Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-01, 22:16

Łk 23, 44-46. 50. 52-53; 24, 1-6a
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha.
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach.
Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał».

==============================================================================================================================
Znów stykamy się z niepojętą tajemnicą. Im dłużej się nad tym zastanawiamy, tym mniej rozumiemy. Ale głębiej wierzymy. Rozum zadaje pytania. I nie mamy dla rozumu żadnej twardej jednoznacznej odpowiedzi. Mamy świadectwa. I mamy wiarę. I mamy wątpliwości. I te wątpliwości zbliżają nas do Boga. Bo Bóg nie potrzebuje bezmyślnych tumanów. Nie po to dał wolną wolę, rozum i kreatywność, abyśmy poprzestawali na tym, czego można się dotknąć, sprawdzić empirycznie, czy powtórzyć doświadczenie.
Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Dlatego, że prawda dociera do nas z wielkim oporem. Bronimy się przed tym, czego wcześniej nie doświadczyliśmy. Bronimy się przed czyjąś śmiercią. Wiemy, że umarł i zarazem nie wiemy. Z czasem przestajemy to tak mocno czuć. Ale fakt pozostaje. Ci, którzy odeszli żyją. Tak jak udowodnił to Jezus. Umarł na oczach wielu. Woda i krew potwierdziły śmierć. A jednak żyję. Nieśmiertelny. I jak to pomieścić w rozumie. Nie da się. Trzeba uwierzyć.
Opieramy się na świadectwach. I dajemy świadectwa. Wierzymy i nam wierzą. Czy wyobrażacie sobie świat, w którym nikt nikomu nie wierzy? Świat bez autorytetów. Bez wiary.
Dlatego cały wysiłek życia musimy koncentrować Tym Który Jest. Jest po przejściu przez śmierć. Jest wiecznie. Jest i czeka. Czeka tam, dokąd drogę nam wskazał. Wystarczy podążać za Nim. Korzystać z przykładu Jego Matki. A wtedy, z pewnością, spotkamy się. W Miłości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-05, 20:11

Łk 16, 1-8
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.
Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”.
Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”.
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości».

==============================================================================================================================
To jedna z Ewangelii, które wzbudzają bunt. Bo to jawna zachęta do malwersacji i oszustw. Do kombinatorstwa i kradzieży. Jakże bowiem inaczej traktować te słowa, że dobrze uczynił oszukując swego pana? Czy jakikolwiek pracodawca, przyłapując pracownika na oszustwach i kradzieży, powiedziałby: Mądrze postąpiłeś okradając mnie w ostatniej chwili, zanim cię wyrzucę? Jeśli ktoś z Was jest lub był pracodawcą lub dyrektorem, kierownikiem, czy wyobraża sobie takie zachowanie? Pochwałę zamiast dyscyplinarki lub zgłoszenie do organów ścigania?
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości. No właśnie. Za co pochwalił? Za okradanie go? Za kombinowanie i malwersacje? W tym rzecz, że wcale nie. Pochwalił przezorność. I odniósł ją do wartości duchowych. Do tego, że mamy obowiązek zjednywania sobie współwyznawców tych samych wartości, które dla nas są ważne. Mamy dawać miłość, aby mieć szansę na miłość innych. Mamy dawać Boga, aby i inni nam Go dawali. Jezus pochwalił metodę działania, a nie czynione zło. Umiejętność przewidywania. Umiejętność zaskarbiania sobie ludzkiej przyjaźni.
Tak, że wcale nie mamy naśladować przekrętów rządcy. Ani nie usprawiedliwiać się, że coś przeputaliśmy, bo taj Jezus kazał.
W stosunkach z podobnymi sobie mamy im dawać siebie. Okazywać przyjaźń i miłość. Tworzyć więzi. Na chwałę Boga.
Ostatnio zmieniony 2020-11-05, 23:02 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-06, 22:44

Łk 16, 9-15
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!»
Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: «To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych».

