Brak chęci bycia z Bogiem

ODPOWIEDZ
marcelina
Początkujący
Początkujący
Posty: 51
Rejestracja: 11 lip 2020
Has thanked: 74 times
Been thanked: 8 times

Brak chęci bycia z Bogiem

Post autor: marcelina » 2021-04-11, 00:16

Ostatnio dodałam pytanie czy mogę pójść do spowiedzi będąc z kimś pokłóconą. Teraz mam pytanie jak w ogóle "zmusić się" do spowiedzi? (muszę ją odbyć w najbliższych dniach koniecznie ze względu na pewne wydarzenie) Nie mam już sił, nie chcę być blisko Boga, starałam sie wiele lat, kilka lat szukałam sposobu powrotu. Ze wszystkim mam pod górkę, czuję sie zostawiona sama sobie, zawsze po krótkim czasie od spowiedzi wracają moje słabości. Nie czuję juz nic do Boga i tak tak, wiem że nie muszę czuć wielkich ekstaz w modlitwie, ale mi sie nawet nie chcę odmówić dziesiątki różańca, nie chcę mi się byc na Mszy od dłuższego czasu. Co mam w takim razie zrobić? Ja na prawdę nie widzę nadziei w tej mojej wierze

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4384
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Brak chęci bycia z Bogiem

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2021-04-11, 01:02

Jutro jest niedziela Miłosierdzia Bożego. Poproś Jezusa Milosiernego, żeby Ci pomógł. To szczególny dzień, wiele łask możesz otrzymać w modlitwie.
Może Ty nie widzisz nadziei, ale On nigdy z Ciebie nie zrezygnuje ani się nie podda, nie zawiedzie Cię.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Brak chęci bycia z Bogiem

Post autor: Praktyk » 2021-04-11, 08:18

marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Ostatnio dodałam pytanie czy mogę pójść do spowiedzi będąc z kimś pokłóconą. Teraz mam pytanie jak w ogóle "zmusić się" do spowiedzi? (muszę ją odbyć w najbliższych dniach koniecznie ze względu na pewne wydarzenie) Nie mam już sił, nie chcę być blisko Boga, starałam sie wiele lat, kilka lat szukałam sposobu powrotu. Ze wszystkim mam pod górkę, czuję sie zostawiona sama sobie, zawsze po krótkim czasie od spowiedzi wracają moje słabości. Nie czuję juz nic do Boga i tak tak, wiem że nie muszę czuć wielkich ekstaz w modlitwie, ale mi sie nawet nie chcę odmówić dziesiątki różańca, nie chcę mi się byc na Mszy od dłuższego czasu. Co mam w takim razie zrobić? Ja na prawdę nie widzę nadziei w tej mojej wierze
Może zacznij od uświadomienia sobie, że jak bardzo by ci się nie chciało on jest tak samo blisko. Jest w twoim domu jest w twoim ciele, w twoim sercu, twoich myślach. Nie ma takiej twojej myśli, której nie zna. Zna też zawsze prawdę o tobie, nawet jeśli ty nie umiesz jej nazwać, wyrazić słowami. On nie chce różańców, on chce byś poddała się jego prowadzeniu. A jego prowadzeniem jest prawda. Prawda to jego ścieżka, ona prowadzi do stanu, w którym Bóg chce nas widzieć. Może zamiast różańców powiedz mu każdego dnia rano to co leży w twoim sercu, prawdę o sobie.

Np. „Tato jestem zmęczona, nie wiem którędy dalej, co mam robić?”
„Tato, boję się, nie wiem czy mnie kochasz”
...
Mów prawdę. Prawda o twoim wnętrzu jest dla Boga ważna.

I postaraj sobie uświadomić, że on to faktycznie słyszy i wie czy mówisz to co leży najgłębiej w twoim sercu, czy to co kazał katecheta czy jakiś człowiek z forum.

Nie szukaj „magicznych regułek”. Wyraź to co jest prawdą o tobie.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brak chęci bycia z Bogiem

