Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-04, 19:26

CZYTANIE

Rdz 37, 3-4. 12-13a. 17b-28
Izrael miłował Józefa bardziej niż wszystkich innych swych synów, jako urodzonego w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia Józefa, widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim rozmawiać.
Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem, Izrael rzekł do niego: «Czyż twoi bracia nie pasą trzody w Sychem? Chcę cię posłać do nich». Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain.
Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich przybliżył, postanowili podstępnie go zgładzić, mówiąc między sobą: «Oto tam nadchodzi ten, który miewa sny! Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co będzie z jego snów!»
Gdy to usłyszał Ruben, postanowił ocalić go z ich rąk; rzekł więc: «Nie zabijajmy go!» I mówił Ruben do nich: «Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni, która jest tu na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki» – po to, by wybawić go z ich rąk, a potem zwrócić go ojcu.
Gdy Józef przybył do swych braci, oni zdarli z niego odzienie – długą szatę z rękawami, którą miał na sobie. I pochwyciwszy go, wrzucili do studni: studnia ta była pusta, bez wody.
Kiedy potem zasiedli do posiłku, podniósłszy oczy, ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich, których wielbłądy niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące; ciągnęli oni, wioząc to do Egiptu. Wtedy Juda rzekł do swych braci: «Cóż nam przyjdzie z tego, gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni? Chodźcie, sprzedamy go Izmaelitom! Nie podnośmy ręki na niego, wszak jest on naszym bratem!» I usłuchali go bracia.
I gdy kupcy madianiccy mijali ich, bracia, wyciągnąwszy śpiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia sztuk srebra, a ci zabrali go z sobą do Egiptu.


Mt 21, 33-43. 45-46
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:
«Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.
Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.
Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?»
Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze».
Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce».
Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.

=============================================================================================================================
Nie raz zdarzyło mi się, że zrobiłem coś złego. I zdarza się że tak czynię. Czasem przez złym czynem powstrzymuje mnie świadomość, że ktoś widzi. Na przykład ma papierek po cukierku i chcę się go pozbyć. Nigdzie nie ma kosza. Może rzucić? Mam pełne kieszenie takich śmieci. Bo w domu zapominam wyrzucić. Zwykle udaje mi się podnieść, gdy taki śmieć przypadkowo wypadnie. Niezależnie od tego, czy ktoś patrzy. Ale czy zawsze?
I tu dochodzę do tematu. Dlaczego miewam ochotę, aby uczynić coś złego? Ja, najczęściej z wygodnictwa. I z niechlujstwa. Ale czasem do złych czynów popychają inni. Nieświadomie. Tak jak Izrael. Z miłości do syna stał się współsprawcą nieszczęścia. Nawet zbrodni. Bo nie dostrzegał, że miłością trzeba obdarzać każdego w takim samym stopniu. To poważna przestroga dla rodziców, aby jednakowo traktowali swoje dzieci. Zwłaszcza dla matek obdarzających szczególną miłością najmłodsze z dzieci. Postawa Izraela wzbudzała żal i zawiść. Uczucia te narastały z czasem. Aż kiedyś coś pękło. Bracia Józefa, widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim rozmawiać. Narastanie konfliktów doprowadziło do tragedii. Strzeżmy się przed tym. Niezależnie od tego, czy nasze złe czyny ukryjemy przed światem, czy nie. Bóg i tak wszystko widzi. Dlatego daje nam przestrogi. Czasem w postaci tzw. nauczek. Ale najczęściej przez ludzi, którzy nam zwracają uwagę. Czasem bezpośrednio, czasem za pomocą aluzji lub porównań. Jak na to reagujemy? Przyznam się, że od razu przyjmuję postawę obronną. Kiedyś, czasem sam atakowałem. Chyba się już tego oduczyłem. Ale gdy ktoś zwraca uwagę, zwłaszcza w sposób arbitralny, nieprzyjemny lub wręcz chamski, to wszystko się we mnie burzy. Staję do walki. Odruchowo. Bronię swojego, nawet gdy nie mam racji. Rzucam się, zamiast pomyśleć. A refleksja przychodzi za późno. Bo najpierw reaguję, a dopiero później analizuję. Boli mnie to, tak jak arcykapłanów. Chyba każdego boli krytyka. Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Ale ważne, aby nawet po spontanicznej reakcji nastała refleksja. Aby po impulsywnej reakcji nie przechodzić do chęci odegrania się. Albo pomszczenia, rzekomej lub prawdziwej krzywdy. Czas leczy rany, studzi emocje. Pozwala na refleksję, analizę i wnioski.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-05, 17:50

CZYTANIA na sobotę, 06.03.2021

Mi 7, 14-15. 18-20
Paś lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego, co mieszka samotnie w lesie, pośród ogrodów. Niech wypasają Baszan i Gilead jak za dawnych czasów. «Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej ukażę mu dziwy».
Któryż bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie.
Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości. Wrzucisz w morskie głębiny wszystkie ich grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.