======================================================================================================================
Znowu niezrozumiałe słowa. Co to jest niegodziwa mamona? I dlaczego, akurat nią mamy się posługiwać? Ale jeszcze wiele pytań przychodzi do głowy. Oraz myśli. Bo czy jest napisane, aby tylko niegodziwą się posługiwać? A może chodzi o to, aby również i ją wykorzystywać. I tu zbliżam się do sedna. Bo może źle czynię kładąc akcent na niegodziwą mamonę, i w ogóle na mamona, zamiast na zjednywanie sobie przyjaciół.
Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Wydaje mi się, że główny sens jest w pierwszych trzech słowach. Pozyskujecie przyjaciół. Czyli nawiązanie do przykazania miłości. Lecz może ktoś zapytać, czy pozyskanie przyjaciela nie oznacza zapłaty już teraz? To zależy od przyjaźni. Bywają przyjaźnie obliczone na zyski. Ale czy są to prawdziwe przyjaźnie? Ale znów można zarzucić mojemu rozumowaniu to, że w drugiej i trzeciej części przytoczonego zdania, jest wyraźne wskazanie na konkretną korzyść. Tak, ale na korzyść ostateczną. Na to co wyjdzie z bilansu życie.
Jest jeszcze jeden aspekt. Aspekt społeczny. Otóż przyjaciele pomagają w osiągnieciu nieba. Jak? Nie wiem. Wyciągam jeno wniosek, że naszą drogą do nieba nie powinniśmy iść sami. Musimy iść wraz z innymi. Musimy zachęcać innych swoim przykładem. A także pomagać innym w czynieniu dobra. Bo tylko razem, wzajemnie sobie pomagając, jesteśmy w stanie osiągnąć zbawienie.
Ta społeczna funkcja religii jest przywoływania w Biblii, niemal, od samego początku. A już szczególnie w Księdze Wyjścia. Bóg stworzył społeczność wierzących. Stworzył Kościół Powszechny. Stworzył dla wszystkich. Dla wszystkich, którzy chcą. Zaproszenie stale aktualne. Dla Ciebie, dla mnie. Ale nie dla nas samych. Dla nas wraz z całą społecznością Kościoła.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-07, 19:57

Mt 25, 1-13
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
«Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”.
Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny».

=============================================================================================================================
Czy to nie dziwne, że królestwo niebieskie jest podobne do 10 panien, a nie tylko do 5? Spodziewamy się raczej porównania tylko do tych rozsądnych. A tu tymczasem mowa, że podobne zarówno do tych rozsądnych i tych nieprzewidujących. Ale później okazuje się, że los niejednaki.
Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”.
To doskonałe wyjaśnienie toczącej się w innym wątku dyskusji. To oczywiste, że nikt nie wybiera piekła. To oczywiste, że nierozsądne chciały trafić na ucztę weselną. Chciały. I na tym koniec. Bowiem dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło. One chciały, ale sie nie dostały. Z włąsnej winy. Po prostu poniosły konsekwencje. Nic więcej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
abigail
Gaduła
Gaduła
Posty: 876
Rejestracja: 18 lip 2020
Has thanked: 201 times
Been thanked: 221 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abigail » 2020-11-08, 09:42

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: sądzony » 2020-11-08, 12:13

Że to te panny?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-08, 20:05

J 2,13-22
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów.
Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”.
Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”.
Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?”. On zaś mówił o świątyni swego ciała.
Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

