Transcendencja Boga
-
- Przybysz
- Posty: 17
- Rejestracja: 5 lip 2021
- Been thanked: 1 time
Transcendencja Boga
Witam.
Nie wiem w którym temacie mógłbym to napisać więc założę nowy. Mam nadzieje że to dobry dział.
Jeden z chrześcijan w necie napisał tak:
"Bóg, w którego wierzę, jest odpowiedzialny za stworzenie świata. Wierzę, że powstawał on tak jak mówią naukowcy, ale jednocześnie twierdzę, że to Bóg był odpowiedzialny za powstanie wszechświata i np. Wielki Wybuch był częścią Jego planu. Tak samo z człowiekiem. Prawdą jest, że ewoluował, ale to było to, czego Bóg chciał i za co jest odpowiedzialny. Przede wszystkim o Bogu należy myśleć jako o osobie inteligentnej, myślącej i transcendentnej. Wiedział, że ludzie będą się rozwijać i po latach dojdą to dużej wiedzy, ale kiedy powstawał Stary Testament, to nie mógł im po prostu objawić prawdy o pierwiastkach, atomach, etc. bo po prostu nie zrozumieliby tego. Skupię się teraz na transcendencji. Ta cecha Boga oznacza, że jest On niezależny od czasu, przestrzeni i wszelkich praw rządzących naszym wszechświatem (takich jak prawa fizyki, czy szeroko pojęta "logika"). W związku z tym nie można podważyć jego istnienia naukowymi, logicznymi metodami, bo Jego możliwości są całkowicie nieograniczone i najzwyczajniej w świecie nie są możliwe do zrozumienia przez człowieka. Istnienie Boga można jedynie podawać w wątpliwość ze względu na brak dowodów, ale z punktu widzenia chrześcijanina ten brak dowodów jest zrozumiałym elementem planu Boga. On chce (w to wierzę), aby ludzie z własnej inicjatywy pokochali Go. Gdyby przedstawił jednoznaczne i niepodważalne dowody na swoje istnienie, to ludzie musieliby Go pokochać. A Bóg nie chce niewolników, dlatego też wolna wola człowieka pozwala mu nawet odrzucić wiarę w Boga, czy ubliżać ludziom, którzy ją mają."
To co on napisał wydaje się w miarę logiczne bo niedoskonałość świata czy też nie możność całkowitego zrozumienia woli i działania Bożego (vide "tajemnice wiary") można tłumaczyć tak że: "myśli Boże nie są myślami ludzkimi. Perspektywa którą posiada Bóg i przez którą patrzy na wszystkie sprawy jest o wiele większa i przez to inna niż ta ludzka. Więc i podejmowane działanie przez Boga może być całkowicie inne niż ludzkie i dla ludzi niezrozumiałe.
To że Bóg nie ujawnił się ludziom (i że samo jego istnienie nie jest w pełni weryfikowalne) w sposób absolutnie niepodważalny też można tłumaczyć że Bóg sam chciał żebyśmy wykazali się własną inicjatywą i jego przekazowi (którym ma być Biblia) zaufali. Chciał żebyśmy nie byli samym niepodważalnym faktem jego obecności zmuszeni (przez konieczność) do miłości i służby wobec niego.
Ale może równie dobrze ktoś powiedzieć że to wszystko co powyżej napisałem to bzdury wymyślone po to żeby uzasadnić rzekome istnienie Boga. I w tym problem jest bo istnienie Boga czy też jego nie istnienie nie jest weryfikowalne więc nie idzie udowodnić istnienia czy też nie istnienia tegoż Bytu i twierdzenia typu "On istnieje" lub "On nie istnieje" są tak samo ryzykowne. Przez to koncepcja np. chrześcijańskiego Boga przypomina (zwłaszcza Jego transcendencja) hipotezę symulacji - konceptu na płaszczyźnie teoretycznej logicznego ale nieweryfikowalnego.
