Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Magnolia

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Magnolia » 2020-09-20, 11:19

Komentarz:

Niektórych Pan Bóg zaprasza do swojej winnicy nawet nie o jedenastej, ale za pięć dwunasta. W ten sposób został zaproszony do winnicy Pańskiej dobry łotr, Pan Jezus wezwał go w ostatniej godzinie jego życia.

W przypowieści o robotnikach w winnicy Pan Jezus przekazuje nam szczególnie dwie prawdy. Po pierwsze, Pan Bóg na pewno sobie ceni nasze dobre czyny, ale tak ostatecznie chodzi Mu o nas samych. Niezależnie od tego, jaki kształt miało moje dotychczasowe życie, Bogu zależy na tym, żebym ja stał się Jego przyjacielem i nie bał się Jemu zawierzyć. Dlatego dobry łotr na pewno wygrał swoje życie, a stracić je może ktoś, kto całe życie idzie po Bożemu, ale zatonie przy wejściu do portu.

I druga prawda, która wyraźnie wynika z przypowieści o robotnikach w winnicy: Nikomu z nas nie wolno się uważać za lepszego od innych. Ten błąd popełnili robotnicy, którzy pracowali w winnicy od samego rana. Otóż jeśli ktoś z nas ma to szczęście, że służy Bogu od swojej młodości i zachowuje Boże przykazania, niech za to Panu Bogu dziękuje, ale niech się z tego powodu nie uważa za lepszego od innych – nawet od tych, którzy może daleko odeszli od Boga i nie liczą się z Jego przykazaniami. Raczej módlmy się za tych ludzi, ażeby przynajmniej za pięć dwunasta znaleźli Boga i Go pokochali.

Zastanówmy się jeszcze, czym jest próżnowanie w świetle dzisiejszej Ewangelii. Właściciel winnicy, kiedy przyszedł pod koniec dnia na rynek i zobaczył tam ludzi stojących bezczynnie, zapytał ich: „Dlaczego tak próżnujecie dzień cały?” Próżnującymi są ci, którzy nie podejmują pracy w winnicy. Choćbym był człowiekiem bardzo zajętym i po ludzku wiele w życiu osiągnął – ale jeśli to nie jest skierowane ostatecznie ku Bogu i ku życiu wiecznemu – to ja jestem człowiekiem próżnującym.

Zatem próżnowanie w świetle tej przypowieści to nie tyle lenistwo i nieróbstwo, ale takie ułożenie sobie życia, że nie przybliża mnie ono do życia wiecznego.

O. Jacek Salij OP
www.teologipolityczna.pl

Magnolia

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Magnolia » 2020-09-20, 21:09

Poniedziałek, 21 września 2020

Święto świętego Mateusza, apostoła i ewangelisty

Czytanie pierwsze
(Ef 4, 1-7. 11-13)
Bracia: Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani w jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. Każdemu z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.

Psalm
(Ps 19, 2-3. 4-5)
REFREN: Po całej ziemi ich głos się rozchodzi

Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.

Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano;
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce ziemi.



Aklamacja
Ciebie, Boże, chwalimy, Ciebie, Panie, wysławiamy, Ciebie wychwala przesławny chór Apostołów.

Ewangelia
(Mt 9, 9-13)
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną". On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: "Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?" On, usłyszawszy to, rzekł: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników".

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-20, 22:55

"Pójdź za Mną"
To wezwanie do mnie, do Ciebie. Do każdego. To warunek. To wezwanie do podjęcia decyzji.
Pójdziesz za Nim? Czy pozostaniesz na swoim miejscu? A może pójdziesz w przeciwną stronę? Bo łatwiejsza droga z górki. Pod górę iść trudniej. Bardziej męczy. Trzeba wysiłku i wyrzeczeń. Ale idąc w dół (równia pochyła) nigdy nie dojdzie się na szczyt. Nigdy nie dozna się tego wspaniałego uczucia, tam na górze. Tej radości. Świadomości życia. A życie jest tylko tam, gdzie prowadzi Jezus. W Domu Ojca. Jest mieszkań wiele. Ale trzeba iść pod górkę. Ale trzeba iść drogą wskazaną przez Chrystusa. Droga na łatwiznę, jest drogą w dół. Hedonizm nie prowadzi do nieba.

