Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-18, 18:48

CZYTANIA na poniedziałek, 19.04.2021

Dz 6, 8-15
Szczepan, pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu.
Niektórzy zaś z synagogi zwanej synagogą Wyzwoleńców oraz Cyrenejczyków i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, przystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał.
Podstawili więc ludzi, którzy zeznali: «Słyszeliśmy, jak on wypowiadał bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu». W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn.
Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali: «Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu. Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał».
A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego, podobną do oblicza anioła.


J 6, 22-29
Nazajutrz, po rozmnożeniu chlebów, tłum stojący po drugiej stronie jeziora spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie.
A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?»
Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: «Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał».

==================================================================================================================
Niejaki Juwenalis potrzeby ludu rzymskiego określił słowami: panem et circenses, co na polski przekłada się: chleba i igrzysk. Dokładnie tego samego oczekiwało pospólstwo od Jezusa. Bo ci bardziej światli oczekiwali, że będzie przywódcą zbrojnego buntu. Lud, a właściwie lumpenproletariat nie potrzebuje wiele. Aż dziw bierze, że dzisiejsze społeczeństwo ogłupiał permanentną propagandą przejmuje cechy lumpenproletariatu. Chleba i igrzysk. Tego żąda dziś ulica. A totalsi pilnują, aby emocje nie wygasały. Chleba i czegoś do popicia. Aby taniało, a nie drożało. Albo więcej kasy. I igrzysk. Demonstracje morderczyń, podpalanie samochodów, niszczenie kościołów. Media znajdujące się w rękach lewicy prowokują do igrzysk, chytrze wmawiając, że winę ponosi rząd. Mają dobrych speców od propagandy. Tu nie chodzi o politykę, tu chodzi o kreowanie potrzeb. Bo żądającym igrzysk jest całkowicie obojętne, na kogo zostaną poszczuci. Potrzebują tylko prowodyra i iskry. Dla tłumu nie ma świętości. W każdej chwili może zacząć palić tych, którzy przed chwilą kierowali ich gniewem czyli igrzyskami. Tłum nie ma poglądów. Powtarza poglądy prowodyrów. Tłum chce chleba i igrzysk. W czasach Jezusa też. A Jezus dawał jedno i drugie. Rozmnażał chleb i ryby. I rozdawał za darmo. Wszystkim włóczęgom, obieżyświatom, ciekawskim. I zawsze towarzyszyły Mu igrzyska. Cuda, uzdrowienia. Czyż mogą być wspanialsze widowiska. To pobudza wyobraźnię. Jezus na tym bolał: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Miał świadomość, że rzuca perły przed wieprze. Ale wiedział, że równocześnie umacnia wiarę dwunastu. I 72. I całej reszty, która słuchał ze zrozumieniem. Jaki procent stanowili Ci, którzy rozumieli, co do nich mówi Jezus? Ilu z nich, chciało Go naśladować? Znikomy procent. Ale ten mały odsetek stał się fundamentem Kościoła, który trwa do dziś.
A my? Kim jesteśmy? Szukamy Jezusa, czy chleba i igrzysk? Dajemy się prowadzić jak lemingi, jednym czy drugim? Pamiętacie początek filmu Piłat i inni? Jak baran głosem Pieczki określa swój stosunek do prowadzonego stada.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-19, 19:20

CZYTANIA na wtorek, 20.04.2021

Dz 7, 51 – 8, 1a
Szczepan mówił do ludu i starszych, i uczonych:
«Ludzie twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wy zdradziliście Go teraz i zamordowaliście. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go».
Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego.
A on, pełen Ducha Świętego, patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: «Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga».
A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!» A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie licz im tego grzechu!» Po tych słowach skonał.
Szaweł zaś zgadzał się na zabicie Szczepana.

J 6, 30-35
W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa:
«Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!»
Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie».