Post autor: Andej » 2021-04-11, 10:32

marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Ostatnio dodałam pytanie czy mogę pójść do spowiedzi będąc z kimś pokłóconą.
Nie, do czasu pojendania, wybaczenia.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Teraz mam pytanie jak w ogóle "zmusić się" do spowiedzi? (muszę ją odbyć w najbliższych dniach koniecznie ze względu na pewne wydarzenie)
Nie zmuszać się. Wydaje mi się jednak, że wcale nie musisz się zmuszać, gdyż czujesz potrzebę tego. Proponuję bez zmuszania się. Wyznaczyć konkretny termin. Np. dziś po południu. I wykonać. (Po uprzednim wybaczeniu winowajcy, bo jest to warunkiem koniecznym spowiedzi.)
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Nie mam już sił, nie chcę być blisko Boga, starałam sie wiele lat, kilka lat szukałam sposobu powrotu.
Jeśli nie chcesz być blisko Boga, to zapewne nie uda Ci się to. Wydaje mi się, że jednak chcesz. Że walczy w Tobie chęć z niechęcią. A to znaczy, że jesteś na dobrej drodze. Trzeba tylko się zdecydować, w którą stronę iść. Pragnienie spowiedzi jednoznacznie oznacza, że wbrew temu co napisałaś, chcesz się zbliżyć do Boga. Uczyń to dziś.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Ze wszystkim mam pod górkę, czuję sie zostawiona sama sobie, zawsze po krótkim czasie od spowiedzi wracają moje słabości.
A któż z nas nie ma słabości? Kto, raz wyspowiadawszy się, nigdy już więcej nie popełnia grzechów, z których się wyspowiadał? Co jakiś czas udaje się nam jakiś grzech wyeliminować ze swojego życia. Ale w tym samym czasie rośnie nasza wrażliwość i zaczynamy spostrzegać coraz więcej grzechów. Takich, które kiedyś pomijaliśmy. To normalny proces wzrastania w wierze. Dziękuj Bogu za to.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Nie czuję juz nic do Boga i tak tak, wiem że nie muszę czuć wielkich ekstaz w modlitwie, ale mi sie nawet nie chcę odmówić dziesiątki różańca, nie chcę mi się byc na Mszy od dłuższego czasu.
A myślisz, że każdemu się chce? Jestem leniem i to totalnym. Też mi się nie chce. Ale się przełamuję. To tak jak z jedzeniem w chorobie. Też się nie chce. Ale się je, bo to konieczne do przeżycia, do zdrowienia. A stan grzechu jest stanem chorobowym. Dlatego się nie chce. Dlatego trzeba się przełamywać, aby móc wyzdrowieć. Tak jak z myciem. Też nie zawsze się chce. Ale się to robi. I dla zdrowia i dla ludzi, z którymi się stykamy. No, ale grzechu nie widać. Nie jest wypisany na czole, tylko na duszy. A dusza, nawet gdy śmierdzi, to zapach nie dociera do nosów innych ludzi.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Co mam w takim razie zrobić? Ja na prawdę nie widzę nadziei w tej mojej wierze
Robić to, o czym wiesz, że jest właściwe. Wyznaczyć sobie godziny lub sytuacje, w których zawsze się będziesz modlić. Wyznaczyć sobie częstotliwość spowiedzi i dokładnie pilnować terminów.
Przestać skupiać się nad tym, co robisz źle i całą energię przenieść na to, co robisz dobrze. I rozwijać to.
Zamiast ubolewać nad brakiem nadziei, zmień życie. Odrobinkę. Wróć do Jezusa. On czeka. Dla Ciebie poddał się torturom, pozwolił się opluwać i dla Ciebie oddał życie. Dla Ciebie zmartwychwstał. Tobie obiecał mieszkanie w niebie. Wyciąga do Ciebie przebite dłonie. Chwyć je. I nigdy już nie wypuszczaj.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Brak chęci bycia z Bogiem

Post autor: sądzony » 2021-04-11, 13:43

marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 (...) jak w ogóle "zmusić się" do spowiedzi?
Mam wątpliwości czy zmuszanie się do czegokolwiek mieści się w chrześcijaństwie.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 (muszę ją odbyć w najbliższych dniach koniecznie ze względu na pewne wydarzenie)
Rozumiem. Jakieś 17 lat temu byłem świadkiem na ślubie brata. Wtedy ostatnio dostałem rozgrzeszenie. Poszedłem tam, bo musiałem.
Małżeństwo się rozpadło.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Nie mam już sił, nie chcę być blisko Boga, (...)
Nie masz na to wpływu... Możesz opierać się Jego Miłości przez całe życie. On jednak Cię nie opuści.
Także Twoja wolność polega na zaakceptowaniu Tej bliskości.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 (...) starałam sie wiele lat, kilka lat szukałam sposobu powrotu.
Nie szukasz powrotu. Droga jest jedna, poprzez Jezusa Chrystusa.
Szukasz siebie.
Wszystko co pozornie odnajdujesz "nieSobą" jest "NieChrystusem".
Pozwól sobie na brak sił, pozwól sobie na "niechęć", pozwól sobie na zmęczenie, nudę, odpoczynek, dystaans, wycofanie.
Oczywiście bacz, by nie było to melancholią.
Czasem wypada się zatrzymać, a nawet cofnąć. Poszukaj własnych sposobów bliskości, bycia, tworznia relacji, uwielbienia, rozmowy, miłości.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Ze wszystkim mam pod górkę, czuję sie zostawiona sama sobie, (...)
W Twojej relacji z Bogiem zawsze będziesz sama z Bogiem. W sumie to piękne.
Drugą stroną jest Wspólnota, Kościół. Lecz co do Niej/Niego wniesiesz bez własnego doświadczenia.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 (...) zawsze po krótkim czasie od spowiedzi wracają moje słabości.
Nie jestem fachowcem, ale czy spowiedź zabiera grzechy przyszle czy popełnione?
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Nie czuję juz nic do Boga ...
Z pewnością czujesz. Może to zlość, gniew, nienawiść ....
Pozwól sobie na to uczucie, zastanów się skąd się bierze, z czego wynika, co je powoduje ... może uważasz, że Bóg Cię zawodzi ..
jeśli tak to w czym ... może nie spełnia twoich oczekiwań wobec Niego ...
Ja osobiście (choć może to heretyckie) musiałem Bogu wiele przebaczyć.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 (...) i tak tak, wiem że nie muszę czuć wielkich ekstaz w modlitwie, (...)
Możesz ich doświadczać gdziekolwiek jesteś.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 (...) ale mi sie nawet nie chcę odmówić dziesiątki różańca, nie chcę mi się byc na Mszy od dłuższego czasu.
Więc nie zmuszal się. Spróbuj dostrzec Boga gdziekolwiek.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Co mam w takim razie zrobić?
Właśnie patrzę jak wiatr pięknie pcha chmury wygrywając jednocześnie melodię na balkonowych dzwonkach.
marcelina pisze: 2021-04-11, 00:16 Ja na prawdę nie widzę nadziei w tej mojej wierze
Kryzysy naprawdę są po coś.
Zatrzymaj się.
Pozwól sobie w trochę w tym być.
Jedynie pustka pomieści pełnię.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