Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Synek
Początkujący
Początkujący
Posty: 26
Rejestracja: 24 maja 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 18 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Synek » 2021-07-26, 23:56

Wj 33, 7-11; 34, 5-9. 28
Mojżesz wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był poza obozem.
Ile zaś razy Mojżesz szedł do namiotu, cały lud stawał u wejścia do swych namiotów i patrzał na Mojżesza, aż wszedł do namiotu. Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy Pan rozmawiał z Mojżeszem. Cały lud widział, że słup obłoku stawał u wejścia do namiotu. Cały lud stawał i każdy oddawał pokłon u wejścia do swego namiotu. A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem.


Pisanie w tym wątku i rozważanie Słowa Pana, jest moim Namiotem Spotkania. Ten wątek dyscyplinuje mnie i pomaga mi w codziennym jego zachowywaniu. Mówię do Boga na modlitwie, ale też wsłuchuje się w to co Bóg do mnie mówi w swoim Słowie. Tak na prawdę każdy z nas powinien w taki sposób z Bogiem rozmawiać. W miejscu ustronnym, z dala od zgiełku... jak z przyjacielem. Jeśli tylko my mówimy do Boga na modlitwie, to będzie to monolog. Owszem, często Bóg na modlitwie odpowiada i wychodzimy z niej ubogaceni, ale najwięcej z tego co Bóg ma mi do powiedzenia znajduje sie w Biblii.

Natychmiast Mojżesz skłonił się aż do ziemi i oddał pokłon, mówiąc: «Jeśli darzysz mnie życzliwością, Panie, to proszę, niech pójdzie Pan pośród nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz nasze winy i nasze grzechy, a uczynisz nas swoim dziedzictwem».
Budujące.

Czasem przez tą moją zatwardziałość serca, przestaje wierzyć w siebie, w kolejną szansę daną mi od Boga i możliwość przebaczenia kolejny raz tych samych grzechów. Przestaje wierzyć też w to, że się moge zmienić i być dobrym człowiekiem po myśli Pana.
Tym czasem Mojżesz z mocą i pewnością siebie, ale też z wielką pokorą, zwraca się do Boga ze stwierdzeniem że tym wszystkim "twardym karkom" jak mój - Bóg przebaczy ich przewinienia. Jak wielkie wyczucie Boga nosi w sobie Mojżesz i jak jest ono odległe od tego mojego, które czasem we mnie pracuje ? Skąd się w Mojżeszu bierze ta pewność co do wypowiedzianych słów ? Chwilę wcześniej pada odpowiedź i jest nią - Namiot Spotkania. To tutaj Mojżesz czerpie swoje poznanie Boga. Dlatego powinien się on stać codzienną praktyką każdego chrześcijanina.

Kto ma uszy, niechaj słucha!»
W świecie w którym każdy mówi dużo, bardzo trudno jest słuchać. Słyszę, ale czy słucham ? Słucham, ale czy rozważam ? Czy odkryłem w Słowie już, chociaż raz coś by mnie zbudowało i stwarzało na nowo ? Zmieniło mój sposób wartościowania ? A może Pismo Święte nie odgrywa w moim życiu jakiegoś szczególnego znaczenia i pora, żeby to w końcu zmienić ?
Ostatnio zmieniony 2021-07-27, 00:00 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-27, 19:51

Bardzo cieszą mnie komentarze innych osób. To znaczy, że wątek się rozwija. W szczególności cieszą rozważania ST, których raczej się nie podejmuję.
To bardzo cenne, że można poznać inne spojrzenia na te same teksty. W tym jest piękno Biblii, że to samo Słowo, tak różnie wskazuje nam drogi. Choć droga jest jedna, to jednak nie taka sama. Ale Cel jest dokładnie ten sam. Obyśmy się kiedyś wszyscy tam spotkali.
_________________________________________________________________________________________________________________
CZYTANIA na środę, 28.07.2021

Wj 34, 29-35
Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i Izraelici zobaczyli Mojżesza z dala i ujrzeli, że skóra na jego twarzy promienieje, bali się zbliżyć do niego. A gdy Mojżesz ich przywołał, Aaron i wszyscy przywódcy zgromadzenia przyszli do niego, i Mojżesz rozmawiał z nimi. Potem przyszli także Izraelici, a on nakazał im wszystko, co Pan mu powiedział na górze Synaj.
Gdy Mojżesz zakończył z nimi rozmowę, nałożył zasłonę na twarz. Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wychodził, mówił Izraelitom to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to Izraelici mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na twarzy Mojżesza. A Mojżesz znów nakładał zasłonę na twarz, póki nie wszedł na rozmowę z Panem.


Mt 13, 44-46
Jezus opowiedział tłumom taką przypowieść:
«Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją».

=================================================================================================================
Zadziwiające są te dwa przykłady. Każdy wielokroć je czytał i słyszał. Wiele razy słyszał wyjaśnienie znaczenia. I przyjmował je, jako oczywiste. Czy ktoś z Was miał wątpliwości do postawy wspomnianych ludzi? Czy nikt nie pomyślał i jednym, że jest oszustem? Bo czy oszustwem nie jest ponowne zakopanie skarbu i odkupienie ziemi za ułamek wartości tego, co się w niej kryje? A jaka byłaby moralna ocena, gdyby najpierw wydobył skarb, sprzedał jego część i za uzyskanie pieniądze kupił rolę? Wyszłoby dokładnie na to samo. Poprzedni właściciel dostałby dokładnie tyle samo pieniędzy. Zapewne w tym drugim przypadku, każdy z Was, powiedziałby, że to kradzież. Ale dlaczego, skoro skutki dokładnie takie same?
A zbieracz pereł? Rozsądny? Jeśli wszystko sprzedał, to czy ciesząc się ze perły nie skazał siebie i swojej rodziny na śmierć głodową? Bo skoro oddał wszystko co miał, to został mu tylko perła.

