Ale strony nie mają numerówMarek_Piotrowski pisze: ↑2021-04-18, 13:46 Sporo na ten temat napisałem na stronach 2-9 tu http://analizy.biz/marek1962/przykazania.pdf -- chyba nie ma sensu żeby tu kopiował?
Prawo mojżeszowe
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Prawo mojżeszowe
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- VanHezz
- Bywalec
- Posty: 130
- Rejestracja: 18 kwie 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 23 times
Re: Prawo mojżeszowe
Dzięki @sądzony i dzięki Marku. Zabieram się za czytanie. Zapowiada się ciekawa lektura. Na książki chyba też się skuszę w przyszłości.
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie do fragmentu z Pwt 21, 10-14:
"Jeśli wyruszysz na wojnę z wrogami, a wyda ich Pan, Bóg twój, w twoje ręce i weźmiesz jeńców, a ujrzysz między jeńcami kobietę o pięknym wyglądzie i pokochasz ją - możesz ją sobie wziąć za żonę i wprowadzić do swego domu. Ona ogoli swą głowę, obetnie paznokcie i zdejmie z siebie odzież branki. Zamieszkawszy w twym domu opłakiwać będzie swego ojca i matkę przez miesiąc. Potem pójdziesz do niej, zostaniesz jej mężem, a ona twoją żoną. Jeśli ci się przestanie podobać, odeślesz ją, gdzie zechce, nie sprzedasz jej za srebro ani nie obejdziesz się z nią jak z niewolnicą, ponieważ obcowałeś z nią wbrew jej woli."
Gdy przeczytałem ten fragment, to pomyślałem sobie: Boże, why? Czemu taki jesteś (byłeś?).
Dlaczego Bóg każe tu tak przedmiotowo traktować kobiety, że pozwala je oddalać, gdy przestaną się podobać? W tym fragmencie Bóg jakby dawał przyzwolenie mężczyźnie do wykorzystania kobiety wyłącznie do celów seksualnych. Wprawdzie jest mowa "gdy ujrzysz (...) kobietę (...) I POKOCHASZ JĄ (...)", ale mimo wszystko wydźwięk tego fragmentu jest raczej niezbyt pozytywny.
Podobnie kilka wersetów dalej: "Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: «Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbrny, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu». Wtedy mężowie tego miasta będą kamienowali go, aż umrze."
Tu moja reakcja była podobna. Wiem, że starotestamentowy Bóg wydaje się być bardziej okrutny, ale aż tak? Żeby za nieposłuszeństwo rodzice oddawali swoje dziecko na ukamienowanie? Nie mieści mi się to w głowie.
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie do fragmentu z Pwt 21, 10-14:
"Jeśli wyruszysz na wojnę z wrogami, a wyda ich Pan, Bóg twój, w twoje ręce i weźmiesz jeńców, a ujrzysz między jeńcami kobietę o pięknym wyglądzie i pokochasz ją - możesz ją sobie wziąć za żonę i wprowadzić do swego domu. Ona ogoli swą głowę, obetnie paznokcie i zdejmie z siebie odzież branki. Zamieszkawszy w twym domu opłakiwać będzie swego ojca i matkę przez miesiąc. Potem pójdziesz do niej, zostaniesz jej mężem, a ona twoją żoną. Jeśli ci się przestanie podobać, odeślesz ją, gdzie zechce, nie sprzedasz jej za srebro ani nie obejdziesz się z nią jak z niewolnicą, ponieważ obcowałeś z nią wbrew jej woli."
Gdy przeczytałem ten fragment, to pomyślałem sobie: Boże, why? Czemu taki jesteś (byłeś?).
Dlaczego Bóg każe tu tak przedmiotowo traktować kobiety, że pozwala je oddalać, gdy przestaną się podobać? W tym fragmencie Bóg jakby dawał przyzwolenie mężczyźnie do wykorzystania kobiety wyłącznie do celów seksualnych. Wprawdzie jest mowa "gdy ujrzysz (...) kobietę (...) I POKOCHASZ JĄ (...)", ale mimo wszystko wydźwięk tego fragmentu jest raczej niezbyt pozytywny.
Podobnie kilka wersetów dalej: "Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: «Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbrny, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu». Wtedy mężowie tego miasta będą kamienowali go, aż umrze."
