Darwin na łopatkach

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
ODPOWIEDZ
Jordan
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 610
Rejestracja: 25 wrz 2016
Has thanked: 2 times
Been thanked: 37 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Jordan » 2017-08-24, 20:19

Wychodzę z tego tematu, i najlepiej to z tego całego forum, bo człowiek tu tylko nerwy traci, a wiary nie zyskuje!
"Zapewniam was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie!" (Mt 25,40)
ZOSTAŃ POMAGACZEM - kliknij ...i zrób coś dla Jezusa! :-bd

Benjamin

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Benjamin » 2017-08-24, 20:26

Kombinujesz chlopie na calego. Nawet nie odpowiadasz na wypowiedzi, brak argumentow zastepujesz pomowieniami ... i zadzierasz nosa, ze jestes chrzescijaninem ... hmm "lepszym"?
I na klamstwie probojesz jechac ... pomimo tylokrotnych wpisow moich ( i nie tylko) ktore juz dawno wyjasnily Twoje zarzuty.

Ps: a kiedy tak naprawde miales wiare? Wiara podparta nierzetelnoscia ... taka chcesz glosic?

david491
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 501
Rejestracja: 6 lut 2017
Has thanked: 18 times
Been thanked: 308 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: david491 » 2017-08-24, 23:29

Benjamin pisze:No, wlasnie przeczytalem ... i jednak lepiej idzcie na grzyby :-\
Davidzie ... dales taki popis niestety w przytaczaniu pseudo liczbowych obliczen, ze przesoliles.
kto z was i kto z przytoczonych przez was "autorytetow" kiedykolwiek pracowal na farmie ...?
David przytoczyl przyklad , w ktorym 1 czlowiek potrafi oporzadzic 5000 zwierzat ...
Oczywiscie, nie wzial pod uwage, ze ten 1 czlowiek wsparty jest calym gronem wspolpracownikow - jedni przygotowali zestaw pasz, inni go skladuja, inni dostarczaja prad i wode, inni na biezaco kontroluja stan zdrowotny ... i tak wychodzi co najmniej ze 100 ludzi; ale david skupil sie jedynie na tym 1, ktory bezposrednio naciska przyciskami podajnika, wyczystki odprowadzajacej odchody , transportery i rozrzutniki sloma itd ...
a poza tym ... taka obsluga potrzebuje przestrzeni - farma z 5000 sztuk to kilkadziesiat hektarow w calosci, na ktorych mozna taka produkcje odstawic.
Ja pracowalem na farmie - w czasach, gdy w Polsce rolnik ( i to nie kazdy) posiada jedynie traktor i osprzet do traktora, na tej farmie na zachodzie zautomatyzowany byl caly cykl - od polowego do paszowego. Obora liczyla ok. 40 krow. Automatyczne poidla, automatyczne podajniki paszy, automatyczne wybieraki gnojowki, automatyczne rozstrzasacze slomy i sciolki. Przygotowanie wsadu ( juz po zwiezieniu z pola), dostarczenie na biezaco wody, paszy, przegonienie krow na pastwisko lub do poczekalni ( dla codziennej zmiany sciolki), wytransportowanie gnojowicy ... wymagalo to codziennej obslugi kilkunastu osob - a przypominam, ze byla to calkowicie zmechanizowana obora.
I w dodatku byly to tylko krowy - bardzo spokojne ssaki, a nie boks z bykami - ktory stanowil oddzielna obore, trzy razy mniejsza i z podobnie liczna obsluga, jak obsluga dla krow.
I w dodatku pytanie - dlaczego ludzkosc w przeciagu kilku ( kilkunastu ) tysiecy lat zdolala udomowic bydlo ( zwane teraz domowym), a nie udomowila niedzwiedzi, tygrysow ... czy nawet dinozaurow, o ile rzeczywiscie jeszcze te zyly w poczatkach ludzkosci.
Podajcie "fachowcy od siedmiu bolesci" sposob, w jaki 1 czlowiek moglby oporzadzic jednego niezbyt dzikiego bawolu, a w jaki tygrysa ...
W ogole nie macie o tym pojecia, cytujecie jakichs teoretykow, ktorzy tez ani raz nie przerzucili slomy widlami w oborze ... i ktorym wydaje sie, ze widza, a sa kompletnie slepi.
Davidzie ... ales gowno tym razem tu udowodnil ...
A feee %-(

