Co do inkwizycji to wypowiem się, jak przeczytam dokument od Marka. Ale zerknąwszy na zakończenie jest tam przyznane, że jest to niechlubna karta wymagająca przeprosin ze strony Kościoła, chociaż oczywiście po dogłębnym odróżnieniu faktów od mitów. Czy uznajemy Marka za rzetelne opracowanie ? Ja uznaję.Andej pisze: ↑2019-03-18, 11:09 Jezus jest najlepiej udokumentowaną postacią z tamtych czasów. Nawet o cezarach nie ma tylu świadectw, co o Chrystusie.
Inkwizycja, wybacz, ale tu akurat wpadasz w totalnie antykościelną propagandę. Poczytaj rzetelne opracowania, zamiast propagandy i stereotypów. Rzeczywistość była zupełnie inna niż sobie wyobrażasz.
Szkoda, że nie wspomniałeś o krucjatach, aby potępić Kościół. Historia też warta poznania. A wnioski też przeciwne będą głoszonej powszechnie propagandzie.
Teorie spiskowe są pociągające. To jedna z metod. Zauważ, jak historia się powtarza. Począwszy od owocu, który urzekł Ewę. Najpierw drobna rysa, delikatne podważenie, malutkie wątpliwości. Potem dalej. Zarys strategii przedstawił Rabiej. Od rzemyczka do koniczka.
Cenię to, że szukasz. Ale szukanie dziur nie zbliża do prawdy. Zbliża do teorii spiskowych.
Ja wolę Kościół popełniający błędy i przyznający się do tego niż zapierający się. W końcu ludzie uczą się lepiej przez przykład niż gadanie.
Nigdzie nie podważałem roli Jezusa. Krążę wokół nieomylności kościoła. Jezus był i jest i wybacza i jest współistotny Ojcu i jesteśmy jako kościół jego ciałemUznajesz Jezusa za wzór, ale podważasz Jego rolę. Dla mnie w tym sprzeczność. Jezus nie wątpił. Był zdeterminowany i zdecydowany. Nie kombinował jak koń pod górę.
Wskaż mi gdzie podważyłem Jego rolę, bo nie zauważyłem.
Moja wiedza też jest malutka. I wiedza każdego jednego mędrcy, biblisty, papieża czy heretyka jest malutka. Dlatego uważam, że o ile różnimy się interpretacjami z protestantami czy prawosławnymi uważam, że w oczach Boga oni nadal mogą być częścią Kościoła, częścią Jezusa. Nawet jeśli my ich tak nie nazywamy. I generalnie każdy wierzący w Jezusa i jego zbawienie może być częścią Kościoła niezależnie od naszych malutkich ludzkich rozumień.Ja, dlatego, że uznaję autorytet Kościoła do którego należę. Uznaję wiedzę biblistów. Uznaję ciągłość nauki rozwijanej przez lat kilkaset.
Przyznaję rację, że nie każda ludzka interpretacja Bożego Objawienia musi być trafna. Najlepszym dowodem jest to, ile razy i na jakie sposoby Bóg musiał udzielać objawień, aby sedno dotarło do ludzi. A Bóg, będą ponad czasem, znam skutki. A jednak to czynił w taki sposób, który umożliwiał różne interpretacje. Ale może było inaczej? Może to nie wina Boga, ale szatana? Może wynika to z konsekwentnego szacunku Boga do człowieka: skoro dał wolną wolę, pozwala wybierać?
Ale odbiegam. Mam ograniczoną i skromna wiedzę. Nie mogę porównywać jej do wiedzy np. św. Tomasza z Akwinu. Ani nawet do wiedzy niektórych dyskutantów. Jestem pełen wątpliwości. Wielu spraw nie rozumiem. Przyjąłem autorytet Kościoła w zakresie prawd wiary, tak jak przyjmuje autorytet elektroników, którzy budują komputery i autorytet programistów tworzących do nich soft. Nie rozumiem działania komputera, nie potrafię ustawić wtrysku w aucie, ani zajrzeć do komputera pokładowego. Współczesna nauka ma wiele tajemnic, jednak nie odrzucam ich tylko dlatego, że mój umysł nie ogarnia. Prawdę mówiąc nie wiem, czy istnieje Droga Mleczna, asteroida jakaś tam. Ani czym jest czarna dziura. A jednak wierzę w istnienie elektronów, fotonów i witaminek, chociaż żadnej z tych rzeczy nie widziałem.
Wierzę w zbawienia. W możliwość zbawienia niezależnie od wypaczeń wiary. Dróg na szczyt jest wiele. Można wjechać kolejką linową, wjechać serpentyną. wdrapać się po kamienistym zboczy lub wspinać po pionowej ścianie. Każdy na miarę swoich możliwości. Mogę uwierzyć Jezusowi i pójść na azymut drogą trudną i wymagającą. Wymagającą m.in. uznania Ojca i Ducha, tak jak nam to przekazał. Mogę pójść tym tropem za ludźmi Kościoła, którzy przetarli ślad Chrystusa, dzięki czemu łatwiej dość nie błądząc po drodze.
Mogę też powiedzieć: Jezu, ufam Tobie, ale jestem, mądrzejszy. Znajdę lepszą drogę.
Mam wolną wolę, mogę zarzucić kłamstwo doktorom Kościoła. Ba, więcej, mogę zarzucić im spisek. Przeciw komu? W jakim celu?
Jestem malutki. Uznaję autorytet doktorów Kościoła. Mam świadomość, że byli mądrzejsi ode mnie. Nie zadaję pytanie, czy nie lepiej byłoby, gdyby w Polsce wprowadzić ruch lewostronny (dosłownie i w przenośni).