Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Lilik

Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-22, 11:40

Witam wszystkich serdecznie.
Mam problem, bo nie wiem czy przypadkiem nie skłamałam na spowiedzi. Dodam, że mam chyba skrupuły (chyba, bo po dzisiejszej spowiedzi wydaje mi się, że jestem największą grzesznica). Po każdej spowiedzi mam wątpliwości. Przystępuje max raz do Komunii, a czasem w ogóle. Tym razem poszłam z kartką i wymieniłam wszystko co na niej było. Moja radość jednak nie trwała długo, bo zaraz przypomniała mi się sytuacja, jak tłumaczyłam księdzu, że nie odmowilam pokuty. Sprawa wygląda tak, że miałam za pokutę jakąś modlitwę i ksiądz mówił żebym poszła na Mszę Święta w tygodniu. Tylko nie pamiętam czy wysłał mnie na tą Mszę w ramach pokuty czy żeby ofiarować ją za rozwiązanie problemu. I kiedy mówiłam dzisiaj księdzu, że nie odmówiłam pokuty tzn. że odprawiłam to co mi się wydawało, ale nie powiedziałam co (dwa razy Msza Święta w tyg, część różańca, koronka i pod Twoją obronę) on powiedział że jak się nie odmawia zaraz po spowiedzi to tak jest. Ja powiedziałam, że chodzi o to, że miałam iść na Mszę tylko nie pamiętałam czy to było w ramach pokuty czy nie. Jednak nie dodałam nic o tej modlitwie, nie wiem czemu, mimo że w tym momencie pamiętałam, że to było prawdopodobnie pod Twoją obronę. Ksiądz sumie miał rację, bo przez swoją głupotę zapomniałam, a ja się głupio broniłam, chyba ze stresu. Już wtedy czułam że coś nie tak, ale przeszłam do wymieniania grzechów. Nie zrobiłam tego celowo...chyba? Proszę o pomoc jeżeli ktoś zrozumiał o co mi chodzi. Czy ta spowiedź jest ważna? Długo się do niej przygotowywałam, kosztowała mnie mega dużo stresu i nie chciałam nic zatajać.

Dodano po 26 minutach 49 sekundach:
Teraz mnie dotarlo, że przecież nawet jak miałam iść na Mszę to poszłam "na zaś" i jeżeli to było pod Twoją obronę to też odmówiłam. Więc teoretycznie pokutę odprawiłam. Tylko, że przy tłumaczeniu tego księdzu jakoś zamieszałam i teraz mam wyrzuty sumienia.

Dominik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Dominik » 2018-12-22, 12:02

Wyrzuty sumienie z powodu namieszaniu księdzu? Wątpię by był to jakiś problem, gdybyś zaczęła teraz księdzu to odkręcać, to wtedy by się dopiero mętlik zrobił.

Lilik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-22, 12:13

Dziękuję za odpowiedź. Jednak spróbuję napisać o co mi chodzi tak w skrócie i może bardziej zrozumiale. Chodzi mi o to, że ksiądz mnie słusznie skarcił, że pokutę się odmawia zaraz po spowiedzi, a z mojej wypowiedzi mógł zrozumieć, że nie miałam takiej możliwości, bo chodziło o Mszę Świetą w dzień powszedni. A za pokutę była też na pewno jakaś modlitwa, ktorą mogłam odmowić od razu, a nie robić zamieszanie (teraz już nie jestem pewna czy na pewno nie odmówiłam). Wyszło na to że się chce usprawiedlić, ale byłam skupiona głównie na tej Mszy, bo wiadomo, że to wymaga więcej wysiłku. Jednak myślałam podczas spowiedzi też o tej modlitwie, ale nie powiedziałam, że ksiądz ma rację. Tak strasznie mi się spieszyło do wyznawania już grzechów chyba. Chyba dalej zamotałam, ale ciężko wyjaśnij o co chodzi jak sama dokładnie nie wiem o co mi chodzi. Wiem tylko, że znowu dopadły mnie wyrzuty sumienia, z którymi sama sobie nie umiem poradzić...

Dodano po 3 minutach 3 sekundach:
Jednak wiem, że gdyby przy spowiedzi pojawiły mi się myśli "ej sklamałaś - napraw to" to od razu bym wyjaśniła. Ta spowiedź była tak dla mnie ciężka, że wyjaśnienie tego to nie byłby najmniejszy problem. Coś w trakcie mówienia tego mi zaświtało, ale przeszłam do grzechów i temat się zamknął.

