Natura wiary

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14808
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Natura wiary

Post autor: Dezerter » 2018-07-07, 22:39

Wątek wydzielony z Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

(...) zaintrygowałeś mnie i powiedz innym czytającym ateistom - "dlaczego wierzymy"? (czyli Ty)
Ostatnio zmieniony 2018-07-11, 21:44 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

Post autor: Praktyk » 2018-07-09, 23:13

Sprawa jest u mnie w gruncie rzeczy prosta Dezerterze.

Wierzę, bo uratował mnie gdy upadłem i szukałem pomocy. Oczyścił moje serce ze zła, które w nim rezydowało i dzięki niemu jestem wolnym człowiekiem :)

Wszystkie inne mądre myśli o Bogu, wszechświecie, konieczności istnienia siły wyższej, spójności nauki z religią... to już tylko otoczka. Ale lubię zasiewać ziarno niepewności w zatwardziałych sercach ateistów zaczynając od nauki i filozofii :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14808
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

Post autor: Dezerter » 2018-07-09, 23:29

Czyli łaska wiary? dobrze cie rozumiem?
Jeśli dobrze, to czas założyć wątek o tym czemu jedni maja ta łaskę a inni nie - co sadzisz?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

Post autor: Praktyk » 2018-07-09, 23:56

Poważne pytanie... czy wiara jest łaską. Chętnie dołączę się do dyskusji.

Zważywszy, że całe istnienie jest łaską to wiara też. Ale myślę, że wiara to też wybór. Wybór, który dużo łatwiej się dokonuje w sytuacjach podbramkowych. Gdy żyjemy w maraźmie, strachu, rezygnacji, konsumpcjoniźmie... nie ma bodźca wyzwalającego wybór, bo i po co... przyzwyczajamy się do średnio wygodnej, akceptowalnej nijakiej rzeczywistości i tylko mamy nadzieję że śmierć jeszcze daleko. Wiarę wybieramy lub odrzucamy gdy zetkniemy się z powagą istnienia.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

Post autor: Andej » 2018-07-10, 09:59

Rozmowa całkowicie zeszła z tematu wątku, jednak nie widzę w tym niczego złego. Uważam, że to naturalne. Dlatego ma ochotę wtrącić słowo. Niestety zdaję sobie sprawę z niestosowności tego.
Aby osiągnąć kompromis odważę się na dygresję jedną. I postaram dalej już nie zbaczać z tytułowego wątku.

Wiara. Sadzę, że wiara nie przychodzi sama z siebie. Jest nam dana. W różny sposób.
Jest w człowieku pierwotna potrzeba wiary. Lecz wiara ta skłania jedynie do poszukiwań. Stąd prymitywne religie.
Chrzest święty otwiera człowieka na działanie Ducha świętego - w ten sposób wiara jest nam dana.
Ale o ile chrzest jest otwarciem drzwi, to dopiero rozwój w społeczności (głownie w rodzinie) kształtuje wiarę. Nie daje wiary, tylko kształtuje już nabytą.
Wiara nie pochodzi w wyboru. Wybór decyduje o drodze. Wybór decyduje, czy zasiane (czy to przez chrzest, czy to przez zetknięcie się z religią, wzgl. jakimś poruszającym zjawiskiem) ziarno wiary wykiełkuje, zostanie zdeptane, ... Czy wyda owoc ... pojedynczy, podwójny, stokrotny? A może owoc będzie miniaturką ziarna z którego wyrósł? Jednak wybór nie decyduje o przyjęciu wiary, ale o tym co się z nią dzieje w człowieku. Może spowodować powrót do wiary.
Oj, chyba jeszcze bardziej odjechałem od tematu wątku. Wybaczcie, że nie odniosłem się do ateistów. Już milknę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

Post autor: Praktyk » 2018-07-11, 10:14

(...) - posprzątałem - Dez


A odnosząc się do zdania Andeja, że wiara nie pochodzi z wyboru :

- czyli jeśli komuś łaska wiary nie była dana, czyli nie miał technicznie możliwości zaufać naukom Jezusa, czy chociażby dekalogowi, to nie grzeszy ? Przecież brak łaski to nie jego wina.