Co do sposobu konstrukcji arki ... to jaki byl poziom technologoiczny ciesielstwa i stolarki jakies kilka tysiecy lat temu? Czy macie o tym jakiekolwiek pojecie?
Bez maszyn, pil, trakow ... czy zdajecie sobie sprawe, ze do konstrukcji wybierano tylko drzewa o okreslonych wymiarach, gdyz tylko takie przy owczesnej technologii mozna bylo obrobic i odpowiednio uformowac?
Zaloze sie, ze nawet o tym nie pomysleliscie ... i macie zupelnie wypaczony obraz szkutnictwa sprzed kilkudziesieciu wiekow.
W tamtych czasach nie potrafiono jeszcze strugac desek ... dlatego albo tsosowano wypalanie pnia, albo jego zlobienie ( dlubanki ) ...
Nie potrafiono wykonac krzywizny ( to o cale tysiaclecia pozniejsza technologia) dlatego obiekty byly kanciaste. Do budowy uzywano okorowanych na ksztalt prostopadloscienny bali drzewa ... udawalo sie przy ogromnym nakaldzie pracy uzyskiwac bale o przekroju prawie prostakatnym/kwadratowym i zaokraglonych kantach. Z takich bali mozliwe bylo wykonanie konstrukcji, ktora , aby zapewnic odpowiednia sztywnosc i polaczenie musiala liczyc co najmniej trzy warstwy ... a przy dnie najmniej 5 warstw. Sredni bal to blok o dlugosci boku przekroju ok.1 lokcia ( optymalny do uzyskania przy owczesnym poziomie technologii). A to oznacza grubosc dna ok. 2metrow, a scian ok. 1,2metra. Pokrycie dachu czyli poklad gorny stanowilo albo plotno zbrojone galeziami, albo same galezie przeplatane sitowiem i uszczelniane kora. Takie byly mozliwosci budowlane.
W srodku konstrukcja miala stezenia i usztywnienia ... bale i dragi. Do tego kliny ktore musialy byc laczone na tzw. lancuch ( aby sie nie rozjechaly ) ... czyli kolejne metry szescienne zabrane z przestrzeni.
W tak zbudowanym obiekcie nawet do 40% objetosci stanowily same sciany, dno i elementy konstrukcyjne.
Czy drodzy moi, uswiadamiacie sobie, co to znaczy?
A teraz zapas wody tylko dla samej wielkiej zwierzyny - w jaki sposob mozna ja bylo w tamtych czasach przechowywac?
Jedynie w amforach koszowych ( bo mialy najbardziej regularny ksztalt). Wykonywano je w nastepujacy sposob: wyplatano trzcinowy kosz , pokrywano go ok.1,5 cm warstwa gliny i tak zasuszano ... wypalanie tak wielkich na owe czasy obiektow bylo technologicznie niemozliwe do realizacji.
Taka amfora mial pokrywe wykonana oddzielnie, ktora nakladana na czas transportu i uszczelniano blotem z trzcina ...
Taka amfora to okolo 1pinty objetoesci ... 1 pinat liczona jest roznie. ale na tamte czasy nie przekraczala ok.40litrow.
Slon potrzebuje dziennie kilkaset litrow wody. Krowa do 100 litrow. Tygrys i inne duze kotowate drapiezniki po kilkanascie litrow dziennie.
Zapas wody tylko dla malego slonia w amforach na okres 1 miesiaca zajmowalby ok. 4 do 5 kubikow plus objetosc amfor ... co daje ok. 6 kubikow. I to tylko woda i to tylko dla malego slonia i to tylko w minimalnych porcjach.
I tak mozna dalej .,..
Widze, ze sobie nawet tego nie uswiadomiliscie.

A wiec przy wymiarach np. 10 x 10 x 10 ( 1000 kubikow) ... az ok. 400 kubikow to sciany i konstrukcje. Pozostale 600 kubikow to czesc uzytkowa - olej, woda, pasza ... i lokatorzy. A takze zywnosc dla obslugi.
Nie ma jeszcze ( bo jeszcze nie zostaly odkryte ani wynalezione ) mechanicznych wind, podajnikow, pradu czy pomp.
Cala obsluga odbywa sie recznie ...
Dochodzi problem wod zezowych ... cisnienie wody na konstrukcje przydenna wynosi kilka gram/cm kwadratowy, a to daje dzienne przecieki dla objetosci barki nawet do kilku tysiecy litrow wody zezowej. Ale powiedzmy, ze przecieki byly niewielkie ... tylko kilkaset litrow dziennie.
Ale czytamy w Biblii, ze barka dryfowala po niespokojnych wodach potopu, tak wiec woda zezowa i woda opadowa ( przeciekajaca przez poklad ) liczyly sobie pare kubikow dziennie. To ogroman iolsc, ktora ktos musial jakos kazdego dnia usuwac. Nie nadawala sie do pica ( zanieczyszczenie mazidlami uszczelniajacymi ( stosowane wowczas rozwiazanie to smola i zywica zmieszane ze soba) ...
Nawet na najdoskonalszych konstrukcjach szkutniczych, jakim byly korwety czy galeony w XVI-XVII wieku przeciei wody zezowej byly kazdego dnia usuwane przez specjalna grupe marynarzy ... w warunkach bardzo trudnych, w ciemmnosci, duchocie, niesamowitym fetorze i ... to wszystko recznie.