Każdy człowiek musi odpowiedzieć. W dzisiejszym świecie coraz więcej odpowiada milczeniem. Coraz więcej odpowiada obelgami. W dodatku obrzucając nimi tych, którzy idą za Nim. I tych, którzy chcą ca Nim iść, ale przychodzi im to z wielkim trudem. Ale chcą. Starają się. Nie wychodzi, upadają, ale podnoszą się i wciąż starają się odnajdywać Jego ślady. I iść za Nim. Często zbaczając z drogi. Ale chcą iść. I idą, na ile im sił starcza. I wierzę w to, że dojdą. Mimo przeszkód.

Codziennie słyszę to polecenie. I codziennie słyszę pytanie: Pójdziesz za Mną? I jakże często odpowiadam: Za chwilę. Nie teraz. Teraz muszę ...
A czas ucieka. Czy zdążę dojść. Chcę. Staram się. Ale ciało mdłe. Leniwe.

Panie, pomóż mi. Dodaj mi siły. Dodaj woli. Oświeć mnie. Weź za rękę. Pociągnij mocno. Pchnij. Abym wstał i szedł. I nie ustawał w drodze.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
abigail
Gaduła
Gaduła
Posty: 876
Rejestracja: 18 lip 2020
Has thanked: 201 times
Been thanked: 221 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abigail » 2020-09-21, 15:49

mam czytanie na mszy na 18 :) obym sie nie pomylila :)
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości

kundelek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 332
Rejestracja: 15 sie 2020
Has thanked: 3036 times
Been thanked: 50 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: kundelek » 2020-09-21, 19:59

dobrze poszlo?

Awatar użytkownika
abigail
Gaduła
Gaduła
Posty: 876
Rejestracja: 18 lip 2020
Has thanked: 201 times
Been thanked: 221 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: abigail » 2020-09-21, 21:02

dobrze :D moderatorka mnie w bok szturchnela, kiedy mam wylezc z ławki
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-23, 10:17

I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych.
Ich wysłał. Dając im moc. Ale nie przyprowadzili rzesz. Nazwałbym to praktyką. Praktyką, która bardzo się przydała, gdy już zostali sami. Później szli wyposażenie w dary Ducha Świętego. A dzieło trwa do dziś.
Ale czy tylko ich wysłał? Czy i ma nie jesteśmy posłani? A jeśli tak, to czy daje nam moc i władzę na duchami nieczystymi i władzę uzdrawiania. Czy odziedziczyliśmy po apostołach dary Ducha Świętego? Moc mamy, bez niej nie moglibyśmy dawać świadectwa. Ale władza nad złymi duchami? Wydaje mi się, że jakimś stopniu - tak. To, że im nie ulegamy, potrafimy się bronić. Z boża pomocą, o którą prosimy codziennie w Modlitwie Pańskiej.
Moc uzdrawianie chorych też jest w nas. Dobre słowo, modlitwa, czas im poświęcony, to elementy uzdrawiania. Przez mobilizacje organizmów. Przez wypraszanie łask bożych. Rzadko spektakularnych, ale to nie znaczy, że nasze działania nie przynoszą efektów.
Jednak niezależnie od efektów, do których się przyczynimy - jesteśmy wysłani. Mamy iść przez życie, przez internety i wszędzie nieść Boga. Czynem i słowem.
Zastanawiam się, ja zastosować się do słów: Jeśliby was gdzieś nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim! Skojarzyło mi się to z prośbą JPII o nie stosowanie uporczywej terapii. Ale to sugestia, aby nie bić głową w mur. Iść dalej, tam, gdzie słowo dotrze. Nie tracić czasu. Gdy widzimy, że brak efektów i nie zanosi się na nie, to strząśnijmy kurz. I idźmy dalej.
Ale czy to znaczy, że należy wyrzucać intruzów z naszych domów? Czy nie lepiej, aby nam poświęcali swój czas? Aby nieefektywnie u nas, zamiast efektywnie u sąsiadów, którzy są tylko nominalnie wierzący? I czy my tym, którzy do nas przychodzą, nie zasiejemy ziarna prawdy, gdy ich przyjmujemy? Starać się trzeba. Ale strząsać pył także. Trudno znaleźć złoty środek.

Znamienne jest też czytanie z Księgi Przysłów. Nie wymaga komentarza. Prośmy czytając te słowa, wszyscy razem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-24, 10:01

Łk 9, 7-9 Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że zjawił się Eliasz; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał.
A Herod mówił: «Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I starał się Go zobaczyć.


