Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-06-30, 18:29

CZYTANIA na czwartek, 01.07.2021

Rdz 22, 1-19
Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» – powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jaki ci wskażę».
Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was».
Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego, Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili.
Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» – zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?»
Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój».
I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego, Izaaka, położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.
Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem». Anioł powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna». Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. I dał Abraham miejscu temu nazwę „Pan widzi”. Stąd to mówi się dzisiaj: «Na wzgórzu Pan się ukazuje».
Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: «Przysięgam na siebie, mówi Pan, że ponieważ uczyniłeś to, a nie odmówiłeś Mi syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu».
Abraham wrócił do swych sług i wyruszywszy razem z nimi w drogę, poszedł do Beer-Szeby. I mieszkał Abraham nadal w Beer-Szebie.


Mt 9, 1-8
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy».
Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni.
A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!»
On wstał i poszedł do domu.
A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.

==================================================================================================================
Jak jest nasza wiara? Ja wierzę w uzdrowienie duszy, daleko bardziej, niż w uzdrowienie ciała. Bo uzdrowienie duszy zawsze prowadzi do Boga, do zbawienia. A uzdrowienie ciała, nie zawsze. Czasem wprost przeciwnie. Poza tym uzdrowienie duszy odbywa się wewnętrznie, a w przypadku uzdrowienia ciała, zaczyna się spektakl.
To nie znaczy, że nie wierzę w przypadki badane w procesach kanonizacyjnych. Wierzę, że miały miejsce. Jestem przekonany, że do ich zaistnienia konieczna była głęboka wiara.
Ale wracam do Ewangelii. Dość ciekawe pytanie zadał Jezus. «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!» A dokładniej chodzi o mały fragmencik powyższego cytatu. Czyli pytanie retoryczne: Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć? Dla Boga? Czy dla człowieka? Czy do zrozumienia przez człowieka?
Każdy z nas wielokrotnie słyszał: Odpuszczone są twoje grzechy. A któż usłyszał: Jesteś uzdrowiony? Ale zwracam uwagę na to, że pierwsze jest dziełem Bożym, a kapłan jedynie pośrednikiem. Pośrednikiem, który drogą sukcesji, przekazywania święceń, uzyskał prawo do odpuszczania grzechów. Działanie boskie. A leczenie jest działaniem ludzkim. Nie nadprzyrodzonym. Tylko w wyjątkowych sytuacjach zdarza się nadzwyczajna interwencja. Czemu? Nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć. Dlaczego w przypadku grzechów następuje zawsze wysłuchanie, a w przypadku zdrowia, już nie? Sądzę, że nasze choroby i nieszczęścia też prowadzą do zbawienia. Ale znów, nie zawsze. Czasem cierpienie wyzwala złość, a nawet nienawiść. Tylko Bóg zna epilog ludzkiego życia.
Boję się modlić o uzdrowienie. Ale to czynię. Modlę się o zdrowie osób bardzo ciepiących. Czasem i o swoje, gdy zdarzało się, że nie mogłem wytrzymać. Lub byłem wielce przerażony.
Boję się prosić, bo obawiam się, że usłyszę: Niestety, nie zostaniesz uzdrowiony. Albo: Najpierw … i padnie polecenie, abym zmienił coś w swoim życiu, czego nie potrafię zmienić. Choć o to walczę. Dlatego proszę tylko, gdy bardziej przyciśnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
abi
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 5474
Rejestracja: 3 mar 2021
Has thanked: 870 times
Been thanked: 1433 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abi » 2021-07-01, 16:04

Andej pisze: 2021-06-30, 18:29
A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!»
On wstał i poszedł do domu.
dokładnie taka miałam nadzieję podczas uczestnictwa w każdej ze mszy o uzdrowienie
że otrzymam widomy znak laski bożej
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-01, 21:57