I zanium bezmyslnie zaprzeczycie i zanim bezmyslnie cos wrzucicie, zastanowcie sie chwwile nad tym, ze takie problemy kazdy obiekt plywajacy w tamtych czasach przechodzil ... nawet, jesli autor biblijny o tym nie pisal.
Ja rowniez nie pisze o tym, ze piszac moje posty, lzawia mi oczy i bola palce, ni pisze, bo to nie jest istotna trescia mej wypowiedzi, ale istotnie takie zjawiska przy pisaniu moim na forum zachodza w moim ciele.

Na grzyby nie pójdę bo grzybów nie jadam, ponieważ grzyby poza sola i smakiem nie mają żadnych wartości odżywczych. A co do popisu to wylej sobie kubeł zimnej wody na głowę, przeczytaj i jeszcze raz komentarz ze zrozumieniem. Dawid przytoczył w którym jeden człowiek,, potrafi opatrzyć 5000 zwierząt na MALEJ PRZESTRZENI, ale Benjamin tego nie zauważył. ,Benjamin tez nie zauważył że Bóg 120 lat wcześniej dał polecenie Noemu żeby nagromadził żywności. Benjaminie nie osądzaj nikogo jak nie wiesz z kim masz do czynienia, bo ja z bydłem , końmi , i różnymi zwierzętami gospodarskimi od małego dziecka miałem do czynienia. Troszeczkę lat przeżyłem już na ty świecie, i wiem jak wyglądała praca na gospodarstwie 60 lat temu i wiem jak wygląda dzisiaj. Tak dla przykładu pracowałeś na farmie, i miałeś tyle sprzętu żeby opróżnić zbiornik z gnojowicą, a jako dziecko dziesięcioletnie robiłem to sam, miałem tylko do dyspozycji węża gumowego, którego zalewałem wodą i zbiornik opróżniał się sam, a międzyczasie musiałem wykonać wiele innych prac. Dzisiaj to jest nie pomyślenia ,ale za moich dziecięcych lat, było rzeczą normalną że dzieci musiały pomagać rodzicom na gospodarstwie . Wakacje to zawsze spędzałem przy żniwach. Więc troszeczkę szacunku Benjaminie, bo podejrzewam, że jakby przyszły czasy ciężkie i nie miałbyś prądu, to siedziałbyś na worku ze zbożem, i umarłbyś z głodu. Ja wyraźnie napisałem w jednym z moich komentarzy, że dla mnie nie jest ważne czy potop- był globalny czy lokalny, czy jest to teologia, dla mnie jest ważne to co powiedział Pan Jezus o potopie, a co powiedział, to nie muszę powtarzać bo doskonale wiesz. A co do krytyki arki, ze w czasach Noego nie znali takich technologi żeby taka arkę wykonać, to dałeś taki popis Benjaminie że koń by się uśmiał. Na resztę twojej krytyki to szkoda mi czasu i klawiatury, ponieważ nie ma w niej żadnego uzasadnienia.

Dobrej nocy.

Jordan
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 610
Rejestracja: 25 wrz 2016
Has thanked: 2 times
Been thanked: 37 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Jordan » 2017-08-25, 07:05

david491 pisze:A co do krytyki arki, ze w czasach Noego nie znali takich technologi żeby taka arkę wykonać, to dałeś taki popis Benjaminie że koń by się uśmiał. Na resztę twojej krytyki to szkoda mi czasu i klawiatury, ponieważ nie ma w niej żadnego uzasadnienia.
W pełni się zgadzam; szkoda czasu na Bena wymysły o braku umiejętności inżynieryjnych u przedpotopowych ludzi...
Ben, może faktycznie się zbyt uniosłem i za bardzo krytykancko do Ciebie podszedłem... - nie miej żalu; wybacz (po prostu różnimy się bardzo, a to w praktyce wyłazi na wierzch...).
Wpisałem do Google hasło nt cywilizacji przedpotopowych, i mi wyskoczyło m.in. to:

Daję w ciemno, bo jeszcze nie poznałem treści, ale chyba ona (już na 1-szy rzut oka) przeczy temu co Ben sugeruje: to byli najprości z prostych ludzie.. (chyba że znów cię Ben nie zrozumiałem właściwie).

Davidzie, widzę, że łączy nas podobne wspomnienie z życia na wsi... :)
"Zapewniam was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie!" (Mt 25,40)
ZOSTAŃ POMAGACZEM - kliknij ...i zrób coś dla Jezusa! :-bd

Benjamin

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Benjamin » 2017-08-25, 07:41

Trele morele ...kochani.
A jakies konkrety? Davidzie :arrow: :?: :!:
Ktore tezy i stwierdzenia benjamina podwazyles, omowiles i konkretnie udowodniles, ze jest inaczej?

