Rozmowy dookoła spowiedzi św.

ODPOWIEDZ
Abraham45

Re: Mała prośba

Post autor: Abraham45 » 2018-01-09, 13:57

Takie przekonanie o spowiedniku, że nas nie rozgrzeszy, że da nam jakąś ostrą pokutę nie jest zdrowym myśleniem i zapewne pochodzi od zła, aby odstraszyć nas od spowiedzi. Takie ostre pokuty czy brak rozgrzeszenia zdarzają się rzadko i dotyczą ludzi, którzy dopuszczają się już najcięższych grzechów. Jak już psiałem - spowiednicy są ludźmi, którzy doskonale wiedzą jakie grzechy występują w społeczeństwie i rozumieją słabości człowieka, więc raczej udzielają rozgrzeszenia, pokuty nie są ostre, ale mogą być większe pod względem np liczby modlitw czy uczestniczeniu w nabożeństwach, mszach w zależności od ciężaru grzechów aby pomóc penitentowi w godnym przyjęciu Komunii.

Co jednak można uznać za ostrą pokutę? Trzy modlitwy a nie jedną? Pójście na kilka nabożeństw zamiast odmówić jedną modlitwę? A gdy spojrzymy na nasza grzeszność to na jaką pokutę za nasze grzechy możemy liczyć a jaką powinniśmy dostać za ciężar naszych grzechów. Czyż nie powinna być bardzo surowa? A mimo to spowiednicy dają nam uczestniczenie w nabożeństwach, modlitwy. Czy to surowa pokuta? Według mnie nie.

Gdyby spojrzeć na powagę czystości z jaką mamy przystępować do Komunii to pokuta za ciężkie grzechy np nieczystości, które są obrzydliwe w oczach Boga powinna wyglądać podobnie jak poniżej:

Obrazek

Nikt teraz takiej pokuty nie daje, więc myśli o czymś takim są złe. Idziemy pojednać się z Bogiem a spowiednik to nie tyran, tylko człowiek, który ma przyjąć nasze grzechy w imię Chrystusa i według uznania je odpuścić lub przy naprawdę bardzo ciężkich grzechach -odmówić rozgrzeszenia. Dobrze wiemy, że większość spowiedników odpuszcza nam grzechy, bo rozumie chorą naturę człowieka, grzeszną.

Ważne jest z jakim my nastawieniem i szczerością, uczciwością podchodzimy do sakramentu pojednania się z Bogiem.
Jeśli kombinujemy to nasza spowiedź może być nie ważna, jeśli poważnie i szczerze podchodzimy - otrzymujemy rozgrzeszenie - odpuszczenie grzechów i możemy przyjąć Komunię. Oczywiście obowiązuje nas jeszcze wypełnienie pokuty, ale czasami jest taka pokuta, ze najpierw przyjmujemy Komunię a dopiero potem realizujemy pokutę, np gdy trzeba pójść w ciągu tygodnia na dwie msze.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-01-09, 20:10

Zgadzając się z całym postem, jedna bardzo marginalna uwaga:
Nikt teraz takiej pokuty nie daje
Kiedyś też nie dawano. Średniowieczne ruchy "biczowników" były potępiane przez papieża.

Abraham45

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-09, 22:06

A teraz nie są potępiane? Czy to trochę nie wbrew wolności człowieka wobec własnych form pokutniczych? Niektórzy święci a zwłaszcza stygmatycy sami to czynili, aby utożsamiać się z Chrystusem albo pokutować za swoje czyny.
Czy obecny papież takie formy by potępił? Co prawda człowiek nie musi się tak chłostać aby mieć przebaczone grzechy, wystarczy dobra spowiedź lub nawet odpust i nie trzeba się martwić o grzechy. Tacy ludzie jednak nie odą na to, wolą pokazać prawdziwą pokutę - może myśląc, że tylko w taki sposób są w stanie odpokutować za swoje ciężkie grzechy.