CZYTANIA na piątek, 02.07.2021

Rdz 23, 1-4. 19; 24, 1-8. 10. 48. 59. 62-67
Sara doczekała się stu dwudziestu siedmiu lat życia. Zmarła ona w Kiriat-Arba, czyli w Hebronie, w kraju Kanaan. Abraham rozpoczynał więc obrzędową żałobę po Sarze, aby ją opłakiwać.
A potem, powstawszy, odszedł od swej zmarłej i zwrócił się do potomków Cheta z taką prośbą: «Choć mieszkam wśród was jako osiadły przybysz, sprzedajcie mi tu u was grób na własność, abym mógł pochować moją zmarłą».
A potem Abraham pochował swoją żonę, Sarę, w pieczarze na polu zwanym Makpela w Hebronie, w pobliżu Mamre w kraju Kanaan.
Abraham zestarzał się i doszedł do podeszłego wieku, a Pan mu we wszystkim błogosławił.
I rzekł Abraham do najstarszego swego sługi, który był zarządcą całej jego posiadłości: «Połóż mi swą rękę pod biodro, bo chcę, żebyś mi przysiągł na Pana, Boga nieba i ziemi, że nie weźmiesz dla mego syna Izaaka żony spośród kobiet Kanaanu, w którym mieszkam, ale że pójdziesz do mojego kraju i do mojej rodziny i wybierzesz żonę dla mego syna Izaaka».
Odpowiedział mu sługa: «A gdyby taka kobieta nie zechciała przyjść ze mną do tego kraju, czy mogę wtedy zaprowadzić twego syna do kraju, z którego pochodzisz?»
Rzekł do niego Abraham: «Bacz, byś nie odprowadzał tam mego syna! Pan, Bóg niebios, który mnie wywiódł z domu mego ojca i z mego kraju rodzinnego, który mi przysiągł: Potomstwu twemu dam ten kraj; On pośle swego anioła przed tobą; weźmiesz stamtąd żonę dla mego syna. A gdyby owa kobieta nie chciała przyjść z tobą, wtedy jesteś zwolniony z tej przysięgi; jednak syna mego nie wolno ci tam odprowadzać».
Sługa ów zabrał z sobą dziesięć wielbłądów oraz kosztowności swego pana i wyruszył do Aram-Naharaim. Tam sługa Abrahama wziął bratanicę pana swego, Rebekę, za żonę dla syna Abrahama. Wyprawili więc Rebekę i jej piastunkę ze sługą Abrahama i z jego ludźmi. Izaak, który naówczas mieszkał w Negebie, właśnie wracał od studni Lachaj-Roj; wyszedł bowiem zamyślony na pole przed wieczorem. Podniósłszy oczy, ujrzał zbliżające się wielbłądy. Gdy zaś Rebeka podniosła oczy, spostrzegła Izaaka, szybko zsiadła z wielbłąda i spytała sługi: «Kim jest ten mężczyzna, który idzie ku nam przez pole?» Sługa odpowiedział: «To mój pan». Wtedy Rebeka wzięła zasłonę i zakryła twarz.
Kiedy sługa opowiedział Izaakowi o wszystkim, czego dokonał, Izaak wprowadził Rebekę do namiotu Sary, swej matki. Wziąwszy Rebekę za żonę, Izaak miłował ją, bo była mu pociechą po matce.


Mt 9, 9-13
Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?»
On, usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

================================================================================================================
Czego od nas oczekuje Bóg? Jaki jest sens życia? Czy oczekuje, abyśmy Go wielbili? Składali Mu dary? Budowali wspaniałe świątynie? Czy Bogu zależy na tym, abyśmy okazywali Mu szacunek? Stali przed Nim na baczność?
Taka postawa kojarzy mi się z oczekiwaniami satrapów, tyranów, którzy wymagają demonstracyjnych oznak szacunku. Wielkie uroczystości ku czci, defilady, pokazy.
Nie ma w tym nic złego, jeśli te oznaki wypływają z serc ludzkich. Ale, gdy są wymuszone, nie mają żadnej wartości.

