Ocenzurowałem wpis z wykopu i dedykuję go wszystkim normalnym ludziom ("Normiki"), którzy do ludzi w przegrywie (w depresji, w przewlekłych niepowodzeniach życiowych) gadają:
Normiki nie chcą przyznać, że przegryw istnieje, bo od dzieciństwa żyją na fali social skilla i pewności siebie. Uważają że jest to wynik ich charakteru i działań, a nie sił znajdujących się poza ich kontrolą, takich jak wygląd, wychowanie i brak traumy w dzieciństwie.
Normiki chcą podwójnej przyjemności z dobrych rzeczy, które trafiają się im przez przypadek i wierzą, że są one efektem ich działań. Przykładowo: są wysportowani. Dlaczego? Ponieważ pochodzą z rodzin o wysokich dochodach, która zapewniała im zdrową żywność. Nie pochodzą z rodziny biednej i dysfunkcyjnej, w której dziecko zmuszone jest kompulsywnie się objadać, żeby zapchać emocjonalną pustkę w swoim życiu. Nigdy nie mieli poczucia beznadziejności wynikającego ze strachu, że przyjdzie moment w którym będą musieli zabić się by uciec od skrajnej nędzy. Oni zawsze mieli materialne, emocjonalne i inne środki do osiągnięcia sukcesu.
Normiki nienawidzą narzekania Prezgrywów ponieważ nie chcą czuć się z ich powodu winni lub czuć empatii do nich. Instynktownie są świadomi, że empatia dla Prezgrywów jedynie ściągnie ich w to bagno, więc szukają sposobu równoczesnego odmówienia Prezgrywom pomocy, a jednocześnie udowodnienia sobie, że są dobrymi, przyjacielskimi i pełnowartościowymi ludźmi. Jedynym sposobem by to osiągnąć jest wyobrażenie sobie Prezgrywa jako łotra odpowiedzialnego za jego własną nędze.
W przeciwnym wypadku miły, pomocny i tolerancyjny Normik będzie musiał zmierzyć się ze scenariuszem w którym taki nie jest.
Wszyscy rozumiemy, że "wyjdź do ludzi" lub "weź się za siebie" to puste frazesy, ale Normikom wydaje się, że dla każdego jest to bardzo proste, a jeśli nie robisz czegoś tak łatwego to jesteś po prostu leniwy. Większość rad otrzymasz od osób z normalnym życiem, które nie potrafią sobie wyobrazić "bycia na twoim miejscu". Osoby otrzymujące zaproszenia na imprezy doradzają Ci, żebyś jedynie nie odmawiał kiedy ktoś Cię zaprosi i uważają, że to twoja wina, bo zawsze mówisz "nie". Dla Normików nie istnieją osoby których nikt nie zaprasza na imprezy. Jeśli wypomnisz im, że w rzeczywistości tak nie jest to uznają Cię za niewdzięcznego.
Inni ludzie udają, że się martwią o ciebie przez najkrótszy możliwy okres czasu. Później nie chcą się tym kłopotać. Chyba że płacisz im (jak psychologowi, który jest takim przyjacielem do wynajęcia), bo w przeciwnym przypadku nikt nie przejmuje się twoim losem i nie pomoże Ci jeśli nie pomoże tym samym sobie.
Nie dostaniesz żadnych dobrych rozwiązań. Zamiast tego normiki dadzą ci możliwość publicznego wygłupienia się przy próbie poznania kogoś sposobem, którego nigdy nie użyli i nigdy nie musieli używać, typu: zagadaj kogoś w kawiarni/sklepie z książkami lub na spacerze w parku podejdź do kogoś siedzącego na ławce. Te dziwne sposoby są rzadko wykorzystywane przez normików do znajdywania przyjaciół i trzeba naprawde wiele szczęścia, żeby kogoś w ten sposób poznać.
Żyjesz w świecie którego oni nigdy nie zrozumieją. W ich rzeczywistości możesz podejść do kogoś obcego w pubie i rozpocząć konwersację bez żadnego problemu.
To jak mówić bezdomnemu, że jedyne co musi zrobić to zainwestować w CV. Mogłoby to rozwiązać jego problem, ale ta rada pomija kontekst.
Życie nie jest sprawiedliwe. Ci którzy wiodą dobre żyją w błędnym przekonaniu, że jest inaczej. Łatwiej jest myśleć, że każdy ma to na co zasługuje: jedni cierpią, bo są źli, a inni nie bo są lepsi od reszty.
Nie jest jednak tak, że normiki nie mają pecha. Jednakże byli oni wykluczeni z większości problemów, których doświadcza Przegryw w młodości.
Normiki nie rozumieją, że poddanie się to zakończenie wieloletnich prób dostania się do tego samego społeczeństwa w którym oni są, ale Ty nie jesteś mile widziany. Depresja dla normika to brak P0lki przez 2 tygodnie, więc nigdy tego nie zrozumie.
Kiedy mówią Ci, że "aby osiągnąć X musisz zrobić Y", a ty robisz Y od zawsze, to czujesz się jeszcze gorzej, jakby jakaś papieska siła zadecydowała, że nie jesteś wart X, nie ważne jak bardzo się starasz. Jakbyś miał plamę, której nie możesz się pozbyć nieważne jak bardzo się starasz.