===================================================================================================================
Czy da się kogoś przekonać do wiary? Na Forum, co jakiś czas, pojawiają się osoby żądające dowodu, znaku. Twierdzą, że uwierzą, jak się im udowodni. I naiwni starają się udowodnić to, czego udowodnić się nie da posługując się materialnymi dowodami. Pytający odchodzą z satysfakcją, że zagięli wierzących. A ci tłumaczący też mają satysfakcje, bo myślą, że podali tak mocne argumenty, że wykurzyli intruza. A czy my wierzymy? Każdy odpowie, że tak. Ale jak? Zapewne każdy z Was kojarzy modlitwę eucharystyczną: Pamiętaj, Boże, o swoich sługach i służebnicach N. i N. i o wszystkich tu zgromadzonych, których wiara i oddanie są Ci znane. Tylko Bóg zna naszą wiarę. Nam się może wydawać, że osiągnęliśmy jej szczyty. Że gotowiśmy oddać dla Niego wszystko. Dopóki nie przyjdzie próba. A Bóg wie. Nie na podstawie deklaracji, ale rzeczywistości.
Zauważcie, że ten sam problem ciągnie się od samego początku. Współcześni Chrystusowi też żądali dowodów. Kuriozalne w tym jest to, że oni widzieli te dowody. Widzieli uzdrowienia, wskrzeszenia, rozmnożenia. Ale to wszystko za mało. Pytali: Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Bo zagorzały sceptyk nie uwierzy pod wpływem przekonywania. Musi sam dojść. Musi widzieć Boskiego ducha w wierzących. Aby wierzyć, trzeba mieć łaskę. Bez Bożej pomocy niewiele zdziałamy. Także i nasza wiara zależy od Boga. Aby skorzystać z Jego łaski musimy się otworzyć przed Nim. Chcieć i potrafić się otworzyć Jak małe dziecko przed matką. A może Wy już osiągnęliście ten wyższy etap? Jak nie. Dopiero się staram. Od wielu lat. I jest, jak jest. Ale wydaje mi się, że coraz lepiej. Także, a może głownie, dzięki temu Forum. I ludziom, których w przeszłości spotkałem na swej drodze. Rodzicom, Józefowi Gniewniakowi, Bronisławowi Bozowskiemu, Janowi Twardowskiemu, Karolowi Meissnerowi …
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-20, 19:25

CZYTANIA na środę, 21.04.2021

Dz 8, 1b-8
Po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni z wielkim żalem.
A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów, porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia.
Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo.
Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. Wielka zaś radość zapanowała w tym mieście.


J 6, 35-40
Jezus powiedział do ludu:
«Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.
Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym».

==================================================================================================================
Dziś znou ten sam temat. Nieco inaczej ujęty. Ale wciąż dotyczy braku wiary. Nie tyle tego, że jej nie ma. Ale, że jest za mało. A takze tego, że nie ma takiego znaku, który przekonałby sceptyka.
Ale co zrobić, aby wierzyć? Potrzebna jest nasza wola i Boża łaska. Sądzę, że obydwa czynniki są. A jednak czegoś brak, skoro żądamy znaków. Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Tak, widzieliśmy Cię Panie ukrytego w Hostii ale wciąż nie możemy tego ogarnąć, co widzimy. Wierzymy, że to Ty we własnej Osobie. Ale wciąż przychodzą jakieś wątpliwości. Wierzymy, że możesz wszystko. Ale po Swojemu. A my tego nie pojmujemy. Wierzymy, że zgodnie z Twoją wolą jest lepiej, ale my chcielibyśmy teraz. Chcielibyśmy od razu. Tak, aby już można było mieć twardy materialny dowód.
Ale wierzymy w jedno. W obietnicę wskrzeszenia. Bo powiedziałeś: A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym Wierzymy. Ale wydaje mi się czasem, że dlatego, że nie mamy innego wyjścia. Bo zdecydowanie chcemy do nieba. Jeśli wierzymy w niebo, to chcemy tam być. I to nas trzyma w wierze. Ale Ty Panie możesz ją wzmacniać, prosimy o to stale.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-21, 17:58

CZYTANIA na czwartek, 22.04.2021

Dz 8, 26-40
Anioł Pański powiedział do Filipa: «Wstań i pójdź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta». A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworzanin królowej etiopskiej Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza.
«Podejdź i przyłącz się do tego wozu» – powiedział Duch do Filipa. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: «Czy rozumiesz, co czytasz?» – zapytał.
A tamten odpowiedział: «Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?» I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim.
A czytał ten urywek Pisma: «Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust swoich. W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności. Któż zdoła opisać ród Jego? Bo Jego życie zabiorą z ziemi».
«Proszę cię, o kim to Prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?» – zapytał Filipa dworzanin. A Filip otworzył usta i wyszedłszy od tego tekstu Pisma, opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie.
W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda – powiedział dworzanin – cóż stoi na przeszkodzie, abym został ochrzczony?» I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, weszli do wody. I ochrzcił go.
A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już więcej go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię, przechodząc przez wszystkie miasta, aż dotarł do Cezarei.

J 6, 44-51
Jezus powiedział do ludu:
«Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».