Tu moja reakcja była podobna. Wiem, że starotestamentowy Bóg wydaje się być bardziej okrutny, ale aż tak? Żeby za nieposłuszeństwo rodzice oddawali swoje dziecko na ukamienowanie? Nie mieści mi się to w głowie.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Prawo mojżeszowe
Tak, teraz bron się dziecko do upadłego. Nie składa się skarg, gdy maltretuje rodziców.. Ani gdy pobije. Wybiela się bandytów, bo są niewinnymi dziećmi. To pobiją, okradną, połamią kości … Trudno, przecież to dzieci. Przecież nie można stresować.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Prawo mojżeszowe
Ciekawe pytania zadajesz, ja sama ostatnio zastanawiałam się nad ST.
Pewna nie jestem ale czy dla nas katolików nie jest jednak ważniejszy Nowy Testament? Oczywiście, że czytać można wszystko ale takie fragmenty są po prostu trudne i faktycznie ciężko się do nich odnieść.
Pewna nie jestem ale czy dla nas katolików nie jest jednak ważniejszy Nowy Testament? Oczywiście, że czytać można wszystko ale takie fragmenty są po prostu trudne i faktycznie ciężko się do nich odnieść.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19083
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2627 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Prawo mojżeszowe
Prawo karne Starego Testamentu nie odzwierciedlało ideału, lecz próbowało polepszyć sytuację.VanHezz pisze: ↑2021-04-18, 17:59 Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie do fragmentu z Pwt 21, 10-14:
"Jeśli wyruszysz na wojnę z wrogami, a wyda ich Pan, Bóg twój, w twoje ręce i weźmiesz jeńców, a ujrzysz między jeńcami kobietę o pięknym wyglądzie i pokochasz ją - możesz ją sobie wziąć za żonę i wprowadzić do swego domu. Ona ogoli swą głowę, obetnie paznokcie i zdejmie z siebie odzież branki. Zamieszkawszy w twym domu opłakiwać będzie swego ojca i matkę przez miesiąc. Potem pójdziesz do niej, zostaniesz jej mężem, a ona twoją żoną. Jeśli ci się przestanie podobać, odeślesz ją, gdzie zechce, nie sprzedasz jej za srebro ani nie obejdziesz się z nią jak z niewolnicą, ponieważ obcowałeś z nią wbrew jej woli."
Gdy przeczytałem ten fragment, to pomyślałem sobie: Boże, why? Czemu taki jesteś (byłeś?).
Dlaczego Bóg każe tu tak przedmiotowo traktować kobiety, że pozwala je oddalać, gdy przestaną się podobać? W tym fragmencie Bóg jakby dawał przyzwolenie mężczyźnie do wykorzystania kobiety wyłącznie do celów seksualnych. Wprawdzie jest mowa "gdy ujrzysz (...) kobietę (...) I POKOCHASZ JĄ (...)", ale mimo wszystko wydźwięk tego fragmentu jest raczej niezbyt pozytywny.
Wybrał sobie Bóg najdzikszy chyba lud w okolicy jako Naród Wybrany, lud nomadów, bez hamulców. Prawo było krokiem naprzód.
Tak jak ze słynnym Wj 21, 23-25 BT5 "Jeżeli zaś ona poniesie jakąś inną szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec."
Znaczenie tego zapisu nie polegało na tym, że wprowadzano zemstę, lecz że znacznie ją ograniczano (np. nie wolno było zabić za wybity ząb, można było za to co najwyżej wybić ząb winowajcy).
Na coś bardziej... hmmm... kulturalnego nie było szans. Takie rzeczy przeprowadza się stopniowo.
Przytoczony fragment daje brance prawa, wręcz niesłychane w stosunku do ówczesnej kultury nomadów; prawo miesiąca na opłakiwanie rozstania z rodzicami, prawa małżonki (a nie branki-niewolnicy), której się nie sprzedaje, gdy się znudzi, lecz odsyła - tak jak oddalaną żonę.
Pamiętajmy, że mówimy o społeczeństwie, w którym niepodobieństwem jest zrezygnować z niewolnictwa, które jest uznaną instytucją społeczną.
Nasze oczekiwania nie mogą abstrahować od świadomości ówczesnych ludzi.
Gdy Jezus zabraniał oddalać żonę, faryzeusze - zdziwieni! - zadali Mu niemal to samo pytanie (choć ich zdziwienie było odwrotne do Twojego - nie mieściło im się w głowie, że można tak NIE traktować żon):
"Czemu więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją?"
Na to Jezus odpowiedział jednoznacznie - Prawo nie było ideałem, było tym, co Żydzi w czasach Mojżesza byli w stanie przyjąć:
"Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba że w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."
