Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Dyskusje historyczne związane z Kościołem
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-12-09, 20:28

Dezerter pisze: 2020-12-09, 19:58 Tak daleko nie dojechałem , ale no właśnie, czy Marku pochwaliłeś się swoją nową książką? - myślę, że ten temat jest dobry - poproszę
Na razie jeszcze jej nie ma - pertraktuję z wydawnictwem :)
Szczerze mówiąc cieszę się, że ją skończyłem - ponieważ nareszcie mogę się zająć innym tematem.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Jozek » 2020-12-09, 21:06

A masz jakies prowizo tej ksiazki? Mam na mysli cos jak fragmenty filmow w reklamie nowego filmu, zanim wejdzie do kin.
Mysle ze bym zamowil kilka egzemplazy. oczywiscie pierw wolal bym wiedziec o czym jest.
Ostatnio zmieniony 2020-12-09, 21:08 przez Jozek, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
drJanek
Bywalec
Bywalec
Posty: 151
Rejestracja: 22 mar 2020
Lokalizacja: Polska
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 138 times
Been thanked: 53 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: drJanek » 2020-12-09, 22:18

Dezerter pisze: 2020-12-09, 19:58 Tak daleko nie dojechałem , ale no właśnie, czy Marku pochwaliłeś się swoją nową książką? - myślę, że ten temat jest dobry - poproszę
Nie no skandal... 😇. Żeby tak z cichacza...
„Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego;
tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.”
Św. Ignacy Loyola

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-12-09, 22:19

Spokojnie, przyjdzie na wszystko czas. Na razie to tekst w wydawnictwie, a nie książka. Roboczy tytuł: "Ruch charyzmatyczny – szanse i zagrożenia. Otwarcie dyskusji"

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Jozek » 2020-12-09, 22:29

A moglbys cos przyblizyc, b ysmy mogli naostrzyc noze. ;)
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-12-09, 23:01

Jozek pisze: 2020-12-09, 22:29 A moglbys cos przyblizyc, b ysmy mogli naostrzyc noze. ;)
Nie wiem co napisać. Jest to próba dośc szerokiej analizy ruchu charyzmatycznego (nie tylko katolickiego, ale z perspektywy katolickiej). Chciałbym otworzyć dyskusję, i to taką w mainstreamie Kościoła (bo dziś w większości słysze albo bezwzględne "za" albo bezwzględne"przeciw").

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Jozek » 2020-12-10, 12:53

To bedzie ciekawe, bo osobiscie mysle ze sporo w Kosciele zalezy od tego w jakim kierunku pojdzie Odnowa i inne ruchy charyzmatyczne.
Ostatnio zmieniony 2020-12-10, 12:55 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Jockey
Przybysz
Przybysz
Posty: 5
Rejestracja: 21 sty 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 1 time

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Jockey » 2021-11-04, 12:42

I widzę temat umarł. To może odświeżę. I jak tam Marku książka? Wbiłeś już ten kij w mrowisko?

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Jozek » 2021-11-04, 17:54

od kilku dni Marka nie bylo na forum i martwimy sie o niego niewiedzac co sie stalo.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Dezerter » 2021-11-04, 22:59

Książka jest u wydawcy, więc może pod choinkę?, ale stron to chyba z 800 z tego co pamiętam słowa Marka
Odnowa ma się dobrze i rozwija prężnie - nowa ewangelizacja staje się głównym nurtem Kościoła
Kościół pentakostalny (niekatolicki) staje się jednym z największych odłamów chrześcijaństwa - Kuria Rzymska zaleciła biskupom polskim rozszerzanie ekumenizmu z tym odłamem.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1389
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 526 times
Been thanked: 757 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: AdamS. » 2021-11-05, 14:25

Osobiście bardzo się cieszę na takie otwarcie Kościoła w kwestii zaleceń formalnych. Ale jeszcze większe znaczenie ma otwarcie naszych serc na innych braci w Chrystusie. Możemy się od nich wiele uczyć. Ale też warto dzielić się bogactwem z własnego skarbca, bo mamy z czego czerpać.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Dezerter » 2022-02-15, 18:59

Myślę, że nie było tego - ja to słyszałem na Sesji na żywo od Biskupa Siemieniewskiego więc z pierwszej reki przeczytajcie sami jak wyglądały początki Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej 55 lata temu
Ja i Marek polecamy
bp Andrzej Siemieniewski
BOŻY PŁOMIEŃ. CHRZEST DUCHU ŚWIĘTYM
Wstęp. Chrzest w Duchu Świętym wciąż aktualny

W połowie lutego 2017 r. w kaplicy na przedmieściach Pittsburga, w Pensylwanii w USA, miałem szczęście osobiście uczestniczyć w niezwykłym spotkaniu modlitewnym. Odbywało się ono w rekolekcyjnym ośrodku noszącym nazwę „Arka i gołębica” (The Ark and the Dove). Okazją do spotkania była 50. rocznica katolickiej Odnowy w Duchu Świętym, która zaczęła się 17 lutego 1967 r. od modlitewnego wyjazdu nazwanego potem „Weekendem Duquesne”. Tablica stojąca przy drodze, w lesie wśród malowniczych wzgórz przypominała wszystkim przybywającym, że jest to „Dom chrztu w Duchu Świętym” (Home of Baptism in the Holy Spirit).

a. „Duquesne Weekend” w 1967 r. w ośrodku „Arka i gołębica”
Nazwa tego domu rekolekcyjnego ma swoje dwa źródła. Po pierwsze, arka i gołębica to istotne elementy ocalenia Noego z potopu. Po drugie zaś, Ark i Dove to nazwy dwóch okrętów, na których w 1634 r. przybyli do Ameryki Północnej pierwsi brytyjscy koloniści katoliccy.

Zacznijmy od Noego. Odwołamy się do kilku zdań z Księgi Rodzaju (Rdz 8), gdzie znajdujemy opis końca potopu[2]:

„Bóg sprawił, że powiał wiatr [πνεῦμα] nad całą ziemią i wody zaczęły opadać” (w. 1).
„Noe wypuścił z arki gołębicę [περιστερά]” (w. 8).
„Noe wypuścił znów gołębicę, ale ona już nie powróciła do niego” (w. 12).