==================================================================================================================
Ostatnio zastanawiałem sie na naszym niedowiarstwem. Nad tym, że żądamy znaków. Albo, przynajmniej ich oczekujemy. Jesteśmy zafascynowani szczególnymi zjawiskami, np. przeżywanymi w różnych ruchach charyzmatycznych. Stykamy się z ludźmi, którzy nie uwierzą dopóki znak nie będzie im dany. A nie będzie.
Teraz w Ewangelii mamy odpowiedź. Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał Żadne znaki, nie pomogą. Nie pomoże sama nasza postawa. Warunkiem jest wola Boża. Wola, którą możemy przyjąć i wypełnić. Lub się jej sprzeciwić.
Zatem prośmy Boga i łaskę. Otwierajmy się na Niego. Na Jego głos. Tak jak Maryja.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-22, 19:31

CZYTANIA na piątek, 23.04.2021, uroczystość św. Wojciecha bp głównego patrona Polski

Dz 1,3-8
Po swojej męce Jezus dał Apostołom wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca.
Mówił: „Słyszeliście o niej ode Mnie: Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym”.
Zapytywali Go zebrani: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” Odpowiedział im: „Nie wasza to rzecz znać czas i chwilę, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”.


Flp 1,20c-30
Bracia:
Chrystus będzie uwielbiony w. moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć.
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne. A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność u was.
Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja, czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka, mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga. Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście, a o jakiej u mnie teraz słyszycie.


J 12,24-26
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
=================================================================================================================
Jaki jest sens życia? W jaki sposób zasłużyć na wieczne zbawienie? Jan wyraźnie o tym pisze. Daje jednoznaczną radę. Ale to rada trudna i wymaga wiele od człowieka, aby ją zrozumiał i potrafił z niej skorzystać. A najpierw trzeba chcieć. Chcieć poznać. Chcieć zrozumieć. To wymaga pracy.
A gdy już się to robi, to okazuje się, że wciąż odkrywa się nowe. Nowe treści w słowach słyszanych tysiące razy. Jest to dowodem naszego rozwoju. Jest to formą służenia Panu. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec. Coraz lepszego służenia, czyli wypełniania Jego woli.
Pięknym przykładem takiej postawy są słowa Pawła: Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne. Najpierw obowiązek wobec ludzi. Bo wypełniając ten obowiązek wypełniamy wolę Jezusa. Bo jest to przedkładaniem Jego woli ponad naszą wolę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-23, 19:19

CZYTANIA na sobotę, 24.04.2021

Dz 9, 31-42
Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego.
Kiedy Piotr odwiedzał wszystkich, przyszedł też do świętych, którzy mieszkali w Liddzie. Znalazł tam pewnego człowieka, imieniem Eneasz, który był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał w łóżku. «Eneaszu – powiedział do niego Piotr – Jezus Chrystus cię uzdrawia, wstań i zaściel swoje łóżko!» I natychmiast wstał. Widzieli go wszyscy mieszkańcy Liddy i Szaronu i nawrócili się do Pana.
Mieszkała też w Jafie pewna uczennica imieniem Tabita, co znaczy Gazela. Czyniła ona dużo dobrego i dawała hojne jałmużny. Wtedy właśnie zachorowała i umarła. Obmyto ją i położono w izbie na piętrze. Lidda leżała blisko Jafy; gdy więc uczniowie dowiedzieli się, że jest tam Piotr, wysłali do niego dwóch posłańców z prośbą: «Przyjdź do nas niezwłocznie».
Piotr poszedł z nimi, a gdy przybył, zaprowadzili go do izby na górze. Otoczyły go wszystkie wdowy i pokazywały mu ze łzami w oczach chitony i płaszcze, które zrobiła im Gazela za swego życia. Po usunięciu wszystkich Piotr upadł na kolana i modlił się. Potem zwrócił się do zwłok i rzekł: «Tabito, wstań!» A ona otworzyła oczy i zobaczywszy Piotra, usiadła. Piotr podał jej rękę i podniósł ją. Zawołał świętych i wdowy, i ujrzeli ją żywą.
Wieść o tym rozeszła się po całej Jafie, i wielu uwierzyło w Pana.


J 6, 55. 60-69
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział:
«Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem».
A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»
Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą».
Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca». Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»
Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym».

=================================================================================================================
No to dziś o diecie. Bardziej duchowej niż fizycznej.
Wcale nie pisze tego prześmiewczo. Bo jestem przekonany, że po to, aby przyjmowania Ciała Chrystusa przynosiło skutek, musi być przyjmowane odpowiednio. Nie tylko ustami, ale totalnie. Także myślą. Uczyliśmy się tego w zeszłym roku, gdy wybuchła panika. Zamknięto kościoły dla większości. Przestraszono nas. Uczyliśmy się się przyjmować duchowo, zdalnie. Ale narastał w nas głód. Głód podwójnego przyjmowania. Ciałem i duchem. Psychicznie i fizycznie. I to pragnienie przyjmowania Ciała Jezusa jest, według mnie, dowodem naszej wiary. Bo, gdyby nam na tym tak bardzo nie zależało, to byśmy się w pełni zadowalali komunią telewizyjną. To znaczy, że wierzymy temu, co Jezus powiedział: «Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem». Zaspokajając ten głód idziemy drogą ku Panu. Przyjmując i ciałem i duchem wzmacniamy się na naszej drodze. Dlatego zeszłoroczne doświadczenie jest tak cenne. Bo bardziej doceniliśmy przyjmowanie duchowe. Teraz czynimy to bardziej świadomie. A także bardziej pazernie. Bo uświadamiamy sobie, że może nam tego Pokarmu zabraknąć. Albo, że może się okazać, że przyjęliśmy raz ostatni. I czeka nas tylko ostatnia droga. Droga przez odosobnienie w szpitalu. Dlatego korzystajmy kiedy się da. Nigdy nie rezygnujmy z możliwości. Proszę Boga o to dla Was wszystkich, jak i dla samego siebie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-24, 17:57

