Jak być pokornym?
Jak być pokornym?
Mam wielki problem z pychą. Chodzi o to, że kiedyś przez cały czas myślałem że jest najlepszy i w ogóle. Poprzez to ze prowadzę taki tryb życia jaki prowadzę czasem mam myśli pyszne. Ale ostatnio powiedziałem sobie dość z tym. Ale i tak czasem pojawiają się takie myśli. Nie są one specjalne Ale się często pojawiają. Jak się ich pozbyć? Czy przez takie niespecjalne myśli popelniam grzech ciężki? Ostatnio podczas różańca w kościele nie byłem skupiony bo cały czas się one pojawiały. Co mam zrobić?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Jak być pokornym?
Brać przykład z Jezusa. On rzeczywiście był (jest) doskonały. A jednocześnie był wyjątkowo skromny. I uniżony.
Jeśli rzeczywiście jesteś najlepszy, to nim bądź. Ale bądź w tym rzeczywiście najlepszy, to znaczy że możesz i powinieneś dążyć do doskonałości. W tym nie ma niczego złego. Ale naucz się dostrzegać doskonałość w innych ludziach. Zobacz jacy oni są wspaniali. A każdy inny. Spójrz na babcię obok odmawiającą różaniec i zobacz w niej doskonałość i mądrość. Naucz się doceniać innych ludzi. Ich poświęcenie, ofiarność, skromność, zaangażowanie, wiedzę, intuicję ... Każdy ma dary boskie.
A po drugie nigdy nie porównuj samego siebie do nikogo innego.
Pycha nie polega na dążeniu ani osiąganiu doskonałości, ale na wywyższaniu się ponad innych. Dlatego bądź coraz wspanialszy i pomagaj innym stawać się doskonałymi.
Warto też dostrzegać własne ograniczenia i ułomności.
Jeśli rzeczywiście jesteś najlepszy, to nim bądź. Ale bądź w tym rzeczywiście najlepszy, to znaczy że możesz i powinieneś dążyć do doskonałości. W tym nie ma niczego złego. Ale naucz się dostrzegać doskonałość w innych ludziach. Zobacz jacy oni są wspaniali. A każdy inny. Spójrz na babcię obok odmawiającą różaniec i zobacz w niej doskonałość i mądrość. Naucz się doceniać innych ludzi. Ich poświęcenie, ofiarność, skromność, zaangażowanie, wiedzę, intuicję ... Każdy ma dary boskie.
A po drugie nigdy nie porównuj samego siebie do nikogo innego.
Pycha nie polega na dążeniu ani osiąganiu doskonałości, ale na wywyższaniu się ponad innych. Dlatego bądź coraz wspanialszy i pomagaj innym stawać się doskonałymi.
Warto też dostrzegać własne ograniczenia i ułomności.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15055
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4239 times
- Been thanked: 2968 times
- Kontakt:
Re: Jak być pokornym?
Każdy z nas ma problem z pychą!
Ktoś nie?
Ja sprawdzam, czy potrafię z nia walczyć, gdy :
- potrafię się zamknąć - nawet wówczas gdy mam coś do powiedzenia
- pozwalam coś zrobić innym nawet jak wiem, że ja to zrobię lepiej
- gdy ktoś mnie zaatakuje i dopiecze, to nie odpowiadam tym samym, ale przepraszam i...
patrz mój podpis:
Ktoś nie?
Ja sprawdzam, czy potrafię z nia walczyć, gdy :
- potrafię się zamknąć - nawet wówczas gdy mam coś do powiedzenia
- pozwalam coś zrobić innym nawet jak wiem, że ja to zrobię lepiej
- gdy ktoś mnie zaatakuje i dopiecze, to nie odpowiadam tym samym, ale przepraszam i...
patrz mój podpis:
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Jak być pokornym?
Niedawno poprosiłam przyjaciela-jezuitę o naświetlenie mi kwestii pychy. Przytoczę odpowiedź, może Janowi (i innym) pomoże...JanN pisze:Mam wielki problem z pychą. Chodzi o to, że kiedyś przez cały czas myślałem że jest najlepszy i w ogóle.