Lilik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-22, 16:27

Ludzie pomocy! Ja zwariuje :( poszłam znowu dzisiaj do spowiedzi powiedziałam księdzu o co chodziło mniej więcej z tą pokutą i zrozumiałam, że da mi rozgrzeszenie od nowa czy coś takiego. Jeszcze się chciałam wyspowiadać z grzechów, których zapomniałam przy tamtej spowiedzi i z dzisiejszych, bo w moim mniemaniu już nagrzeszylam. Wychodzę ucieszona od ucha do ucha i nagle TRACH! Poszłam z marszu i zapomniałam o żalu za grzechy. Czy ja się nie umiem normalnie jak człowiek wyspowiadać, tylko zawsze coś? :( Spowiedz bez wzbudzenia żalu chyba nie jest ważna. Czyli to moje rozgrzeszenie z tych niejasności z pokutą też było nieważne? Dodam, że ksiądz sam zauważył, że mam problem ze skrupułami.

Lilik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-23, 00:06

Widzę, że nie bardzo wiecie jak mi pomóc i oczywiście nie mam tego za złe. Proszę jednak moderatora o usunięcie wątku, bo nie ma sensu, żeby istniał. Z góry bardzo dziękuję :)

Dominik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Dominik » 2018-12-23, 10:10

Poczekaj, nawet 24h nie upłynęło od założenia tematu. Są święta, nie każdy ma czas na forum.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Viridiana » 2018-12-23, 11:32

@Lilik, a tak właściwie, co rozumiesz przez żal za grzechy? ;)
Btw nie denerwuj się, gdy przez jakiś czas nie ma odpowiedzi, nie wszyscy mają czas, ja na przykład dopiero ostygam ze szkolnych zawirowań.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Lilik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-23, 13:18

Nie denerwuje się naprawde pisząc to nie miałam ani trochę złych intencji :) tylko zależało mi na szybkiej odpowiedzi, żeby sobie to poukładać i przyjąć dzisiaj Komunie Święta. Zaryzykowałam i przyjełam, po świętach wyjaśnię jeszcze raz wszystko spowiednikowi...
A żal za grzechy to dla mnie chociaż powiedzenie Panu Jezusowi "przepraszam za to wszystko". Wiadomo, że to nie są emocje, ale chociaż ten akt woli. A u mnie nawet tego zabrakło.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Dezerter » 2018-12-23, 14:18

A czy jak postanowiłaś iść do spowiedzi, to nie łączyło się to z uznaniem swojej grzeszności i z żalem. Żałować można zaraz po zgrzeszeniu a iść do spowiedzi za 2 tygodnie i żal - moim zdaniem jest ważny.
A gdzie u ciebie zaufanie do kochającego Ojca - czy twój rodzony ojciec by się gniewał za take przyznanie do winy? ... a co dopiero Ojciec Święty
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Lilik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-23, 18:55

Zaufanie do Boga mam, ale nie do siebie, ciągle mam wrazenie, że kłamałam, robiłam to specjalnie itd.
Korzystając z okazji, że założyłam ten wątek mam jeszcze jedno pytanie. Tym razem już nie dotyczące skrupułów. Mąż (tak jestem już dorosłą kobietą, chociaż z tych moich problemów może wydawać się inaczej) właśnie wrócił ze spowiedzi i powiedział, że ksiądz spytał się czemu nie mamy dzieci. Ja chciałam odpowiedzieć, że chciałabym, ale do takiego małżeństwa jak nasze narazie lepiej ich nie sprowadzać. No i właśnie. Mąż znowu wpadł w szał, zaczął na mnie krzyczeć wyzywać mnie, mówić że on już nie chce ze mną być. Ja się broniłam nie wyzywałam go, ale też krzyczałam, żeby w ogóle dał mi dojść do głosu, płakałam i mówiłam mu, że potrzebuję albo egzorcysty bo jest opętany albo psychologa, bo to zachowanie nie jest normalne. On jak się zdenerwuje to wpada w jakiś amok. Czy ja jestem jeszcze w stanie łaski uświęcającej? Później mnie przeprosił.
Jestem załamana...nie chciałam się pokłócić naprawdę, ale już nie wytrzymuje jego wybuchów agresji...wiem, że często jestem irytująca i może przemądrzała, ale teraz nie chciałam nic złego.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Dezerter » 2018-12-23, 22:20

