Rozmowy dookoła spowiedzi św.

ODPOWIEDZ
Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-05-25, 07:58


Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-06-05, 13:13

Warto posłuchać:













Treści są te same co u O. Szustaka (bo nauka Kościoła się nie zmieniła ;) ), ale czasem ktoś nie toleruje formy mówienia sławnego dominikanina, więc publikuję kolejne filmiki w ramach alternatywy. Ale też wysłuchałam ciekawe rzecz, szczególnie w pierwszym filmie, czyli o spowiedzi z perspektywy spowiednika.
Ostatnio zmieniony 2018-06-05, 13:34 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-06-17, 20:29

"Czym jest sakrament pokuty? Na czym polega otrzymane w nim rozgrzeszenie? Niech do odpowiedzi doprowadzi nas refleksja nad następującą jego cechą: sakrament pokuty zobowiązuje człowieka do spojrzenia na siebie w świetle obiektywnego prawa moralnego. My nosimy w sobie odruchową niechęć do takich spojrzeń i częściowo daje ona o sobie znać również podczas naszych spowiedzi. Mianowicie ciężar smutnej prawdy o mojej grzeszności jest tak duży, że bezwiednie prawdę tę w sobie zagłuszam i zaledwie jej cząstkę dopuszczam do świadomości. Człowiek nie udźwignąłby samotnie całej prawdy o sobie, toteż instynkt życia próbuje nas przed nią chronić. Niekiedy napór tej przygniatającej prawdy potrafi stłumić przeciwdziałania instynktu życia, ale wówczas człowiek -- widząc całą swoją podłość -- popada w rozpacz. Przeważnie jednak mały realizm bierze górę nad naszą samowiedzą, człowiek tworzy sobie przystosowany do swojej małej miary ideał człowieka uczciwego i pochlebia sobie, że w zasadzie od tego ideału nie odbiega. Tutaj leży główne chyba źródło owej pomysłowości, z jaką szukamy fałszywych rozgrzeszeń.

Otóż sakrament pokuty umożliwia nam pełniejsze spojrzenie na siebie, bez obawy popadnięcia w rozpacz i bez potrzeby szukania fałszywych rozgrzeszeń. Mianowicie patrzę wówczas na siebie w obecności Chrystusa, który potępia mój grzech, ale mnie samego kocha: jeśli potępia mój grzech, to właśnie z miłości do mnie. W ten sposób opory ze strony instynktu życia, aby stłumić we mnie pęd do samowiedzy, tracą rację bytu: Chrystus jest przecież Zbawicielem, który po to prowadzi mnie do pełniejszego poznania samego siebie, aby pomóc mi wyzwolić się z różnych ciemności, które utrudniają mi być w pełni człowiekiem.

Jest to wielka szansa. Dzięki sakramentowi pokuty mam możliwość głębszego poznania i potępienia mojego grzechu, a zarazem nie będzie to mnie przygniatało, gdyż po to przecież człowiek poznaje swój grzech i pokazuje go Chrystusowi, żeby zostać przez Niego uzdrowionym. Szkoda, że zbyt często marnujemy tę szansę. Często przystępujemy do spowiedzi jako "ludzie uczciwi", w których po dawnemu działają liczne zahamowania, utrudniające poznanie samego siebie. Spowiedź przypomina wówczas raczej rytualne oczyszczenie niż otwarcie się przed Chrystusem, aby On ogarnął mnie swoją uzdrawiającą światłością; taka spowiedź jakby mijała się z tym, co najważniejsze, jakby nie była dość zakorzeniona w moim życiu. W skrajnych przypadkach ktoś może przychodzić do spowiedzi, aby uzyskać od Chrystusa akceptację dla tych swoich grzechów, których nie chce sobie uświadomić albo których postanowił nie uważać za grzech.


Lepiej zobaczyć się grzesznikiem w oczach Chrystusa niż uczciwym w swoich własnych. Nie tylko dlatego, że lepiej widzieć się w prawdzie niż w półprawdzie. Również dlatego, że Chrystus wypomina nam grzechy z miłości do nas: po to uświadamia mi mój grzech, aby mnie oczyścić i obdarzyć coraz to pełniejszym życiem. Jak widzimy, sakrament pokuty traci zupełnie swój sens poza wiarą w Chrystusa Zbawiciela. Ale też wiara w Chrystusa Zbawiciela wręcz woła o odblokowanie zahamowań, krępujących samowiedzę o naszej grzeszności".