"Pytasz mnie o grzech pychy. Rozumiem pychę jako wysokie mniemanie o sobie, pewna duma, wyniosłość, zarozumiałość, przecenianie swoich możliwości.
Jeśli do kogoś przychodzą takie myśli lub odczucia, to nie można tutaj mówić w ogóle o grzechu, a tylko o pewnym nieuporządkowaniu, braku dojrzałości. Warto pamiętać, że wszyscy możemy mieć w sobie różnego rodzaju myśli, odczucia i to wcale nie jest grzechem.
Jeśli jednak angażuje się nasza wola i rozbudzamy w sobie takie myśli czy odczucia np. porównując się świadomie z innymi, uważając siebie za kogoś lepszego od innych, to wtedy można mówić o jakiejś odpowiedzialności moralnej. Jednak nie od razu jest to grzech ciężki, ale przeważnie grzech lekki, który jest odpuszczony na początku każdej Mszy św.
Gdyby ktoś jednak nosił w sobie trwałe przekonanie, że jest kimś wyjątkowym, szczególnym i zarazem pogardzał innymi, którzy według niego nie dorastają do takiego poziomu. W takich kategoriach patrzyłby tylko na innych, a siebie samego stawiałby ponad innymi ludźmi.
Ignacy Loyola pokazuje w Ćwiczeniach Duchowych pewną dynamikę kuszenia złego ducha: " najpierw mają ich kusić chciwością bogactw, jak to zazwyczaj i przeważnie się dzieje, aby tym łatwiej doszli do próżnej chwały światowej [i do zaszczytów], a potem do bezmiernej pychy. W ten sposób pierwszy stopień [pokusy], to bogactwo; drugi, to zaszczyty; trzeci, to pycha. Przez te trzy stopnie prowadzi [Lucyfer] do wszystkich innych występków" (CD 142).
A zatem pycha jest pokazana jako ostatni stopień kuszenia, któremu człowiek może ulec stawiając siebie ponad innymi, czasami nawet ponad Boga. Taka sytuacja byłaby już grzechem ciężkim."
Z mojego doświadczenia... Najbardziej pyszna byłam (i jestem) gdy sobie z tego nie zdaje sprawy... Czyli kiedy nieświadomie wychodzi nieuporządkowanie w tej materii. Na szczęście, gdy już się sobie przyglądam, gdy rozmawiam o tym z mężem, to później już z większą świadomością w podobnych sytuacjach staram się zachować inaczej, pokorniej.
Odkąd podjęłam pracę nad sobą i zaczęłam współpracować z Bogiem na Jego przykazaniach, na Ewangelii?. odkąd uwielbiam Boga i dziękuję Mu za wszystko na modlitwie i śpiewem, zamiast prosić i błagać? zaczęło się wszystko układać? wszystko zawdzięczam JEMU.
Zaczęłam dostrzegać Bożą obecność na codzień, pomoc w sytuacjach trudnych, ale też codziennych. Modlimy się całą rodziną, rozmawiamy o wierze, Bogu, jak żyć z Bogiem każdego dnia. Mąż pogłębia swoją wiarę, a mnie rozpiera radość, pokój i poczucie wolności - łaski wlane mi do serca przez Ducha św.
Uświadomienie sobie, że wszystko co mam, otrzymuję od Boga i jedyne co ja mogę to okazać Bogu wdzięczność, pokorę, oddać siebie na służbę - to zmienia życie.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Jak być pokornym?
To co piszesz przywodzi na myśl faryzeusza przeciwstawionego celnikowi.
Zawsze bronie faryzeusza. Bez porównywania z inna osobą.
Faryzeusz był dumny z tego, w jaki sposób wypełnia Prawo. Miał świadomość postępowania zgodnie z prawem. To brzydko, że w myślach wynosił się na bliźniego. Ale bardzo dobrze, że ze wszystkich starał się postępować właściwie. To, że wydłużał frędzle u tałesu świadczyło o gorliwości. Ja też tak czynię. W ważniejszych momentach mszy świętej trzymam dłonie demonstracyjnie złączone w geście oddawania chwały i poddania. Gdy odmawiam publicznie Ojcze nasz, to trzymam dłonie złożone po dziecięcemu. Czy broni mnie to, że demonstracja wynika z treści? Ale jest też pokazaniem innym, że w tym szczególnym momencie powinno się okazywać szczególny szacunek Bogu. Szczególne zaangażowanie. Co gorsza mam świadomość: Tak czuję, że postępuję lepiej, niż trzymając założone ręce lub splecione w geście zakłopotania lub bezradności.