- czy jeśli weźmiemy dwie osoby, jedna z łaską wiary, druga bez i zetkniemy je z "poruszającym religijnym zjawiskiem" (jak to nazwałeś) i w wyniku tego jedna wybierze Boga a druga nie, to będzie to wybór zdeterminowany przez Boga nadaniem wcześniej "łaski" ?
To na co nam właściwie wolna wola ?

Dla mnie wolna wola jest cechą, która objawia się właśnie najbardziej ( a może nawet jedynie ) w momencie pytania "wierzę czy nie wierzę". Wszystkie inne wybory w życiu albo można podciągnąć pod jakiś zdroworozsądkowy algorytm albo efekt doświadczeń. A wybór pomiędzy byciem z Bogiem i nie byciem jest dla mnie jedynym prawdziwie wolnym aktem woli. Gdy już to wybierzemy, determinuje nam to potem również nasze wybory moralne i drogę życiową. Jeśli się jeszcze wahamy, nasze wybory moralne też są chybotliwe. Bo algorytmy zdroworozsądkowe nie mają podstawy. Szukają w filozofii, społeczeństwie, autorytetach, ale te rzeczy są relatywne, zawsze można je podważyć. Gdy wybierzemy Boga, mamy punkt stały dla dalszego działania. Gdy już permanentnie Boga odrzucimy, pewnie też mamy coś stałego... ale czy to chcemy wybrać ?
Ostatnio zmieniony 2018-07-11, 22:00 przez Dezerter, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Dlaczego ateiści piszą na forach religijnych?

Post autor: Andej » 2018-07-11, 11:18

"wierzę czy nie wierzę" - oto jest pytanie.

Istotnie, jeśli mamy się trzymać wątku, to albo milkniemy, albo tworzymy nowy wątek.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Natura wiary

Post autor: Andej » 2018-07-11, 11:40

Wydaje mi się, że każdy otrzymuje łaskę wiary. Ale można ją oodrzucić. W tym wypadku, jest to rzeczywiście kwestia wyboru.

"wierzę czy nie wierzę" - oto jest pytanie.
Czy można na to odpowiedzieć definitywnie?

Czy posiadając wątpliwości, jest się wierzącym? Wydaje mi się, że tak, choć posiadanie wątpliwości temu przeczy. Papież Franciszek (w rozmowach ze Skórką) uważa, że to naturalne w wierze.

Czy wiara to wiara w Boga, czy wiara Bogu? Czy gdy rozziew, to jest to wiara?

Wyborem jest poddanie się Bogu. Wyborem jest wierzenie Bogu. Ale samo zaakceptowanie Jego istnienia, to chyba za mało.

Prawdziwa wiara rzeczywiście determinuje nasze wybory.

No i wiara w niewiarę? Też jest wiarą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Natura wiary

Post autor: Magnolia » 2018-07-11, 14:25

Tak na rozgrzewkę tej dyskusji podrzucę link w Encyklopedii Jana Pawła II

http://www.centrumjp2.pl/wikijp2/index.php?title=Wiara
Gdzie znaleźć można taką definicję:
Wiara – (gr. pistis – zaufanie; przymiotnik pistos może mieć sens czynny lub bierny; w sensie czynnym oznacza przede wszystkim: ufny, który ma ufność; w sensie biernym oznacza: godny zaufania, wiarygodny czy wierny; termin pistos zazwyczaj jest odnoszony do rzeczy i do osób – ale to odniesienie jest powiązane z wewnętrznymi umowami. Znaczenie przymiotnika pistos bywa u filozofów rozciągane na określenie tu piston – wiarygodność, zaufanie, pewność, i w konsekwencji: wiarygodność tych, którzy są połączeni umową czy układem) – potocznie: przekonanie, pewność, że coś jest prawdziwe, przyjęcie czegoś za prawdę, przekonanie się o czymś; przyjęcie w sposób wolny wypowiedzi jakiejś osoby ze względu na zaufanie, którym się ją obdarza.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Natura wiary