Też ciekawą hipotezą jest mózg Boltzmanna. Nie będę tłumaczył o co w tej hipotezie chodzi bo to jest zbyt skomplikowane (po więcej informacji odsyłam na kanał YouTube: "Smartgasm"). Ważne w niej jest to że wychodzi ona z założenia że wszechświat jest odwieczny tzn. istnieje od zawsze, do swego istnienia nie potrzebując swojej przyczyny. Jest to ta sama cecha którą w chrześcijaństwie przypisuje się Bogowi przez co wg. tej hipotezy oznacza że poniekąd wszechświat jest bogiem. Jest to tak samo jak hipoteza symulacji pomysł teoretycznie możliwy w rzeczywistości ale i również nieweryfikowalny (wbrew pozorom nie jest sprzeczny z wielkim wybuchem. Znów odsyłam na YouTube).
Nawet całkiem przekonywujące na płaszczyźnie stricte filozoficznej są argumenty św. Tomasza z Akwinu co do istnienie Boga (pierwsza przyczyna tudzież nieruchomy poruszyciel) ale wg. tych argumentów można uznać za sensowne (i może nawet bardziej prawdopodobne) przekonanie o istnieniu Boga jedynie w rozumieniu deistycznym tzn. istnieje jakiś Bóg (który stworzył a właściwie zapoczątkował istnienie świata) niekoniecznie osobowy, jakkolwiek wpływający na świat i ludzi itp.
Napiszcie jak to Wy rozumiecie.
Nie wiem w którym temacie mógłbym to napisać więc założę nowy. Mam nadzieje że to dobry dział.
Jeden z chrześcijan w necie napisał tak:
"Bóg, w którego wierzę, jest odpowiedzialny za stworzenie świata. Wierzę, że powstawał on tak jak mówią naukowcy, ale jednocześnie twierdzę, że to Bóg był odpowiedzialny za powstanie wszechświata i np. Wielki Wybuch był częścią Jego planu. Tak samo z człowiekiem. Prawdą jest, że ewoluował, ale to było to, czego Bóg chciał i za co jest odpowiedzialny. Przede wszystkim o Bogu należy myśleć jako o osobie inteligentnej, myślącej i transcendentnej. Wiedział, że ludzie będą się rozwijać i po latach dojdą to dużej wiedzy, ale kiedy powstawał Stary Testament, to nie mógł im po prostu objawić prawdy o pierwiastkach, atomach, etc. bo po prostu nie zrozumieliby tego. Skupię się teraz na transcendencji. Ta cecha Boga oznacza, że jest On niezależny od czasu, przestrzeni i wszelkich praw rządzących naszym wszechświatem (takich jak prawa fizyki, czy szeroko pojęta "logika"). W związku z tym nie można podważyć jego istnienia naukowymi, logicznymi metodami, bo Jego możliwości są całkowicie nieograniczone i najzwyczajniej w świecie nie są możliwe do zrozumienia przez człowieka. Istnienie Boga można jedynie podawać w wątpliwość ze względu na brak dowodów, ale z punktu widzenia chrześcijanina ten brak dowodów jest zrozumiałym elementem planu Boga. On chce (w to wierzę), aby ludzie z własnej inicjatywy pokochali Go. Gdyby przedstawił jednoznaczne i niepodważalne dowody na swoje istnienie, to ludzie musieliby Go pokochać. A Bóg nie chce niewolników, dlatego też wolna wola człowieka pozwala mu nawet odrzucić wiarę w Boga, czy ubliżać ludziom, którzy ją mają."
To co on napisał wydaje się w miarę logiczne bo niedoskonałość świata czy też nie możność całkowitego zrozumienia woli i działania Bożego (vide "tajemnice wiary") można tłumaczyć tak że: "myśli Boże nie są myślami ludzkimi. Perspektywa którą posiada Bóg i przez którą patrzy na wszystkie sprawy jest o wiele większa i przez to inna niż ta ludzka. Więc i podejmowane działanie przez Boga może być całkowicie inne niż ludzkie i dla ludzi niezrozumiałe.
To że Bóg nie ujawnił się ludziom (i że samo jego istnienie nie jest w pełni weryfikowalne) w sposób absolutnie niepodważalny też można tłumaczyć że Bóg sam chciał żebyśmy wykazali się własną inicjatywą i jego przekazowi (którym ma być Biblia) zaufali. Chciał żebyśmy nie byli samym niepodważalnym faktem jego obecności zmuszeni (przez konieczność) do miłości i służby wobec niego.