Czy pokorny powinien trzymać ręce w kieszeni, aby nikomu nie pokazać, że jest lepszy? Pan Jezus był pokorny, ale wcale nie odpuszczał. Był też asertywny. Trudno balansować nie cienkiej linie zawieszonej na przepaścią. Tym bardziej, że spadek w każą ze stron bolesny jest.
Zawsze bronie faryzeusza. Bez porównywania z inna osobą.
Faryzeusz był dumny z tego, w jaki sposób wypełnia Prawo. Miał świadomość postępowania zgodnie z prawem. To brzydko, że w myślach wynosił się na bliźniego. Ale bardzo dobrze, że ze wszystkich starał się postępować właściwie. To, że wydłużał frędzle u tałesu świadczyło o gorliwości. Ja też tak czynię. W ważniejszych momentach mszy świętej trzymam dłonie demonstracyjnie złączone w geście oddawania chwały i poddania. Gdy odmawiam publicznie Ojcze nasz, to trzymam dłonie złożone po dziecięcemu. Czy broni mnie to, że demonstracja wynika z treści? Ale jest też pokazaniem innym, że w tym szczególnym momencie powinno się okazywać szczególny szacunek Bogu. Szczególne zaangażowanie. Co gorsza mam świadomość: Tak czuję, że postępuję lepiej, niż trzymając założone ręce lub splecione w geście zakłopotania lub bezradności.
Czy pokorny powinien trzymać ręce w kieszeni, aby nikomu nie pokazać, że jest lepszy? Pan Jezus był pokorny, ale wcale nie odpuszczał. Był też asertywny. Trudno balansować nie cienkiej linie zawieszonej na przepaścią. Tym bardziej, że spadek w każą ze stron bolesny jest.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jak być pokornym?
Hm... Wiesz Andej. W czasie mszy św gdy składam ręce na Ojcze Nasz to nie zastanawiam się nad innymi, jak mnie odbiorą... robię tak, bo uważam to za słuszne wobec Boga...
Niedawno byłam na mszy św z modlitwą o uzdrowienie z okazji nawiedzenia parafii figury św Michała Archanioła ... modlitwa trwała, śpiewaliśmy "Podnoszę swe ręce wielbiąc Jego Imię..."... miałam potrzebę i ochotę uwielbiać Pana swoimi podniesionymi rękami...ale wstydziłam się, kościół był pełen ludzi... na bardziej kameralnych mszach św podnoszę ręce... a tu wstyd przed współ-parafianami... głupie co? Przecież nie chciałam zrobić nic złego, głupiego czy jakoś się "pokazać"... chciałam uwielbiać Boga swoimi rękami! Zrobiłam to, podniosłam ręce... otwarłam oczy i zobaczyłam że kilka innych osób także miało uniesione ręce...
Znowu pytanie się nasuwa o intencje... czy robie to z powodu oddawania czci Bogu czy żeby pokazać innym swoją gorliwość? A może po prostu żeby się pokazać i wywyższyć...
A jeśli w ogóle przejmujemy sie zdaniem innych okazując Bogu cześć, to czy jesteśmy naprawdę wolni?
Niedawno byłam na mszy św z modlitwą o uzdrowienie z okazji nawiedzenia parafii figury św Michała Archanioła ... modlitwa trwała, śpiewaliśmy "Podnoszę swe ręce wielbiąc Jego Imię..."... miałam potrzebę i ochotę uwielbiać Pana swoimi podniesionymi rękami...ale wstydziłam się, kościół był pełen ludzi... na bardziej kameralnych mszach św podnoszę ręce... a tu wstyd przed współ-parafianami... głupie co? Przecież nie chciałam zrobić nic złego, głupiego czy jakoś się "pokazać"... chciałam uwielbiać Boga swoimi rękami! Zrobiłam to, podniosłam ręce... otwarłam oczy i zobaczyłam że kilka innych osób także miało uniesione ręce...