Czego Bóg od nas oczekuje? Uważam, że postępowania zgodnego z Jego wolą. Jestem przekonany, że Jezus przyszedł na ziemię po to, aby dać nam przykład. Abyśmy się naocznie przekonali, co jest najważniejsze. Przekazał wzór postępowania.
Jezus przeciwstawiał formę treści. Odrzucał pustą formę. Pokazywał, że Boga należy wielbić miłością do Niego. Wyraźnie stwierdzał, że metoda uwielbiania Boga nie jest rozszerzanie filakterii ani wydłużanie frędzli (Mt 23.5).
Tak właśnie rozumiem słowa: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. To, czego Bóg najbardziej oczekuje zostało sformułowane przez Jezusa w przykazaniach miłości. Przykazaniach, które są kwintesencją Dekalogu.
Im bardziej prymitywna społeczność, tym bardziej potrzebuje szczegółowych wytycznych. Zwróćcie uwagę, społeczność mojżeszowa, już doświadczona potrzebowała 10 praw. Żydzi musieli się cofnąć w rozwoju społecznym, skoro potrzebowali 613. Tym, którzy kochali Jezusa wystarczyły dwa.
Gdzie my jesteśmy> Ile mamy praw? I dlaczego one się wciąż mnożą?
Sądzę, że tylko dlatego, że nie potrafimy żyć tymi dwoma jezusowymi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-02, 21:31

CZYTANIA na sobotę, 03.07.2021

Ef 2,19-22
Bracia:
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.


J 20,24-29
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana”.
Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”.
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!”
Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”.
Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”
Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

=================================================================================================================
Jaka jest nasz wiara? Jaka jest moja wiara? Nie zobaczyłem. Wierzę. Ty też. Co spowodowało, że wierzysz?
Zastanawiam się, czy paradoksalnie, nie jest łatwiej nam, którzy nie widzieli. Gdybyśmy widzieli, to zapewne nasz sceptycyzm znacznie by utrudnił uwierzenie. A my, opierając się na przykładzie rodziców i ich wierze, oraz na świadectwie Kościoła wierzymy. Wierzymy od razu, tj. od początków naszej świadomości. Mamy szczęście.
Ale wielu z nas oczekuje jakichś spektakularnych zdarzeń, które nami wstrząsną. Nie doczekają się.
A inni, jak ja wciąż mają różne wątpliwości. One drążą świadomość. Ale nie odpychają od wiary. Przeciwnie. Czynią ja bardziej świadomą. I chwała Panu za to.
„Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.[/Biblia]
Ale któż z nas jest wstanie modlić się wyznaniem Tomasza. Przyznam, że czasem powtarzam jak mantrę „Pan mój i Bóg mój!” Bo nie potrafię znaleźć więcej słów. Powtarzam w stresie i w bólu. Świadomy tego, że ta krótka modlitwa zawiera w sobie wielką prawdę. Jest wyznaniem. Jest naszym credo. I właściwie nic więcej nie trzeba. Jeśli to wyznanie świadome jest. Bo w nim zawarty jest nasz stosunek do Boga. Cóż więcej potrzeba?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15082
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4242 times
Been thanked: 2973 times
Kontakt:

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Dezerter » 2021-07-03, 18:18

Oba czytanie skierowały moje myśli na braci w Chrystusie odłączonych
Tych co uważają, że w Kościele już na początku w pierwszych wiekach pojawiło się odstępstwo a zobaczcie co pisze Paweł 30 lat po śmierci Chrystusa
Bracia:
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

Cała budowla, czyli Kościół rośnie na świętą świątynie, a w nim my stanowiąc mieszkanie dla Boga, prowadzeni przez Ducha.
Jak taka wspólnota, zwołanie mogło w całości zbłądzić?! jak są przekonani adwentyści, ŚJ, czy Badacze - dla mnie to nieprawdopodobne bardzo.
Inne słowa z Ewangelii gdy Tomasz odpowiada Jezusowi wyznaniem wiary w Niego
Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”
Dla wspomnianych wyżej i wielu innych nie wierzących w Boskość Jezusa "Pan mój" - jest o Jezusie
ale już "Bóg mój" nie o Jezusie x_x
Takich karkołomnych chwytów się imają by wyszło na ich błędne teorie :(
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-03, 19:43

CZYTANIA na niedzielę, 04.07.2021

Ez 2, 2-5
Wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił. Powiedział mi: «Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich».

2 Kor 12, 7-10
Bracia:
Aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik Szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.
Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.


Mk 6, 1-6
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

=================================================================================================================
Cóż pomyśleć o niedzielnych czytaniach? Zawierają zachętę do samooceny o przeglądu własnej postawy i własnego postępowania. Ale czy stanowią zachętę do działania? Czy nie skłaniają do wyszukiwania wymówek? I zaniechań? A może do łatwego tłumaczenia się z braku skuteczności naszych działań. Do takiego uniewinniania samego siebie.

