Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-02-17, 21:57

1.Rzeczy posiadają cechę zaprojektowaną przez Inteligencję.

Jakie rzeczy i co to za cechą?


2.Wieczne i niezmienne prawdy rozpatrywane w swej formie i treści są utworzone przez umysł przygodny i zależny.

Co rozumiesz przez "wieczne i niezmienne prawdy"?


3.Istnieje możliwość przeprowadzenia badań naukowych dotyczących skuteczności modlitwy wstawienniczej do Istoty wyższej o polepszenie warunków zdrowotnych.

Poproszę więc link do takiego badania.


Tak sobie tylko przejrzałam trzy po trzy, może jutro przestudiuję konkretniej, o tej godzinie to i tak już by nie miało sensu.

A teraz załóżmy, że Ci uwierzyłam. Przyjmuje wszystko i zakładam, że te przesłanki rzeczywiście prowadzą do wniosku, że istnieje Pierwsza Przyczyna, Byt absolutny. Jak to nazwiesz, coś, co spowodowało wszystko inne.
Jak to prowadzi do Boga katolickiego?
Jedyne, co jest konieczne dla takiego bytu, którego będę nazywała pierwszą przyczyną, to co następuje:
*Musi mieć moc potrzebną do stworzenia wszechświata
*Musi mieć wiedzę, potrzebną do stworzenia wszechświata
*Musi istnieć od -nieskończoniści
*Musi chcieć lub musieć stworzyć ten wszechświat

Więcej koniecznych założeń nie widzę.
Ad1
Ale nic więcej, nie musi potrafić nic, co nie byłoby konieczne do stworzenia wszechświata w takiej formie, w jakiej on powstał. Nie musi więc być wszechmocny

Ad2
Jak wyżej. Nie musi więc być wszechwiedzący

Ad3.
Ale może istnieć ograniczoną ilość czasu. Moze istnieć tylko do momentu stworzenia wszechświata, a później zniknąć, pozostawiać dalsze życie wszechświata stworzonym już wcześniej zasadom.

Ad4.
To wcale nie zakłada miłości. Mógł być zmuszony do stworzenia wszechświata, być może to jest po prostu jedyny cel jego istnienia, taki byt mógłby stwarzać wszechświat, porzucać go i stwarzać nowy, w innej rzeczywistości.
Mógł też chcieć stworzyć wszechświat. Na przykład dlatego, że jest sadystą. Stworzył wszechświat pełen cierpienia, bo go to bawi.

Mało tego, pierwsza przyczyna nie musiała się objawiać. Nie musiała w żaden sposób zaznaczać swojej obecności. Nie musi słyszeć modlitw itd.
To są warunki niekonieczne dla czegoś, co ma być przyczyną powstania wszechświata. Nie wiem, jak teza "wszechświat został stworzony przez jakiegoś stwórcę" ma się konkretnie do Boga katolickiego

Awatar użytkownika
Kamil Beniuk
Początkujący
Początkujący
Posty: 63
Rejestracja: 11 wrz 2018
Lokalizacja: Skierdy
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 3 times
Been thanked: 30 times
Kontakt:

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Kamil Beniuk » 2020-02-17, 22:41

ToTylkoJa pisze: 2020-02-17, 21:57 1.Rzeczy posiadają cechę zaprojektowaną przez Inteligencję.

Jakie rzeczy i co to za cechą?


2.Wieczne i niezmienne prawdy rozpatrywane w swej formie i treści są utworzone przez umysł przygodny i zależny.

Co rozumiesz przez "wieczne i niezmienne prawdy"?


3.Istnieje możliwość przeprowadzenia badań naukowych dotyczących skuteczności modlitwy wstawienniczej do Istoty wyższej o polepszenie warunków zdrowotnych.

Poproszę więc link do takiego badania.


Tak sobie tylko przejrzałam trzy po trzy, może jutro przestudiuję konkretniej, o tej godzinie to i tak już by nie miało sensu.