Znowu pytanie się nasuwa o intencje... czy robie to z powodu oddawania czci Bogu czy żeby pokazać innym swoją gorliwość? A może po prostu żeby się pokazać i wywyższyć...
A jeśli w ogóle przejmujemy sie zdaniem innych okazując Bogu cześć, to czy jesteśmy naprawdę wolni?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Jak być pokornym?
Wolni nigdy nie jesteśmy.
Także od tego, aby nie porównywać się z innymi ludźmi. I wydaje mi się, że to wcale nie przeczy pokorze. Warunkiem są intencje.
Jeśli czynimy to dla zachęty (ale skutecznej zachęty). Jeśli czynimy to dla własnej mobilizacji. Wtedy nic złego, jak mi się wydaje.
A co do publicznych gestów i wstydu. Kiedyś stanąłem na progu śmierci. Bylem tego świadom. Ale wstydziłem się zawołać o pomoc. Gdybym nie został dostrzeżony, patrzyłbym się na świat "z góry". Wiedziałem, że ginę, byłem przerażony, ale nie potrafiłem pokonać bariery wstydu. Czasem tak bywa.
Także od tego, aby nie porównywać się z innymi ludźmi. I wydaje mi się, że to wcale nie przeczy pokorze. Warunkiem są intencje.
Jeśli czynimy to dla zachęty (ale skutecznej zachęty). Jeśli czynimy to dla własnej mobilizacji. Wtedy nic złego, jak mi się wydaje.
A co do publicznych gestów i wstydu. Kiedyś stanąłem na progu śmierci. Bylem tego świadom. Ale wstydziłem się zawołać o pomoc. Gdybym nie został dostrzeżony, patrzyłbym się na świat "z góry". Wiedziałem, że ginę, byłem przerażony, ale nie potrafiłem pokonać bariery wstydu. Czasem tak bywa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15055
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4239 times
- Been thanked: 2968 times
- Kontakt:
Re: Jak być pokornym?
Nawet nie wiesz jak wielką sprawiłaś mi radość swoim wyznanie wolności, realizacja "nie lękajcie się" - zaprawdę Duch Święty uczynił cie wolnym dzieckiem Bożym.Magnolia pisze:Hm... Wiesz Andej. W czasie mszy św gdy składam ręce na Ojcze Nasz to nie zastanawiam się nad innymi, jak mnie odbiorą... robię tak, bo uważam to za słuszne wobec Boga...
Niedawno byłam na mszy św z modlitwą o uzdrowienie z okazji nawiedzenia parafii figury św Michała Archanioła ... modlitwa trwała, śpiewaliśmy "Podnoszę swe ręce wielbiąc Jego Imię..."... miałam potrzebę i ochotę uwielbiać Pana swoimi podniesionymi rękami...ale wstydziłam się, kościół był pełen ludzi... na bardziej kameralnych mszach św podnoszę ręce... a tu wstyd przed współ-parafianami... głupie co? Przecież nie chciałam zrobić nic złego, głupiego czy jakoś się "pokazać"... chciałam uwielbiać Boga swoimi rękami! Zrobiłam to, podniosłam ręce... otwarłam oczy i zobaczyłam że kilka innych osób także miało uniesione ręce...
Znowu pytanie się nasuwa o intencje... czy robie to z powodu oddawania czci Bogu czy żeby pokazać innym swoją gorliwość? A może po prostu żeby się pokazać i wywyższyć...
A jeśli w ogóle przejmujemy sie zdaniem innych okazując Bogu cześć, to czy jesteśmy naprawdę wolni?
Ale nikt włącznie z papieżem nie jest wolny od pychy - to jest mój, twój i wszystkich innych problem, takie zadanie na całe życie.
Z tego co pamiętam, to Andej tez opowiadał o tym, że w sposób szczególny składa ręce podczas Ojcze nasz - dobrze pamiętam?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Jak być pokornym?