Najpierw trudny cytat. Moc bowiem w słabości się doskonali. Czy w pierwszej chwili nie pomyśleliście sobie, że to oksymoron? Jak słabość może prowadzić do mocy? Myślę, że chodzi tu o rozeznanie własnych talentów, możliwości. Uczciwe i obiektywne. Pozbawione samochwalstwa i zachwytu nad własnymi osiągnięciami. Zarówno tymi prawdziwymi, jak też pozornymi. Jedne i drugie, choć tak różne prowadza do próżności. A wtedy łatwiej o upadek. Bo człowiekowi wydaje się, że jest już autorytetem. Nieomylnym. To powszechna choroba ludzi kierujących zespołami ludzkimi. Stają się niepodważalnymi autorytetami i lekceważą podwładnych. Oraz innych. Gorzej jest z osiągnieciami pozornymi. One są jak słomiany ogień. Nagle wybuchają pięknym płomieniem. Sprawiają satysfakcję. Ale zanim ogień rozgrzeje, to inicjator odchodzi. Tak dumny ze swego dzieła, że nie sprawdza, jaki jest finalny efekt jego pracy. A często jest przeciwny. Jednak dumny paw chwali się swoimi osiągnięciami, nieświadomy, jak szatan się cieszy z jego zmarnowanej energii. Często przynoszący efekt przeciwny.

A co do tłumaczenia się. Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. To tak bardzo polityczne zdanie. I aktualne już tysiące lat. A już szczególnie w naszej ojczyźnie. Jesteśmy zachwyceni obcokrajowcami. Nasi królowie nie znali języka polskiego. Pochodzili z innych krajów. Droga przekupstwa zdobywali władzę. A potem przynosili nieszczęścia. Np. takie, jakie spuścili na nas bracia Wazowie. Albo z Krzyżakami, gdy kuzyni się prali ze sobą. A zdarzyło się taż, że jeden król uciekł po prostu z Polski. Jesteśmy od wieków uwikłani w wewnętrzne spory. A gdy trafi się ktoś wybitny, to zaraz ktoś go ściąga z piedestału. Albo znajdzie się jakiś Eligiusz, który używa do tego broni. Zacząłem teraz czytać "biografię" Kisiela pisaną własną twórczością. Urywki jego publikacji z kilkudziesięciu lat. Historia kołem się toczy. Wciąż to samo. Toczymy własną krew, zamiast pragmatycznie zając się budowanie siły gospodarczej Polski. Właśnie o tym powiedział Jezus. O tym, jak mali ludzie wiążą ręce osobom wybitnym. Choć czasem i ci wybitni potykają się o własne nogi.
Ale jaki wniosek można wyciągnąć z wypowiedzi Jezus? Że mamy eksportować największych Polaków? Nie. Wprost przeciwnie. Mamy się uciszyć. Mamy zaufać. Nawet, gdy niebyt podoba się nam ktoś. Zamiast rzucać kłody pod nogi wziąć się razem do pracy organicznej. Bo budując dobrobyt kraju zyskujemy rangę. Dzięki lepszej pozycji nas głos stanie się lepiej słyszalny. Tylko w ten sposób możemy "eksportować" do innych stron świata nasze przywiązanie do Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4473
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1082 times
Been thanked: 1150 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2021-07-03, 20:15