A teraz załóżmy, że Ci uwierzyłam. Przyjmuje wszystko i zakładam, że te przesłanki rzeczywiście prowadzą do wniosku, że istnieje Pierwsza Przyczyna, Byt absolutny. Jak to nazwiesz, coś, co spowodowało wszystko inne.
Jak to prowadzi do Boga katolickiego?
Jedyne, co jest konieczne dla takiego bytu, którego będę nazywała pierwszą przyczyną, to co następuje:
*Musi mieć moc potrzebną do stworzenia wszechświata
*Musi mieć wiedzę, potrzebną do stworzenia wszechświata
*Musi istnieć od -nieskończoniści
*Musi chcieć lub musieć stworzyć ten wszechświat

Więcej koniecznych założeń nie widzę.
Ad1
Ale nic więcej, nie musi potrafić nic, co nie byłoby konieczne do stworzenia wszechświata w takiej formie, w jakiej on powstał. Nie musi więc być wszechmocny

Ad2
Jak wyżej. Nie musi więc być wszechwiedzący

Ad3.
Ale może istnieć ograniczoną ilość czasu. Moze istnieć tylko do momentu stworzenia wszechświata, a później zniknąć, pozostawiać dalsze życie wszechświata stworzonym już wcześniej zasadom.

Ad4.
To wcale nie zakłada miłości. Mógł być zmuszony do stworzenia wszechświata, być może to jest po prostu jedyny cel jego istnienia, taki byt mógłby stwarzać wszechświat, porzucać go i stwarzać nowy, w innej rzeczywistości.
Mógł też chcieć stworzyć wszechświat. Na przykład dlatego, że jest sadystą. Stworzył wszechświat pełen cierpienia, bo go to bawi.

Mało tego, pierwsza przyczyna nie musiała się objawiać. Nie musiała w żaden sposób zaznaczać swojej obecności. Nie musi słyszeć modlitw itd.
To są warunki niekonieczne dla czegoś, co ma być przyczyną powstania wszechświata. Nie wiem, jak teza "wszechświat został stworzony przez jakiegoś stwórcę" ma się konkretnie do Boga katolickiego
Ciekawe i wnikliwe spostrzeżenia.
Zapowiada się ciekawa dyskusja.

Proszę na każde Twoje zdanie twierdzące o podanie dowodu tak jak ja to zrobiłem i wyjaśnieniem dlaczego akurat tak.
Punktem wyjścia moich rozważań jest dowód: http://apologetyka.org/dowod-z-faktu-is ... enie-boga/
Dowód i argumentacja nie dotyczy Boga katolickiego objawionego w Biblii.
Ja tylko pytam? http://www.youtube.com/@jatylkopytam
mgr teologii UKSW, katecheta. Pasjonat apologetyki, gitarzysta, webmaster, autor tekstów i muzyki pieśni religijnej.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-02-17, 23:12

Chyba nie do końca zrozumiałam, o co konkretnie mnie prosisz, możesz doprecyzować?

Fryderyk Nietzsche

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-26, 17:32

Kamil Beniuk pisze: 2020-02-10, 08:02 Jeśli ktoś mi w necie twierdzi, że Boga nie ma zadaję krótkie 3 pytania.

1. Najpierw poproszę od dowód wykluczający istnienie Boga ze Wszechświata.

2. Poproszę jasne, obiektywne kryteria odrzucenia dowodu na istnienie Boga.
http://apologetyka.org/dowod-z-faktu-is ... enie-boga/
3. Ateizm to tylko jeden z tysięcy systemów filozoficznych powstały w XVII wieku. Poproszę o dowody, że jest prawdziwy.

Jak ktoś pisze, że posługuję się myśleniem racjonalnym i logiką to pytam która logika jest ta prawdziwa i najprawdziwsza: intuicjonistyczna, modalna, prawnicza, rozmyta, wielowartościowa, wolna? por. pl.wikipedia.org/wiki/Logika
Potem dopytuję się o tego logiczne dowody.