Ale może równie dobrze ktoś powiedzieć że to wszystko co powyżej napisałem to bzdury wymyślone po to żeby uzasadnić rzekome istnienie Boga. I w tym problem jest bo istnienie Boga czy też jego nie istnienie nie jest weryfikowalne więc nie idzie udowodnić istnienia czy też nie istnienia tegoż Bytu i twierdzenia typu "On istnieje" lub "On nie istnieje" są tak samo ryzykowne. Przez to koncepcja np. chrześcijańskiego Boga przypomina (zwłaszcza Jego transcendencja) hipotezę symulacji - konceptu na płaszczyźnie teoretycznej logicznego ale nieweryfikowalnego.
Też ciekawą hipotezą jest mózg Boltzmanna. Nie będę tłumaczył o co w tej hipotezie chodzi bo to jest zbyt skomplikowane (po więcej informacji odsyłam na kanał YouTube: "Smartgasm"). Ważne w niej jest to że wychodzi ona z założenia że wszechświat jest odwieczny tzn. istnieje od zawsze, do swego istnienia nie potrzebując swojej przyczyny. Jest to ta sama cecha którą w chrześcijaństwie przypisuje się Bogowi przez co wg. tej hipotezy oznacza że poniekąd wszechświat jest bogiem. Jest to tak samo jak hipoteza symulacji pomysł teoretycznie możliwy w rzeczywistości ale i również nieweryfikowalny (wbrew pozorom nie jest sprzeczny z wielkim wybuchem. Znów odsyłam na YouTube).
Nawet całkiem przekonywujące na płaszczyźnie stricte filozoficznej są argumenty św. Tomasza z Akwinu co do istnienie Boga (pierwsza przyczyna tudzież nieruchomy poruszyciel) ale wg. tych argumentów można uznać za sensowne (i może nawet bardziej prawdopodobne) przekonanie o istnieniu Boga jedynie w rozumieniu deistycznym tzn. istnieje jakiś Bóg (który stworzył a właściwie zapoczątkował istnienie świata) niekoniecznie osobowy, jakkolwiek wpływający na świat i ludzi itp.
Napiszcie jak to Wy rozumiecie.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Transcendencja Boga
Ja widzę to dziecinnie prosto.
Głęboko wierzę w istnienie Boga, staram się wierzyć Bogu (próbując odczytać i wypelniać Jego wolę) oraz ku Niemu (starając się "Być").
Fakt czy Bóg istnieje czy nie nie ma dla mnie większego znaczenia.
Nawet, hipotetycznie, zakładając, że On nie istnieje, wiara sprawia, że czynimy Miłość.
Sam akt głębokiej Wiary i Miłości jest mistyczną tajemnicą Prawdy.
Głęboko wierzę w istnienie Boga, staram się wierzyć Bogu (próbując odczytać i wypelniać Jego wolę) oraz ku Niemu (starając się "Być").
Fakt czy Bóg istnieje czy nie nie ma dla mnie większego znaczenia.
Nawet, hipotetycznie, zakładając, że On nie istnieje, wiara sprawia, że czynimy Miłość.
Sam akt głębokiej Wiary i Miłości jest mistyczną tajemnicą Prawdy.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19097
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2630 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Transcendencja Boga
Akurat istnienie świata od zawsze nie kłóci się z wiarą (o ile pamiętam, taką hipotezę stworzył jeden z Ojców Kościoła).
Pamiętajmy, że czas też jest rzeczą stworzoną i jest ściśle związany z istnieniem materii.
Pamiętajmy, że czas też jest rzeczą stworzoną i jest ściśle związany z istnieniem materii.
-
- Przybysz
- Posty: 17
- Rejestracja: 5 lip 2021
- Been thanked: 1 time
Re: Transcendencja Boga
sądzony pisze: ↑2021-07-05, 18:38 Ja widzę to dziecinnie prosto.
Głęboko wierzę w istnienie Boga, staram się wierzyć Bogu (próbując odczytać i wypelniać Jego wolę) oraz ku Niemu (starając się "Być").
Fakt czy Bóg istnieje czy nie nie ma dla mnie większego znaczenia.
Nawet, hipotetycznie, zakładając, że On nie istnieje, wiara sprawia, że czynimy Miłość.
Sam akt głębokiej Wiary i Miłości jest mistyczną tajemnicą Prawdy.
