2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Ogólnie o Biblii. Dlaczego powinniśmy Ją czytać, jak powinno się czytać Pismo Święte, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14995
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4217 times
Been thanked: 2957 times
Kontakt:

2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: Dezerter » 2019-09-21, 20:09

Zainspirował mnie do założenia tematu nasz nowy forumowicz @zioło
tak napisał do Andeja i nas wszystkich:
ziolo pisze: 2019-09-20, 13:45 @Andej Chrześcijanin to właśnie taki gościu, który patrzy na świat oczami Jezusa i tym różni się od innych (http://franciszkanska3.pl/aktualnosci/t ... -jak-jezus) W niebie będziemy nie tylko podobni do Boga,ale będziemy mieć boską Jego naturę ! Nie wiedziałeś ? 2 P 1,4
Ja nie wiedziałem, bo zawsze wzdrygam się w pokorze nieudawanej, jak ktoś chce mnie podnosić na poziom Boży. Moja natura ludzka jest naturą stworzenia, a nie Stwórcy. Z drugiej jednak strony bliska jest mi prawosławna nauka o przebóstwieniu i modlę się często takimi słowami:
Duchu Święty otwieram się w pełni na Twoje działanie, przemieniaj/przebóstwiaj mojego ducha na swój obraz i podobieństwo
ale obraz i podobieństwo, to jednak nie zmiana natury.
Ale chyba nie jestem odosobniony, bo Andej tak odpowiada na post zioło
Andej pisze: 2019-09-21, 11:58
ziolo pisze: 2019-09-20, 13:45 ... Chrześcijanin to właśnie taki gościu, który patrzy na świat oczami Jezusa i tym różni się od innych ...
W takim razie nie jestem godzien nazywać siebie chrześcijaninem. Nie jestem w stanie patrzyć oczyma Jezusa. Jestem tylko człowiekiem.Mogę tylko domyślać się, co On by zrobił w mojej sytuacji. Mogę jedynie domniemywać, jak byłaby Jego reakcje. I tym się kierować. Nieudacznie. Na miarę moich możliwości. Nawet nie marzę o osiągnięciu Jego doskonałości. Nie mam w sobie tyle pewności siebie, aby na świat patrzeć Jego oczyma. Mogę tylko starać się naśladować. Starać się, aby to naśladownictwo, z czasem, stawało się coraz lepsze. Ale bez nadziei, że w czasie życia na ziemi osiągnę Jego poziom i dane mi będzie patrzyć na świat Jego oczyma.

Wydaje mi się, że grubo przesadzasz. Nawet, jeśli ktoś jest już święty, to i tak uważam, że nie jest zdolny patrzeć oczyma Jezusa. Bozowski, którego uważam za świętego, był pełen miłości do Boga i ludzi. Ale on też nie potrafił.

Uważam, że wyłącznie człowiek totalnie zarozumiały, może uważać, że osiągnął wielkość Jezusa i może patrzeć na świat Jego oczyma. Mi tego tupetu brakuje. Co więcej, uważam, za słuszną postawę uniżenia w stosunku do Jezusa.
Otwieram dyskusję
Ostatnio zmieniony 2019-09-21, 20:12 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ziolo
Początkujący
Początkujący
Posty: 47
Rejestracja: 16 wrz 2019
Lokalizacja: Mława
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 23 times
Been thanked: 18 times

Re: 2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: ziolo » 2019-09-22, 20:48

@Andej Cóż czasem łatwo pomylić zakamuflowaną pychę z pokorą. Bóg proponuje to co zachłannie chciał wykraść Adam i Ewa w Raju i jeszcze więcej, ale można odmówić.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: 2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: Andej » 2019-09-22, 22:04

Jeśli dostrzegasz w moim postępowaniu jakąś pychę, to proszę, wytknij ją konkretnie. Jeśli tak jest, to pomóż. Uważam, że ta cecha jest groźna.
Czy za pychę uważasz to, że nie zgadzam się z Tobą i innymi dyskutantami? Że piszę to, co myślę?
Uważam, że jestem tu na Forum, po to by pomagać sobie i innym.

