Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-17, 19:53

Mt 1, 18-24
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, on bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

================================================================================================================
Tak mało jest na temat Józefa. Jego odpowiedzialności, poświęcenia. Nie wiem, czy potrafiłbym tak, jak on. Czy zdobyłbym się. Czy bym uwierzył? Nie wiem.
Nie rozumiem następującego zdania: Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Cholerny dylemat. Poślubił, ale nie skonsumował. A tu okazuje się, że wybranka jest brzemienna. Chyba każdy poczułby się zdruzgotany. Właściwie poczuł wściekłość. Został zdradzony. Jaki chłop by uwierzył, gdyby mu narzeczona powiedziała to, co Maria oznajmiła Józefowi? Każdy by uznał, że został zdradzony, oszukany. A tłumaczenie odebrałby jako jakieś majaczenia. Może chorobę psychiczną. Nie wiem, czy w większości sytuacji miłość by pękał jak bańka mydlana. Ośmieszony facet starałby się natychmiast pozbyć takiej kobiety. I jeszcze ją pooskarżać, aby wyjść samemu z twarzą. Jeśli z takiej beznadziejnej sytuacji da się wyjść z twarzą. Józef wykazał się dyplomacją. Chciał zatuszować sprawę. Wilk syty i owca cała. Ani na niego, ani na Maryję nie spadłaby hańba. Jakieś plotki by były, ale spreparowanym wytłumaczeniom ucichłyby.
Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Kolejna sprawa. Któż z nas potrafiłby we śnie rozeznać, że przekaz pochodzi od Boga? Jak wielka musiała być jego miłość do Boga i Maryi, że tak odebrał sen. I uwierzył. I poświęcił swoje życie. Synowi. Przybranemu synowi. Dał Mu swoje ojcostwo, opiekę, bezpieczeństwo. Do końca. Będąc świadom, że to jest Syn Najwyższego.
Niesamowita wiara i miłość.
I przykład oddanie się rodzinie. Bezgranicznego poświęcenia własnych pragnień, oczekiwać wyższemu celowi. W jakimś innym wątku panowie wypowiadali się na temat tego, ile byliby w stanie wytrzymać bez seksu. Jak często mają potrzebę? I jak się ma to do Józefa? Czy uważacie Go za idiotę, pantoflarza? Za nieudacznika, który ze wszystkiego zrezygnował? Czy pogardzacie Nim?
Z oburzeniem powiecie, że przecież nie. Porównajcie swoje oddanie rodzinie, żonie z przykładem, który dał Józef.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-18, 18:37

Łk 1, 5-25
Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś już posunęli się w latach.
Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia.
Wtedy ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga; on sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do rozwagi sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały». Na to rzekł Zachariasz do Anioła: «Po czym to poznam? Bo sam jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku».
Odpowiedział mu Anioł: «Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie».
Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, zrozumieli więc, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy.
A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i kryła się z tym przez pięć miesięcy, mówiąc: «Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie, by zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi».

=================================================================================================================
Zapewne każdy z Was zauważył, że można podzielić ludzi na dwie grupy: zapaleńców i sceptyków. Zapaleńcy gotowi są uwierzyć a każdy cud, czy objawienie. No, bez przesady. Oni wcale nie są naiwni. Też starają się obiektywnie oceniać. Ale podchodzą uczuciowo. Są pięknoduchami. A sceptycy, z reguły, najpierw wszystko odrzucają. Poddają w wątpliwość. Ci pierwsi znów dzielą się na dwie grupy. Słomiany ogień i stały zapał. Natomiast ci drudzy, jeśli uwierzą, to już na zawsze.
Jeszcze zostaje problem rozpoznania. Jednak Zachariasz go nie miał. Wiedział, z kim ma do czynienia. Zauważcie, tak samo jak Maryja. Ona też nie miała wątpliwości, kim jest przybysz. I kogo reprezentuje. I, pomimo tego, że oboje rozpoznali, jakże różne postawy. Marysia spytała: Jak? A Zachariasz poddał w wątpliwość. Potrzebował dodatkowego znaku. I dostał ten znak.
Po czym to poznam?
To pytanie często zadajemy. Bo nie wiemy, czy nasze zadanie jest zgodne z wolą Boga. Najczęściej mamy wątpliwości, gdy zadanie wymaga os nas wysiłku, rezygnacji z czegoś czy poświęcenia. Takie rozterki wspaniale opisał Roman Brandstaetter w Proroku Jonaszu (polecam). Zwłaszcza sceptycy. Bo zapaleńcom czasem wystarczy iskierka, aby zapłonąć blaskiem wiary. Oni, często poszukują nadzwyczajności. Albo nadzwyczajności są dla nich czymś zwyczajnym. A sceptycy nie. Oni muszą sprawdzić, przeanalizować, zweryfikować. I często tracą głos. Bo inni idą do przodu, a oni zostają w tyle. Czasem jednak udaje im się wyprzedzić zapaleńców. Gdy ci pierwsi zachłysną się radością, tracą na troszkę dech. A sceptycy, jak już zaczną iść, to jak czołgi. Zachariasz dostał znak. Uwierzył bez końca. I poświęcił się wypełnieniu woli Boga. I o to chodziło.
A jaki idzie Tobie?
I pomódl się w mojej intencji, abym potrafił rozpoznać i uwierzyć. I wykonać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: sądzony » 2020-12-18, 20:14