Zdaję sobie z tego sprawę.Dezerter pisze: Ale nikt włącznie z papieżem nie jest wolny od pychy - to jest mój, twój i wszystkich innych problem, takie zadanie na całe życie.
Ale jak ją rozpoznawać u siebie?
Słuchać innych, kiedy wskazują mi na pychę, czy sama powinnam ją widzieć?
Przyznam, że trudno mi to rozeznać... przyglądam się dopiero temu od niedawna...
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15055
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4239 times
- Been thanked: 2968 times
- Kontakt:
Re: Jak być pokornym?
Pycha wiąże się z ego - poznaj trochę teorii na ten temat np
Polecam Gajdów i ich Rozwój. Jak współpracować z łaską? (Audiobook), lub książkę, oraz wszystkie rekolekcje
Mamy dział psychologia zapraszam do dyskusji - ja też coś tam wiem.
Pycha to jest wtedy gdy myślisz, że ty wiesz lepiej, a właściwie to , że ty lepiej wierzysz od innych, albo, że ty zrobisz lepiej.
Są okazje by się pokazać, zabłysnąć, jeśli wystawisz, poprzesz kogoś innego, to znaczy, że nie masz problemu z pychą.
Polecam Gajdów i ich Rozwój. Jak współpracować z łaską? (Audiobook), lub książkę, oraz wszystkie rekolekcje
Mamy dział psychologia zapraszam do dyskusji - ja też coś tam wiem.
Pycha to jest wtedy gdy myślisz, że ty wiesz lepiej, a właściwie to , że ty lepiej wierzysz od innych, albo, że ty zrobisz lepiej.
Są okazje by się pokazać, zabłysnąć, jeśli wystawisz, poprzesz kogoś innego, to znaczy, że nie masz problemu z pychą.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Jak być pokornym?
Dziękuję za polecenia. Poszukam sobie.Dezerter pisze: Są okazje by się pokazać, zabłysnąć, jeśli wystawisz, poprzesz kogoś innego, to znaczy, że nie masz problemu z pychą.
Nie zrozumiałam ostatniego zdania, tego zacytowanego.
Zastanawia mnie jeszcze coś... gdy pisze ktoś świadectwo, to chwali się, wywyższa, "pokazuje siebie", pyszni?
Czy dzieli się, świadczy i wskazuje na Boga?
Jak to rozróżnić?
Jak napisać dobre świadectwo by nie zasłonić sobą Boga?
Budzą się mi takie pytania, bo choć napisałam kilka świadectw, pokazałam je kapłanowi i nie miał zastrzeżeń, to gdy opublikowałam je na forum katolickim, to pojawiały się przedziwne zarzuty... wręcz mnożyły się codziennie inne... od pychy, pokazywania siebie na przykład do naśladowania, po faryzeizm, dewocję... trochę "głupiałam", że to co ja uważam za dzielenie się i świadczenie o łaskach Bożych, może być tak odbierane...
Jedyne co mi przychodziło do głowy, jak to dobrze rozeznać to pokazywałam to co napisałam kapłanowi, lub chodziłam do spowiedzi by przyjrzeć się mojemu rzekomemu faryzejstwu...
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Jak być pokornym?
Są takie przysłowia: "Każdy mierzy własnym łokciem" i "Każdy sądzi według siebie".
Krytykanci widzą Ciebie w świetle własnych wartości. Jeśli ktoś daje jałmużnę wyłącznie wtedy, gdy ktoś go może za to podziwiać, gdy dostanie wspaniałe podziękowania albo ma w perspektywie osiągnięcie innej korzyści - gdy powiesz, że dałeś stówkę na jakiś cel uzna, że miałaś w tym wielki interes, jesteś hipokrytką, faryzeuszem, kłamcą ...
Cóż z tego, że poinformowałaś dlatego, żeby zachęcić innych do naśladownictwa.
Niech nie wie lewica ... Przyjmuj z pokorą deszcz obłudy (i tak nie przekonasz do swoich racji). A świadectwa, cgyba najlepiej anonimowo.