W takim rozumieniu sprawy religia jest tylko narzędziem bądź też pretekstem by czynić te wartości które ze sobą niesie.
Jednak religia to nie filozofia która mówi jak dobrze żyć. Religia twierdzi że posiada prawdę o rzeczach ostatecznych. I w tym jest cały ambaras czy ta prawda o rzeczach ostatecznych jest rzeczywiście prawdą.
Dodano po 1 minucie 35 sekundach:
A czy napisałem że się kłóci? Przeczytaj uważnie mój wpis.Marek_Piotrowski pisze: ↑2021-07-05, 18:42 Akurat istnienie świata od zawsze nie kłóci się z wiarą (o ile pamiętam, taką hipotezę stworzył jeden z Ojców Kościoła).
Pamiętajmy, że czas też jest rzeczą stworzoną i jest ściśle związany z istnieniem materii.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Transcendencja Boga
Zgadza się.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 18:46W takim rozumieniu sprawy religia jest tylko narzędziem bądź też pretekstem by czynić te wartości które ze sobą niesie.sądzony pisze: ↑2021-07-05, 18:38 Ja widzę to dziecinnie prosto.
Głęboko wierzę w istnienie Boga, staram się wierzyć Bogu (próbując odczytać i wypelniać Jego wolę) oraz ku Niemu (starając się "Być").
Fakt czy Bóg istnieje czy nie nie ma dla mnie większego znaczenia.
Nawet, hipotetycznie, zakładając, że On nie istnieje, wiara sprawia, że czynimy Miłość.
Sam akt głębokiej Wiary i Miłości jest mistyczną tajemnicą Prawdy.
Jednak religia to nie filozofia która mówi jak dobrze żyć. Religia twierdzi że posiada prawdę o rzeczach ostatecznych. I w tym jest cały ambaras czy ta prawda o rzeczach ostatecznych jest rzeczywiście prawdą.
Lecz, moim zdaniem to właśnie wiara, a nie dowód czy fakt, nadaje jej prawdziwości.
Nie wiem co twierdzi religia, ale nie można "posiąść" Prawdy o Bogu.
Moim zdaniem można jedynie doświadczyć Jej blasku.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Przybysz
- Posty: 17
- Rejestracja: 5 lip 2021
- Been thanked: 1 time
Re: Transcendencja Boga
Jak ktoś wierzy w latającego potwora spaghetti to ta jego wiara też nadaje prawdziwości temu potworowi?Zgadza się.
Lecz, moim zdaniem to właśnie wiara, a nie dowód czy fakt, nadaje jej prawdziwości.
Nie wiem co twierdzi religia, ale nie można "posiąść" Prawdy o Bogu.
Moim zdaniem można jedynie doświadczyć Jej blasku.
"Nie wiem co twierdzi religia, ale nie można "posiąść" Prawdy o Bogu. " Nie wiesz co twierdzi np. taki skład apostolski? Czy to przecież nie przekaz Biblii jest tą prawdą o Bogu? Choć fakt, nie jest to prawda która została zdobyta co otrzymana podobno od samego Boga.
"Moim zdaniem można jedynie doświadczyć Jej blasku." Co właściwie w praktyce oznacza to doświadczenie jej blasku?
Ostatnio zmieniony 2021-07-05, 21:04 przez KontrEkonomistA3, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Transcendencja Boga
A czy jeżeli nie wierzysz w miłość potrafisz kochać?KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:03 Jak ktoś wierzy w latającego potwora spaghetti to ta jego wiara też nadaje prawdziwości temu potworowi?
Religia, a wiara to różnica. Wydaje mi się, że każda może istnieć bez drugiej.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:03 "Nie wiem co twierdzi religia, ale nie można "posiąść" Prawdy o Bogu. " Nie wiesz co twierdzi np. taki skład apostolski? Czy to przecież nie przekaz Biblii jest tą prawdą o Bogu? Choć fakt, nie jest to prawda która została zdobyta co otrzymana podobno od samego Boga.
Coś tam wiem. Tak. Pismo jest prawdą o Bogu lecz dla niewierzącego jest grubą książką.
