A ja w całej rozciągłości przyłączam się do AGUSTA w ocenie sytuacji. Bardzo mądre i słuszne stwierdzenia. Bowiem któż z nas jest powołany do oceniania księży? Któż ma do tego prawo?
Primum non nocere! To powinno być wyznacznikiem naszej postawy. Czy krytykując księdza nie uderzamy w Kościół?
Podajecie przykłady. Zweryfikowane? Znacie wyniki śledztw cywilnych i wewnątrzkościelnych? Czy posiadacie wystarczającą wiedzę, aby ogłaszać wyroki? I czy te wasze wyroki są obowiązujące dla Boga? Dla mnie to zadufanie w sobie. Potępianie czyjegoś postępowania wcale nie wywyższa nikogo.
Agust ma rację. Celem naszym jest wzmacnianie Kościoła, wzrastanie w nim. I wykorzenianie tkwiącego w nim zła od wewnątrz. To jest obowiązkiem tych, którzy mogą mieć wpływ na sytuację. To taka sytuacja jak w szpitalu, gdy przywiozą chorego. Mozna stanąć obok niego i udając troskę lamentować, płakać i dawać dobre rady. A można w milczeniu zatamować krwotok, podać lek, rozpocząć leczenie. A ci biadolący w niczym nie przyczyniają się do poprawy stanu chorego.
Książki poświęcone krytyce księży, nawet te najlepsze, powinny trafiać we właściwe ręce. Na pewno do każdego. Uważam, że największa ostrożnością można udostępniać takie dzieła. Dziecku nie należy dawać brzytwy do ręki.
Także niniejsza dyskusja świadczy o tym, że także na tym forum są osoby, którym zależy na szkodzeniu Kościołowi. Pseudotroskiliwość maskuje prawdziwy stosunek. Każda wypowiedź powinna być ukierunkowana na chwałę bożą i Jego dzieł. Dlatego jestem przeciwny rozpowszechnianiu informacji na temat tego co złe w Kościele. Każdy powinien w miarę swych możliwości, po cichutku, bez rozgłosu, naprawiać każde zło, które spostrzeże.