Andej pisze: 2020-12-17, 19:53 Nie rozumiem następującego zdania: Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Te „paradoksy” są najpiękniejsze :)
Chyba chodzi o to, że sprawiedliwość to nie zawsze przestrzeganie prawa.
Andej pisze: 2020-12-17, 19:53 Jaki chłop by uwierzył, gdyby mu narzeczona powiedziała to, co Maria oznajmiła Józefowi?
No chyba żaden. Dlatego nie oznajmiła mu tego Maria, a sam Bóg poprzez anioła.
Andej pisze: 2020-12-17, 19:53 Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Kolejna sprawa. Któż z nas potrafiłby we śnie rozeznać, że przekaz pochodzi od Boga?
Ktoś kto przywiązuje do nich znaczenie.
Andej pisze: 2020-12-17, 19:53 Porównajcie swoje oddanie rodzinie, żonie z przykładem, który dał Józef.
No ja wypadam słabo …
Hmmm
Chciałem napisać:
„choć moim zdaniem on miał łatwiej, bo jego oddanie dotyczyło Boga”…

zastanowiłem się i …
a czy moje oddanie rodzinie, żonie i córce
także nie jest oddaniem Bogu?

Tak jest mistrzem, a ja
żenada.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-19, 18:21

Łk 1, 26-38
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami ». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.
Lecz Anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».
Na to Maryja rzekła do Anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»
Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».
Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».
Wtedy odszedł od Niej Anioł.

=================================================================================================================
Jak wielka musi być wiara, aby bez wątpliwości rozpoznać wysłannika? Jak wielkie musi być zaufanie, aby mieć pewność? To mi się kojarzy z obrazem Miłosierdzia Bożego. Powtarzam: Jezu, ufam Tobie. Ale czy ufam? Wydaje mi się, że znacznie mniej, niż Piotr stąpający po wodzie. Bo Piotr wychodząc z łodzi rzucił na szalę swoje życie. A potem, gdy zaczął tonąć, miał pewność, że Jezus go wyciągnie. A ja? Czy potrafiłbym wypłynąć na głębię i stanąć na wzburzonej fali? Tak, przed obrazem, tylko proszę, Panie, naucz mnie ufać! Daj mi łaskę zaufania. Spraw, abym bez wahania wypełniał Twoją wolę. Błagam o łaskę miłości i wiary. Czuję ich głód. Brak. Za mało. Nie potrafię lepiej.
Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem.
Błagam, aby Duch święty zstąpił na mnie. Oświecił mnie. Dał zrozumienie i zaufanie. Nauczył odczytywać wolę Boga. Proszę, aby dał odwagę jej wypełniania. Bezkompromisowość w decyzjach. I siłę wytrwania. Błagam. Codziennie. Rano i wieczorem. W dzień i w nocy, gdy się budzę, a sen nie przychodzi. Sięgam po różaniec i błagam. Błagam, aby i mnie okryła moc Najwyższego. Abym stał się nowym człowiekiem. Lepszym. Abym potrafił promieniować łaską bożą na potoczenie. Aby łaska ogarniała tych, których spotykam, o których myślę. Najlepiej wszystkich. Abyśmy kiedyś, wszyscy razem, spotkali się tam, gdzie jest tylko Miłość.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-20, 22:15

Łk 1, 39-45
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. a skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».

