Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
To nie argument. To ocena postawy. I przyczyn zapiekłości. A także domniemanie celów.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Przyczyną jest zaniepokojenie kierunkiem w jakim zmierza obecnie Kościół, czyli showmenstwo zakonników bez habitów, podejrzane ruchy charyzmatyczne, wspólnoty które czerpią z protestantyzmu(o Maryi tam nie usłyszysz) Martwi mnie, że zamiast czerpać z wielowiekowej tradycji Kościoła klęka się przed nowinkami z zachodu(jaki jest ten zachód, można zobaczyć, chcemy tego w Polsce?)
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Widać jestem odmieńcem, skoro zamiast bić pianę, wolę naśladować Jezusa. Na swój minimalistyczny i nieudolny sposób.
Obserwując Chrystusa uważam, że główną uwagę kierował na nagłaśnianie i podkreślanie dobra. Owszem, krytykował pewna postawy. Jednak głównym celem jest dobro i miłość bliźniego. W Jego działalności widzę walkę o dobro, a nie koncentrowanie się na błędzie czy błędach. Zwłaszcza konkretnej osoby. Gdy przyprowadzili jawnogrzesznicę, zamiast łajać, podał rękę i wyciągnął z bagna.
Zamiast koncentrować się na tym, że ktoś robi (według mnie) coś niewłaściwie staram się odnajdywać to, co sam robię źle. I naprawiać to. Unikać powielania. Jeśli swoją krytyką mógł będę komuś zasłużyć na niebo, to skrytykuję. Jeśli moja krytyka ma szansę być usłyszana i zrozumiana, to skorzystam. Ale to pobocze. Głównym celem jest moje egoistyczne dążenia do Boga. I w swoim egoizmie chciałbym, aby wraz ze mną dotarł każdy. Jeśli już krytykuję, to staram się, aby było to podaniem ręki. Pobudzeniem do refleksji. Potępienie w czambuł nie jest konstruktywne. Obsesyjne oskarżanie, zwłaszcza za plecami, nie wywołuje dobrych skutków.
Obserwując Chrystusa uważam, że główną uwagę kierował na nagłaśnianie i podkreślanie dobra. Owszem, krytykował pewna postawy. Jednak głównym celem jest dobro i miłość bliźniego. W Jego działalności widzę walkę o dobro, a nie koncentrowanie się na błędzie czy błędach. Zwłaszcza konkretnej osoby. Gdy przyprowadzili jawnogrzesznicę, zamiast łajać, podał rękę i wyciągnął z bagna.
Zamiast koncentrować się na tym, że ktoś robi (według mnie) coś niewłaściwie staram się odnajdywać to, co sam robię źle. I naprawiać to. Unikać powielania. Jeśli swoją krytyką mógł będę komuś zasłużyć na niebo, to skrytykuję. Jeśli moja krytyka ma szansę być usłyszana i zrozumiana, to skorzystam. Ale to pobocze. Głównym celem jest moje egoistyczne dążenia do Boga. I w swoim egoizmie chciałbym, aby wraz ze mną dotarł każdy. Jeśli już krytykuję, to staram się, aby było to podaniem ręki. Pobudzeniem do refleksji. Potępienie w czambuł nie jest konstruktywne. Obsesyjne oskarżanie, zwłaszcza za plecami, nie wywołuje dobrych skutków.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Przedstawiłem wam moją opinię a co z nią zrobicie zależy od was. Może ktoś zacznie myśleć krytycznie i widzieć to co sam widzi a nie to co ktoś mu mówi że widzi. Może ktoś inny tylko utwierdzi się w tym, że w jedzeniu kawioru z truflami i popijanie szampanem przez mnicha jest czymś powszechnie zrozumiałym. Jeśli pamiętacie(lub przewiniecie do pierwszego postu) chciałem rozmawiać o zjawisku, nie osobie (Osobę wywołaliście Wy).
Dziękuję za uwagę.
Dziękuję za uwagę.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Nie przypominam sobie, abyśmy (pluralis majestatis?) przywoływali konkretna osobę. Szczerze się szczerząc przed dłuższy czas nie wiedziałem, a kim rzecz.
Dlatego zadawał pytania o konkrety. Alem nie doczekał się żadnych dowodów. A na oskarżycielu ciąży ten obowiązek.
A jeśli dyskusja miała być na temat ślubów ubóstwa, to nie winna zaczynać się od oskarżeń, ale od analizy. Analizy zasad, a potem przekładania ich na życie.