Post autor: Praktyk » 2018-07-11, 14:28

Andej pisze: 2018-07-11, 11:40 Wydaje mi się, że każdy otrzymuje łaskę wiary. Ale można ją oodrzucić. W tym wypadku, jest to rzeczywiście kwestia wyboru.
Ta wersja też jest zgodna z moją logiką, nie kłuci się z posiadaniem wolnej woli. Jeśli każdy ma tą łaskę, a wyborem jest tylko jej odrzucenie to jest to nawet bardziej miłosierne ze strony Boga niż brak wiary i konieczność jej wybrania.
"wierzę czy nie wierzę" - oto jest pytanie.
Czy można na to odpowiedzieć definitywnie?
W danym momencie tak, ale całe życie jesteśmy kuszeni i poddawani próbom, więc trzeba tą naszą wolną wolę czasem mocno skupić żeby nie odbić w złą stronę.
Czy posiadając wątpliwości, jest się wierzącym? Wydaje mi się, że tak, choć posiadanie wątpliwości temu przeczy. Papież Franciszek (w rozmowach ze Skórką) uważa, że to naturalne w wierze.
Moim zdaniem wątpliwości nie należy unikać, trzeba je zgłębić i zaakceptować. Poznać ich naturę. Większość poważnych wątpliwości to inne wersje "wiary" nie ma na nie dowodów tak jak i na Boga, więc też liczy się wtedy tylko nasz wybór.
Czy wiara to wiara w Boga, czy wiara Bogu? Czy gdy rozziew, to jest to wiara?

Wyborem jest poddanie się Bogu. Wyborem jest wierzenie Bogu. Ale samo zaakceptowanie Jego istnienia, to chyba za mało.

Prawdziwa wiara rzeczywiście determinuje nasze wybory.
Wiara Bogu to faktycznie wyższy poziom niż wiara w Boga:) bo przecież mógłby istnieć i nic nie robić. Zaufanie jego woli, uwierzenie, że nami kieruje, to już wymaga odwagi nie tylko uwierzenia.

No i wiara w niewiarę? Też jest wiarą.
To przydatny argument z ateistami. Jeśli nakreśli im się linię między wiedzą a wiarą. Ich poglądy w pewnym momencie doprowadzają do niefalsyfikowalnych stwierdzeń ( tak jak i nasze ). A tu z kolei pojawia się pytanie "dlaczego wybierasz właśnie tą wiarę" ?
Ostatnio zmieniony 2018-07-11, 14:29 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Natura wiary

Post autor: Andej » 2018-07-11, 14:42

Praktyk pisze: 2018-07-11, 14:28...
Moim zdaniem wątpliwości nie należy unikać, trzeba je zgłębić i zaakceptować. Poznać ich naturę. Większość poważnych wątpliwości to inne wersje "wiary" nie ma na nie dowodów tak jak i na Boga, więc też liczy się wtedy tylko nasz wybór. ...
Brak wątpliwości wydaje się być arogancją. Poza tym, wątpliwości świadczą o rozumie. Człowiek bezmyślny nie ma wątpliwości żadnych. Wie i już. Człowiek rozumny stale ma jakieś wątpliwości. Stale szuka, rozwiązuje, docieka. A końcu Bóg takim uczynił człowieka.

Choć jak obserwuję ludzkość, to czasem mam wątpliwości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Natura wiary

Post autor: Praktyk » 2018-07-11, 15:05

Andej pisze: 2018-07-11, 14:42
Praktyk pisze: 2018-07-11, 14:28...
Moim zdaniem wątpliwości nie należy unikać, trzeba je zgłębić i zaakceptować. Poznać ich naturę. Większość poważnych wątpliwości to inne wersje "wiary" nie ma na nie dowodów tak jak i na Boga, więc też liczy się wtedy tylko nasz wybór. ...
Brak wątpliwości wydaje się być arogancją. Poza tym, wątpliwości świadczą o rozumie. Człowiek bezmyślny nie ma wątpliwości żadnych. Wie i już. Człowiek rozumny stale ma jakieś wątpliwości. Stale szuka, rozwiązuje, docieka. A końcu Bóg takim uczynił człowieka.

