Pokusy - jak sobie z nimi radzić?

Felietony napisane przez Czernina.
Awatar użytkownika
Czernin
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 424
Rejestracja: 23 sie 2015
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 4 times
Been thanked: 21 times
Kontakt:

Pokusy - jak sobie z nimi radzić?

Post autor: Czernin » 2015-11-02, 20:05

Temat należy zacząć od tego, co to tak na prawdę jest pokusa. Zatem zobaczymy co na ten temat mówią słowniki.

Słownik języka polskiego (sjp.pl):
coś co kusi; próba, na jaką ktoś jest wystawiony

Słownik języka polskiego (sjp.pwn.pl):

?bardzo trudne do opanowania pragnienie zrobienia czegoś?
?coś, co bardzo kusi, zwykle zakazanego?


Jednak kto nas kusi, czy Bóg?

Nie mów: Mój grzech pochodzi od Boga, bo On nie czyni tego, czego nie nawidzi (Syr 15, 11)

Więc skoro Biblia mówi, że Bóg zła nie uczynił, ponieważ się nim brzydzi, to pochodzi ono od diabła, który zbuntował się przeciw Najwyższemu.

Czy pokusa jest grzechem?

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. (Mt 4,1)

Wiemy, że Jezus nigdy nie zgrzeszył, mimo tego, że był nękany pokusami.


On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.
(2 Kor 5, 21)

Wynika, że pokusa sama w sobie nie jest grzechem, natomiast zabawa z pokusą może być już grzechem. Gdy się zaczynami bawić z pokusą, to możemy być pewni, że ona z nami wygra, bo diabeł jest mądrzejszy i chytrzejszy od człowieka.

Zabawą z pokusą narażamy się, podobnie jadąc samochodem, pod wpływem alkoholu, narażamy się, że kogoś potrącimy, możemy zrobić także komuś krzywdę w tym sobie, przez to że np. złapie nas policja, czy zginiemy, ucierpimy fizycznie.

Są różne pokusy wiadomo, jeśli pożądamy jakąś kobietę, do tego stopnia, że wyobrażamy sobie stosunek seksualny z nią, to po prostu nasze myśli są brudne, grzeszymy.

Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. (Mt 5, 27-30)

Pan Jezus mówi w słowach następujących: każdy, kto patrzy na kobietę po to, by ją pożądać, już się dopuścił z nią cudzołóstwa. Niby nie doszło do niczego, prawda? Ale intencje tego mężczyzny czy też tej kobiety - bo o obydwu płciach mówi Pan Jezus - są takie, żeby pożądać, żeby wzbudzić w sobie właśnie pewien rodzaj odniesienia, pewien rodzaj stanu, przeżyć, emocji, którego się szuka.

Módlmy się o to, byśmy nie patrzyli na osobę płci przeciwnej, jaką osobę, z której możemy czerpać przyjemność seksualną. Bo jeśli nie będziemy się kontrolować, to zastanówmy się, jakie będzie nasze małżeństwo?

Wyobraźmy sobie sytuację, w której zrezygnowaliśmy ze słodyczy, idziemy sobie drogą, nagle trafiamy na sklep, cukiernie, z szybą widoczną na wszystkie tam smakołyki. Zatrzymujemy się na moment, żeby chociaż popatrzeć na wszystkie pyszności, w efekcie czego czujemy, jak nasze ślinianki zaczynają ?szaleć?. Jesteśmy ciekawi, jakby np. te słodkie ciastko smakowało, wyobrażamy sobie, że je jemy, w efekcie czego, szansa na to, że zakończymy dzień bez słodyczy będzie bardzo mała, bo pokusa jest bardzo silna.

Przypuśćmy jednak, że możemy normalnie zjeść sobie coś słodkiego, nie mamy żadnego postu, żadnej rezygnacji z nich, ale nie mamy pieniędzy. Wchodzimy do cukierni, wykorzystujemy sytuacji i próbujemy coś ukraść, nagle w sklepie zjawia się klient, którego zauważamy, więc trochę trudno już teraz cokolwiek ukraść.

