Niezdolność do poprawy

Horyzont

Niezdolność do poprawy

Post autor: Horyzont » 2020-06-30, 21:06

Witam.

Czy spowiedź może być ważna, kiedy człowiek przyznaje się do jakiegoś grzechu, uznaje w nim swoją słabość przed Bogiem - ale wie, że ze swojej strony będzie go popełniał nie mniej niż do tej pory - gdyż jest tak bezsilny wobec niego, że jakakolwiek próba zerwania z nim sprowadza na niego ogromny ból, stres, zamęt, a nawet wiąże się z tym, że kolejna próba zerwania z nim może przynieść na niego śmierć fizyczną?.

Sytuacja tragiczna - w książeczce do spowiedzi przeczytałem kiedyś, że aby spowiedź była ważna musi być postanowienie poprawy - z drugiej zaś strony Jezus umarł za grzeszników (a grzesznik to człowiek ostatecznie niezdolny do poprawy sam z siebie, w przeciwnym razie nie potrzebował by ofiary Jezusa) - jak to pogodzić?

Czy warunek postanowienia poprawy w książeczce do spowiedzi jest słuszny?- a może jest po prostu staroświecki i zapisany przesadnie na wyrost z przyczyn bliżej niezrozumiałych, bo się tak komuś wydawało?
Czy postanowienie poprawy ma wyjść z mojej strony, czy może chodzi o to, że mam prosić Boga aby to On mnie uzdolnił a wiec niemalże On "za mnie" wykonał postanowienie poprawy w czasie przyszłym bliżej nieokreślonym?

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2199 times

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: sądzony » 2020-06-30, 21:14

Horyzont pisze: 2020-06-30, 21:06 Czy postanowienie poprawy ma wyjść z mojej strony, czy może chodzi o to, że mam prosić Boga aby to On mnie uzdolnił a wiec niemalże On "za mnie" wykonał postanowienie poprawy w czasie przyszłym bliżej nieokreślonym?
Masz postanowić poprawę nawet będąc świadomym faktu, że nie jesteś do tego zdolny.
Masz wyrazić chęć i wierzyć tak bardzo, by Twoja wiara graniczyła z pewnością.
Resztę pozostaw Bogu.

Ale to opinia kogoś kto nie dostał rozgrzeszenia od ponad 15 lat więc wysłuchaj Innych forumowiczów.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Horyzont

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Horyzont » 2020-06-30, 22:31

sądzony pisze: 2020-06-30, 21:14
Masz postanowić poprawę nawet będąc świadomym faktu, że nie jesteś do tego zdolny.

To brzmi jak tragedia, najgorszy koszmar, piekło - zmusić się do czegoś wiedząc, że nie jest się do tego zdolnym..


Mnie takie podejście doprowadziło już raz na skraj wytrzymania - szpital i parę lat rehabilitacji.
Tak wiec by dalej żyć - ledwo bo ledwo ale chcę myśleć że jest inne słuszne myślenie wbrew temu co myśli większość.

Myślę, że wyrzuty sumienia dręczą mnie być może słusznie - ale nie muszą mnie dręczyć, jeśli mógłbym oddać mój problem w ręce Jezusa - wtedy nie muszę już się zadręczać - bo wiedział bym, że On sobie z moim problemem (i tym czego nie zrobiłem i nie robię) najlepiej poradzi. Może wydawać się to trochę egoistyczne - oddać problem i samemu się już nim nie przejmować, no ale by dalej żyć, nie widzę już innej możliwości.

Z tym, że próbując iść do spowiedzi po oddaniu (lub w moim przypadku raczej może próbie oddania) problemu w ręce Jezusa - warunek postanowienia poprawy z książeczki do spowiedzi wydaje się już nie na miejscu, jakby sam diabeł mówił - "ale ty nie możesz się spowiadać, bo w książeczce do spowiedzi pisze, że musisz postanowić poprawę, a ty nie jesteś do tego zdolny".

TOMVAD 45

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-06-30, 23:26

Horyzont pisze: 2020-06-30, 21:06 Witam.