Oczywiscie, mozemy roznie interpretowac ... Jordanie.
Ale - nie posylaj ludzi do piekla tylko dlatego, ze nosza inne gacie od Twoich.

Zycze milego dnia.

Jordan
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 610
Rejestracja: 25 wrz 2016
Has thanked: 2 times
Been thanked: 37 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Jordan » 2017-08-25, 08:00

Benjamin pisze:Oczywiscie, mozemy roznie interpretowac ... Jordanie.
Ale - nie posylaj ludzi do piekla tylko dlatego, ze nosza inne gacie od Twoich.
Racja; zagalopowałem się... (jak mustang na prerii) :-*
Benjamin pisze:Zycze milego dnia.
Wzajemnie :)
"Zapewniam was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie!" (Mt 25,40)
ZOSTAŃ POMAGACZEM - kliknij ...i zrób coś dla Jezusa! :-bd

Benjamin

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Benjamin » 2017-08-25, 14:32

Na wsi benjamin nauczyl sie , ze troche roboty jest ( az uszami wylazi) ... ;;) .
Jordanie ... :ymhug:
Ps. dopisuje, bo warto - drogi davidzie: bledny wniosek wyciagnales co do mojego tekstu w sprawie arki: nigdzie nie napisalem, ze arki ludzie nie potrafili wykonac ,; wyraznie opisalem, jakie to ograniczenia mieli posiadajac taka, a nie inna technologie ... i dlaczego bledem jest porownywanie jednostek plywajacych sprzed kilku (ok.6) tysiecy lat ze wspolczesnymi. Rowniez tonaz netto arki to najwyzej 60% tonazu brutto. Dzisiejsze jednostki maja nawet ponad 90%netto/do brutto. Czy te dane Ci cos mowia, czy nadal nie rozumiesz?
Witaj farmerze :ymhug: ... jak widzisz, robota bez mechanizacji uciazliwa jest. I niemozliwe jest ogarniecie liczb, jakie podales ( przy braku nowoczesnego osprzetu).

david491
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 501
Rejestracja: 6 lut 2017
Has thanked: 18 times
Been thanked: 308 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: david491 » 2017-08-25, 21:39

Benjamin pisze:A jakies konkrety? Davidzie
Ktore tezy i stwierdzenia benjamina podwazyles, omowiles i konkretnie udowodniles, ze jest inaczej?
Slon potrzebuje dziennie kilkaset litrow wody. Krowa do 100 litrow. Tygrys i inne duze kotowate drapiezniki po kilkanascie litrow dziennie. 
Zapas wody tylko dla malego slonia w amforach na okres 1 miesiaca zajmowalby ok. 4 do 5 kubikow plus objetosc amfor ... co daje ok. 6 kubikow. I to tylko woda i to tylko dla malego slonia i to tylko w minimalnych porcjach.
I tak mozna dalej .,..
Widze, ze sobie nawet tego nie uswiadomilisci. Twoje słowa Benjaminie.

Po pierwsze deszcz na nich padał, po wodzie pływali, i potrzebowali magazyn na wodę? Czy to logiczne? Uważasz że Noe aż taki nieudacznikiem był?
Po drugie nie jest napisane ze to był dorosły słoń , i że to była dorosła krowa? A chociaż by była dorosła, to waga krów jest różna zależy od gatunku. Mogła ważyć 700 kilogramów, a mogła ważyć 200 kilogramów, czy nawet 100. A ile ważył słoń , czy krowa w arce którą Noe zbudował to jak Go kiedyś spotkamy to się dowiemy prawdy. Z tym porównaniem ile to pracowników pracowało na farmie przy czterdziestu krowach, to do zwierząt w arce Noego to tak pasuje ja kwiatek do kożucha, a to z wielu przyczyn,. Zwierzęta w arce były karmione na pewno paszą suchą. Pracowałeś na farmie to na pewno wiesz że że karmienie sianem, słomą , zbożem, nie jest tak pracochłonne, jak zielona trawą, a i odchodów jest dużo mniej. Dalej zdania nie zmieniam że jedna osoba bez problemu potrafiła obsłużyć 1000 zwierząt które potrzebowały codziennej opieki . Co do arki to dalej nie wiem czy wierzysz że istniała? I czy wierzysz że Noe wykonał tak , jak nakazał mu Bóg?

Mechanizacji nie znali , prądu nie mieli, i wszystko na czas porobili, i byli zdrowi , bo nie jedli skażonej żywności. Moja babcia rano musiała w piecu napalić, żeby zrobić sniadanie, oporządzić trzy krowy, dwie jałówki, cztery świnki, o drobiu, i drobnym inwentarzu już nie wspomnę , zajmowało Jej to do dwóch godzin czasu, bo tyle musiało wystarczyć, bo było wiele innych prac nie związanych z opatrywaniem inwentarza gospodarskiego.

