Marku, piszesz artykuły, książki... Poprzez PW obiecałeś mi nawet przesłać na podanego Ci maila, jakieś opracowanie. Zapomniałeś. I bardzo dobrze - bo po co mam czytać coś, co publikuje człowiek, który ordynarnie pisze nieprawdę w temacie dotyczącym stworzenia świata!
Piszesz te artykuły i książki - a widzę, że służy to jednemu: aby odciągnąć ludzi od prawdy Pisma Świętego! Opamiętaj się póki czas, dobrze Ci życzę, bo dopuszczasz się zniewagi wobec Bożego Słowa, które - w omawianym tu temacie - mówi wprost, jak Bóg stworzył świat: MOCĄ SWOJEGO SŁOWA, a Ty po prostu kłamiesz, że Pismo św. tego nie mówi!
To ohydne jest, wiesz...
Zadałem Ci pytanie:
"Czy Biblia objawia nam, jak Bóg ten świat stworzył?" Na co Ty dałeś odpowiedź:
"Nie". - i to jest KŁAMSTWO!
Ponieważ, co wykazałem cytowaniem ST i NT, Pismo w sposób bardzo spójny, jednomyślnie przekazuje informację, na temat sposobu Bożego działania, zmierzającego do stworzenia całego świata (wszechświata)! Informuje też, że ten cel został z powodzeniem osiągnięty - od razu, bez błędów i koniecznych poprawek!...
Marku, Ty nie słuchasz papieża Piotra! Jesteś w opozycji do niego! Co to za katolik, co papieża nie słucha?!? :-D
Ponieważ to Piotr, m.in. on - napisał JAK zaistniała ziemia:
2 Piotra 3:5 (NTpau)
Nie chcą bowiem zrozumieć, że od dawna istnieje niebo i ziemia, która wyłoniła się z wody mocą Bożego słowa.
Papież Piotr pisze o Tobie, Marku (i o innych tu obecnych, dla których solą w oku są kreacjoniści, bo sami wolą wierzyć w ewolucję, która sprzeciwia się i zwalcza Boże Słowo!) - tak, pisze o Tobie, w słowach:
"Nie chcą bowiem zrozumieć..."
Ty (i inni) NIE CHCESZ ZROZUMIEĆ - to Twój (Wasz) problem!
Macie podane na tacy, jak Bóg stworzył świat, ale Wy wolicie mówić: to nie tak!
Przypomina mi się scena: Jezu pyta przywódców religijnych: skąd był chrzest Jana? Oni wiedzieli, ale woleli rzec: Nie wiemy... Nie chcieli przyznać racji Prawdzie! Robicie to samo, serio - i żal na to patrzeć!
Sorry, że tak ostro piszę, ale znamy się już trochę, i mogę sobie pozwolić na większą śmiałość bo bardzo mnie porusza takie znieważanie Bożego Słowa - nie mogę milczeć wobec takiego stanowiska, że Pismo mówi, jak to było, a Wy brutalnie temu zaprzeczacie!
Na to, co białe, mówicie: czarne!... Nie umiem być wobec tego obojętny! Przepraszam, gdybym był, to bym po Waszej stronie stanął...
Skoro, Marku negujesz moje dosłowne rozumienie tych wszystkich wersetów, mówiących wprost, że swoim słowem Stwórca powoływał wszystko do istnienia i życia - to ja poproszę: zrób analizę ich treści, według tego, jak Ty je rozumiesz! Chętnie przeczytam i się odniosę do tego... Czekam zatem. Napisałeś tyle artykułów i książek, że mała analiza kilkunastu wersetów (nie wklejam ich tu ponownie, są w moim poście wczorajszym, z 15.08.17), nie sprawi Ci najmniejszego problemu, prawda?...
Andej pisze:Wiedza na temat tego jak Bóg stworzył świat jest wiedzą boską.
Tak, tylko Bóg-Stwórca był obecny przy tych działaniach, jakie się toczyły, by w końcowym efekcie zaistniało wszystko, czego wcześniej nie było... ALE, drogi Andeju, Pan Bóg nie jest z tych, co "wiedzą, ale nie powiedzą"! On objawił (mówi Ci to coś? - objawienie...) nam, JAK tego dokonał, że z niczego, w krótkim czasie (podał nawet, że to było 6 dni) powstało wszystko.
Cudowne, prawda?! Ja też tak myślę, że to wspaniałe... Wspaniały jest nasz Bóg: Czyni niezwykłe rzeczy, i mówi nam o tym, jak to uczynił: poprzez słowo! - bo On mówi, i to się dzieje! Wszak jest Bogiem, Wszechmogącym, prawda? Jaki więc tu ewentualnie problem by tak było? Widzisz jakiś problem, Andeju?...
Andej pisze:Nie wiem jak słowo zamienić w istnienie. Nie rozumiem. I nie muszę.
Zmuszać Cię nie mam jak, ale mogę odesłać do Pisma św. - tam znajdziesz odpowiedź na to, czego nie rozumiesz:
"Jak słowo zamienić w istnienie" (cytuję Cię).
A rozumiesz, jak setnik (pisałem o nim wczoraj) zamieniał słowo w istnienie? Np. mówił do żołnierza: przynieś mi dzban wody! Po chwili - tam, gdzie nie było dzbana, nie było wody - miał to, co chciał: wodę w dzbanie... Proste, prawda?!
A czy w związku z Wszechmogącym Stwórcą, Ty widzisz jakiś problem, żeby On powiedział, co chce mieć, i żeby to miał?!... Ja nie widzę najmniejszego problemu - bo wierzę memu Bogu! Wierzę, że On jest Bogiem, który może wszystko, co odpowiada Jego Osobie! Masz też taką wiarę, Andeju?...