Łk 15, 1-3. 11-32
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.
Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

=============================================================================================================================
Jedna z piękniejszych przypowieści. I, chyba, z najsolidniejszym przekazem nadziei. Najbardziej optymistyczna. Dajace, niemal, pewność zbawienia. Właściwie pewność, jeśli spełnimy jeden malutki warunek. Przypominam też o tym, że Jezus udowodnił to w praktyce. Gdy już na krzyżu oznajmił jednemu z współskazańców, że będzie w niebie. A czym ten tzw. dobry łotr zasłużył na zbawienie? Przecież nie swoim życiem. Wystarczyło jedno wyznanie. Ale uczynione w porę. Nie przegapił ostatniego momentu. Oby nikt z nas nie przegapił. Oby każdy z nas, był w każdej chwili przygotowany.
Dokładnie tak samo z wracającym synem. Ten nie czekał do ostatniego momentu. Wcześniej poszedł po rozum do głowy. Wyznał swoją wine i gotowość poniesienia konsekwencji. To wystarczyło, aby ojciec przyjął go z miłością. Zauważcie, bez czynienia wyrzutów. Bez pretensji. Bez okazywanie żalu. Miłość doskonała. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. A my zadręczamy się naszymi grzechami. Po co? Przecież wystarczy je wyznać, okazać żal, postanowić poprawę. Bóg na to czeka. W każdej chwili. Nie robi żadnych wyrzutów. Nie każe nam analizować naszych błędów. Chce tylko, abyśmy wyciągali wnioski. Abyśmy potrafili ocenić nasze czyny. Ale z tym, każdy ma problemy. Trudno być sędzią we własnej sprawie. Jedni są zbyt pobłażliwi dla siebie. Inni przeciwnie. Oskarżają samych siebie i torturuję się wyrzutami sumienia. Obie drogi są błędne. Dlatego powołano sędziów. Sędziów, którym Jezus dał prawo odpuszczania grzechów w Jego imieniu. Czekają na nas. Korzystajmy z ich pomocy. Czekają w konfesjonałach. Wraz nimi czeka Bóg. Z Swoją nieograniczoną miłością. Czeka z czystymi szatami, aby wziąć każdego z nas za rękę i prowadzić przez życie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-06, 21:15

CZYTANIA na niedzielę, 07.03.2021

Wj 20, 1-17
W owych dniach mówił Bóg wszystkie te słowa: «Ja jestem Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia, tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, w błahych rzeczach, bo nie pozwoli Pan, by pozostał bezkarny ten, kto wzywa Jego Imienia w błahych rzeczach.
Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz się trudził i wykonywał wszystkie swoje zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem Pana, Boga twego. Nie będziesz przeto w dniu tym wykonywał żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani przybysz, który przebywa w twoich bramach. W sześć dni bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, siódmego zaś dnia odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.
Czcij twego ojca i twoją matkę, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, ci daje.
Nie będziesz zabijał.
Nie będziesz cudzołożył.
Nie będziesz kradł.
Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
Nie będziesz pożądał domu twojego bliźniego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do twego bliźniego».


1 Kor 1, 22-25
Bracia:
Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków – Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.


J 2, 13-25
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? » Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo».
Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»
On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.

==============================================================================================================================
Najpierw hierarchia wartości. Na początku trzeba określić, co jest najważniejsze. I uznać to. Bóg, kolejny raz, oznajmił to ustanawiając 10 przykazań, z pośród których najważniejsze jest pierwsze. Ono bowiem ustanawia porządek na tym świeci. I na całym świecie. Stworzyciel nie wymaga od ludzi, aby składali mu hołd. Wyklucza, natomiast, oddanie czci fałszywym bóstwom. Ale człowiek ma potrzebę okazywania wdzięczności. Dlatego zakaz: Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! interpretujemy jak nakaz. Bo skoro nie możemy oddawać czci bożkom, to musimy Bogu. Zastanawiam się na tą potrzebą. Czy nie wynika ona z pójścia na łatwiznę? Bo łatwiej składać hołd, ofiary, niż okazywać posłuszeństwo. A Bóg żąda od nas posłuszeństwa. Nie chce ofiary zamiast posłuszeństwa.

Jaki jest cel naszego życia? Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy A my głosimy. Ale co głosimy? Zastanówmy się. Tu, na Forum, niemal wszyscy jesteśmy katolikami. I gdyby tak każdego z osobna, spytać, kim jest Bóg, to otrzymalibyśmy ileś tam frazesów wyuczonych na religii oraz pewną ilość odpowiedzi, z których niektóre wykluczałyby się wzajemnie. Cóż zatem głosić, skoro nie potrafimy ogarnąć Boga? Nie potrafimy pojąć Nauki Kościoła.
Ale czy Bóg, chce, abyśmy go poznali? Abyśmy poznali Jego naturę? Czy raczej chcę, abyśmy wypełniali Jego wolę?
Zastanawiam się, czy naszej wiary nie warunkujemy postawą Boga wobec nas. A właściwie nie tyle Boga, co Jego wyobrażenia, które mamy. Czy nie ośmielamy się wystawiać Go na próbę. Żydzi pytali: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? A my, czy nie czynimy podobnie? Czy modląc się, prosząc, właściwie żądamy? Bo przecież to, o co prosimy jest dobre. Więc powinien spełnić. Nie bierzemy przy tym pod uwagę, że to co dobre dla nas, nie musi być obiektywnie dobre. Nie musi być dobre dla bliźnich. Nie musi być dobre w oczach Boga. Chcemy, aby zmienił nasze życie. Pstryk i już. A On spełnia powoli. Czasem odwrotnie. Ale trzeba chcieć Go dojrzeć, aby Go zobaczyć. Trzeba przeanalizować zmiany, jakie w nas zachodzą pod wpływem modlitw. One są działaniem Boga. Gdy modlimy się, Bóg układa nasze słowa. Nie zawsze. Sądzę, że wtedy, gdy modlimy się słowami modlitwy przekazanej nam przez samego Jezusa. Krótkiej modlitwy. I bardzo dramatycznej. Pełnej odpowiedzialności i zobowiązań. Domyślasz się już, o jaką modlitwę chodzi? Wiem, że tak. Codziennie ją powtarzasz. A jednak nie,. Mylisz się. Większość z nas jej nie wypowiada. To modlitwa wypowiedziana w Ogrójcu. Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Postaraj się tym wezwaniem kończyć każdą swoją modlitwę. Aż wejdzie Ci to w krew. Aż stanie się to melodią Twojego życia. Aż stanie się Twoim pragnieniem. I celem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Sam
Początkujący
Początkujący
Posty: 26
Rejestracja: 1 mar 2021
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Sam » 2021-03-07, 11:44