W dyskusji nie pozwalam zboczyć z tematu i cały czas zadaję te pytania i oczekuje racjonalnej odpowiedzi.
Ateiści bardzo często próbują zmienić temat
1. Nie jest zadaniem ateistów przedstawienie dowodów na nie istnienie Boga. Nie da się potwierdzić że coś nie istnieje, gdyż
skoro nie istnieje to nie zostawi po sobie żadnych dowodów swojej egzystencji (taki paradoks). Zadaniem teistów jest pokazanie dowodów na
egzystencję Boga
2. Podaj jakiś dowód z tego artykułu a ja go odrzucę.
3.??? Ateizm należy odrzucić, dlatego że jest jednym z wielu systemów filozoficznych? To tak samo gdybym powiedział: "Czemu pan uznaje siebie za katolika, jeżeli to tylko jeden z wielu stek odłamów chrześcijaństwa."
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 17:33 przez Fryderyk Nietzsche, łącznie zmieniany 1 raz.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-02-26, 17:41

@Fryderyk Nietzsche

1. Ateista mówi "Bóg nie istnieje"
Teista "Bóg istnieje"
I oboje muszą udowodnić swoje stanowisko, bo oboje stawiają jakaś tezę.

Można udowodnić, że coś nie istnieje.
Jestem na 100% pewna, że nie istnieje wielka, fizyczna skała, która przygniata wszystkich ludzi na Ziemi z ogromną siłą. Jestem człowiekiem, żyję na ziemi i nie jestem właśnie przygniatana przez żadną skałę.
Jestem na 100% pewna, że nie istnieje bóstwo, które likwiduje wszystkie róże we wszechświecie. To bóstwo nie może istnieć równocześnie z różami. Mam róże w ogrodzie, więc to bóstwo nie może istnieć.
Jestem na 100% pewna, że nie istnieje niebieski klaun o zielonej skórze. Bo to wewnętrznie sprzeczne.

Fryderyk Nietzsche

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-26, 17:53

ToTylkoJa pisze: 2020-02-26, 17:41 @Fryderyk Nietzsche

1. Ateista mówi "Big nie istnieje"
Teista "Bóg istnieje"
I oboje muszą udowodnić swoje stanowisko, bo oboje stawiają jakaś tezę.

Można udowodnić, że coś nie istnieje.
Jestem na 100% pewna, że nie istnieje wielka, fizyczna skała, która przygniata wszystkich ludzi na Ziemi z ogromną siłą. Jestem człowiekiem, żyję na ziemi i nie jestem właśnie przygniatana przez żadną skałę.
Jestem na 100% pewna, że nie istnieje bóstwo, które likwiduje wszystkie róże we wszechświecie. To bóstwo nie może istnieć równocześnie z różami. Mam róże w ogrodzie, więc to bóstwo nie może istnieć.
Jestem na 100% pewna, że nie istnieje niebieski klaun o zielonej skórze. Bo to wewnętrznie sprzeczne.
Gdyby te rzeczy istniały, to także istniałyby dowody na ich egzystencje. Skoro ich nie ma to dowody nie istnieją.
Jeżeli ktoś mi powie: "Udowodnij że nie istnieje różowy, niewidzialny jednorożec z ośmioma nogami" to wiadomym chyba jest zadaniem tej osoby powinno być najpierw przedstawienie dowodów na istnienie takiego jednorożca, które dało, lub nie dało bu się obalić.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-02-26, 18:10

Tak, bo on przedstawia tezę. Dowolną tezę należy udowodnić.
Niewaznez czy mówisz, że coś istnieje, czy że nie istnieje, czy cokolwiek innego.

Fryderyk Nietzsche

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-26, 19:04

ToTylkoJa pisze: 2020-02-26, 18:10 Tak, bo on przedstawia tezę. Dowolną tezę należy udowodnić.
Niewaznez czy mówisz, że coś istnieje, czy że nie istnieje, czy cokolwiek innego.
On nie przedstawia tezy. On wymaga ode mię postawienia tezy.
I jeżeli postawię tezę "TAKI JEDNOROŻEC NIE ISTNIEJE" to nie udowodnię jej, bo nie ma dowodów świadczący o nie jego istnieniu, bo powracając do mojego wcześniejszego punktu Jeżeli coś nie istnieje to nie pozostawi po sobie żadnych śladów swojej egzystencji , więc jak mam podać dowód skoro go nie ma.
Jeżeli on w własnej woli postawi tezę "TAKI JEDNOROŻEC ISTNIEJE" to najwyraźniej posiada dowody świadczące o istnieniu tego jednorożca wtedy możemy postawić sobie argumenty za i przeciw, bo ta osoba może udowodnić istnienie jednorożca przez przedstawienie dowodów.

