Myślę, że jednak autor wątku miał na myśli nasz mentalną orientację na czas a nie fizyczne aspekty przebywania w czasie. Możemy go spytać.
@takisobie ?
No głupio, nie przeczę ale może zamiast jutro było by coś ciekawszego skoro to kochający Bóg tak zrobił.Ale skoro nurtuje ... odpowiem. Jak potrafię.
Nasze działania są podparte wiarą w to, że jutro zaistnieje. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń przyzwyczailiśmy się do wiary, że jutro też będzie dzień. [Ale głupio by się zrobiło, gdyby nie było. Gdyby Bóg zrobił pstryk i wyłączył świat.]
Katolik mówiąc "daj nam dzisiaj" i "bądź wola Twoja" wierzy jednak, że droga dla niego wyznaczona przez Boga to droga do dobra. Jeśli wierzy, że z dnia na dzień będzie gorzej to co to za wiara...Nie wiem, koga masz na myśli pisząc nasze. Otóż dla jednych z nas będzie to wiara w dobre jutro. A dla innych z nas wiara z złe jutro. W zależności od doświadczeń i od umiejętności analitycznego myślenia. Dla osób zarozumiałych, tupeciarzy będzie to wiara w dobre jutro. Dla chorych w bolesne jutro. Skromni, niezaradni oczekuję przykrego jutra. Każdy wierzy w inne jutro. I źle robi. Bo katolik powinien rozumnie d=się modlić. A jeśli wierzy w takie lub siakie jutro, to znaczy, że nie bierze na poważnie słów "daj nam dzisiaj". Nie jutro. Dzisiaj. Wyłącznie dzisiaj.
I nawet jeśli jest skromny i chory to Bóg ma dla niego dobro, które jednak może wymaga odwagi. Postawienia wiary w Boga wyżej niż swojej skromności i choroby.
Nie rozumiesz o co mi chodzi. Nie chodzi o brak wpływu. Tylko o brak związania wydarzeniami z przeszłości. Możesz np. mieć taką sytuację, że zbłaźniłeś się w jakiejś grupie ludzi. I to wpływa na twoje życie tak, że już nie chcesz się wśród nich pokazać. To jest takie związanie, masz ograniczone ruchy. Wiara w Boga powinna pozwalać na pokonanie tego.Pytasz czy wiara w jutro jest wolna od wcześniejszych doświadczeń. W zasadzie już odpowiedziałem. Ale dodam, że dla kompletnego idioty (pod tym określeniem jest osoba całkowicie bezmyślna, bezrefleksyjna, nie potrafiąca kojarzyć faktów - czy taki ktoś istnieje?) byłaby taka, gdyby była. Bo dla takowego nie ma jutra. Z zupełnie z innych względów niż dla homo sapiens.
Możesz mieć grzech, komuś zrobiłeś krzywdę. I to powoduje, że boisz się stanąć z tą osobą w prawdzie. To też ograniczenie obecnego życia. Bo może to ta osoba dała by Ci szczęście, dobro ?
Wiara w Boga powinna pozwolić to pokonać.
O takie więzy mi chodzi.