Dotyczy Łk 10,38-42
Najważniejsze dla człowieka jest zbawienie i życie wieczne w Domu Bożym. W opisywanym fragmencie widzimy że napełnienie brzucha czy pieczołowanie wokól spraw cielesnych było mniej ważne niż nauka od samego Jezusa Chrystusa.
Ostatnio zmieniony 2021-03-07, 11:52 przez Sam, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-07, 19:38

CZYTANIE na poniedziałek, 08.03.2021

2 Krl 5, 1-15a
Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek – dzielny wojownik – był trędowaty.
Aramejczycy podczas napadu łupieskiego uprowadzili z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekła do swojej pani: «O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wówczas uwolnił od trądu».
Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela.
A król Aramu odpowiedział: «Ruszaj w drogę! A ja poślę list do króla izraelskiego».
Wyruszył więc, zabierając z sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań na zmianę. I przedłożył królowi izraelskiemu list następującej treści: «Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu».
Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: «Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną?»
Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: «Czemu rozdarłeś szaty? Niech on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu».
Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem,i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: «Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!»
Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: «Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym?»
Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: «Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty».
Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego chłopca i został oczyszczony.
Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: «Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!»


Łk 4, 24-30
Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze:
«Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.

==============================================================================================================================
Wciąż szukamy znaków. Sami wymyślamy, jakie one powinny być. A gdy je widzimy, to je odrzucamy. Uważamy za coś naturalnego, zbieg okoliczności lub jakąś sztuczkę. Chcemy, aby to, w co mamy uwierzyć, było spektakularne, olśniewające. Zwalające z nóg. A tym czasem, wszystko jest zwykłe. I w tej zwykłości cudowne. Moja Mama (niedawno minął rok od jej śmierci) widziała cuda na każdym kroku. W locie biedronki, w opadłym liściu, w płatku kwiatka. Wszędzie widziała dzieła Stwórcy.
Nie czekała, aż Bóg się jej objawi w gorejącym krzaku, ani w błyskawicy z nieba. Nie oczekiwała czegoś niesamowitego. Bo co może być niesamowite, gdy wszystko jest cudowne? Gdy cały otaczający świat jest dziełem Boga? Patrzenia na świat mojej Mamy było nieustanna modlitwą dziękczynną. Doznawała wielu trudnych rzeczy w życiu. Wiele bólu, niesprawiedliwości, niezrozumienia. Także ode mnie. Nie mogę sobie tego wybaczyć, zapomnieć. Żal miesza się z wdzięcznością, za to czego się od niej nauczyłem. I za to czego nauczyć się nie potrafiłem. Ale przynajmniej dowiedziałem się. Tak jak Naaman. Musiał go ktoś popchnąć, aby zrozumiał. Aby uwierzył. Czekał na cud. Ale na taki cud, jaki sam sobie wyobraził. «Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty». A tymczasem cuda bywają prozaiczne.
Oczekujemy wielkich rzeczy. Od wielkich ludzi. Bo po tych, których znamy, nie spodziewamy się niczego więcej, niż po nas samych. Przecież oni wzrastali z nami. Więc cóż może być w nich cudownego, skoro w nas nic nie ma? Ale wystarczy, że przyjdzie ktoś, dobrze ubrany, a już zwracamy na niego uwagę. Pokaże się człowiek sukcesu, to wydaje się być autorytetem. Także w dziedzinach, o których nie ma pojęcia. Zauważcie jak ważne jest zdanie celebryty? To dlatego są tak wykorzystywani w reklamach. Bo motłoch idzie za plewami rzucanymi przez nich. Bo oni błyszczą. A prawdziwy prorok nie błyszczy. Jest skromny. Ogranicza się do przekazywania słowa Bożego. Sam pozostaje w jego cieniu. Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Dlatego jest lekceważony. Bo nie wywyższa się. Bo tylko człowiek szukający Boga, znajdzie w jego słowach Boży przekaz. Dlatego nie szukamy Boga daleko. Nie szukajmy Go na estradzie, z mikrofonem w ręce. Szukajmy w ciszy. Szukajmy z miłością. I wiarą.
Ostatnio zmieniony 2021-03-07, 19:39 przez Andej, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-08, 18:46