Benjamin

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Benjamin » 2017-08-26, 08:28

Hej davidzie ... witaj :ymblushing:
Troche wczesniej napisales, ze 1czlowiek potrafi obsluzyc 5000 zwierzat. teraz piszezsz, ze 1000 ...
Hmmm ... a teraz napisz konkretnie, w jaki sposob mozna nalapac wody deszczowej, w takich ilosciach, aby starczylo na zaopatrzenie dzienne dla calej menazerii:
- jakich uzyto metod
- jakich uzyto naczyn ( kamiennych, glinianych ... bo nie zelaznych chyba - to bylby wydatek wiekszy, niz cala populacja potrafila wowczas wydac na to )
- ile nakladu pracy trzeba bylo, aby nalapac dziennie pare tysiecy litrow ( co najmniej) i
- kto mial tyle sil, aby porozdzielac kilka ton wody do poszczegolnych boksow.
Tylko prosze, nie migaj sie, ale policz ...i sproboj sam dziennie lapac tyle deszczowki do glinianych, ciezkich amfor i poroznosic ja na rozne pietra do 1000 klientow ...
Powodzenia. Czyn to pod kontrola lekarzy, abys mial natychmiastowy ratunek, gdy padniesz z wyczerpania.

Ps: nieraz sugerowano, ze potop zwiazany jest z aktywnoscia wulkaniczna ... woda deszczowa wowczas jest trujaca ( nawet przez wiele tygodni) w promieniu kilkuset nawet kilometrow od wybuchu. Do tego dochodza bryzy morskie, ktore rowniez zaniczyszczaja wode. A to tylko niewielki wycinek calosci problemow technicznych zwiazanych z jednostka plywajaca na powierzchni wod potopowych.
Ps2: nawet przy dzisiejszym stanie mozliwosci technicznych ( wielkie plachty do wylapywania wody ) zaden statek nawet w porze monsumowej w tropikach nie jest w stanie nalapac wody tyle, aby starczylo na biezace potrzeby ( takie eksperymenty robiono juz wielokrotnie, zakladajac warunki potopowe oraz uzywajac odpowiednich algorytmow ).

Milego dnia zycze :-bd

Acha : samo nalapanie wody wystarczajacej tylko do picia jest juz w sobie samym gigantycznym przedsiewzieciem. A co z innymi pracami?


No jeszcze kolejne ps: no widzisz, Twoja babcia cos robika - i korzystala z zasobow zewnetrznych - nie lapala wody, tylko ciagnela ja albo ze studni, albo z pompy, albo z kranu ... zwierzaki i drob mozna bylo wypedzic na samopas, nie musiala biegac po pietrach srodpokladow i przeciskac sie miedzy boksami ... nie zajmowala sie drapieznikami i agresywnymi osobnikami, ktore takie sa z natury ( lwy, lamparty, nosorozce ... itd )
Obmysl to wszystko ...i pomysl, co ma ma piernik do wiatraka :-$

Jeszcze arka - Noe wykonal arke tak jak mu Bog nakazal. A jak mu Bog nakazal? Jakie mamy szczegoly? A co jest wogole niedopowiedziane, choc przy budowie arki musialo byc zastosowane?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Marek_Piotrowski » 2017-08-26, 11:31

Myślę, że cała ta dyskusja ilustruje, jak zgubny jest tzw. biblijny fundamentalizm (nie mylić ze staniem na gruncie Biblii), czyli próba odczytania Starego Testamentu za wszelką cenę tak, jak czytamy współczesne teksty zachodnie, a nie jak były czytane (i pisane!) teksty starożytne na Wschodzie.
Choc trudno człowiekowi XXi wieku żyjącemu w kulturze, która od wielu stuleci opiera się na greckim pojmowaniu prawdy w to uwierzyć, czytelnik starożytnego Wschodu nie szukał prawdy materialnej (typu "jak napisane że woda powyżej szczytów gór to pokryło Mont Everest, jak napisano że na całym świecie, to na całym świecie, jak napisano że wszystkie zwierzęta, to wszystkie, jak 7 dni stworzenia to 7 itd) lecz szukano znaczeń.
Mówiąc lapidarnie - my czytając tekst szukamy w nim odpowiedzi: "jak to było?" - starożytny semita szukał odpowiedzi na całkiem inne pytanie "co to znaczy"?

Dlaczego mówię że takie podejście (jest to tzw błąd anachronizmu) do tekstów starożytnych jest "zgubne"?
Ano dlatego, że wylewając całą swoją gorliwość na próby obrony czegoś, czego bronić nie ma przestrzeni, Ci, którzy mają się za obrońców Biblii nie tylko deprecjonują innych chrześcijan, ale przede wszystkim najwyraźniej nie starcza im już energii i gorliwości na rozważanie najważniejszego: tego co opowieść o Potopie znaczy.