=================================================================================================================
To ciekawa sytuacja. Dlaczego poszła. Tygodniowa podróż. Niewygody. Ryzyko. I niepewność, jak zostanie przyjęta.
Najpierw zwracam uwagę na to, że usłyszała. W końcu, po szokującym zwiastowaniu, mogłaby nie zwrócić uwago na informację o Elżbiecie. Bo to byłą taka uwaga na marginesie. Uzasadnienie. Ale Maryja nie uroniła ani jednego słowa. To wspaniała cecha, słuchać tak, aby wszystko słyszeć. Aby wszystko, każde słowo zapamiętać. A Maryja, nie dość, że usłyszała, to jeszcze usłuchała. Dla Niej oczywistym było, że Elżbieta potrzebuje wsparcia. Nie tylko ze strony służących, ale ze strony kogoś bliskiego. Krewnej.
Na to hasło, podjęła decyzję. Tydzień na piechotę. Tydzień na przemyślenia.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a duch Święty napełnił Elżbietę.
Okazało się, że ta uwaga o brzemiennej Elżbiecie była elementem planu Bożego. Celem nie było narażenie Maryi na trudy podróży, ale umocnienie jej. Elżbieta jako pierwsza z ludzi rozpoznała w Maryi Bożą Matkę. Wraz ze swym dzieciątkiem, które poruszyło się na dźwięk głosu Maryi. Łaska Boga otaczał obie matki ich potomstwo. Sądzę, że Maryja była zaszokowana tym, że Elżbieta odczytała Jej największą tajemnicę. Że potwierdziła to, czego dowiedziała się od Gabriela. Że utwierdziła Maryję w jej nowej drodze.
Także i my napotykamy na swej drodze ludzi, których Bóg na niej postawił. Ale zapędzeni nie słuchamy ich słów. Często nawet nie zatrzymujemy się. Tylko pędzimy. Ignorując pan, jaki ma Stwórca wobec nas. Nawet na chwilę nie zatrzymujemy się w pędzie naszego życia. A Maryja poświęciła na to tyle czasu, ile należało poświęcić. Bez oglądania się na własną wygodę. Ani na to, że w ten sposób bardzo komplikuje swoją sytuację. Jak też sytuacją Józefa. Oddała się bez reszty realizacji panu Boga.
Matko Boska, błagam, naucz mnie wsłuchiwania się w głos Ojca. Pomóż mi wypełniać Jego wolę. Ubłagaj dla mnie łaskę rozumienia i uszanowania woli Ojca Niebieskiego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-21, 21:14

Łk 1, 46-56
W owym czasie Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
a Jego imię jest święte.
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
nad tymi, którzy się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

=================================================================================================================
Powyższe pokazuje stosunek Maryi do Boga. Pełna oddania i uwielbienia. Ale dlaczego, akurat wtedy, wypowiedział ten hymn pochwalny? Tu musimy wrócić do poniedziałkowej Ewangelii. A gdy sobie ją przypomnimy, to od razu rzuca się w oczy to, że Maryja rozpoznała w powitaniu Elżbiety rękę Pańską. Zorientowała się, że tylko Bóg Ojciec mógł dać Elżbiecie dar rozpoznanie tego, co niewidoczne. A to JUŻ CZŁOWIEK i JUŻ BÓG. Mniejszy (chyba) od milimetra. Ale JEST. Już JEST. Elżbieta nie rozpoznała formy, lecz treść. Maryje, jeszcze nie mogła fizycznie czuć Jego obecności. Ale czuła w sposób nadprzyrodzony. Czuła i wiedziała. A doniosłość tego faktu radowała Ją. Przepełniała szczęściem służenie Bogu. Radowała się całą sobą. W towarzystwie jedynej osoby, która, od razu, wierzyła w to, co się stało. Dla każdej innej osoby ten hymn pochwalny nie byłby właściwie zrozumiały.

Ale dziwi mnie to, że Maryja opuściła Elżbietę wkrótce po połogu. Dlaczego akurat wtedy, gdy matka najbardziej potrzebuje pomocy? Tę tajemnice łatwiej pojąć, gdy weźmie się pod uwagę, że Maryja dawał Elżbiecie wsparcie duchowe. Nie fizyczne, ani materialne (Elżbieta była w stosunku do niej bogata). Łączyła je specyficzna więź. Więź ich dzieci. Rola Jana w życiu Chrystusa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-22, 18:41

Łk 1, 57-66)
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna.
Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Ale matka jego odpowiedziała: «Nie, natomiast ma otrzymać imię Jan». Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię».
Pytali więc na migi jego ojca, jak by chciał go nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I zdumieli się wszyscy.
A natychmiast otworzyły się jego usta i rozwiązał się jego język, i mówił, błogosławiąc Boga. Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