CZYTANIA na niedzielę, 25.04.2021

Dz 4, 8-12
Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział: «Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek odzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że dzięki Niemu ten człowiek stanął przed wami zdrowy.
On jest kamieniem odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni».


1 J 3, 1-2
Najmilsi:
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.


J 10, 11-18
Jezus powiedział:
«Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».

==================================================================================================================
Posłuszeństwo, często źle się kojarzy. Z poddaństwem. Niemal niewolą. W każdym razie z jakimś ubezwłasnowolnieniem. A jak jest z nami? Czy się buntujemy, gdy otrzymujemy polecenia? Czy też staramy się wypełniać je jak najlepiej? Wydaje mi się, że wszystko zależy o autorytetu wydającego polecenia. Czy uznajemy ten autorytet? Czy wierzymy w mądrość? Czy raczej dostrzegamy przerost ambicji? Albo przyzwyczajenie do dyrygowania innymi? To się często zdarza ludziom sukcesu. Kierownikom, dyrektorom, właścicielom firm, przedstawicielom władz. Ale to wszystko są ludzie. Jest też autorytet najwyższy. Jemu też trzeba umieć zaufać. Tak, jak czyniła to Faustyna. Albo doskonale, jak Maryja. A także, tak jak Jezus: Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca. A Ty? Jaki nakaz otrzymałeś od ojca? A jaki od Ojca? Od naszych ojców otrzymaliśmy różne. Ale od Ojca z nieba wszyscy otrzymaliśmy takie same. W sumie tylko 12. Dekalog plus przykazanie miłości. To ostatnie przekazane przez Jezusa, ale zgodnie z wolą Ojca. Wystarczy się ich trzymać. Niestety, problem w tym, że niemal każdy inaczej je zrozumie. A poza tym, lubimy je naginać. Kombinować jako koń pod górkę. Aby nie złamać przykazania, ale też, bo go nie zachować. Zauważyliście jak często ktoś pyta, czy coś jest grzechem? Jedni chcą zrobić coś złego i szukają wytłumaczenia. Inni przesadnie skrupulatni we wszystkim doszukują się grzechu. Obydwie skrajne postawy są złe. Dlatego trzeba być ostrożnym w radzeniu. Tym bardziej, że niemal nigdy pytający nie przedstawiają wszystkich okoliczności, które trzeba wziąć pod uwagę. I w miarę jak je uzupełniają, raz coś wydaje się być grzechem, innym razem nie. I powstaje mętlik. Bo pytający nie załapuje, że pewne niuanse zmieniają ocenę. I gubi się.
Ale bywa też sytuacja, że jeden doradza jedno, a ktoś drugi coś przeciwnego. Osoba, która sama sobie folguje, poszerza margines swobody. Osoba wrażliwa zawęża. I co z tego wynika? Ano to, że każdy musi ocenić sam we własnym sumieniu. I skonfrontować to ze spowiednikiem.
Kiedyś pewien ksiądz powiedział mi, że jeśli mam wątpliwości, to prawdopodobnie jest to grzech. Bezpieczniej jest w takich przypadkach zaniechać wątpliwych czynów. Aby nie złamać nakazów danych nam przez Ojca z nieba.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-25, 19:44

CZYTANIA na poniedziałek, 26.04.2021

CZYTANIE
Dz 11, 1-18
Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli słowo Boże. Kiedy Piotr przybył do Jeruzalem, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki. «Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych – mówili – i jadłeś z nimi». Piotr więc zaczął wyjaśniać im po kolei:
«Modliłem się – mówił – w mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego z nieba. I dotarł aż do mnie. Przyglądając mu się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i dzikie, płazy i ptaki podniebne.
Usłyszałem też głos, który mówił do mnie: „Zabijaj, Piotrze, i jedz!” Odpowiedziałem: „O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust niczego skażonego lub nieczystego”. Ale głos z nieba odezwał się po raz drugi: „Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił”. Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do nieba.
Zaraz potem trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy. Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci. Przybyliśmy do domu owego człowieka. On nam opowiedział, jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego domu i rzekł: „Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem. On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom”.
Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku. Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: „Jan chrzcił wodą, wy zaś ochrzczeni będziecie Duchem Świętym”. Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu?»
Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: «A więc i poganom udzielił Bóg łaski nawrócenia, aby żyli».