CZYTANIE na wtorek, 09.03.2021

Dn 3, 25. 34-43
Powstawszy, Azariasz tak się modlił, a otwarłszy usta, mówił pośród ognia:
«Nie opuszczaj nas na zawsze – przez wzgląd na święte Twe imię nie zrywaj Twego przymierza. Nie odwracaj od nas swego miłosierdzia, przez wzgląd na Twego przyjaciela, Abrahama, sługę Twego, Izaaka, i Twego świętego – Izraela. Im to przyrzekłeś rozmnożyć potomstwo jak gwiazdy na niebie i jak piasek nad brzegiem morza.
Panie, oto jesteśmy najmniejsi spośród wszystkich narodów. Oto jesteśmy dziś poniżeni na całej ziemi z powodu naszych grzechów. Nie ma obecnie władcy, proroka ani wodza, ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych. Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia.
Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie. Jak całopalenia z baranów i cielców, i z tysięcy tłustych owiec, tak niechaj dziś będzie nasza ofiara przed Tobą i niech Ci się podoba! Ponieważ ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu. Teraz zaś idziemy za Tobą z całego serca, odczuwamy lęk przed Tobą i szukamy Twego oblicza. Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności i według wielkiego swego miłosierdzia. Wybaw nas przez swe cuda i uczyń swe imię sławnym, Panie!»


Mt 18, 21-35
Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać.
Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.
Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu.
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

===============================================================================================================================
Cóż przychodzi na myśl czytając powyższą Ewangelię? Mi Modlitwa Pańska. To jedno zdanie, które może zadecydować o naszym losie. Codziennie o to prosimy. Czy czynimy to świadomie?
Wielokrotnie słyszałem, gdy ktoś mówi, że czegoś, komuś nigdy nie przebaczy. Czy zdaje sobie sprawę z tego co czyni? Że w ten sposób wydaje na siebie wyrok? Że w ten sposób prosi Boga, aby go potępił na wieki. Słyszałem też, gdy jakaś kobieta wyjaśniała, że ona opuszcza ten wers modlitwy. Bo przeszła przez piekło okupacji i nie potrafi inaczej.

Sądzę, że każdy z nas powinien z uwagą i zrozumieniem przeczytać słowa: Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu». I donieść je do siebie. Powtórzyć "I odpuść nam nasze winy, tak jak my odpuszczamy naszym winowajcom".

Wiele lat powtarzałem te słowa nie zdając sobie sprawy z ich znaczenia. Wymawiałem wyuczona formułkę. Aż zacząłem myśleć. I aż zadrżałem ze strachu, że mogłem kiedyś komuś nie wybaczyć. A było tak, że długo nosiłem złość do kogoś. Pragnąłem odegrania się, pomszczenia. Az tu nagle cios w łeb. Przeraziłem się. Przecież w ten sposób prosiłem Boga, aby uczynił mi to, co ja złego chciałem komuś uczynić.
Myślicie, że łatwo było się zmienić? Myślicie, że w pełni się zmieniłem?
Zapewne nie raz śpiewaliście "Zapomnij nam nasze winy". A ja zapomnieć nie potrafię. Wybaczyłem. Życzę dobra. Ale nie mogę zapomnieć. Boję się ponownych ran. Unikam. Modlą się za osoby, które mnie skrzywdziły. Ale zapomnieć nie potrafię. A zapomnienie jest idealnym wybaczeniem. Czy dobry Bóg w swojej miłości, zapomni mi moje grzechy?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-09, 19:42

CZYTANIE na środę, 10.03.2021

Pwt 4, 1. 5-9
Mojżesz powiedział do ludu:
«A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców.
Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: „Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny”. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję?
Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków».


Mt 5, 17-19
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».

===============================================================================================================================
Jedno jest prawo. Prawo Boże. W nim zawiera się prawo naturalne i prawo przekazane przez Mojżesza. A także prawo sformułowane przez Jezusa. Prawa te są spójne, bo wszystkie pochodzą od tego samego Jedynego Boga. nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój Ale, chociaż cały czas jest to samo prawo, to jednak zmienia się jego nasza interpretacja. Nie wiem, czy zauważyliście, że dziś, uważacie za grzech to, co jeszcze wczoraj było czymś zwyczajnym. Czynionym bezrefleksyjnie. Prawo się nie zmianie, ale zmienia się nasza wrażliwość, a wraz z nią umiejętność głębszego odczytywania. Nie trzeba zmieniać prawa, trzeba zmieniać nasze podejście do niego.

Jezus powiedział mi: A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim». Właśnie. Wypełnia. Wypełnianie uważam za zgłębianie. Za stałe drążenie. Odkrywanie kolejnych warstw. Znajdowanie głębszego sensu. Na tym przecież polegało wypełnianie prawa przez Jezusa. On pokazywał ludziom jak je należy interpretować. Odkrywał przez nimi i przez nami sens. Swoim postępowaniem przeciwstawiał literę prawa duchowi prawa. Dlatego tak piętnował postępowanie kapłanów i uczonych w piśmie, którzy literalnie je stosowali. A prawo należy odczytywać i wypełniać miłością. Bo duch prawa nadanego przez Boga jest pełen miłości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-10, 20:23

CZYTANIE na czwartek, 11.03.2021
Jr 7, 23-28
To mówi Pan:
„Dałem im przykazanie: «Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło».
Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą.
Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem wam wszystkie moje sługi, proroków, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu.
Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.
I odezwiesz się do nich: «To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust»”.