=================================================================================================================
Radość z narodzonego dziecka nie jest obca nikomu, kto ma dzieci. Chyba głównie ojcowie bardzo to przeżywają. Bo matki znacznie wcześniej nawiązują silny kontakt z dzieckiem. Wielkie wydarzenie wywołujące radość, ale i pytania o przyszłość. A także, dość głupie, do kogo podobne. Narodzinom niektórych dzieci towarzyszą szczególne okoliczności. Może nie tal spektakularne jak Zachariaszowi. Ale na przykład obfite owłosienie, wyraz twarzy, tzw. czepek. I wszyscy zdają sobie pytanie:
«Kimże będzie to dziecię?»
Czy podąży drogą rodziców? Czy pójdzie drogą miłości i wiary? W dużej mierze zależy to od nas. Od tych, którzy witają dziecko. Którzy je wychowują. Którzy dają przykład swoim życiem. Jan miał wspaniałych rodziców. Głęboko wierzącego ojca, poświęcającego się służbie Bogu. I matkę, która błyskawicznie rozpoznała w "zlepku komórek" Boga i w Maryi Matkę Boga. Niesamowite. Widać w tym Rękę Pańską. Słusznie znajomi i sąsiedzi spodziewali się, że żywot dziecka będzie niezwykły. Choć nie mogli się domyślać, że za 30 lat wszyscy będą o nim mówić. I ciągnąć do niego. Do najskromniejszego ze skromnych. Ascety, który zrezygnował z wygodnego i zamożnego życia. Jak też piastowania zaszczytnej funkcji. Nikt nie pomyślał, że będzie "robotnikiem drogowym", który przygotowuje ścieżki dla Pana. Ale też człowiekiem, który dokonał czegoś, czego nikt wcześnie i nikt później nie zrobił. Bo tylko on ochrzcił Boga. Niepowtarzalna sytuacja. I niesamowita.
Po znakach można było oczekiwać, że wypełni jakąś specjalną misję. Ale, że aż tak wielką, nikt nie pomyślał.
A jaką rolę spełni (lub już spełnia) Twoje dziecko? Czy dałeś mu odpowiedniego "impetu" na start? Czy, tak jak Maryja ofiarowałeś swoje dziecko Bogu? Jaki wzorzec ma Twoje dziecko?
O sobie mogę jedynie napisać, że nie taki, jakbym chciał. Że nie potrafiłem przekazać wszystkiego tego, co powinienem. Teraz szukam usprawiedliwień, że w ich dzieciństwie musiałem pracować po 16 godzin. Lecz, wcale nie musiałem. Okradłem ich z czasu, który powinienem im dawać w dzieciństwie. Ale mam nadzieję, że idą w dobrą stronę. Nie tak szybko, jakbym chciał. Ale czy ja byłem lepszy w ich wieku? W mojej intencji rodzice też wiele się modlili. Tak jak ja teraz. Ale pytanie co z nich wyrośnie, wciąż aktualne. Choć już to stare konie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-23, 21:51

Łk 1, 67-79
Zachariasz, ojciec Jana, został napełniony Duchem Świętym i zaczął prorokować, mówiąc:
«Błogosławiony Pan, Bóg Izraela,
bo lud swój nawiedził i wyzwolił,
i wzbudził dla nas moc zbawczą
w domu swego sługi, Dawida:
Jak zapowiedział od dawna
przez usta swych świętych proroków,
że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół
i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
Że naszym ojcom okaże miłosierdzie
i wspomni na swe święte przymierze –
na przysięgę, którą złożył
ojcu naszemu, Abrahamowi.
Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani,
służyć Mu będziemy bez trwogi,
w pobożności i sprawiedliwości przed Nim
po wszystkie dni nasze.
A ty, dziecię, zwać się będziesz
prorokiem Najwyższego,
gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi;
Jego ludowi dasz poznać zbawienie
przez odpuszczenie grzechów,
Dzięki serdecznej litości naszego Boga,
z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce,
by oświecić tych,
co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
aby nasze kroki skierować na drogę pokoju».