Ale, oczywiście nie o to chodzi w Ewangelii. Co nie znaczy, że nie warto powyższego przemyśleć.
Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.
Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.
Va bank. Do tego Jezus namawia. Podaje jako właściwy wybór. Właściwą postawę. Wszystko na jedną kartę. Gra toczy się o zbawienie. O szczęście wieczne. Aby osiągnąć warto poświecić życie doczesne. Ale poświecić życie, to nie znaczy, że należy umrzeć jak najszybciej. To znaczy, że całe życie mamy ofiarować Bogu. Każdą chwilę. Każdy dzień, miesiąc, rok. Oczywiście, to niemożliwe. Ale można i należy do tego dążyć. Jezus wyraźnie mówi, że warto oddać wszystko to co mamy, w zamian za zbawienie. Bo jest ono największym skarbem. Co więcej, Chrystus namawiając do zagrania życiem va bank wcale nie namawia do ryzyka. Bo wygrana pewna. Tak, jak w obu przypadkach. Zarówno rolnik, jak kolekcjoner pereł doskonale znali wartość zakupu. I celem było posiadanie skarbu. Za wszelką cenę.
Kojarzy mi się to też z Mt 8.18 Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: «Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz». Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć». Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»
Idąc za Jezusem mamy pewność dokąd trafimy. Droga trudna. Wymagająca wyrzeczeń. Ale jasno określony cel. Codziennie wielokrotnie musimy podejmować decyzje, czy iść za Nim? Czy na skróty? Albo w zupełnie inna stronę. Te ciągłe rozterki wynikają z tego, że nie potrafimy raz na zawsze postawić wszystkiego na jedną kartę. Postawić na Jezusa kosztem wszystkiego co mamy.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andy72 » 2021-07-27, 20:19

Andej pisze: 2021-07-27, 19:51 Va bank. Do tego Jezus namawia. Podaje jako właściwy wybór. Właściwą postawę. Wszystko na jedną kartę. Gra toczy się o zbawienie. O szczęście wieczne. Aby osiągnąć warto poświecić życie doczesne. Ale poświecić życie, to nie znaczy, że należy umrzeć jak najszybciej. To znaczy, że całe życie mamy ofiarować Bogu. Każdą chwilę. Każdy dzień, miesiąc, rok. Oczywiście, to niemożliwe. Ale można i należy do tego dążyć. Jezus wyraźnie mówi, że warto oddać wszystko to co mamy, w zamian za zbawienie. Bo jest ono największym skarbem. Co więcej, Chrystus namawiając do zagrania życiem va bank wcale nie namawia do ryzyka. Bo wygrana pewna. Tak, jak w obu przypadkach. Zarówno rolnik, jak kolekcjoner pereł doskonale znali wartość zakupu. I celem było posiadanie skarbu. Za wszelką cenę.
Racja,
Gra toczy się o zbawienie.
Mamy jeden tekst o skarbie na roli, drugi o perle, które możemy interpretować odwrotnie: to Jezus daje za nas wszystko jak za drogocenną perłę. Jezus oddał za nas swe życie, po to byśmy my oddali swe życie Jemu, niekoniecznie umierając ale by Mu całe życie ofiarować i nie żyć dla siebie.
To kilkadziesiąt lat, które nam do końca życia zostało (a może śmierć już jutro?) to najważniejsze lata wyboru wieczności. Potem można żałować całe życie wieczne. Tak jak mi się przypomina, że za jakąś niewielką sumę kupiłem kryptowaluty, sprzedałem 5 razy drożej, a teraz było by tysiące razy drożej i byłbym dziś materialnie i mieszkaniowo ustawiony do końca życia. Mógłbym żałować ale pieniądze to nie WSZYSTKO, nie Zbawienie i tylko odciągało by od Zbawienia bo gdzie skarb twój tam serce twoje.Dopiero jak się okaże utrata największego, prawdziwego Skarbu - Zbawienia, nie będzie powrotu. Ezaw sprzedał pierworództwo za miskę soczewicy, a potem żałował. Boję się , że nie mogę przestać wymieniać WSZYSTKO - czyli Zbawienie za grzech.Kiedyś miałem pewność zbawienia a teraz coraz większy strach.
Nie wiem, jak powiązać to z tekstem, gdzie twarz Mojżesza promieniowała światłem.
Ostatnio zmieniony 2021-07-27, 20:23 przez Andy72, łącznie zmieniany 1 raz.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Dezerter » 2021-07-27, 23:43

Ostatnie czytania uświadomiły mi, że Mojżesz był chyba po Adamie najbliższym z ludzi Bogu, tyle spotkań twarzą w twarz , tyle rozmów, tyle przebywania w Jego Obecności, taka bliskość i zażyłość - niespotykana w całej Biblii. Znamy groby wszystkich patriarchów i proroków ST poza Mojżeszem ... wielu domniemywa, że był Mojżesz tak bliski Bogu, że po śmierci go "do siebie" zabrał.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Synek
Początkujący
Początkujący
Posty: 26
Rejestracja: 24 maja 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 18 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Synek » 2021-07-28, 01:14

_________________________________________________________________________________________________________________
CZYTANIA na środę, 28.07.2021

Wj 34, 29-35
Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i Izraelici zobaczyli Mojżesza z dala i ujrzeli, że skóra na jego twarzy promienieje, bali się zbliżyć do niego. A gdy Mojżesz ich przywołał, Aaron i wszyscy przywódcy zgromadzenia przyszli do niego, i Mojżesz rozmawiał z nimi. Potem przyszli także Izraelici, a on nakazał im wszystko, co Pan mu powiedział na górze Synaj.
Gdy Mojżesz zakończył z nimi rozmowę, nałożył zasłonę na twarz. Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wychodził, mówił Izraelitom to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to Izraelici mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na twarzy Mojżesza. A Mojżesz znów nakładał zasłonę na twarz, póki nie wszedł na rozmowę z Panem.
Trudny i wymagający fragment. Pierwsze pytanie jakie sobie zadałem było takie, czyja chwała odbiła się na twarzy Mojżesza ? Odpowiedź oczywista - Boga. Kiedy przeczytałem pierwszy raz ten fragment,a pożniej kolejny i kolejny, stanęła mi przed oczami scena z przemienienia na Górze Tabor. Być może jestem w błędzie, ale sami zobaczcie skąd to skojarzenie się wzięło>

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. MK9

Czy można na wskroś "przesiąknąć" Bogiem ? Kiedy Bóg się w nas "odbija" ? Wówczas kiedy z Nim ściśle obcujemy.