Nawet dla uczniów było to niesłychane - podsumowali:
"Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić".
(cały dialog - Ewangelia wg św.Mateusza, rozdział 19).
Tu sytuacja jest trochę podobna: nie potrafimy kompletnie zrozumieć ani postawić się na miejscu ówczesnych ludzi, żyjących w bezkompromisowej kulturze.Podobnie kilka wersetów dalej: "Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: «Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbrny, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu». Wtedy mężowie tego miasta będą kamienowali go, aż umrze."
Jeszcze wiele wieków później, w Cesarstwie Rzymskim które jest dla nas wzorem kultury (a prawo rzymskie stoi u źródeł naszego prawa), ojciec rodziny miał prawo zabić dowolnego członka rodziny.Wobec dzieci (a także ich dzieci) mógł je - całkowicie bezkarnie, było to jego prawo - porzucić, wynająć, oddac w zastaw, sprzedać w niewolę. Mógł rozwiązać małżeństwo dziecka. Mógł je zabić.
Gdy pojmował żonę, uzyskiwał nad nią władzę taką, jakby była jego córką.
To, że (słusznie!) te zapisy odczuwasz jako oburzające, wynika z tego, że żyjesz w kulturze, która od dwu tysięcy lat jest kształtowana przez chrześcijaństwo.
Z drugiej strony relacja ojciec-syn była w żydowskiej (i w ogóle wchodniej) kulturze starożytnej nieporównywalna do naszej (zresztą dlatego Bóg skorzystał z tej analogii, by przedstawić jedność Chrystusa i Boga Ojca). Syn właściwie równał się ojciec. Przejmował miejsce w społeczności, urząd, zawód. Decyzja czy podpis na dokumencie syna, traktowano jako decyzję lub podpis ojca.
Do dziś w niektórych krajach muzułmańskich przechowało się prawo, że jesli ojcie zasłuży na karę cielesną (np. chłostę), a z powodów zdrowotnych nie można go jej poddać (nie chodzi wszak o to by zabić człowieka), albo np. uciekł - chłostę otrzymuje jego syn. I odwrotnie!
To nie Bóg był bardziej okrutny. To ludzie, dla których tworzył prawo byli bardziej okrutni. Prawo było silnym bodźcem, ale jego oddziaływanie nie było aż tak mocne, by można było tym prawem zmienić ich natychmiast. Prawo prowadziło, przygotowywało Lud Wybrany do lepszych rozwiązań - przygotowywało do tego, co przyniesie Chrystus.Tu moja reakcja była podobna. Wiem, że starotestamentowy Bóg wydaje się być bardziej okrutny, ale aż tak? Żeby za nieposłuszeństwo rodzice oddawali swoje dziecko na ukamienowanie? Nie mieści mi się to w głowie.
Paweł tak to skomentował:
"Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu aż do przyszłego objawienia się wiary. Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy dzięki wierze uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy."/List do Galatów Ga 3,23-25/
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Prawo mojżeszowe
To pikuś. To jest coś:
«Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». Rdz 22,2
...
Jestem na bakier ze ST, ale wierzę, że było to prawo na miarę tych, wśród których miało ustanowić porządek.
«Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». Rdz 22,2
...
Jestem na bakier ze ST, ale wierzę, że było to prawo na miarę tych, wśród których miało ustanowić porządek.
Ostatnio zmieniony 2021-04-18, 20:11 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- VanHezz
- Bywalec
- Posty: 130
- Rejestracja: 18 kwie 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 23 times
Re: Prawo mojżeszowe
Wielkie dzięki za odpowiedź. Po raz pierwszy ktoś mi to w tak szczegółowy sposób wyłożył i po raz pierwszy w końcu zaczyna mi się to układać w większą całość. Zatem Bóg przez te setki lat usiłował 'wychować' w pewnym sensie ten naród, okiełznać i ujarzmić, dostosowując swoje prawo do aktualnych możliwości przyjęcia go przez Izraelitów. W przeciwnym wypadku mogliby się zbyt zbuntować i cały Boży plan na nic... chociaż i tak się buntowali podczas tułaczki po pustyni, co za naród. Rzeczywiście był chyba Bóg bardziej cierpliwy wobec żydów, niż okrutny.