=================================================================================================================
Kolejny przykład pięknego wyrażenia wdzięczności. To wspaniała umiejętność. Przyznam się, że dopiero się tego uczę. I to bardzo opornie. Bo wszystko wokół mnie wydaje mi się szare, normalne. Staram się dostrzegać dobro i piękno. Staram się zauważać dzieł Stwórcy. Ich doskonałość. Uczę się zatrzymywania na widok dobra i piękna. Wspomina moją Mamę, teraz w pierwsze święta Bożego Narodzenia bez Jej fizycznej obecności. Już jest u Pana. A ja wspominam Jej zachwyty nad Jego dziełami. Mama patrzyła na zwykły liść i widział dzieło Stwórcy, niepowtarzalne piękno. Zachwycała się lotem motyla i dziękowała za ten widok Bogu. Była na co dzień pełna zachwytu dla wszystkich dzieł Boga Jedynego. Jakże zazdroszczę takiej umiejętności. Zazdroszczę dostrzegania piękna i dobra. Tylko człowiek prawdziwie dobry i prawdziwie piękny potrafi życie takim dostrzegać. I takim życie czynić. Zarówno swoje, jak i innych osób. Czy kiedykolwiek osiągnę taki poziom dobroci? Marzę o tym. Błagam o to. Uczę się tego. Nie potrafię. Nie potrafię się cieszyć takimi promyczkami szczęścia. A one rozjaśniając każdy szary dzień. I unoszą ku Bogu. Pomóżcie mi wymodlić taką umiejętność. Teraz dotarły do mnie dźwięki Ave Maryja Schuberta. Czy uda mi się wraz muzyką wzlecieć do samego nieba? Niestety, nie jest to wykonanie z tymi wzbijającymi się pionowo wysokimi tanami. Inna tonacja. Ale też piękno.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-25, 19:20

Mt 10, 17-22
Jezus powiedział do swoich Apostołów:
„Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić.
Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".

===================================================================================================================
Smutna konstatacja. Co gorsza, ta sytuacja trwa już 2 000 lat. Z niewielkimi fluktuacjami. Z różnym natężeniem w różnych krajach czy miejscach. Ale cały czas aktualna. Oczywista najbardziej dotkliwe jest to, co nas bezpośrednio dotyka. To, co się dzieje tu i teraz. Na dodatek oskarżają nas nie tylko wrogowie Jezusa. Często są to ludzie, którzy twierdza, że też go Kochają. Ale inaczej. Ale ta miłość do Pana zupełnie nie przeszkadza im w okazywaniu nienawiści. Czynią tak politycy, celebryci i zwykli ludzi. Oskarżają nas. O obłudę. O nienawiść. O brak wiary. Tylko dlatego, że oni inaczej.
Ci, którzy kamienowali Szczepana, tak samo jak on kochali Ojca w niebie. I nienawidzili go w imię miłości do Boga. Paradoks.
My jesteśmy w innej sytuacji. Bo nie ograniczamy się do Dekalogu. Nie jesteśmy też związani 613 przykazaniami. Ale znamy i mamy obowiązek wypełnia dwa przykazania. Przykazania miłości. A jednak jest źle. Głównie dlatego, że większość z nas nie potrafi oddzielić oceny czynu od oceny człowieka. Dlatego, że każdy mierzy własnym łokciem. Dlatego, że większość z nas oceniać czyjąś motywację kieruje się podświadomie wartościami, w które wierzy, ale których świadomie się wypiera. Przypisujemy bliźnim te cechy, które u siebie wytłumiamy. A różnej maści propagandyści wykorzystują te słabości. I szczują jednych na drugich. Oglądacze tefaenowskich seriali reprezentują wartości tej stacji. A tefałpowicze swojej stacji. Jedni wciąż opluwają katolików, księży i Polskę, drudzy w wychwalają. Niestety, na tym samym poziomie. Jedni nienawidzą tych, drudzy tamtych. I setki Szczepanów są kamienowane, opluwane.
Miejcie się na baczności przed ludźmi.
Bo słowa wasze zostaną wyrwane z kontekstu i skierowane przeciw wam. Bo nawet nie wysłuchają was do końca, aby zrozumieć, tylko od razu rzucą kamieniem. Nie przeczytają ze zrozumieniem tego co napisaliście, tylko zaczną prowokować. Aby znaleźć do rzucenie kamieniem. Udając niezrozumienie będą manipulować, aż z urywków zbudują oskarżenie. Tak, jak wielokrotnie mamy to opisane na kartach Pisma.
nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić.
A czasem nawet nic nie mówcie. Bo wszystko co powiecie zostanie wykorzystane przeciw wam. Czasem warto zamilknąć. Nie dać się ponieść emocjonalnym wypowiedziom. Przeczekać. Bo kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-26, 17:56