W praktyce oznacza to jedynie tyle, że gdy tego doświadczysz Twoja wiara, w tej jednej chwili dotknie granicy pewności i już nic nie będzie takie jak dawniej choć w zasadzie nic się nie zmieni.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:03 "Moim zdaniem można jedynie doświadczyć Jej blasku." Co właściwie w praktyce oznacza to doświadczenie jej blasku?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Przybysz
- Posty: 17
- Rejestracja: 5 lip 2021
- Been thanked: 1 time
Re: Transcendencja Boga
"A czy jeżeli nie wierzysz w miłość potrafisz kochać?" Miłość to jest zjawisko psychologiczno-chemiczne. Weryfikowalne metodami i instrumentami naukowymi. Zdolność lub niezdolność do miłości zależy od możliwości psychologicznych (z tego co wiem to psychopaci nie kochają) a nie od wiary.sądzony pisze: ↑2021-07-05, 21:24A czy jeżeli nie wierzysz w miłość potrafisz kochać?KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:03 Jak ktoś wierzy w latającego potwora spaghetti to ta jego wiara też nadaje prawdziwości temu potworowi?Religia, a wiara to różnica. Wydaje mi się, że każda może istnieć bez drugiej.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:03 "Nie wiem co twierdzi religia, ale nie można "posiąść" Prawdy o Bogu. " Nie wiesz co twierdzi np. taki skład apostolski? Czy to przecież nie przekaz Biblii jest tą prawdą o Bogu? Choć fakt, nie jest to prawda która została zdobyta co otrzymana podobno od samego Boga.
Coś tam wiem. Tak. Pismo jest prawdą o Bogu lecz dla niewierzącego jest grubą książką.W praktyce oznacza to jedynie tyle, że gdy tego doświadczysz Twoja wiara, w tej jednej chwili dotknie granicy pewności i już nic nie będzie takie jak dawniej choć w zasadzie nic się nie zmieni.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:03 "Moim zdaniem można jedynie doświadczyć Jej blasku." Co właściwie w praktyce oznacza to doświadczenie jej blasku?
W to nie trzeba wierzyć bo to po prostu jest pewne.
My tutaj mówimy o rzeczach nadprzyrodzonych które takiej weryfikacji nie podlegają.
"Religia, a wiara to różnica. Wydaje mi się, że każda może istnieć bez drugiej." Wiarę tutaj rozumiem jako przekonanie o prawdziwości przesłania danej religii.
"Pismo jest prawdą o Bogu lecz dla niewierzącego jest grubą książką." Czyli prawdziwość lub nieprawdziwość przekazu Biblii zależy od wiary albo niewiary obserwatora, a nie jakiegoś obiektywnego wyznacznika, tak?
"W praktyce oznacza to jedynie tyle, że gdy tego doświadczysz Twoja wiara, w tej jednej chwili dotknie granicy pewności i już nic nie będzie takie jak dawniej choć w zasadzie nic się nie zmieni." Czyli to jest jakiś moment nadprzyrodzonego olśnienia czy też tzw. "nowego narodzenia".
Też się zastanawiam czy to nie jest jakiś mechanizm psychologiczny który ma utwierdzić świadomość człowieka w przekonaniu że to w co się zainwestowało tyle sił i czasu jest prawdziwe.
Takie coś zdarza się nie tylko chrześcijanom ale też buddystom, przynajmniej tak mówią.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Transcendencja Boga
Moim zdaniem Bogu bliżej Miłości niźli „latającego potworowi spaghetti”.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:56 "A czy jeżeli nie wierzysz w miłość potrafisz kochać?" Miłość to jest zjawisko psychologiczno-chemiczne. Weryfikowalne metodami i instrumentami naukowymi. Zdolność lub niezdolność do miłości zależy od możliwości psychologicznych (z tego co wiem to psychopaci nie kochają) a nie od wiary.
W to nie trzeba wierzyć bo to po prostu jest pewne.
My tutaj mówimy o rzeczach nadprzyrodzonych które takiej weryfikacji nie podlegają.
Miłość to tajemnica jak i Bóg.
Skoro dla Ciebie miłość to kwestia chemii i psychologii i jest pewnością to we śnie, psychozie, uniesieniu narkotycznym, zmęczeniu możesz być pewien „latającego potworowi spaghetti”.