Andej pisze: 2021-07-03, 19:43 Najpierw trudny cytat. Moc bowiem w słabości się doskonali. Czy w pierwszej chwili nie pomyśleliście sobie, że to oksymoron? Jak słabość może prowadzić do mocy? Myślę, że chodzi tu o rozeznanie własnych talentów, możliwości. Uczciwe i obiektywne. Pozbawione samochwalstwa i zachwytu nad własnymi osiągnięciami. Zarówno tymi prawdziwymi, jak też pozornymi. Jedne i drugie, choć tak różne prowadza do próżności. A wtedy łatwiej o upadek. Bo człowiekowi wydaje się, że jest już autorytetem. Nieomylnym. To powszechna choroba ludzi kierujących zespołami ludzkimi. Stają się niepodważalnymi autorytetami i lekceważą podwładnych. Oraz innych. Gorzej jest z osiągnieciami pozornymi. One są jak słomiany ogień. Nagle wybuchają pięknym płomieniem. Sprawiają satysfakcję. Ale zanim ogień rozgrzeje, to inicjator odchodzi. Tak dumny ze swego dzieła, że nie sprawdza, jaki jest finalny efekt jego pracy. A często jest przeciwny. Jednak dumny paw chwali się swoimi osiągnięciami, nieświadomy, jak szatan się cieszy z jego zmarnowanej energii. Często przynoszący efekt przeciwny.
Wybacz, że Ci się tak tutaj wtrącę, ale myślę trochę inaczej. Bardzo ładnie napisałeś (zawsze bardzo ciekawie piszesz, czasem poetyckim wręcz językiem) Możliwe, że ten werset dotyczy kilku zagadnień, w tym zarówno tego, o czym napisałeś jak i tego co ja napiszę zaraz:
Wielokrotnie ludzie powołani do czegoś, wymawiają się, że są za słabi i nie dadzą rady. Np. Faustyna tak robiła na poczatku swojej misji.
Ten cytat "Moc bowiem w słabości się doskonali" (2kor 12,9) oznacza, że Bóg może każdego uzdolnić do spełniania Jego woli, także do niezwykłych czynów. Kiedyś ktoś na forum(nie pamiętam kto) wstawił taki obrazek z napisem: "Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych".
Ostatnio zmieniony 2021-07-03, 20:17 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-03, 22:13

miłośniczka Faustyny pisze: 2021-07-03, 20:15Wybacz,
Nie wybaczam. Ale dziękuję. Właśnie po to chodzi, aby każdy dzielił się to swoimi refleksami. To ubogaca ten dział.
Każdy może i powinien wysnuwać własne wnioski. I naukę dla siebie. To jest piękne, gdy inni dzielą się słowem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-04, 19:44

CZYTANIA na poniedziałek, 05.07.2021

Rdz 28, 10-22a
Kiedy Jakub, wyszedłszy z Beer-Szeby, wędrował do Charanu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdyż słońce już zaszło. Wziął więc z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu.
We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy się wspinali i schodzili po niej na dół. A oto Pan stał nad nim i mówił:
«Ja jestem Pan, Bóg twego ojca, Abrahama, i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję».
A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!» Wstawszy więc rano, wziął ów kamień, który podłożył sobie pod głowę, postawił go jako stelę i rozlał na jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu nazwę Betel. – Natomiast pierwotna nazwa tego miejsca była Luz.
Po czym złożył taki ślub: «Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu mego ojca, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga».


Mt 9, 18-26
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił:
«Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa».
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go.
Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

=================================================================================================================
Ma problem z zaufaniem Bogu. Bo niby ufam, ale nie do końca. Nie potrafię uwierzyć, że moje prośby modlitewne zostaną spełnione. Wierzę, że mogą być spełnione. Wierzę, że tylko jedno słowo Boga wystarczy, aby stało się cokolwiek. Ale nie potrafię sobie wyobrazić, że Bóg wysłuchujący miliardów modlitw w każdej chwili, spełni akurat moją.
Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła.
Te słowa wyjaśniają mi problem. Bo ona wierzyła. Ale nie tylko wierzyła. Także ufała. Ale to jeszcze nie wszystko. Ona działała. I nie wiem, czy to nie jest najważniejsze. Działanie z przekonaniem. Bo Bóg oczekuje naszego działania. Działania w wierze i w zaufaniu. Bóg pomaga, ale wtedy, gdy sami sobie pomagamy. Gdy czynimy coś prowadzącego do ziszczenia celu modlitwy.
Choroba jest dobrym przykładem. Bo często modlimy się o zdrowie. Ale prosząc Pana o zdrowie nie wolno nam rezygnować z leczenia. Musimy korzystać ze wszystkich dostępnych metod. A Stwórcę prosić o wsparcie. Metody ludzkie wsparte interwencją Bożą są gwarancją sukcesu. Musimy współpracować z Bogiem. Samo bierne czekanie nie zda się na wiele. A ja, niestety zachowuję sie jak bohaterowie wiersza Brzechwy pt. Ryby, żaby i raki. Staram się, ale tak nie do końca. Nie potrafię va bank.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-05, 19:19