Łk 2, 22-40
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: "Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela". A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
==================================================================================================================
Czym jest ofiarowanie Bogu? Czy jest to złożenie czegoś w ofierze? Poniekąd tak. Jednak w przypadku dziecka jest oddaniem dziecka Panu. Ale nie oznacza to przekazania Bogu obowiązków, jakie rodzice mają wobec dziecka. Jest to tylko (i aż) oddaniem praw. Jest wyrażeniem zgody na wypełnienie woli Boga. Przez dziecko. I przez rodziców. Jest to zgoda na wszystko, co zaplanował On dla tego dziecka. Jest też zagwarantowaniem dziecku tego, co jest najważniejsze w istnieniu człowieka. Zgoda na tp, aby sam Bóg je prowadził.
"Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu"
Maryja i Józef postąpili zgodnie z Prawem. Ale i my, chrzcząc nasze dzieci, oddajemy je w opiekę Bogu. I w Jego władanie.
Jednak nie ma w tym automatu. Bo ten akt oddania wymaga wprowadzenia dziecka w sprawy Boże. Na rodzicach ciąży obowiązek przekazania wiary i miłości. Własnym przykładem. Całokształtem postepowania. Obowiązkiem jest takie ukształtowanie, aby jak dziecko, a potem jako dorosły człowiek miało rozeznanie, co jest dobre w oczach Pana.
My, powinniśmy każde dziecko ofiarować Panu. Wyrazić zgodę i intencję, aby szło drogą wyznaczoną przez Boga. Aby tak się stało musimy nauczyć je odczytywania woli bożej.
Aby to się udało, konieczne jest, abyśmy sami się tego nauczyli. Bo jak przekazać coś, czego sami nie posiadamy? Dziecko to zobowiązanie. Wobec samego dziecka, jak i wobec Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-27, 20:06

Mt 2, 13-18
Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”.
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.
Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców.
Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma”.

================================================================================================================
Chyba w tej Ewangelii najbardziej zwraca uwagę irracjonalna reakcja Heroda. Najpierw, zamiast wysłać swoich zaufanych wraz z mędrcami, aby to niby pomagali im w podróży wzgl. zapewniali bezpieczeństwo pozwolił im samym pojechać. Potem, rzekomo stosownie do czasu, nakazał wyrżnąć chłopców w wieku do 2 lat. Czy to znaczy, że tyle czekał? Czy mędrcy mu naściemniali na temat czasu narodzin?
Jednak podstawowym wątkiem jest postawa Józefa. Jego otwarcie na głos Boga. Umiejętność rozpoznawania proroczego przekazu. I, co najważniejsze, umiejętność wykonania polecenie. I to natychmiastowego. Domyślam się, że było to możliwe z dwóch względów. Po pierwsze byli, w miarę, gotowi do drogi. Wprawdzie powrotnej, ale gotowi. A po drugie mieli na to środki. Czy to w gotówce, czy w umiejętnościach Józefa, który w każdym miejscu mógł zarobić.
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu
Zachwyca postawa. Z jednej strony oddanie Rodzinie. Z drugiej posłuszeństwo Panu.
Nie ma tu mowy o wahaniu. O zadawaniu pytań: po co? dlaczego? Nic. Polecenie i wykonanie. Jak w wojsku. Świadczy to o głębokiej wierze. O zaufaniu. O zaufaniu Bogu. I tu mamy postawę Maryi. Znów to samo. Bez protestów, bo dziecko malutkie. Bo niewygody podróży. Nie. Jest decyzja, wykonujemy. Pomyśl, co być zrobił, gdyby żona oświadczyła CI, że miała proroczy sen i trzeba coś tam zadziałać? Albo, gdyby żona oświadczyła, miałam sen, natychmiast musimy się przeprowadzić? Uwierzyłabyś, uwierzyłbyś, że to przekaz od Boga? Czy uznał(a)byś to za jakąś chorobę psychiczną? Kto z Was miałby takie zaufanie do małżonka, jakie miała Maryja do Józefa? W tu, nad ranem, fru. Na osiołka i w nogi. Dyskretnie, aby nikt nie wiedział, że pojechali. A zwłaszcza, dokąd pojechali.
Opiekuńczość i odpowiedzialność. Zaufanie i miłość. I zrozumienie. Czy to nie piękne?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Magnolia » 2020-12-30, 12:13

30 grudnia. szósty dzień Oktawy Bożego Narodzenia


(1 J 2,12-17)
Piszę do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego. Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.

(Ps 96,7-10)
REFREN: Niebo i ziemia niechaj się radują

Oddajcie Panu, rodziny narodów,
oddajcie Panu chwałę i uznajcie Jego potęgę,
oddajcie Panu chwałę należną Jego imieniu.

Przynieście dary i wejdźcie na Jego dziedzińce,
uwielbiajcie Pana w świętym przybytku,
zadrżyj, ziemio cała, przed Jego obliczem.

Głoście wśród ludów, że Pan jest królem,
On utwierdził świat tak, że się nie zachwieje,
będzie sprawiedliwie sądził wszystkie ludy.