Dla mnie każda religia jest prawdziwa, a Bóg jest jeden. Wiara (moim zdaniem) to nie przekonanie, a proces, nierzadko pełen zwątpienia, poszukiwań, pytań, bólu, cierpienia, zmagań, zmiany, zapętlania, niszczenia, odbudowy, upadku lecz zawsze z nadzieją na Jego Miłość.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:56 "Religia, a wiara to różnica. Wydaje mi się, że każda może istnieć bez drugiej." Wiarę tutaj rozumiem jako przekonanie o prawdziwości przesłania danej religii.
Wierzę (nie wiem), że skoro pisana była pod natchnieniem Ducha Świętego bez Niego nic nie wyczytasz – to jest obiektywne. Oczywiście są tam pewne „fakty” lecz nie jestem specjalistą.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:56 "Pismo jest prawdą o Bogu lecz dla niewierzącego jest grubą książką." Czyli prawdziwość lub nieprawdziwość przekazu Biblii zależy od wiary albo niewiary obserwatora, a nie jakiegoś obiektywnego wyznacznika, tak?
Z doświadczenia wierzę, że są to momenty.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:56 "W praktyce oznacza to jedynie tyle, że gdy tego doświadczysz Twoja wiara, w tej jednej chwili dotknie granicy pewności i już nic nie będzie takie jak dawniej choć w zasadzie nic się nie zmieni." Czyli to jest jakiś moment nadprzyrodzonego olśnienia czy też tzw. "nowego narodzenia".
Nie mogę temu zaprzeczyć. Na tym polega wiara.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:56 Też się zastanawiam czy to nie jest jakiś mechanizm psychologiczny który ma utwierdzić świadomość człowieka w przekonaniu że to w co się zainwestowało tyle sił i czasu jest prawdziwe.
A co to zmienia.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 21:56 Takie coś zdarza się nie tylko chrześcijanom ale też buddystom, przynajmniej tak mówią.
Pierwszym świętym jest Dyzma – łotr ukrzyżowany z Chrystusem.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Transcendencja Boga
Kwestia wiary nie podlega analizom fizycznym. Wobec czego nie ma sensu szukać dowodów istnienia Boga. A także potwierdzania Jego natury.
Bóg objawił to, co uznał za wystarczające. A i tak mamy kłopoty z pojęciem tego. Jestem przekonany, że łatwiej jest mrówce zrozumieć obie teorie względności niż człowiekowi pojąc istotę Boga.
Powinniśmy dociekać, szukać, poznawać. Ale ze świadomością, że zawsze będzie to poznanie cząstkowe. Potrzebna w tym pokora.
Jedynie Jezus mógł wyjaśnić. Ale nie uczynił tego, gdyż nie było człowieka, który mógłby to pojąć.
Bóg objawił to, co uznał za wystarczające. A i tak mamy kłopoty z pojęciem tego. Jestem przekonany, że łatwiej jest mrówce zrozumieć obie teorie względności niż człowiekowi pojąc istotę Boga.
Powinniśmy dociekać, szukać, poznawać. Ale ze świadomością, że zawsze będzie to poznanie cząstkowe. Potrzebna w tym pokora.
Jedynie Jezus mógł wyjaśnić. Ale nie uczynił tego, gdyż nie było człowieka, który mógłby to pojąć.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19097
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2630 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Transcendencja Boga
Do niezłych absurdów doszliście w tym wątku.
A największy to ten:
A największy to ten:
Dla mnie każda religia jest prawdziwa, a Bóg jest jeden.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14989
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4216 times
- Been thanked: 2955 times
- Kontakt:
Re: Transcendencja Boga
To co napisał ten człowiek w internecie to całkiem zgrabna Prawda
Bóg i Stworzenie, to dwie różne krainy
Ale Bóg może przenikać nasz świat materialny i utrzymuje go ciągle w istnieniu, bo Bóg Jest Istnieniem
Możemy doświadczyć Obecności i prowadzenia Boga - ja doświadczyłem kilka razy
Bóg i Stworzenie, to dwie różne krainy
Ale Bóg może przenikać nasz świat materialny i utrzymuje go ciągle w istnieniu, bo Bóg Jest Istnieniem
Możemy doświadczyć Obecności i prowadzenia Boga - ja doświadczyłem kilka razy
Ostatnio zmieniony 2021-07-05, 22:49 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Przybysz
- Posty: 17
- Rejestracja: 5 lip 2021
- Been thanked: 1 time
Re: Transcendencja Boga
Chodzi mi o to co naprawdę istnieje a nie to co komu się roi w głowie po substancjach psychoaktywnych. Choć wg. hipotezy mózgu boltzmanna wszystko co doświadczamy empirycznie jest tylko efektem przypadkowych fluktuacji. Ale to tylko nieweryfikowalna choć teoretycznie możliwa hipoteza.Skoro dla Ciebie miłość to kwestia chemii i psychologii i jest pewnością to we śnie, psychozie, uniesieniu narkotycznym, zmęczeniu możesz być pewien „latającego potworowi spaghetti”
Jak rozumiem chodzi ci o chrześcijańskiego Boga trójjedynego?Moim zdaniem Bogu bliżej Miłości niźli „latającego potworowi spaghetti”.