Andej pisze:Biblia (co już wiele osób podkreślało) nie jest podręcznikiem do przyrody, fizyki czy matematyki.
Trzymanie się sformułowań jest sprzeniewierzeniem się Bogu, który nakazał kreatywność. Natchniony autor spisał słowami pojęcia, na które w żadnym języku nie ma wystarczająco precyzyjnych określeń. Pisał tak, aby dać pojęcie współczesnym sobie. Pojęcie o Bogu, a nie o tym jak coś czynił.
Nie mówię, że Biblia to szkolny podręcznik do dziedzin, które wymieniasz (mogę dodać kolejne). Mówię natomiast, że Biblia to "podręcznik" dla chrześcijan (ogólnie dla ludzi), aby w tym stworzonym świecie, nie szukali po omacku tego, co już w świetle jest ukazane...
To właśnie w Biblii Bóg ukazał, Kim On jest, co On uczynił, i jak to uczynił, że żyjemy w świecie, który możemy badać, możemy dociekać, możemy wciąż poznawać... Nie jestem przeciwko nauce! Gdyby nie ona, to teraz bym do Ciebie nie pisał internetowo...
Jestem natomiast przeciwko ateistycznemu podejściu przez naukowców do świata, i jestem przeciwko negowaniu tego, co zostało objawione w Piśmie św.
Dlatego, gdy mi piszesz:
"Trzymanie się sformułowań jest sprzeniewierzeniem się Bogu" - to mi się ciśnienie podnosi (ogólnie mam je w normie), bo mam przed sobą przecież chrześcijanina (a nie ateistę), który chce mi powiedzieć, że jak ja trzymam się sformułowań typu:
"Bóg rzekł i stało się!", to sprzeniewierzam się Bogu!
Noooo ludzie! Trzymajcie mnie...
Andej pisze:Ważniejsze jest pytanie: Po co stworzył świat?
Chcesz tym pytaniem odwrócić uwagę od pytania: Jak Bóg stworzył świat? Może jednak zachowajmy pewną kolejność... Na to nowe pytanie też możemy popisać, ale nie rozmywajmy tematu; skupmy się na razie na pytaniu: Jak Bóg stworzył świat?
Wierzę, że zrobił to tak, jak nam przekazał w natchnionej Biblii: Swoim słowem!
Wy wierzycie, że owszem Bóg stworzył świat, ale nie mocą Swego słowa, lecz poprzez trwające miliony lat procesy ewolucyjne, tak?
A skoro tak wierzycie, to proszę - powiedzcie mi, i objaśnijcie, dlaczego
doskonały Bóg do zamierzonego celu: którym było uzyskanie
doskonale dobrego świata, zastosował bardzo
niedoskonałe metody?!
Bo przecież wszystkie te procesy ewolucyjne, to mieszanka sukcesów i porażek - coś dalekie od doskonałości, bo żeby coś wyewoluowało, to musiało się to dziać na drodze udanych i nieudanych prób, żeby w końcu coś z tego wyszło, prawda?...
Skąd u doskonałego Boga, taki plan niedoskonały?...
Po drugie: użycie przez Boga ewolucji, narzuciło od samego początku na wszystkie żywe komórki i organizmy z nich się tworzące, konieczność umierania (a co z tym się też łączy: cierpienia)!
Czyżby nieśmiertelny Bóg (który - co pokazał Jezus - reaguje smutkiem na cierpienie i śmierć, i ma wolę usuwania tego), miał upodobanie w istnieniu cierpienia oraz śmierci, że od samego początku miała śmierć "swoje zdanie" w realizacji tego, co Bóg zamierzył uzyskać (produkt finalny: doskonały świat)?!?
A co Bóg zrobił ze śmiercią, gdy już o wszystkim co stworzył (oczywiście przez ewolucję, bo jakże by inaczej), powiedział: to jest bardzo dobre (Rdz 1,31)? Usunął ją? Bo jej przecież nie było, zanim człowiek nie zgrzeszył - tak objawia to Boże Słowo! (chyba wierzycie w to, prawda?).
Hmmm... Dziwny ten "wasz" Pan Bóg!
Ma moc - przecież wierzycie, że jest Wszechmogący, prawda?! - żeby wszystko (czy akurat to, co aktualnie zamierzył) w jednej chwili uzyskać, ale nie: On woli czekać miliardy lat.... i przyglądać się mordędze nieskończonej liczby kolejnych pokoleń żywych organizmów (czy już na horyzoncie widać jakieś ludzkie kształty?? O!, ta małpa mogła by być planowanym człowiekiem: podobnym do Mnie - myśli Bóg - ale jeszcze długa ewolucja przed nią... Niech cierpi i umiera - w końcu będą z niej ludzie!...) :mrgreen:
Bóg uważa śmierć za wroga (
"Ostatnim wrogiem, jaki zostanie pokonany, będzie śmierć" 1Kor 15,26), ale nie: On używa tego wroga, żeby był w Jego projekcie czynnie obecny... Nieśmiertelny Bóg, współpracujący ze śmiercią!...
Hmmm... doprawdy w dziwnego Boga wierzycie! :roll:
Cóż, może i ja bym spróbował tak wierzyć?... Przekonajcie mnie z Biblią w ręku, że MAM w takiego Boga wierzyć...
Dobrego dnia życzę i nie miejcie mi za złe tych ostrych słów (pisałem czemu one takie są). Możecie, jeśli wam to ulży, oddać mi tym samym, haha... ;-) Nie obrażę się.