Początkowo gołębica wracała do Noego, gdyż rozlane wszędzie wody potopu nie pozwalały jej znaleźć miejsca odpoczynku; za ostatnim razem jednak już nie wróciła. Możemy też powiedzieć, stosując interpretację duchową: powróciła po wiekach, dopiero wtedy, kiedy nad Jordanem pojawił się Jezus-Mesjasz; powróciła ponownie w dzień Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie – jako znak chrztu w Duchu Świętym.

Inną możliwość duchowego rozumienia symboliki potopu oferuje nam poprzedzający, siódmy rozdział Księgi Rodzaju. Sam byłem świadkiem, że taką lekturę faktycznie zastosowano podczas wieczoru uwielbienia i dziękczynienia w czasie jubileuszowego „Weekendu Duquesne” (było to 17 lutego 2017 r.). Wobec całego zgromadzenia przeczytano wtedy werset:

„W drugim miesiącu roku, siedemnastego dnia miesiąca,
w tym właśnie dniu trysnęły z hukiem wszystkie źródła Wielkiej Otchłani
i otworzyły się upusty nieba” (Rdz 7, 11).

A siedemnasty dzień drugiego miesiąca roku (17 lutego) – to przecież data początku oryginalnego Duquesne Weekend z 1967 r. Dlatego podczas jubileuszowej modlitwy 50 lat później (czyli 17 lutego 2017 r.) z wielkim dziękczynieniem w sercu wielokrotnie odśpiewano pieśń: Let it rain, open the floodgates of heaven (pieśń ta bywa śpiewana w Polsce w tłumaczeniu: Ześlij deszcz, otwórz nam bramy nieba).

Zresztą, duchowe interpretacje łączące konteksty Starego Testamentu ze znaczeniami obecnymi w Nowym Testamencie są często obecne już u autorów biblijnych. Do arki Noego nawiązuje symbolicznie list Apostoła Piotra:

„Za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę. Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie” (1 P 3, 20-21).

Czyż nie jest przejmującym znakiem Opatrzności, że rekolekcyjny dom początków Odnowy w Duchu Świętym to właśnie „Arka i gołębica”?

Tytułem dopowiedzenia, można jeszcze dodać do zasygnalizowanego wyżej skojarzenia z nazwą domu na przedmieściach Pittsburga: Ark i Dove to także nazwy dwóch okrętów, które w 1634 r. przywiozły do Ameryki Północnej pierwszych katolickich kolonistów brytyjskich. W marcu tamtego roku towarzyszący im jezuita odprawił pierwszą Mszę św.

Wróćmy do spotkania z lutego 2017 r. Upływało dokładnie 50 lat od chwili, gdy w dniach 17–19 lutego 1967 r., w kaplicy domu rekolekcyjnego The Ark and the Dove miało miejsce modlitewne wydarzenie, które przeszło do historii pod nazwą „Weekendu Duquesne”.

Skąd nazwa „Duquesne”? Tak nazywa się katolicki uniwersytet w Pittsburgu – Duquesne University. Warto od razu dodać, że pełna nazwa tej uczelni brzmi Universitas Spiritus Sancti Duquenensis – a więc Uniwersytet Ducha Świętego im. (markiza) M.A. Duquesne. Mottem uczelni jest łacińska maksyma: „Spiritus est qui vivificat – Duch Święty ożywia”. Za chwilę przekonamy się, jakie prorocze znaczenie dla wydarzeń sprzed 50 lat miała nazwa tej wyższej uczelni.

Grupa około 25 studentów i młodych pracowników tegoż uniwersytetu przyjechała w lutym 1967 roku na weekendowe rekolekcje, których tematem był właśnie Duch Święty. Przygotowaniem do weekendu była lektura Dziejów Apostolskich (konkretnie czterech rozdziałów: Dz 1–4) oraz (wtedy nowa) książka pastora Davida Wilkersona The Cross and the Switchblade (Krzyż i sztylet). Książka jest rodzajem zbeletryzowanego reportażu z ewangelizacji w mocy Ducha Świętego pośród kryminalnych gangów Nowego Yorku pod koniec lat 50. XX wieku. Dwoje uczestników weekendu – Patti Mansfield (wówczas dwudziestoletnia) i jej kolega, David Mangan – postanowiło, że nie będą jedynie słuchaczami, ale muszą coś uczynić, a będzie to odnowienie sakramentu bierzmowania! W ich sercu zaczęło budzić się przekonanie, że warto na nowo oczekiwać takiego działania Bożego Ducha, jak relacjonują to Dzieje Apostolskie; że warto ufać w powracające znaki tego działania, jak w życiu współczesnych ewangelizatorów.

W sobotę, 18 lutego 1967 r., wieczorem Patti poszła do kaplicy na piętrze ośrodka. Podczas modlitwy ogarnęła ją fala niepowstrzymanej miłości Bożej[3]. Stopniowo dołączali do niej inni uczestnicy rekolekcji. Boża obecność ogarniała także ich, modlili się głośno, płakali, modlili się w językach. Z biegiem czasu narastała w nich pewność, że ich doświadczenie to był oczekiwany i wymodlony chrzest w Duchu Świętym (Baptism in the Holy Spirit).

Po 50 latach możemy powiedzieć już więcej. Chrzest w Duchu Świętym to duchowy fenomen przeżywany dziś w Kościele powszechnym przez zdumiewającą liczbę ludzi. Mówi się tu o ponad 100 milionach katolików, głównie w Ameryce Południowej i w Afryce, choć także w innych regionach świata, a również w Europie. Poza tym środowiskiem raczej rzadko spotykamy się z podobnym określeniem takiego doświadczenia duchowego. Zapytajmy sami siebie, ilu wierzących umiałoby odpowiedzieć na pytane: Czy jesteś ochrzczony w Duchu Świętym?

Cóż to za środowisko, gdzie ta formuła jest żywa, aktualna, przeżywana i nauczana? To dynamiczny ruch kościelny powstały po „Weekendzie Duquesne”, czyli katolicka Odnowa w Duchu Świętym (Renewal in the Holy Spirit). Na początku jej uczestnicy określali siebie raczej nazwą: „katoliccy zielonoświątkowcy” (Catholic Pentecostals) – przez odniesienie do dnia Pięćdziesiątnicy (Pentecost) i do istniejących już wcześniej amerykańskich zielonoświątkowców protestanckich (Pentecostals). Jednak z biegiem czasu przyjęto nazwę Catholic Charismatic Renewal. Dziś ten ruch obejmuje około 120 milionów katolików, którym pomagają dwie struktury ustanowione przez Stolicę Apostolską:

1° Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej (International Catholic Charismatic Renewal Services, w skrócie ICCRS);
2° Katolicka Fraternia Charyzmatycznych Wspólnot Przymierza i Stowarzyszeń (Catholic Fraternity of Charismatic Covenant Communities and Fellowships, w skrócie CF).