Wielu z nas zadaje sobie takie samo pytanie. I stara się na nie odpowiedzieć. Samodzielnie lub wspólnie z innymi. Ale czy człowiek może poznać odpowiedź?
Herod Pytał: Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?. My też. Przekazano nam, że jest Bogiem. Że jest drugą osobą Boską. I co z tego, skoro taka wiedze przerasta intelektualne możliwości człowieka. Tylko człowiek wielce w sobie zadufany może powiedzieć, że ogarnia Boga. Ale takie twierdzenie oznacza, jest bardzo daleki od wiary w Boga i wierzenia Bogu.
Jezus kiedyś spytał uczniów: Za kogo uważają mnie ludzie? Zwróćcie uwagę na to pytanie. Nie prosił, aby powiedzieli kim jest? Bo wiedział, że nikt nie wie. Pytał, za kogo Go uważasz? Dlaczego? Bo wiedział, że żaden człowiek nie wie, kim On jest. Każdy odpowie, że Bogiem. Ale zdefiniowanie kim jest Bóg wymyka się człowiekowi. Bóg jest niepojęty. Nieogarniony dla człowieka. Dlatego możemy tylko dyskutować o tym, kim On jest dla nas. A nie, kim jest w pełni swojego istnienia.
Ale w pytaniu Heroda jest inny aspekt. On chciał poznać empirycznie. Zadufany w swoich zmysłach, chciał sam się przekonać. Zapewne chciał przetestować. Zobaczyć jakieś sztuczki magiczne, które może w swojej łaskawości mógłby ewentualnie uznać za cuda. I zaproponować zostanie na jego dworze, aby uświetniać jego władanie. Herod swoim pytaniem chciał zaspokoić swoją wiedzę. Ale nie zależało mu na tym, aby dotrzeć do Królestwa Bożego. Aby wejść w nie. Wzgl. pozwolić, aby stało się ono jego udziałem.
Najpiękniej wyraził to św. Tomasz: Pan mój i Bóg mój. Krótkie, pełne treści wyznanie. Ale do takiego wyznania trzeba wiele pokory i miłości. Potrzeba oddania. Poświęcenia. Świadomej decyzji o uznaniu Go za Pana i Boga i całkowitego powierzenia się Mu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-25, 08:19

Łk 9, 18-22 Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

==================================================================================================================================
Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.
Dzieła boże nie są do pojęcia dla człowieka. Możemy je poznawać, i to z czasem, coraz lepiej. Wiemy coraz więcej. A jednak, ci mądrzejsi wciąż powtarzają za Sokratesem: Scio me nihil scire! Tylko zadufanym pyszałkom wydaje się, że wiedzą. Że potrafią odczytać właściwie całe Objawienie. Że rozumieją Biblię, budowę świata … A tymczasem najwięksi tego świata dopiero dociekają. Usiłują zrozumieć. Są świadomi zakresu własnej niewiedzy. I szukają. Zadają pytania. Nie negują, tylko dociekają.

Zdumiewa mnie odpowiedź Piotra: Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Na pozór wydaje się być wielką arogancją. Albo przejawem szczególnej łaski bożej. Ale warto zwrócić uwagę na mały niuans. Otóż Piotr nie powiedział, że Jezus jest Mesjaszem, a jedynie, że uważa Go za Mesjasza. W ten sposób okazał pokorę wobec Nauczyciela. Wyraził swoje przekonanie. Odpowiedział zgodnie z tym, w co uwierzył. Ale nie sadził się, że to on wie najlepiej.
Dopiero reakcja Jezusa świadczy o tym, że rzeczywiście nim jest. I zapowiada, że do chwały droga prowadzi przez cierpienie. Jak też zapowiada w tajemnicy Najświętszą Ofiarę. W tajemnicy, na razie, aby plan, niezrozumiały dla apostołów, mógł być zrealizowany. Powoli przygotowywał ich na to co ma nadjeść, tak aby ich wiara nie uległa załamaniu, ale została wzmocniona. Wzmocniona przez doświadczenie. I utrwalona przez naśladownictwo.