Zobaczcie, 3/4 aktywności na forum z ostatnich tygodni skupia się na dyskusji o rzeczach nie mających żadnego znaczenia dla Historii Zbawienia i Przekazu biblijnego: tego czy faktycznie 7 dni czy nie, parametrów technicznych Potopu itd. A zupełnie zaniedbaliśmy właściwy przekaz.
Aż mi się kojarzy z tym, co Paweł napisał o Żydach: "Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu."/Rz 10:2/

david491
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 501
Rejestracja: 6 lut 2017
Has thanked: 18 times
Been thanked: 308 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: david491 » 2017-08-26, 11:53

Benjamin pisze:Troche wczesniej napisales, ze 1czlowiek potrafi obsluzyc 5000 zwierzat. teraz piszezsz, ze 1000 ...
Hmmm ... a teraz napisz konkretnie, w jaki sposob mozna nalapac wody deszczowej, w takich ilosciach, aby starczylo na zaopatrzenie dzienne dla calej menazerii:
Witam serdecznie Benjaminie. Benjaminie ja trochę wcześniej napisałem że : Arka to nie było zoo, gdzie zwierzęta żyją w warunkach zbliżonych do naturalnych. We współczesnych farmach hodowlanych i laboratoriach, gdzie trzyma się wiele zwierząt na małej przestrzeni, jeden pracownik wystarcza na 5 tys. krów lub 6 tys. mniejszych zwierząt. W arce jedna osoba przypadała na 2 tys. zwierząt. Zakładając że wszystkie zwierzęta były aktywne, ale warunki w arce sprzyjały hibernacji, a niektóre, np. węże, spożywają pokarm tylko raz na kilka tygodni, dlatego liczba zwierząt wymagająca codziennej opieki mogła być niższa niż TYSIĄC.
Benjamin pisze:a teraz napisz konkretnie, w jaki sposob mozna nalapac wody deszczowej, w takich ilosciach, aby starczylo na zaopatrzenie dzienne dla calej menazerii:
- jakich uzyto metod
Napisałem już wcześniej że: Noe, budując statek, zapewne wyposażył arkę w system wodno-kanalizacyjny, dlatego pojenie zwierząt wodą doprowadzoną do koryt nie wymagało wiele wysiłku. Tak właśnie pojono tysiące ptaków w rzymskich ptaszarniach i menażeriach. Starożytne źródła hebrajskie twierdzą, że arka miała rurociąg wodny oraz otwory służące do usuwania z niej nieczystości. Systemy wodno-kanalizacyjne znali Sumerowie, Egipcjanie, Minojczycy i Chińczycy. Starożytni używali rur ceramicznych, które łączyli identycznie, jak to czynimy dzisiaj. Chińczycy ściągali wodę przy pomocy uszczelnionych rurek bambusowych. Tak być mogło, a jak było ja nie wiem, inie to dla mnie większego znaczenia. Jeżeli ktoś się upiera i stanowczo twierdzi że arka to fikcja bo niemożliwe było żeby osiem osób obsłużyło tyle zwierząt w arce, to bardzo łatwo można obalić że mogło obsłużyć.
Benjamin pisze:- jakich uzyto naczyn ( kamiennych, glinianych ... bo nie zelaznych chyba - to bylby wydatek wiekszy, niz cala populacja potrafila wowczas wydac na to )
Nie wiem jakich użyto, według mnie to naczynia mogły być nie potrzebne.
Benjamin pisze:- ile nakladu pracy trzeba bylo, aby nalapac dziennie pare tysiecy litrow ( co najmniej) i
- kto mial tyle sil, aby porozdzielac kilka ton wody do poszczegolnych boksow.
Tylko prosze, nie migaj sie, ale policz ...i sproboj sam dziennie lapac tyle deszczowki do glinianych, ciezkich amfor i poroznosic ja na rozne pietra do 1000 klientow ...
Powodzenia. Czyn to pod kontrola lekarzy, abys mial natychmiastowy ratunek, gdy padniesz z wyczerpania.

W tym miejscu to bardzo mnie rozśmieszyłeś, widać że nie widziałeś jak na wsiach łapano deszczówkę. Tam gdzie ja mieszkałem jako dziecko było to na porządku dziennym, wysiłek żaden. Wystarczyło pd rynnę podłożyć jakiś pojemnik , czy zbiornik, ludzie łapali do czego się dało. Byli i tacy którzy poniżej mieli wbetonowane zbiorniki, i ta woda służyła do prania bydła, a nawet bardzo dobrze nadawała się do prania, bo była miękka. W dzisiejszych czasach w moich stronach , gdzie mieszkam , jest moda na warzywniaki na działkach , i właśnie tak jest wykorzystywane woda deszczowa do podlewania warzyw.