Czy spowiedź może być ważna, kiedy człowiek przyznaje się do jakiegoś grzechu, uznaje w nim swoją słabość przed Bogiem - ale wie, że ze swojej strony będzie go popełniał nie mniej niż do tej pory - gdyż jest tak bezsilny wobec niego, że jakakolwiek próba zerwania z nim sprowadza na niego ogromny ból, stres, zamęt, a nawet wiąże się z tym, że kolejna próba zerwania z nim może przynieść na niego śmierć fizyczną?.

Sytuacja tragiczna - w książeczce do spowiedzi przeczytałem kiedyś, że aby spowiedź była ważna musi być postanowienie poprawy - z drugiej zaś strony Jezus umarł za grzeszników (a grzesznik to człowiek ostatecznie niezdolny do poprawy sam z siebie, w przeciwnym razie nie potrzebował by ofiary Jezusa) - jak to pogodzić?

Czy warunek postanowienia poprawy w książeczce do spowiedzi jest słuszny?- a może jest po prostu staroświecki i zapisany przesadnie na wyrost z przyczyn bliżej niezrozumiałych, bo się tak komuś wydawało?
Czy postanowienie poprawy ma wyjść z mojej strony, czy może chodzi o to, że mam prosić Boga aby to On mnie uzdolnił a wiec niemalże On "za mnie" wykonał postanowienie poprawy w czasie przyszłym bliżej nieokreślonym?
Sądzony mimo że żyje poza Kościołem to napisał ci prawdę i ja jako katolik chodzący do Kościoła to potwierdzam.

Prawo Kościoła w kwestii spowiedzi się nie zmieniło. Kościół jasno mówi o warunkach spowiedzi:

Rachunek sumienia.
Żal za grzechy.
Mocne postanowienie poprawy.
Wyznanie grzechów.
Zadośćuczynienie Bogu i bliźnim

Pójście do spowiedzi ze świadomością że nie chcę się poprawiać, że dalej będę grzeszył czyni spowiedź nieważną.
To że po spowiedzi jako słabi ludzie możemy wejść w ten sam grzech to zupełnie coś innego. Do spowiedzi zmierzamy z zamiarem poprawy i takie musi być nastawienie aby spowiedź była ważna i musimy do tego dążyć,robić choćby mały krok w tym kierunku poprawy.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1959
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 412 times
Been thanked: 431 times

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Praktyk » 2020-07-01, 00:21

Horyzont pisze: 2020-06-30, 21:06 Witam.

Czy spowiedź może być ważna, kiedy człowiek przyznaje się do jakiegoś grzechu, uznaje w nim swoją słabość przed Bogiem - ale wie, że ze swojej strony będzie go popełniał nie mniej niż do tej pory - gdyż jest tak bezsilny wobec niego, że jakakolwiek próba zerwania z nim sprowadza na niego ogromny ból, stres, zamęt, a nawet wiąże się z tym, że kolejna próba zerwania z nim może przynieść na niego śmierć fizyczną?.

Sytuacja tragiczna - w książeczce do spowiedzi przeczytałem kiedyś, że aby spowiedź była ważna musi być postanowienie poprawy - z drugiej zaś strony Jezus umarł za grzeszników (a grzesznik to człowiek ostatecznie niezdolny do poprawy sam z siebie, w przeciwnym razie nie potrzebował by ofiary Jezusa) - jak to pogodzić?

Czy warunek postanowienia poprawy w książeczce do spowiedzi jest słuszny?- a może jest po prostu staroświecki i zapisany przesadnie na wyrost z przyczyn bliżej niezrozumiałych, bo się tak komuś wydawało?
Czy postanowienie poprawy ma wyjść z mojej strony, czy może chodzi o to, że mam prosić Boga aby to On mnie uzdolnił a wiec niemalże On "za mnie" wykonał postanowienie poprawy w czasie przyszłym bliżej nieokreślonym?

Gdzieś było napisane na tym forum, już nie pamiętam gdzie, że na początku chrześcijaństwa spowiedź przed kapłanem przysługiwała raz w życiu. Albo się nawracałeś na dobre, albo nie. Odejście od grzechu miało być ostateczne. Jeśli ktoś trwał w grzechu po spowiedzi to znaczy, że tak naprawdę się nie nawrócił i już kapłan kolejny raz mu nie odpuszczał. Dalsza ocena następowała dopiero na sądzie ostatecznym.