Czy w takiej sytuacji zgrzeszyliśmy? Tak.
Kiedy pojawiła się pokusa? Pokusa przecież nie jest grzechem, ale ulęganie pokusie już jest, próbowaliśmy przecież ukraść ciastko, ale uniemożliwił nam klient. Podjęliśmy decyzje w swoim sercu, przez którą zbuntowaliśmy się Bogu.

Gdyby zamiast tego ciasteczka, tej cukierni, postawić jakąś prawie nagą panią, w seksownej bieliźnie, o kobiecych kształtach, która jest napalona, i nas kusi, my w efekcie tego patrzymy na nią, zaczynami z nią rozmowę, ona nam mówi, że może się z nami umówić na kilkanaście erotycznych spotkań. My wtedy również jesteśmy podnieceni, w efekcie czego, szansa, na to, byśmy skorzystali z takiej sytuacji wzrośnie.

Pożądliwość seksualna jest bardzo silna, silniejsza od wszystkich innych pożądliwości, od pożądania samochodu, domu, czy nawet niewinnego zjedzenia pączka, gdy obiecaliśmy sobie, że będziemy pościć od słodyczy. Przez pożądliwość seksualną najwięcej osób trafia do piekła, ponieważ trudno wyjść z tego grzechu. Seks jest bardzo przyjemny, dzisiejszy świat nam go nałogowo promuje, wszędzie, w telewizji, w internecie zwłaszcza, nawet na zapałkach, gdy jest tam obrazek z seksowną panią. Człowiek, więc kupi po raz drugi te zapałki, już może nie dlatego, że potrzebne są mu same zapałki, później to nie wystarcza, i się zaczyna już coraz gorzej. Wystarczy zacząć od takich niewinnych zapałek i dalej może być już efekt domina, nie kontrolujemy się, szukamy nagich kobiet w internecie, już sama masturbacja nie jest tak fajna, jak ta przy oglądani filmów porno, sięgamy następnie po coraz ostrzejsze filmy, często ze zwierzętami (słyszałem o takowych). Nareszcie sami możemy wprowadzać niektóre rzeczy z takich filmów do swojego małżeństwa, wymagając od partnera, żony, by była tak dobra jak ta czy inna nieszczęsna kobieta występująca w tych brudnych, szatańskich filmach. Jednak musimy pamiętać, że aktorzy takich filmów przechodzą liczne operację, swoich narządów rozrodczych, chociaż nie wiem czy tak, by należy nazywać, może odpowiednim słowem, zdaniem, będzie zdanie: narządy przyjemności seksualnej, które prowadzą do zatracenia tych nieszczęsnych ludzi.

Musimy nauczyć się kontrolować, nie odkładajmy tego, musimy to zrobić teraz, w tej chwili, jeśli odłożymy to na inny okres, to będzie już coraz gorzej.


Co zrobić gdy jesteśmy kuszeni?

Do Kaina Bóg powiedział: jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować. (Rdz 4, 7).

Człowiek ma panować nad grzechem, kiedy ten go kusi? W jaki sposób mamy nad tym panować? Bóg powiedział Kainowi, że grzech czyha na niego, jeśli będzie ulegał pokusie. Im więcej zła robimy, tym więcej będzie pokus, a im więcej pokus, tym więcej im ulegniemy. Takie samonapędzające się koło, którym my sami sterujemy, a które trudno jest zatrzymać.

Należy pamiętać, że Jezus nigdy nie zgrzeszył, a pojawiały się wokół Niego pokusy. Więc widzimy, że pokusa będzie cały czas aktualna.

(?) aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan (1 Kor 7,5).

Św. Paweł mówi, że szatan może wykorzystać naszą niewstrzemięźliwość. Więc, jak postępujemy, ma wpływ na to, jak będziemy kuszeni.

Należy też popatrzeć też na te słowa Apostoła:

Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu. (1 Kor 7, 2-6)

Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść. (1 Kor 10, 13)

Widać, że Bóg nie obiecuje, że nie będziemy kuszeni przez diabła, nie obiecuje, że usunie wszystko, co byłoby dla nas problemem. Obiecuje za to, że będzie wyjście, by nie ulegać pokusie. Musimy więc modlić się do Boga, byśmy nie ulegali pokusom.

Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. (Mt 26, 41)

Bóg wie, że jesteśmy słabi, to znaczy, że pokusy są dla nas codziennym problemem. Daje więc radę, żeby zwracać się do Niego o pomoc w tej sprawie. Bóg ma zamiar nam w tym pomagać, wyciąga do nas rękę, czy złapiemy się jej?

Bóg daje nam wolność, możemy się zwrócić do Niego i prosić Go o pomoc, możemy także nic nie robić, ale wtedy zainteresuje się nami szatan i jego pokusy. To od nas zależy, czy złapiemy się pomocnej ręki Boga.

Jezus powiedział do uczniów, by się modlili do Boga, by mogli mieć siłę walczyć z pokusami:

nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego (Mt 6,13)

Pan umie wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania (2 P 2, 9)

Tutaj mamy informację, że Bóg może interweniować w sprawie pokusy.

Ja ze swojej strony chcąc pomóc Wam w walce z pokusami napisałem dla Was ten artykuł, także umieszczam tutaj egzorcyzm:

Egzorcyzm odprawiać gdy w pojawią się pokusy, złość, myśli bluźniercze dokonujmy prostego a zarazem skutecznego egzorcyzmu, by odpędzić od nas złego ducha. Biblia mówi, że jeśli nie damy się szatanowi, to on od nas ucieknie.

Jeżeli czujesz obecność złego ducha; w chwilach pokus i dręczeń używaj formuły ?Precz szatanie w Imię Jezusa Chrystusa i więcej nie wracaj? albo ?Przez znak krzyża, od nieprzyjaciół, uwolnij nas, Boże nasz?. Mogą to być też inne formułki, na daną chwilę, np. "Precz obrzydły wężu, szatanie, precz z twoim obrzydłym grzechem "X" na dno piekła, precz!" Wykonując może również przy tym znak krzyża świętego, używając również do tego wody święconej jeśli jest dostępna, całując Krzyż, medalik na szyi ze świętym bądź samym Jezusem Chrystusem, z prośbą o umocnienie i gnanie szatana na dno czeluści.

W takich też chwilach módlmy się do Matki Bożej, by wygnała od nas złego ducha. Szatan reaguje gorzej na imię Matki Jezusa, niż na Boga, ze względu na to, że Maryja jest człowiekiem, najdoskonalszym i najczystszym, która ma tylko ludzką naturę, i szatana to bardzo denerwuje. Mówił o tym kiedyś znany zagraniczny egzorcysta. Lecz pamiętajmy, szatan reaguje gorzej na imię Matki Bożej, jednak to Bóg powoduję przez naszą modlitwę, że szatan oddala się od nas, a Boży Archanioł Michał gna diabła na dno czeluści.

Módlmy się w takim razie w chwilach próby do św. Michała Archanioła.

O to i ona:

Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce,
a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą ochroną.
Niech go Bóg pogromić raczy - pokornie o to prosimy.
A Ty, Wodzu Niebieskich Zastępów, szatana i inne złe duchy,
które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą
mocą Bożą strąć do piekła.
Amen.


Postawmy się szatanowi, niech wie, że zadarł z człowiekiem z którym jest Bóg.
Ten codzienny, prosty egzorcyzm jest potrzebny, ponieważ na świecie dzieje się coraz więcej zła, grzechu, coraz więcej pokus, które nas otaczają.

Pamiętajmy

Pokusa sama w sobie nie jest grzechem.
Grzesząc, sprawiamy, że pokus jest coraz więcej.
Nie grzesząc jednak, też możemy być kuszeni, jednak gdy ulegamy jednej pokusie, w efekcie czego grzeszymy, to koło pokus się coraz bardziej rozpędza i jesteśmy kuszeni częściej.
Człowiek ma przeciwstawić się pokusie, czyli zdecydować, że nie postępuje zgodnie z nią.
Bóg nie obiecuje, że pokusy znikną, ale że będzie możliwe przeciwstawienie się im.
Módl się do Pana, byś mógł walczyć z pokusami.
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli (J 8, 32)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Post autor: Dezerter » 2015-11-02, 20:44

tekst jak zwykle bardzo dobry
ale zadam ci jedno pytanie, które warto w tym miejscu zadać i, które jako "kłopotliwe" często zadają niekatolicy katolikom:
Czernin pisze:Jednak kto nas kusi, czy Bóg?
a co powiesz na tą modlitwę:
"I nie wódź nas na pokuszenie"
Kto nas "wodzi"?
Ostatnio zmieniony 2015-11-05, 21:20 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Czernin
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 424
Rejestracja: 23 sie 2015
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 4 times
Been thanked: 21 times
Kontakt:

Post autor: Czernin » 2015-11-05, 00:28

Modlitwa "Ojcze nas" została napisana po łacinie, następnie przetłumaczona na inne języki. Mówiąc o pokusie w języku polskim, mamy na myśli przede wszystkim nakłanianie do zła, łaciński termin ?tentatio? znaczy tyle co i doświadczenie w tym przypadku doświadczanie przez Boga.

Czyli modląc się to modlitwą prosimy Boga by nie doświadczał nas, oczywiście chodzi o próbę wiary, czyli np., śmierć kogoś bliskiego, itp., ale jak wiemy złoto bywa próbowane w piecu a prawdziwą próbą wiary jest właśnie doświadczenie przez Boga.

Można też zauważyć, że łacińska modlitwa "Ojcze nasz" została nie do końca poprawnie przetłumaczone, ponieważ niektóre słowa mają w innym języku inne znaczenie.
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli (J 8, 32)

Aron

Post autor: Aron » 2015-11-12, 16:20

Czernin pisze: Czyli modląc się to modlitwą prosimy Boga by nie doświadczał nas, oczywiście chodzi o próbę wiary, czyli np., śmierć kogoś bliskiego, itp., ale jak wiemy złoto bywa próbowane w piecu a prawdziwą próbą wiary jest właśnie doświadczenie przez Boga.
"Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi" (Jak. 1:13).

Nie oskarżajmy więc Boga o coś, czego nie robi. Bóg jest miłością!!!

A co do modlitwy Ojcze nasza: Skoro padają tam słowa: "I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!" (Mt. 6:13).

... to znaczy, ze trzeba prosić Boga, by dodał nam sił, potrzebnych do odrzucenia pokus Złego!

Awatar użytkownika
Czernin
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 424
Rejestracja: 23 sie 2015
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 4 times
Been thanked: 21 times
Kontakt:

Post autor: Czernin » 2015-11-12, 21:28

A czy ja nie zgadzam się z Tobą?
Bóg nas nie kusi, robi to zły, ale próba wiary jest sygnałem dla Boga i dla nas jeśli chodzi o nasza wiarę, czy nie jest tak?
Jasne, zgadzam się, prosimy Boga aby dal nam sile by przezwyciężac pokusy i zdawac pozytywnie owe próby wiary jakkolwiek to znaczy.

Czym jest dla Ciebie próba wiary i pokusa czy nie tym samym co dla mnie?
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli (J 8, 32)

dominikbartlomi
Początkujący
Początkujący
Posty: 68
Rejestracja: 25 paź 2015
Lokalizacja: Polska
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Post autor: dominikbartlomi » 2015-11-15, 19:16

Modlitwa to sposób na pokonanie pokusy: Pan Jezus mówił do Apostołów - "nieustannie się módlcie"
Szczęść Boże! Polecam odwiedzić stronę z modlitwami - www.jezuschrystus.com.pl

Aron

Post autor: Aron » 2015-11-16, 11:31

Czernin pisze:A czy ja nie zgadzam się z Tobą?
W takim razie przepraszam! Odniosłem wrażenie, że w ostatnim swoim poście napisałeś, że to Bóg sprowadza na nas pokusy.
dominikbartlomi pisze:Modlitwa to sposób na pokonanie pokusy: Pan Jezus mówił do Apostołów - "nieustannie się módlcie"
Bardzo dobrze powiedziane!

Pozdrawiam!