================================================================================================================
Chyba najbardziej porusza czytelnika brutalność Jezusa. Ale zastanówmy sie, czy uczynił krzywdę. Powypędzał, poprzewracał. Ale symptomatyczne jest zdanie, że sprzedawców ptaków wyprosił delikatnie. Dlaczego? Ani widzi mi się, że dlatego, aby nie czynić szkody. Bo uwolnione ptaki odlecą. I przepadną. A barany czy woły, nie. Tak samo stanowiska bankierów. Sadzę, że tak przewracał, aby nie usłyszeć zarzutu narażania na szkody.
„Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”
Wybrałem to zdanie, gdyż wydaje mi się być ono najbardziej aktualne. W dobie sekularyzacji, niszczenia Kościoła. I to od wewnątrz, jak i od zewnątrz. Wrócę do Ewangelii. Jezus zauważył zło wewnętrzne. Handel w świątyni. Zapewne kapłani czy lewicie korzystali na tym procederze. Przymykali oczy na handel w miejscu poświęconym Bogu. Ciekawe jest też, kto w owym czasie tam handlował i kto prowadził kantor wymiany walut (bo wiecie, że nie można było dać denara jako ofiarę). Światli Żydzi, w tamtym czasie, uważali, że handlowanie nie jest godnym zajęciem. Nie było to już pogardzane tak, jak przed czasem niewoli babilońskiej, ale w dalszym ciągu nie cieszyło się uznaniem. Zapewne większość handlarzy i cinkciarzy nie była Żydami. A obecność takich osób była sprzeczna z oddawaniem szacunku przybytkowi.
A teraz? Nie handel jest największą zmorą Kościoła. Ale pewne relikty przeszłości. Z czasów zaborów, okupacji i komunizacji pozostała hermetyczność. Choćby cię smażono w smole, nie powiadaj, co się dzieje w szkole. W trudnych czasach było to formą samoobrony. I oporu. I to zostało. Zamknięte środowisko niedopuszczające do ingerencji z zewnątrz. W takim środowisku łatwiej o patologie. I nam trudniej je zauważyć. Trudniej zareagować. Tym bardziej, że mamy wielką rozterkę. Czy mówiąc głośno nie uczynimy większej szkody niż milcząc. Staramy się dbać o Kościół i kościół. Wiele wybaczamy. Ale utajone zło rośnie w siłę. Łatwiej wyrwać pojedynczy chwast, niż poczekać licząc , że sam zmarnieje. I po dłuższym czasie mieć już cała pole zachwaszczone.
Jeśli pożera Cię gorliwość o Dom Boga, to walcz z dostrzeżonym złem. Nie ukrywaj. Ale informuj. Informuj kurię, nuncjaturę, gdy kuria milczy. Lepiej wcześniej zdusić zło, niż czekać na filmy Sekielskich czy komunikaty o karach kościelnych.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-09, 23:46

Łk 17, 7-10
Jezus powiedział:
«Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

============================================================================================================================
Nie znając stosunków międzyludzkich możemy się oburzać. Ale już właściciele firm inaczej na to patrzą. Oni wiedzą, co im się należy. Pracownik ma wykonać swoje zadanie. Nie należy mu dziękować, gdyż dostaje za to swoją płacę. Taki jest układ.
Co by było, gdyby pracodawca dziękował? Pracownik przestałby uważać pracę za swój obowiązek. Uznałby, że jest to jakaś przysługa.
wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać
I to jest klucz postawy. Mamy wykonać to, co do nas należy. A jest to zapisane w 4 nakazach i 6 zakazach, zwanych Dekalogiem. Natomiast jak wypełniać te zadanie wytłumaczył Jezus formułując przykazania miłości. Z jednej strony praktyczne wskazówki, z dri=ugiej duch, którym przepojone winno być nasze działanie.
Tylko pytanie: Czy rzeczywiście wykonaliśmy?
Ja, niestety, nie. Staram się, ale lenistwo zwycięża. Wygrywa wygodnictwo. Nieumiejętność też prowadzi do upadków. Całe moje życie jest usłane grzechami. A tam gdzie są grzechy, tam nie ma poczucia wypełnienia obowiązku. Obowiązek niby spełniany, ale nierzetelnie, nieudacznie, kiepściunio.
Co gorsza zdaję sobie sprawę, że swoich ułomności. Wciąż błagam Boga, aby pomógł mi w wykonywaniu zadań. Bo bez Jego pomocy nie mogę nic. Nie potrafię. Nie mogę powiedzieć, że wykonałem to, co powinienem wykonać. Wykonałem daleko mniej. I żałuję tego. Spowiadam się. Lecz potem znowu to samo. Błędne koło. Jak z tego wybrnąć? Sługą nieużytecznym jestem, bo nawet nie potrafię wykonać tego, czego oczekuje ode mnie Pan.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-10, 23:26

Łk 17, 11-19
Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła».