Choć jak obserwuję ludzkość, to czasem mam wątpliwości.
Masz rację, chociaż mi się wydaje, że czasem to dociekanie i rozwałkowywanie wątpliwości to też próba i pokusa.
Dlatego, że w nadmiarze zabiera nam czas na to co istotne, czyli życie wiarą a nie rozumienie jej.
Wyjście z domu i dawanie ciepła i miłości - rodzinie, przyjaciołom, obcym. Kontakt z nimi i okazywanie przyjaźni i wsparcia. Wybaczanie, pocieszanie, przepraszanie.

To jest przecież sedno tego czego uczył Jezus.


PS. Jak mówił stary mistrz kung-fu - znać ścieżkę, a podążać nią to dwie różne rzeczy ;)
Ostatnio zmieniony 2018-07-11, 15:06 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Natura wiary

Post autor: Andej » 2018-07-11, 15:18

Cóż mogę napisać. Podoba mi się to, co przeczytałem. Ale dziś czas zaczął gwałtownie przyspieszać. Muszę wyłączyć kompa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14808
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Natura wiary

Post autor: Dezerter » 2018-07-11, 22:30

Praktyk pisze: 2018-07-11, 14:28
Andej pisze: 2018-07-11, 11:40 Wydaje mi się, że każdy otrzymuje łaskę wiary. Ale można ją odrzucić. W tym wypadku, jest to rzeczywiście kwestia wyboru.
Ta wersja też jest zgodna z moją logiką, nie kłuci się z posiadaniem wolnej woli. Jeśli każdy ma tą łaskę, a wyborem jest tylko jej odrzucenie to jest to nawet bardziej miłosierne ze strony Boga niż brak wiary i konieczność jej wybrania.
Też się chętnie zgodzę z takim widzeniem sprawy, ale czy nie uciekamy w łatwe odpowiedzi?
Ja od młodzieńczych lat miałem pociąg do Boga i szukałem go nawet wówczas, gdy stwierdziłem , że w KRK Go nie ma, miałem tylko krótki okres, gdy biłem się z myślami, czy Bóg istnieje czy nie, ale nigdy nie zwątpiłem do końca. Jaki wyciągam wniosek- należę do ludzi religijnych, którzy mają "parcie na Boga", lub łaskę wiary.
Znam ludzi, którzy pomimo wychowania w domu religijnym i wskazywania im "działania Boga", przebywania w gronie ludzi gorąco wierzących, nigdy nie nie mieli "parcia na Boga" - a jak byli światkami jakichś uzewnętrznionych zachowań typu uwielbienie itp, to wywoływało to u niej zdziwienie, wręcz zadziwienie i widać było, że jest jej o kompletnie obce i niezrozumiałe- jak by ufoludki zobaczyła. Pamiętam ten moment, bo to jej zachowanie mnie zadziwiło. W rozmowie zainspirowanej tym wydarzeniem wyjaśniła, że sprawy wiary wcale jej nie interesują i nigdy nie interesowały, że jest " oziębła religijnie", te sprawy w ogóle jej nie zajmują. Nie wyklucza istnienia Boga, raczej wierzy, ale brak jej tego co mam ja.
Ja nie uważam, że " odrzuciła łaskę wiary " - wygląda na to, że Bóg jej jeszcze nie pociągnął do Siebie.
Mam wrażenie, że to tak ja z talentem - jej tego czegoś brak :(
Ostatnio zmieniony 2018-07-11, 22:34 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Natura wiary

Post autor: Andej » 2018-07-11, 23:17

Wydaje mi się, że gdy ktoś nie chce rozpoznać łaski wiary, to znaczy, że ją odrzuca.