Myślę również, że na szczególną uwagę zasługuje pierwszy werset, w którym jest mowa o tym, że Mojżesz zstępuje z góry z tablicami, czyli Prawem. Czy wiecie co jest dla nas, chrześcijan Prawem ? Prawem jest na przykład to, abyśmy zło dobrem zwalczali. Albo to, byśmy miłowali swoich nieprzyjaciół i modlili się za tych, którzy nam złorzeczą. Co ciekawe, sam Jezus nie tylko nam objawił to Prawo, ale również je całe wypełnił. Wszystko to co Jezus wypowiedział, również uczynił. Przeczytajcie kiedyś pod tym kątem Ewangelię i sami sprawdźcie. Gdy Jezus mówi na przykład o tym abyśmy się modlili za nieprzyjaciół, to poźniej sam na krzyżu modli się, prosząc o przebaczenie dla swoich oprawców - „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Prawo więc, nie tylko jest zbiorem zasad, reguł i norm, ale Prawem jest sam Jezus. Nasze Prawo, powinno być również wyryte i zapisane w naszych sercach. Nie mniej, powyższy opis jest zapowiedzią przyjścia Jezusa i objawienia Prawa miłości.

Mt 13, 44-46
Tutaj z kolei mam skojarzenie z innym fragmentem>

Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. (13) Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. (14) Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: (15) Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.

Pamiętam jak abp. Grzegorz Ryś objaśniał, kiedy czas się wypełnia tzn. jest pełen Boga i właśnie przytoczył ten fragment. Wspomniał również o tym, że na pustyni nie żyją owieczki, ale skorpiony, węże i dzikie zwierzęta. A Pismo mówi, że Jezus żył pośród nich, czyli musiał żyć w harmonii.

Chcę przez to powiedzieć, że Królestwo niebieskie staje się tu i teraz i zawsze, kiedy mamy Boga w sercu i zachowujemy Jego przykazania. Kiedy oblicze Boga odbija się na naszych twarzach i jest wyryte w naszych sercach.
Tym jest Królestwo niebieskie.

Jezus opowiedział tłumom taką przypowieść:
«Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.
Do mnie ten fragment przemawia w taki sposób, że niegdyś - przed moim nawróceniem, Królestwo niebieskie było ukryte przed moimi oczami. Stąpałem sobie beztrosko po ziemi, a ono było tuż, tuż ukryte na świecie... Kiedy je odnalazłem, przyjąłem je i ukryłem w sobie. Pracowało we mnie i dojrzewało, a ostatecznie przekonało mnie do "roli", czyli świata na którym było ukryte. Chciałem uciec z tej "roli", gdzie tylko trud, znój i brud, ale zapragnąłem podzielić się tym "skarbem" z całym światem. Tak więc Królestwo niebieskie pozyskało mnie / kupiło, dla "roli".
Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją».
Co tu dużo mówić ? Muszę wstać rano na 7.00 do pracy, a jest 1.00 w nocy a ja dalej siedzę i piszę. W tym momencie nie ma dla mnie nic ważniejszego, niż Słowo Pańskie. I chociaż może idzie mi nie poradnie, głowię się szukając sensu słów Pisma według zamysłu Pana, to mimo wszystko nie zamienił bym tego czasu na żadne Netflixy i inne głupstwa, którymi żyje świat. Swoją perłę odnalazłem dość dawno temu. I jak bardzo czuję się niespełniony i smutny, gdy czasem zgubię ją w wirze zmagań i trosk codzienności.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Dezerter » 2021-07-28, 14:55

Synek pięknie rozważa w kontekście Mojżesza
Czy można na wskroś "przesiąknąć" Bogiem ? Kiedy Bóg się w nas "odbija" ? Wówczas kiedy z Nim ściśle obcujemy.
Na pewno tak - to jest sedno uświęcania się z Bogiem przebywając w Jego Obecności, z Nim na modlitwie, medytacji, kontemplacji - to najlepsza droga do świętości. O:-)
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-28, 19:22

CZYTANIA na czwartek,29.07.2021

1 J 4, 7-16
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.
Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

J 11,19-27
Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.
Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”.
Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.
Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.
Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”
Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.

=================================================================================================================
Jaka jest nasza wiara? Twoja, moja? Bóg jeden wie, jaka. Moja jest słaba. Ale i mocna. Słaba, bo mam wciąż wątpliwości. Wiele nie potrafię ogarnąć. A silna, bo już tyle lat w niej wytrwałem wciąż ją umacniam.
Jak bym odpowiedział, gdybym był w sytuacji Marty? Czy potrafiłbym tak entuzjastycznie i z takim przekonaniem? Czy nie przeważyłby sceptycyzm? Czy nie poczekałbym aż do przekonania się o efektach działania Jezusa? I co by zrobił Jezus widząc moje niedowiarstwo?
Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat.
Wspaniałe wyznanie wiary. Bez jakichkolwiek wątpliwości. Pełna zaufanie.
Jaka jest nasza wiara w porównaniu do jej wiary? O ile słabsza? A my, przecież wiemy więcej. Mamy Biblię. Mamy Kościół. Mamy opracowania biblistów. Mamy świadectwa świętych. A jednak wciąż czegoś brakuje. Brak tej dziecięcej wiary w to, że Bóg w każdej chwili może spełnić każdą naszą prośbę. Już. Natychmiast. A tyle razy prosiłem. I dostawałem. Ale nie zawsze to, o co prosiłem. A czasem, może nawet często, zupełnie nie dostrzegałem interwencji Bożej. To brak konsekwencji. Bo jednej strony uważam, że jestem za mały, aby Bóg raczył spełniać moje błagania. A z drugiej doświadczam, że z każdej sytuacji, która zdawała mi się być bez wyjścia, wychodziłem. I pomimo sceptycyzmu wciąż się modlę, wciąż proszę, wciąż błagam. I cały czas liczę na to, że Bóg zadziała. Niekoniecznie po mojej myśli. Ale tak, abym kiedyś został zbawiony.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Synek
Początkujący
Początkujący
Posty: 26
Rejestracja: 24 maja 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 18 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Synek » 2021-07-28, 21:48