Łk 11, 14-23
Jezus wyrzucał złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: „Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam przeciw sobie wewnętrznie jest rozdwojony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże.
Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”.

================================================= ================================
Bóg oczekuje od nas konkretnych deklaracji. A w ślad za nimi ich realizacji. Żąda aby każdy opowiedział się, czy wierzy, czy odrzuca. A jeśli wierzy, to nie tylko słowem, ale i czynem. W Ewangelii padają straszne słowa. Zmuszające do działania. Ale też, dołujące. Zastanówmy się nad nimi.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.
Każdy sam musi odpowiedzieć. Czy jest z Chrystusem? Ale, aby odpowiedzieć, trzeba wiedzieć, co to znaczy być z Chrystusem. Czy zwróciliście uwagę, że Jezus nie powiedział „Kto we Mnie wierzy …”. Powiedział :Kto jest ze Mną …”. Dla mnie być z Chrystusem to znacznie więcej niż wierzyć w Niego. Więcej niż wierzyć Mu. Nie wystarczy wierzyć. Bo wiara bez uczynków niewiele znaczy.
Kilkadziesiąt lat temu, mój katecheta, ks. Józef Gniewniak, omawiając ten temat spytał kogoś: Jak myślisz, czy twój dziadek, z którym nigdy się nie kontaktowałeś, zapisze ci cały swój majątek z wdzięczności, że nie zaprzeczałeś jego istnieniu?
Bo cóż z tego, że ktoś wierzy w Boga, ale nie wierzy Bogu, bo nie spełnia Jego woli. Nie zna podstaw wiary. Nie wie, jak należy postępować z życiu. Mówi się o takich ludziach, że żyją tak, jakby Boga nie było. Zupełnie się z Nim nie liczą. No, dobra. Ale tu nie chodzi o nich, o innych ludzi. Tu chodzi o nas. O Ciebie, o mnie. Czy jestem z Chrystusem? Przyznam, że dość kalekie to bycie z Nim. Sądzę, że to On bardziej jest ze mną, niż ja z nim. Bo On cały czas kocha, zawsze czeka. A ja? Różnie. Bo przecież grzesząc, nie jestem z Nim, ale odwracam się od Niego. Zapominam o nim. Często dla jakichś głupot. Dla wygody, z lenistwa, czasem ze strachu. Oczywiście, staram się żyć cały czas z Nim. Pamiętać o Nim w każdej czynności dnia. Ale zapominam. Zabieram się za coś, i to coś mnie pochłania. Czytam, oglądam, piszę. I zapominam. A nawet, modlę się i zapominam. Bo czasem ważniejszym się staje wypowiedzenie iluś słów, od serdecznego zwrócenia się do Boga. Może dlatego preferuję modlitwę własnymi słowami. W której mówię to, co myślę i czuję. Odnosząc się do konkretnego czasu, miejsca, problemów. W trakcie własnej modlitwy nie rozkonarzam się. Bo modlę się całym sobą.
Ale w cytowany zdaniu jest druga część. „Kto zbiera ze mną…”. Tu, na Forum, mam nadzieję, że zbieram. Ale czy zawsze, we wszystkich sytuacjach życiowych? Czy nie prześlizguję się przez niektóre? Czy zawsze daję świadectwo? Na pewno nie. Ale staram się. Dlatego na ubraniach noszę malutki krzyżyk. Z jednej strony jest to sygnał dla innych ludzi, że jestem tym, kim jestem. A z drugiej sygnał dla mnie: Pamiętaj kogo reprezentujesz. To wpływa na zachowanie. To przypomina o konieczności dawania świadectwa. Zawsze i wszędzie. To pomaga żyć.
Ale ocena należy do Pana.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Sam
Początkujący
Początkujący
Posty: 26
Rejestracja: 1 mar 2021
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Sam » 2021-03-10, 20:40

Ale ten jest Żydem, kto jest nim wewnątrz, i to jest obrzezanie, co jest obrzezaniem serca, w duchu, nie w literze, którego chwała nie pochodzi od ludzi, lecz od Boga.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-11, 19:49

CZYTANIE na piątek, 12.03.2021

Oz 14, 2-10
Tak mówi Pan:
«Wróć, Izraelu, do Pana, Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną swą winę. Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego: „Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze wargi. Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota”.
Uleczę ich niewierność, szczodrze obdarzę ich miłością, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola zapuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.
I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka, jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja na niego spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy».


Mk 12, 28b-34
Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»
Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych».
Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary».
Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się Go więcej pytać.