J 10, 1-10
Jezus powiedział:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».

==================================================================================================================
Przypowieść o owczarni nakazuje iść otwartą drogą. W jasności. Bez ukrywania się. Nie ukradkiem. To dla nas wyzwanie. Bo w dobie nagonki na Kościół mamy czasem ochotę chodzić chyłkiem. Ukrywać naszą wiarę, Tak jak chcą tego liberokomuniści. Chcą, aby zamknąć wiarę w kościołach. I ew. domach. Tak, aby z życia publicznego zniknęły wszelkie przejawy wiary. A potem, aby zniknęły także z naszych praw i zwyczajów. Zauważyliście zapewne, że coraz trudniej dostać kartkę świąteczną z obrazem nawiązującym do świąt. Zajączek , bazie, ale nie Zmartwychwstały. Wiara jest cały czas wypierana przez eurodebilną poprawność polityczną. A Jezus powiedział: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. TO do nas. Abyśmy nie ukrywali się. Abyśmy nie ukrywali naszej wiary. Aby była ona widoczna. Aby nasze czyny przyczyniały się do chwały Bożej. To nasze zadanie. Dla dobra owiec, czyli tych, z którymi mamy do czynienia w naszym życiu. Nie tylko rodzinnym. Także zawodowym. Także na gruncie towarzyskim. Niech widzą, że Jezus nam towarzyszy. Jest to jednocześnie wskazówką jaką drogę wybrać. Dla wyznawców Chrystusa jest tylko jedna: Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. To On jest naszą drogą. Naśladownictwo wskazane i konieczne. Mamy iść Jego śladami. Na miarę naszych możliwości i predyspozycji. Mamy naśladować Go z podniesionym czołem. Trudne. Upadamy. Ale po to, aby się podnieść i dalej nieść Jego sztandar.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-26, 18:21

CZYTANIA na wtorek, 27.04.2021

Dz 11, 19-26
Ci, których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło z powodu Szczepana, dotarli aż do Fenicji, na Cypr i do Antiochii, głosząc słowo samym tylko Żydom. Niektórzy z nich pochodzili z Cypru i z Cyreny. Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali też do Greków i głosili Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana. Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jeruzalem. Wysłano do Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary. Pozyskano wtedy wielką liczbę wiernych dla Pana. Barnaba udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami.

J 10, 22-30
Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!» Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
===================================================================================================================
Czy my jesteśmy chrześcijanami? Zapewne każdy się obruszy. Przecież, skoro tu jesteśmy, to tak. Chyba każdy z nas uważa się za chrześcijanina. Ale kto nim jest?
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na ostatnie zdanie z pierwszego czytania: W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. To ciekawe. I odnosząc to do naszych czasów, czy my jesteśmy uczniami? Co to znaczy być uczniem?
Uczniem jest ten, kto się uczy. To znaczy przyjmuje naukę. Zgłębia wiedzę. Przyswaja ją. Ale to nie wszystko, to ten, kto wykonuje polecenia nauczyciela. Wykonuje je świadomie i rozumnie.
Z tego wynika, że chrześcijaninem jest ten, kto rozwija się w wierze. Ten, kto wciąż uczy się naśladować Jezusa. A nie ten, kto już wie i nie musi się uczyć, ani udoskonalać swojego życia.
Jest jeszcze trzeci aspekt. Wiara. Wiara nauczycielowi. Bo czy można się uczyć, jeśli nie wierzy się w to, co nauczyciel przekazuje? Konieczne jest zaufanie do nauczyciela. A naszym nauczycielem jest Jezus. Biblia. I Kościół.
Powiedziałem wam, a nie wierzycie.
Czy wierzysz? Czy wierzysz Bogu w Trójcy Jedynemu? Czy wierzysz Biblii? Czy wierzysz Kościołowi? Jeśli tak, to masz obowiązek doskonalić się każdego dnia, stale się uczyć i postępować zgodnie z Prawem Bożym.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-27, 18:13

CZYTANIA na środę, 28.04.2021

Dz 12, 24 – 13, 5a
Słowo Pańskie szerzyło się i rosło. Barnaba i Szaweł, wypełniwszy swoje zadania, powrócili z Jeruzalem, zabierając z sobą Jana, zwanego Markiem.
W Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Szymon, zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.
Gdy odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: «Wyznaczcie Mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem». Wtedy odprawiwszy post i modlitwę oraz nałożywszy na nich ręce, wyprawili ich.
A oni wysłani przez Ducha Świętego zeszli do Seleucji, a stamtąd odpłynęli na Cypr. Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże w synagogach żydowskich.