1 J 4, 7-16
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
Łatwe, prawda ?

Jesteśmy wszyscy braćmi w Panu, więc z tym nie powinno być problemu. Często widzimy się w kościele i zazwyczaj okazujemy sobie życzliwość. Chociaż jak czasem przeglądam starsze wpisy na forum, także i między nami w tym forumowym Kościele zdarzają się tarcia i spięcia.
A patrząc jeszcze w szerszym kontekście Kościoła w Polsce, jego mniejszych lub większych podziałów, ten fragment zaczyna sprawiać problemy. Miłować kontrowersyjne postacie polskiego Kościoła i te osoby które się z nim identyfikują czasem wzbudzając zamęt ? :-? Tych - "szkodników" albo "wrogów" ?
A propos wrogów, bo i ich ma na myśli św Jan.
Czy na prawdę da się miłować tych którzy nas nie miłują ? Tych, którzy nie okazują szacunku dla naszych wartości, tradycji i świętości ?

Nie da się! [-x

I bardzo często widzę w internecie mowę nienawistną ludzi Kościoła, którzy odpłacają "pieknym za nadobne" tym, którzy sobie na to uczciwie zapracowali. I tyle mocy jesteśmy zdolni wydobyć sami z siebie. Skąd się czerpie moc, uzdalniającą do miłości drugiego człowieka ?

ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Apostoł wyjaśnia, że to nie jest tak iż Bóg stawia nam wygórowane oczekiwania swoim trudnym prawem i podnosi poprzeczkę wysoko, zajmując miejsce obserwatora. Bóg sam pierwszy, w taki sposób postępuje w stosunku do wszystkich ludzi. On, kiedy jeszcze żyliśmy w grzechu i kiedy grzech czynił z nas jego wrogów, pierwszy nas umiłował i posunął się w swojej miłości do końca. Więc tak na prawdę w tym tekście chodzi o to, że do takiej samej miłości w stosunku do wszystkich ludzi, powołani jesteśmy i my do końca miłując, również naszych nieprzyjaciół.

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.
Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
L-)


„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”
Trochę już w życiu przeżyłem i widziałem i wiem, że można oddychać, poruszać się, pracować, a w cale nie być żywym. Można na przykład być prawie umarłym i razem ze swoim rozpadającym się małżeństwem czuć jak każdego dnia uchodzi z człowieka życie. Można też uciec od trudów i trosk codzienności w alkohol, pracę, internet...
Można żyć, a jednocześnie być martwym.I jak się jest już na samym dnie dna, to taki napotkany fragment Pisma potrafi być jak rozbłysk światłości, przywracający duszę do życia.

A jeśli chodzi o to, aby te fragmenty pogodzić ze sobą i zamknąć w spojną całość, to w mojej ocenie łączy je słowo - "życie", które w obu fragmentach występuje. Chodzi o nowe życie w Panu do którego jesteśmy zaproszeni. Nowe życie, które przyniesie nam zmartwychwstanie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-29, 21:14

CZYTANIA na piątek, 30.07.2021

Kpł 23, 1. 4-11. 15-16. 27. 34b-37
Pan przemówił do Mojżesza tymi słowami: «Oto czasy święte dla Pana, zwołania święte, na które wzywać ich będziecie w określonym czasie. W pierwszym miesiącu, czternastego dnia miesiąca, o zmierzchu, jest Pascha dla Pana. A piętnastego dnia tego miesiąca jest Święto Przaśników dla Pana – przez siedem dni będziecie jedli tylko przaśne chleby. Pierwszego dnia będzie dla was zwoła nie święte: nie będziecie wykonywać żadnej pracy. Przez siedem dni będziecie składali w ofierze dla Pana ofiarę spalaną, siódmego dnia będzie święte zwołanie, nie będziecie w tym dniu wykonywać żadnej pracy».
Potem Pan powiedział do Mojżesza: «Przemów do Izraelitów i powiedz im: Kiedy wejdziecie do ziemi, którą Ja wam dam, i zbierzecie plon, przyniesiecie kapłanowi snop jako pierwociny waszego plonu. On wykona gest kołysania snopa przed Panem, aby był przez Niego łaskawie przyjęty. Wykona nim gest kołysania w następnym dniu po szabacie.
I odliczycie sobie od dnia po szabacie, od dnia, w którym przyniesiecie snopy, aby wykonano nimi gest kołysania, siedem pełnych tygodni, aż do dnia po siódmym szabacie odliczycie pięćdziesiąt dni i wtedy złożycie nową ofiarę pokarmową dla Pana.
Dziesiątego dnia siódmego miesiąca jest Dzień Przebłagania. Będzie to dla was zwołanie święte. Będziecie pościć i będziecie składać Panu ofiary spalane.
Piętnastego dnia tego siódmego miesiąca jest Święto Namiotów, przez siedem dni, dla Pana. Pierwszego dnia jest zwołanie święte: nie będziecie wykonywać żadnej pracy. Przez siedem dni będziecie składać ofiary spalane dla Pana. Ósmego dnia będzie dla was zwołanie święte i złożycie ofiarę spalaną dla Pana. To jest uroczyste zgromadzenie. Nie będziecie wykonywać w tym dniu żadnej pracy.
To są czasy święte dla Pana, na które będziecie dokonywać świętego zwołania, aby składać ofiarę spalaną dla Pana: ofiarę całopalną, ofiarę pokarmową, ofiarę krwawą i ofiarę płynną, każdego dnia to, co jest na ten dzień przeznaczone».