Awatar użytkownika
Czernin
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 424
Rejestracja: 23 sie 2015
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 4 times
Been thanked: 21 times
Kontakt:

Post autor: Czernin » 2015-11-17, 16:04

Aron, więc cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. ;-)
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli (J 8, 32)

Benjamin

Post autor: Benjamin » 2015-12-18, 23:46

Spolszczona wersja Modlitwy Panskiej nie jest chyba zbyt celna.
- I nie wodz nas na pokuszenie - po lacinie ... - et ne nos inducas intentationen. Mozna to przetlumaczyc tak jak w polskiej wersji, ale Niemcy chyba ujeli to lepiej: - Und fuhre uns nicht in Versuchung - co rowniez znaczy - nie prowadz ( albo nie dopusc) do szkody, pokuszenia ku stracie ...
Tlumaczenia w ogole w zadnym wypadku nie sa proste i daja wiele mozliwych rozwiazan ... trzeba wielkiego wczucia sie w jezyk, sytuacje, rozpoznawania sensu rzeczywistego czy idiomow uzytych w przenosniach itp. A i tak nie beda one idealne.
Tylko zupelny ignorant bedzie twierdzil, ze on wie lepiej :roll:

Aron

Post autor: Aron » 2015-12-21, 16:30

Na szczęście inne fragmenty Pisma pomagają nam zrozumieć jak sprawa wygląda.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Pokusy - jak sobie z nimi radzić?

Post autor: Dezerter » 2016-05-07, 23:48

Nie wiedziałem gdzie tą wypowiedź wstawić, a ten temat najbardziej pasuje
założę się, że nie wiedzieliście, że niektórzy ojcowie Kościoła ze starożytności, kochali się wzajemnie .... i to w dość szczególny sposób - przynajmniej tak sugeruje Kamil - cytat z innego forum, ale chciałem się nim z wami podzielić:
Kamil M. pisze:(...)

Dlatego odsuwając się od tego czasami dość absurdalnego chaosu pojęciowego, chciałbym powrócić do podstaw klasycznej nauki chrześcijańskiej w kwestii związków pomiędzy osobami, które to podstawy w zasadzie są dość proste. Po pierwsze, relacje seksualne mogą mieć miejsce wyłącznie w monogamicznym małżeństwie. Małżeństwo natomiast to wyłącznie związek mężczyzny i kobiety (w szerokim rozumieniu niespokrewnionych ze sobą). To, co ktoś subiektywnie czuje, nie ma wpływu na tą rzeczywistość - tak długo jak relacje seksualne pozostają zamknięte w ramach określonego wyżej małżeństwa, wszystko jest w porządku (z zastrzeżeniem, że relacje te to nie tylko akt seksualny ale również np. myślenie o drugiej osobie w kategoriach seksualnych). Po drugie, jednakże klasyczna tradycja chrześcijańska zawsze pozostawała otwarta na pielęgnowanie miłości pomiędzy różnymi ludźmi. W ten sposób różne osoby mogą darzyć się nawzajem miłością: tej samej płci i różnej, w tym samym wieku i różnym. Nie ma tutaj co do zasady ograniczeń z wyjątkiem zastrzeżenia sfery seksualnej dla monogamicznego małżeństwa. Oczywiście jeśli ktoś jest w małżeństwie to należy uważnie obserwować, czy relacja z kimś innym nie przynosi szkody małżonkowi, to już kwestia praktycznej mądrości. Niestety współczesne trywialne i wszechobecne rozumienie miłości jako miłości romantycznej (do tego dość egocentryczne) zabiło w naszej kulturze ten klasyczny wymiar miłości między różnymi ludźmi. Przyjaźń została sprowadzona do ziomkowatości, a jeśli dwie osoby tej samej płci darzą się szczerym uczuciem, to nasza kultura zaraz wpycha je w swoje spaczone i spłycone rozumienie miłości, zamiast wskazać im właściwą drogę do realizacji tej relacji. Prawosławna tradycja zna tysiące historii osób tej samej płci kochających się wiernie i szczerze, które jednocześnie spędziły życie w seksualnej wstrzemięźliwości. Klasyczną historią tego typu jest przyjaźń św. Bazylego Wielkiego i św. Grzegorza z Nazjanzu - wystarczy poczytać wspomnienia jednego lub drugiego, by przekonać się, że nie ma tutaj mowy o żadnym banalnym kumplostwie, ale o głębokiej, czystej miłości.