Tak samo w sądach zadaniem prokuratora jest zebranie dowodów na winę oskarżonego. A zadaniem obrońcy jest ich obalenie. Prokurator zbiera dowody bo zakłada ze oskarżony popełnił przestępstwo a, obrońca musi je obalić i owszem przedstawia własne dowody niewinność by oskarżony został niewinnym. Ale jeżeli nie ma dowodów na popełnienie zbrodni to jednoczesnym jest to że to zbrodnia się nie wydarzyła. Więc obrońca nie musi przedstawiać własnej argumentacji.
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 19:04 przez Fryderyk Nietzsche, łącznie zmieniany 1 raz.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-02-26, 19:55

@Fryderyk Nietzsche

Oprócz znaczenia dosłownego, w języku polskim też jest znaczenie "domyślne".

Załóżmy taką wymianę zdań:
A: czekaj, ty naprawdę śpisz na podłodze?!
B: no nie mów, że tobie nigdy się nie zdarzyło.

Teoretycznie osoba B nie potwierdziła, że śpi na podłodze, ale ładunek emocjonalny, wydźwięk wypowiedzi jest taki, że rzeczywiście to robi.
Więc jeśli ktoś powie "udowodnij mi, że nie istnieje różowy, niewidzialny jednorożec z ośmioma rogami" ładunek wypowiedzi zazwyczaj jest taki, że on jednak sądzi, że taki jednorożec istnieje.

Można to też ugryźć z innej strony. Na jakiej podstawie taka osoba miałaby mi nakazać udowodnienie tego? Żeby to udowodnić, należałoby to najpierw zapostulować. Ja nie mam powodu do wystawiania takiego postulatu, więc to tamta osoba musiałaby to zrobić. No i jest teza.

Ale pamiętając, że mówimy o ateiście:
Pogląd ateisty nie mówi "nie wiem, czy Bóg istnieje i nie uważam że istnienie lub nieistnienie Boga jest możliwe do obiektywnego udowodnienia", to jest agnostycyzm

Ateista mówi "uważam, że Bóg nie istnieje, bo dowody na to, że Bóg nie istnieje są obiektywnie lepsze, niż na to, że istnieje" lub "uważam, że Bóg nie istnieje, bo nie sądzę, że istnieją wystarczające dowody na istnienie Boga" (tzw. ateizm słaby)
Tutaj za każdym razem jest UWAŻAM ŻE BÓG NIE ISTNIEJE.
W pierwszym przypadku (lepsze dowody na nieistnienie Boga) należałoby wykazać wyższość dowodów na nieistnienie Boga.
W drugim natomiast (zbyt słabe dowody na istnienie Boga), należałoby wskazać, dlaczego dowody na istnienie Boga są zbyt słabe (falsyfikowalne, niepewne,pozostawiające zbyt wiele niepewności, czy jakkolwiek chciałbyś to określić).
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 19:55 przez ToTylkoJa, łącznie zmieniany 1 raz.

Fryderyk Nietzsche

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-26, 20:54

ToTylkoJa pisze: 2020-02-26, 19:55 @Fryderyk Nietzsche

Oprócz znaczenia dosłownego, w języku polskim też jest znaczenie "domyślne".

Załóżmy taką wymianę zdań:
A: czekaj, ty naprawdę śpisz na podłodze?!
B: no nie mów, że tobie nigdy się nie zdarzyło.

Teoretycznie osoba B nie potwierdziła, że śpi na podłodze, ale ładunek emocjonalny, wydźwięk wypowiedzi jest taki, że rzeczywiście to robi.
Więc jeśli ktoś powie "udowodnij mi, że nie istnieje różowy, niewidzialny jednorożec z ośmioma rogami" ładunek wypowiedzi zazwyczaj jest taki, że on jednak sądzi, że taki jednorożec istnieje.