Krytykanci widzą Ciebie w świetle własnych wartości. Jeśli ktoś daje jałmużnę wyłącznie wtedy, gdy ktoś go może za to podziwiać, gdy dostanie wspaniałe podziękowania albo ma w perspektywie osiągnięcie innej korzyści - gdy powiesz, że dałeś stówkę na jakiś cel uzna, że miałaś w tym wielki interes, jesteś hipokrytką, faryzeuszem, kłamcą ...
Cóż z tego, że poinformowałaś dlatego, żeby zachęcić innych do naśladownictwa.
Niech nie wie lewica ... Przyjmuj z pokorą deszcz obłudy (i tak nie przekonasz do swoich racji). A świadectwa, cgyba najlepiej anonimowo.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jak być pokornym?
Otóż to... mój mąż nie wie ile przeznaczam na jałmużnę...ale jak zachęcić innych wiernych do tej praktyki bez napisania o niej np na forum?!Andej pisze: Cóż z tego, że poinformowałaś dlatego, żeby zachęcić innych do naśladownictwa.
Kolejną rzeczą jaka mnie w tym roku zaskoczyła to usłyszenie w Wielkim poście, że "post, modlitwa i jałmużna" (Mt 6) to takie silne trio w walce ze złem...Zdumiewa mnie również jak Bóg dał nam na tacy takie narzędzia do walki ze złem, do walki o ratowanie rodziny, czy po prostu do wzrostu duchowego...
Wstyd się przyznać że się chodziło 40 lat do kościoła i nie słyszało się...albo może po prostu wpadało jednym uchem a wypadało drugim...
Może ziemię swojego serca musiałam przygotować by te słowa przyniosły plon...?
Tyle słów pada w czasie naszego życia, a tak niewiele do nas dociera...przemienia nas...
Przedziwne jest to, że prawie od trzech lat nie zarabiam... ale nie zabrakło nam w tym czasie pieniędzy na utrzymanie rodziny... staram się w każdym miesiącu dać coś na jałmużnę...nie z tego co zostanie, najpierw....
Nie tylko nam nie zabrakło, ale i miałam też sytuacje kiedy po prostu pieniądze się znalazły...(jak u Mt 6, 25-34)
Zachęcam Was, gdy modlicie się o czyjeś nawrócenie, o ważną sprawę, o wielkie łaski, korzystajcie z narzędzi danych nam w Słowie Bożym: modlitwa, post, jałmużna...(mówię o tym, bo pamiętam, że mnie długo zajęło usłyszenie tych słów z Ewangelii).
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15055
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4239 times
- Been thanked: 2968 times
- Kontakt:
Re: Jak być pokornym?
Są okazje by się pokazać, zabłysnąć, jeśli zrezygnujesz z tego z zaspokojenia swego ego i wystawisz/zaproponujesz/poprzesz kogoś innego, zamiast ciebie, to znaczy, że nie masz problemu z pychą.Magnolia pisze:Dziękuję za polecenia. Poszukam sobie.Dezerter pisze: Są okazje by się pokazać, zabłysnąć, jeśli wystawisz, poprzesz kogoś innego, to znaczy, że nie masz problemu z pychą.
Nie zrozumiałam ostatniego zdania, tego zacytowanego.
Mam przepis na dobre świadectwo:Zastanawia mnie jeszcze coś... gdy pisze ktoś świadectwo, to chwali się, wywyższa, "pokazuje siebie", pyszni?
Czy dzieli się, świadczy i wskazuje na Boga?
Jak to rozróżnić?
Jak napisać dobre świadectwo by nie zasłonić sobą Boga?
KRC
Krótkie
Radosne
Chrystocentryczne
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Jak być pokornym?
Przepis świetny, dałeś radę Dezerter! Szacun. Cieszę się, bo prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że da się to sprecyzować...Dezerter pisze: Mam przepis na dobre świadectwo:
KRC
Krótkie
Radosne
Chrystocentryczne
No i widze już pierwsze schody... nie piszę krótko.... wiele rzeczy Mi Bóg uczynił... jak mam to ując w kilku zdaniach?!
radosne, są moje świadectwa... nie ma problemu...
Ale Chrystocentryczne... znowu kłopot... bo jeśli to było obcowanie z Duchem św? ;-)