I jeszcze jedno. Staramy się (forma ta sama) zajmować poprawianiem naszych postaw, a nie krytykowaniem innych. Ani wykazywaniem, że my jesteśmy lepsi, bo nie jemy ziemniaków z kawiorem. (Trufle, to zwykle zwykłe grzyby doprawione specjalnym koncentratem truflowym - czytałem niedawno o tym na jakimś portalu demaskatorskim. A kawior, to rybie jajeczka. Fu.)
Dlatego zadawał pytania o konkrety. Alem nie doczekał się żadnych dowodów. A na oskarżycielu ciąży ten obowiązek.
A jeśli dyskusja miała być na temat ślubów ubóstwa, to nie winna zaczynać się od oskarżeń, ale od analizy. Analizy zasad, a potem przekładania ich na życie.
I jeszcze jedno. Staramy się (forma ta sama) zajmować poprawianiem naszych postaw, a nie krytykowaniem innych. Ani wykazywaniem, że my jesteśmy lepsi, bo nie jemy ziemniaków z kawiorem. (Trufle, to zwykle zwykłe grzyby doprawione specjalnym koncentratem truflowym - czytałem niedawno o tym na jakimś portalu demaskatorskim. A kawior, to rybie jajeczka. Fu.)
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Tak, wiemy, a sushi to surowa ryba z ryżem w wodorostach i pewnie u dominikanów jedzenie takiego świństwa jest formą pokuty.Andej pisze: ↑2018-10-12, 10:39
I jeszcze jedno. Staramy się (forma ta sama) zajmować poprawianiem naszych postaw, a nie krytykowaniem innych. Ani wykazywaniem, że my jesteśmy lepsi, bo nie jemy ziemniaków z kawiorem. (Trufle, to zwykle zwykłe grzyby doprawione specjalnym koncentratem truflowym - czytałem niedawno o tym na jakimś portalu demaskatorskim. A kawior, to rybie jajeczka. Fu.)
No tak staramy się zajmować poprawianiem naszych postaw a nie krytykowaniem innych( zwłaszcza duchownych) no najwyżej jeśli zachodzi potrzeba kontrargumentu "zawiści".
Ostatnio zmieniony 2018-10-12, 11:09 przez Karamaz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
A konkretów brak. Golosłowne oskarżenia nie są budujące.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Dyskutant
- Posty: 294
- Rejestracja: 12 lut 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 118 times
- Been thanked: 87 times
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Karamaz prosto i na temat: jak według Ciebie powinna wyglądać realizacja ślubu ubóstwa? Czy powinna być jakaś lista potraw, które są zakazane? Wykaz miejsc, gdzie nie wolno jeść? Spis rzeczy, których nie wolno kupować?
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Od samego początku tego wątku pytam was gdzie jest? (jeśli gdzieś jest) ta granica o której piszę parę wątków wyżej. Podałem parę przykładów ale na nikim nie robiły wrażenia, choć niektórzy może jednak coś niestosownego w tym widzieli bo coś pisali, że to nie zakonnik sam sobie fundował itp.kacperek29 pisze: ↑2018-10-12, 13:27 Karamaz prosto i na temat: jak według Ciebie powinna wyglądać realizacja ślubu ubóstwa? Czy powinna być jakaś lista potraw, które są zakazane? Wykaz miejsc, gdzie nie wolno jeść? Spis rzeczy, których nie wolno kupować?
Stąd taki tytuł tego wątku.
Wychodzi na to, że taką granicę wyznacza poziom pokory i sam stosunek zakonnika do swoich ślubów ubóstwa. Dla każdego więc może być inny, niektórym wybaczyć można więcej, innym mniej.
Takie moje wnioski. Swoje wyciągnijcie sami.
Jeszcze jakieś pytania?
Jestem na tym forum tylko do wieczora, potem mnie nie ma.
Dzięki za opinie.
Pozdrawiam.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Postanowiłam przeczytać całą tę dyskusję. I za Chiny Ludowe nie rozumiem, po co tyle krzyku.
Czy jakby powiedział, że jest uzależniony od czekolady i zaczął mówić o czekoladach, które jadł i powiedział, która jego zdaniem jest najlepsza, to wszystko byłoby już ok, czy też zbrodnia stulecia?
Czy jakby powiedział, że jest uzależniony od czekolady i zaczął mówić o czekoladach, które jadł i powiedział, która jego zdaniem jest najlepsza, to wszystko byłoby już ok, czy też zbrodnia stulecia?