Można to też ugryźć z innej strony. Na jakiej podstawie taka osoba miałaby mi nakazać udowodnienie tego? Żeby to udowodnić, należałoby to najpierw zapostulować. Ja nie mam powodu do wystawiania takiego postulatu, więc to tamta osoba musiałaby to zrobić. No i jest teza.

Ale pamiętając, że mówimy o ateiście:
Pogląd ateisty nie mówi "nie wiem, czy Bóg istnieje i nie uważam że istnienie lub nieistnienie Boga jest możliwe do obiektywnego udowodnienia", to jest agnostycyzm

Ateista mówi "uważam, że Bóg nie istnieje, bo dowody na to, że Bóg nie istnieje są obiektywnie lepsze, niż na to, że istnieje" lub "uważam, że Bóg nie istnieje, bo nie sądzę, że istnieją wystarczające dowody na istnienie Boga" (tzw. ateizm słaby)
Tutaj za każdym razem jest UWAŻAM ŻE BÓG NIE ISTNIEJE.
W pierwszym przypadku (lepsze dowody na nieistnienie Boga) należałoby wykazać wyższość dowodów na nieistnienie Boga.
W drugim natomiast (zbyt słabe dowody na istnienie Boga), należałoby wskazać, dlaczego dowody na istnienie Boga są zbyt słabe (falsyfikowalne, niepewne,pozostawiające zbyt wiele niepewności, czy jakkolwiek chciałbyś to określić).
Ale jeżeli usłyszę o jednorożcu jak zwykły człowiek wiadomym mi będzie że egzystencja jednorożców jest nie możliwa. Gdy bym usłyszał o jednorożcu o, żyjąc w świecie w którym one istniały/istnieją wtedy mógłbym podać powód dla którego takiego jednorożec nie istnieje bo mym założeniem jest to że istnieje coś takiego jak jednorożec ale nie zgadzam się z faktem o jego innych charakterystykach.

Podstawą myśli ateistycznej jest "Nie istnieje coś takiego jak wszechmocna, nieśmiertelna,wszechobecna, niewidzialna jednostka kierująca wszechświatem(Bóg)", która wyklucza możliwość egzystencji takiej jednostki. Ateiści zawsze argumentują słowami "Gdyby Bóg istniał to..." albo "Bóg nie istnieje bo gdyby istniał to ..." bo do słów "Bóg nie istnieje bo ..." nie jest możliwym ułożenie sensownego augmentu z powodu wcześniej opisanego przezmianie paradoksu . Wiec ateiści zawsze stawiają hipotezę, która zakładają że w teoretycznym świecie istnieje Bóg. Stawianie hipotezy nie jest dowodem, tylko opisaniem hipotetycznej sytuacji w której Bóg istnieje i możliwym jest potwierdzenie jego egzystencji. Jedynak jak dobrze wiemy ateiści w Boga nie wierzą i zakładają w że w świeci realnym (nie hipotetycznym) nie ma żadnego dowodu potwierdzającego jego egzystencję. Więc jeżeli teista chce zmienić postrzeganie świata przez ateistę wymaganym jest przedstawienie nie obalalnego dowodu na egzystencje Boga.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-02-26, 21:34

Mącisz.

"Bóg nie istnieje, bo gdyby istniał" to jest negacja istnienia Boga. Zaprzeczenie istnienia Boga.
Nie mam miliona dolarów. Gdybym miała milion dolarów na pewno miałabym je na koncie. Nie stawiam tutaj żadnej hipotezy o istnieniu miliona dolarów, które są w moim posiadaniu. Zaprzeczam istnieniu takowych, ponieważ moja obserwacja rzeczywistości (no na moim koncie jest trochę mniej, niż milion dolarów) wskazuje na to, że niestety nadal jestem biedna.

Takie twierdzenie "coś nie istnieje, ponieważ stan, który zastaliśmy jest niezgodny że stanem, jakiego oczekiwalibyśmy, że zastanówmy, gdyby to coś istniało" jest jednym ze sposobów argumentacji
I jest dobrym sposobem argumentacji, który mógłby spowodować zmianę pewności osoby, co do hipotezy, że coś istnieje.
Należy zauważyć, że ja nie postuluję istnienia czegoś, a jego nieistnienie. Ponieważ to coś jest niezgodne logicznie.