Mt 13, 54-58
Jezus, przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc u Niego to wszystko?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.

=================================================================================================================
Wierzysz w Boga? Czy wierzysz Bogu? Czy jedno i drugie?
Wierzyć w Boga, wydaje mi się, że to trochę za mało. Trzeba wierzyć Bogu. W to, co objawił.
Wydaje mi się, że wszyscy wierzymy Bogu. Ale w jakim stopniu? Czy wierzymy tak, jak pokazała to Maryja prosząc Jezusa o wino w Kanie? Z miłością i totalnym zaufaniem. Z pewnością, że spełni każdą Jaj prośbę.
I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Mam, w pewnym zakresie, opory. Bo wierzę święcie i z przekonaniem, że może wszystko. Wierzę we wszechmoc Bożą. Ale niezupełnie wierzę w to, że spełni to, o co proszę. Nie wierzę w to, że zasługuję na spełnianie moich próśb. A jednak proszę. I otrzymuję, choć często nie rozumiem tego, co otrzymuję. Winię za to swoje niedowiarstwo. Nie potrafię tak jak Maryja mieć pewności, że zostanę wysłuchany. Przynajmniej w zakresie tego, co dzieje się tu i teraz. W spełnianie próśb dotyczących spraw doczesnych. Zdaję soebie sprawę, że jestem człowiekiem małej wiary. Dlatego jedną z najczęstszych próśb, jest prośba o wiarę. Mocną i prawdziwą. Taką bez wątpliwości. Taką, jaka ma małe dziecko wobec swoich rodziców. Wierzące w omnipotencję. A ja się miotam. Z jednej strony wierząc we wszechmoc, z drugiej nie licząc na spełnienie.
Proszę, módlcie się w intencji mojej wiary. Naszej wiary. Aby wiara każdego z nas była tak wielka, że Jezus będzie chciał uczynić cud pogłębienia wiary.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-30, 19:37

CZYTANIA na sobotę, 31.07.2021

Kpł 25, 1. 8-17
Pan powiedział do Mojżesza na górze Synaj: «Policzysz sobie siedem lat szabatowych, to jest siedem razy po siedem lat, tak że czas siedmiu lat szabatowych będzie obejmował czterdzieści dziewięć lat. Dziesiątego dnia siódmego miesiąca zadmiesz w róg. W Dniu Przebłagania zadmiecie w róg w całej waszej ziemi. Będziecie święcić pięćdziesiąty rok, obwieścicie wyzwolenie w kraju dla wszystkich jego mieszkańców. Będzie to dla was jubileusz – każdy z was powróci do swej własności i każdy powróci do swego rodu. Cały ten rok pięćdziesiąty będzie dla was rokiem jubileuszowym – nie będziecie siać, nie będziecie żąć tego, co urośnie, nie będziecie zbierać nieobciętych winogron, bo to będzie dla was jubileusz, to będzie dla was rzecz święta. Wolno wam jednak będzie jeść to, co urośnie na polu.
W tym roku jubileuszowym każdy powróci do swej własności. Kiedy więc będziecie sprzedawać coś bliźniemu albo kupować coś od bliźniego, nie wyrządzajcie krzywdy jeden drugiemu. Ale odpowiednio do liczby lat, które upłynęły od jubileuszu, będziesz kupował od bliźniego, a on sprzeda tobie odpowiednio do liczby lat plonów. Im więcej lat pozostaje do jubileuszu, tym większą cenę zapłacisz, im mniej lat pozostaje, tym mniejszą cenę zapłacisz, bo ilość plonów on ci sprzedaje.
Nie będziecie wyrządzać krzywdy jeden drugiemu. Będziesz się bał Boga twego, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz!»

Mt 14, 1-12
W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: «To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają».
Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wtrącić do więzienia, z powodu Herodiady, żony brata jego, Filipa. Jan bowiem upominał go: «Nie wolno ci jej trzymać». Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka.
Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła wobec gości córka Herodiady i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę powiedziała: «Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela!» Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posławszy więc kata, kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczynie, a ona zaniosła ją swojej matce.
Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.

===========================================================================================================-====
Niedowiarstwo połączone z wiarą. Wydaje mi się, że większość tak ma. W jakimś stopniu. A może nawet bez uświadomienia tego sobie. Są informacje, które bardzo łatwo przyjmujemy na wiarę. A w inne wątpimy lub wręcz odrzucamy. Często jest to irracjonalne. Ale zwykle tak jest, że wierzymy w to, co niesprawdzalne. A to, co przynajmniej teoretycznie moglibyśmy sprawdzić, odrzucamy. A czasem przyjmujemy najłatwiejsze rozwiązanie.
To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają.
Herod też dziwnie. Wolał uwierzyć z zmartwychwstanie Jana niż w Jezusa. Dlaczego? Chyba wybrał najprostsze rozwiązania. A zarazem wydawało mu się, że ten sposób zmyl hańbę swojego czynu. Czy i my czasem nie wmawiamy sobie czegoś, co może nas wybielić? Uspokoić sumienie? Zamiast wybrać Boga i Jemu wszystko powierzyć.
Ostatnio zmieniony 2021-07-30, 19:48 przez Andej, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-31, 22:30

CZYTANIA na niedzielę, 01.08.2021

Wj 16, 2-4. 12-15
Na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów zaczęło szemrać przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: «Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i jadaliśmy chleb do syta! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem zamorzyć całą tę rzeszę».
Pan powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie».
«Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso, a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem».
Rzeczywiście wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz, a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi.
Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: «Co to jest?» – gdyż nie wiedzieli, co to było.
Wtedy powiedział do nich Mojżesz: «To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm».


Ef 4, 17. 20-24
Bracia:
To mówię i zaklinam się na Pana, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie z ich próżnym myśleniem.
Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec się w człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.