Ale czytając kazania np Jana Vianneya mam wrażenie, że kiedyś te pokuty były nieco większe, surowsze niż obecnie.
Teraz tylko modlitwa lub udział we mszy lub nabożeństwie. Tak aby szybciej, bo inni czekają.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-01-09, 22:37

Abraham45 pisze: 2018-01-09, 22:06 A teraz nie są potępiane? Czy to trochę nie wbrew wolności człowieka wobec własnych form pokutniczych?
Nie sądzę.
Niektórzy święci a zwłaszcza stygmatycy sami to czynili, aby utożsamiać się z Chrystusem albo pokutować za swoje czyny.
Aby stosować formy pokuty mogące zagrozić zdrowiu, trzeba poddac się rozeznaniu i uzyskać pozwolenie. Z reguły nie jest udzielane. I słusznie.
Tacy ludzie jednak nie odą na to, wolą pokazać prawdziwą pokutę - może myśląc, że tylko w taki sposób są w stanie odpokutować za swoje ciężkie grzechy.
Mam wątpliwości co do pobudek takiego postepowania.
Ale czytając kazania np Jana Vianneya mam wrażenie, że kiedyś te pokuty były nieco większe, surowsze niż obecnie.
Oczywiście!
Za : https://gloria.tv/article/6s1Jk8mS8XxV3BDFxQKAdi2rL
Co jest cechą tego okresu? Wszyscy ci, którzy popełnili grzech ciężki, podlegali publicznej pokucie,
ci, którzy popełniali grzechy lekkie – pokuta miała charakter prywatny.

KLASY POKUTNIKÓW
Od wieku IV spotykamy się z tzw. klasami pokutników, to było bardzo wychowawcze. Im większy grzech, tym większy pokutnik, i ta „wielkość” grzesznika objawiała się w dwóch faktach, mianowicie:
  • w stroju zewnętrznym – ten strój nie zdradzał co dany człowiek zrobił, tylko było wiadomo jaki był ciężar tych grzechów, im bardziej kolor przypominający czerń tym większy grzesznik,
  • miejscu zajmowanym w kościele – im gorszy grzesznik tym dalej od ołtarza, współczesnym językiem powiedzielibyśmy, że były takie wydzielone sektory, im gorszy grzesznik tym bardziej z tyłu, z tym, że dalej istnieje silna więź łączności z Kościołem.


Były cztery klasy pokutników:
  • błagający
  • klęczący
  • płaczący
  • i poza kościołem


Ci najgorsi pozostawali na zewnątrz, ponieważ oni nie mieli nawet prawa wejść do kościoła Ważne było to, że ci, którzy wchodzili do kościoła byli w pełnej komunii i dlatego pokutnicy prosili ich, aby się za nich modlili o to, by wytrwali na drodze pokuty.

Pokutnikiem nie stawał się człowiek w momencie, kiedy popełnił grzech – wtedy był grzesznikiem – a pokutnikiem zostawał wtedy, gdy przyszedł z tym grzechem do biskupa gminy chrześcijańskiej i ten grzech wyznał, wtedy biskup nakładał pokutę, a rozgrzeszenie było dopiero po wypełnieniu pokuty. I ten pokutnik płaczący błagał swojego sąsiada, by modlił się za niego, żeby wytrwał w tej pokucie, żeby dotrwał do Wigilii Paschalnej, bo zasadniczo absolucji biskup udzielał raz w roku, (tu są różne tradycje: w Galii było to w czwartek, piątek, w Rzymie – w Wielki Piątek), najczęściej w Wielką sobotę podczas, czy bezpośrednio przed Wigilią Paschalną, kiedy udzielano chrztu katechumenom, wtedy była absolucja. Jak ktoś popełnił grzech np. w kwietniu to musiał czekać cały rok, czyli pokuta trwała rok. Te klasy pokutników były tak popularne, że nie wywierało to na nikim żadnego wrażenia. Nie była to żadna degradacja grzesznika, wręcz przeciwnie był to pewien element mobilizujący.

Abraham45

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-09, 22:56

To chyba wypada się cieszyć, że nie żyję w takich czasach, gdy podejście do spowiedzi i pokuty było takie chore.
Gdyby wtedy patrzono na spowiedź i pokutę tak jak teraz to ci pokutnicy nie rąbali bys ie tak po plecach lub nie zadawaliby sobie bólu w inny sposób.Cóż dawne czasy, prymitywne metody myślenia. Teraz są inne i chyba znacznie lepsze a też można pojednać się z Bogiem i godnie przyjąć Chrystusa.

Awatar użytkownika
dromax
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 219
Rejestracja: 2 sty 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Mała prośba

Post autor: dromax » 2018-01-11, 23:14

Andej pisze: 2018-01-09, 12:49 Szukanie dobrego spowiednika ma wielki sens. Uważam, że spowiedź u księdza, którego zna się też towarzysko, jest krępująca.
:) Właśnie o taką sytuację mi chodziło. Znajomy duszpasterz z którym pije się kawę. Na pewno jest krępujące spowiadać się u takiego.