Przykład z różami.
Czego bym oczekiwała, gdyby bóstwo niemogące współistnieć z różami istniało?
Logiczną konsekwencją tego byłaby niemożliwość zaobserwowania ŻADNEJ róży na Ziemi.
Ponieważ mogą istniej albo róże, albo to bóstwo.
W takim wypadku wychodzę do ogródka, widzę różę, mogę ją powąchać, dotknąć, zerwać, mogę ją oddać na badanie laboratoryjne, żeby upewnić się, że to na pewno róża, a nie storczyk.
I to BĘDZIE argument za NIEistnieniem postulowanego bóstwa.
Możemy więc argumentować NIEistnienie czegoś poprzez wykazanie, że istnienie tego jest niezgodne ze stanem rzeczywistym.

Tak, teista powinien zaprezentować dowód na istnienie Boga.
Ale zarówno ateista powinien zaprezentować dowód na nieistnienie Boga.

Postuluję teraz istnienie niewidzialnego kota o naturalnie fioletowym futrze. Mało tego, ten kot właśnie siedzi mi na kolanach i rozmawiamy o 13 sezonie mojego ulubionego serialu.
W takim wypadku powinnam udowodnić, że ten kot istnieje. Mogłabym na przykład zmusić go, żeby sam powiedział ci, że istnieje i o czym konkretnie rozmawialiśmy, jeśli chodzi o 13 sezon mojego ulubionego serialu.

Ale moja druga osobowość właśnie postuluję, że ten kot wcale nie istnieje. Bo nigdy go nie widziałam, nie słyszałam, więc najlepszym wytłumaczeniem jest to, że jak mam rozdwojenie jaźni, to mogę mieć i schizofrenię.

Obserwator z zewnątrz nie powinien mieć pewności ani co do tego, że ten kot istnieje, ani że nie istnieje. Bo ani jedna, ani druga strona nie przedstawiła żadnych dowodów na istnienie lub nieistnienie kota.

W takim wypadku tylko na obserwatorze z zewnątrz nie spoczywa ciężar dowodu, bo jego zdanie jest takie, że nie interesuje go to, czy ten kot istnieje, czy nie istnieje, on się na ten temat nie wypowiadał, nie zajął żadnego stanowiska.


Przykład z sądem nietrafiony.
Strona powodowa jak i pozwana ma prawo do obrony swojego stanowiska. Zauważ, że już to jest argumentacja, każda ze stron chce przedstawić jak najwięcej dowodów na swoją rację.

I sprawa może zostać umorzona z braku dowodów, tak.
Pojawia się ważny problem: zasada domniemania niewinności.
Obywatel jest niewinny, dopuki nie udowodni mu się winy.
Są powody, żeby stosować tę zasadę w prawie.
Jednak przy argumentacji sprawa ma się inaczej. Nie mogę powiedzieć "nie bo nie".
Zawsze muszę uzasadnić:
-nie, bo twoje argumenty są nielogiczne
[Należy udowodnić nielogiczność argumentów ]
-nie, bo ja mam lepsze dowody
[Należy przedstawić dowody]
-nie, bo twoje argumenty nie są wystarczające
[Należy przedstawić dlaczego nie są wystarczające]

Ciężar dowodu nie obowiązuje cię TYLKO wtedy, kiedy nie zajmujesz stanowiska.
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 21:49 przez ToTylkoJa, łącznie zmieniany 1 raz.

Biserica Dumnezeu

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-02-26, 21:48

Dodam, ze ateizm zasadza sie na wierze w niewiare.
tutaj zachodzizaleznosc, w ktorej trzeba wielkiej wiary, aby nie wierzyc.
Dowody na nieistnienie Boga sa oparte na glebokiej wierze, iz nie istnieje realnie nic poza swiatem nas otaczajacym.
Lecz jest to sprzecznosc wiaary w niewiare wobec samego faktu zaistnienia tegoz swiata: skad jest, skad sie wzial?
Tutaj wiara w Boga znajduje odpowiedz w Bogu.
Tutaj ateizm znajduje odpowiedz w wierze, i nie ma Boga.
Lecz i dla wierzacego w Boga i dla ateisty jest to tak samo silna wiara - lecz odwrotnie spolaryzowana.