Zastanawiam się tylko, dlaczego nie zdążył Bóg ich W PEŁNI wychować, jak mówi św. Paweł, i przygotować na przyjście Chrystusa tak, aby wszyscy lub przynajmniej większość żydów przyjęło Go jako Mesjasza. Mógł przecież wybrać tę grupkę żydów o zatwardziałych sercach, przez których wypełniłoby się Pismo w śmierci Chrystusa na krzyżu, ale resztę mógł pociągnąć do nowego życia w Chrystusie. Przecież właśnie taki był chyba plan, żeby jak najwięcej żydów uznało w Jezusie mesjasza, dlatego Jezus w pierwszych etapach swojej działalności, a w zasadzie chyba przez większość, kierował swoje słowa do żydów, tak jak i uzdrawiał głównie żydów, z nielicznymi wyjątkami, jak np. Kananejka. Zatem Bóg, jak dedukuje na chłopski rozum, chciał zebrać jak największą armię chrześcijan najpierw właśnie wśród swojego narodu wybranego. Zastanawiam się dlatego, dlaczego ostatecznie tak niewielu, czy raczej stosunkowo niewielu żydów, poszło za Chrystusem. Przez to mamy obecnie i judaizm i chrześcijaństwo i musimy się głowić nad zależnościami między tymi dwoma religiami i spierać się, kto ma racje... czy Mesjasz już przyszedł, czy wciąż należy na niego czekać. Zastanawiam się, po co Bogu potrzebny jeszcze w dzisiejszych czasach judaizm, skoro pełnia historii zbawienia dokonała się już w Chrystusie i wszystkie proroctwa dokonały się w osobie Chrystusa. Czy zatem Bogu wciąż są miłe te wszystkie żydowskie tradycje i czy wciąż tak pieczołowicie rozlicza ich z tych wszystkich drobnych przepisów i reguł ze starego testamentu? Czytałem gdzieś, że miłość Boga dla swojego narodu wybranego wciąż trwa i nie należy patrzeć na żydów jako na tych, z którymi Bóg zerwał już przymierze, dlatego, że "zabili Jezusa" i nie przyjęli Jego ofiary. Ale w związku z tym nasuwają się pytania jak wygląda eschatologia żydowska, czy po śmierci ich dusze idą do nieba lub do piekła, jak sprawa wygląda z ich zbawieniem, czy wciąż tak samo, jak wierzą od setek lat i jak ustalili na kartach Talmudu? Czy może śmierć Chrystusa coś zmieniła i nawet o tym nie wiedzą i idą oni do piekła, bo wciąż nie przyjmują Jezusa, mimo że mają taką okazję za życia? Jeśli nie, to czy mają jakąś taryfę ulgową u Boga i jakoś inaczej wygląda u nich sprawa z sądem ostatecznym i życiem po śmierci? Może trochę naiwne i chaotyczne te pytania, ale dobrze odzwierciedlają one mętlik w mojej głowie, gdy myślę na te tematy.
Zastanawiam się tylko, dlaczego nie zdążył Bóg ich W PEŁNI wychować, jak mówi św. Paweł, i przygotować na przyjście Chrystusa tak, aby wszyscy lub przynajmniej większość żydów przyjęło Go jako Mesjasza. Mógł przecież wybrać tę grupkę żydów o zatwardziałych sercach, przez których wypełniłoby się Pismo w śmierci Chrystusa na krzyżu, ale resztę mógł pociągnąć do nowego życia w Chrystusie. Przecież właśnie taki był chyba plan, żeby jak najwięcej żydów uznało w Jezusie mesjasza, dlatego Jezus w pierwszych etapach swojej działalności, a w zasadzie chyba przez większość, kierował swoje słowa do żydów, tak jak i uzdrawiał głównie żydów, z nielicznymi wyjątkami, jak np. Kananejka. Zatem Bóg, jak dedukuje na chłopski rozum, chciał zebrać jak największą armię chrześcijan najpierw właśnie wśród swojego narodu wybranego. Zastanawiam się dlatego, dlaczego ostatecznie tak niewielu, czy raczej stosunkowo niewielu żydów, poszło za Chrystusem. Przez to mamy obecnie i judaizm i chrześcijaństwo i musimy się głowić nad zależnościami między tymi dwoma religiami i spierać się, kto ma racje... czy Mesjasz już przyszedł, czy wciąż należy na niego czekać. Zastanawiam się, po co Bogu potrzebny jeszcze w dzisiejszych czasach judaizm, skoro pełnia historii zbawienia dokonała się już w Chrystusie i wszystkie proroctwa dokonały się w osobie Chrystusa. Czy zatem Bogu wciąż są miłe te wszystkie żydowskie tradycje i czy wciąż tak pieczołowicie rozlicza ich z tych wszystkich drobnych przepisów i reguł ze starego testamentu? Czytałem gdzieś, że miłość Boga dla swojego narodu wybranego wciąż trwa i nie należy patrzeć na żydów jako na tych, z którymi Bóg zerwał już przymierze, dlatego, że "zabili Jezusa" i nie przyjęli Jego ofiary. Ale w związku z tym nasuwają się pytania jak wygląda eschatologia żydowska, czy po śmierci ich dusze idą do nieba lub do piekła, jak sprawa wygląda z ich zbawieniem, czy wciąż tak samo, jak wierzą od setek lat i jak ustalili na kartach Talmudu? Czy może śmierć Chrystusa coś zmieniła i nawet o tym nie wiedzą i idą oni do piekła, bo wciąż nie przyjmują Jezusa, mimo że mają taką okazję za życia? Jeśli nie, to czy mają jakąś taryfę ulgową u Boga i jakoś inaczej wygląda u nich sprawa z sądem ostatecznym i życiem po śmierci? Może trochę naiwne i chaotyczne te pytania, ale dobrze odzwierciedlają one mętlik w mojej głowie, gdy myślę na te tematy.