W sakramencie pokuty chodzi o zwiększenie odpowiedzialności nie tylko za nasze postępowanie, ale w ogóle za siebie. Do istoty bowiem postawy pokutnej należy chęć naprawy tego, co w złu przeze mnie spowodowanym jeszcze da się naprawić, żal za grzechy (nie emocjonalny tylko, ale całoosobowy, a więc wyrażający się między innymi w otwarciu na uzdrawiającą moc Chrystusa, w czynnym wyjściu naprzeciw łasce sakramentalnej), postanowienie poprawy, czyli oparte na łasce Bożej dążenie do naprostowania mojej postawy życiowej.

Źródło: http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_30.htm

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-07-06, 20:07

Dziś juz o tym pisałam do kogoś innego, ale powtórzę:
Upewniłam się u swojego proboszcza, że mogę tak napisać na forum: "Rozgrzeszenie usuwa wszystkie grzechy jakie w tej chwili masz na sumieniu, jeśli tylko nie zataiłaś/-łeś jakiegoś grzechu ciężkiego. Usuwa wszystko, wychodzisz z konfesjonału czysty. Jeśli po spowiedzi Ci się przypomni lekki grzech to już Go nie ma, jeśli ciężki, to mówisz go przy następnej spowiedzi. Warunkiem ważności spowiedzi jest niezatajenie grzechu ciężkiego ."
Warto pamiętać, że grzechy lekkie usuwa spowiedź powszechna na początku każdej mszy św, warto wtedy uczynić mały akt żalu.

Grzechy ciężkie muszą być wyznane na spowiedzi.
Ostatnio zmieniony 2018-07-06, 20:07 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-08-03, 10:55

Znaleziony artykuł pt: Spowiedź oczami księdza:

Boisz się spowiedzi?
To normalne. Ale spójrz na nią oczami tego księdza, a zmienisz podejście do tego niezwykłego sakramentu.

Jechałem kiedyś autobusem z lotniska z grupą starszych ludzi. Zauważyli, że jestem księdzem i zaczęli zadawać pytania. „Czy wykonuje ksiądz wszystkie obowiązki kapłana?”. Potwierdziłem. „Spowiada też?” – dopytywali. Powiedziałem, że tak, cały czas.
Jedna ze starszych pań westchnęła ciężko. „Myślę, że to chyba najgorsze ze wszystkiego. To musi być bardzo przygnębiające słuchać o wszystkich ludzkich grzechach”.
Konfesjonał: nie ma wspanialszego miejsca
Powiedziałem im, że jest na odwrót. Nie ma chyba wspanialszego miejsca, niż to, w którym człowiek wraca do Boga. „Gdybym musiał oglądać, jak ludzie odchodzą od Boga, to byłoby przygnębiające. Ja mogę być z nimi, gdy do Niego wracają” – powiedziałem.
Konfesjonał jest miejscem, gdzie ludzie pozwalają, by zwyciężyła Boża miłość. To najbardziej radosne, uczące pokory i inspirujące miejsce na świecie.

Co widzę podczas spowiedzi?
Myślę, że trzy rzeczy. Po pierwsze, widzę jak działa drogocenne Boże miłosierdzie. Mogę regularnie stawać twarzą w twarz z odmieniającą życie potęgą Bożej miłości. Mogę zobaczyć Bożą miłość z bliska i to przypomina mi stale o tym, jak dobry jest Bóg.
Drugą rzeczą, którą widzę, jest ciągła troska konkretnych osób o to, by stawać się świętymi. Nie dbam o to, czy to trzecia spowiedź tego człowieka w tym tygodniu. Jeśli poszukuje sakramentu pojednania, oznacza to, że ta osoba się stara. Nic innego mnie nie obchodzi.
Ta myśl jest warta zastanowienia: pójście do spowiedzi to znak, że nie zrezygnowałeś z Jezusa. 