Moznaby dalej prowadzic zaloznia oparte o argumenty zjawisk: i tutaj wiecej argumatow nazaistnienie Boga daje samo istnienie swiata, niz ateistyczna teza o niemoznosci bytu Boga.

Dodano po 1 minucie 2 sekundach:
W skrocie:
Ateisci wierza, ze nie wierza w Boga.
Dlatego tak bardzo zwalczaja wiare w Boga.
A trzeba ogromnej wiary, zeby nie wierzyc w Boga ... i zeby wierzyc, ze mozna w Boga nie wierzyc.

Fryderyk Nietzsche

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-27, 22:58

ToTylkoJa pisze: 2020-02-26, 21:34 Mącisz.

"Bóg nie istnieje, bo gdyby istniał" to jest negacja istnienia Boga. Zaprzeczenie istnienia Boga.
Nie mam miliona dolarów. Gdybym miała milion dolarów na pewno miałabym je na koncie. Nie stawiam tutaj żadnej hipotezy o istnieniu miliona dolarów, które są w moim posiadaniu. Zaprzeczam istnieniu takowych, ponieważ moja obserwacja rzeczywistości (no na moim koncie jest trochę mniej, niż milion dolarów) wskazuje na to, że niestety nadal jestem biedna.

Takie twierdzenie "coś nie istnieje, ponieważ stan, który zastaliśmy jest niezgodny że stanem, jakiego oczekiwalibyśmy, że zastanówmy, gdyby to coś istniało" jest jednym ze sposobów argumentacji
I jest dobrym sposobem argumentacji, który mógłby spowodować zmianę pewności osoby, co do hipotezy, że coś istnieje.
Należy zauważyć, że ja nie postuluję istnienia czegoś, a jego nieistnienie. Ponieważ to coś jest niezgodne logicznie.

Przykład z różami.
Czego bym oczekiwała, gdyby bóstwo niemogące współistnieć z różami istniało?
Logiczną konsekwencją tego byłaby niemożliwość zaobserwowania ŻADNEJ róży na Ziemi.
Ponieważ mogą istniej albo róże, albo to bóstwo.
W takim wypadku wychodzę do ogródka, widzę różę, mogę ją powąchać, dotknąć, zerwać, mogę ją oddać na badanie laboratoryjne, żeby upewnić się, że to na pewno róża, a nie storczyk.
I to BĘDZIE argument za NIEistnieniem postulowanego bóstwa.
Możemy więc argumentować NIEistnienie czegoś poprzez wykazanie, że istnienie tego jest niezgodne ze stanem rzeczywistym.

Tak, teista powinien zaprezentować dowód na istnienie Boga.
Ale zarówno ateista powinien zaprezentować dowód na nieistnienie Boga.

Postuluję teraz istnienie niewidzialnego kota o naturalnie fioletowym futrze. Mało tego, ten kot właśnie siedzi mi na kolanach i rozmawiamy o 13 sezonie mojego ulubionego serialu.
W takim wypadku powinnam udowodnić, że ten kot istnieje. Mogłabym na przykład zmusić go, żeby sam powiedział ci, że istnieje i o czym konkretnie rozmawialiśmy, jeśli chodzi o 13 sezon mojego ulubionego serialu.

Ale moja druga osobowość właśnie postuluję, że ten kot wcale nie istnieje. Bo nigdy go nie widziałam, nie słyszałam, więc najlepszym wytłumaczeniem jest to, że jak mam rozdwojenie jaźni, to mogę mieć i schizofrenię.

Obserwator z zewnątrz nie powinien mieć pewności ani co do tego, że ten kot istnieje, ani że nie istnieje. Bo ani jedna, ani druga strona nie przedstawiła żadnych dowodów na istnienie lub nieistnienie kota.

W takim wypadku tylko na obserwatorze z zewnątrz nie spoczywa ciężar dowodu, bo jego zdanie jest takie, że nie interesuje go to, czy ten kot istnieje, czy nie istnieje, on się na ten temat nie wypowiadał, nie zajął żadnego stanowiska.


