Depresja poporodowa
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Depresja poporodowa
Tak jak w temacie. Jest może na forum osoba, która z tym się zetknęła i mogłaby ze mną porozmawiać?
Chyba małe prawdopodobieństwo ale warto spróbować
Chyba małe prawdopodobieństwo ale warto spróbować
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
-
- Początkujący
- Posty: 61
- Rejestracja: 8 mar 2021
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 20 times
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Re: Depresja poporodowa
Wszystko
Przede wszystkim jak z tego wyjść. Czy jest jakaś szansa bez farmakologii?
Jak szukać psychoterapeuty, żeby był obeznany w tej kwesti?
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
-
- Początkujący
- Posty: 61
- Rejestracja: 8 mar 2021
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 20 times
Re: Depresja poporodowa
no to tu nie bardzo pomogę acz kolwiek myślę że chyba każdy dobry psycholog się nada do tego
nie wiem czy to miałam czy nie ale jedno wiedziałam że jak sama dzieciaka nie ogarnę to nikt tego nie zrobi więc bez względu na to czy mogłam to mieć czy nie musiałam sobie radzić i to mnie ratowało...pamiętam tylko że koleżanki mama najprawdopodobniej ma depresję ale taka normalną i jej lekarz powiedział żeby "zrobili sobie" gromadkę dzieci...że wtedy jak ma się co robić to depresja się aż tak nie poglębia...nie ma czasu na rozkminy...i myślę że jakieś ziarenko prawdy w tym jest
nie wiem czy to miałam czy nie ale jedno wiedziałam że jak sama dzieciaka nie ogarnę to nikt tego nie zrobi więc bez względu na to czy mogłam to mieć czy nie musiałam sobie radzić i to mnie ratowało...pamiętam tylko że koleżanki mama najprawdopodobniej ma depresję ale taka normalną i jej lekarz powiedział żeby "zrobili sobie" gromadkę dzieci...że wtedy jak ma się co robić to depresja się aż tak nie poglębia...nie ma czasu na rozkminy...i myślę że jakieś ziarenko prawdy w tym jest
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Re: Depresja poporodowa
Moja mama całe życie walczy z depresją, niestety wiem jak to wygląda, była Nas gromadka, były, momenty, że niestety nie dała rady nic zrobić tylko leżeć w łóżku. Ale potem trafiła na dobrego psychiatre i wyszła z tego. Ale wiadomo to wraca...
Ja mam też to poczucie, że wiem że muszę się trzymać bo dziecko na mnie liczy ale wszystko robię mechanicznie z ciągłym poczuciem winy.
Ja mam też to poczucie, że wiem że muszę się trzymać bo dziecko na mnie liczy ale wszystko robię mechanicznie z ciągłym poczuciem winy.
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Depresja poporodowa
Ziarenko prawdy w tym jest ale wątpię, żeby to działało akurat w kontekście posiadania dzieci.pamiętam tylko że koleżanki mama najprawdopodobniej ma depresję ale taka normalną i jej lekarz powiedział żeby "zrobili sobie" gromadkę dzieci...że wtedy jak ma się co robić to depresja się aż tak nie poglębia...nie ma czasu na rozkminy...i myślę że jakieś ziarenko prawdy w tym jest
Mi natłok pracy pomaga to prawda, myśli się nie głębia, nie czuje smutku itd. Ale żeby powiedzieć do kobiety, że ma sobie zrobić dzieci to jej przejdzie? Absurd. Bo tu nie chodzi o jej samo życie ale też życie tego dziecka. I jak już będzie ta gromadka a ona sobie nie da rady to co? Albo będzie gorzej? Diagnoza nie trafiona, ale dzieci zostaną.
Takie eksperymenty to można robić na szydełkowaniu a nie na drugim człowieku.
Oczywiście nie mam nic do Ciebie WielbiDuszaMojaPana, tylko do tego lekarza.
Dodano po 3 minutach 3 sekundach:
Może nadal można się do nie udać?Ale potem trafiła na dobrego psychiatre
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Depresja poporodowa
Nie wiem, czy była to depresja. Ale przy pierwszym dziecku, niemal wszystkie obowiązki, poza karmieniem piersią, przejąłem od żony. Przy drugim nie miała oporów. Dzięki temu była spokojniejsza. Ale zaznaczam, że nie przejawiała żadnej niechęci do dziecka. Tylko nie potrafiła się nim zajmować.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Re: Depresja poporodowa
Taki mąż to prawdziwy skarb. Niespotykane wręcz dzisiaj. Mój niestety nie ma.czasu mnie odciążyć. Kwestia pracy i wiecznych nadgodzin. A może i chęci.Andej pisze: ↑2021-03-11, 19:10 Nie wiem, czy była to depresja. Ale przy pierwszym dziecku, niemal wszystkie obowiązki, poza karmieniem piersią, przejąłem od żony. Przy drugim nie miała oporów. Dzięki temu była spokojniejsza. Ale zaznaczam, że nie przejawiała żadnej niechęci do dziecka. Tylko nie potrafiła się nim zajmować.