Poza tymi strukturami pozostaje jednak całe mnóstwo różnych grup, szkół ewangelizacji, sieci organizacji i nieustannie powstających i zmieniających się wspólnot.

b. Golden Jubilee 2017
W 50. rocznicę pamiętnych wydarzeń z 1967 r. w ośrodku The Ark and the Dove ponownie przeprowadzono modlitewne rekolekcje weekendowe. Tak się złożyło, że w roku 2017 dni 17 i 18 lutego znowu przypadły, jak wówczas, w piątek i sobotę. Skromny budynek ośrodka wyglądał tak samo, stojąc w lesie oddalony od innych domów. Jak wspomniałem, teraz umieszczono jednak przed nim tablicę przypominającą, że to właśnie jest Dom chrztu w Duchu Świętym. W niewielkiej, historycznej kaplicy zebrało się 25 osób uczestniczących w jubileuszowej modlitwie. Pozostali, dla których miejsce z konieczności przygotowano w salach na dolnych piętrach budynku, zgromadzili się w biblijnej liczbie 120 osób (por. Dz 1, 15).

Patti (mająca teraz siłą rzeczy już ponad siedemdziesiątkę) wygłosiła świadectwo doświadczenia sprzed 50 lat – a potem poprowadziła modlitwę: najpierw zawierzenia Maryi i powierzenie się Bogu Ojcu, po czym nastąpiła prośba o trwanie łaski udzielania chrztu w Duchu Świętym na całym świecie. Podkreślała przy tym:

„Byłam i jestem osobą najzwyklejszą w świecie. Dlaczego Bóg wybrał mnie na pierwszą osobę w Kościele katolickim, która w naszych czasach w ten sposób doświadczyła chrztu w Duchu Świętym? Pewnie, aby pokazać, że jeśli ja mogłam tego doznać, to znaczy, że każdy może otrzymać ten dar…”

Zgromadzeni na tym spotkaniu liderzy Odnowy Charyzmatycznej z całego świata, z ICCRS i z Katolickiej Fraterni, jeszcze długo w nocy modlili się śpiewem i darem języków.

c. Nowe wspólnoty i sieci wspólnot kultywujące chrzest w Duchu Świętym
Po „Weekendzie Duquesne” w 1967 r. szybko się okazało, że chrzest w Duchu Świętym ma wymiar nie tylko indywidualny i osobisty, ale także wspólnotowy. Nie tylko pozwala odkryć dynamiczną obecność Jezusa udzielającego Ducha Świętego i otwierającego Pismo Święte jako żywe słowo Boże, ale skłania tak ożywionych chrześcijan do łączenia się w grupy. Dlatego od razu zaczęły powstawać modlitewne wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym najpierw w USA, a niedługo potem w innych krajach.
https://charis.info.pl/2019/10/09/bozy- ... u-swietym/
Ostatnio zmieniony 2022-02-15, 19:04 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-02-15, 19:52

To teraz mniej optymistyczna wersja... za to oparta na materiale źródłowym, tj. na podstawie książki głównej bohaterki relacji bo. Andrzeja Siemieniewskiego, tj. Patti Gallaghar Mansfield (przedstawianej często jako rzekomo pierwsza katoliczka, która otrzymała „chrzest w Duchu”) na podstawie Jej książki „Jakby nowa Pięćdziesiątnica – początek katolickiej Odnowy w Duchu Świętym”.

Przyznać trzeba, iż w pierwszym momencie tekst może zachwiać zdaniem najtwardszego sceptyka: książka napisana jest z wielkim entuzjazmem i chyba z wielką wiarą. Dopiero po przeczytaniu całości, zwłaszcza załączonych świadectw innych uczestników wydarzeń i zwróceniu uwagi na pewne sformułowania, wyłania się obraz… nieco inny, niż zazwyczaj przedstawiany.
Zacznijmy jednak od początku.

1
Akademicka grupa modlitewna Chi Rho, której dotyczą wydarzenia, była dość mocno „wyjałowiona” i zniechęcona. Wspomina jeden z członków wspólnoty, Paul Gray :
„Grupa przeżywała wtedy kryzys tożsamości (...). Wszelkie próby zbudowania chrześcijańskiej wspólnoty, jakiekolwiek dążenia do uczynienia społeczeństwa lepszym, spełzały na niczym. Pragnęliśmy przywrócić wiarę w sens życia alkoholikom z dzielnicy Hill District, lecz jedynym skutkiem tego było zadawane samemu sobie pytanie o sens własnego życia”

Nic dziwnego, że niektórzy z moderatorów chwycili się z zapałem tego, co obiecywały dwie przekazane im przez Ralpha Martina i Steve’a Clarka książki; „Krzyż i sztylet” Davida Wilkersona i „Oni mówią innymi językami” Johna Sherilla .
Należą one do owego – dziś bardzo popularnego – gatunku bezkrytycznie entuzjastycznych wydawnictw, które są bardzo pociągające dla osób nieco znużonych „zwykłym” chrześcijaństwem.
---------------------------------dygresja
Wcześniej Steve Clark otrzymał „Oni mówią innymi językami” od pracownika Campus Crusade (teoretycznie międzywyznaniowej organizacji, która miała w Polsce tak decydujący wpływ na Ruch Światło-Życie).
Autor Krzyż i sztylet”, Dawid Wilkerson, zielonoświątkowy pastor, to postać wielowymiarowa; z jednej strony jest jedną z najbardziej szanowanych w kręgach charyzmatycznych osób, „ostoją rozsądku i umiarkowania” – z jednocześnie ujawnia niekiedy dość radykalnie antykatolickie poglądy. Znany jest też z fałszywej przepowiedni z 1973 roku – zainteresowanym Czytelnikom polecam niezwykle interesujący artykuł bp. Andrzeja Siemieniewskiego na „Apologetyce” http://analizy.biz/f.htm?89