Konfesjonał nie jest miejscem od robienia wrażenia
Rozmawiam z ludźmi, którzy mówią: „nie chcę iść do spowiedzi, bo mój ksiądz naprawdę mnie lubi i myśli, że jestem dobrym człowiekiem”. W odpowiedzi na to mogę powiedzieć dwie rzeczy.
On nie będzie rozczarowany! Wasz kapłan zobaczy kogoś, kto się stara! Pokażcie mi świętego, którzy nie potrzebował Bożego miłosierdzia! (Nawet Maryja potrzebowała miłosierdzia Bożego; została obdarzona potężną łaską Bożą w chwili poczęcia. Bum! Sprawa zamknięta).
A nawet jeśli, to co z tego, że kapłan jest rozczarowany? Staramy się robić dobre wrażenie w tylu różnych sytuacjach w życiu. Konfesjonał nie jest miejscem, w którym mamy robić dobre wrażenie. Konfesjonał jest miejscem, gdzie umiera nasze pragnienie zaimponowania.
Pomyśl o tym: we wszystkich innych grzechach istnieje potencjał, który sprawia, że pędzimy do konfesjonału, ale pycha jest tym jedynym, który każe nam ukrywać się przed Bogiem, mogącym nas uzdrowić.
 Czy pamiętam twoje grzechy? Nie!
Tak często ludzie pytają, czy pamiętam grzechy penitentów. Rzadko, prawie nigdy nie zapamiętuję grzechów z konfesjonału. To może wydawać się niemożliwe, ale prawdą jest, że grzechy nie robią aż takiego wrażenia. Nie są jak niezapomniane zachody słońca lub deszcz meteorytów czy super intrygujący film – są raczej jak śmieci.
A jeśli grzechy są jak śmieci, to kapłan jest jak Boży śmieciarz. Jeśli zapytasz śmieciarza o najobrzydliwszą rzecz, jaką kiedykolwiek zawiózł na wysypisko, może będzie umiał ją sobie przypomnieć. Ale faktem jest, że gdy przywykniesz do wywożenia śmieci, to przestają być godne uwagi; przestają się wyróżniać.
Szczerze mówiąc, gdy zdasz sobie sprawę, że w sakramencie pojednania mniej chodzi o grzech, a więcej o to, że śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa odnoszą zwycięstwo w życiu człowieka, grzechy tracą cały swój blask, a w centrum uwagi staje zwycięstwo Jezusa.
W spowiedzi spotykamy przemieniającą nasze życie drogocenną Bożą miłość, ofiarowaną nam za darmo, za każdym razem, kiedy o to prosimy. Spotykamy Jezusa, który nam przypomina, że jesteś wart, by za ciebie umrzeć. Nawet w swoich grzechach, jesteś tego wart. Gdy ktoś przychodzi do spowiedzi, widzę osobę, która jest ukochana przez Boga i która mówi, że też Go kocha.
 
W konfesjonale widzę moje własne słabości
Trzecią rzeczą, którą ksiądz widzi, kiedy słucha spowiedzi, jest jego własna dusza.
Nie umiem wam opowiedzieć, jaki czuję się mały, kiedy ktoś przychodzi po miłosierdzie Jezusa, które otrzymuje za moim pośrednictwem. Grzechy tego człowieka nie zawstydzają mnie za bardzo. Uderza mnie fakt, że on umiał rozpoznać grzech w swoim życiu, na który ja byłem ślepy w moim własnym. Słuchanie, jak ktoś pokornie wyznaje swoje grzechy, kruszy moją własną pychę. To jeden z najlepszych rachunków sumienia.
Arcybiskup Fulton Sheen powiedział kiedyś kapłanom, że z trudem zdajemy sobie sprawę z tego, co się dzieje, kiedy wyciągamy nasze ręce nad głową penitenta podczas rozgrzeszenia. Nie zdajemy sobie sprawy, powiedział, że prawdziwa Krew Chrystusa kapie wtedy z naszych palców na głowę penitenta, oczyszczając go.