Lilik pisze: 2018-12-23, 18:55 Zaufanie do Boga mam, ale nie do siebie, ciągle mam wrazenie, że kłamałam, robiłam to specjalnie itd.
Korzystając z okazji, że założyłam ten wątek mam jeszcze jedno pytanie. Tym razem już nie dotyczące skrupułów. Mąż (tak jestem już dorosłą kobietą, chociaż z tych moich problemów może wydawać się inaczej) właśnie wrócił ze spowiedzi i powiedział, że ksiądz spytał się czemu nie mamy dzieci. Ja chciałam odpowiedzieć, że chciałabym, ale do takiego małżeństwa jak nasze narazie lepiej ich nie sprowadzać. No i właśnie. Mąż znowu wpadł w szał, zaczął na mnie krzyczeć wyzywać mnie, mówić że on już nie chce ze mną być. Ja się broniłam nie wyzywałam go, ale też krzyczałam, żeby w ogóle dał mi dojść do głosu, płakałam i mówiłam mu, że potrzebuję albo egzorcysty bo jest opętany albo psychologa, bo to zachowanie nie jest normalne. On jak się zdenerwuje to wpada w jakiś amok. Czy ja jestem jeszcze w stanie łaski uświęcającej? Później mnie przeprosił.
Jestem załamana...nie chciałam się pokłócić naprawdę, ale już nie wytrzymuje jego wybuchów agresji...wiem, że często jestem irytująca i może przemądrzała, ale teraz nie chciałam nic złego.
Kobieto, żono - masz problem. Moim zdaniem jeśli do takich scen dochodzi po spowiedzi i w Bożonarodzeniowym czasie (rodzinnym, serdecznym, miłym itp) to nie jest dobrze. Jeśli mężczyzna jest taki jak opisujesz i nie wynika to z jego :
- zachowań wyniesionych z domu rodzinnego (ojciec jego tak się zachowywał)
- zachowań wyuczonych w grupie rówieśniczej (kibole, skini, środowisko przestępcze, gangsta rap, sporty siłowe, itp, )
- zachowań wyuczonych w pracy- takie środowisko, koledzy.
to znaczy, że ma problem z którym sobie nie radzi.
Przemyśl te 3 powody - jeśli je odrzucisz, to musisz dojść do sedna problemu- gdzie tkwi drzazga, które go wprawia w stan takiej złości?. Czym jest i skąd się wzięła?
Nie myśl, że on ci powie tak od razu- pierwsza reakcja to będzie agresja i tekst w stylu, "znów się czepiasz", co znów żeś se wymieliła" itp wówczas musisz odpowiedzieć miłością i łagodnością, usiądź na kolana przytul i powiedz
, "Kochany- no przecież widzę, kobiecej intuicji nie oszukasz, kocham cię i znam cię - daj sobie pomóc, przecież jesteśmy "jednym ciałem" - powiedz co cię męczy, razem to rozwiążemy.
Ale jak nie będzie chciał się otworzyć to nie naciskaj, bo znów wybuchnie- facet potrzebuje czasu, może za 1, może za 2 dni wróć do tematu, ale z miłością, prośba i łagodnością - przypomnij mu czas gdy była między wami sielanka i spytaj
co cię boli kochany?

Ps - psychologiem ani egzorcystom nie jestem, ale coś tam w życiu przeżyłem, przeczytałem i zdaje mi się, że wiem ;)
Uświadom mu, że takie zachowanie (niepanowanie nad emocjami) to znak niedojrzałości osobowej.
Mam nadzieję, że rodzący się Chrystus, narodzi się również w was i pośród was.
Ostatnio zmieniony 2018-12-23, 22:21 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Lilik