J 6, 24-35
Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?»
Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: «Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał».
Rzekli do Niego: «Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!»
Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie».

=================================================================================================================
Szukamy i znajdujemy. Wierzący, choć to paradoks, bo już znaleźli, szukają Boga. Nie szukamy aby się najeść. Ale czy na pewno? Bo czymże są nasze prośby o sprawy materialne? O zdanie egzaminu, o pomoc w załatwieniu sprawy, o uzdrowienie. Czy nie są postawą, którą krytykuje Jezus?
Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta.
Ludzie mówią udowodnijcie metodami fizycznymi Boga. Bo chcą zaspokojenia swoich doraźnych potrzeb. Każdy widzi znaki. Ale je neguje. Bo, czyż nie jest znakiem to, że wciąż trwamy w wierze? Czy znakami nie są święci? Niepewni w wierze wciąż żądają znaków. Wygranej w lotka, powodzenia w jakiejś sprawie. Stawiają Bogu warunki: Jak spełnisz, to uwierzę.
Wielkie rzesze chodziły za Jezusem. Ale nie za Bogiem, tylko za cudotwórca. Za kimś, kto pozwala żyć bez pracy. Spełniał potrzeby: Chleba i igrzysk. Niewielu widziało w Nim Syna Bożego.
Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Dziwne. Bo ja łaknę. Czuję głód Chleba.
Wierzę, że w eucharystii dostaję Chleb Życia. Ale, choć tak wiele, to ciągle za mało. Wciąż pragnę. Więcej, lepiej, pełniej.
Czy to znaczy, że nie wierzę? Czy winę za to ponoszą moje wątpliwości?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-08-01, 21:14

CZYTANIA na poniedziałek, 02.08.2021

Lb 11, 4b-15
Na pustyni Izraelici mówili: «Któż nam da mięsa, abyśmy jedli? Wspominamy ryby, które darmo jedliśmy w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Teraz zaś jesteśmy wycieńczeni, nie mamy nic, nie widzimy niczego prócz manny».
Manna zaś była podobna do nasion kolendra i miała wygląd bdelium. Ludzie wychodzili i zbierali ją, potem mełli w ręcznych młynkach albo tłukli w moździerzach. Gotowali ją w garnkach lub robili z niej podpłomyki; smak miała taki jak ciasto na oleju. Gdy nocą opadała rosa na obóz, opadała równocześnie i manna.
Mojżesz usłyszał, że lud narzeka rodzinami – każda u wejścia do swego namiotu.
Wtedy rozpalił się potężnie gniew Pana, a także Mojżeszowi wydało się to złe. Rzekł więc Mojżesz do Pana:
«Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go zrodziłem, że mi powiedziałeś: „Noś go na łonie swoim, jak nosi piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem dać ich przodkom”? Skąd wezmę mięsa, aby dać temu całemu ludowi? A przecież przeciw mnie podnoszą skargę i wołają: „Daj nam mięsa do jedzenia!” Nie mogę już sam dłużej dźwigać troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży. Skoro tak ze mną postępujesz, to raczej mnie zabij, jeśli darzysz mnie życzliwością, abym nie patrzył na swoje nieszczęście».


Mt 14, 13-21
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności».
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!»
Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb».
On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj».
Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

=================================================================================================
Co jest ważniejsze? Spokój, bezpieczeństwo czy dobro bliźnich?
Jezus wypełniał misję. Dla naszego zbawienia konieczne było, aby wyjawił nam wszystko, co było zaplanowane przez Stwórcę. Dlatego priorytetem było bezpieczeństwo. A spokój? Też, bo aby dokonać dzieła, trzeba nabierać sił odpoczywając. I trzecia wartość - dobro bliźnich. Okazuje się najważniejszą. Bo Jezus przerwał odpoczynek, aby uzdrawiać. Bo Jezus był świadomy, że na pustkowiu w otoczeniu tłu mów jest bezpieczny.
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
Dla bezpieczeństwa udał się w miejsce poza skuteczną jurysdykcją. W otoczeniu tłumów nikt nie odważyłby się Go aresztować. Tak, że otoczenie tymi masami było gwarancją bezpieczeństwa. Nie musiał masowo uzdrawiać. Oni by tak byli przy Nim. Ale uzdrawiał. Nie musiał ich karmić, bo przecież nie przyszły aby jeść, ale aby zobaczyć znaki. Aby zostać uzdrowionymi. Mógł spokojnie czekać i nauczać, co jakiś czas kogoś uzdrawiając. A jednak miłość bliźniego, empatia, były silniejsze. Przez cały Jego okres pobytu na ziemi. Niosąc krzyż troszczył się o płaczące. Nawet z krzyża troszczył się o najbliższych.
A ja, jak czynię? A Ty?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-08-02, 19:24

CZYTANIE

Lb 12, 1-13

Bóg karze szemranie przeciw Mojżeszowi

Czytanie z Księgi Liczb

Miriam i Aaron mówili źle o Mojżeszu z powodu Kuszytki, którą wziął za żonę. Rzeczywiście bowiem wziął za żonę Kuszytkę. Mówili: «Czyż Pan mówił z samym tylko Mojżeszem? Czy nie mówił również z nami?» A Pan to usłyszał.
Mojżesz zaś był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi. I zwrócił się nagle Pan do Mojżesza, Aarona i Miriam: «Przyjdźcie wszyscy troje do Namiotu Spotkania».
I poszli wszyscy troje, a Pan zstąpił w słupie obłoku, zatrzymał się u wejścia do namiotu i zawołał na Aarona i Miriam. Gdy obydwoje podeszli, rzekł: «Słuchajcie słów moich: Jeśli jest u was prorok, objawię mu się przez widzenia, w snach będę mówił do niego. Lecz nie tak jest ze sługą moim, Mojżeszem. Uznany jest za wiernego w całym moim domu. Twarzą w twarz mówię do niego – w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. On też postać Pana ogląda. Czemu ośmielacie się źle mówić o moim słudze, o Mojżeszu?» I zapalił się gniew Pana przeciw nim.
Odszedł Pan, a obłok oddalił się od namiotu, lecz oto Miriam stała się nagle biała jak śnieg od trądu. Gdy Aaron do niej się zwrócił, spostrzegł, że była trędowata.
Wtedy rzekł Aaron do Mojżesza: «Proszę, panie mój, nie karz nas za grzech, którego nierozważnie dopuściliśmy się i jesteśmy winni. Nie dopuść, by ona stała się jak martwy płód, który na pół zgniły wychodzi z łona swej matki».
Wtedy Mojżesz błagał głośno Pana: «O Boże, spraw, proszę, by znowu stała się zdrowa».