Ręce kapłana i sakrament, który leczy
Dzień po moich święceniach mieliśmy małe przyjęcie. Mój tata wstał i wygłosił toast. Całe życie pracował jako chirurg ortopeda i był bardzo dobrym specjalistą. Od kiedy pamiętam, jego pacjenci przychodzą do mnie w różnych momentach i mówią mi, jak ich życie się zmieniło, ponieważ mój tata jest takim dobrym chirurgiem.
No więc mój tata stanął wśród ludzi obecnych na przyjęciu i powiedział: „Przez całe życie używam moich rąk, by leczyć złamane kości. Ale od teraz mój syn Michael… hm, ksiądz Michael… będzie używał swych rąk… będzie używał swych rąk, by leczyć złamane dusze. Jego ręce uratują jeszcze więcej istnień ludzkich niż moje”.

Spowiedź jest tak potężnym doświadczeniem. Muszę tylko zaoferować człowiekowi Boże miłosierdzie, miłość i odkupienie. Ale nie chcę wchodzić w drogę Jezusowi. Kapłan nikogo nie osądza. W konfesjonale jedynym, co mam do zaoferowania, jest miłosierdzie.

Spowiedź jest zawsze zwycięstwem
Niezależnie od tego, czy wyznałeś konkretny grzech po raz pierwszy czy po raz setny, każda spowiedź jest wygraną dla Jezusa. Tak to właśnie jest. Mogę siedzieć i patrzeć przez cały dzień, jak Jezus odzyskuje swoje dzieci. To absolutnie niesamowite.

Autorem tekstu jest ks. Mike Schmitz – szef duszpasterstwa młodzieży i młodych dorosłych w diecezji Duluth.
https://pl.aleteia.org/2016/10/06/uwiel ... i-ksiedza/

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2019-02-03, 15:47





Odpowiedzi na pytania:
1. Pytanie: 0:50
Jakiś czas temu bardzo dobrze się wyspowiadałem. Mam jednak odczucie, że o czymś zapomniałem. Mimo starań nie
potrafię sobie tego przypomnieć. Co w takiej sytuacji zrobić?

2. Pytanie: 1:49
Moja słabość zwyciężyła i zataiłam grzech. Trochę z niewiedzy jak go na nazwać, trochę z chęci usprawiedliwienia
siebie, a trochę ze wstydu. Zastanawiam się, czy teraz wystarczy powiedzieć na kolejnej spowiedzi, że zataiłam grzech i go wypowiedzieć, czy raczej muszę wyznać wszystkie grzechy z tamtej spowiedzi jeszcze raz?

3. Pytanie: 3:16
Nie potrafię nazwać grzechu. Co z tym zrobić?

4. Pytanie: 4:19
Nie przyznałam się do winy. Bojąc się opinii zrzuciłam winę na innych. Co dalej?

5. Pytanie: 6:11
Do tej pory spowiadałem się przeważnie z kartki. Ksiądz w konfesjonale powiedział mi, żebym spowiadał się z tego, co pamiętam. I tutaj moje pytanie. Czy uczyć się grzechów na pamięć? Boję się, że jeśli się ich nauczę, to część wypadnie mi z głowy. Powiem na przykład 10 grzechów z 30, a potem, na następnej spowiedzi, będę musiał jeszcze dopowiedzieć 20 zapomnianych oraz nowe, z którymi przychodzę.

6. Pytanie: 7:43
Zawsze popełniałem bardzo dużo grzechów i przed spowiedzią zadręczam się, które powiedzieć, a które nie. Gdybym
miał mówić wszystkie, to by było ich bardzo dużo (ok. 35 - 40), dlatego staram się wybierać tylko te najcięższe, jednak mam problem z ich odróżnieniem. Do tego często boje się przystępować do Komunii, żeby nie popełnić
świętokradztwa.

7. Pytanie: 9:54
Czy przy notorycznie powtarzającym się grzechu (nałogu) trzeba często się spowiadać? Wielu ludzi nie pojmuje złożonej kwestii nałogów (np. braku dobrowolności ). Czy trzeba po każdym grzechu nałogowym iść do spowiedzi? Przecież Komunia Św. nie jest "wafelkiem w nagrodę" , lecz LEKIEM. Czy zbyt częsta Spowiedź nie prowadzi do zmniejszenia jej znaczenia?