Dawid Wilkerson pisał o tych książkach nie bez racji:
"Obserwowałem charyzmatyczny ruch w Kościele Katolickim w Stanach Zjednoczonych. Przez pierwsze kilka lat, kiedy to wzrastało, byłem jak gdyby ich adoptowanym synem. Każdy charyzmatyczny katolik czytał dwie książki. Pierwsze przedstawienie działalności Ducha Świętego było przez książkę "Krzyż i sztylet", potem książka Johna Sherilla: "Oni mówią innymi językami". Nie było ani jednego charyzmatycznego katolika, który nie przeszedłby tymi drzwiami." /Dawid Wilkerson, "Czas proroczy dla Polski"/
Książka „Krzyż i sztylet” była rozchwytywana w okresie implementacji ruchu charyzmatycznego także w Polsce; sam pamiętam, jak rozczytywaliśmy się w niej w grupie oazowej. Miała tym większą siłę oddziaływania, że nie znając charakterystycznego dla tego typu literatury, specyficznego stylu pisania, uwypuklającego cudowności, czytaliśmy ją dość bezkrytycznie.
---------------------------------koniec dygresji

Ofiarowane książki zrobiły tak wielkie wrażenie na świeckich moderatorach grupy, że zwrócili się do pastora z „Kościoła Chrystusowego”, który z kolei skontaktował ich z pewną prezbiterianką, która należała do neocharyzmatycznej grupy modlitewnej.

2
13 stycznia 1967 roku, cztery osoby (trzech wykładowców -moderatorów i małżonka jednego z nich - Patti Gallaghar z jakiegoś powodu niechętnie operuje nazwiskami) uczestniczyli po raz pierwszy w spotkaniu tej grupy (w literaturze nazywa się ją często Chapel Hill). W momencie, kiedy prowadząca, Flo Dodge, kończyła spotkanie, jeden z nich poderwał się na nogi, wyciągnął ręce i zawołał „Och, nie. Czekałem na to bardzo długo. Przyszedłem, aby otrzymać chrzest w Duchu Świętym, i nie wyjdę, dopóki to się nie stanie” .

Jak widać, już wówczas owi moderatorzy dążyli do tego przeżycia, znanego im jedynie z zielonoświątkowej literatury, mimo że dziś często się twierdzi, że nastąpiło ono niespodziewanie...

Pomodlono się nad nim w kręgu (choć bez nakładania rąk). Nie modlił się językami, ale zgromadzeni twierdzili, iż mają pewność, że został ochrzczony w Duchu Świętym (jak mówi relacja „w pokoju była jednak tego wieczoru taka moc, że każdy otrzymał więcej od Boga”).
Tydzień później dwaj wykładowcy-moderatorzy (Ralph Keifer i Patrick Bourgeois) wrócili na spotkanie do Chapel Hill. Kolejny z nich poprosił o „Chrzest w Duchu Świętym” i począł „modlić się językami” .
Tydzień później już on sam nakładał ręce na kolejnego wykładowcę (oraz na swoją żonę), „chrzcząc ich w Duchu Świętym”.

----------------------------------dygresja
Pragnę zwrócić uwagę, iż w świetle obowiązującego wówczas KPK zrobili to wbrew jasnemu stanowisku Kościoła, zabraniającego wówczas kategorycznie katolikom uczestnictwa w obrzędach niekatolickich (nie mówiąc już o przyjmowaniu podobnych "namaszczeń").
W (obowiązującym wówczas!) Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 roku uczestnictwo w obrzędach niekatolickich (communicatio in sacris) było grzechem, zagrożonym ekskomuniką z powodu tego, iż pociąga za sobą uznanie herezji (Kanony 1258 i 2316).
1258 "Zakazane jest wiernym w jakikolwiek sposób czynnie uczestniczyć czyli mieć udział w niekatolickich obrzędach”
2316 "Każdy kto z własnego popędu i świadomie wspiera propagowanie herezji, albo kto uczestniczy (wbrew postanowieniom Kanonu 1258) w niekatolickich obrzędach, jest podejrzanym o herezję”

Oczywiście, można zaprzeczać obrzędowemu charakterowi „wylania Ducha” - myślę jednak, że jest to twierdzenie trudne do utrzymania jeśli zważyć, iż akt nałożenia rąk ma w świecie charyzmatycznym (i nie tylko w nim – patrz wcześniejsze rozważania) charakter inicjacji. Nie da się też zaprzeczyć znaczeniu, jaki przykładają do niego zielonoświątkowcy - a także członkowie Odnowy.
----------------------------------koniec dygresji

3
Rekolekcje grupy Chi Rho w lutym 1967 (zwane dziś w publikacjach "weekendem Duquesne”) przedstawia się w niekiedy jako miejsce niespodziewanego „wylania darów Ducha Świętego” – jednak były one w rzeczywistości efektem celowego dążenia obu wykładowców . „Ochrzczeni w Duchu” moderatorzy niewątpliwie zechcieli wprowadzić swoje doświadczenie do grupy (Jedna z uczestniczek, Karin Sefcik Treiber, przyznaje „Przeglądając swoje notatki ze spotkania organizacyjnego, znalazłam taką uwagę: „Będziemy się modlili o chrzest w Duchu Świętym”. Jest to jeden z dowodów, iż organizując rekolekcje, moderatorzy świadomie dążyli do objęcia uczestników „chrztem”.)

W tym celu (zorganizowania "chrztu w Duchu") zmieniono program dni skupienia, jakie miały się odbyć 4 lutego 1967 roku w ośrodku „Arka i Gołębica”. Przygotowano grunt prosząc studentów o przeczytanie przed rekolekcjami pierwszych czterech rozdziałów Dziejów Apostolskich oraz – oczywiście - książki Krzyż i sztylet Dawida Wilkersona.

Pierwszego dnia było nabożeństwo pokutne i spowiedź (dla chętnych). W ciągu następnego dnia odprawiono Eucharystię. Chyba już wówczas atmosfera była gorąca, skoro Marybeth Mutmansky Greene, jak sama opisuje, w czasie Mszy Świętej miała „narastające poczucie, że powinnam wystąpić z wiarą i powiedzieć: „Tak, wierzę, że Jezus jest Synem Bożym i żyje” (dziś takie zachowanie jest dość powszechne w grupach charyzmatycznych, wówczas jednak było raczej czymś niespotykanym w środowisku katolickim).
Jednym z głównych mówców była kobieta z grupy Chapel Hill (prezbiterianka). Mówiła na temat drugiego rozdziału Dziejów Apostolskich (o Pięćdziesiątnicy).

