Niestety, tak nie jest. Przyznaję, że tak bywa i że tak powinno być. Ale nie jest prawdą, że tak, po prostu, jest. Zwróć uwagę jak wiele w takich sytuacjach pojawia się zacietrzewienia, oskarżeń, insynuacji.
Masz rację w tym, że każdy może je traktować jak trening miłości. Może i powinien.
A to zasmuca. Dlaczego? Czy to znaczy, że zmieniasz religią, na kolejną, gdy ktoś ma gadanę?
Uważam, że przystępując do dyskusji z innowiercą trzeba być nastawionym na zwycięstwo. Trzeba postępować zgodnie c Chrystusem. Któż może zwyciężyć, jest jesteś z Nim? Kto może zwyciężyć Boga? Jeśli jesteś boskim rycerzem, to jesteś skazany na zwycięstwo.
Ale zwycięstwo ma różne oblicza. Nie zawsze jest to zwycięstwo nad kimś. Nie zawsze jest związane z czyjąś klęską.
Najdoskonalszym zwycięstwem, jest zwycięstwo w imię boże. Zwycięstwo na sobą, nad swoimi słabościami. I podobne zwycięstwo Twojego przeciwnika. W Prawdzie Bożej i w Miłości Bożej. Wspólne zwycięstwo, w którym nikt nie ponosi klęski.