8. Pytanie: 12:06
Tak przeciętnie, to jak często się spowiadać? Są osoby, które chcą żyć w stanie łaski uświęcającej, a zdarzają się grzechy i upadki. Jednocześnie chcą przystępować często do Komunii Św., bo bez tego Msza Św. wydaje im się "niedomknięta”.

9. Pytanie: 12:53
Jestem w związku małżeńskim od 5 lat. Mimo bycia małżonkiem, zdarzyło mi się pocałować inną dziewczynę. Ona jest
zajęta, ma dwójkę dzieci i partnera. Podobała mi się od dawna. Do stosunku nie doszło, ale miały miejsce pocałunki,
pieszczoty. Pewnie z czasem, gdyby nie zostało to zatrzymane, to doszłoby także i do stosunku. Na ten moment
wszystko się skończyło. Trudno mi przejść nad tą całą sytuacją do porządku dziennego. Mam problem, jak się z tego
wyspowiadać, skoro trzeba za to żałować, a ja nie jestem pewny, czy tego żałuję...a jeżeli tak, to czy spowiednik da mi rozgrzeszenie.

10. Pytanie: 15:34
Mam problem z grzechem masturbacji. Wiele razy się już z niego spowiadałem, ale co jakiś czas się powtarza. Nie wiem z czego to wynika. Prosiłem Pana Boga o uwolnienie mnie od tego grzechu. Chciałbym się od niego uwolnić na zawsze.Jest mi wstyd, ponieważ kocham Pana Boga i swoje życie próbuje opierać na Nim. Często, gdy popełniam grzech masturbacji dochodzi do niego pornografia. Największą trudność sprawia mi walka z tym grzechem, gdy już jestem w łóżku i kładę się spać. Bywają momenty, że nie mogę zasnąć bez popełnienia tego grzechu. Jak zacząć nad tym pracować?

11. Pytanie: 17:50
Dlaczego użycie prezerwatywy, aby z premedytacją zapobiec ciąży, jest grzechem, a użycie kalendarzyka (którego de
facto przyszli małżonkowie uczą się na szkółkach przedmałżeńskich) w tym, samym celu nie jest już grzechem? Czy
antykoncepcja poprzez prezerwatywę jest grzechem ciężkim wśród małżonków? Pytam, ponieważ wiele argumentów
KK jest dla mnie nielogicznych.

12. Pytanie: 19:00
Co zrobić, kiedy po spowiedzi mam świadomość, że ten grzech kolejny raz popełnię?

13. Pytanie: 19:50
Co robić, gdy postanawiam poprawę, a krótko po spowiedzi popełniam ten sam grzech?

14. Pytanie: 20:41
Czy trzeba spowiadać się z rzeczy z dzieciństwa? Czy Pierwsza Komunia gładzi wszystkie grzechy ciężkie z dzieciństwa?

Dodano po 37 minutach 13 sekundach:






Ostatnio zmieniony 2019-02-03, 15:16 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2019-03-10, 14:17

Czym jest spowiedź? Nagością. Jest to nagość duszy. Spowiedź jest obnażaniem się ze wszystkich fałszywych wymówek i pozorów, i wszelkiego udawania; jest ukazaniem nas takimi, jakimi naprawdę jesteśmy.

Skrucha nie troszczy się o konsekwencje. Tym właśnie różni się ona od wyrzutów sumienia, które pobudzane są głównie przez strach przed nieprzyjemnymi konsekwencjami.
abp Fulton John Sheen

Quinque
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 669
Rejestracja: 29 gru 2017
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 49 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedtak zi św.

Post autor: Quinque » 2019-03-21, 23:11

Tak jak kiedyś pisałem. Lata temu miałem problem z pewnych grzechem(wtedy nie wiedziałem że to grzech). Kiedyś postanowiłem się z tego wyspowiadać. I nie wiem czy dobrze sie z tego wyspowiadałem(chodzi o to czy ksiądz mnie dobrze zrozumiał. Chociaż ksiądz mnie nie dopytywal). No ale nie wiem czy ta spowiedź była ważna?