================================================================================================================================
Czy czujesz pewne zakłopotanie treścią tej Ewangelii? Czy uderzyło Cię, że tym razem Jezus uzdrowił, ot tak sobie. Nie oczekiwał od nich wiary. po prostu uzdrowił. Najpierw uzdrowił. Potem zadbał, aby mogli wrócić do społeczeństwa (czego warunkiem było orzeczenie kapłanów). I większość zadbała o to. Ale jednemu nie było potrzebne orzeczenie kapłana, gdyż nie był Żydem. Nie podlegał ich jurysdykcji. Ale nie tylko to. On nie potrzebował potwierdzenia uzdrowienia. On jeden uwierzył Jezusowi. Uwierzył w skutki Jego łaski. Nie potrzebował bumagi, glejtu, zaświadczenia. On wiedział, czuł, że jest zdrowy. Wiedział, komu to zawdzięcza. Mógł popędzić do karczmy, wy wypić z radości. Mógł popędzić do krewnych znajomych przyjaciół, aby i oni cieszyli się wraz z nim. Mógł. Ale uczynił coś innego.
padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu
A Ty? Co robisz po skończonym dniu? Czy dziękujesz Bogu za wszystko, co Ciebie spotkało? Czy potrafisz znaleźć dobro, które otrzymałeś od Pana właśnie dzisiaj? Czy potrafisz dziękować? Czy też uważasz, że to Ci się należało/ Że Bóg nie zrobił żadnej łaski.
To piękne, gdy człowiek potrafi odczuwać wdzięczność i poczuwać się do jej wyrażania.
Od dziś, codziennie, znajdź coś, za co każdego dnia podziękujesz Bogu. To wzbogaca.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-11, 22:31

Łk 17, 20-25
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest».
Do uczniów zaś rzekł: «Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: „Oto tam” lub: „Oto tu”. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, jaśnieje od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego.
Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie».

========================================================================================================================
Tajemnica, którą poznamy dopiero, gdy osiągniemy. To wszystko, co możemy poznać, doznać to, na ziemi, w trakcie życia biologicznego, to jedynie fragmenty ulotne. A przecież Królestwo Boże jest nieprzemijające. Jest. W jakiś sposób jest w nas. Ale jedynie jako zapowiedź tego permanentnego.
Długi czas pytałem, czym jest. Dostawałem odpowiedzi. Jednak żadna nie odpowiadała na pytanie. Bo w Piśmie tylko wskazówki, jakie jest, jakie nie jest, do czego jest podobne. Po prostu nie mieści się możliwościach ludzkich pojmowania. Nie jest z tego świata.
Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny
Jeśli tak, to znaczy, że to proces. Że ono przychodzi. Powolutku. W miarę naszego rozwoju. W miarę otrzymywanych łask. W miarę czynionego przez nas dobra.
Czyli jest już w nas. Ale w ułamkowym stopniu. Są w nas zaczątki. Maleńkie jak ziarenko. Od nas zależy, czy wyrośnie. Czy padło, w nas, na podatny grunt. Czy odpowiednio je pielęgnujemy. Czy dbamy o stały wzrost. Dzięki naszym staraniom będzie wzrastać. Powolutku. Niezauważalnie. Aby kiedyś osiągnąć pełnię. Gdy już znajdziemy się wśród zbawionych. W Domu Ojca Niebieskiego.
Czego życzę każdemu. A i sobie też.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-12, 21:59

Łk 17, 26-37
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; a przyszedł potop i wygubił wszystkich.
Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba „deszcz ognia i siarki” i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.
W owym dniu, kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Miejcie w pamięci żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.
Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą razem mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona».
Pytali Go: «Gdzie, Panie?» On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy».