CZYTANIE

Rdz 32, 23-32. 33b
Jakub wstał w nocy i zabrawszy obie swe żony, dwie ich niewolnice i jedenaścioro dzieci, przeprawił się przez bród potoku Jabbok. A gdy ich przeprawił przez ten potok, przeniósł również na drugi brzeg to, co posiadał.
Gdy zaś Jakub pozostał sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub powiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!» Wtedy tamten go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub». Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi i zwyciężyłeś ».
Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» – i pobłogosławił go na owym miejscu. Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówiąc: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie».
Słońce już wschodziło, gdy Jakub przechodził przez Penuel, utykając na nogę, gdyż został porażony w staw biodrowy, w ścięgno biodra.


Mt 9, 32-38
Przyprowadzono do Jezusa opętanego niemowę. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!»
Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy».
Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości.
A widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».

=================================================================================================================
Każdy powinien sobie zadać pytanie, czy jest apostołem. To znaczy, czy apostołuje. Nie o to chodzi jak. Ważne, żeby. A można słowem, czynem, przykładem, rada, pomocą. Zawsze tak, aby ludzie widząc naszą postawę byli wdzięczni Bogu. Chyba każdy z nas to czyni. Ale czasem to są syzyfowe prace. Czasem jednym słowem lub gestem zaprzepaszczamy długi trud. Albo zostawiając kogoś samemu sobie, cała praca zostaje zmarnowana. Wystarczy chwila zdenerwowania, albo zapomnienia. Albo zajęcie się czymś innym. Może ważniejszym. Ale powodujące, że niedokończona praca traci sens.
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.
Te słowa są wezwaniem do każdej osoby wierzącej. Do wszystkich katolików. Bez wyjątku. Jesteśmy wezwani do żniw. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie burza, która może zniszczyć plon. Oprócz apostołowania musimy prosić w modlitwach Pana naszego, aby udzielał łaski ludziom. Nie tylko nam, ale innym potencjalnym żniwiarzom. Ale to my jesteśmy listonoszami. To my mamy tę łaskę roznosić. A może uświadamiać jej obecność.
Patrząc na jakość wiary, na sekularyzację, można mieć wątpliwości do naszych postaw. Czynimy za mało.
Prawdę powiedziawszy, zawsze za mało. Bo zawsze można więcej. I trzeba więcej. Myślę, że mniej ważne jest to jak bardzo apostołujemy, ważniejsze, abyśmy czynili to coraz lepiej. Ważny jest kierunek zmian.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-06, 22:54

CZYTANIA na środe, 07.07.2021

Rdz 41, 55-57; 42, 5-7. 14-15a. 17-24a
Kiedy w Egipcie głód zaczął się dawać we znaki, ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: «Udajcie się do Józefa i czyńcie, co wam powie». Gdy był głód na całej ziemi, Józef otwierał wszystkie spichlerze, w których było zboże, i sprzedawał zboże Egipcjanom, w miarę jak w Egipcie głód stawał się coraz większy. Ze wszystkich krajów ludzie przybywali do Egiptu, by kupować zboże od Józefa, gdyż głód wzmagał się na całej ziemi.
Poszli więc synowie Izraela wraz z innymi, którzy tam również się udawali, aby kupić zboża, bo głód był w Kanaanie.
Józef sprawował władzę w kraju i on to sprzedawał zboże wszystkim mieszkańcom tego kraju. Bracia Józefa, przybywszy do niego, oddali mu pokłon, padając na twarz. Gdy Józef ujrzał swoich braci, poznał ich; jednak udał, że jest im obcy, i przemówił do nich surowo tymi słowami: «Skąd przyszliście?» Odpowiedzieli: «Z Kanaanu, aby kupić żywności». Józef rzekł do nich: «Jest tak, jak wam mówię: jesteście szpiegami! Takiej próbie będziecie poddani, na życie faraona!» I oddał ich pod straż na trzy dni.
A trzeciego dnia Józef rzekł do nich: «Uczyńcie to, jeśli chcecie ocalić życie – bo ja czczę Boga. Skoro jesteście uczciwi, niechaj jeden wasz brat pozostanie w więzieniu, w którym was osadzono, wy zaś idźcie, zawieźcie zboże dla głodnych waszych rodzin. Potem przyprowadzicie do mnie najmłodszego brata waszego, aby się potwierdziły wasze słowa i nie spotkała was śmierć».
I tak uczynili. Mówili między sobą: «Ach, zawiniliśmy przeciwko bratu naszemu, patrząc na jego strapienie, kiedy nas błagał o litość, a nie wysłuchaliśmy go! Dlatego spadło na nas to nieszczęście». Ruben zaś tak im wtedy powiedział: «Czyż nie mówiłem wam: Nie dopuszczajcie się przestępstwa względem tego chłopca; ale nie usłuchaliście mnie. Toteż teraz żąda się odpowiedzialności za jego krew!»
Nie wiedzieli zaś, że Józef to rozumie, bo rozmawiał z nimi przez tłumacza. Józef, odszedłszy więc od nich, rozpłakał się. Potem wrócił do nich i rozmawiał z nimi.