J 12, 44-50
Jezus tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.
Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić.
Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ojciec, który Mnie posłał, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».

===================================================================================================================
Powyższa Ewangelia, choć krótka daje mi wiele wskazówek. I skłania do wielu przemyśleń. Przypomina mi wiele rozważań i rozmów. Dlatego, króciutko, ale wielowątkowo.

W rozmowach ze ŚJ usłyszałem kiedyś zarzut, że gdy chrześcijanina spytać, kim jest Bóg, to każdy odpowie, że Jezus. I rzeczywiście, kiedyś na Odnowie, gdy w grupkach dzielenia byliśmy, też padło pytanie: Kim jest dla ciebie Bóg? Poza mną, każdy odpowiedział: Jezus. Ja najpierw odpowiedziałem, że nie wiem. Nie ogarniam. Bo Bóg jest tak wielki, że nie odważę się odpowiedzieć. Potem uzupełniłem, że dla mnie Bóg, to Trójca święta: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch święty. A następnie wyjaśniłem, że dla mnie j=Jezus nie jest Bogiem, tylko jedną z Osób Boskich. BO Bóg to zawsze Trójca.
Dlatego słowa: Jezus tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. potwierdzają moje rozumowanie i pojmowanie. Dlatego Osoba Jezusa nie przysłanie mi Boga Ojca, ani Ducha świętego. Dlatego modląc się, zawsze dbam o zwracanie się do wszystkich trzech Osób Boskich.
I, już na lekko dodam, że gdy na podobne pytanie ze strony ŚJ odpowiadałem jak wyżej, to zastygali z otwartymi buziami lub coś plątali, bo nie wiedzieli jak kontynuować tak zaczęty wątek.

Słowa: A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić. napawają mnie nadzieją. Dają wiarę w miłosierdzie. Są dla mnie błogosławieństwem, gdyż słucham słów Jego. I staram się je zachowywać. Lecz nie zawsze się to udaje. Ułomna natura. Jestem jej świadom. Staram się zapamiętywać, stosować, ale ciało mdłe. Ale On nie przyszedł, aby mnie potępić, ale zbawić. Jak Go nie kochać?

Nieraz zastanawiam się nad Sądem. Ludzi mawiają: Bój się Boga. Ja się nie boję. Kocham, zamiast się bać. Ale chciałem o czyms innym. Ludzie wyobrażają sobie, że Bóg siedzi na tronie i wydaje wyroki. Tymczasem tu, w tej Ewangelii, jest jasno napisane, że to my sami będziemy sobie wymierzać kary. Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. To jest właśnie to słowo, które zlekceważyliśmy. Ono nam się całe przypomni, gdy będziemy oceniać swoje życie. Wszystkie swoje czyny porównany ze słowem, które słyszeliśmy. O którym nie chcieliśmy pamiętać. I każdy nasz czyn, każde nasze słowo, każdą naszą myśl będziemy konfrontować z nim. I sami wyznaczymy sobie karę. Właściwie nie karę, ale sposób naprawy. Sposób oczyszczenia. W Bożym świetle zobaczymy to, co musimy naprawić. I będziemy to czynić. Aby dojść do nieba.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-28, 18:47

CZYTANIA na czwartek, 29.04.2021

1 J 1,5-2,2
Najmilsi:
Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeżeli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.
Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.


Mt 11,25-30
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.

===================================================================================================================
Wszyscy wiemy, że jesteśmy grzesznikami. Wszyscy wiemy, że Jezus przyszedł do grzeszników. Aby im dać zbawienie. Ale czy przyszedł do faryzeuszy i uczonych w piśmie? Przecież ich ciągle krytykował. Do nich też przyszedł. I nie tyle ich krytykował, co ich postawy. Krytykował to, że bardziej cenią wiedzę niż przekładanie jej na czyny. Jezus nie ganił mądrości. Przeciwnie. Ale główny nacisk kładł nie na wiedzę, ale na praktyczne zastosowanie prawd wiary. Na życie zgodnie z nauką.
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Bo prości ludzie nie mają wiedzy. Nie potrafią czytać greki, nie znają aramejskiego. Nie silą się na tłumaczenie Pisma. Po prostu realizują zawarte w nim wskazówki. Kierując się miłością do Boga interpretuję pismo jak ukierunkowanie miłości do Boga i ludzi. Do tego nie jest konieczna wielka wiedza. Do tego nie potrzebna wielka mądrość. Do tego potrzebna miłość. DO tego potrzebne zaufanie. I stała chęć polepszania swojego życia. I najważniejsze. Łaska Boża. A regularnie rozważając Pismo, przystępując do sakramentu pojednania i eucharystii żyjemy w stanie łaski uświęcającej. Cóż więcej potrzeba?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-29, 19:28