Z tym wyczerpaniem to bardzo mnie ubawiłeś, ponieważ przypomniała mi się taka scena sprzed kilkunastu lat. W zakładzie pracy gdzie pracowałem było dwóch stróży, jeden pochodził że wsi, i nie była mu dziwna praca przy koszeniu trawy, umiał kosić kosą ręczną. Zakład był ogrodzony, poza ogrodzeniem był brzeg, i tam rosła trawa, sam od siebie przyniósł kosę z domu, i skosił ten brzeg. No było tam trawy jak by to złożył może dwie kopki takie jak się stawiało na gospodarstwach. Drugi stróż to panek z miasta, gdy przyszedł do pracy na drugą zmianę, prezes dał mu polecenie, żeby ta trawę posprzątał, wręczył mu grabie i widły, Stóż zażyczył sobie jeszcze rękawiczek i taczek, i dostał to chciał. Wieczór godzina ósma , wyszedłem na pole, patrzę się a pan W.... spocony i jeszcze nawet polowy tego siana nie posprzątał, zaczął się żalić do mnie jak się to nad nim znęcają, jak można tak człowiekiem orać, śmiech mnie ogarną wziąłem te grabie od niego ,i zajęło mi to może pięć minut czasu żeby do końca posprzątać to siano. Człowiek nie myślący, zamiast wziąć i siano zgrabić, i przerzucić przez ogrodzenie, to on taczkami jeździł po brzegach i wywoził przez bramę, a do bramy było około dwieście metrów, a siano miał wrzucić do krzaków które rosły zaraz za brzegiem , który był ogrodzony siatką. Podobny do pojenia inwentarza w arce Benjaminie .
Benjamin pisze:No jeszcze kolejne ps: no widzisz, Twoja babcia cos robika - i korzystala z zasobow zewnetrznych - nie lapala wody, tylko ciagnela ja albo ze studni, albo z pompy, albo z kranu ... zwierzaki i drob mozna bylo wypedzic na samopas, nie musiala biegac po pietrach srodpokladow i przeciskac sie miedzy boksami ... nie zajmowala sie drapieznikami i agresywnymi osobnikami, ktore takie sa z natury ( lwy, lamparty, nosorozce ... itd )
Obmysl to wszystko ...i pomysl, co ma ma piernik do wiatraka
Wręcz przeciwnie Benjaminie. U mojego dziadka zawsze było coś pod rynny podłożone, i jeżeli była woda w zbiorniku pod rynną to moja babcia brała wodę ze zbiornika spod rynny, z dwóch powodów, Pierwszy to był taki że miała dużo bliżej niż do stawu, ( bo bydło było pojone woda ze stawu) a drugi powód to taki że woda była bardzo szanowana. Ze studni woda była brana do picia, gotowania , prania, i do pojenia koni.

Moja babcia oprócz opatrzenia inwentarza, musiała zrobić wiele innych prac. Ale zajmijmy się dojeniem krów. Krowy były dojone trzy razy dziennie. Gdy dzień był krótki to wieczorny udój, był trochę dla niej kłopotliwy, ponieważ za moich dziecięcych lat prądu nie było( a to dlatego że mieszkańcy wsi nie zgodzili się żeby były spółdzielnie rolnicze była to zemsta władz partyjnych na mieszkańcach wsi) i udój obywał się przy lampie naftowej. Dziatek w stajni też miał gołębie, bardzo często się zdarzało że babcia siedziała pod krową , a gołębie zaczęły fruwać, i lampę zgasiły. Wyobrażasz to sobie w dzisiejszych czasach? Dzisiejszych czasach to nawet jaskółki nie maja prawa bytu w oborze, prawo unijne nie pozwala na to.

Przejdźmy teraz do agresywności zwierząt. Ja jako dwunastoletni chłopiec przez wakacje pomagałem dziadkowi przy pracach polowych, i dziadek nauczył mnie jak trzeba się ze zwierzętami obchodzić. Do konia trzeba iść śmiało i nie wolno się go bać, ponieważ koń, tak samo i piec, wyczuwa bo rymie serca ze się go boisz, jeżeli ty się go będziesz bał to on zaraz bierze górę na Tobą. Dziadek zawsze konie miał dwa. W stajni stał jeden kolo drugiego, ja jako chłopiec 12 letni wchodziłem pomiędzy nie karmiłem je, ubierałem w uprząż i były mi posłuszne. Gdy wchodziłem do stajni, a z tyłu za nimi był chodnik, ( i na końcu chodnika były drugie boczne drzwi, a za tymi drzwiami był obornik) one samoczynnie przesuwały się do przodu. A gdy chciała przejść osoba która ich się bała, to się nie przesunęły, przesunęły się dopiero jak, im kończyny rzuciła do żłobu. Ale dziadka lepiej słuchały jak mnie. Raz wszedł mój tato,za namową dziadka, nie chciał ale w końcu wszedł, wsypać im obrok do żłobu, jak im wsypał, zaraz go zaklinowały, przybliżyły się zadami jeden do drugiego, dziadek krzyczał nie bój się idź śmiało, ale gdzie tam tato koszyk rzucił, pochwytał ich z uzdy i musiał go dziadek wyprowadzać, a to dlatego że się panicznie bał.