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2019-03-22, 06:40

Rozumiem, że musisz gdzieś wyrazić swoje wątpliwości, ale dlaczego sądzisz, że ktoś z nas będzie wiedział czy ta spowiedź była ważna?
To są wątpliwości, które można rozwiać w konfesjonale, spowiednicy są tu specjalistami.

Na rozum, jeśli nie wiedziałeś że to był grzech, czyli czyniłeś zło nieświadomie, to nie był to grzech ciężki, tylko lekki. Wyznany na spowiedzi był, rozgrzeszenie dostałeś, czyli grzech został odpuszczony.
Jeśli sumienie nie daje Ci spokoju, to wyspowiadaj się ponownie, ale powiedz że to grzech z przeszłości.

Obejrzałeś jakieś filmiki z tego wątku, naprawdę pomagają odświeżyć wiedzę o sakramencie pojednania. Poza tym filmiki o spowiedzi z perspektywy księdza pozwalają zmienić lękowe nastawienie w to dobre, że idziemy tam spotkać Miłosiernego Jezusa, więc nie trzeba sie bać. Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedtak zi św.

Post autor: Andej » 2019-03-22, 10:17

Quinque pisze: 2019-03-21, 23:11 ... chodzi o to czy ksiądz mnie dobrze zrozumiał ...
Nie chodzi o to, czy ksiądz zrozumiał. Nie przypominam sobie, aby akurat to było warunkiem spowiedzi. To Ty musisz zrozumieć księdza. I dopytać, jeśli czegoś nie wiesz, nie rozumiesz. Ksiądz nie musi potwierdzać każdego wyznania tym, że zrozumiał. Nie musi komentować konkretnych grzechów.
Jeśli spełniłeś warunki konieczne, to jest ona ważna. Nawet gdy w momencie wypowiadania był chwilowy hałas i ksiądz nie miał możliwości usłyszenia. Z wyjątkiem wykorzystania takiej sytuacji świadomie i z premedytacją.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedtak zi św.

Post autor: Viridiana » 2019-03-22, 19:24

Andej pisze: 2019-03-22, 10:17
Quinque pisze: 2019-03-21, 23:11 ... chodzi o to czy ksiądz mnie dobrze zrozumiał ...
Nie chodzi o to, czy ksiądz zrozumiał. Nie przypominam sobie, aby akurat to było warunkiem spowiedzi. To Ty musisz zrozumieć księdza. I dopytać, jeśli czegoś nie wiesz, nie rozumiesz. Ksiądz nie musi potwierdzać każdego wyznania tym, że zrozumiał. Nie musi komentować konkretnych grzechów.
Jeśli spełniłeś warunki konieczne, to jest ona ważna. Nawet gdy w momencie wypowiadania był chwilowy hałas i ksiądz nie miał możliwości usłyszenia. Z wyjątkiem wykorzystania takiej sytuacji świadomie i z premedytacją.
Warunkiem spowiedzi jest szczera spowiedź, więc w pewnym sensie to jest ważne, czy ksiądz rozumiał, o jaki grzech chodziło. Natomiast jeżeli założyć, że ktoś spowiada się "na poważnie" to uważam, że ewentualne niedopowiedzenia wynikają ze stresu i nie ma się co martwić. To też jest w sumie w kompetencjach księdza, by dopytać, jeżeli czegoś nie rozumie.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedtak zi św.

Post autor: Andej » 2019-03-22, 19:55

Viridiana pisze: 2019-03-22, 19:24... czy ksiądz rozumiał, o jaki grzech chodziło ...
W jaki sposób chcesz to weryfikować? Czy ksiądz ma powtarzać, to co usłyszał? Czy pytasz księdza, czy zrozumiał, co powiedziałaś?
Uważam za wysoce niewłaściwe uważanie księdza za idiotę lub głuchego wzgl. roztargnionego. Spowiednik sam ocenia, czy rozumie intencje penitenta, czy nie. A także, czy dobrze słyszy wyznanie. Natomiast spowiadający się powinien z pokorą poddać się spowiednikowi. I nie oceniać tego, czy ksiądz usłyszał dobrze czy źle.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Quinque
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 669
Rejestracja: 29 gru 2017
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 49 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Quinque » 2019-03-22, 19:58

Magnolia pisze: 2019-03-22, 06:40 Rozumiem, że musisz gdzieś wyrazić swoje wątpliwości, ale dlaczego sądzisz, że ktoś z nas będzie wiedział czy ta spowiedź była ważna?
To są wątpliwości, które można rozwiać w konfesjonale, spowiednicy są tu specjalistami.