Mt 10, 1-7
Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.
A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.
Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie».

===============================================================================================================
Niepokoi mnie ta Ewangelia. W jaki sposób dotyczy ona mnie? Nas wszystkich? Do kogo jesteśmy posłani? Zastanówmy się. Ale najpierw, kogo posłał. Wszystkich swoich apostołów. Czyli wszystkich, którzy Mu wierzyli. Którzy uznali Go za Zbawiciela. W takim razie, czy nas też wysyła? Jeśli wierzysz Jezusowi, to i Ciebie posyła. Tak jak i mnie. Nasz wszystkich wierzących Mu.
Do kogo posyła? Wszak powiedział: Nie idźcie do pogan. A może źle postawiłem pytanie? Może powinno ono brzmieć: Do kogo ich najpierw posłał? Wydaje mi się, że to słowo ma znaczenie kluczowe. Zwłaszcza jeśli weźmiemy całokształt Prawdy zawartej w Ewangelii. To uzupełnione pytanie wyjaśnia sprawę. Najpierw mamy ewangelizować najbliższych. Nasze rodziny. Naszych przyjaciół. Krewnych, znajomych. To do nich jesteśmy najpierw posłani. Na nich mamy największy wpływ. Z nimi najłatwiej znajdziemy wspólny język. Jeśli ich przekonamy, to zwiększy się rzesza apostołujących.
Poza tym, jak myślisz, na czyim zbawieniu najbardziej Ci zależy? Na zbawieniu kogoś, kogo nigdy nie widziałeś na oczy? Czy na zbawieniu męża, żony, dziecka, rodziców? Z większym zapałem walczysz o dobro najbliższych. Ewangelizując ich zdobywasz doświadczenie, które potrzebne jest do ewangelizowania obcych.
To także nauka. Nie rzucaj się do przepłynięcia oceanu, zanim nie nauczysz się pływać na basenie lub okolicznym jeziorku. Jeśli podejmiesz się zadania ponad siły, skutek może być przeciwny.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-07-07, 20:55