Ale ja nigdy nie miałem tego parcia. Choć różnie bywało. Najpierw urodziłem się. W sposób cudowny. Bóg stwarzając świat stworzył mnie w połowie XX wieku. Najpierw zaczęło się od jednej komórki. Wydaje mi się, że wtedy nie odczuwałem nic, lub prawie nic. Jednak już byłem trybikiem z bożym dziele zbawienia. Potem ujrzałem niebo. Niebieskie niebo nade mną. Czerwcowe piękne niebo. I to był mój pierwszy krok do nieba. Może to Was zaskoczy, ale miałem rodziców. Oboje wyznawali pewne wartości. Sądzę, że one już w okresie prenatalnym sączyły się do mnie. Moja świadomość powolutku się rozwijała (kiedy wreszcie rozwinie się w pełni?), a ja obserwowałem. Klęczących, coś mówiących, czasem przesuwających dłoniach jakieś koraliki. Takie było moje otoczenie. To było po prostu normalne. Bywałem z rodzicami (najpierw w takim śmiesznym niskim wózku z dykty, z małymi odpadającymi kołeczkami i dwoma okienkami po bokach) w takich dużych domach, w których grano na organach. I było tam zwykle dużo osób. Starałem się im przeszkadzać płaczem, bo nie rozumiałem, co w tym biega. Jednak choć biegać nie potrafiłem (ani chodzić) to też stało się dla mnie czymś naturalnym. Przestałem zagłuszać organy. Lata mijały. Religia. Najpierw w szkole. Potem domu katechetycznym. Potem znów w szkole. A potem już tylko przy kościele parafialnym. Taka dziecinna nauka, ale ciekawa. To uzupełniało moją świadomość. Świadomość tego, co było w domu. I Komunia święta. Bierzmowanie. Nie powiem, żeby zbyt świadomie. Jednak były to przeżycia. Gdy ktoś wtedy zadał pytanie czemu wierzę, odpowiedziałem, że dlatego, że moi rodzice wierzą. Traktowałem wiarę, jak coś w rodzaju otrzymanego spadku. Poznawałem nowych ludzi. Kształciłem się. I spostrzegałem dobro. Zło też. Lubiłem żyć na pograniczu. Posmakować małego zła. Ale ono nigdy nie syciło. Zawsze dobro okazywało się lepsze. Ksiądz Józef Gniewniak - na lekcjach puszczał filmiki wypożyczane z ambasady GB i USA. Żużel, motocyklowa formuła 1, kreskówki. Atrakcja. Trochę o polityce. A między tym bardziej przemycał postawy życiowe, niż samą widzę. Wiedzę w zasadzie odwalał. On zdobywał dla Boga nasze dusze. Potem poznałem ks. Bronisława Bozowskiego - chodząca miłość do ludzi i całego świata. Miłość do lumpów i naukowców, zomowców i solidaruchów. Do wszystkich. Po prostu szedłem za nim. Za nim do Tego, do Którego on szedł. A jeszcze był ks. Jan Twardowski. Pamiętam, jak Hostia z jego rąk zabijała głód. Taki zwykły prozaiczny głów. A wtedy nie można było nic jeść przez 3 godziny. Nagle głód znikał. Nie widziałem w tym cudu. Ale to czułem. Jak taki malutki kawałeczek Chleba mógł zaspokajać głód? szedłem za jednym pasterzem, potem za drugim i trzecim w stadzie. Ale w świadomym stadzie. Wiedziałem i czułem, że to jest dobre. Ale cały czas nie kierowałem się wiedzą, znajomością Pisma tylko postawą pasterzy, którzy prowadzili mnie do Pasterza.Potem stanął mi na drodze O. Karl Meissner. Jak on mnie wkurzał. Postawą, skromnością. Wręcz uniżeniem wobec ludzi, którzy nie dorastali mu do pięt. I on też prowadził mnie to Tego, Który Jest.Nie zastanawiałem się. Wiedziałem, że idę dobrą droga. Oczywiście, jakaś wiedza przy okazji wpadała też do głowy. Kiedyś tam potem było studium biblijna, Neo ...
I co jam odpowiedzieć, gdy ktoś zapyta Dezerterze? Ja po prostu nie miałem wyjścia. Albo widziałem tylko jedno wyjście.
Boże, to jest cudowne, że postawiłeś na mojej drodze tak cudownych ludzi. Dziadka, rodziców, duszpasterzy ...
Boże jak ja Ci dziękuję za to Forum, na którym dowiedziałem się tak wiele. Za Forum, które cały czas mnie kształtuje. Za różnorodność postaw. Waszych postaw kochani. Jedni z Was dają mi wiarę, inni wiedzę, a jeszcze inni zmuszają, abym sprzeciwiając się ich tezom zgłębiał wiedzą=ę i wiarę. Jesteście wspaniali.

Wybacz Dezerterze, nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytania. Musisz zadowolić się tym, co napisałem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”