Mt 14, 22-36
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.
Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze.
Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!»
Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?»
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».
Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, posłali po całej tamtejszej okolicy i znieśli do Niego wszystkich chorych, prosząc, żeby ci przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.

===================================================================================================
Miałem pomysł, co napisać. Ale przypomniało mi się coś brzydkiego. Mianowicie, mam prośbę, niech każdy z Was pomyśli teraz, co by odruchowo, mimowolnie, krzyknął w momencie gdy młotek spada na paluszek. Albo, gdy nagle przez autem widzi wbiegające dziecko albo inne auto jadące na czołowe. Lub, gdy biegnąc potknie tuż przed rozbitym szkłem lub jakimś paskudztwem, w które zaraz wpadnie. Co wtedy wyrwie się ust? Czy nie słowo na 11 literę alfabetu?
Albo z innej strony. Jest takie stwierdzenie, zwykle używane ironicznie, albo nawet ze złośliwością: Jak trwoga, to do Boga. Osobiście nie rozumiem zawartej w tym ironii, gdyż oczywistym jest, że najlepiej prosić o pomoc tego, kto może pomóc. A Bóg, przecież, zawsze może.
No i co? Uświadomiliście sobie, jakie słowo bywa najczęściej wykrzykiwane w nagłym, a nieszczęśliwym zdarzeniu?
Pora wrócić do Ewangelii. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Prawidłowo. Wybrał najlepszą opcję. Najpewniejszą. Mamy tu zestawienie dwóch, a właściwie trzech postaw. Przeplatających się. Najpierw zaufanie, a nawet pewność. Że Jezus może. Lecz słomiany zapał nagle znika, gdy pojawia się pierwsza trudność. I to początkowe zaufanie nagle zmienia się panikę. Utratę wiary.
A jaka jest moja wiara? Gdy jest dobrze, to jestem bohaterem. Odważyłbym się, poświęcił się … Niestety, gdy zaczynają się schody, to cichutko podkulam ogon i chowam się do mysiej dziury. I wrzeszczę: Boże, ratuj. Zamiast odważnie stawić czoła przeciwności. Często wcale nie tak wielkiej. Tchórzostwo, wygodnictwo okazuje się silniejsze.
Boże, błagam, daj mi odwagę wypłynąć na głębię. Z Twoją pomocą dopłynę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-08-03, 19:48

CZYTANIA na środę, 04.08.2021

Lb 13, 1-2. 25 – 14, 1. 26-30. 34-35
Na pustyni Paran Pan przemówił do Mojżesza tymi słowami: «Poślij ludzi, aby zbadali kraj Kanaan, który chcę dać synom Izraela. Wyślecie po jednym z każdego pokolenia ich przodków, tych wszystkich, którzy są w nich książętami».
Po czterdziestu dniach wrócili z rozpoznania kraju. Przyszli na pustynię Paran do Kadesz i stanęli przed Mojżeszem i Aaronem oraz przed całą społecznością Izraelitów, złożyli przed nimi sprawozdanie oraz pokazali owoce kraju. I tak im opowiedzieli: «Udaliśmy się do kraju, do którego nas posłałeś. Jest to kraj rzeczywiście opływający w mleko i miód, a oto jego owoce. Jednakże lud, który w nim mieszka, jest silny, a miasta są obwarowane i bardzo wielkie. Widzieliśmy tam również Anakitów. Amalekici zajmują okolice Negebu; w górach mieszkają Chittyci, Jebusyci i Amoryci, Kananejczycy wreszcie mieszkają nad morzem i nad brzegami Jordanu».
Wtedy próbował Kaleb uspokoić lud, który zaczął się burzyć przeciw Mojżeszowi, i rzekł: «Trzeba ruszyć i zdobyć kraj – na pewno zdołamy go zająć». Lecz mężowie, którzy razem z nim byli, rzekli: «Nie możemy wyruszyć przeciw temu ludowi, bo jest silniejszy od nas».
I rozgłaszali złe wiadomości o kraju, który zbadali, mówiąc do Izraelitów: «Kraj, który przeszliśmy, aby go zbadać, jest krajem, który pożera swoich mieszkańców. Wszyscy zaś ludzie, których tam widzieliśmy, są wysokiego wzrostu. Widzieliśmy tam nawet olbrzymów – Anakici pochodzą od olbrzymów – a w porównaniu z nimi wydaliśmy się sobie jak szarańcza i takimi byliśmy w ich oczach». Wtedy całe zgromadzenie zaczęło wołać, podnosząc głos. I płakał lud owej nocy.
Pan przemówił znów do Mojżesza i Aarona i rzekł: «Jak długo mam znosić to przewrotne zgromadzenie szemrzące przeciw Mnie? Słyszałem szemranie Izraelitów przeciw Mnie. Powiedz im: Na moje życie – mówi Pan – postąpię z wami według słów, które wypowiedzieliście przede Mną. Trupy wasze zalegną tę pustynię. Wy wszyscy, którzy zostaliście spisani w wieku od dwudziestu lat wzwyż, wy, którzy przeciwko Mnie szemraliście, nie wejdziecie z pewnością do kraju, w którym uroczyście poprzysiągłem wam zamieszkanie, z pewnością nie wejdziecie – z wyjątkiem Kaleba, syna Jefunnego, i Jozuego, syna Nuna. Poznaliście kraj w przeciągu czterdziestu dni; każdy dzień teraz zamieni się w rok i przez czterdzieści lat pokutować będziecie za winy, i poznacie, co to znaczy, gdy Ja się oddalę. Ja, Pan, powiedziałem! Zaprawdę, w ten sposób postąpię z tą złą zgrają, która się zebrała przeciw Mnie. Na tej pustyni zniszczeją i tutaj pomrą».