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Lilik » 2018-12-23, 23:03

Dezerter dziękuję Ci ślicznie za tą wyczerpująca odpowiedz. To zachowanie jest wyniesione z domu rodzinnego i ogólnie trudnego dzieciństwa. Jego ojciec też się źle odnosi do żony. Sama się w to wpakowałam, więc pretensji mieć do nikogo nie mogę. Moja wiara, że miłość uleczy, że u nas będzie inaczej była bardzo naiwnna.
A co do mojego zachowania to jak myślisz? Było to zerwanie przyjaźni z Bogiem? Nie jestem w stanie wyjść i poczekac aż się uspokoi. Też plakałam, krzyczałam, ale go nie wyzywałam. No oprócz od opetanych, bo naprawdę widząc taką furię i to zaraz po spowiedzi czasem myślę, że tu by się przydał egzorcysta.
Jeszcze dodam, że moja nerwica natręctw i skrupuły właśnie wzieły się z przewlekłego stresu. Tak przynajmniej myślę. Nie bardzo umiem sobie z tym poradzić. Jeżeli mogę to proszę o króciutkie westchnienie do Boga w naszej sprawie.
Ostatnio zmieniony 2018-12-23, 23:10 przez Lilik, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Andej » 2018-12-24, 03:20

Taki żarcik:
Młodzi decydują się na małżeństwo.
On myśli: Żeby ona nigdy się nie zmieniła.
Ona myśli: Już ja go zmienię.
----------------
Sta problemy, niesnaski, kłótnie. Każdy ma swoje racje. Spowiedź może i powinna pomagać. Ale eucharystia jest celem. Nie jednorazowa. Jeśli wierzysz, że Bóg kocha, to przystępuj do Stołu Pańskiego jak najczęściej. Tam otrzymasz Pokarm Życia Wiecznego.

Czy pamiętasz, że jednym z warunków małżeństwa jest gotowość na przyjęcie dzieci?

Wydaje mi się, że Twój skrupulantyzm jest ucieczką od rzeczywistości. Przepraszam, jeśli zabolało Cię to, co napisałem. Ale tak to spostrzegam.
Piszesz, że mąż też był u spowiedzi. Oboje wierzący i praktykujący. To wspaniały fundament rodziny. Sugerowałby udanie się do katolickiej poradni rodzinnej. Do osoby neutralnej wobec każdego z Was.

Dziś Gody. Tak kiedyś zwano te Święta. Pogódźcie się ze sobą. Pogódźcie ze sobą swoje racje, prawa, oczekiwania. A świat usłany będzie różami. A droga do Nieba stanie otworem. Z całego serca życzę Wam obojgu miłosnych świąt. I każdego dalszego dnia życia. Bez negatywnych emocji. Niezależnie od tego, czy wyrażanych krzykiem, czy tylko myślą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: Dezerter » 2018-12-25, 14:20

Lilik pisze: 2018-12-23, 23:03 Dezerter dziękuję Ci ślicznie za tą wyczerpująca odpowiedz. To zachowanie jest wyniesione z domu rodzinnego i ogólnie trudnego dzieciństwa. Jego ojciec też się źle odnosi do żony. Sama się w to wpakowałam, więc pretensji mieć do nikogo nie mogę. Moja wiara, że miłość uleczy, że u nas będzie inaczej była bardzo naiwnna.
A co do mojego zachowania to jak myślisz? Było to zerwanie przyjaźni z Bogiem? Nie jestem w stanie wyjść i poczekac aż się uspokoi. Też plakałam, krzyczałam, ale go nie wyzywałam. No oprócz od opetanych, bo naprawdę widząc taką furię i to zaraz po spowiedzi czasem myślę, że tu by się przydał egzorcysta.
Jeszcze dodam, że moja nerwica natręctw i skrupuły właśnie wzieły się z przewlekłego stresu. Tak przynajmniej myślę. Nie bardzo umiem sobie z tym poradzić. Jeżeli mogę to proszę o króciutkie westchnienie do Boga w naszej sprawie.
Potwierdziłaś mi, że dobrze robimy z żoną ucząc narzeczonych, by przyjrzeli się domowi rodzinnemu drogiej połówki.
W kłótni - panują emocję, nie wola i rozum - nie czyniłaś nic świadomie więc ja grzechu nie widzę, ale słuchaj swojego sumienia i księdza, a nie mnie.
Mleko się rozlało - co teraz możesz zrobić - zastanówmy się wspólnie, ale sprawy zaszły daleko i łatwej drogi nie widzę.
Poradnia rodzinna, jak dobrze radzi Andej, może nie dać rady, ale próbuj psycholog, mediator. O egzorcyście zapomnij na tym etapie.
Drugi tor postępowania - równoległy - to wzmocnienie życia duchowego (szukając i myśląc co by dla was było dobre - próbuj każdego, módl się i zobaczysz na co małżonek się zgodzi).
proponuję do wyboru
- Kościół domowy
-Odnowę w Duchu Świętym - Seminarium (REO) , uzdrowienie, napełnienie Duchem Świętym, później możecie skorzystać z Modlitwy o Uwolnienie metodą a 5 kluczy Lozano zwana Błogosławieństwo Ojca a na końcu polecam Rekolekcje „Uzdrowienie Wspomnień”
https://cfwieczernik.odnowa.org/propozy ... -wspomnien
- Trzecia droga - na nią chyba najłatwiej będzie go namówić - Kurs Alfa a po nim Modlitwa o Uwolnienie i rekolekcje "Uzdrowienie wspomnień"
A na dziś masz naszą modlitwę wstawienniczą Lilik (proszę o nią wszystkich czytających chrześcijan - chociaż krótkie westchnienie do Boga, który tak umiłował świat, że Syna swego zesłał byśmy mieli w czyje Imię prosić Ojca)
Ostatnio zmieniony 2018-12-25, 14:20 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Niedopowiedzenie czy kłamstwo?