Abraham45

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-11, 23:32

Nie wykluczone. Ale czy aż tak trzeba się obawiać spowiedzi u takiego księdza? Przecież nas nie zje. Dowie się jacy jesteśmy, odpuści nam grzechy a potem - ma siedzieć cicho, bo tak mówi prawo spowiednika: TAJEMNICA SPOWIEDZI.
Można sobie poszukać innego - mamy takie prawo i wolność, ale też nie obawiajmy się spowiadac u takich księży, osób duchownych.

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-01-12, 03:53

Spowiadam się u przyjaciela - jezuity. Twarzą w twarz. Często odbywa się to po obiedzie przy jednym stole, a po spowiedzi idziemy (całą rodziną z jezuitą) na kawę i lody. Odwiedzamy przyjaciela w innym mieście, wycieczka rodzinna na cały dzień..

Jeśli odczuwam wstyd, to przez moment. Zaraz potem przychodzi myśl, nie tyle o tajemnicy spowiedzi co o tym, że wszyscy jesteśmy grzesznikami.
Miał czas na naukę w czasie spowiedzi, a teraz pijemy kawę, a moich grzechów już NIE MA...Przecież taki jest efekt spowiedzi... usuwa grzechy...
siedzę tam czysta ... uśmiech nie schodzi mi z ust :) Czy byłby dobrym kapłanem, za którego Go uważam, jeśli by pamiętam o moich grzechach po spowiedzi? Rzucał we mnie kamieniami? A co sam nie grzeszy?


No to wyszłam, że jestem bardzo dziwna. ;) :))

Jakub2

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Jakub2 » 2018-01-12, 04:18

Abraham45 pisze: 2018-01-09, 22:56 To chyba wypada się cieszyć, że nie żyję w takich czasach, gdy podejście do spowiedzi i pokuty było takie chore.
Gdyby wtedy patrzono na spowiedź i pokutę tak jak teraz to ci pokutnicy nie rąbali bys ie tak po plecach lub nie zadawaliby sobie bólu w inny sposób.Cóż dawne czasy, prymitywne metody myślenia. Teraz są inne i chyba znacznie lepsze a też można pojednać się z Bogiem i godnie przyjąć Chrystusa.
No ale jak widac sporo ludzi ma z pojsciem do spowiedzi problem, chocby taki ze co ksiadz powie, czy ktorego ksiedza wybrac, by nie gadal za duzo, lub dal latwiejsza pokute.
Jak tak dalej pojdzie to zamiast pokuty beda nagrody w konfesjonale bedziesz mogl wybrac , bo jeden bedzie rozdawal cukierki, a drugi czekoladki, a trzeciemu skonczyly sie prezenty bo od rana mial duzo penitentow. :-(

Abraham45

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-12, 08:52

Nie chodzi o to aby dostawać nagrody za spowiedź i w rzmach pkuty jakieś rzeczy, ale też nie chodzi o to aby w ramach pokuty umęczyć swoje grzeszne ciało, chociaż takie formy może byłyby stosowne do ciężkości grzechów - im cięższe grzechy tym cięższa pokuta, jednak Bogu nie zależy na tym aby człowiek musiał skazywać się na cierpienie skoro przyszedł do na ze swoim Miłosierdziem. Ale ten ciężar grzechów powinien wpływać na pokutę i im cięższe tym pokuta piwinna być bardziej wymagająca, aby grzesznik mógł zrozumieć ciężar swoich niecnych czynów.

I tutaj taka znajomość ze spowiednikiem może, zle nid musi ograniczać taki ciężar pokuty - inaczej patrzy się na znajomego a inaczej na obcą osobę. Spowiednik powinien być obiektywny, sprawiedliwy i nie związany emocjonalnie z penitentem aby moć się właściwie odnieść do penitenta.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Andej » 2018-01-12, 09:01

Jeden tylko ksiądz był, u którego spowiedź, mimo relacji osobistych, nie byłaby problemem. Ale nie był to zwykły ksiądz. Modlę się o jego wstawiennictwo jak do świętego, mimo iż kuria metropolitalna warszawska zezwoliła tylko na odmawianie modlitwy o łaski za przyczyną ks. Bronisława i o rozpoczęcie jego procesu beatyfikacyjnego:

Boże i Ojcze nasz,
Ty pozwoliłeś nam radować się
gorliwym życiem
kapłana Bronisława,
a szczególnie przykładem
jego radosnego ubóstwa,
prostoty i serdeczności.
Zechciej obdarzyć go
chwałą Twoich ołtarzy
a za jego wstawiennictwem
udziel mi łaski ...............
o którą Cię z ufnością proszę.
Ojcze nasz...
Zdrowaś Maryjo...
Chwała Ojcu...
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Abraham45

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Abraham45 » 2018-01-12, 09:28

To trzeba się modlić za jego wstawiennictwem, szczególnie o dobrą spowiedź, ale nie tylko. Można pomóc w wyniesieniu takiej osoby na ołtarze ale też nam samym lub bliskim, gdy modlimy się w konkretnych intencjach.

Dobry spowiednik to czy będzie znajomy czy też nie będzie dobry, bo właściwie podchodzi do spowiedzi. To jest jedna z istotnych spraw dotyczących tego sakramentu.

Awatar użytkownika
dromax
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 219
Rejestracja: 2 sty 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: dromax » 2018-01-31, 11:16

Abraham45 pisze: 2018-01-12, 09:28 ..................Dobry spowiednik to czy będzie znajomy czy też nie będzie dobry, bo właściwie podchodzi do spowiedzi. To jest jedna z istotnych spraw dotyczących tego sakramentu.
:( Spowiednik nie musi być dobry. Nie jest istotne jaki spowiednik. Ma być prezbiterem i sakrament pokuty realizuje. To spowiadający się odpowiada za ważność sakramentu - bo musi spełnić warunki co do ważności spowiedzi.

Magnolia

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: Magnolia » 2018-01-31, 11:34

dromax pisze: 2018-01-31, 11:16
Abraham45 pisze: 2018-01-12, 09:28 ..................Dobry spowiednik to czy będzie znajomy czy też nie będzie dobry, bo właściwie podchodzi do spowiedzi. To jest jedna z istotnych spraw dotyczących tego sakramentu.
:( Spowiednik nie musi być dobry. Nie jest istotne jaki spowiednik. Ma być prezbiterem i sakrament pokuty realizuje. To spowiadający się odpowiada za ważność sakramentu - bo musi spełnić warunki co do ważności spowiedzi.
Zgadzam się Dromax, ale dla wielu osób jest ważne, by w tym sakramencie rozwiać wiele swoich wątpliwości czy prosić o pomoc duchową... a wtedy jednak ma znaczenie na kogo się trafi. :)

Niedawno przystępowałam do spowiedzi i po wyznaniu grzechów usłyszałam rutynowo powtarzaną bezzaangażowania formułkę... było mi smutno, choc wiedziałam, że sakrament jest ważny, to jednak odchodziłam bez pociechy duchowej...
I żal mi było innych ludzi, którzy się u tego kapłana spowiadali, jeśli także nie otrzymali pociechy...
Czy wszyscy oni stanęli ponad swój zawód duchowy, by zatrzymać się nad tą najważniejszą myślą, że mimo niedoskonałości tego kapłana otrzymali przez jego posługę rozgrzeszenie ?

W drodze
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 506
Rejestracja: 11 lut 2017
Has thanked: 7 times
Been thanked: 28 times

Re: Rozmowy dookoła spowiedzi św.

Post autor: W drodze » 2018-01-31, 12:16

dromax pisze: 2018-01-31, 11:16
Abraham45 pisze: 2018-01-12, 09:28 ..................Dobry spowiednik to czy będzie znajomy czy też nie będzie dobry, bo właściwie podchodzi do spowiedzi. To jest jedna z istotnych spraw dotyczących tego sakramentu.
:( Spowiednik nie musi być dobry. Nie jest istotne jaki spowiednik. Ma być prezbiterem i sakrament pokuty realizuje. To spowiadający się odpowiada za ważność sakramentu - bo musi spełnić warunki co do ważności spowiedzi.
To spowiadający się odpowiada za ważność sakramentu - bo musi spełnić warunki co do ważności spowiedzi.

zy mozesz mi podac te warunki spowiedzi, bo jakos nie wszystkie sa tutaj wspominane.Potem troche wiecej napisze.Pozdrawiam.

ODPOWIEDZ