Aklamacja
Zajaśniał nam dzień święty, pójdźcie narody, oddajcie pokłon Panu, bo wielka światłość zstąpiła dzisiaj na ziemię

(Łk 2,36-40)
Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Komentarz Ojca J. Salija OP

Znaczące jest to, że tych dwoje, którzy rozpoznali Zbawiciela przyniesionego do świątyni jerozolimskiej i uradowali się nim, byli to mężczyzna i kobieta, że byli to starcy oraz że byli to ludzie bogobojni i prawdziwi Boży przyjaciele. To, że Symeon, przedstawiciel mężczyzn, oraz Anna, przedstawicielka kobiet, rozpoznali w małym Jezusie Mesjasza, podkreśla uniwersalizm zbawienia. Św. Ambroży, rozwijając ten wątek, podkreśli nawet, że obdarzenie nas Zbawicielem wysławiała Dziewica Maryja, mężatka Elżbieta oraz wdowa Anna, a więc przedstawicielki wszystkich stanów kobiecych.

Ważne jest również to, że Symeon i Anna byli to ludzie starzy. W ten sposób w ich osobach uradował się z przyjścia Mesjasza lud Starego Przymierza, a raczej wierna Bogu jego duchowa elita, nazywana w Piśmie Świętym resztą Izraela. Ewangelista bardzo podkreślił, że oboje byli to ludzie rozmodleni, którzy całe swoje życie przemienili w służbę Bożą.

O Annie czytamy, że „nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą”.

Dzisiejsza Ewangelia często dawała kaznodziejom okazję do mówienia o wielkim znaczeniu dla Kościoła ludzi starych, którzy nieraz są szczególnie obdarzeni przez Boga darem modlitwy i rozumienia ostatecznych przeznaczeń człowieka. Bo często z nami jest podobnie jak z tymi uczniami, którzy szli do Emaus. Pan Jezus idzie z nami, wchodzi z nami w rozmowę, ale my Go nie poznajemy. Wielu z nas rozpoznaje Jezusa dopiero u kresu swej drogi. To właśnie dlatego ludzie starzy nieraz odkrywają znaczenie pobożności i smak modlitwy. Symeon i Anna są więc jakby wzorem pięknego przeżywania starości, napełniania swojej starości miłością Boga i modlitwą za innych, za tych również, którzy jeszcze nie nauczyli się modlić.
Chrześcijańska mądrość na temat starości powiada nieraz, że tylko ciało się w nas starzeje. Natomiast dusza może właśnie u schyłku życia nabierać tej tężyzny, która się dopełni życiem wiecznym.

Trzeba jednak przyznać, że w chrześcijańskich medytacjach na temat starości można spotkać również spostrzeżenie, że w tym wieku człowiek może się zrobić szczególnie zatwardziały. Starca nawrócić jest tak samo trudno jak obudzić umarłego – powiedział ktoś kiedyś z goryczą.

My jednak zapamiętajmy sobie przede wszystkim tych dwoje bogobojnych starców z dzisiejszej Ewangelii – Symeona i Annę.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-30, 17:58

Ufff. Wielkie dzięki. Z utęsknieniem na to czekałem.
Ale aby zakończyć rok ...
aby od rana mieć Słowo ...
wkleję zaraz.

Dodano po 23 minutach 40 sekundach:
J 1, 1-18
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce.
Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

==================================================================================================================
Dobre Słowo na początek czegoś. Na przykład Nowego Roku. Dlaczego jest na jego zakończenie?
W pierwszych słowach odczytuję wyjaśnienie Stworzenia. Zamiast dyskutować o wybuchach, można przeczytać pierwsze cztery zdania. Z których najbardziej znamienne jest pierwsze.
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