Po tym wykładzie odbyła się dyskusja w grupach, podczas której bardzo ciekawą refleksję miał David Mangan; otóż doszedł on do wniosku, że skoro w Kościele praktykuje się „Odnowienie Przyrzeczeń Chrzcielnych”, to nie ma przeszkód, żeby obecni „jako ludzie dorośli wezwali Ducha Świętego, który przyszedł już do nas w bierzmowaniu, aby teraz został uwolniony”.
Była to bardzo ciekawa i bardzo „katolicka” myśl, i bardzo mnie zaniepokoiło to, że Patti Gallagher, opisując te wydarzenia, stwierdziła na jej temat, iż był to… „problem”(!):
„Problem ten omal nie przyczynił się do wcześniejszego zakończenia dni skupienia, ale został przezwyciężony”.
W innym miejscu Patti pisze:
„Kiedy powiedziałam o propozycji Davida, nie spotkała się ona z entuzjastycznym przyjęciem. Jeden z profesorów spytał „Czy jesteście przygotowani na to, co Duch Święty może uczynić?”

Wygląda na to, że zdarzenia podczas owych dni skupienia nie były bynajmniej tak spontaniczne, jak się je przedstawia – zostały zaplanowane, by doprowadzić wszystkich do zielonoświątkowej praktyki „Chrztu w Duchu Świętym” i to bynajmniej nie w znaczeniu, w jakim usiłuje się ją dziś uzgodnić z nauczaniem katolickim, tj. jako „odnowienie Łaski Bierzmowania”. To przecież dokładnie chciał uczynić David Mangan, ale zostało to (w domyśle Patti: na szczęście) „przezwyciężone”(!) . Najwyraźniej dążono do czegoś innego…

Z drugiej strony warto zauważyć, iż Patti zanotowała również wzmiankę o odnowieniu: „Sakramentów „decyzji”, chrztu i bierzmowania, udzielamy dzieciom. Teraz staramy się uaktywnić naszą duchowość otrzymaną w czasie chrztu”.

Rzeczywiście, jeden z doradców grupy Chi Rho przyznał w liście , iż nową rzeczą w tych dniach skupienia było to, że, jak to określił, „spodziewaliśmy się przyjścia Ducha Świętego” (nie trudno się domyślić, że w określonej formie, która tak zafascynowała moderatorów grupy podczas uczestnictwa w charyzmatycznych nabożeństwach). Nie ukrywał też, że „Największą pomocą w duchowym kierowaniu studentami służą nam dwaj zielonoświątkowcy, jeden świecki i jego pastor.” Z dalszej części listu wynika, iż byli to ludzie z Assembly of God (międzynarodowe stowarzyszenie zielonoświątkowe o mocno fundamentalistycznych poglądach),

4
Patti Gallagher wspomina, iż obiecywano im w związku z wyjazdem bardzo konkretne rzeczy, których pragnęła, ale i się ich obawiała :
„(…) chciałam pojechać i doświadczyć Bożej obecności, a jednak bałam się(…)”

Patti wspomina też, że zastosowano wielokrotne śpiewanie hymnu Veni Creator Spiritus. Wielokrotne śpiewanie tej samej pieśni należy do instrumantarium budowania atmosfery na spotkaniach charyzmatycznych.

Atmosferę oczekiwania, że „coś się stanie” dobrze oddaje kartka, jaką Patti przyczepiła na widocznym miejscu; głosiła ona „CHCĘ CUDU!” (pisownia - w tłumaczeniu - oryginalna, wielkie litery wystąpiły w świadectwie) . Karin Sefcik Treuber również potwierdza, że Patti już podczas zagospodarowania się po przyjeździe powiedziała „Spodziewam się cudu!”.


Bp.SIemieniewski w dobrej wierze przytacza słowa Patti:
"Dlaczego Bóg wybrał mnie na pierwszą osobę w Kościele katolickim, która w naszych czasach w ten sposób doświadczyła chrztu w Duchu Świętym?"
Otóż NIE jest prawdą, jakoby Patti Gallagher była pierwszą osobą, jaka otrzymała „chrzest w Duchu” wśród katolików. I nie chodzi nawet o to, że dużo wcześniej moderatorzy grupy poprosili o „Chrzest w Duchu Świętym” w niekatolickiej grupie Chapel Hill. Również podczas samego „Weekendu Duquesne” podobnego przeżycia doświadczył David Mangan co najmniej godzinę wcześniej, niż Patti. Co więcej, Mangan, „zaczął (…) tarzać się po podłodze” (a więc wystąpiły objawy zbliżone do Torronto Blessing, choć zapewne nie w takim natężeniu, jak w Toronto ).

5
Jeszcze wcześniej – przed obiadem – Paul Gray i Mary Ann Springel poszli do jednego z moderatorów wcześniej „ochrzczonych Duchem” przez niekatolików i poprosili o modlitwę, by „doświadczyć tego samego co on”. Udali się do jego pokoju. Wspominają:
„Obydwoje z Mary Ann uklękliśmy wśród śpiworów i porozrzucanych piżam. Nasz przyjaciel nałożył ręce na nasze głowy i modlił się, najpierw po angielsku, potem w językach (…). Kiedy wykładowca się modlił, czubek mojego języka podniósł się i zaczął się poruszać do góry i na dół, z mlaśnięciem uderzając o podniebienie. Mary Ann poczuła radość pęczniejącą w niej jak wielki balon, który w końcu umiejscowił się w gardle”

Patti zeszła do świetlicy dużo później. Uczyniła to w celu zawołania ludzi na przyjęcie urodzinowe. W kaplicy miała doznać wrażenia obecności bożej:
„(…) weszłam na piętro, do kaplicy, aby zaprosić studentów — gdyby tam byli — na przyjęcie urodzinowe na dole. Ale kiedy weszłam tam i uklęknęłam przed Najświętszym Sakramentem, odczułam, że cala się trzęsę, przejęta Bożym majestatem. Ogarnęło mnie najgłębsze przeczucie: On jest Królem królów i Panem panów. Pomyślałam: ,Lepiej stąd wyjdź jak najszybciej, bo coś ci się stanie'''. Ale mój strach przemogło jeszcze większe pragnienie całkowitego poddania się Bogu.”