Zaznaczam, że nie mam niechęci do dziecka ja po prostu się boje nim zajmować czasami. A głównie sprowadzam siebie do podłogi, że jestem najgorsza matka na świecie.
Ogólnie to tak dotarło do mnie bo przyjechałam do domu rodzinnego, gdzie otrzymałam dużo wsparcia i odciążenia w codziennych obowiązkach i tak nie wiem czy mój stan to kwestia hormonów czy całej sytuacji przeciążenia.
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Depresja poporodowa
Gdyby to żona przeczytała, to by mi się dostało. lepiej tak nie pisz nawet w żartach.
Tamta sytuacja, to była konieczność. W sytuacji koniecznej człowiek nie zastanawia się. Czyni to, co powinien.
Co czujesz, gdy przytulisz dziecko do siebie? Sądzę, że uczucie jest pozytywne. Wiesz i czujesz, że to skarb. Jedyny, niepowtarzalny, największy.
A to, że boisz, może z tego wynikać. Możesz bać się zrobić przypadkowo krzywdy. Możesz się bać, że czegoś nie dopilnujesz. Zwłaszcza jak taki raczkujący odkurzacz najdzie coś na podłodze. A podłogę można 10 razy dziennie odkurzać, a dziecko i tak znajdzie coś fajnego, co trzeba sprawdzić, poznać wkładając do buzi. Obawa, że jak się przewróci, to sobie krzywdę zrobi, też wzbudza strach.
Przyznam się, że pozwalałem dziecku się przewracać. Nabijać guzy, otarcia. I śmiałem się, gdy zaczynał płakać. Po chwili i syn się śmiał ze mną. No, chyba, że szczypało przy odkażaniu. Ale i wtedy dało się odwrócić uwagę. I spokój.
Nie widzę sytuacji z bliska. Ale wydaje mi się, że Twoje obawy nie maja podstaw. Wynikają z dążenia do perfekcji. Do doskonałości w opiece. Chcoiaż z przemęczenia też mogą się pojawiać. To normalne. Trudno sobie tak ułożyć dzień, aby wszystko zrobiić, i mieć czas na regenerację sił. Trzeba próbować. Uda się.
Małe dziecko, mały kłopot -to święta prawda.
Tamta sytuacja, to była konieczność. W sytuacji koniecznej człowiek nie zastanawia się. Czyni to, co powinien.
Co czujesz, gdy przytulisz dziecko do siebie? Sądzę, że uczucie jest pozytywne. Wiesz i czujesz, że to skarb. Jedyny, niepowtarzalny, największy.
A to, że boisz, może z tego wynikać. Możesz bać się zrobić przypadkowo krzywdy. Możesz się bać, że czegoś nie dopilnujesz. Zwłaszcza jak taki raczkujący odkurzacz najdzie coś na podłodze. A podłogę można 10 razy dziennie odkurzać, a dziecko i tak znajdzie coś fajnego, co trzeba sprawdzić, poznać wkładając do buzi. Obawa, że jak się przewróci, to sobie krzywdę zrobi, też wzbudza strach.
Przyznam się, że pozwalałem dziecku się przewracać. Nabijać guzy, otarcia. I śmiałem się, gdy zaczynał płakać. Po chwili i syn się śmiał ze mną. No, chyba, że szczypało przy odkażaniu. Ale i wtedy dało się odwrócić uwagę. I spokój.
Nie widzę sytuacji z bliska. Ale wydaje mi się, że Twoje obawy nie maja podstaw. Wynikają z dążenia do perfekcji. Do doskonałości w opiece. Chcoiaż z przemęczenia też mogą się pojawiać. To normalne. Trudno sobie tak ułożyć dzień, aby wszystko zrobiić, i mieć czas na regenerację sił. Trzeba próbować. Uda się.