===============================================================================================================================
Zadajemy sobie, w życiu, wiele pytań. O sens istnienia. Jak żyć? Jak rozpoznać wolę Bożą? Szukamy różnych odpowiedzi. Bardzo często takich, które nam odpowiadają. Bardzo często sobie tłumaczymy: Przecież Bóg by nie chciał, abym cierpiał, stracił … Bo Bóg chce naszego dobra. A jeśli tak, wybieramy to, co uważamy za dobra. Zapominając przy tym, że to co my uważamy za dobre, wcale dobrym nie musi być w oczach Boga. Z lenistwa często idę na łatwiznę. I kłócę się z samym sobą, bo czuję, że to nie jest dobre. Czuję, że wybieram to, co doraźnie mi bardziej odpowiada. Czasem przełamuję się i czynię coś, jakieś dobro. A czasem ulegam wygodnictwu. Skąd się to bierze? Z miłości. Ale z miłości własnej przedkładanej na miłość do ludzi. A nawet miłości do Boga. Staram się walczyć z tym. To znaczy walczę, ale z różnym skutkiem. W powyższej Ewangelii mam wyraźne wytyczne, czym się kierować w życiu. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary. Słowa te nie brzmią jak reprymenda. Ale dla mnie brzmią. Bo widzę swoje niedostatki. Dobitnie widzę, że tak wiele jeszcze muszę zmienić. Gdybym potrafił miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą, to moje życie byłoby inne. Nie miałbym rozterek. Nie miał bym, niepokojów. Nie bałbym się niczego. Wiedziony miłością szedłbym odważnie i bezkompromisowo przez życie. Ale nie idę. Bo tu boli, tam rani, tego się boję, przed tamtym uciekam. Gdybym potrafił miłować bliźniego na wzór miłości do Boga, to nigdy nikt by nie cierpiał przez mnie. Nikt by się na mnie nie denerwował. Nie miał żalu. Gdybym potrafił miłować siebie samego, nie miałbym ciągłych wyrzutów sumienia. Nie miałbym sobie za złe wielu rzeczy, które zrobiłem. Nie roztrząsałbym swoich błędów, wpadek, przewinień.
Boże, bez Twej łaski niewiele mogę. Mogę się tylko starać. Mogę codziennie walczyć. I mieć nadzieję, na coraz lepsze skutki.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-12, 18:50

CZYTANIE

Oz 6, 1-6
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię.
«Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń».



Łk 18, 9-14
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

==============================================================================================================================
Modlitwa faryzeusza. Czy nie uważacie, że jest piękna? Ja uważam, że jest wspaniała. Jest hymnem dziękczynnym. Jestem przekonany, że powinniśmy się od niego uczyć. Powinniśmy umieć dziękować Bogu, za wszystko, co nam dał. Ale najpierw, trzeba umieć to zauważać. Faryzeusz modlił się następująco: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy. Ja też dziękuję Bogu, że udaje mi się nie cudzołożyć, kraść, zabijać. Dziękuję, że nie żyję w czasach wojny, ani w państwie totalitarnym. Dziękuję, że nie urodziłem się w rodzinie lumpów, pijaków, złodziei. Dziękuję, że nie miałem złych wzorców. Dziękuję za to, że nie byłem uwarunkowany czynnikami środowiskowymi, które oddaliłyby mnie od Niego. Albo wręcz nie pozwoliły na poznanie Jego miłości. Dziękuję Bogu za to, że nie jestem kaleką. Ze nie urodziłem się z wadami uniemożliwiającymi samodzielne życie.
A mam świadomość, że wielu jest ludzi którzy wyrastali wśród nałogowców, oszustów, bandytów. Wiem, że są ludzie, którzy nie potrzymali szansy. Których życie zostało zdeterminowane przez środowisko, w którym się znaleźli. Lub przez sytuację zewnętrzna, która wymusiła na nich nędzne życie. Są ludzie, którzy musza walczyć a kęs posiłku, aby nie umrzeć z głodu. Są ludzie, którzy giną z pragnienia. A mnie to wszystko omija. Jak nie mam być wdzięcznym za to? Dlatego modlę się jak faryzeusz, dziękując za dobro, które mnie spotkało. I dziękując za zło, które mnie ominęło.

W taki razie dlaczego Jezus piętnuje faryzeusza? Za to, że powierzchownie ocenia innych ludzi. Za to, że przypina łatki. Za to, że gardzi innymi ludźmi. Po prostu faryzeusz pełen wdzięczności dla Boga (co jest słuszne), okazywał pogardę dla innych. Oceniał ich, zamiast ograniczenia się do oceny ich uczynków. Nie starał się nawet dociec przyczyn, dlaczego zdzierca jest zdziercą. Nie pomyślał, że trzeba takiemu pomóc. Pokazać inny, lepszy świat. Wskazać drogę miłości do Boga. Faryzeusz nie znał przykazań miłości. Był tak skoncentrowany na sobie, że zapominał o innych. Myślał, że ostentacyjne dobra zachowanie kogoś pociągnie do Boga. Mylił się. Do Boga przyciąga miłość.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-13, 19:41

CZYTANIE

2 Krn 36, 14-16. 19-23
Wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Pan, Bóg ich ojców, bez ustanku wysyłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniew Pana na swój naród do tego stopnia, iż nie było już ratunku.
Spalili też Chaldejczycy świątynię Bożą i zburzyli mury Jerozolimy, wszystkie jej pałace spalili i wzięli się do niszczenia wszystkich kosztownych sprzętów. Ocalałą spod miecza resztę król uprowadził na wygnanie do Babilonu i stali się niewolnikami jego i jego synów, aż do nadejścia panowania perskiego. I tak się spełniło słowo Pańskie wypowiedziane przez usta Jeremiasza: «Dokąd kraj nie dopełni swych szabatów, będzie leżał odłogiem przez cały czas swego zniszczenia, to jest przez siedemdziesiąt lat».
Aby się spełniło słowo Pańskie z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania, tak iż obwieścił on również na piśmie w całym państwie swoim, co następuje: «Tak mówi Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli ktoś z was jest z całego ludu Jego, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!»