Też słabo znam ST, ale myślę, że poznawanie go może być ciekawą przygodą, tym bardziej właśnie, że na jego kartach też rozgrywa się historia zbawienia, której zwieńczeniem jest Nowy Testament i śmierć Chrystusa. Wciąż wiele mądrości ze Starego Testamentu, a raczej wszystkie, są aktualne w naszym życiu i możemy je chyba odkrywać i konfrontować z Nowym Testamentem i odnosić do życia w Nowym PrzymierzuJestem na bakier ze ST, ale wierzę, że było to prawo na miarę tych, wśród których miało ustanowić porządek.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Prawo mojżeszowe
Co do tego pytania to uważam, że nie można tak patrzeć. Skoro żydzi idą do piekła, bo nie unzali Jezusa za Mesjasza to co ze wszystkimi ateistami? Czy oni też idą do piekła, bo odrzucili Jezusa?Czy może śmierć Chrystusa coś zmieniła i nawet o tym nie wiedzą i idą oni do piekła, bo wciąż nie przyjmują Jezusa, mimo że mają taką okazję za życia?
Wierzymy, że Bóg w swoim miłosierdziu może ocalić każdego oraz, że tylko Bóg zna historię każdego i wie czemu ktoś wierzy a ktoś zupełnie nie.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- VanHezz
- Bywalec
- Posty: 130
- Rejestracja: 18 kwie 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 23 times
Re: Prawo mojżeszowe
Przede wszystkim ja nic nie stwierdzam I wiem, że my jako ludzie nie mamy prawa nikogo potępiać, bo nie mamy pojęcia jakie w ostateczności są boskie wyroki.Wierzymy, że Bóg w swoim miłosierdziu może ocalić każdego oraz, że tylko Bóg zna historię każdego i wie czemu ktoś wierzy a ktoś zupełnie nie.
Wierzymy, że Bóg w swoim miłosierdziu może ocalić każdego, ale trzeba uważać, że nie zacząć przypadkowo głosić idei powszechnego zbawienia. Miłosierdzia udziela Bóg tym, którzy tego pragną, a nie tym, którzy dobrowolnie się od Niego odwracają i mają za nic Boga i Jego naukę. Dlaczego miałby Bóg ratować człowieka, który tego nie chce i trwa w grzechu śmiertelnym i perfidnie obraża Boga. Wierzymy, że niebo i piekło istnieją. Nie wiem, gdzie idą ateiści, ale są to zwykle osoby, które świadomie odrzuciły Chrystusa i naukę o zbawieniu.
Ale czy to, że Bóg wie, dlaczego ktoś nie wierzy, ma być okolicznością łagodzącą?zna historię każdego i wie czemu ktoś wierzy a ktoś zupełnie nie
Ostatnio zmieniony 2021-04-19, 09:58 przez VanHezz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Prawo mojżeszowe
Może?
To jest tylko moje myślenie, które nie jest wiele warte w obliczu Boga. Ale tak po ludzku myślę sobie tak. Jest różnica między człowiekiem, który został wychowany w wierzę katolickiej a następnie ją odrzucił z jakiegoś powodu, a człowiek który został wychowany w rodzinie ateistycznej i nikt mu Boga nie pokazał, a jedyne co o Bogu usłyszał i przeczytał to tyle, że Kościół jest zacofany i nie rozumie postępu.