Zdania o Adamie i Ewie nie rozumiem. Jest dla mnie logicznie sprzeczne. Mieli odmówić tego co chcieli wykraść, choć było im to dane?

Jacy będziemy w niebie dowiem się, gdy się tam znajdę. Ale i tam zachowam pokorę. Nie sądzę, aby podobieństwa do Boga, nastąpiło zrównanie. Teraz też jestem stworzony na obraz i podobieństwo. Wydaje mi się, że zbyt antropomorfizujesz Boga. To nie Bóg jest na podobieństwo człowieka, ale odwrotnie. Człowiek otrzymał niektóre atrybuty boskie, a nie ich pełnię.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ziolo
Początkujący
Początkujący
Posty: 47
Rejestracja: 16 wrz 2019
Lokalizacja: Mława
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 23 times
Been thanked: 18 times

Re: 2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: ziolo » 2019-09-24, 14:08

@Andej Pokora to nic innego jak życie w prawdzie. Prawdę o przyszłości podaje Bóg, jeśli odrzucam Jego propozycję to powodem może być pycha. Jeśli nie godzisz się mieć udziału w naturze samego Boga, to jak zareagujesz na zasiadanie w niebie na Boskim Tronie?? Ap 3,21

Magnolia

Re: 2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: Magnolia » 2019-09-24, 15:54

Przytoczę wskazany cytat:
20 Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał,
a on ze Mną.
21 Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie,
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie.
22 Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów».
Ap 3, 20-22

i komentarz św Teresy z Avila:

Ciekawy jest kontekst tych słów z Apokalipsy: fragment ten jest częścią siódmego listu, który, dyktowany przez Pana Aniołowi, skierowany jest do Kościoła w Laodycei. Pierwsze wiersze są bardzo surowe:

"Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3,15-16).

I dalej:

"Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się!" (Ap 3,19).

Co robić, gdy się jest letnim, gdy brak nam gorliwości, gdy całkowicie opuszcza nas, z powodu naszej winy, zapał? Jedynym lekarstwem staje się wówczas modlitwa odnowionego serca.

Letniość to okrutne zło, ponieważ oślepia, może spowodować, że powiemy sobie: "Oto, jestem już bogaty, niczego nie potrzebuję", najgorsze zło, jakie mogłoby nam się przytrafić.

Nie mówimy, w tym miejscu, o takiej letniości, która przeistoczyła się już w śmiertelną chorobę, będącą "nowotworem", mówimy o przechodzeniu "okresów letniości", kiedy gnuśność i zmęczenie biorą nad nami górę...

Co wtedy zrobić? Już odpowiadam: oto zaradczy środek: modlitwa odnowionego serca!

Letniość budzi obrzydzenie w Panu: apokaliptyczny język wyraża to celująco: "chcę cię wyrzucić z mych ust", bo i popełnione zło jest bardzo ciężkie.

Co więc robić? Lekarstwo jest nam znane: modlitwa serca!

Pan mówi nam, że pomaga nawet letnim. Co robi?

"Stoję u drzwi i kołaczę".

Co oznacza, że Pan zawsze daje nam się słyszeć, w okresach naszej letniości będzie to niezadowolenie, wyrzuty sumienia, zakłopotanie, a nawet wstręt do siebie samych. Bóg kołacze! Nie trzeba zwlekać: idź i otwórz!

Otworzenie Panu, który kołacze, jest skruchą. Jeśli odważymy się powiedzieć: jestem grzesznikiem, będzie to dokładnie czynność podejścia do drzwi, aby otworzyć Panu.

Jeśli jesteśmy w stanie letniości, to pierwszą naszą reakcją będzie popłakiwanie. Nie wolno! Pierwszą reakcją powinien być żal, rozpoznanie własnego grzechu i błaganie o miłosierdzie.

Bez gruntownej szczerości nasze drzwi pozostaną przed Bogiem zabarykadowane. Szczerość jest uczuciem, które przybywającemu Bogu otwiera drzwi na oścież. Dlatego właśnie nie wystarczy niezadowolenie z siebie, trzeba skruchy!

A co uczyni Pan? Będzie świętował z nami: "Będę z nim wieczerzał, a on ze Mną".

Będzie to początek naszej przyjaźni, wzajemnej, głębszej relacji, zacznie się nowe życie.