Powiedzą Ci, że musisz być być wysportowany, ale gruby sebek z podbazy szczęśliwie się ożenił i wiedzie życie jak we śnie. Powiedzą że musisz mieć dobrą pracę, samochód i dom, ale bezrobotny przećpany magik z 8 piętra żyje z P0lką, które kochają jego "sztukę". Zmienić fryzurę? Naprawić zęby? Poprawić nos u chirurga? Ale brzydki mateusz z naprzeciwka nie tylko ma P0lkę, ale na dodatek kleją się do niego Karyny po imprezach. Popracuj nad social skillem? Nawet ludzie z klubu wielbicieli autobusów idąc do baru w swoim mieście mają jakiś social skill i szczęśliwe życie. Nie są zamknięci w swojej dupokanapce nie wpuszczając nikogo do środka.
Nawet kontakty społeczne działają jak rynek. Ludzie handlują czasem spędzanym ze sobą i tylko jeśli wierzą, że dzięki temu dostaną coś o większej wartości niż oddadzą. Te "zyski z handlu" są reinwestowane, przykładowo: spotykanie znajomych znajomych i kontakty sieciowe. To czysty kapitalizm kierowany niewidzialną ręką rynku. Jednak w przeciwieństwie do prawdziwej ekonomii żadne z tych społecznych bogactw nie może być regulowane lub rozdawane i Przegrywy będą żyć w społecznej nędzy, a przepaść między nimi i normikami będzie rosnąć.
Im jesteś starszy tym bardziej wymaga sie od Ciebie, że jesteś dobry w tym co robi się w klubie i że posiadasz już znajomości.
W każdej relacji partnerskiej, biznesowej, społecznej, miłosnej, jakiejkolwiek, kiedy jedna strona pokazuje, że bardzo potrzebuje drugiej strony, to automatycznie staje się przegraną. Pokazuje swoją słabość. Jedyną możliwością zdobycia znajomych to zaprezentowanie się w takim świetle, w którym oni będą chcieli być twoimi przyjaciółmi. Aby to osiągnąc muszą widzieć w tobie osobę bardziej atrakcyjną społecznie niż oni sami, mogącą dać im coś w kontekście społecznym. Muszą chcieć znajomości z tobą.
Inaczej mówiąc, jeśli nie masz szczęścia - to nie zadziała. Tu nie jesteś w przedbazie, licbazie czy na pierwszym roku kucbudy i nie możesz znaleźć kolegów podchodząc i pytając "czy chcesz być moim kolegą". W prawdziwym świecie to nie działa w ten sposób i nie posiadasz tego co jest postrzegane jako pożądane, nie ważne jak próbowałbyś udawać.
Jeśli będziesz pracować lub robić inne rzeczy na zewnątrz, to zobaczysz ludzi żyjących w zupełnie innym świecie. Tak jakbyś obserwował przez sklepową witrynę coś czego nigdy nie mogłeś mieć. Zdasz sobie sprawę z tego, że twój świat jest o wiele mniejszy od ich świata. Zobaczysz ludzi rozmawiających przez telefony i będziesz zastanawiać się jak to jest mieć z kim porozmawiać. Zobaczysz pary trzymające się za ręce, jedzące lody i przytulające się.. Zaczniesz się zastanawiać lub przypominać sobie jakie to uczucie być dotykanym przez kogoś dla Ciebie wyjątkowego. Zobaczysz ludzi śmiejących się, pijących i rozmawiających o swoich sprawach, będziesz zastanawiać się co jest tak zabawne. Może to coś o czym wiele wiesz i mógłbyś zaimponować im, jeśli tylko pomiędzy tobą, a nimi nie byłoby tej szklanej witryny.
Zdasz sobie sprawę z tego, że potrzeba interakcji społecznych jest naturalna, że twoje życie byłoby lepsze gdybyś miał przyjaciół. Zdasz sobie sprawę, że potrzebujesz innych ludzi, ale oni nie potrzebują Ciebie.
Po pewnym levelu, pomiędzy 25 a 30, jeśli nie miałeś aktywnego życia społecznego, to masz problem. Im bliżej jesteś 30 tym mniej ludzi poznajesz, a więcej odchodzi. Dlatego większość ludzi zostaje z kilkoma przyjaciółmi w późnej starości.
Aktualnie doświadczasz życia statystycznego 75 lvlowego dziadka. Bez możliwości nawiązywania kontaktów społecznych z rówieśnikami i szansy na znajomość tak długą, żeby przekształciła się w przyjaźń. Nawet on ma możliwość pójścia do klubu dla starszych ludzi i na organizowane dla niego wydarzenia. Osoba bez znajomych w miejscu w którym nie powinna się nigdy znaleźć nie może zrobić nic, bo bycie takim nie jest społecznie akceptowalne. Za każdym razem wygląda na Przegrywa i dziwaka.
Jeśli rzeczy poukładały się w przeciągu miesięcy lub roku i wróciłeś do normalnego życia, to najprawdopodobniej będziesz żyć nie gorzej niż przeciętny normik. Ale jeśli musisz pracować przeciwko całemu światu, żeby tylko dostać się w to miejsce, to musisz posiadać niesamowicie silną psychikę, wsparcie znajomych i rodziny, być atraktyjnym, bogatym i czarującym.
Jedynymi osobami rozumiejącymi twoją sytuację są te, które jak Ty nie wiedzą jak lub nie posiadają możliwości, żeby wyjść z tego dołu. Próbowali. Nie siedzą tam z bezczynności, próbowali całe życie i wyczerpali więcej opcji niż jakikolwiek normik mógłby wymyślić jako sugestie.
Zmiana twojej sytuacji nie jest łatwa jak wklejenie głowy papaja. I każdy normik, który myśli, że taki poziom pomocy jest w rzeczywistości pomocny jedynie napędza nienawiść do ludzi tak szczęśliwych jak on sam. Pregrywy nie potrafią "znaleźć znajomych", "wyjść do ludzi" i "znaleźć P0lki" bez problemu i z każdą porażką zostają bardziej w tyle.