----------------------------------dygresja
Zastanawiałem się, skąd uparte twierdzenie, jakoby to Patti była pierwszą osobą, która otrzymała doświadczenie zielonoświątkowe. Sądzę, że powodem jest to, co sama Patti podkreśla: jej „chrzest” nie wiązał się z nałożeniem rąk osób, które wcześniej zostały poddane podobnemu obrzędowi przez niekatolików. Przedstawienie Patti jako „pierwszej” pozwala zaprzeczać, jakoby jej najważniejsze „namaszczenie” pochodziło spoza Kościoła katolickiego.
Rzeczywistość była jednak inna; nakładanie rąk było podczas „Weekendu Duquesne” jak najbardziej obecne, choć prawdopodobnie nie zastosowano go w stosunku do wszystkich – wystarczyła wytworzona atmosfera skrajnego napięcia i oczekiwania.
Wspomina jeden z uczestników:
„Tego wieczoru Pan przyprowadził całą grupę do kaplicy. Profesorowie włożyli ręce na niektórych studentów, lecz większość z nas przeżyła chrzest w Duchu, klęcząc w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Niektórzy zaczęli mówić innymi językami, inni otrzymali dar rozróżniania, proroctwa i mądrości.”.
Potwierdza to inna uczestniczka wydarzeń, Annamarie Nacko Cafardi „dwaj nasi doradcy chodzili między nami, nakładając na nas ręce”.
----------------------------------koniec dygresji

6
Pewne zakłopotanie muszą budzić także objawy, jakich doznawali uczestnicy „weekendu Duquesne”. Patti Gallagher opisuje, iż obserwowała nie tylko spoczynek, ale także „chichotanie”, „pieczenie w dłoniach i ramionach”, „trzaskanie w gardle albo mrowienie na języku”, Elaine Kersting Ransil pisze „nagle poczułam jakby elektryczną iskrę przepływającą od niego [Paula Gray – przyp. M.P.] do mnie i dalej przez całe ciało”. Wielu uczestników twierdziło, iż miało nienaturalnie ciepłe dłonie.

Atmosferę „szukania cudu” bardzo dobrze oddaje sprawa zepsutego ujęcia wody w ośrodku, w którym odbywały się dni skupienia. Stało się to w połowie rekolekcji. Natychmiast zaczęto się modlić o to, by woda wróciła – i rzeczywiście, zaczęła płynąć. Kiedy czyta się świadectwa w książce Patti Gallagher wiele osób wymienia właśnie ten incydent właściwie jako cudowny. Sama Patti, choć przyznaje, iż nie wie „czy była to cudowna interwencja, czy też owoc pracy hydraulika” jednak snuje odniesienia wody w kranie do strumieni Wody Żywej w Ewangelii wg świętego Jana.
Nie wiem czy to „czujecie"?
Dziewczyna od lat jeździ po świecie i opowiada o „weekendzie Duquesne” (a więc także o tym cudownym przywróceniu wody), napisała o tym w książkę – ale nie spróbowała nawet dowiedzieć się, czy był to cud, czy też prozaicznie ktoś naprawił krany…

Nie musimy się domyślać – sprawdził to inny uczestnik „weekendu”, Jerry Cafardi:
„W 1972 roku odwiedziłem Siostry z Betanii w „Arce i Gołębicy” i siostry twierdziły, że problem został rozwiązany przez hydraulika.”
Zabawne, że Cafardi, prawdopodobnie w wyniku sprawdzenia przyczyny przywrócenia działania wodociągów, nie pisze już o modlitwie o wodę, tylko twierdzi, że modlono się o to „żeby Siostry z Betanii wezwały hydraulika” ;)
Karin Sefcik Treiber, która nie dokonała takiego sprawdzenia, wspomina: „David Mangan prosił Boga o wodę, a potem dziekował Mu za wszelkie rodzaje wody; za bulgocące strumyki rozpryskujace wodę, za deszczówkę, za wodę grzmiącą, za wodospady”.

Myślę, że postawa Patti jest charakterystyczna: żal jest sprawdzać podobne rzeczy, skoro to się tak pięknie układa – cud na zawołanie, i to związany z wodą – symbolem Ducha Świętego!
Patti nie jest wyjątkiem - inna uczestniczka, Elaine Kersting Ransil, stwierdza wprost: „O ile wiem, nie ma naturalnego wytłumaczenia tego, co się stało”).
Żeby było jasne: cudem może być fakt pomyślnej naprawy wodociągów przez fachowca, dobrze wykonana operacja przez chirurga itd. Codziennie doświadczamy „możliwych naturalnie” cudów – i nie są one wcale mniej ważne niż te, które spektakularnie przekraczają granicę prawdopodobieństwa. Tu jednak mamy wyraźne poszukiwanie niezwykłości i wyraźną sugestię wystąpienia czegoś ponadnaturalnego. Przytaczam ten epizod dlatego, by uwypuklić specyficzną atmosferę „poszukiwania cudu” w narracji uczestników spotkania w „Arce i Gołębicy”.

Nie tylko zresztą tam – pamiętam identyczną atmosferę w czasie mojego posługiwania na ewangelizacyjnym „Kursie Filip”, kiedy to chwilowy brak bólu po modlitwie urastał do rangi „uzdrowienia”.

7
Niepokojąca jest informacja o jednej z uczestniczek, którą podczas modlitw „przepełniła taka nienawiść, że musiała wyjść z ośrodka”. Bardziej jednak szokuje reakcja jednego z moderatorów grupy (wykładowcy, który wcześniej chodził na spotkania do Chapel Hill): otóż nie mniej nie więcej, ale przeprowadził on na kobiecie egzorcyzm, w dodatku zapraszając do tego „świeżo ochrzczoną w Duchu” Patti, która tak opisuje to zdarzenie:
Chodź, Patti, musimy wyrzucić złego ducha”.(…) Kiedy podeszliśmy do kobiety, powiedział do mnie: „Nakaż w imieniu Jezusa, żeby ten zły duch odszedł”
Wydaje się zresztą, iż owa praktyka pozostała z Patti na dłużej: gdy opisuje Ona swoją modlitwę o bezpieczeństwo swojej rodziny w drodze, wyraża się iż zawierała ona „skarcenie szatana w imieniu Jezusa”.
Jest to kolejny przykład bezkrytycznego naśladownictwa praktyk zielonoświątkowych wbrew dyscyplinie Kościoła, która (także dzisiaj) surowo zabrania bezpośredniego zwracania się do szatana osobom nie wyznaczonym jako egzorcyści przez biskupa.