A to dla nas sugestią, abyśmy też naśladowali. Każdy na swoją miarę. Ale, abyśmy nie uciekali od cierpienia, ale potrafili wykuć z niego skarb. Abyśmy potrafili ofiarować nasz ból, cierpienie w dobrych intencjach.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-26, 08:06

Łk 9, 43b-45 Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: «Weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o to powiedzenie.

Sic transit gloria mundi. To pierwsza myśl. Ale odnosząca się do ludzi, którzy tak podziwiali Jezusa. Ale nie do Niego. On wiedział. I zapowiadał pozorny upadek. Pozorny, gdyż był etapem na drodze do najwyższej chwały. W tej Ewangelii zwracam uwagę na zachowanie ludzi, którzy dziś noszą na rękach, a jutro plują. Tak było z Jezusem. Najpierw tryumfalny wjazd do Jerozolimy, a potem Golgota. Te same tłumy, które składały hołd, chwilę później wrzeszczały: Ukrzyżuj!. Czy nie jest tak dzisiaj? Czy dziś nie manipuluje się tłumem? Uważam, że jest znacznie gorzej, gdyż manipuluje się na dwa sposoby: długofalowo i doraźnie. Żydowska starszyzna nakłoniła tłuszczę do nienawiści doraźnie. Potrzebna była szybka reakcja. I to działanie było skuteczne. Natomiast o działaniu systematycznym Jezus wypowiadał się krytycznie. Widać było mało skuteczne, gdyż ich zachowanie nie szło w parze z tym, co głosili. Teraz dzieje się to samo. Ale działania są bardzie przemyślane. Długofalowo sączy się poprawność polityczną. Zakaz urażania innych jest słuszny. Ale tylko dopóki nie zaczyna dotyczyć wyłącznie wybranych grup. Albo szczególnie uprzywilejowanych. Natomiast, gdy przyjdzie do konkretnej sytuacji następuje gwałtowna nagonka medialna. Celebryckie potępienia jednych, i wychwalanie innych. I tłumy lemingów przyjmują głoszone hasła i zasady jako własne. Bezmyślnie. Tak jak tłumy podburzone przeciwko Jezusowi. Obojętnie czy przekupione, czy otumanione telewizja.

Czy Jezus słowami Ewangelii szukał ratunku przed kaźnią? Czy tylko przygotowywał najbliższych do tego? Myślę, że i jedno i drugie i trzecie.
Wiedział, że gdyby ludzie powszechnie uwierzyli MU, Męka byłaby zbędna. Gdyby poszli za jego głosem. Nie ogniem słomianego zapału przez chwilę. Ale całym swoim życiem. Gdyby cały świat zapłonął miłością do Boga, to misja byłaby spełniona.
Przygotowywał też apostołów, aby nie ulegali złudzeniu popularności, gdyż może to ich załamać na drodze. Przygotowywał na trudy drogi.
A po trzecie nas uczył, abyśmy nie zachłystywali się doczesnymi dobrami. Abyśmy niesieni falą nie uznawali siebie za wielkich. Bo w życiu, wszystko co się zaczyna, kończy się też. Po wzlotach są upadki. Aby nie stracić sensu życia, trzeba być na nie przygotowanym. Aby, przy upadku, nie stracić widoku celu. Aby nie stracić kierunku.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-27, 08:01

Mt 21, 28-32 Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi».
Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».

==================================================================================================================================
Jezus zadał pytanie, aby ludzie sami ocenili, która droga jest właściwsza. Która prowadzi do Ojca. Przy czym nie wdawał się w to, czy droga idealna.
Jezus spytał: Który z tych dwóch spełnił wolę ojca? Jednocześnie nas pyta: Kto z Was spełnia wolę Ojca? Kto ją spełnia? Czy ten, kto dba o pozory? Kto przykładnie uczestniczy we mszach świętych, ale pogardza innymi? Czy ten, kto czuje się lepszym od innych i chwali się swoimi osiągnięciami? Czy też człowiek, który się buntuje, ale w sercu ma miłość? Do Boga i ludzi?
To dość ryzykowna Ewangelia, bo można dojść do wniosku, że wystarczy dobrze żyć, aby być zbawionym. Z dala od Kościoła lub sprzeciwiając się mu. Ale rzeczywiście można, pod warunkiem opamiętania. Kościół wskazuje drogę. Ewangelią, doświadczeniem pokoleń, świadectwami świętych. Wielu z nich jest obrazem drugiego syna z przypowieści. Po niezbyt udanym starcie w życiu, kiedyś dokonali zwrotu. Ku Bogu. I do końca kontynuowali pracę na Jego niwie. Finis coronat opus. Dzieło życia.
Ale to wcale nie znaczy, że jest to zachęta do buntu. Czasem bunt jest potrzebny, aby zobaczyć prawdziwy cel. Ale bez buntu też można ujrzeć. Najważniejsze jest to, aby wypełnić wolę Ojca. Najpierw odczytać ją i zrozumieć. I mieć odwagę wypełniać. I wypełniać ja do chwili, gdy zostanie powołany do przejścia przez śmierć. Aby przez jej wrota przejść z miłością do Miłości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Dezerter » 2020-09-27, 11:59