Przejdźmy teraz do dzikich zwierząt. Napisałeś dlaczego ludzie nie oswoili niedźwiedzia. A ja odpowiadam bo im nie był potrzebny, oswoili konia, krowę , psa , te zwierzęta które były im potrzebne. Oglądałeś film, szedł taki elza z afrykańskiego buszu, tam lampart był oswojony. Dawno temu u mnie na posesję przychodziły sarny i tak się oswoiły że pod samymi oknami spały w zimie, nie bały się można było okno otworzyć, popatrzyły się i nie uciekały, zawsze coś im się rzuciło do zjedzenia , siana nie chciały, bardzo lubiły jabłka. Bardzo ładnie to wyglądało, ale niestety gdy przyszło lato stały się bardzo uciążliwe, poniszczyły prawie wszystko . Żonie pozjadały warzywa, poskurowały porzeczki, i drzewa owocowe, tak że trzeba było wszystko grodzić.Tak że to nie jest tak że dzikiego zwierza nie da się oswoić. Dawno temu sąsiad miał sarenkę, wola była mogła iść do lasu nie poszła, drugi sąsiad miał rogacza, bardzo długo go miał.

Teraz przejdźmy do dzikich zwierząt, w czasach Noego. A skąd masz taka pewność że były agresywne? A nie mogło być tak że żyły z człowiekiem w przyjaźni? Przecież przed potopem dla wszystkich zwierząt pokarmem była trawa, a ludzie żywili się tylko owocami. Zapotrzebowanie na mięso przyszło dopiero po potopie. I to ni=e są moje wymysły, tak mówi Biblia.

Benjamin

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Benjamin » 2017-08-26, 12:01

Marku ...AMEN :x
Ale jak widzisz, wielu jest gorliwych, ktorzy tak gorliwie wertuja Pismo, ze az wypaczaja prawdziwa tresc Pisma. Ku nim ta dyskusja sie sprowadza ( choc przyznam, ze w ogromnym ladunku emocjonalnym bezprzedmiotowa).

Drogi davidzie ( i Jordanie tez ) :D
Z jednej strony pragniecie wykazac, ze opieracie sie na Biblii i tym bardziej biblijnie wyznajecie wiare w Boga, a z drugiej strony ochoczoo wrzucacie niebiblijne opisy tego, o czym Biblia ani slowem nie wspomniala ...

A sens Biblii ten prawdziwy ladnie tu opisal Marek.

Zycze milego dnia.

david491
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 501
Rejestracja: 6 lut 2017
Has thanked: 18 times
Been thanked: 308 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: david491 » 2017-08-26, 18:26

Benjamin pisze:Drogi davidzie ( i Jordanie tez )
Z jednej strony pragniecie wykazac, ze opieracie sie na Biblii i tym bardziej biblijnie wyznajecie wiare w Boga, a z drugiej strony ochoczoo wrzucacie niebiblijne opisy tego, o czym Biblia ani slowem nie wspomniala
To po jakiego diabła drogi Benjaminie rozwijacie ten nie Biblijny temat? Cały czas podkreślałem wyraźnie że dla chrześcijanina, tu jest sens całego potopu: A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.

Dobrego wieczoru.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Marek_Piotrowski » 2017-08-26, 19:27

Otóż to. Nareszcie coś, co ma sens.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: DARWIN NA ŁOPATKACH

Post autor: Andej » 2017-08-27, 09:33

Co ma to wspólnego z Darwinem?
Dawidzie, komu udowadniasz, że Biblia opisuje rzeczywistość (minioną, obecną i przyszłą)? Wszak wszyscy tak twierdzą.
Może powinieneś założyć nowy wątek, jeden ogólny dotyczący prawdziwości opisów biblijnych i znaleźć osoby, które się z tym nie zgadzają. Albowiem w tej chwili jest wiele pokrewnych wątków obracających się wokół tego samego. Innego fragmentu, innego opisu, ale dotyczą nie samej Biblii, ale sposobu jej przyjmowania.
Do tej pory dyskusja toczyła się nie wokół Biblii, ale na temat specyficznej interpretacji przez jednego z dyskutantów. Jeśli jednak bardziej interesuje Cię to drugie, to proponuję tytuł: "Biblia wg XXXX". (Zamiast iksów oczywiście odpowiedni nick.)
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”