=============================================================================================================================
Beztroskie życie jest wygodne. Ale dokąd prowadzi? Czy do zbawienia? Jezus przywołuje trzy przykłady. Niemal jednakowe. We wszystkich beztroskie życie prowadzi do śmierci. Śmierci niekoniecznie biologicznej. Ale śmierci duchowej. Folgując sobie w życiu zapominamy o najważniejszym. O Bogu i o bliźnich. Żyjemy z dnia na dzień. Pasjonujemy się sportem, polityką, modą. Nie potrafimy zrezygnować z ciuszka, kosmetyku, gadżetu czy kieliszka. Bo tak jest fajnie. Ale są też trudniejsze pułapki. Może nią być posługa w Kościele, bardzo chwalebna i pozytywna, ale zasłaniająca cały świat. Gdy jest się tak dumnym z czynionego dobra, że w sercu brakuje miejsca dla Boga. Na przekór przekonaniu, że wszystko czynimy dla Boga. To nie przewrotność. Bo czynimy to szczerze. Z przekonaniem i zaangażowaniem. Z takim zapałem, że przestajemy słyszeć głos Boga. II własny taktujemy jako boski.
Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy
Tam skarb wasz, gdzie serce wasze. Ale nie wszystko złotem, co się świeci. Ciągłe ulegamy złudzeniom. Ciągle widzimy jakieś cele, do których dążymy. Często owczym pędem. Bo inni tak robią. Tu czyha największe niebezpieczeństwo. W uleganiu temu, co powszechne. A czasy coraz trudniejsze. Otaczające na media kreują własne światy. Nie potrafimy oprzeć się im. I nie możemy z nich zrezygnować. Bo rezygnacja byłaby wyalienowaniem. Jak więc droga? Jak postępować?
Wydaje mi się, że Noe dobrym i znanym przykładem. On nie izolował się od ludzi. Przeciwnie, wychodził do nich. Lecz oni uznawali go za dziwaka. Noe ani nie ulegał powszechnym tendencjom, ani nie zamykał na nie oczu, ani nie walczył z wiatrakami. Trwale budował ocalenie. Spokojnie, w rytm poleceń. Nie zaniedbywał przy tym swojej pracy. Oprócz budowy, gromadził zapasy. Ciężko pracował. Można powiedzieć, że na dwóch etatach. Na tym prozaicznym, życiowym. I na drugim, życiodajnym.

Co łączyło wszystkich uratowanych? Dokładnie ta sama cecha. Umiejętność wsłuchiwania się w głos Boga i korzystanie z Jego rad. Czyli realizacja woli Boga. Mamy spisaną tę wolę. W Dekalogu. W przykazaniu miłości. Nie więcej nie trzeba, aby życie ocalić.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-13, 21:33

Łk 18, 1-8
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». Przez pewien czas nie chciał».
Lecz potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie»”.
I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

========================================================================================================================
Nakaz modlitwy. Stałego zwracania się do Boga. Tu, głownie z prośbami. Ale nie tylko.
Czy Bóg zawsze wysłucha naszych próśb? Wiele osób ma wątpliwości. Bo nie widzi skutków. Jednak Bóg wysłuchuje zawsze. Problem w tym, czy prośn=ba jest zgodne z Jego planem. No i kwestia czasu. Jeśli prosimy o jakąś doraźna korzyść, to czy spełnienie prośby prowadzi do nieba?
Czy wysłuchanie prośby jest równoznaczne z jej spełnieniem? Wydaje mi się, że nie. Wysłuchanie, nie oznacza spełnienia.
Gdy dziecko prosi matkę o brzytwę, to matka mu ją da?
Jak Bóg spełnia nasze prośby? Wydaje mi się, że pomaga nam w rozeznaniu. Modląc się, trzeba wsłuchiwać się w Jego głos. Wtedy naprowadza. Nie daje w sposób czarodziejski, ale pozwala nam znaleźć drogę. Modlitwa rozwija nas. Rozwija rozumienie woli Bożej. Jednak zawsze potrzebna jest wiara. Potrzebne jest zaufanie. Wtedy jesteśmy w stanie przyjąć to, co Bóg dla nas przeznaczył.
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
A przyjść może w każdej chwili. Czy znajdzie w nas tyle wiary, aby nas przyjąć do siebie? Czy będziemy gotowi? Żyjemy w czasach laicyzacji. Ludzie zapominają o tym, co najważniejsze. Gonią z złudnymi korzyściami.
Czy będziemy mieć tyle wiary, aby Go błagać o niebo? Czy będziemy chcieć błagać o zbawienie?
W Ewangelii napisano, że weźmie nas w obronę. Czy bezwzględnie? Czy tylko tych, którzy będą prosić. Nie tylko w godzinę przyjścia, ale i wcześniej. Im wcześniej i dłużej będziemy prosić, tym bardziej prawdopodobne, że i godzinie śmieci będziemy ukierunkowani na Niego.
Dlatego prośmy już teraz. W każdej potrzebie. W smutku i radości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-11-14, 18:28