Małe dziecko, mały kłopot -to święta prawda.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Re: Depresja poporodowa
@Zebra masz rację. Też sądzę, że takie rady od lekarza to jakiś brak profesjonalizmu. I tak jak piszesz, takie coś może skutkować tylko gromadka dzieci i braku siły zajęcia się nimi. Owszem zajęcie się czymś, posiadanie pełnego grafika nie daje za dużo czasu na rozmyślania ale człowiek też potrzebuje chwili dla siebie. Poza tym musi mieć siłę i zdolność do zajęcia się dzieciatkami...
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Depresja poporodowa
Czemu tak się dzieję? Nie kieruje tego pytania stricte do Ciebie Lunko ale do świata. Okej praca ja wiem. Ale zupełnie nic?Niespotykane wręcz dzisiaj
Przepraszam ale nie mogę tego znieść. Może to też wynik moich zaburzeń ale eh nie potrafię.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
-
- Początkujący
- Posty: 61
- Rejestracja: 8 mar 2021
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 20 times
Re: Depresja poporodowa
lekarz ją zdiagnozował i leczył - chodziło bardziej o to żeby miała co robić...tak to jest jak się zle napisze i ktoś zle zinterpretuje potem...chyba pora się nie odzywać tutajZebra pisze: ↑2021-03-11, 18:40Ziarenko prawdy w tym jest ale wątpię, żeby to działało akurat w kontekście posiadania dzieci.pamiętam tylko że koleżanki mama najprawdopodobniej ma depresję ale taka normalną i jej lekarz powiedział żeby "zrobili sobie" gromadkę dzieci...że wtedy jak ma się co robić to depresja się aż tak nie poglębia...nie ma czasu na rozkminy...i myślę że jakieś ziarenko prawdy w tym jest
Mi natłok pracy pomaga to prawda, myśli się nie głębia, nie czuje smutku itd. Ale żeby powiedzieć do kobiety, że ma sobie zrobić dzieci to jej przejdzie? Absurd. Bo tu nie chodzi o jej samo życie ale też życie tego dziecka. I jak już będzie ta gromadka a ona sobie nie da rady to co? Albo będzie gorzej? Diagnoza nie trafiona, ale dzieci zostaną.
Takie eksperymenty to można robić na szydełkowaniu a nie na drugim człowieku.
Oczywiście nie mam nic do Ciebie WielbiDuszaMojaPana, tylko do tego lekarza.
Dodano po 3 minutach 3 sekundach:Może nadal można się do nie udać?Ale potem trafiła na dobrego psychiatre
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Depresja poporodowa
Odzywaj się! Koniecznie.
To moje zdanie, jeśli się z nim nie zgadzasz to napisz dlaczego. Będziemy dyskutować.
Rozumiem idee. Ale nie rozumiem wykonania.
To moje zdanie, jeśli się z nim nie zgadzasz to napisz dlaczego. Będziemy dyskutować.
Rozumiem idee. Ale nie rozumiem wykonania.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Lunka
- Super gaduła
- Posty: 1438
- Rejestracja: 26 sty 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 956 times
- Been thanked: 566 times
Re: Depresja poporodowa
@WielbiDuszaMojaPana udzielaj się proszę. Z postu powitalnego pamietam, że masz gromadkę dzieci, więc Twoje zdanie moze być bardzo pomocne
Dodano po 9 minutach 26 sekundach:
Dobrze. Nie będę tak pisać, choć wcale nie żartuje patrzę po prostu na podstawie tego co piszesz, porównuje do swojego życia. Widzę jak daleka droga mojego małżeństwa do takiej pomocy.
Uwierz mi, wiem co piszę. Z 5 kobiet z naszej paczki, jedna ma realne wsparcie ze strony męża w opiece nad dziećmi.
Oczywiście to co piszesz to prawda. Jak patrzę na dziecko widzę największy skarb i łzy mi ciekna, bo czuję sie niegodna takiego skarbu. I masz rację, cała drżę, że zrobie coś nie tak.
Jest dużo kwestii jak wpływ innych osób, ciągle komentarze i dołowanie ale nie chce o tym pisać publicznie. Ale to mnie nakręca i utwierdza w przekonaniu, że nic nie potrafię.
Dodano po 3 minutach 48 sekundach:
Dodano po 9 minutach 26 sekundach:
Dlaczego miałoby Ci się dostac?Andej pisze: ↑2021-03-11, 19:59 Gdyby to żona przeczytała, to by mi się dostało. lepiej tak nie pisz nawet w żartach.
Tamta sytuacja, to była konieczność. W sytuacji koniecznej człowiek nie zastanawia się. Czyni to, co powinien.
