?
W zasadzie masz rację. Nasze wyzwolenie nie zbawi świata, samsara będzie dalej istnieć...
Generowanie nowych istot w samasarze nie jest oczywiste, nauki tego nie rozstrzygają, więc może być różnie.
Sensem ucieczki pojedynczej istoty z samsary jest to że zanika jej cierpienie, osiąga one nieuwarunkowane. Ma to głęboki sens, to tak jakby powiedzieć jaki sens ma szczęście jednego człowieka, gdy miliony cierpią....

Dodano po 5 minutach 17 sekundach:
Praktyk pisze: 2019-01-01, 22:35 Tak dla rozszerzenia wątku jeszcze jedno pytanie. Jak radzicie sobie z grzechem ?
Gdy taki mieszkaniec Tybetu na grzeszy, morduje, zdradza, kłamie. A potem stwierdzi, że jednak chce rozwijać swoją duchowość.
To co robi ?
Tłumaczy sobie, że wszystko jest ok, bo robił to wszystko z niewiedzy ?
Czy żal i skrucha też jest zbędna ?
Budda nie nauczał o grzechu, ponieważ grzech to wystąpienie przeciwko boskim przykazaniom, a w buddyzmie nie ma osobowego stwórcy.

Gdy Tybetańczyk nazbiera negatywnej karmy to Lama daje mu praktyki oczyszczające karmę, żal i skrucha jest kluczowa dla oczyszczenia tak zebranego karmana, nie można powiedzieć że nie wiedziałem więc nic się nie stało, choć oczywiście gdy ktoś wie że źle czyni i ma świadomość co robi i chce to zrobić to zebrany karman jest jeszcze większy.

Dodano po 4 minutach 13 sekundach:
Andej pisze: 2019-01-02, 11:20 Biorąc pod uwagę wyjątkowość osiągnięcia ostatecznego celu w buddyzmie (co do ilu osób orzeczono) skłaniam się ku uznanie tegoż za życiowe perpetuum mobile. Zamknięte koło niedoskonałości. Bez początku i bez końca.
Koło nie stanowi punktu widzenia, lecz nieskończony ich zbiór.
Samsara to perpetum mobile. Nirwana pozwala wyjść z tego kołowrotu cierpienia.
Andej pisze: 2019-01-02, 11:20

Zastanawia mnie pytanie tytułowe. Inny punkt widzenia! Czego? Jeśli religia jest wiarą w Boga lub bogów, to buddyzm nie jest religią. A jeśli nie jest, to do czego odnosi się punkt widzenia.

I jeszcze jedno, jeśli to inny punkt widzenie, to jaki jest ten podstawowy, do którego autor wątku się dowołuje punkt widzenia?
Inny punkt widzenia niż ten powszechny (krytyczny).
Ostatnio zmieniony 2019-01-02, 22:31 przez Damian907, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne religie i ruchy parareligijne”