Oczywiście, jeśli przyjdzie On na wieczerzę, to trzeba przygotować stół. Żal to nie gadanina, ale konkretne wyznanie.

Pamiętajmy, że Przybywający nie przyjdzie z pustymi rękami; nie przyzwyczajony jest brać, przychodzi zawsze, żeby dawać.

Możemy nawet powiedzieć, że to On zastawi stół: Jego miłość jest tak wielka, że to, co my położyliśmy na stole wygląda wprost śmiesznie w porównaniu z tym, co On przyniósł.

Zaczyna się etap głębokiej modlitwy serca: jesteśmy z Nim, w Jego obecności, dziękujemy Mu, cieszymy Jego obecnością, słuchamy Go i jesteśmy uszczęśliwieni. Kochamy.

Czy również o coś prosimy? O, tak! Przede wszystkim o wierność na dzisiaj.

"Daj mi serce wielkie i wspaniałomyślne" na dzisiaj, ponieważ na jutro będę prosić Cię jutro.

Nasza miłość winna się urealnić. Jeśli nasz żal był szczery, dar nawrócenia jest gotowy: ale bądźmy realistami, prośmy o nawrócenie na dziś, nie na jutro.

Modlitwa serca przeistoczona w nawrócenie na dziś jest pewniejsza, decydująca.

Skrucha w "rozumieniu Boga" to: zawierzyć!

Skrucha w "rozumieniu szatana": to rozważać!

Nie ma takiego grzechu, którego nie można zadośćuczynić, wiedząc, że Jezus odkupił za nas wszystko.

"Modlitwa serca jest jak "iskra prawdziwej miłości Boga, którą Pan zaczyna zapalać w duszy".


Święta Teresa z Avila, Autobiografia
http://bosko.pl/biblioteka/Modlitwa-ser ... lacze.html
Ostatnio zmieniony 2019-09-24, 15:57 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: 2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: Andej » 2019-09-24, 18:38

ziolo pisze: 2019-09-24, 14:08... Prawdę o przyszłości podaje Bóg, ...
O przyszłości - tak. O teraźniejszości - też. Choć to uzupełniam sam I wyciągam wnioski.
ziolo pisze: 2019-09-24, 14:08... Jeśli nie godzisz się mieć udziału w naturze samego Boga, ...
Nie mam co się godzić. Zostałem stworzony na obraz i podobieństwo, więc mam jakiś udział w naturze samego Boga. Jednak nie uzurpuję sobie prawa, do bycia Mu równym. W podobieństwie nie upatruję równości. Właśnie uznanie, że mogę patrzyć oczyma Boga jest przejawem pychy. A ja uznaję Jego wielkość.
ziolo pisze: 2019-09-24, 14:08... jak zareagujesz na zasiadanie w niebie na Boskim Tronie?? Ap 3,21
Teraz, żyjąc na ziemi nie oczekuję tego. W niebie? Nie wiem. Nie mam pojęcia jaką rolę wyznaczy mi tam Bóg. Przyjmę z pokorą wszystko, co mi da.
Jeśli pozwoli "zasiąść na tronie" to uczynię to. Jako Jego sługa. Będzie to dla mnie wielkim zaszczytem. Ale On wciąż będzie moim Bogiem. Kimś znacznie większym ode mnie.

Wiesz wiele, jak jest w niebie. Ja tam jeszcze nie byłem. A przynajmniej, nić z tego nie pamiętam.
Ale nie rozmawiamy o tym, co nas czeka po zbawieniu, lecz o tym, co teraz. O naszych postawach wobec Boga i ludzi.
Nie wiem, czy podziwiać Cię, że uważasz się za równego Bogu, czy raczej uznać to za arogancję. Nie chcę Cię urazić, ale uważam, że człowiek nie ma prawa równać się z Bogiem. Ani twierdzić, że posiada Jego naturę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Biserica Dumnezeu

Re: 2P 1, 4 Nasz udział w naturze Bożej?

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2019-09-24, 18:57

Ziolo - czy udzial w naturze Boga rozumiesz na sposob mormonski?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Biblia, Nowy Testament i Stary Testament”