Na początku było Słowo = Bóg. Dopóki nie wybrzmiało: Niech się stanie!, nic się nie zaczęło. W Słowie Był Bóg, a Słowo Było w Bogu. Właściwie powinienem użyć czasu teraźniejszego. Ale tak lepiej brzmi. W Słowie Jest Życie. W Bogu Jest Życie.
Wszystko jest w Bogu. I wszystko powinno być z Bogiem. Każdy dzień. Każda myśli, czyn ... Wszystko co jest związane z życiem Naszym życiem. Praprzyczyna wszystkiego Jest Bóg = Słowo. Życie jest z Niego. I wraca do Niego.
Ale czy życie każdego z nas jest światłością? Czy świeci innym? Nadciąga koniec roku. Czas refleksji, podsumowań. Wielu z nas robi bilans. Co się udało, a co nie. Czym świeciliśmy, a co wolelibyśmy ukryć? Czego się wstydzimy, co chcielibyśmy zmienić? Ale nie u kogoś, ale wyłącznie u samych siebie. Jaki jest Twój bilans? Wiesz co? Zrób taki bilans, który będzie pozytywny. Umieść w nim wyłącznie dobro. A całe zło skreśl. Zapomnij. Krzycz błagalnie do Boga z całych sił: Zapomnij mi moje winy! I Ty też zapomnij. Wybacz, przeproś, pomódl się w intencji. I zrób bilans, którym można się przed każdym pochwalić. Ale się nie chwal. Schowaj głęboko. I postanów, aby to co dobre w tym roku było, w przyszłym było jeszcze lepsze. Zrezygnuj z postanowień, czego nie będziesz popełniać. Skoncentruj się na tym, co da się poprawić, ulepszyć, udoskonalić. A zapewniam Cię, że wszystko można udoskonalać, poprawiać, ulepszać. Spraw, aby ten płomyk, którym świecisz rozbłysnął radośnie. Aby komuś oświetlił drogę.

Dyskutujemy sobie na Forum o Bogu. Przypisujemy Mu różne cechy. Decydujemy za Niego, co powinien. Wyręczamy Go w orzekaniu, co jest dobre, a co złe. Wiemy co jest grzechem, a co nie. Wiemy co jest ciężkim, a z czego nie warto się spowiadać. Znamy Pismo na tyle, aby udowadniać innym, jaki jest Bóg. Czego oczekuje w rozterek konkretnych sytuacjach naszych bliźnich. Czynimy to z dobrej woli. Zadufani, że posiadamy wiedzę. Że znamy wykładnię. A tymczasem:
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
Czyżbyśmy uważali się za równych?


W każdym razie stale równajmy do góry. W każdej chwili naszego istnienie. W każdym słowie, którym dzielimy się z bliźnimi. Z miłością i ufnością, że to On nas prowadzi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-12-31, 17:04

Jak zwykle po południu czytania na dzień nowy. Zgodnie z liturgią wigilii dnia następnego, to jest na pierwszy dzień roku kalendarzowego 2021.
-===========================================================================================================
Łk 2, 16-21
Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli.
Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane.
Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał Anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.

==================================================================================================================
Rozpoznawanie Boga. Czy to nie wspaniałe, że to nie tylko wielcy uczeni, ale i prości ludzie. Bo Pan przyszedł do wszystkich. Bez wyjątku. I każdy, kto chce Go rozpoznać, ma szansę. Ale trzeba otworzyć się na Boga. Chcieć usłyszeć, co ma nam do powiedzenie. Przyjąć Jego miłość. Nie więcej. Być gotowym na to, co ma dla nas zaplanowane. Wystarczy nie odrzucać, ale wypełniać.

Co ma przygotowane dla nas na dzień kolejny? Czy przyjmiemy Jego wolę? Czy zachcemy odczytać to co dobre, zapominając o tym cio przynosi świat? Podać rękę bliźniemu.
Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.
Cicha i skromna. Nie miała do nikogo pretensji. Wszystko najpierw rozważała. I wypełniała wolę Boga Ojca. Jej doskonałość bierze się, m.in. z tego, że zachowywała w pamięci i rozważała w sercu. W sercu kochającym Boga i ludzi. Nie wymagała, nie oczekiwała. Nie stawiała żądań. Nie stawiała zawsze na swoim. Nie musiała wszystkiego porządkować po swojemu. Po prostu kochała.
Dlatego mogła się skoncentrować na tym, czego Bóg od niej oczekuje. Doskonałość. A cóż my? Ja nie wyobrażam sobie, aby potrafił tak jak ona. Ale proszę Pana o łaskę, aby mnie do tego przybliżał.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14973
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4201 times
Been thanked: 2952 times
Kontakt:

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Dezerter » 2021-01-01, 14:51

Dzisiaj mam pierwsze czytanie na Eucharystii i pomyślałem sobie, że to są najlepsze życzenia noworoczne dla każdego chrześcijanina:
(Lb 6,22-27)
Pan mówił do Mojżesza tymi słowami: "Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić synom Izraela. Powiecie im: "Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem". Tak będą wzywać imienia mojego nad synami Izraela, a Ja im będę błogosławił".
... więc ja wzywam Imienia JHWH nad zgromadzonym na tym forum Ludem Bożym, Nowym Izraelem a On nam Błogosławi
w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Amen
Ostatnio zmieniony 2021-01-01, 14:52 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”