Nie wiem co tam za grzech Ci ciąży, czy to coś poważnego, czy błahego. Jeśli błahego, jak przeklinanie, czy nadmiar drinków, to bym się bardzo nie stresował. Jeśli poważniejszego jak np zdrady to już gorzej.

Ostatecznie prawda jest wtedy taka, że na bieżąco wybierasz szatana. To on ci podpowiada grzech. Jeśli więc nie możesz się go wyrzec to może nie chcesz... a jeśli nie chcesz to bardzo źle...

Dostrzeż powagę świadomego wyboru grzechu, czyli wyboru szatana. To jest definicja drogi do piekła.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-07-01, 00:23

Być może nie jesteś zdolny by się poprawić (choć tego nie wiesz do końca, osobiście w to wątpię). Ale z całą pewnością jesteś zdolny, aby się starać.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1600
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 200 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Tek de Cart » 2020-07-01, 01:22

jak to obrazowo kiedyś jeden kapłan opowiadał:
Przychodzi do spowiedzi prostytutka, opowiada swoje grzechy i prosi o rozgrzeszenie. Ksiądz się pyta czy ma zamiar zerwać z grzechem cudzołóstwa i już do niego nie wracać. A ona na to "no gdzie? przecież już na 18:00 mam umówionego klienta i następnego na 19:00"...

to w takiej sytuacji rozgrzeszenia zdecydowanie nie dostanie.

Ale jeśli np. mąż który zdradził żonę przyjdzie do spowiedzi, wyzna grzech, żałuje i chce się poprawić (już nie popełniać tego grzechu) - to może dostać rozgrzeszenie. Choć przecież 100% pewności mieć nie może czy za rok albo 5 lat znów nie popadnie w zdradę.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

TOMVAD 45

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-01, 01:49

Tek de Cart pisze: 2020-07-01, 01:22 jak to obrazowo kiedyś jeden kapłan opowiadał:
Przychodzi do spowiedzi prostytutka, opowiada swoje grzechy i prosi o rozgrzeszenie. Ksiądz się pyta czy ma zamiar zerwać z grzechem cudzołóstwa i już do niego nie wracać. A ona na to "no gdzie? przecież już na 18:00 mam umówionego klienta i następnego na 19:00"...

to w takiej sytuacji rozgrzeszenia zdecydowanie nie dostanie.

Ale jeśli np. mąż który zdradził żonę przyjdzie do spowiedzi, wyzna grzech, żałuje i chce się poprawić (już nie popełniać tego grzechu) - to może dostać rozgrzeszenie. Choć przecież 100% pewności mieć nie może czy za rok albo 5 lat znów nie popadnie w zdradę.
Bardzo dobrze dobrałeś te przykłady,szczególnie ten o prostytutce. :ymapplause: :-bd

Proponuję posłuchać tego. Myślę że istotne dla brata Horyzonta.


Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2199 times

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: sądzony » 2020-07-01, 09:48

Horyzont pisze: 2020-06-30, 22:31
sądzony pisze: 2020-06-30, 21:14
Masz postanowić poprawę nawet będąc świadomym faktu, że nie jesteś do tego zdolny.

To brzmi jak tragedia, najgorszy koszmar, piekło - zmusić się do czegoś wiedząc, że nie jest się do tego zdolnym..
Wiesz, nie piję już około 2,5 miesiąca (do tej pory piłem jakieś 6-8 piw dziennie) jedynie dlatego, że wiem,
iż nie jestem do tego zdolny lecz wierzę, że oddając to Bogu, On to ogarnie.
Ja postanawiam nie pić i wierzę, że jest to możliwe, a zarazem wiem, że sam nie jestem do tego zdolny.
Bóg wie więcej niż ja.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Horyzont

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Horyzont » 2020-07-01, 15:10

Powinno być tak:
Co do pewnych grzechów - postanawiam poprawę (ale nie w najbliższym czasie) = postanowienie poprawy spełnione :D


sądzony pisze: 2020-07-01, 09:48 Ja postanawiam nie pić i wierzę, że jest to możliwe,
Może Bóg postanowił poprawę za Ciebie, wiedząc że Go o to prosisz.
Teza - że to Ty postanowiłeś nie pić wydaje mi się wątpliwa (w pewnym sensie to Ty, ale w głębszym sensie nie Ty).