To jest tylko moje myślenie, które nie jest wiele warte w obliczu Boga. Ale tak po ludzku myślę sobie tak. Jest różnica między człowiekiem, który został wychowany w wierzę katolickiej a następnie ją odrzucił z jakiegoś powodu, a człowiek który został wychowany w rodzinie ateistycznej i nikt mu Boga nie pokazał, a jedyne co o Bogu usłyszał i przeczytał to tyle, że Kościół jest zacofany i nie rozumie postępu.
Przykro gdzieś mi się w środku robi myśląc o moich koleżankach, które w Boga nie wierzą. Po ludzku mam nadzieję, że Bóg ich ocali. Ale może to nie poprawne, nie wiem.Miłosierdzia udziela Bóg tym, którzy tego pragną, a nie tym, którzy dobrowolnie się od Niego odwracają i mają za nic Boga i Jego naukę.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- VanHezz
- Bywalec
- Posty: 130
- Rejestracja: 18 kwie 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 23 times
Re: Prawo mojżeszowe
Doskonale Cię rozumiem Zebra. Moja rodzina w większości również odwróciła się od Boga, w tym rodzice, i nie wiem, co bym zrobił po ich śmierci, mając na uwadze, że mogą cierpieć w piekle wieczne męki... i mogę sobie tłumaczyć: przecież po ludzku byli dobrzy, nikogo nie krzywdzili. Jednak z drugiej strony żyją na bakier z Bogiem w grzechu śmiertelnym, co jednak jest ważniejsze w kwestii zbawienia, niż to, czy jako dobry człowiek nakarmisz głodnego kotka czy nie. Wszystkie dobre uczynki są według mnie ważne, tak długo, jak długo naszym motywem jest Chrystus i tak długo, jak długo do Niego to wszystko odnosimy i nie bierzemy dla siebie żadnych zasług. To, co nam pozostaje to modlitwa i post za nawrócenie naszych bliskich, nie możemy bezczynnie siedzieć z nadzieją, że "a tam, przecież Bóg wszystkich kocha, wszystkich zbawi". To po części prawda, kocha wszystkich i chce naszego zbawienia, ale problem w tym, ze często to my go nie chcemy.
Re: Prawo mojżeszowe
Oraz zaprzestanie oceny. Gdzie trafia Twoi rodzice zadecyduje Bóg. Ludziom zbyt łatwo przychodzi szufladkowanie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19083
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2627 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
- VanHezz
- Bywalec
- Posty: 130
- Rejestracja: 18 kwie 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 42 times
- Been thanked: 23 times
Re: Prawo mojżeszowe
Tak. Chociaż ja po ludzku wyobrażam sobie to tak, że i tak nasz wybór będzie "właściwy" i zgodny z bożą sprawiedliwością. Myśle, że staniemy wówczas w pełnej prawdzie i totalnie prześwietleni i sami zdecydujemy, że nie pasujemy do tej bożej doskonałości, bieli i czystości i automatycznie wybierzemy np. czyściec.
Ale to jedynie fantazja. Dowiemy się sami na własnym przykładzie jak to jest.
A odnośnie do szufladkowania to jasne. Ale też wg mnie nie można być obojętnym na to że ktoś trwa w ciężkim grzechu. W tym sensie, że warto chyba się modlić za taką osobą, a nawet pościć. To samo przecież modlimy się za zmarłych o skrócenie mąk czyśćcowych.
Ale to jedynie fantazja. Dowiemy się sami na własnym przykładzie jak to jest.
A odnośnie do szufladkowania to jasne. Ale też wg mnie nie można być obojętnym na to że ktoś trwa w ciężkim grzechu. W tym sensie, że warto chyba się modlić za taką osobą, a nawet pościć. To samo przecież modlimy się za zmarłych o skrócenie mąk czyśćcowych.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19083
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2627 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Prawo mojżeszowe
Masz 100% racji.VanHezz pisze: ↑2021-04-24, 21:05 Tak. Chociaż ja po ludzku wyobrażam sobie to tak, że i tak nasz wybór będzie "właściwy" i zgodny z bożą sprawiedliwością. Myśle, że staniemy wówczas w pełnej prawdzie i totalnie prześwietleni i sami zdecydujemy, że nie pasujemy do tej bożej doskonałości, bieli i czystości i automatycznie wybierzemy np. czyściec.