Ef 2, 4-10
Bracia:
Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia – łaską bowiem jesteście zbawieni – razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich – w Chrystusie Jezusie, aby w nadchodzących wiekach przeogromne bogactwo swej łaski okazać przez dobroć względem nas, w Chrystusie Jezusie.
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.


J 3, 14-21
Jezus powiedział do Nikodema:
«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».

============================================================================================================================
Dziwna jest historia zbawienia. Bóg wciąż wskazywał drogę i okazywał miłość. A ludzie, ci którzy uwierzyli, najpierw gorąco wierzyli. Wiara z czasem stygła, przeradzała się w obojętność, aby na końcu przemienić się we wrogość. W jakich czasach żyjemy? Czy nie w tych opisywanych? Przyczajcie te słowa: Pan, Bóg ich ojców, bez ustanku wysyłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków Czy niej jest oto opis naszych czasów? Permanentny atak na Kościół. Na wierzących, na obiektu kultu. Na wszelkie przejawy wiary chrześcijańskiej. Lewicowi milionerzy (to ciekawe, że przytłaczająca większość najbogatszych ludzi ma skrajnie lewicowe poglądy) ładują potężne pieniądze na walkę z Bogiem, Kościołem i wyznawanymi przez katolików wartościami. Wyśmiewają, oskarżają, opluwają, szkalują. W liście do Efezjan opisywane są nasze czasy. To do nas list jest skierowany. I do nas należy odpowiedź. Przypomina mi się, jak Abraham targował się z Bogiem o Sodomę i Gomorę. Jeśli będzie 50, a jeśli będzie … Ilu nas jest? Czy zdołamy ocalić nasz świat?
Bóg, jak ojciec syna marnotrawnego wciąż daje szanse. Każdemu. Wciąż jest gotowy nas przyjąć. A my, jak dzieci. Wiemy, ale próbujemy po swojemu. Myślimy, że nas nie widzi. Inni myślą, że i tak przebaczy. A my? Jak przebaczamy?
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Tak, wierzę, że rzeczywiście po to przysłał. Ale, aby tak się stało, to my musimy zareagować. Ja musze odpowiedzieć miłością. Ty też. Każdy. Chcesz być zbawiony? Tylko Ty? Czy, aby cały świat został zbawiony? Tak, jak Sodoma mogła być ocalona dzięki dziesięciu i my możemy ocalić nasz świat. Aby tak się stało, musimy zostać zaliczeni w poczet sprawiedliwych w oczach Pana. Bo Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-14, 18:42

CZYTANIA na poniedziałek, 15.03.2021

Iz 65, 17-21
Tak mówi Pan:
«Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą.
Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu – radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ani krzyku narzekania.
Nie będzie już w niej niemowlęcia, co miałoby żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat, będzie znakiem klątwy. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce».


J 4, 43-54
Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.
Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający.
Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie».
Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».
Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł.
A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

==============================================================================================================================
Mam manię rozdrapywania ran. A z dyskusji na Forum wynika, że nie jestem w tym odosobniony. Sam walczę z tym. Staram się zapominać. Niestety nauka zapominania wpłynęła ogólnie na pamięć. Teraz zapominam zbyt wiele. A i tak różne sprawy z przeszłości, często zamierzchłej, wracają. I znów bolą. Wiem, że tak nie wolno. Wiem, że sakrament pojednania oddziela mnie od nich grubą krechą. Przeszłość już minęła. Przeszłość nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia dla ojca syna marnotrawnego, który jest ludzkim przykładem Ojca Niebieskiego. Zapominam, że nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. I zamiast ukierunkować się na przyszłość, marnotrawię bieżący czas na rozdzielanie włosów przeszłości na czworo. Na szczęście zdaję sobie z tego sprawę i walczę z tym. Staram się wyrzucać to dawno przyschnięte sprawy. Wypieram je. Niestety, czasem wracają. Ale z Bożą pomocą idę naprzód. I niemal nie powielam starych błędów.

Czy znaki potrzebne są do wiary? Niektórym tak. Ale jak było z urzędnikiem dworskim? Uwierzył dopiero po powrocie do domu? Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina. A ja myślę, że uwierzył na słowo Jezusa. Uwierzył od razu. Bo nie poszedłby do domu, gdyby nie uwierzył. Przyczepiłby się do Chrystusa i tak długo nudził, aż Ten przyjdzie do jego syna. A on od razu po usłyszenie deklaracji Jezusa poszedł do domu. Ja uważam, że uwierzył. Że uwierzył już wtedy, gdy usłyszał słowa. Ale znak był potrzebny dla jego rodziny. Oni nie słyszeli. Ale zobaczyli.
Błogosławieni CI, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Którzy nie słyszeli bezpośrednio Jezusa, ale uwierzyli tym, którzy Jego słowa przekazują. Czyli ci, którzy wierzą Kościołowi, który jest Ciałem Chrystusa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-15, 20:01

CZYTANIE na wtorek, 16.03.2021

Ez 47, 1-9.12
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była zwrócona ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną, i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Potem poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; woda sięgała aż do kostek. Następnie znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę: sięgała aż do kolan; i znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść: sięgała aż do bioder; i znów odmierzył jeszcze tysiąc łokci: był tam już potok, którego nie mogłem przejść, gdyż woda była za głęboka, była to woda do pływania, rzeka, której nie można było przejść. Potem rzekł do mnie: «Czy widziałeś to, synu człowieczy?» I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki.
Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. A on rzekł do mnie: «Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, a wtedy wody stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będzie tam też niezliczona ilość ryb, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.
A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo».