CZYTANIA na piątek, 30.04.2021

Dz 13, 26-33
Gdy Paweł przybył do Antiochii Pizydyjskiej, przemówił w synagodze:
«Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu, bo mieszkańcy Jeruzalem i ich zwierzchnicy nie uznali Jezusa, a potępiając Go, wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Chociaż nie znaleźli w Nim żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go stracił. Gdy wykonali wszystko, co było o Nim napisane, zdjęli Go z krzyża i złożyli w grobie.
Ale Bóg wskrzesił Go z martwych, a On ukazywał się przez wiele dni tym, którzy z Nim razem poszli z Galilei do Jeruzalem, a teraz dają świadectwo o Nim przed ludem.
My właśnie głosimy wam Dobrą Nowinę o obietnicy danej ojcom: że Bóg spełnił ją wobec nas jako ich dzieci, wskrzesiwszy Jezusa. Tak też jest napisane w psalmie drugim: „Ty jesteś moim Synem, Ja Ciebie dziś zrodziłem”».


J 14, 1-6
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».
Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?»
Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie».

==================================================================================================================
Zastanawiam się, czy wiemy, dokąd idziemy. Wiem, że gdybym zapytał kogokolwiek z nas, to odpowiedź byłaby prosta. Do nieba. DO Boga. Do Jezusa. Do Maryi. Cel, nie zawsze precyzyjnie określony, ale jest. A co z samą drogą? Wielu z Was jest przekonanych, że idzie właściwą drogą. Właściwą i jedyną. Będąc przekonanym o tym uważają, że wszystkie inne drogi są fałszywe. Ja uważam, że każda droga, która prowadzi do celu, jest właściwa. Są łatwiejsze i trudniejsze. Krótsze i dłuższe. Proste i pełne zygzaków, zakrętów.
Jezus powiedział: Znacie drogę, dokąd Ja idę A Tomasz zaprzeczył. Gorzej, okazało się, że Tomasz nie zna celu. Tym bardziej dziwne, że kroczył z Jezusem tą drogą. A cóż my mamy powiedzieć? To zależy od charakteru. Tupeciarze, osoby pewne siebie, wierzące w swoje racje są przekonane, że znają i drogę i cel. Ludzie skromni znają cel, ale drogi wciąż szukają. Wciąż ją poprawiają, udoskonalają. Zawsze świadomi, że jest droga lepsza.
Kiedyś byłą dyskusja o tym, co to jest Królestwo Niebieskie. Niby wiedzieli. Ale nikt nie odpowiedział. Zawsze, zamiast napisać, co to jest, pisali jakie jest. A jakie jest, każdy może odczytać w Biblii. Ale co to jest, to tajemnica. Tak samo jak droga. Dopiero jak miniemy metę, będziemy mogli ocenić drogę. Teraz wiemy tylko, że jest nią naśladownictwo Jezusa. Nie absolutne, bo to niemożliwe. Ale na naszą miarę i możliwości. Czyli jest ona zawsze indywidualna dla każdego. Choć zawsze (niemal) w społeczeństwie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-04-30, 19:07

CZYTANIA na sobotę, 01.05.2021

Dz 13, 44-52
W następny szabat, po kazaniu Pawła w synagodze w Antiochii Pizydyjskiej, zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego. Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc, sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł.
Wtedy Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie: «Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: „Ustanowiłem cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi”».
Poganie, słysząc to, radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie szerzyło się na cały kraj.
Ale Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe niewiasty i znaczniejszych obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich ze swoich granic. A oni, strząsnąwszy na nich pył z nóg, przyszli do Ikonium. A uczniowie byli pełni wesela i Ducha Świętego.


J 14, 7-14
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście».
Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy».
Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „Pokaż nam Ojca”? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, a nawet większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię».