Post autor: agust » 2018-12-25, 16:57

Lilik pisze: 2018-12-23, 18:55 Zaufanie do Boga mam, ale nie do siebie, ciągle mam wrazenie, że kłamałam, robiłam to specjalnie itd.
Droga Lilik, Dzień Bożego Narodzenia, radość wszystkiego stworzenia - czego i Tobie życzę. Dzień spokojny, wolny od gości, z radością w sercu i uśmiechem dla najbliższych...
Ty pewnie znowu się obwiniasz, że cały czas grzeszysz, i nawet nie spamiętasz wszystkiego przy spowiedzi. A czy wiesz, ze nadmierne obwinianie się też jest grzechem? Jestem już stary i pewne emocje już nieco ustały i trochę te grzechy u mnie takie biorące się raczej z zaniedbania. Też mam problem z czego się spowiadać, żeby nie były to jakieś bzdurki. Nawet jeżeli dopadają mnie jakieś myślowe fantazje, to grzechem nie jest to, co do mnie wchodzi, tylko co ze mnie wychodzi i jakie to ma skutki. Taki standardowy grzech u mnie, to: kłóciłem się z żoną. Tylko, że te kłótnie trwają krótko i dąsanie się trwa tylko ciut dłużej i raczej niewiele razy trwało do drugiego dnia. Bierze się to stąd, że oboje jesteśmy wybuchowi i żyjemy zgodnie z sobą już 46 lat. Ciekawi mnie, (oczywiście to tajemnica) skoro tak się obwiniasz, to pewnie masz jakieś rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia, zdrady małżeńskie i jakieś skoki na bank, upijasz się? :D Jeżeli tak nie jest, to taka przeciętna i kochająca męża mężatka, spowiada cię z czego? Ano w małżeństwie są nie tylko odlotowe orgazmy, ale i obowiązki. Słusznie napisał Andej, że zobowiązujesz się przyjąć dzieci, którymi Was Bóg obdarzy. Mądry ksiądz, nie pyta, ile razy miałaś stosunki przerywane, tylko ile macie dzieci. Przynajmniej za mojej młodości tak księża pytali, ale okazuje się, że i Twojego męża zapytał. Seks małżeński daje ogromną radość przez całe życie, a dzieci sprowadzają rodziców z obłoków na ziemię, i nie myślisz o wydumanych grzechach i uciechach, tylko z czułością oglądasz ładną dziecięcą kupkę, gdy wcześniej bolał brzuszek. Dzieci musi być przynajmniej dwoje zbliżonych wiekiem, by mogły się razem bawić. Jak jest jedno, to może was zadręczyć swoją mało osobą, domagającą się ciągłej uwagi. Jestem pewny że żadnych psychologów i poradni nie będzie potrzeba, jesteś całkiem normalną osobą, bo inaczej mąż nie chciałby mieć z Tobą dzieci. Natręctwa miną szybko i do konfesjonału pójdziesz wymieniając 3-4 drobne grzeszki - takie powszednie. Boga nie sposób kochać, kochając tylko siebie i nie starając się o dzieci. Tylko nie zwalaj znowu na jego rodziców, bo to takie tam wymówki. Na rodzinę narzeczonego, narzeczonej, trzeba patrzyć przed ślubem. Wesołych i Błogosławionych Świąt Lilik :ymhug:

ODPOWIEDZ