Przykład z sądem nietrafiony.
Strona powodowa jak i pozwana ma prawo do obrony swojego stanowiska. Zauważ, że już to jest argumentacja, każda ze stron chce przedstawić jak najwięcej dowodów na swoją rację.

I sprawa może zostać umorzona z braku dowodów, tak.
Pojawia się ważny problem: zasada domniemania niewinności.
Obywatel jest niewinny, dopuki nie udowodni mu się winy.
Są powody, żeby stosować tę zasadę w prawie.
Jednak przy argumentacji sprawa ma się inaczej. Nie mogę powiedzieć "nie bo nie".
Zawsze muszę uzasadnić:
-nie, bo twoje argumenty są nielogiczne
[Należy udowodnić nielogiczność argumentów ]
-nie, bo ja mam lepsze dowody
[Należy przedstawić dowody]
-nie, bo twoje argumenty nie są wystarczające
[Należy przedstawić dlaczego nie są wystarczające]

Ciężar dowodu nie obowiązuje cię TYLKO wtedy, kiedy nie zajmujesz stanowiska.
Gratuluje. Wystawiam białą flagę.
Zarówno ateiści i teiści mają za zadanie przedstawienie dowodów na potwierdzenie swojej tezy.

Dodano po 7 minutach 12 sekundach:
Biserica Dumnezeu pisze: 2020-02-26, 21:48 Dodam, ze ateizm zasadza sie na wierze w niewiare.
tutaj zachodzizaleznosc, w ktorej trzeba wielkiej wiary, aby nie wierzyc.
Dowody na nieistnienie Boga sa oparte na glebokiej wierze, iz nie istnieje realnie nic poza swiatem nas otaczajacym.
Lecz jest to sprzecznosc wiaary w niewiare wobec samego faktu zaistnienia tegoz swiata: skad jest, skad sie wzial?
Tutaj wiara w Boga znajduje odpowiedz w Bogu.
Tutaj ateizm znajduje odpowiedz w wierze, i nie ma Boga.
Lecz i dla wierzacego w Boga i dla ateisty jest to tak samo silna wiara - lecz odwrotnie spolaryzowana.

Moznaby dalej prowadzic zaloznia oparte o argumenty zjawisk: i tutaj wiecej argumatow nazaistnienie Boga daje samo istnienie swiata, niz ateistyczna teza o niemoznosci bytu Boga.

Dodano po 1 minucie 2 sekundach:
W skrocie:
Ateisci wierza, ze nie wierza w Boga.
Dlatego tak bardzo zwalczaja wiare w Boga.
A trzeba ogromnej wiary, zeby nie wierzyc w Boga ... i zeby wierzyc, ze mozna w Boga nie wierzyc.
Nie, ateista nie wierzy że nie wierzy w Boga. Ateiści nie wierzą w Boga.
Wg. mnie (na przykład) Świat został stworzony przez wielki wybuch, człowiek wyewoluował a nie został stworzony, moralność się wykształciła a nie została podana przez Boga, itp
Ja wcześniej napisałem podstawą myśli ateistycznej je że nie istnieje wszechmocna, wszechwiedząca, nieśmiertelna, niewidzialna jednostka kierująca światem.
Ostatnio zmieniony 2020-02-27, 22:58 przez Fryderyk Nietzsche, łącznie zmieniany 1 raz.

Biserica Dumnezeu

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-02-27, 23:23

Taaaa ...
A na czym opierasz swoja niewiare?
Czy juz udowodniono cos na temat , ze Boga nie ma?

Fryderyk Nietzsche

Re: Jak odpowiadam ateistom, gdy piszą, że Bóg nie istnieje?

Post autor: Fryderyk Nietzsche » 2020-02-28, 20:48

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-02-27, 23:23 Taaaa ...
A na czym opierasz swoja niewiare?
Czy juz udowodniono cos na temat , ze Boga nie ma?
1.Wielki wybuch
2.Datowanie węglowe
3.Ewolucja
4.Dinozaury
5.Heliocentryzm

Nie,nie udowodniono że Bóg nie istnieje ale równie dobrze nie udowodniono że nie istnieje Latający Potwór Spaghetti.

ODPOWIEDZ