Mam wrażenie, że wielu wybitnych naukowców było introwertykami. Wielu wybitnych ludzi.
Są tacy, którym odbiera. Są tacy, którym dodaje. Jeśli robisz dla poklasku, to odbiera. Jeśli masz pasję, to dodaje.
Niestety, nikt za Ciebie niczego nie zmieni. Dobry psycholog może pomóc, tak jak przyjaciel, kolego, rodzic, przypadkowo spotkany człowiek. Albo wspólnota, zespół realizujący jakieś zadanie ... Ale nikt nie zrobi tego za Ciebie. Musisz sam otworzyć drzwi. I przejść przez nie, a nie od razu zatrzaskiwać, gdy świat za nimi nie spełnia oczekiwań.
Psychiatra może pomóc lekami, które obniżają napięcie, zobojętniają na negatywne bodźce. Ale sam musisz wyjść z siebie i wejść do ludzi. Żaden lek nie zrobi tego za Ciebie.
Zacznij czynić coś, co uznajesz za dobro. I czyń to ze względu na dobro. Nie oglądając się na reakcje obserwatorów. Ale patrz wyłącznie na dobro, którego jesteś przyczyną. Skup się na nim.
Z depresją da się żyć. Trudniej. Smutniej. Gorzej. Ale się da. Włączając się dobre dzieło, przynajmniej na czas działania deprecha znika. Zapewne pojawi sie po jakimś czasie. Wtedy znów wir pracy pożytecznej wyzwoli. Oczywiście łatwiej biadolić, niż wziąć sie za siebie, zacisnąć żeby i działać. Działać wbrew całemu światu, który nie dostrzega czynionego dobra.