===================================================================================================================
Jak rozumieć ostatni akapit Ewangelii? Mamy w nim jakąś sprzeczność. Bo każdy z nas jest przekonany, że wierzy. Czy ktokolwiek z Was dokonywał dzieł podobnych jak Jezus? Czy ktokolwiek z Was uzdrawiał, przywracał do życia, czy, przynajmniej, rozmnażał chleb? Nikt. To jak to jest? Wierzymy? Czy tylko mówimy, że wierzymy?
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, a nawet większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca.
Jak jest z naszą wiarą, skoro każdy z nas ma doświadczenie, ze prosił, a nie potrzymał. Dlaczego? Czy Jezus kłamał? Czy to my kłamiemy, że wierzymy? Przecież Jezus nie kłamał. Nie mógł kłamać. Z definicji. Bo gdyby kłamał, to nasza wiara, wiara do której wzywał, pozbawiona byłaby jakiegokolwiek sensu. Mamy pewność, że Chrystus mówił prawdę. Wierzymy, że Biblia nie kłamie i przywołuje prawdziwe słowa Jezusa. Gdzie jest pies pogrzebany?
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: … A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.
Czy wiara jest czymś tak niesamowitym, że nit z ludzi nie jest w stanie prawdziwie wierzyć?
Zwróciliście uwagę na to, że Jezus powiedział "o cokolwiek prosić będziecie? Żadnych ograniczeń. A jednak. Ważna jest druga część zdania. Trzeba czytać w całości. O cokolwiek, aby Ojciec był otoczony chwałą. A o co my prosimy? O chwałę dla Ojca Niebieskiego? Czy o nasze różne sprawy. Tak się składa, że to Bóg Ojciec wie, co przysporzy chwały. Co rzeczywiście i długotrwale. Z perspektywą w wieczności. Dlatego też z pokora prośmy. O cokolwiek. Aby spełniło się tylko wtedy, gdy będzie to na chwałę Panu Bogu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-05-01, 21:24

CZYTANIA na niedzielę, 02.05.2021

Dz 9, 26-31
Kiedy Szaweł przybył do Jeruzalem, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem.
Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do apostołów, i opowiedział im, jak w drodze Szaweł ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą przekonania występował w Damaszku w imię Jezusa. Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie, z siłą przekonania przemawiając w imię Pana. Przemawiał też i rozprawiał z hellenistami, którzy usiłowali go zgładzić. Bracia jednak, dowiedziawszy się o tym, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu.
A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego.

1 J 3, 18-24
Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serca. A jeśli serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy niż nasze serca i zna wszystko.
Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, to mamy ufność w Bogu, a o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał.


J 15, 1-8
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami».

==================================================================================================================
Jesteśmy wezwani do czynów. Do dawania świadectwa. Nie opowiadając o tym, co dobre jest, ale czyniąc dobro. Oczywiście nie znaczy to, że można zaniechać głoszenia. Głosić trzeba. Ale tylko wtedy, gdy nasze słowa będą spójne z naszymi czynami. Inaczej będą nam zarzucać hipokryzję.
Choć tak na prawdę, to zawsze będą nam ją zarzucać. Bo jesteśmy grzesznikami. Bo każdy upada. Każdemu zdarzają się błędy. Dlatego warto ograniczać słowa. Bo nie słowa świadczą o nas, ale nasze czyny. Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Właśnie naszymi czynami, świadectwem, które dajemy swoim życiem chwalimy Boga. To dzięki temo=u co czynimy Bóg doznaje chwały. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Stara maksyma mówi: Verba docent, exempla trahunt. Dając przykład zachęcamy do wielbienia Pana. Nie namowami. Ani tym bardziej nakazami. Jezus powiedział: Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Czy wartością latorośli są piękne kwiaty? Albo zieleń liści? Ano, nie. Liczą się owoce. To, jaki plon przynosimy. A owocami są nasze czyny.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Czytanie na każdy dzień - moje rozumienie, poruszenie , ...

Post autor: Andej » 2021-05-02, 19:25

CZYTANIA na poniedziałek, 03.05.2021

Ap 11,19a;12,1.3-6a.10ab
Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty; ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię. Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko porodzi, pożreć jej Dziecko. I porodziła Syna - mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga.
I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca”.


Kol 1,12-16
Bracia:
Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.
On jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.


J 19,25-27
Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”.
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

==================================================================================================================
Scena, gdy Jezus na krzyżu wypowiada ostatnie słowa jest dla mnie doskonałym wzorem wyznawanych wartości. Oddziałuje na mnie potęgą Jego woli. W apogeum cierpienia widzi cierpienie innych. Cierpienie tych, którzy Go miłują. Każdy człowiek na Jego miejscu byłby skoncentrowany na swoim cierpieniu. A może i pełen wściekłości na oprawców. A On, choć mógł swoją Boską moca uwolnić się od cierpienia, przyjął je w całości z woli Ojca. A niewyobrażalny ból nie zmniejszył Jego troski o najbliższych. rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. Wspaniały dowód miłości. Miłości ponad cierpienie.
Konając na krzyżu nie poświęcił uwago tym, którzy zadawali cierpienie, ani tym, którzy z Niego drwili. Bo była w nim miłość. Nie szukał zła, ale pokazywał dobro. I wolę wypełnienie woli Ojca do samego końca. Bo woja Ojca Stworzyciela jest najwyższą wartością. I absolutnym dobrem. Dobrem wiecznym.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”