8
Uderzająca jest też wzmianka – niewielka – w książce Patti Gallagher o tym, iż „weekend” wprowadził podziały w grupie Chi Rho. Już w czasie rekolekcji, nie wszyscy zeszli do kaplicy. Wszystko wskazuje, że zebrała się tam określona część uczestników, być może wcześniej „przygotowana” przez moderatorów opowieściami o wrażeniach ze spotkania grupy Chapel Hill i lekturą „Krzyża i sztyletu”. Chyba już wówczas powstał jakiś konflikt z kapelanem grupy, bo John Rossmiller wspomina, iż „Grupa, która przyjechała na zaproszenie kapelana, nie zjawiła się tej nocy w kaplicy i nie doświadczyła tego, co my”. Także Elaine Kersting Ransil pisze, iż „Jeśli chodzi o biuro kapelana, to po dniach skupienia zarysował się wyraźny dystans. Kapelan nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Do końca moich studiów w Duquesne, niektórym z nas, ochrzczonym w Duchu, trudno było współpracować z ludźmi z biura kapelana. (…) to, co czynił Bóg przez chrzest w Duchu Świętym, nigdy nie zostało przyjęte ani nie było wspierane przez Uniwersytet Duquesne”.

Również Patti Gallenger wspomina o krytycznym stosunku zarówno kapelana grupy, jak i w ogóle ojców z zakonu Ducha Świętego, prowadzących uczelnię . Także zielonoświątkowa działalność Ralpha Martina i Steve Clarka doprowadziła do konfliktów na Uniwersytecie Notre Dame, w wyniku czego podziękowano im tam za współpracę.
Podobnie Bill Deigan, który uczestniczył w opisywanych wydarzeniach, ale ocenił je jako oparte na emocjach i nie kontynuował swojego uczestnictwa, wspomina, że „po dniach skupienia Duquesne uczelniany kapelan spotkał się z niektórymi studentami, próbując nimi pokierować, po jakimś czasie odciął się od grupy modlitewnej”.
Wiemy też, że jeden z moderatorów zabrał niektóre osoby z grupy na spotkanie niekatolickiej grupy charyzmatycznej, w której wcześniej otrzymał „chrzest w Duchu” (Patrick Bourgeois, który, wraz z innymi wykładowcami, poddał się „chrztowi w Duchu Świętym” w niekatolickiej wspólnocie, kontynuował uczęszczanie na spotkania w Chapel Hills, a po wakacjach dołączył do grupy spotykającej się w domach prywatnych).
Książka Patti ujawnia także kolejne niepokojące fakty; w najbliższe wakacje po wydarzeniach, o których mówimy, grupa studentów z Duquesne rozpoczęła pracę ewangelizacyjną w parafii… luterańskiej (Była to bardzo „charyzmatyczna” parafia, prowadzona przez Haralda Bredensena. Pamiętajmy, iż dyscyplina kościelna była wówczas inna i takie zachowanie było poza granicą dopuszczalności.).

Po wakacjach spotkania na Uniwersytecie przestały się odbywać, za to rozpoczęto spotkania w domu prywatnym Pata Bourgeoisa, a potem u Davida Mangana (choć potem przeniosły się one do klasztoru pasjonistów).
Czyżby udział w „dniach skupienia” przybliżył część grupy do protestantów, ale oddalił od innych katolików i od przełożonych w wierze?

Podsumujmy:
Wygląda na to, że początek katolickiej Odnowy Charyzmatycznej naznaczony został nieposłuszeństwem:
  • wbrew Kodeksowi Kanonicznemu moderatorzy udali się na spotkanie niekatolickiej grupy w celu poddania się „Chrztowi w Duchu” a potem nakładali ręce na uczestników rekolekcji powielając tę praktykę;
  • wbrew nakazom Kościoła przeprowadzono egzorcyzm, zwracając się wprost do szatana
  • całość została przeprowadzona wbrew duchownemu opiekunowi grupy i ojcom zakonu Ducha Świętego, prowadzącymi Uniwersytet
  • po rekolekcjach, wbrew ówcześnie obowiązującej dyscyplinie Kościoła, uczestnicy posługiwali w luterańskiej parafii
Dziś jesteśmy nieco „anarchistycznie” nastawieni, ale myślę, że wielu mistyków katolickich bardzo by zaniepokoiła taka sekwencja nieposłuszeństwa u początku ruchu proponującego nową duchowość.
Niezwykle symptomatyczny – w moim przekonaniu - jest komentarz do opisu zdarzeń podczas „Weekendu Duquesne”, zawarty na portalu http://odnowaopolelubelskie.pl „Osoby, którzy otrzymały chrzest w Duchu Świętym pozostały w większości w Kościele katolickim.”

Rodzą się pytania: czy przyjęcie Ducha Świętego objawia się opuszczeniem Kościoła (choćby tylko dla niektórych osób)? I szerzej; czy nie powinniśmy ze szczególną ostrożnością traktować „namaszczenia” które rozpoczęło się od złamania kościelnego posłuszeństwa?