Na rozum, jeśli nie wiedziałeś że to był grzech, czyli czyniłeś zło nieświadomie, to nie był to grzech ciężki, tylko lekki. Wyznany na spowiedzi był, rozgrzeszenie dostałeś, czyli grzech został odpuszczony.
Jeśli sumienie nie daje Ci spokoju, to wyspowiadaj się ponownie, ale powiedz że to grzech z przeszłości.

No właśnie w tym problem że nie pamiętam co tam mówiłem. I nie pamiętam nawet czy grzech o który mi chodzi też go popełniałem(tak tylko przypuszczam). Bo to było dawno

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Andej » 2019-03-22, 21:08

Quinque pisze: 2019-03-22, 19:58 ... No właśnie w tym problem że nie pamiętam co tam mówiłem. I nie pamiętam nawet czy grzech o który mi chodzi też go popełniałem(tak tylko przypuszczam). Bo to było dawno
Wydaje mi się to być rozdzielaniem włosa na czworo. Uważam, że jedynym wyjściem jest udanie się do spowiedzi i zdanie relacji z tego co pamiętasz, z wątpliwości, ze swoich mniemań. I z góry poinformować spowiednika, o czy m będzie rzecz. Ew. spytać, czy sprawy należy rozwikłać w formie spowiedzi, czy rozmowy poza konfesjonałem.
Ciekawi mnie czy wiesz kiedy popełniłeś grzech, co do którego masz wątpliwości czy popełniłeś. Ile razy byłeś po tym fakcie lub domniemanym fakcie u spowiedzi? Ile razy byłeś u spowiedzi od czasu, gdy zacząłeś mieć wątpliwości? To formalne pytania, ale spowiednik może o to spytać. Warto jest się przygotować.
---------------

Kiedyś miałem sen. Bardzo sugestywny. Zabiłem kogoś samochodem. I uciekłem z miejsca zdarzenia w obawie przed linczem, jacyś ludzie gnali z różnymi narzędziami rolniczymi). Rano kilka razy sprawdzałem auto, czy nie ma śladów zdarzenia. Szukałem wgnieceń, śladów krwi, włosów. Z przodu i pod samochodem. Nie pamiętam, ile razy sprawdzałem. Ile dni się zadręczałem. W końcu uznałem, że to był sen, a nie realne zdarzenie. Bo niemożliwe, aby zderzenie z rowerzystą nie pozostawiło żadnych śladów. Nie spowiadałem się z tego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedtak zi św.

Post autor: Viridiana » 2019-03-23, 17:58

Andej pisze: 2019-03-22, 19:55
Viridiana pisze: 2019-03-22, 19:24... czy ksiądz rozumiał, o jaki grzech chodziło ...
W jaki sposób chcesz to weryfikować? Czy ksiądz ma powtarzać, to co usłyszał? Czy pytasz księdza, czy zrozumiał, co powiedziałaś?
Uważam za wysoce niewłaściwe uważanie księdza za idiotę lub głuchego wzgl. roztargnionego. Spowiednik sam ocenia, czy rozumie intencje penitenta, czy nie. A także, czy dobrze słyszy wyznanie. Natomiast spowiadający się powinien z pokorą poddać się spowiednikowi. I nie oceniać tego, czy ksiądz usłyszał dobrze czy źle.
Nie uważam księdza za idiotę. Przecież wyjaśniam swoje stanowisko w dalszej części wypowiedzi:
Viridiana pisze: 2019-03-22, 19:24 Natomiast jeżeli założyć, że ktoś spowiada się "na poważnie" to uważam, że ewentualne niedopowiedzenia wynikają ze stresu i nie ma się co martwić. To też jest w sumie w kompetencjach księdza, by dopytać, jeżeli czegoś nie rozumie.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ODPOWIEDZ