Nie każdy jest powołany do małżeństwa (i zjednoczenia seksualnego). Ale każdy jest powołany do miłości. Współczesne rozumienie seksualności, emocjonalności czy płciowości człowieka jest częstokroć tragicznie płytkie, banalne, i ponieważ jestem gorącym kulturowym relatywistą, mam nadzieję, że dni tego rozumienia są policzone.
jak dla mnie budujące, że nasi starożytni bracia w wierze pokazują nam również jak chrześcijanin powinien panować duchem nad pożądliwościami. Nie tylko niczego w moich oczach nie stracili - wręcz przeciwnie - zyskali
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

thomasiek

Re:

Post autor: thomasiek » 2016-07-13, 21:01

Czernin pisze:Modlitwa "Ojcze nas" została napisana po łacinie, następnie przetłumaczona na inne języki.
Niestety to nie prawda.
Modlitwa ta została podana przez Jezusa Chrystusa (prawdopodobnie w j. aramejskim) i została zanotowana przez św. Mateusza i zapisana również w Ewangelii przez niego spisanej. (była ona spisana w głównie w hebrajskim).
Łacina to dużo późniejszy już przekład.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Re:

Post autor: Dezerter » 2016-07-13, 21:39

thomasiek pisze:
Czernin pisze:Modlitwa "Ojcze nas" została napisana po łacinie, następnie przetłumaczona na inne języki.
Niestety to nie prawda.
Modlitwa ta została podana przez Jezusa Chrystusa (prawdopodobnie w j. aramejskim) i została zanotowana przez św. Mateusza i zapisana również w Ewangelii przez niego spisanej. (była ona spisana w głównie w hebrajskim).
Łacina to dużo późniejszy już przekład.
Witam Cię na naszym forum :-)
Ponieważ Czernina nie ma wśród nas, więc ja postaram się odpowiedzieć za niego
Prawdopodobnie Czernin użył skrótu myślowego chcąc przekazać nam informację, że na język polski modlitwa ojcze nasz została niewątpliwie przetłumaczona z łaciny.
Ale oczywiście twoje uzupełnienie i wyjaśnienie jest słuszne i cenne, ja bym dodał jedynie dla uzupełnienia, by było jeszcze prawdziwiej, że wiemy na pewno, że pierwszy tekst "Ojcze nasz" zachował się w języku greckim i z niego wywodzą się wszystkie tłumaczenia. Tak jak najstarsze teksty ST są w języku hebrajskim, tak NT jest w języku greckim.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

thomasiek

Re: Pokusy - jak sobie z nimi radzić?

Post autor: thomasiek » 2016-07-16, 00:41

Również witam :)
Oczywiście, że najstarsze obecnie teksty z NT mamy w greckim jednakże trzeba pamiętać, że część z pism NT powstała w hebrajskim. Zawsze trzeba wziąć pod uwagę niedoskonałość i ewentualne błędy w tłumaczeniach.
Choć u nas (KK) zwraca się szczególną uwagę, by tłumaczyć z tekstów oryginalnych (czyli jak nadmieniłeś, tych najstarszych dostępnych), aby zmniejszyć jak tylko to możliwe przypadki błędów.

konik

Re: Pokusy - jak sobie z nimi radzić?

Post autor: konik » 2016-11-05, 21:41

Nie jest tak ( choc z pozoru wygladac moze, ze jest tak jak to thomasiek napisal ). :->
Wszystkie tlumaczenia europejskie byly oparte ( z koniecznosci zreszta) na przekladzie lacinskim - a to dlatego, ze lacina byla w Europie wczesnosredniowiecznej jedynym jezykiem, w jakim mozna bylo dogadac sie z barbarzynskimi ludami - zreszta dzieki podbojom Rzymian, ktorzy wlasnie w tym jezyku ujarzmiali inne ludy.
Zas lacina to bezposredni przeklad z greki - ale greka pozostala w kregu srodziemnomorskim i bizantyjskim. Na polnoc i zachod Europy szla lacina ... dopiero pare wiekow pozniej, gdy udalo sie w jezykach narodowych opracowac pierwsze slowniki i teksty, dopiero wowczas powoli zaczeto tlumaczyc ( i to fragmentami ) z laciny na inne jezyki.

I to by bylo na tyle w tym dopowiedzeniu. :-)

ODPOWIEDZ