Mt 25,14-30
Jezus opowiedział uczniom tę przypowieść:
Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność! Odrzekł mu pan jego: Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

============================================================================================================================
To jedna z bardzie popularnych przypowieści. Ale niektórych oburza. Dlaczego tak niesprawiedliwie? Dlaczego biednemu zawsze wiatr w oczy?
Dla mnie ta przypowieść jest nakazem. Nakazem rozwoju. Nakazem szanowaniem darów Ducha świętego.
Każdy z nas otrzymał jakieś talenty. Niematerialne. Jakieś zdolności, charyzmy, umiejętności. Naszym zadaniem jest doskonalić je. Na chwałę Pana.
Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.
Każdemu kto ma będzie dodane. Każdemu kto się uczy przybędzie wiedzy. Ale musi się starać. Tak jak słudzy, którym powierzono depozyty. Mamy obowiązek wykorzystywać nasze umiejętności dla dobra ludzi i na chwałę Bożą. To obowiązek. To cel życia. Doskonalić się. Im lepiej będziemy rozwijać nasze talenty, tym lepsi będziemy. Czy zauważyliście jak intensywne jest przyswajanie wiedzy w szkole podstawowej, średniej i wyższej? Im wyższy poziom, tym więcej się przyswaja. Im więcej wiemy, tym więcej wchodzi do głowy. Na tym polega to, że każdemu kto ma będzie dodane.
I odwrotnie. Każdemu kto marnuje, będzie zabrane. Bo ten, kto się nie rozwija, cofa się. Narzekamy na inflację. I trzymamy kasę w skarpecie (zapewne bankowej). Nominalnie mamy wciąż tyle samo. Realnie coraz mniej. Pieniądz traci wartość. Ten sam nominał ma coraz mniejszą siłę nabywczą. Tak samo nasz umysł, jeśli nie rozwija się, to się degeneruje. Wciąż coś zapominamy.
Jest powiedzonko, że trening czyni mistrzem. Jeśli przestaniemy cos trenować, następuje spadek formy, wydolności.
A Bóg oczekuje od nas rozwoju. Doskonalenie się. Po to dał nam rozum, wolną wolę i kreatywność, abyśmy rozwijali siebie i innych.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
abigail
Gaduła
Gaduła
Posty: 876
Rejestracja: 18 lip 2020
Has thanked: 201 times
Been thanked: 221 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abigail » 2020-11-15, 10:01

zawsze jak sluchalam dzisiejszej ewangelii to bylam wściekła na owego chytrego pana trzech sług. nie dość ze chce więcej i więcej, to coz on dal temu trzeciemu... jakis marny pieniążek.
a dzis ksiądz głosi z ambony - a wiecie ile to byl ów talent? 30 kilo złota. ma ktos tyle?

no moze jakby mi dano 30 kilo złota to bym sie starała zainwestować i oddać więcej.
bo taki "1 grosik" jak sobie wyobrazałam, to tylko mozna zakopać by nie zgubić :)

Dodano po 6 minutach 48 sekundach:
sądzony pisze: 2020-11-08, 12:13 Że to te panny?
mhm... katedra magdeburg :ymblushing:
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: sądzony » 2020-11-15, 10:14

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.

Dla mnie to zdanie (wiem, że wyrwane z kontekstu) zawsze było niezrozumiałe.
W dzisiejszej Ewangelii szukam nieco innej interpretacji niż powszechna.
Może kiedyś się doszukam lub pogodzę.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”