tak napisał do Andeja i nas wszystkich:
Ja nie wiedziałem, bo zawsze wzdrygam się w pokorze nieudawanej, jak ktoś chce mnie podnosić na poziom Boży. Moja natura ludzka jest naturą stworzenia, a nie Stwórcy. Z drugiej jednak strony bliska jest mi prawosławna nauka o przebóstwieniu i modlę się często takimi słowami:ziolo pisze: ↑2019-09-20, 13:45 @Andej Chrześcijanin to właśnie taki gościu, który patrzy na świat oczami Jezusa i tym różni się od innych (http://franciszkanska3.pl/aktualnosci/t ... -jak-jezus) W niebie będziemy nie tylko podobni do Boga,ale będziemy mieć boską Jego naturę ! Nie wiedziałeś ? 2 P 1,4
Duchu Święty otwieram się w pełni na Twoje działanie, przemieniaj/przebóstwiaj mojego ducha na swój obraz i podobieństwo
ale obraz i podobieństwo, to jednak nie zmiana natury.
Ale chyba nie jestem odosobniony, bo Andej tak odpowiada na post zioło
Otwieram dyskusjęAndej pisze: ↑2019-09-21, 11:58W takim razie nie jestem godzien nazywać siebie chrześcijaninem. Nie jestem w stanie patrzyć oczyma Jezusa. Jestem tylko człowiekiem.Mogę tylko domyślać się, co On by zrobił w mojej sytuacji. Mogę jedynie domniemywać, jak byłaby Jego reakcje. I tym się kierować. Nieudacznie. Na miarę moich możliwości. Nawet nie marzę o osiągnięciu Jego doskonałości. Nie mam w sobie tyle pewności siebie, aby na świat patrzeć Jego oczyma. Mogę tylko starać się naśladować. Starać się, aby to naśladownictwo, z czasem, stawało się coraz lepsze. Ale bez nadziei, że w czasie życia na ziemi osiągnę Jego poziom i dane mi będzie patrzyć na świat Jego oczyma.
Wydaje mi się, że grubo przesadzasz. Nawet, jeśli ktoś jest już święty, to i tak uważam, że nie jest zdolny patrzeć oczyma Jezusa. Bozowski, którego uważam za świętego, był pełen miłości do Boga i ludzi. Ale on też nie potrafił.
Uważam, że wyłącznie człowiek totalnie zarozumiały, może uważać, że osiągnął wielkość Jezusa i może patrzeć na świat Jego oczyma. Mi tego tupetu brakuje. Co więcej, uważam, za słuszną postawę uniżenia w stosunku do Jezusa.