Post
autor: Andej » 2017-09-19, 10:52
Przyjaciele, ktoś okrutnie z Was zakpił. A może działał z rozmysłem sprowadzając bycie katolikiem do posiadania wiedzy? A co gorsza uzurpując sobie prawo do oceniania człowieka. Prawo zastrzeżone dla Boga.
Zarzucicie mi, że poległ w teście lub totalnie olał. Mój wynik mieście się w wyznaczonych przez Was granicach.
Dobitnie i kategorycznie stwierdzam, że test nie ma żadnego związku z byciem katolikiem i nie ma żadnego związku z tym, jakim ktoś jest katolikiem.
Są tam pytania w jakiś sposób związane z jakością naszego życia.
Nie zapamiętałem wszystkich. Ale niektóre.
Nie zabijaj - mam wiedzieć, które to przykazanie, czy nie krzywdzić innych ludzi? Co świadczy o tym, jakim jestem katolikiem? To, że potrafię policzyć przykazanie, czy to że nie stosuję przemocy wobec innych, albo, że staram się obdarzać bliźnich przyjaźnią?
Jaki wpływ na mój katolicyzm ma to, że wiem, jak często się spowiadam? Żaden! Ważne jest tylko to jak często to robię i JAK to robię. Nie ważne, czy wiem ile jest warunków dobrej spowiedzi, daleko ważniejsze jest to, abym je spełniał.
Cóż ma znajomość dat, cytatów do wiary? Jakie znaczenie ma, z czyjej Ewangelii przeczytam fragment w Wigilię. Akurat czytam różnie. Powtarzam w cyklu 4letnim. Czy to oznacza, że źle robię?
Wybierzcie: Forma, wiedza czy treść?
Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
a te 3 hmm no trudno nie jestem doskonała obiecuje poprawe 