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15057
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4239 times
- Been thanked: 2968 times
- Kontakt:
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Niewiele chyba z tego co zacytowałeś zrozumiałeś, bo dalej piszesz bez związku z cytatem.Karamaz pisze: ↑2018-10-12, 08:15Treści ślubów ubóstwa dominikanów nie podam Ci tutaj, nie o to chodzi. Zamiast tego podam cytat z wikipedii, pod hasłem dominikanie można przeczytać:
"..Podobnie jak u minorytów (franciszkanów) podstawą służenia Bogu było i jest ubóstwo. Ubóstwo dominikańskie jest wyraźnie związane z apostolskimi celami zakonu. Konstytucja zakonu mówi, że jeśli zakonnicy pragną naśladować Apostołów, muszą żyć podobnie jak oni. Każdy z braci przed złożeniem profesji pozbywał się tego, co posiadał i tego, co mógłby otrzymać z dziedzictwa lub darowizny; od tego momentu wszystko, co miał, należało do całego zakonu. Celem ubóstwa było naśladowanie Chrystusa, który także nic nie posiadał. Sądzono, iż pozbycie się wszelkich dóbr materialnych pozwoli lepiej słyszeć głos Pana.."
Chociaż to tylko wikipedia, to moim zdaniem jest bardziej obiektywna niż opinie niektórych z tego forum, ślepo zapatrzonych w dominikanina.
Poza tym nie chodzi mi o treść prawa zakonnego na temat ślubów ubóstwa ale o szeroko rozumianą przyzwoitość i to co wypada a czego nie wypada robić zakonnikowi. Chodzi o pewne granice obżarstwa mnichów: dla jednych to będzie kawior, dla innych trufle, jeszcze kogoś gęś faszerowana jabłkami a dla jeszcze innych sławne sushi. Tu pewnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, inny będzie dla @Marek Piotrowski a inny dla klienta jadłodajni Caritasu.
Myślę, że te granice ustala właśnie przyzwoitość, ten poziom pokory, który u osób duchownych, zwłaszcza po ślubach ubóstwa zawsze miałem za wysoki. Jeśli kogoś uraziłem swoją naiwnością to bardzo mi przykro.
Fajnie, że niektórzy może trochę przejrzeli na oczy i próbują szukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia: ..że to może ktoś inny za to płaci(no tak to można usprawiedliwić prawie wszystko, wygodne mieszkanko na Żoliborzu też .. )
"przed złożeniem ślubów" - przeoczyłeś?
- czyli swój np rodowy majątek przekazuję komuś z rodzinyKażdy z braci przed złożeniem profesji pozbywał się tego, co posiadał i tego, co mógłby otrzymać z dziedzictwa lub darowizny
A wszystko cokolwiek później dostanie np w zbiórce na paronanait czy jak tam, albo w darowiźnie dla Szustaka należy do Dominikanów, czyli to mieszkanko należy do wszystkich dominikanów a nie do niego i każdy może nim dysponować.
Naśladując Jezusa, obejmuje również jedzenie kolacji z bardzo bogatym celnikiem - jak myślisz suszi, gęś faszerowana i kawior były? Ja na miejscu Celnika bym postawił i szampana polał.
Ślub ubóstwa polega przede wszystkim na pozbyciu się swojego majątku i oddanie wszystkiego co w dorosłym życiu zgromadzi majątku we współwłasność braciom z zakonu.
Dla mnie suszi to nie luksus.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Najlepsze na tym forum są właśnie takie komentarze, w których z wypowiedzi innej osoby wybiera się pojedyncze zdania bez przeczytania całej wypowiedzi i choćby próby zrozumienia jej sensu. Przecież wyraźnie napisałem że nie chodzi mi prawo zakonne ale o przyzwoitość, jeśli dominikanie to zakon żebraczy to chyba jest coś niezrozumiałego w...... no właśnie i tak nie chcecie tego zrozumieć więc nie będę już więcej próbować.Dezerter pisze: ↑2018-10-12, 22:32Niewiele chyba z tego co zacytowałeś zrozumiałeś, bo dalej piszesz bez związku z cytatem.Karamaz pisze: ↑2018-10-12, 08:15Treści ślubów ubóstwa dominikanów nie podam Ci tutaj, nie o to chodzi. Zamiast tego podam cytat z wikipedii, pod hasłem dominikanie można przeczytać:
"..Podobnie jak u minorytów (franciszkanów) podstawą służenia Bogu było i jest ubóstwo. Ubóstwo dominikańskie jest wyraźnie związane z apostolskimi celami zakonu. Konstytucja zakonu mówi, że jeśli zakonnicy pragną naśladować Apostołów, muszą żyć podobnie jak oni. Każdy z braci przed złożeniem profesji pozbywał się tego, co posiadał i tego, co mógłby otrzymać z dziedzictwa lub darowizny; od tego momentu wszystko, co miał, należało do całego zakonu. Celem ubóstwa było naśladowanie Chrystusa, który także nic nie posiadał. Sądzono, iż pozbycie się wszelkich dóbr materialnych pozwoli lepiej słyszeć głos Pana.."