Religia politeistyczna też? No chyba raczej nie skoro Bóg jedenDla mnie każda religia jest prawdziwa, a Bóg jest jeden.
nadzieja to chyba słowo klucz. Muszę mieć nadzieje że w to co wierzę i czemu się poświęcam jest rzeczywiste i nie zostałem oszukany (lub niecelowo wprowadzony w błąd). Kwestia ta ma dopiero zostać sprawdzona po śmierci do tu na świecie nie mam możliwości zweryfikowania tego.lecz zawsze z nadzieją na Jego Miłość.
Czyli mam zawołać o pomoc w czytaniu do Bytu co do którego istnienia nie mam pewności żeby mi pomógł odczytać to czego jest podobno współautorem?Wierzę (nie wiem), że skoro pisana była pod natchnieniem Ducha Świętego bez Niego nic nie wyczytasz – to jest obiektywne.
W taki sposób mam dotrzeć do tej prawdy objawionej przez DŚ?
Pozostaje mi czekać jak mnie również Bóg łaskawie doświadczy żeby nie miał takich zagwostek.Możemy doświadczyć Obecności i prowadzenia Boga - ja doświadczyłem kilka razy
Choć to nadal będzie doświadczenie subiektywne a ja bym wolał doświadczenie obiektywne bo wydaje się sporo pewniejsze. Choć może za wiele wymagam.
Dodano po 6 minutach 56 sekundach:
"Wobec czego nie ma sensu szukać dowodów istnienia Boga. A także potwierdzania Jego natury." Czyli natura Boga przekazywana przez chrześcijaństwo to tylko pewne założenie i że w rzeczywistości być może np. Islam jest bliżej prawdy pod tym względem?Andej pisze: ↑2021-07-05, 22:29 Kwestia wiary nie podlega analizom fizycznym. Wobec czego nie ma sensu szukać dowodów istnienia Boga. A także potwierdzania Jego natury.
Bóg objawił to, co uznał za wystarczające. A i tak mamy kłopoty z pojęciem tego. Jestem przekonany, że łatwiej jest mrówce zrozumieć obie teorie względności niż człowiekowi pojąc istotę Boga.
Powinniśmy dociekać, szukać, poznawać. Ale ze świadomością, że zawsze będzie to poznanie cząstkowe. Potrzebna w tym pokora.
Jedynie Jezus mógł wyjaśnić. Ale nie uczynił tego, gdyż nie było człowieka, który mógłby to pojąć.
"Bóg objawił to, co uznał za wystarczające. A i tak mamy kłopoty z pojęciem tego. Jestem przekonany, że łatwiej jest mrówce zrozumieć obie teorie względności niż człowiekowi pojąc istotę Boga.
Powinniśmy dociekać, szukać, poznawać. Ale ze świadomością, że zawsze będzie to poznanie cząstkowe. Potrzebna w tym pokora."
I oto mam ból tyłka że człowiek de facto w ciemno musi się zaangażować bo pewności nigdy miał nie będziesz. I przez to kreują się dwie narracje:
1. Prawda o Bogu to fikcja bo coś takiego nie istnieje
2. Prawda o Bogu jest niedostępna bo po prostu nie mamy ze swojej pozycji w której istniejemy możliwości jej zdobyć i/lub ona nas przerasta.
I naprawdę ciężko orzec która z tych narracji jest bliżej prawdy.
Pozostaje jedynie albo wierzyć na wszelki wypadek jak Blaise Pascal twierdził albo żyć jak ateista/agnostyk.