Ja dzisiaj czytałem (Ez 18, 25-28) i pomyślałem o tym jak często na naszym forum słyszymy te starotestamentowe słowa
„Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”
Tak mówi Pan Bóg: "Wy mówicie: „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”. Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne? Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeśli bezbożny odstąpił od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu. Zastanowił się i odstąpił od wszystkich swoich grzechów, które popełniał, i dlatego na pewno żyć będzie, a nie umrze".
...Jakie to Nowotestamentowe - Celnicy i nierządnice przed wami osiągną Królestwo

Dlatego zamiast narzekać na Boga i na to, że Go nie rozumiem (jak ja często robię) to lepiej iść w ślady psalmisty, który modli się dzisiaj tak
Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według swych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.


A jak już przyjdzie od Pana to zrozumienie to będziemy gotowi przyjąć Pawła pouczenie - znów skierowane szczególnie do nas forumowiczów
(Flp 2, 1-11)
Bracia: Jeśli jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakieś uczestnictwo w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie – dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich.
szalom
udanego świętowania dnia Pańskiego
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-28, 07:42

Ewangelia (Łk 9, 46-50) Uczniom Jezusa przyszła myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając tę myśl w ich sercach, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: «Kto by to dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto by Mnie przyjął, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki».
Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy, jak ktoś w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami».

==================================================================================================================================

Dziś na temat hasła, które często się pojawia w różnych sytuacjach. Szczególnie istotne, gdy następuje polaryzacja społeczności. Pomaga wtedy znalezienie się w sytuacji.
«Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.» Można je też ująć w słowa Urho Kekkonena doradzającego, aby szukać przyjaciół (ale abstrahując od kontekstu politycznego jego książki). Podstawową kwestią jest odróżnianie, kto jest przeciw nam, a kto nie. Nie zawsze da się to łatwo zauważać. Bywa tak, że ten, kto się z nami spiera jest naszym największym sprzymierzeńcem. Bo zmusza nas do myślenia. Bo naprowadza swoimi uwagami. Gdyby potakiwał, to nasza wiara byłaby błoga, spokojna, ale pogrążona w stagnacji. A ogień wiary musi płonąć.
Czy ten, kto wybrał inną drogę do Boga jest zły? Czy idąc inną drogą, niż wskazywaną przez Kościół nie ma szans na zbawienie? Osobiście uważam, że każdy ma szanse na zbawienie. I gdy u kogokolwiek dostrzeżemy chęć zbliżenia się do Boga, to winniśmy podać mu rękę. Aby szedł do przodu. Ale nie ciągnąć na siłę na naszą ścieżkę. Aby nie okazało się, to, co w przypowieści z drzazgą i belką. Przekonanie wewnętrzne człowieka, że to on właściwie rozumie Wolę Bożą i Naukę Kościoła wcale nie oznacza, że tak jest. To wewnętrzne przekonanie może być szatańskim podszeptem. Na drodze do Boga trzeba pokory. Uznania Jego autorytetu. Tak, jak dziecko uznaje autorytet rodzica. Tak jak dziecko wierzy w omnipotencję rodzica, tak i my powinniśmy skończyć z wymądrzaniem się i narzucaniem własnego zdania innym. Zamiast tego pokażmy owoce, po których można poznać drzewo.

Kto nie jest przeciwko nam, ten może z nami współdziałać. Może nas wspierać, a my jego. W wyniku tego, może, uda się znaleźć jeszcze lepszą drogę do Boga. A może nawet wspólną. Lepiej zrozumieć, skąd Jezus woła. I dokąd nas wszystkich prowadzi. Ale aby zgoda była, musimy zapomnieć, to to my jesteśmy najmądrzejsi. Że to my posiedliśmy prawdziwą wiedzę. Zamiast tego skromnie wysłuchać bliźniego. I wraz z nim oczyszczać drogę, która jest przed nami.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-29, 10:08

J 1, 47-51 Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».
Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?»
Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym».
Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»
Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».
Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego».