W zasadzie od osób uczestniczących w tych rekolekcjach pochodzi cały katolicki ruch charyzmatyczny (choć mamy także świadectwa, że pewni mnisi z zakonów trapistów(!) i benedyktynów, nie mogąc się doczekać na przybycie Ralpha Martina, przyjmowali inicjację „w Duchu Świętym” od lokalnych zielonoświątkowców, aby potem przekazywać „namaszczenie” do innych katolików).
Ostatnio zmieniony 2022-02-15, 19:54 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Jozek » 2022-02-15, 21:20

Moje osobiste doswiadczenia z Odnowa, sa takie ze gdy sie nawrocilem, pare tygodni szukalem ksiedza polskiego by sie wyspowiadac i w sumie zrobil bym wszystko co ksiadz by mi powiedzial itp.
Dowiedzialem sie ze istnieja grupy Odnowy i jedna taka jest w pobliskiej parafii.
Udalem sie tam na najblizsze spotkanie i byl to dla mnie zonk, jak kiedys pisalem, pomyslalem ze pomylilem adresy.
Nie dosc ze nie bylo tam ksiedza, to jeszcze wszystko bylo robione w jakims haosie i nie wiadomo bylo o co w ogole chodzi.
Na dodatek dolaczono do tej grupy Odnowy pary narzeczonych jako czesc nauk przedmalzenskich.
Nigdy w moim zyciu nie spotkalem sie z takim galimatiasem nawet na najwiekszych budowach na ktorych rownolegle wykonywalo prace kilkunastu kontraktorow.
Na drugim spootkaniu odbywajacym sie w kosciiele, tez nie mialem zielonego pojecia o co chodzi i usiadlem sobie w kacie z tylu kosciola.
Zauwazyli mnie jednak i probowali wkrecic w to co robia, ale bylem jak ten kolek na weselu nie rozumiejacy o co chodzi.
Na pytanie dlaczego nie zaprosza innych grup przykoscielnych,, dostalem odpowiedz ze inni modla sie innaczej.
Moja na to reakcja wydawala sie byc obrazliwa, gdy powiedzialem ze to takie budowanie roznych malych kosciolkow w duzym kosciele.
Uwazam ze grupy Odnowy sa po to by jednoczyly i odnawialy Kosciol, a nie tworzyly oddzielnych grup od innych grup przyparafialnych.
Na tym moja bytnosc na spotkaniach sie zakonczyla.
Ostatnio zmieniony 2022-02-15, 21:27 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Historia powstania współczesnej Odnowy w Duchu Świętym

Post autor: Dezerter » 2022-02-15, 21:35

Marek pisze
To teraz mniej optymistyczna wersja... za to oparta na materiale źródłowym,
A biskup Siemieniewski to na czym oparł?, on tam był, on z nią rozmawiał, od jest w Odnowie od 35 lat, ale nie
Jak b. Siemieniewski pisze zgodnie ze zdaniem Marka, to biskup jest autorytet :ymapplause:
a jak pisze niezgodnie z poglądami Marka, - tym gorzej dla biskupa Siemieniewskiego :-q

Na podanej stronie jest cała książka Biskupa Siemieniewskiego na temat Chrztu w Duchu Świętym
jest to sprawa fundamentalna, bez niej cała odnowa nie ma sensu
Po tej wstępnej prezentacji czas na pytanie bardziej fundamentalne. Czy pragnienie doświadczenia chrztu w Duchu Świętym to niszowa domena jakiejś specjalnej duchowości albo jakiegoś specyficznego ruchu kościelnego? Wbrew pozorom wydaje się, że nie: wskazuje na to miejsce chrztu w Duchu Świętym w strukturze Nowego Testamentu i historii Kościoła.

Dlatego od tego właśnie tematu, zaczniemy w rozdziale pierwszym naszą systematyczną refleksję teologiczną, w której postaramy się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego pięć ksiąg biblijnych (wszystkie cztery Ewangelie, a potem Dzieje Apostolskie) zaczyna się od zapowiedzi chrztu w Duchu Świętym?

W następnym rozdziale sięgniemy do duchowego przełomu w życiu Błażeja Pascala. Z jakiego powodu? Gdyż jest on znaczącym świadkiem tego, że także w późniejszych czasach Duch Święty zstępował na wybranych w sposób nieoczekiwany, zmieniając życie ludzi w radykalny i dramatyczny sposób. To dowód, że apostolski chrzest w Duchu Świętym nie był wydarzeniem jednorazowym, ale towarzyszy ludowi Bożemu na przestrzeni całej jego historii. A do tego Pascal dzięki swojej duchowej intuicji rozpoznał, że tak właśnie działa Bóg patriarchów i proroków Starego Testamentu, tak właśnie objawia się w Nowym Testamencie Bóg Jezusa Chrystusa. Pozwoli nam to najpierw ustalić, jakie działanie Boże w przeciągu wieków historii można uznać za chrzest w Duchu Świętym, a następnie rozpocząć poszukiwania przykładów odpowiadających tym wymogom. Oczywiście, chrzest sakramentalny jest chrztem „w imię Ducha Świętego”, ale czy jego przyjęcie wyczerpuje już całość Bożej obietnicy „chrztu w Duchu Świętym”? To ważne pytanie stało się szczególnie aktualne w praktyce duszpasterskiej dziś, a nasze studium Pisma Świętego i historii Kościoła – mamy nadzieję – pomoże znaleźć na nie odpowiedź.

W kolejnym, trzecim rozdziale, oddamy się lekturze wybranych fragmentów Starego Testamentu, by odnaleźć takie spotkanie patriarchów i proroków z mocą Bożego Ducha, które często przypomina późniejsze zesłanie Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy.

Czwarty rozdział pozwoli nam ujrzeć kilka scen z życia wielkich świętych pasterzy Kościoła, w których życiu dostrzegamy, że wieki mijają, a Bóg jest wierny swojej obietnicy chrztu Duchem i ogniem. Dołączymy do tego, tytułem historycznego porównania, opis przeżywania chrztu w Duchu we wspólnotach średniowiecznych albigensów.

W piątym rozdziale sięgniemy po pisma wielkich mistyczek i mistyków Kościoła, aby przekonać się, że i w ich przeżyciach obecny jest chrzest Duchem Świętym.

Kolejny, szósty rozdział poświęcony będzie osobistemu doświadczeniu i nauczaniu współczesnych papieży, począwszy od Leona XIII z przełomu XIX i XX wieku.

A zakończenie? Będzie nim podsumowanie zebranych tu świadectw Biblii Starego i Nowego Testamentu oraz dwudziestu wieków doświadczeń Kościoła. W ten sposób będziemy mogli niejako namacalnie przekonać się o mocy dwóch wielkich biblijnych prawd. Pierwsza z nich to obietnica: „Idzie mocniejszy ode mnie: On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3, 16). A druga to potwierdzenie nieprzemijalności Bożych darów: „Jezus Chrystus ten sam wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8).
https://charis.info.pl/2019/10/09/bozy- ... u-swietym/
Ostatnio zmieniony 2022-02-15, 21:41 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia Chrześcijaństwa, postacie, wydarzenia”