Jeszcze podejście Tołstojowskie mi się przypomina. Lew Tołstoj naśladował życie Chrystusa i żył tak jak Jezus nakazał ale jednocześnie nie wierzył w Jezusa, że jest Bogiem czy Mesjaszem.
Chyba nawet w Boga jako takiego nie wierzył.
Ostatnio zmieniony 2021-07-05, 23:59 przez KontrEkonomistA3, łącznie zmieniany 6 razy.
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2543
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 412 times
Re: Transcendencja Boga
Bóg istnieje poza czasem, jego dzieło zawarte jest w czasie, jeśli ten "wszechświat" uwikłany jest w czasie, to mamy tutaj rozbieżność.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 17:40 Ważne w niej jest to że wychodzi ona z założenia że wszechświat jest odwieczny tzn. istnieje od zawsze, do swego istnienia nie potrzebując swojej przyczyny. Jest to ta sama cecha którą w chrześcijaństwie przypisuje się Bogowi przez co wg. tej hipotezy oznacza że poniekąd wszechświat jest bogiem. Jest to tak samo jak hipoteza symulacji pomysł teoretycznie możliwy w rzeczywistości ale i również nieweryfikowalny (wbrew pozorom nie jest sprzeczny z wielkim wybuchem. Znów odsyłam na YouTube).
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
-
- Przybysz
- Posty: 17
- Rejestracja: 5 lip 2021
- Been thanked: 1 time
Re: Transcendencja Boga
Wg. tej hipotezy wszechświat istniał od zawsze i będzie istniał na zawsze w jednym niezmiennym stanie - w maksymalnej entropii.Abstract pisze: ↑2021-07-05, 23:18Bóg istnieje poza czasem, jego dzieło zawarte jest w czasie, jeśli ten "wszechświat" uwikłany jest w czasie, to mamy tutaj rozbieżność.KontrEkonomistA3 pisze: ↑2021-07-05, 17:40 Ważne w niej jest to że wychodzi ona z założenia że wszechświat jest odwieczny tzn. istnieje od zawsze, do swego istnienia nie potrzebując swojej przyczyny. Jest to ta sama cecha którą w chrześcijaństwie przypisuje się Bogowi przez co wg. tej hipotezy oznacza że poniekąd wszechświat jest bogiem. Jest to tak samo jak hipoteza symulacji pomysł teoretycznie możliwy w rzeczywistości ale i również nieweryfikowalny (wbrew pozorom nie jest sprzeczny z wielkim wybuchem. Znów odsyłam na YouTube).
Obecnie twierdzi się że czas płynie do przodu a razem z nim zwiększa się entropia wszechświata.
Z tego co rozumiem to koniec zwiększania się entropii oznacza również koniec upływu czasu. Choć może coś tu źle rozumiem bo nie znam się na fizyce.
Choć chyba w takim wszechświecie ciągle czas by płyną bo ciągle dochodziłoby do nowych przypadkowych fluktuacji.
Choć Bóg chrześcijański też podobno dopuszcza się działania które jest rozmieszczone w czasie. Z tym że On ma istnieć w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jednocześnie. Więc w Jego perspektywy czas nie płynie bo zna On jednocześnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
O wszechświecie z tej hipotezy czegoś takiego powiedzieć nie można choćby dlatego że wszechświat jako taki byt nie posiada swojej samoświadomości.
Chodzi mi oto że taki odwieczny wszechświat jaki postuluje ta hipoteza nie potrzebowałby do swojego istnienia Boga jako pierwszej przyczyny/nieruchomego poruszyciela.
Dodano po 55 minutach 17 sekundach:
No właśnie wg. hipotezy mózgu Boltzmanna wszechświat jest odwieczny i do swojego istnienia nie potrzebuje Boga jako pierwszej przyczyny/nieruchomego poruszyciela. A jeśli taki wszechświat mógłby istnieć bez stworzenia go przez Boga to i zawartość w nim (w jego przestrzeni).
Choć to tylko logiczna ale nieweryfikowalna hipoteza. Choć z Bogiem chrześcijańskim jest podobnie.
Ostatnio zmieniony 2021-07-06, 00:41 przez KontrEkonomistA3, łącznie zmieniany 8 razy.