Mt 15, 21-28
Jezus podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.
Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami».
Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela».
A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi».
On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom».
A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów».
Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.

=================================================================================================
Czy to nie oburzające? Jak Jezus mógł porównywać tę kobietę i jej dzieci do psów? Czy to nie jest uwłaczające, obraźliwe, poniżające?
Co Jezus chciał dać do zrozumienia? I komu? Tej kobiecie? Czy też apostołom? Albo uczniom?
On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom».
Wydaje mi się, że dla każdego miał jakiś przekaz.
Dla kobiety była to próba wiary. I sposobność do pokazania wszystkim, jaka jest różnica między Bogiem a człowiekiem. Pokazania postawy osoby głęboko wierzącej. Postawy miłości wobec córki. I wiary w moc Chrystusa.
Dla apostołów i uczniów wskazówka, aby najpierw zajmować się najbliższymi. Rodziną, rodakami. Bo od nich ma wyjść zarzewie wiary na cały świat. Nie marnować potencjału własnych starań. A dodatkowo nauczył ich tym przypadkiem, że tam, gdzie jest wiara, trzeba działać. Umacniać ją. Nie bacząc na to, kim jest prosząca. Pokazał, że i obcy mogą być, i są, krzewicielami wiary. Często lepszymi niż Izraelici.
A dla mnie? Mi pokazał, jak się mam przed Nim ukorzyć. A także to, że mam Go prosić. I to, że mam Mu dziękować. Że mam Mu wierzyć. I mieć do niego zaufanie. Tak jak ta kobieta. Prosić z wiarą, zaufaniem i miłością. Prosić nieustępliwie. Nie obrażać się, gdy prośby mojej nie spełni. Albo spełni całkiem inaczej niż sobie to wyobrażałem. Mam Boga nieustannie prosić, bo to jest też relacją między Bogiem a mną. Mam na Niego liczyć. Mam być z Nim w kontakcie. Prosząc, dziękując, przepraszając. Deklarując swoją miłość do Niego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-08-04, 19:46

CZYTANIA na czwartek, 05.08.2021

Lb 20, 1-13
W pierwszym miesiącu przybyła cała społeczność Izraelitów na pustynię Sin. Lud zatrzymał się w Kadesz; tam też umarła i tam została pogrzebana Miriam.
Gdy społeczności zabrakło wody, zeszli się przeciw Mojżeszowi i Aaronowi. I kłócił się lud z Mojżeszem, wołając: «Lepiej by było, gdybyśmy zginęli, jak i bracia nasi, przed Panem. Czemu wyprowadziliście zgromadzenie Pana na pustynię, byśmy tu razem z naszym bydłem zginęli? Dlaczego wywiedliście nas z Egiptu i przyprowadziliście na to nędzne miejsce, gdzie nie można siać, nie ma figowców ani winorośli, ani drzewa granatowego, a nawet nie ma wody do picia?»
Mojżesz i Aaron odeszli od tłumu i skierowali się ku wejściu do Namiotu Spotkania. Tam padli na twarz, a ukazała się im chwała Pana. I przemówił Pan do Mojżesza: «Weź laskę i zbierz całe zgromadzenie, ty wespół z bratem twoim, Aaronem. Następnie przemów w ich obecności do skały, a ona wyda z siebie wodę. Wyprowadź wodę ze skały i daj pić ludowi oraz jego bydłu».
Stosownie do nakazu zabrał Mojżesz laskę sprzed oblicza Pana. Następnie zebrał Mojżesz wraz z Aaronem zgromadzenie przed skałą i wtedy rzekł do nich: «Słuchajcie, wy buntownicy! Czy potrafimy z tej skały wyprowadzić dla was wodę?» Następnie podniósł Mojżesz rękę i uderzył dwa razy laską w skałę. Wtedy wypłynęła woda tak obficie, że mógł się napić zarówno lud, jak i jego bydło.
Rzekł znowu Pan do Mojżesza i Aarona: «Ponieważ Mi nie uwierzyliście i nie objawiliście mojej świętości wobec Izraelitów, dlatego wy nie wprowadzicie tego ludu do kraju, który im daję». To są wody Meriba, gdzie się spierali Izraelici z Panem i gdzie On objawił wobec nich swoją świętość.

Mt 16, 13-23
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków».
Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.
A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».

===============================================================================================
Jezus wiele razy zadawał pytanie dotyczące tego, jaki jest stosunek apostołów do Niego. Gdybym nie wiedział, że jako Bóg wie wszystko, to bym uznał, że bada ich świadomość. Że chce poznać, na ile Mi uwierzyli. I czy Go kochają. Ale On wie wszystko. Dlaczego pytał? Czy nie po to, aby pozostali słyszeli odpowiedź. Odpowiedź, któa ich umacniała. A także po to, aby zareagować na wyznania. Podkreślić niezwykłość relacji z uczniami.
Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
No a Tobie, co zostało objawione? W co uwierzyłeś? I w jakim stopniu wierzysz? Czy na Tobie Jezus może budować Kościół? Może nie cały, ale jakiś jego fragmencik. Czy stanowisz dobrą podporę Kościoła?
I pomyśl, jak odpowiesz na pytania:
Kto to jest Chrystus? Kim jest Jezus?
Odpowiesz sercem? Miłością? Czy sloganem?
Czy odpowiesz całym sobą? Czy za swoja odpowiedź oddasz życie? Nie, nikt od tego nie żąda. Ale nie wiadomo, co jutro się zdarzy. Jak wtedy odpowiesz?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”