----------------------------------------------------------------
Czy Bóg zna człowieka? Czy człowiek zna Boga? Bardzo spłaszczoną analogią jest relacja małe dziecko - rodzic. Rodzic, znacznie lepiej zna dziecko, niż dziecko rodzica. W szczególności matka, która poznaje dziecko na długo przed narodzinami.
Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim …
Jezus, jak Osoba Boska, czyli Bóg, zna każdego z nas od samego stworzenia. Od momentu, gdy zostaliśmy stworzenie. Jeszcze przed momentem, w którym czas zaczął płynąc dla nas (tj. przed momentem, w którym zostaliśmy osadzeni w czasie). Bóg, będąc ponad czasem i poza czasem, jest świadomy nas w całym przedziale czasu, jaki został nam dany. Bóg widzi. To co było, co jest, co będzie. Widzi to, co jest dla nas zagadką nieogarnionej przyszłości. Warto jest mieć tego świadomość, gdy czynimy cokolwiek. Tak jak rodzic widzący pędzącego berbecia po nierównościach, wie, że ono zaraz bęcnie. Że będzie płacz. I, że po wyschnięciu łez, znowu zacznie pędzić. Podobnie nic nie ukryje się przed Bogiem. A właściwie niepodobnie, bo świadomość Boga nie jest ograniczona zmysłami. Ani czasem. Ani przestrzenią. To tak, jakbyśmy mieli wmontowane boskie czipy, które śledzą każdy masz krok. Magazynują wszystko o nas. I raportują do chmury. A może rzeczywiście mamy te czipy? Może na tym polega podobieństwo do Boga? Może ten boży pierwiastek w każdym z nas działa? W jednym przytłumiony pragnieniem świata. W innych zdeptany nienawiścią do Boga. A w innych dający plon stokrotny. Gdy dostrzeżony i szanowany. Gdy podobieństwo do Boga pielęgnowane i rozwijane. Na chwałę Bożą, pożytek ludzi i własnego zbawienia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2020-09-30, 07:54

Łk 9, 57-62
Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz».
Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć».
Do innego rzekł: «Pójdź za Mną». Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca». Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże».
Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu». Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego».

=============================================================
To już kolejny raz, jak Jezus wzywa nas, abyśmy poszli za Nim. Wzywa nas codziennie. Wzywa na swoim słowem, naszymi modlitwami, życiowymi sytuacjami, ustami ludzi, których spotykamy. A my, jakże często, odpowiadamy: Panie, pozwól mi najpierw pójść …. Nie rzucamy wszystkiego, tylko odpowiadamy: zaraz, nie teraz, potem, jutro … A jutra może nie być. Widzą potrzebującego, nie zatrzymujemy się, bo spieszy się nam do pracy. Nie dajemy wsparcia, bo akurat nie mamy drobnych. Odkładamy na później. To wielki sukces szatana, który wmówi nam, że mamy jeszcze czas.
Ale to też świadczy o tym, co jest dla nas najważniejsze. Gdyby Bóg był na pierwszym miejscu, to na Jego słowa Pójdź za Mną rzucilibyśmy wszystko i wypełniali Jego wolę. Ale my mamy jeszcze tyle do zrobienia. Tyle jest spraw ważniejszych.
Niewiele jest osób, które prawdziwie potrafią postawić w swoim życiu Boga na pierwszym miejscu. To ich uznajemy za świętych, jeszcze za życia. Sa dla nas wzorem. Ale ciało mdłe.
Dziś, pierwszą myślą po przebudzeniu, była prośba, abym dzień ten wypełnił zgodnie z wolą bożą. Abym nie marnował czasu, tylko poświęcił Najwyższemu. Nie napiszę wieczorem, jak przeszedł dzień. Bo mam świadomość, że jak zwykle się nie uda. Że zostanie wstyd i niesmak spowodowany przeżyciem dnia po swojemu, a nie po bożemu. Ale próbować muszę. Każdego dnia. Choć malutki kroczek. Bo, kto nie idzie do przodu, ten się cofa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”