Gosia26 pisze: ↑2018-07-15, 19:58
xyzz pisze: ↑2018-07-09, 21:01
Witam, chciałbym zapytać o pewną kwestię dotyczącą seksualności w małżeństwie.
Czy jeżeli podczas seksu z żoną robię jej dobrze ręką i ona dochodzi, mimo że stosunek kończy się wytryskiem w pochwie jest to grzech? Nie zamierzam dokonać aktu pettingu i zawsze jest to połączone z penetracją, ale chciałbym, żeby żona również doznała orgazmu. Czy każde doprowadzenie do orgazmu przy pomocy innych części ciała niż części intymne to grzech? Czy kobiety muszą być skazane na seks bez orgazmu łechtaczkowgo, żeby było „po chrześcijańsku”?
Czy seks w małżeństwie ma na celu tylko i wyłącznie spłodzenie potomstwa i uprawianie go w czasie ciąży i po menopauzie jest również grzechem?
Dlaczego metoda planowania ciąży przez kalendarzyk jest dozwolona, a prezerwatywy już nie? Przecież intencja tego czynu jest taka sama, żeby nie doprowadzić do ciąży. Gdyby Bóg chciał, żeby mimo wszystko doszło do ciąży to i prezerwatywa nie byłaby przeszkodą.
Dodam, że jesteśmy rok po ślubie i żona jest w pierwszej ciąży, a zamierzamy mieć troje dzieci.
Bardzo proszę o odpowiedzi, ponieważ nie mogę znaleźć rozwiązania na te pytania. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Ja nie jestem obecnie w związku małżeńskim .
Jednak wydaję mi się że tak skrupulatne i szczegółowe analizowanie każdego aktu małżeńskiego wyzbywa go z poczucia radość i prawdziwej bliskość między małżonkami . Każdy katolik powinien znać ogólne normy moralne dotyczące czystość małżeńskiej ale jednak jeśli coś nieumyślnie i przez przypadek nie wyjdzie zawsze zgodnie z nauką KK to wielka tragedia się nie stanie .
Dbanie o satysfakcje seksualną małżonki jest ważne co często jest niestety pomijane przez mężczyzn ,ponieważ dla nich osiągnięcie orgazmu jest bardzo proste z biologicznego punktu widzenia u kobiet ta sprawa jest dużo bardziej skomplikowana .
Współżycie seksualne w małżeństwie sakramentalnym ma cztery określone funkcje ;prokreacyjną, znaczeniową ,więziotwórczą i podmiotową .Zawsze należy bazować na naturze a sam aspekt menopauzy nie sprawia iż para małżeńska przestaje być otwarta na przyjęcie nowego życia ponieważ nie ingerujmy tutaj w jakikolwiek sposób w plan Stwórcy ,nie wyprowadzamy sztucznych barier ,nie przeszkadzamy mu ,wykosztujemy tylko to co od Niego otrzymaliśmy .Więc nie ma tutaj mowy o grzechu . Kobieta po poważnej operacji w której wyniku straci macicę ,jajniki również może współżyć i być otwarta na kolejne dziecko .Z Bogiem wszystko jest możliwe.
Jak już wcześniej wspomniałam -musimy przede wszystkim bazować na naturze . Wszelkie środki antykoncepcyjne sprzeciwiają się jej ,niszczymy to co jest zdrowe w imię własnej wygody czy egoizmu. Sama prezerwatywa jest sztucznym tworzywem które bezpośrednio blokuje dojście plemników tam gdzie powinny się one znaleźć w trakcie aktu małżeńskiego .Korzystając z naturalnych metod planowania rodziny opieramy się tylko na cyklu hormonalnym kobiety który również został stworzony bezpośrednio przez Boga ,okres niepłodność jak i płodność jest jego elementem . Więc korzystamy z darów które sami otrzymaliśmy .NPR nie blokuje ani nie hamuje natury ,nie sprzeciwia się biologii, nie niszczy ,nie zmienia sztucznie cyklu ,nie zagraża życiu ani zdrowiu. Dlatego popierana jest przez Kościół Katolicki.
Na wstępie chciałem zaprotestować, bo moja mama, ani teściowie nie byli popychadłami, parobkami, ani darmową opieką dala wnuków. To uwłacza Ich pamięci.
Ci nowocześni dziadkowie, jadą na wczasy, myślą że nadal są młodzi i w tym wieku wszystko im wolno, że piekła nie ma i jak podają statystyki, zapadalność na HIV większa jest u takich dziadków, którzy nie chcieli być darmową opieką dla wnuków.
Co do troski Kościoła o demografię, to proszę poszukać w Google: Kościół, a problem (de)populacji w kontekście współczesności.
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... LTD_TIwYbB
Droga Gosiu, w wielu stwierdzeniach zgadzam się z Tobą,i o tym pisałem. Pisałem także, z czym zgadzamy się, że świetność NPR to nie panaceum na beztroskie życie. Dopowiem jeszcze w temacie pomijania przez mężczyzn sprawy osiągnięcia satysfakcji seksualnej. Nie wiem skąd masz taką opinię o mężczyznach, więc ja rozszerzę tylko swoją opinię, z którą nawet Magnolia w zasadzie się zgodziła.
Otóż, to skomplikowanie u kobiet polega także na tym, że im więcej natury, tym satysfakcja łatwiejsza. Czyli są to dni płodne, w których organizm kobiety wręcz domaga się zaspokojenia i satysfakcji, co przy stosowaniu NPR jako sposobu na uniknięcie poczęcia, pozbawia kobietę satysfakcji o której mówisz. Pan Bóg stworzył dla człowieka mechanizm doskonały, i trzeba być wtedy otwartym na przyjęcie życia - nawet ułomnego. Jeżeli ta natura, zdrowie, nieco odbiega od normy, to te objawy nie są tak wyraźne. Nieregularne, często bolesne okresy trochę rujnują te prawidłowości i łatwość osiągnięcia orgazmu. Środki na erekcję u mężczyzn, mają tak samo szkodliwe, albo i niebezpieczne działanie uboczne, jak i chemiczna antykoncepcja dla organizmu kobiety.
Pan Bóg wysłuchuje wszystkich naszych modlitw, daje więcej niż oczekujemy, ale nie zawsze tak jak człowiek tego chce. Bywa, że po satysfakcjonującym stosunku, ciekną z oczu łzy. "Ci co nie zaznali goryczy na ziemi, nie zaznają też słodyczy w niebie"
Niestety, swój krzyż trzeba brać na co dzień i w nim widzieć wybawienie. Kto nie doznał nigdy poniżenia, nie dozna i wybawienia. Pozdrawiam.