J 5, 1-16
Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.
W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.
Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?»
Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną».
Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził.
Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: «Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy».
On im odpowiedział: «Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź». Pytali go więc: «Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?» Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.
Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: «Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło». Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.

=============================================================================================================================
Chyba nikomu nie jest obcy puryzm. Każdemu w jakimś stopniu. Każdy chce, aby było lepiej. Aby było dobrze, wszystko poukładane. I tak, jak jemu odpowiada. Dlatego z 10 przykazań zrobiono 613. A i one obrosły komentarzami, wytycznymi. Ściśle określone granice. Co wolno, co zabronione. Litera prawa. Sztywna, święta. Nie do ruszenia. Tak wygodniej. Bo sumienie spać może. Nie trzeba myśleć. Jest prawo. Skoro mieszczę się w jego granicach, to mam święty spokój. Ale skoro jak tak robię, to wszyscy też muszą. Logiczne? Wątpię. Na, ale gdy ktoś przekroczy granicę, to źle. Ale po stokroć gorzej, gdy przekroczy je ktoś wielki. Uznany. Mający wpływ na innych. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat. Bo przekroczył prawo. Nikt nie zapytał: Dlaczego? Nikt nie pomyślał o miłości. O miłosierdziu. Przekroczył, więc wróg. Bo podważa autorytet. To zbrodnia. Jak człowiek może kierować się miłością bliźniego? Wbrew prawu? To skandal.
Czy i w nas nie siedzi podobne pragnienie, aby wszyscy przestrzegali praw, które uznajemy? Czy jeśli przestrzegasz ograniczeń prędkości, to nie jesteś wściekły na tych, którzy pędzą? O może tak jeździsz tylko w swoje okolicy. Tylko tam, gdzie może ktoś Cię zobaczyć? A może jeździsz tak tylko tam, gdzie radar widzi? A gdy miniesz stajesz się bohaterem jadącym ile fabryka dała? By podjeżdżając pod dom ze wściekłością patrzyć na innych pędzących. Bo liczy się tylko to, co widać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-03-16, 19:23

CZYTANIA na środę, 17.03.2021

Iz 49, 8-15
Tak mówi Pan: «Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: „Wyjdźcie na wolność!”, a marniejącym w ciemnościach: „Ukażcie się!”
Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę i moje gościńce wzniosą się wyżej.
Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z północy i z zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi».
Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał ». «Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!»


J 5, 17-30
Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat.
Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».
Dlatego więc Żydzi tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.
W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.
Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.
Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia.
Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest sprawiedliwy; szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał».

==================================================================================================================
Zastanawiam się, czy warunki podane w Biblii są warunkami dostatecznymi, czy koniecznymi. A może dostatecznymi i koniecznymi. Niestety, gdy tak analizuję, to dochodzę do wniosku, że nie ma ani jednych, ani drugich. Bo, gdyby były to warunki dostateczne, to wierzylibyśmy w automatyzm zbawienia. Punkt odfajkowany i jest gwarancja. A gdyby były to warunki konieczne, to wystarczyłoby nie spełnić jednego, aby nie mieć żadnej szansy. Przeczytajmy aktualny warunek: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Otóż ja, a zapewne i Ty, słuchamy słów Jezusa i wierzymy w Tego, który Go posłał. Ale mamy jedynie nadzieję na zbawienie. Pracujemy na zbawienie. Nikt z nas nie jest w sytuacji, gwarantującej mu to, że choćby nie wiadomo co zrobił, to i tak jest zbawiony. Ale zaraz sobie zaprzeczę. Bo czymże byłoby zrobienie czegoś złego, jeśli nie odwróceniem się od Boga? A jeśli tak, to znaczy przestajemy spełniać warunek. W Biblii użyte jest słowo "słucha". Czas teraźniejszy. Takie rozumowanie oznacza, że zdania, które napisałem na wstępie tracą sens. Bo cóż z tego, że kiedyś spełniałem warunek, skoro teraz nie spełniam? Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr, jak prawi stare przysłowie. Nie ma wczoraj. Jest tylko dzisiaj. Dziś mogę zmyć pozostałości z wczoraj. Cały brud wcześniejszego życia mogę dziś wyczyścić. Wystarczy, że posłucham. I z tym kłopot. Bo nie potrafię słuchać. Choć słucham. Choć słyszę coraz więcej. To mam świadomość, jak bardzo to jest odległe od ideału, który ukazał Jezus. Ale z łaską Bożą, dotrę tam, gdzie spotkam Go osobiście. I każdego z Was.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”