Magnolia

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Magnolia » 2020-07-01, 15:20

Uczciwość grzesznika zakłada że chociaż w chwili spowiedzi chce zerwać z danym grzechem. Ma świadomość ze pewnie polegnie, bo jest słaby, ale również bardzo chce się poprawić.

Z pewnymi grzechami bez pomocy Bożej po prostu nie da sie zerwać jedną decyzją, ale potrzebna jest konkretna praca nad sobą, nad wyjściem z nałogu czy nad charakterem. Czasem to trwa miesiącami lub latami.

Z Listu do Rzymian podział 7, znasz?
14 Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. 15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. 16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
18 Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. 19 Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. 20 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. 21 A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. 22 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. 23 W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. 24 Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!3 25 Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.

A kolejny rozdział wskazuje drogę duchową, która zapewnia wolność, poczytaj:
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=277

Bói nas wyzwolił, zwyciężył lęk i grzech.... czy chcesz dobrowolnie trwać w tym grzechu czy z nim walczyć trzymając Boga za rękę?
Bo skoro Bóg jest Wszechmogący i z Bogiem wszystko jest możliwe to wystarczy sie modlić o Jego pomoc w nawróceniu. :-bd

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2199 times

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: sądzony » 2020-07-01, 15:21

Horyzont pisze: 2020-07-01, 15:10 Powinno być tak:
Co do pewnych grzechów - postanawiam poprawę (ale nie w najbliższym czasie) = postanowienie poprawy spełnione :D


sądzony pisze: 2020-07-01, 09:48 Ja postanawiam nie pić i wierzę, że jest to możliwe,
Może Bóg postanowił poprawę za Ciebie, wiedząc że Go o to prosisz.
Teza - że to Ty postanowiłeś nie pić wydaje mi się wątpliwa (w pewnym sensie to Ty, ale w głębszym sensie nie Ty).
Nie interesuje mnie do końca jak się to dzieje.
Wierzę, że współdziałamy Ja i Bóg.
I co najważniejsze, nie zakładam, że już nigdy się nie napiję, bo to w zasadzie niemożliwe.
Liczy się ten dzień, ta chwila, teraz.
Zawsze mogę upaść.
To nie zawody.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Horyzont

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Horyzont » 2020-07-01, 23:20

Magnolia pisze: 2020-07-01, 15:20
Z Listu do Rzymian podział 7, znasz?

Może kiedyś to czytałem, ale się nad tym nie zastanawiałem.
Teraz to czytam i coraz bardziej mi się podoba.


Bardzo ciekawe spostrzeżenie - "16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. "

Aż taką moc ma przyznanie prawu Bożemu racji, że nawet grzech który we mnie mieszka nie jest już moim czynem?

Podoba mi się to..

Magnolia

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: Magnolia » 2020-07-01, 23:22

porozmawiaj o tym fragmencie z kapłanem na spowiedzi i opowiedz z jakim grzechem masz największy problem.

TOMVAD 45

Re: Niezdolność do poprawy

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-02, 00:04

Horyzont pisze: 2020-07-01, 15:10 Powinno być tak:
Co do pewnych grzechów - postanawiam poprawę (ale nie w najbliższym czasie) = postanowienie poprawy spełnione :D
postanawiam poprawę (ale nie w najbliższym czasie) = postanowienie poprawy spełnione =brak rozgrzeszenia lub świętokradcza Komunia co jest ciężkim grzechem. Będziesz zadowolony? A postanowienie poprawy nie będzie spełnione ponieważ postanowienie masz robić od razu a nie po kilku miesiącach jak pójdziesz do spowiedzi(to tak teoretycznie,nie wiem co jakiś czas chodzisz do spowiedzi). I należy pamiętać że nie znamy dnia ani godziny naszego odejścia ze świata więc śmierć w stanie ciężkiego grzechu chyba wiesz co funduje? - potępienie.

Dlatego warto być zawsze czystym od grzechów ciężkich by być gotowym,przygotowanym na takie nagłe spotkanie ze śmiercią. Wtedy wiesz że do piekła nie pójdziesz.Tutaj możesz sobie żartować z różnych rzeczy ale z Boga się nie żartuje. Bóg chce ciebie traktować poważnie więc i ty traktuj Go poważnie.

ODPOWIEDZ