Chociaż to tylko wikipedia, to moim zdaniem jest bardziej obiektywna niż opinie niektórych z tego forum, ślepo zapatrzonych w dominikanina.
Poza tym nie chodzi mi o treść prawa zakonnego na temat ślubów ubóstwa ale o szeroko rozumianą przyzwoitość i to co wypada a czego nie wypada robić zakonnikowi. Chodzi o pewne granice obżarstwa mnichów: dla jednych to będzie kawior, dla innych trufle, jeszcze kogoś gęś faszerowana jabłkami a dla jeszcze innych sławne sushi. Tu pewnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, inny będzie dla @Marek Piotrowski a inny dla klienta jadłodajni Caritasu.
Myślę, że te granice ustala właśnie przyzwoitość, ten poziom pokory, który u osób duchownych, zwłaszcza po ślubach ubóstwa zawsze miałem za wysoki. Jeśli kogoś uraziłem swoją naiwnością to bardzo mi przykro.
Fajnie, że niektórzy może trochę przejrzeli na oczy i próbują szukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia: ..że to może ktoś inny za to płaci(no tak to można usprawiedliwić prawie wszystko, wygodne mieszkanko na Żoliborzu też .. )
"przed złożeniem ślubów" - przeoczyłeś?- czyli swój np rodowy majątek przekazuję komuś z rodzinyKażdy z braci przed złożeniem profesji pozbywał się tego, co posiadał i tego, co mógłby otrzymać z dziedzictwa lub darowizny
A wszystko cokolwiek później dostanie np w zbiórce na paronanait czy jak tam, albo w darowiźnie dla Szustaka należy do Dominikanów, czyli to mieszkanko należy do wszystkich dominikanów a nie do niego i każdy może nim dysponować.
Naśladując Jezusa, obejmuje również jedzenie kolacji z bardzo bogatym celnikiem - jak myślisz suszi, gęś faszerowana i kawior były? Ja na miejscu Celnika bym postawił i szampana polał.
Ślub ubóstwa polega przede wszystkim na pozbyciu się swojego majątku i oddanie wszystkiego co w dorosłym życiu zgromadzi majątku we współwłasność braciom z zakonu.
Dla mnie suszi to nie luksus.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15057
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4239 times
- Been thanked: 2968 times
- Kontakt:
Re: Relatywizowanie ślubów ubóstwa zakonników
Nie pisz głupot, typu
spotkałem raz żebraka w sutannie (ale ekskluzywnego, bo robił to w kościele a nie przed ) był to ksiądz Jan Kaczkowski - przytul go Panie do swego serca.
chociaż po większym zastanowieniu
https://patronite.pl/langustanapalmie
bo zniechęcasz do dyskusji z tobą.Najlepsze na tym forum są właśnie takie komentarze, w których z wypowiedzi innej osoby wybiera się pojedyncze zdania bez przeczytania całej wypowiedzi i choćby próby zrozumienia jej sensu.
To co przyzwoite dla mnie nie musi być dla ciebie, a jeszcze co innego dla Szustaka - subiektywizm bracie.Przecież wyraźnie napisałem że nie chodzi mi prawo zakonne ale o przyzwoitość
nie wiedziałem, że to zakon żebraczy - nie widziałem żadnego Dominikanina żebrzącego, a ty?jeśli dominikanie to zakon żebraczy to chyba jest coś niezrozumiałego w
spotkałem raz żebraka w sutannie (ale ekskluzywnego, bo robił to w kościele a nie przed ) był to ksiądz Jan Kaczkowski - przytul go Panie do swego serca.
chociaż po większym zastanowieniu
https://patronite.pl/langustanapalmie
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.