CZYTANIE

Rdz 44, 18-21. 23b-29; 45, 1-5
Juda oraz jego bracia przyszli do domu Józefa. Juda, podszedłszy do niego, rzekł: «Pozwól, panie mój, aby twój sługa powiedział słowo wobec ciebie. I nie gniewaj się na twego sługę, wszak ty jesteś jak faraon! Pytał mój pan swoje sługi: Czy macie ojca lub brata? Odpowiedzieliśmy panu mojemu: Mamy starego ojca i jeszcze jednego, najmłodszego brata, zrodzonego przez niego już w starości. Brat tego najmłodszego nie żyje; został on więc jeden z tej samej matki i dlatego ojciec go pokochał. Rozkazałeś sługom twoim: Sprowadźcie go do mnie, abym mógł go zobaczyć. Jeśli nie przyjdzie z wami wasz najmłodszy brat, nie pokazujcie mi się na oczy.
Gdy więc przyszliśmy do twego sługi, ojca naszego, powtórzyliśmy mu twe słowa, panie. Potem zaś powiedział nam ojciec: Idźcie znów, aby zakupić dla nas żywności. Odpowiedzieliśmy: Nie możemy iść. Pójdziemy tylko wtedy, gdy z nami pójdzie nasz najmłodszy brat. Bo nie możemy pokazać się owemu mężowi, jeśli nie będzie z nami naszego najmłodszego brata. Wtedy powiedział nam twój sługa, a nasz ojciec: Wiecie, że jedna z mych żon urodziła mi dwóch synów. Jeden wyszedł ode mnie i pomyślałem sobie, że został rozszarpany przez dzikie zwierzę; i więcej go już nie widziałem. Jeżeli i tego drugiego mi zabierzecie i spotka go jakieś nieszczęście, to sprawicie, że moja siwizna zstąpi do Szeolu wśród niedoli».
Józef nie mógł opanować wzruszenia i wobec wszystkich, którzy tam byli, zawołał: «Niechaj wszyscy stąd wyjdą!» Nikogo nie było z nim, gdy Józef dał się poznać swym braciom.
Wybuchnąwszy głośnym płaczem, tak że aż usłyszeli Egipcjanie oraz dworzanie faraona, rzekł Józef do swych braci: «Ja jestem Józef! Czy ojciec mój jeszcze żyje?»
Ale bracia nie byli w stanie mu odpowiedzieć, gdyż na jego widok ogarnął ich strach. On zaś rzekł do nich: «Przybliżcie się do mnie!» A gdy oni się przybliżyli, powtórzył: «Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, że mnie sprzedaliście. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami».


Mt 10, 7-15
Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie w drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was.
A jeśliby was gdzieś nie chciano przyjąć i nie dano posłuchu słowom waszym, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu».

=================================================================================================================
Gdzie i jak mamy głosić Ewangelię? Najpierw trzeba uznać, że wszędzie. Bo pierwszym etapem jest rozpoznanie. Najpierw trzeba głosić dyskretnie. Swoim przykładem. A gdy ludzie spytają, dlaczego tak postępujesz, wyjawić, że naszym motorem jest Ewangelia. I Bóg, który ją nam zostawił. I wtedy już otwarcie głosić.
A jeśliby was gdzieś nie chciano przyjąć i nie dano posłuchu słowom waszym, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych!
Bo ziarno Ewangelii podobne jest ziarna zasianego w glebie. Gdy rzucimy je na żyzną g=ziemię, to przyniesie plon obfity. Ale gdy rzucimy na drogę, że zostanie zdeptane, rozjeżdżone. Zmarnuje się. Tak samo, gdy rzucimy na skałę. Ptaki wydziobią, albo słońce wysuszy a wiatr zdmuchnie. Zasadą jest to, aby nie marnować ziarna Ewangelii. Bo ono zawiera Słowo.
Czy jest sens opowiadać o Bogu tym, którzy zatykają sobie uszy na słowo Boga? Albo tym, którzy są uparci i każde słowo negują. Albo domagają sie znaków. Jedynym znakiem, który możemy dawać, to nasza postawa. Nasze postępowanie. Jeśli ono nie otworzy serc, to nie ma sensy marnować energii. Nie rzuca się pereł przed wieprze. Dlatego przekonywania zapiekłych ateistów nie ma sensu. Wystarczy, że dajemy świadectwo swoim życiem. I idźmy dalej. Nie marnujmy czasu i życia. Dajmy Ewangelię tym, którzy mogą przynieść obfity plon.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
abi
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 5474
Rejestracja: 3 mar 2021
Has thanked: 870 times
Been thanked: 1433 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abi » 2021-07-07, 21:19

Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy...
to czemu nie wskrzeszali nigdy?
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4473
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1082 times
Been thanked: 1150 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2021-07-07, 21:24

abi pisze: 2021-07-07, 21:19 Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy...
to czemu nie wskrzeszali nigdy?
Wskrzeszali przecież w Dziejach Apostolskich.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
abi
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 5474
Rejestracja: 3 mar 2021
Has thanked: 870 times
Been thanked: 1433 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abi » 2021-07-07, 21:25

ale w 19-20 wieku już nie, prawda
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”