Co czujesz, gdy przytulisz dziecko do siebie? Sądzę, że uczucie jest pozytywne. Wiesz i czujesz, że to skarb. Jedyny, niepowtarzalny, największy.
A to, że boisz, może z tego wynikać. Możesz bać się zrobić przypadkowo krzywdy. Możesz się bać, że czegoś nie dopilnujesz. Zwłaszcza jak taki raczkujący odkurzacz najdzie coś na podłodze. A podłogę można 10 razy dziennie odkurzać, a dziecko i tak znajdzie coś fajnego, co trzeba sprawdzić, poznać wkładając do buzi. Obawa, że jak się przewróci, to sobie krzywdę zrobi, też wzbudza strach.
Przyznam się, że pozwalałem dziecku się przewracać. Nabijać guzy, otarcia. I śmiałem się, gdy zaczynał płakać. Po chwili i syn się śmiał ze mną. No, chyba, że szczypało przy odkażaniu. Ale i wtedy dało się odwrócić uwagę. I spokój.
Nie widzę sytuacji z bliska. Ale wydaje mi się, że Twoje obawy nie maja podstaw. Wynikają z dążenia do perfekcji. Do doskonałości w opiece. Chcoiaż z przemęczenia też mogą się pojawiać. To normalne. Trudno sobie tak ułożyć dzień, aby wszystko zrobiić, i mieć czas na regenerację sił. Trzeba próbować. Uda się.
Małe dziecko, mały kłopot -to święta prawda.
Dobrze. Nie będę tak pisać, choć wcale nie żartuje patrzę po prostu na podstawie tego co piszesz, porównuje do swojego życia. Widzę jak daleka droga mojego małżeństwa do takiej pomocy.
Uwierz mi, wiem co piszę. Z 5 kobiet z naszej paczki, jedna ma realne wsparcie ze strony męża w opiece nad dziećmi.
Oczywiście to co piszesz to prawda. Jak patrzę na dziecko widzę największy skarb i łzy mi ciekna, bo czuję sie niegodna takiego skarbu. I masz rację, cała drżę, że zrobie coś nie tak.
Jest dużo kwestii jak wpływ innych osób, ciągle komentarze i dołowanie ale nie chce o tym pisać publicznie. Ale to mnie nakręca i utwierdza w przekonaniu, że nic nie potrafię.
Dodano po 3 minutach 48 sekundach:
Nie jest tak @Zebra że nic zupełnie. Byłabym niesprawiedliwa. Ale szef mojego męża niestety nie zna litości. Musisz pracować ponad swoje siły i możliwości. Mąz marzy o zmianie pracy i ja też o tym marzę, może wtedy zyskamy więcej czasu dla naszej małej rodziny
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42
Łk 10,41-42
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Depresja poporodowa
Jest wiele osób życzliwych, które nie zdają sobie sprawy, że ranią. Mam znajomego, który wszystkich poucza i dziwi się, że ludzie unikają z nim kontaktu. Jest przekonany, że życzliwie radzi. Co gorsza, nie ma takiej dziedziny, w której nie okazywałby swojej wyższości. Trzeba się zaimpregnować. Bo zwrócenie uwagi powoduje obrazę lub odbierane jak atak. Czyż inaczej na Forum? Jest kilka osób, które zawsze są najmądrzejsze. Czy warto się z nimi spierać? I tak, nawet wobec faktów, racji nie przyznają. Lepiej uśmiechnąć się sympatycznie i pozwolić na perory. I z przekonaniem robić to, co uważasz za słuszne. A jeśli nie masz pewności, to spytaj pediatry. Mama czy świekra mogą mieć inne zdanie, ale to Ty masz ostatnie słowo. Ty musisz wiedzieć. I musisz mieć przekonanie, że czynisz właściwie. Zamiast konfrontować się z uwagami życzliwych, konsultuj z osobami, które bez zaangażowania emocjonalnego coś doradzą. Ale łatwo mi tak pisać. Wiem, jak to jest czuć się osaczonym. Taki stan, gdy się pogłębia, prowadzi do nieprzemyślanych reakcji. Niestety otoczenie, zwykle nie dostrzega takiego stanu. W przekonaniu, że postępują właściwie, braną dalej. Aż do wybuchu. Lepiej spuścić ciśnienie. Zastanawiam się, czy będąc w takiej sytuacji opanowałbym się, czy walił głową w ścianę. Bezsilność jest straszna. Ale widzisz, tu na Forum masz wsparcie. Nikt Cię nie gani. Nikt nie wytyka. Bądź silna. Jesteśmy z Tobą. Wirtualnie i w modlitwie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.